HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Dnia 22.04.2013 o 21:22, kerkas napisał:

> Witam, szukam filmów podobnych do Mr. Nobody, Efekt Motyla i Donnie Darko. Kolega
polecił
> mi "Zakochany bez pamięci", więc jutro go obejrze. Polecacie jakieś podobne filmy?


Znaczy się mroczne SF z miłością w tle ?


Mniej więcej. Bardziej chodzi o zabawy z czasem i pokazywanie różnych wersji jednego zdarzenia. Chyba tak to można ująć. W tych filmach co podałem jest kilka wspólnych rzeczy. Ale niekoniecznie musi chodzić o miłość.

Filmy, które podał Tyler_D też wydają się podobne, więc na pewno się nimi zainteresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ach, przypomniała mi się poniewczasie jeszcze jedna kwestia. Jako że zbieram materiały do pewnego tekstu [ amatorskiego, tylko do własnego użytku, tak gwoli ścisłości gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości ] piszę tutaj z małą prośbą. Chodzi o to - jeżeli ktoś z zaglądających tutaj oglądał District9 i/lub Avatara to prosiłbym o mniej lub bardziej rozległe spisanie wrażeń z jednego z tych filmów lub obydwu [ notka, same plusy / minusy / zalety / wady / etc etc, cokolwiek ]. Im więcej konkretów za / przeciw tym lepiej. Myślę że raczej nie będzie problemem pisanie tutaj o tym ale można też wrzucać to na peemkę na gramsajcie. Na razie bezterminowo. Dziękuję za każdy materiał. I jeszcze jedno - nie chodzi mi o wywołanie flejmu czy czegoś podobnego. Potrzebuję tylko konkretów do tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widziałem Avatar, w kinie, wersję podstawową (bo parę miesięcy później trafił do kin jeszcze raz wydłużony o parę minut z tego co pamiętam). Ostatnio widziałem też końcówkę w TV, tak więc trochę go sobie odświeżyłem. Wystawiłem bardzo wysoką ocenę na FW, aż 9, głównie za niesamowite wrażenia wizualne (na małym ekranie to już jednak nie to samo) i jedyne naprawdę dobre 3D jakie w kinie widziałem. Film uważam za ważny w historii kina poprzez to, że od jego premiery (bodajże niewiele ponad 3 lata) powstało już na pewno więcej filmów kręconych lub konwertowanych na 3D niż przez całe dziesięciolecia przed nim. Sama treść nie jest jakaś rewelacyjna, to widowiskowe sci-fi o ekologicznym przesłaniu (na szczęście nie jest tak tandetnie przekazane jak w końcówce Głębi Camerona) i w sumie niczym nowym ani zaskakującym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2013 o 21:25, Demi23 napisał:

Mniej więcej. Bardziej chodzi o zabawy z czasem i pokazywanie różnych wersji jednego
zdarzenia. Chyba tak to można ująć.


Lojalnie uprzedzam część filmów może Ci się nie spodobać

Groundhog Day (1993)
Twelve Monkeys (1995)
Planet of the Apes (1968)
Iwan Wasiljewicz zmienia zawód (1973)
Midnight in Paris (2011)
Army of Darkness (1992)
Looper (2012)
The Time Machine (1960)
Source Code (2011)
Kocham cie, kocham cie (1968)
Contact (1997)
Frequency (2000)
Zbrodnie czasu (2007)
Cesta do praveku (1955)
Time After Time (1979)
Somewhere in Time (1980)
Zerkalo dlya geroya (1988)
Zítra vstanu a oparím se cajem (1977)
Erastes sti mihani tou hronou (1990)
Frequently Asked Questions About Time Travel (2009)
The Time Traveler''s Wife (2009)
Deja Vu (2006)
Orlando (1992)
Primer (2004)
Kate & Leopold (2001)
Paycheck (2003)
Timecop (1994)
Timeline (2003)
Freejack (1992)
A Sound of Thunder (2005)
La Jetee (1962)
The Girl who Leapt Through Time (2006)
Philadelphia Experiment (1984)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Geez, ja jeszcze zapomniałem o Triangle z 2009, warto o nim wspomnieć bo mimo wszystko film jest bardzo zacny co się rzadko zdarza a szkoda, że jest tak mało znany [ moim subiektywnym zdaniem ].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2013 o 21:44, Tyler_D napisał:

