HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Dnia 20.12.2014 o 00:19, Feallan napisał:

> Np. scenariusz zaczyna być traktowany po macoszemu, wiara w magię nazwiska (ludzie
pójdą

/.../

Dnia 20.12.2014 o 00:19, Feallan napisał:

Przecież tak działają wytwórnie filmowe. Film na siebie zarobi, jeżeli zawiera element,
który ludzie już znają. Czyli film albo jest sequelem, albo adaptacją znanej książki/komiksu,
albo ma doborową obsadę, albo robi go znany reżyser. A czasami i wszystko naraz. Wszelkie
odstępstwa od tej reguły są niezwykle rzadkie.


To prosta droga do upadku danego reżysera weźmy najbardziej jaskrawy przykład Alfred Hitchcock początki trudne ale od 39 kroków zaczyna się jego międzynarodowa kariera apogeum to Psychoza (1960)
później znakomite Ptaki (1963) a później droga w dół Marnie (1964) Rozdarta kurtyna (1966) Topaz (1969) nudny jak flaki z olejem Szał (1972) zupełnie bez polotu i tuż przed śmiercią rozbłysk w postaci Intrygi rodzinnej.
Oczywiście można wierzyć w efekty specjalne, w gwiazdy na ekranie itd. itp. ale nawet one nie będą w stanie zastąpić dobrego scenariusza.
Mówisz o wytwórniach filmowych w Hollywood, tak to prawda tylko że i one się na dłuższą metę na tej polityce przejadą dlaczego znane gwiazdy grają w serialach ? ponieważ te seriale mają świetne napisane scenariusze
House of Cards, Detektyw, Magia kłamstwa, Rodzina Borgiów, Tożsamość szpiega itd. itp.
Powiedz mi dlaczego Robert de Niro lub Al Pacino nie grają w filmach pokroju: Życie Carlita, Glengarry Glen Ross, Ojciec chrzestny, Serpico, Kasyno, Prawo Bronxu, Wściekły byk, Taksówkarz ? tylko w ... bardzo średnich filmach.
Owszem można tłuc bezmyślną papkę à la Zack Snyder ale do czasu.

Dnia 20.12.2014 o 00:19, Feallan napisał:

Nie rozumiem też wjazdu na Nolana. Można nie lubić jego filmów, bo fakt że są często
strasznie pompatyczne i dziurawe. Ale co, jak reżyser staje się znany i uznawany to nagle
automatycznie trzeba spisać go na straty? Nie przesadzajmy z hipsterstwem.


Jak rozumiem Twój "merytoryczny argument" to ten o hipsterstwie
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34732
w linku powyżej też kilka "merytorycznych argumentów" falemwar, hejter, itd. itp.

Czytasz bardzo po łebkach jak widzę,
Podałem argumenty np. ten że scenariusz jest traktowany po macoszemu.
Memento, Incepcja, Batman początek miały świetnie skonstruowane i napisane scenariusze.
Scenariusz Interstellar jest

Spoiler

miejscami wyjątkowo naiwny żeby nie powiedzieć że wręcz głupi.


Nie wjeżdżam na Nolana ale krytykuję jego ostatnie dokonania filmowe a i oprócz niego podałem też przykłady innych reżyserów Ridleya Scotta, Wolfganga Petersena i Johna Carpentera.
Nie zauważyłeś ? czy może nie Chciałeś zauważyć ?
Po prostu jak słusznie zauważył @Ichibanboshi-kun
nie mogę traktować jako czystą rozrywkę czegoś, co usilnie się stara być jednocześnie prawdziwe, dokumentalne i no... No być zwykłym filmem fabularnym
Łopatologicznie nie da się wytłumaczyć teorii Einsteina, a niestety tego typu działania są podejmowane w filmie z marnym skutkiem.
Nolan wypłynął na inteligentnych, frapujących filmach a teraz zmierza w kierunku taniej, mało wymagającej od widza rozrywki.

A teraz czekam na merytoryczne argumenty z Twojej strony bo jak na razie żadne nie padły.

Ps. Pulp Fiction nie jest dla mnie filmem kultowym ani odkrywczym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 14:55, Lisun napisał:

Czytaj - możliwe, że pojawi się na Netflixie/DVD ale możliwe nteż, że pojwai się w kinach
za miesiąc lub dwa.


Akurat w tej sprawie co chwilę pojawiają się sprzeczne informacje. Ale paradoksalnie ta cała afera narobiła filmowi takiej reklamy, że Sony pewnie postara się wypuścić film w jakiejś postaci. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

To prosta droga do upadku danego reżysera (...)


Żadna droga do upadku, jeden reżyser zachowuje formę do końca inny nie. Może pomysły się kończą, może po prostu się starzeją i zapominają, jak się robi filmy, albo nie rozumieją nowych trendów.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Oczywiście można wierzyć w efekty specjalne, w gwiazdy na ekranie itd. itp. ale nawet
one nie będą w stanie zastąpić dobrego scenariusza.