Chodzi o to - jeżeli ktoś z zaglądających tutaj oglądał District9 i/lub Avatara to prosiłbym o mniej lub
bardziej rozległe spisanie wrażeń z jednego z tych filmów lub obydwu [ notka, same plusy / minusy
/ zalety / wady / etc etc, cokolwiek ]. Im więcej konkretów za / przeciw tym lepiej.

Avatar- widziałem...i na tym kończą się moje wrażenia z filmu;)
Ot tak po prostu: ogólnie widziałem wiele filmów (nie, Pocahontas nie widziałem:), które tak odbieram.
District 9 to już inna historia- ja z seansu (na kablówce) wyniosłem nieco nachalnie podaną przypowieść o tolerancji, istocie człowieczeństwa, nieprzemijających uczuciach (blech...no dobra, przemogę się jeszcze), a także przyjemnie niepoprawne politycznie ukazanie "afrykańskich prymitywów z maczetami" i całkiem strawne, aluzyje rozliczenie z apartheidem. Film trochę przerysowuje (a to nowość) też kwestię alienacji jednostki w społeczeństwie- wystarczy jakaś plotka, nieporozumienie lub jakiś nic nieznaczący szczegół by statystyczny obywatel stał się obcym dla swoich bliskich a dla państwa wrogiem publicznym. Ogólnie scenariusz niezbyt odkrywczy ale realizacja ujdzie na tle konkurencji. No i niektóre sceny akcji są całkiem nieźle "niefilmowe" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Ostatnio" oglądane.

Age of Heroes aka Czas bohaterów

Oglądałem na początku kwietnia, teraz ten film już dosyć słabo pamiętam ... to tak w największym skrócie przedstawia mój stosunek do tego ''dzieła''.

Nawet obiecujący początek [ choć właściwie od razu widać, że to kino klasy B a może nawet i C mimo dosyć znanych nazwisk pokroju Dyera, Beana czy Henniego ] jednakże im dalej w las tym gorzej. Do bólu średnie, do bólu sztampowe, bez wyróżniających się specjalnie in minus lub in plus efektów / gry aktorskiej [ Dyer jak zwykle gra po swojemu czyli nie najwyższe loty + te same maniery w każdym filmie, afuj ]. Mocno nudne, niezbyt porywające a i popatrzeć też za bardzo nie ma na co. Dodajmy do tego jakże patetyczne zakończenie i różne popierdółki. Obejrzeć można choć to kino dla naprawdę zdesperowanych fanów wojennej zawieruchy. To już lepiej sobie przypomnieć stareńkie Where Eagles Dare ... rly.

5/10

The Adjustment Bureau aka Władcy umysłów

Powiem wprost - nie czytałem tej książki Dicka ... ale z drugiej strony to ma być tekst o filmie. A film jaki jest każdy widzi. Jest ... słaby. To samo co wyżej. Nudne, niczym na dobrą sprawę nie porywające, nie do końca też wiadomo co, kto, komu, po co i dlaczego [ książka to w sposób wystarczający wyjaśnia? ]? Oczywiście w ten sposób można dać widzom okazję do własnej interpretacji tylko czy o to chodzi w ekranizacjach powieści? Wg mnie nie ... To już chyba lepiej obejrzeć K-Paxa, Incepcję, Primera czy nawet Triangle niż męczyć się z TAB. Bo na dobrą sprawę nie ma tu nic ciekawego ... no może poza w miarę dobrą grą Damona i dość uroczą Emily Blunt.

5/10

End of watch - Bogowie ulicy

Film miał potencjał, owszem. Tylko że na chęciach twórców się skończyło a wyszedł średniak. Były horrory w stylu dokumentalizowanym, były filmy lekko zahaczające o sci-fi ale filmu o chłopcach radarowcach jeszcze nie było. Zwłaszcza amerykańskich chłopcach. Niegrzecznych. Przyznam otwarcie, że momentami ogląda się to nawet nieźle [ choć momentami ciężko się nie oprzeć sztuczności niektórych wątków / scen / dialogów ] ale też dosyć często wkrada się nuda i bezsens [

Spoiler

zwłaszcza na końcu, ktoś totalnie zrąbał końcówkę, przyznam że gdyby ktoś jej nie spartolił

byłbym nawet wystawić 7/10 ale za takie bzdury 6/10 to maks ]. Dwójka głównych bohaterów jest ok, grają w miarę przyzwoicie, ogląda się w miarę choć nadal bez rewelacji. Ot takie filmidło jak ktoś się lubuje w niezbyt ambitnym kinie lekko dramatycznym w stylu dokumentalizowanym. Jakoś mnie to nie porwało i też nie wiem skąd te optymistyczne oceny w sieci [ na fw blisko 8/10 lol ].

Mechanik: Prawo zemsty

Całkiem przyzwoita choć bardziej nastawiona na akcję niż thriller kopia Transportera. Nowe układy, stare układy, nowe przyjaźnie, stare przyjaźnie, w tle morderstwa i ogólny rozpiernicz. No i Statham. No i Foster jako dość łajzowato-ślamazarny ''giermek z ambicjami''. O ile człek się zbytnio nie zastanawia nad sensownością i logicznością to ogląda się to całkiem przyzwoicie, w końcu czego się spodziewać po Jasonie w filmie akcji? Jest dobrze ale do klasy pierwszego Transportera trochę brakuje.

6/10

The Ghost Writer aka Autor widmo

Całkiem przyzwoite kino łączące dramat z thrillerem w klimatach polityczno - spiskowych. Plus za McGregora i Kim. No i nie takie głupie zakończenie, które potrafi zaskoczyć. ;-) Co prawda można by się przyczepić paru rzeczy jednakże realizacja i klimat zagęszczajacy się od pewnego momentu dosyć mocno rekompensuje braki.

Solidne 7/10.

Monty Python i święty Graal

Półtorej godziny angielskiego humoru w pigułce. Klasyki, świetne gagi, boskie sceny, niektóre kultowe motywy [ Holy Hand Grenade etc ]. Blisko 40 lat na karku a nadal śmieszą. 8/10 [ scena w zamku Camelot, my lord :-D ].

Transporter 2

O ile pierwszy Transporter był genialny w swoim gatunku i klasie [ w tym także względzie, że cechował się w miarę wysokim realizmem jak na takie filmy ] tak kolejne części są już sporo gorsze. Dwójkę jeszcze da się obejrzeć bez większego zgrzytania zębami [ choć sceny z ''lotem'' samolotu i rozbiciem helikoptera serią z pistoletu tudzież końcowe w samolocie były już mocno żenujące, nawet jak na taki film ]. Przyznam że tylko względna logika fabularna, sceny walki wręcz i ciuszki na Loli jako tako trzymały mnie przed ekranem.

6/10

Transporter 3

Żenada, żenada i jeszcze raz żenada. Wstyd dla serii. Totalnie spaprana fabuła [
Spoiler

po jaką cholerę bad boysi wynajmowali Transporterów skoro mogli całą robotę odwalić sami?

NO FREAKIN IDEA ], o wiele mniej sensu w całym filmie, mniej żartów, mniej zabawnych tekstów - prawie zero klimatu. Gdyby nie sceny różnorakiego obijania mordy i innych przyległości ten film byłby niczym. A tak przynajmniej na tym można oko zawiesić ... no i na calkiem urodziwej i jak na swoje możliwości dobrze grającej ''Ukraince''. W całym filmie są na dobrą sprawę TRZY sceny walki i DWA pościgi. To nie jest Transporter, to jest jakaś słabizna. No i jeszcze Frank znajduje sobie kobitę. Oh come on. ;-)

5/10

The Lazarus Project aka Nowe życie

Sympatyczne, ciekawe, na swój sposób innowacyjne choć czerpiące z pewnych wzorców. Niestety z niewykorzystanym potencjałem i dosyć przewidywalne ale obejrzeć warto, zwłaszcza jak ktoś lubi filmy ... trochę pokręcone. Mogło wyjść przyzwoicie, jest ''tylko'' dobrze. 7/10, dla innych 6+. Poza tym warto wspomnieć o w większości mało znanej obsadzie.