Jak reżyser nie w formie, to i dobry scenariusz nic nie pomoże.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Mówisz o wytwórniach filmowych w Hollywood, tak to prawda tylko że i one się na dłuższą
metę na tej polityce przejadą dlaczego znane gwiazdy grają w serialach ? ponieważ te
seriale mają świetne napisane scenariusze
House of Cards, Detektyw, Magia kłamstwa, Rodzina Borgiów, Tożsamość szpiega itd. itp.


Raczej dlatego, że renesans seriali wciąż trwa i często mają one większą oglądalność niż hollywoodzkie superprodukcje. Można ładnie zabłysnąć w takich rolach.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Powiedz mi dlaczego Robert de Niro lub Al Pacino nie grają w filmach pokroju: Życie Carlita,
Glengarry Glen Ross, Ojciec chrzestny, Serpico, Kasyno, Prawo Bronxu, Wściekły byk,
Taksówkarz ? tylko w ... bardzo średnich filmach.


Skąd mam to wiedzieć, nie wiem co im po głowach chodzi. Może są starzy i nic ich nie obchodzi, tylko na kasę lecą.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Jak rozumiem Twój "merytoryczny argument" to ten o hipsterstwie
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34732
w linku powyżej też kilka "merytorycznych argumentów" falemwar, hejter, itd. itp.


Nie, mój argument to np. ten o wytwórniach filmowych.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Czytasz bardzo po łebkach jak widzę,
Podałem argumenty np. ten że scenariusz jest traktowany po macoszemu.
Memento, Incepcja, Batman początek miały świetnie skonstruowane i napisane scenariusze.
Scenariusz Interstellar jest

Spoiler

miejscami wyjątkowo naiwny żeby nie powiedzieć że wręcz
głupi.



Nie wiesz, jaki jest scenariusz Interstellara. Wiesz tylko, jak został zrealizowany. Może był genialny i wspaniały, tylko Nolan skopał przenoszenie go na ekran.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Nie wjeżdżam na Nolana ale krytykuję jego ostatnie dokonania filmowe a i oprócz niego
podałem też przykłady innych reżyserów Ridleya Scotta, Wolfganga Petersena i Johna Carpentera.
Nie zauważyłeś ? czy może nie Chciałeś zauważyć ?


Odpowiedziałem na twojego konkretnego posta, na którym mówiłeś tylko o Nolanie.

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34726

Inne przykłady podałeś wcześniej rozmawiając zupełnie z kimś innym.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Po prostu jak słusznie zauważył @Ichibanboshi-kun
nie mogę traktować jako czystą rozrywkę czegoś, co usilnie się stara być jednocześnie
prawdziwe, dokumentalne i no... No być zwykłym filmem fabularnym


A ja mogę, bo każdy film powinien dążyć do względnego realizmu i spójności przedstawionego świata.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Nolan wypłynął na inteligentnych, frapujących filmach a teraz zmierza w kierunku taniej,
mało wymagającej od widza rozrywki.


Czyli np. Batman: Początek był inteligentnym, frapującym filmem, a Interstellar jest tanią, mało wymagającą rozrywką?

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

A teraz czekam na merytoryczne argumenty z Twojej strony bo jak na razie żadne nie
padły.


"Merytoryczne argumenty" to moje drugie imię.

Dnia 20.12.2014 o 15:41, kerkas napisał:

Ps. Pulp Fiction nie jest dla mnie filmem kultowym ani odkrywczym :)


Nie mam pojęcia, co to ma do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

Żadna droga do upadku, jeden reżyser zachowuje formę do końca inny nie. Może pomysły
się kończą, może po prostu się starzeją i zapominają, jak się robi filmy, albo nie rozumieją
nowych trendów.


Cytując Clinta Eastwooda: kręcąc film skupiam się na tym aby zrobić dobry film a nie do kogo ma być kierowany, jaką dostanie kategorię wiekową, czy ma być poprawny politycznie itd. itp.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

Jak reżyser nie w formie, to i dobry scenariusz nic nie pomoże.


Cytat tym razem z Alfreda Hitchcocka: aby powstał dobry film potrzebny jest po pierwsze doskonały scenariusz, po drugie doskonały scenariusz, po trzecie doskonały scenariusz.
Kiedy masz świetny scenariusz trzeba się bardzo postarać aby spartolić film.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

Raczej dlatego, że renesans seriali wciąż trwa i często mają one większą oglądalność
niż hollywoodzkie superprodukcje. Można ładnie zabłysnąć w takich rolach.