History of a violence

Nuuudy panie. Straszliwie i przeokrutne nudy. Historia do pewnego momentu ciekawie się rozwija, fajnie się zapowiada a potem jebut, wszystie idzie w piach. I zamiast rasowego dramatu / thrilleru dostajemy jakąś bajeczkę o facecie
Spoiler

z umiejętnościami prawie-jak-Transporter który robi swoje i wraca do rodziny ze łzami w oczach

. Oh come on ... Tylko jak się komuś wybitnie nudzi.

5/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2013 o 22:41, Tyler_D napisał:

History of a violence

Nuuudy panie. Straszliwie i przeokrutne nudy. Historia do pewnego momentu ciekawie się
rozwija, fajnie się zapowiada a potem jebut, wszystie idzie w piach. I zamiast rasowego
dramatu / thrilleru dostajemy jakąś bajeczkę o facecie

Spoiler

z umiejętnościami prawie-jak-Transporter
który robi swoje i wraca do rodziny ze łzami w oczach

. Oh come on ... Tylko jak się
komuś wybitnie nudzi.

5/10


A mi się podobał. Nie uważam, że był nudny, tylko poprowadzony w bardzo spokojnej atmosferze i wszystko się tam dzieje bardzo powoli. Był też mocno, nazwijmy to, kameralny. Plusem dla mnie jest też to, że scenariusz taki nietypowy, bo większość filmów wyglądałaby pewnie tak, że

Spoiler

główny bohater musiałby odbijać syna porwanego przez bandytów z jego przeszłości, a nie że zabił ich w połowie filmu, a żadnego porwania nawet nie było

.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pytanie zasadnicze - co w tym filmie było takiego ''fajnego''? Bo owszem, gdzieś mniej więcej do 1/3, 1/2 było nawet nieźle, ciekawie się zapowiadało ale potem totalnie zszedł klimat jak powietrze w oponie. Na dobrą sprawę całość wygląda w ten sposób:

Spoiler

- pojawiają się anonimowi bad boye
- pojawia się sielankowa niemal rodzinka
- małe ''ciekawostki'' w stylu problematycznych dzieci lub nagiej małżonki
- atak na kawiarnię, protagonista tłucze bad boysów i staje się stanowym bohaterem [!?]
- zjawiają się gangsterzy którym nikt nic nie może zrobić
- protagonista i rodzinka zaczynają schizować
- gangsterka przyjeżdża z synkiem i zaczyna się przydomowy rozpiernicz
- JEBUT, film traci klimat
- żonka jest niezdecydowana, raz ma męża w rzyci a raz bzyka się z nim na schodach by zaraz potem dać mu w ryj
- kontakt z braciszkiem, ''fascynująca'' przejażdżka do braciszka by w końcu utłuc jego wraz z gorylim stadem w dworku
- bohater przeżywa ''katharsis'' nad jeziorkiem, ochlapuje sobie mordę poranną wodą i wraca ze łzami w oczach do kochającej go nadal rodziny, bo ten najwyraźniej zakopał na stałe swoją przeszłość jak i Cusacka



Oh come on. Gdzie tu sens, gdzie logika i gdzie przesłanie? Ambicje to może i twórcy mieli ale kompletnie im to nie wyszło. Ot i dostaliśmy
Spoiler

taką pseudogłęboką bajeczkę o złym, dużym chłopcu który chce być dobrym chłopcem i musi zakatrupić paru gangusów. A na koniec mamy happy american crying ending

.

Naprawdę nie umiem się doszukać w tym filmie czegoś coby podniosło ocenę w moim odczuciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Stał się lokalnym bohaterem bo tak działają media, była sensacja to go pokazali na każdym kanale, a że lokalna społeczność biła mu brawo - co w tym dziwnego?
Pojawiający się gangsterzy, którym nikt nie może nic zrobić, bo za co mieliby im cokolwiek zrobić, za wizytę w kawiarni czy co?
To "schizowanie" rodziny. Syn do tej pory dający sobą pomiatać w szkole, widząc, że ojciec załatwił sprawę przemocą sam ostro rozprawia się ze swoimi oprawcami. Na FW ktoś napisał, że występuje eskalacja przemocy.
Potem kiedy gangsterzy przyjeżdżają z synem pod dom to ojciec musi wybrać czy ujawnić na oczach rodziny swoją przeszłość czy nie, przy okazji syn musi zabić człowieka, żeby uratować ojca choć przed chwilą usłyszał, że ten ojciec to jednak gangster taki jak tamci.
A po powrocie ja nie widziałem łez w oczach, tylko ciężką atmosferę rodziny, która zaczyna mieć wielką tajemnicę. Wszyscy (może poza tym małym dzieckiem) będą teraz przed sobą udawać, że nic się nie wydarzyło.


Film nie jest jakiś wybitny, ale według mnie 5/10 to za nisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Nie wiem jak to wygląda w USA [ i jakoś też nieszczególnie mnie to interesuje szczerze mówiąc ] ale trochę naciągana jest historyjka ''od zera do bohatera narodu'', nawet tymczasowego. Ale załóżmy, że w tym przypadku nawet to jest to możliwe. Nie dziwi mnie reakcja lokalnej społeczności co to, że nagle taka jakby nie było typowa akcja [ owszem, brawurowa, odważna i tym podobne ] zyskała taki rozgłos [ medialna wrzawa, wszystkie kanały w tv, masa reporterów ]. A jako że film jest względnie realistyczny czy media czy sam zainteresowany powinien dla własnego dobra nie pokazywać się w tv ani też nie ujawniać zbyt wiele informacji o sobie, rodzinie, miejscu zamieszkania etc. No ale ok, uznajmy że to Stany a tam wszystko jest inaczej.

Poza tym skoro ten policjant / szeryf już się dowiedział kim są ci bad boye [ a tym bardziej, że nie byli to zwykli, pospolici rabusie ] to przecież można było wpleść tu jakiś wątek z przesłuchiwaniem głównego bohatera / założeniem obserwacji, nawet tymczasowej na rodzinie / bandytach. A tym bardziej miałoby to sens gdyż wyjaśnienia Stalla nie były zbyt przekonujące a mafia wciąż nachodziła Stallów. I choćby przez takie coś film zyskałby i na dramaturgi i na realizmie.

To o czym piszesz w drugiej części posta owszem, ma sens ale jak dla mnie zostało to tak nudnie, dennie i mało przekonująco przedstawione, że kompletnie mnie to odrzuciło. Totalna nuda i bezsens. Pomysł był ciekawy, temu nie przeczę ale realizacja leży i kwiczy bo doszukiwać się tu thrillera to jak szukać uczciwości u Rydzyka.

Syn ratujący ojca? Cóż ... mam wrażenie, że tu działał raczej instynkt i odruch obronny. Ojciec to ojciec, członek rodziny niezależnie od tego kim jest. I nie wiązałbym decyzji syna z jakimiś rozkminami na temat przeszłości ojca ale to tylko moje domniemania rzecz jasna. Tak samo jak twoje domniemania o ciężkiej rodzinnej atmosferze i tajemnicy. Wg mnie to jednak nadinterpretacja. Mnie to nie ujęło.



A na koniec - jeśli wierzyć informacjom z fw.

Spoiler

Krytycy z amerykańskiej agencji prasowej (Associated Press) umieścili film na 3 pozycji wśród najlepszych filmów 2005 roku.

Film został wybrany filmem roku 2005 według magazynu "Rolling Stone".

Film zajął 2 miejsce w kategorii na najlepszy film roku 2005 według członków National Society of Film Critics.