A mają dobrą oglądalność bo mają ciekawą linię fabularną, aktorów którzy mają materiał do grania.
Przepraszam "argument" że można błysnąć w takich rolach, daj spokój przecież tego szuka każdy aktor ciekawych opowieści i ról do zagrania skoro duży ekran nie może tego zapewnić to szukają innego pola rozwoju.
A skoro grają w serialach to znaczy że scenariusze filmów fabularnych są do bani.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

> Powiedz mi dlaczego Robert de Niro lub Al Pacino nie grają w filmach pokroju: Życie
Carlita,
> Glengarry Glen Ross, Ojciec chrzestny, Serpico, Kasyno, Prawo Bronxu, Wściekły
byk,
> Taksówkarz ? tylko w ... bardzo średnich filmach.

Skąd mam to wiedzieć, nie wiem co im po głowach chodzi. Może są starzy i nic ich nie
obchodzi, tylko na kasę lecą.


Bzdura, brak ciekawych fabuł.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

Nie wiesz, jaki jest scenariusz Interstellara. Wiesz tylko, jak został zrealizowany.
Może był genialny i wspaniały, tylko Nolan skopał przenoszenie go na ekran.


"Z pewnością" co najmniej na miarę Odysei Kosmicznej 2001.
Scenariusz jest jak przepis na obiad generalnie się przy nim nie gmera, bo jak wyrzucisz jeden element i zastąpisz go innym to struktura wali się niczym domek z kart.
99% reżyserów przystępuje do kręcenia filmu kiedy scenariusz jest już gotowy oczywiście są wyjątki Michael Bay "Pearl Harbor" i Mike Leigh który kręci każdy film bez gotowego scenariusza.
Nawet Spielberg nie gmerał w scenariuszu 4 części Indian Jonesa a szkoda może film dałoby się uratować.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

> Nie wjeżdżam na Nolana ale krytykuję jego ostatnie dokonania filmowe a i oprócz
niego
> podałem też przykłady innych reżyserów Ridleya Scotta, Wolfganga Petersena i Johna
Carpentera.
> Nie zauważyłeś ? czy może nie Chciałeś zauważyć ?

Odpowiedziałem na twojego konkretnego posta, na którym mówiłeś tylko o Nolanie.

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34726

Inne przykłady podałeś wcześniej rozmawiając zupełnie z kimś innym.


Nieprawda
Odniosłeś się do posta
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34723
gdzie jak byk jest napisane
ten kazus dotyczy także innych reżyserów
Prometeusz, Robin Hood,
Wolfgang Petersen: Air Force One, Troja, Posejdon
John Carpenter: Wioska przeklętych, Duchy Marsa, Wspomnienia niewidzialnego człowieka

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

A ja mogę, bo każdy film powinien dążyć do względnego realizmu i spójności przedstawionego
świata.


Albo się robi film na serio o podróżach międzygwiezdnych albo bajeczkę SF jednego i drugiego nie da się połączyć.
A to własnie usiłowano uczynić w Interstellar.

Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

Czyli np. Batman: Początek był inteligentnym, frapującym filmem, a Interstellar jest
tanią, mało wymagającą rozrywką?


Nolan ukazał Batmana w sposób niejednoznaczny i ciekawy nie popadając przy tym w śmieszność.
Natomiast niektóre zachowania naukowców w Interstellar budzą uśmiech politowania, o "spójności" świata przedstawionego nie wspominając.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Cytując Clinta Eastwooda: kręcąc film skupiam się na tym aby zrobić dobry film a nie
do kogo ma być kierowany, jaką dostanie kategorię wiekową, czy ma być poprawny politycznie
itd. itp.


Co nie ma absolutnie żadnego związki z tym, co powiedziałem.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Cytat tym razem z Alfreda Hitchcocka: aby powstał dobry film potrzebny jest po pierwsze
doskonały scenariusz, po drugie doskonały scenariusz, po trzecie doskonały scenariusz.

Kiedy masz świetny scenariusz trzeba się bardzo postarać aby spartolić film.


Pewnie trzeba. Ale się da.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

A mają dobrą oglądalność bo mają ciekawą linię fabularną, aktorów którzy mają materiał
do grania.
Przepraszam "argument" że można błysnąć w takich rolach, daj spokój przecież tego szuka
każdy aktor ciekawych opowieści i ról do zagrania skoro duży ekran nie może tego zapewnić
to szukają innego pola rozwoju.


Aktor szuka ciekawych opowieści i ról, które ludzie zapamiętają. Producent szuka znanych twarzy do swojego serialu, bo bez tego ciężej się wybić. "Ludzie obejrzą mój serial, bo jestem K. Spacey". Widać podobieństwa?

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Bzdura, brak ciekawych fabuł.