Film ten został uznany za najlepszy film 2005 roku przez Stowarzyszenie Krytyków Internetowych (Online Film Critics Society).



To jest jakaś pomyłka moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

> Poza tym skoro ten policjant / szeryf już się dowiedział kim są ci bad boye [ a tym bardziej, że nie byli to zwykli, pospolici rabusie ] to przecież można było wpleść tu jakiś wątek z przesłuchiwaniem głównego bohatera / założeniem obserwacji, nawet tymczasowej na rodzinie / bandytach. A tym bardziej miałoby to sens gdyż wyjaśnienia Stalla nie były zbyt przekonujące a mafia wciąż nachodziła Stallów. I choćby przez takie coś film zyskałby i na dramaturgi na realizmie.



Spoiler

Trzeba pamiętać, że to była takie w sumie niewielkie miasteczko, gdzie większość ludzi się znała, a co było w filmie widoczne, szeryf był przyjacielem ich rodziny. Była scena, w której on przyszedł do nich i chciał się dowiedzieć prawdy, ale żona postanowiła zachować tajemnicę męża i spławili szeryfa, który pewnie nie robił nic oficjalnymi drogami ze względu właśnie na zażyłość.



Przy okazji, film jest na podstawie jakiegoś komiksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam pewne pytanie,od dłuższego czasu chodzi mi po głowie film który chętnie obejrzałbym jeszcze raz ale za licho nie mogę przypomnieć sobie nazwy.Film dosyć stary związany z kosmitami,pamiętam jedynie że jednym z motywów był dźwięk(który słyszał chyba jeden gość,jakieś gwizdy czy coś takiego) który potem okazał się sygnałem od obcych.Pomóżcie !:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj ze szkołą na "Baczyńskim" (tak się składa, że to nasz patron) i mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawy film przygodowy, z drugiej słaba biografia.

Całość pokazuje wybrane wydarzenia z życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Przejścia pomiędzy nimi to komentarz lektora, który tłumaczy nam co właśnie się stało/dzieje (swoją drogą, lektor ten jest powiązany z samym Baczyńskim). W taki oto sposób otrzymujemy film biograficzny skupiający się na szczegółowym opisaniu najważniejszych momentów z życia bohatera. Problem w tym, że jest tu zbyt mało wątków pobocznych, co daje wrażenie obcowania ze zwykłym streszczeniem, a nie pełnoprawną biografią.
To z kolei wyjaśnia, dlaczego film trwa zaledwie godzinę. Gdyby znalazło się więcej pieniędzy i czasu, to moglibyśmy otrzymać coś na wzór grubej książki, a nie dwóch stron z podręcznika historii.
Do obsady, zdjęć i klimatu nic nie mam - wszystko jest dobrze. Może tylko wspomnę o tym ostatnim, bo zasługuje na więcej niż jedno zdanie. Jak wiemy, Kamil Baczyński był poetą. Mądrym więc pomysłem było zaimplementowanie w filmie jego wierszy. Są one czytane w odpowiednich momentach i pasują treściowo, a osoby recytujące je robią to "z jajem". Potęguje to dodatkowo klimat (choć przeciwnicy liryki mogą odczuwać odwrotny wręcz efekt).

Podsumowując: film polecam osobom, które chcą się dowiedzieć nieco o życiu Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i poczuć klimat Warszawy zeszłego wieku. Odradzam go za to tym, którzy nie są wielbicielami poezji i liczą na bogatą biografię. Lepiej sięgnąć po książkę, bo tutaj mamy do czynienia zaledwie z cieniutkim, choć ciekawie zrealizowanym, streszczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem niedawno Dyktatora. Suchy, ale śmieszny humor, fajne teksty, trochę pokręcona historia, ale to chyba normalne w filmach z tym aktorem. Najlepsze momenty ?

Spoiler

Jak dla mnie zabawa głową umarlaka, albo dojenie przez sobowtóra Aladeena :D

. Jak na moje gusta ocena gdzieś 6,5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się