Tylko z 2014: Gone Girl, Nightcrawler, Boyhood, Birdman, Cavalry.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

"Z pewnością" co najmniej na miarę Odysei Kosmicznej 2001.
Scenariusz jest jak przepis na obiad generalnie się przy nim nie gmera, bo jak wyrzucisz
jeden element i zastąpisz go innym to struktura wali się niczym domek z kart.


Jak to się przy nim nie gmera? Pierwszy szkic scenariusza nigdy nie przypomina finalnego filmu. Cały czas się gmera.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

99% reżyserów przystępuje do kręcenia filmu kiedy scenariusz jest już gotowy oczywiście
są wyjątki Michael Bay "Pearl Harbor" i Mike Leigh który kręci każdy film bez gotowego
scenariusza.


Absolutnie nie. Zmiany są wprowadzane na bieżąco. Myślisz, że dla ekipy filmowej scenariusz to jakaś świętość? Jak ktoś ma lepszy pomysł, to od razu zmieniają.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Nawet Spielberg nie gmerał w scenariuszu 4 części Indian Jonesa a szkoda może film dałoby
się uratować.


Akurat przy tym scenariuszu nikt nie gmerał, znaleźli go w jakimś śmietniku.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Nieprawda
Odniosłeś się do posta
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34723
gdzie jak byk jest napisane


Odniosłem się do tego posta na początku, potem napisałeś o C. Nolanie i dyskusja potoczyła się w tamtą stronę.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Albo się robi film na serio o podróżach międzygwiezdnych albo bajeczkę SF jednego i drugiego
nie da się połączyć.
A to własnie usiłowano uczynić w Interstellar.


A jak chcesz zrobić taki film na serio? Nikt nie wymyślił, jak przeprowadzić podróże międzygwiezdne, to scenarzyści muszą naściemniać, żeby brzmiało wiarygodnie.

Żaden film fabularny nie jest w 100% na serio, bo się nie da.

Dnia 20.12.2014 o 22:46, kerkas napisał:

Nolan ukazał Batmana w sposób niejednoznaczny i ciekawy nie popadając przy tym w śmieszność.
Natomiast niektóre zachowania naukowców w Interstellar budzą uśmiech politowania, o "spójności"
świata przedstawionego nie wspominając.


Masz rację, ale spójrz na to szerzej. Batman to rozrywka dla mas żerująca na popularności komiksów i poprzednich filmów, a Interstellar to oryginalny film. Batman to film o facecie przepierającym się za nietoperza i bijącym bandytów, Interstellar o podróżach kosmicznych, teorii względności i jakiś tam innych pseudonaukowych rzeczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

> Cytując Clinta Eastwooda: kręcąc film skupiam się na tym aby zrobić dobry film
a nie
> do kogo ma być kierowany, jaką dostanie kategorię wiekową, czy ma być poprawny politycznie

Co nie ma absolutnie żadnego związki z tym, co powiedziałem.


Ależ ma to właśnie była przyczyna np. załamania się kariery Burta Reynoldsa "Gwiazdy Hollywood" Ron Base.
Zacznij myśleć i postępować w ten sposób to zarżniesz każdy film.
Inna sprawa że amerykańscy widzowie byli na tyle głupi że nie zajarzyli intrygi w pierwszej części Mission Imposible,
ale rozumiem że równanie w dół to jest to do czego milowymi krokami zmierza Hollywood.
Zresztą serial http://www.filmweb.pl/serial/Muszkieterowie-2014-682255
też został wyprodukowany na rynek amerykański i spotkał się tam z dużym sukcesem.
Chwalić Boga że jest jeszcze paru reżyserów którzy myślą jak Eastwood a nie mają widza za totalnego idiotę.

/.../

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Pewnie trzeba. Ale się da.


Mało jest przypadków położenia filmu ze świetnym sceanriuszem natomaist mnóstwo gdzie sceanriusza nie było lub był słaby.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Aktor szuka ciekawych opowieści i ról, które ludzie zapamiętają. Producent szuka znanych
twarzy do swojego serialu, bo bez tego ciężej się wybić. "Ludzie obejrzą mój serial,
bo jestem K. Spacey". Widać podobieństwa?


Ale Kevin Spacey zagra w tym serialu ponieważ mamy dobry scenariusz, świetne dialogi itd. itp.
a nie zagra w szmirze choćby i miał świetną rolę główną.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

> Bzdura, brak ciekawych fabuł.

Tylko z 2014: Gone Girl, Nightcrawler, Boyhood, Birdman, Cavalry.


Jeśli to już wszytko z 2014 r. dramatycznie mało tych dobrych fabuł.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Jak to się przy nim nie gmera? Pierwszy szkic scenariusza nigdy nie przypomina finalnego
filmu. Cały czas się gmera.


Reżyser dostaje gotowy scenariusz a nie pierwszy szkic, czasem ten scenariusz powstaje i 20 lat, tak jak finalny
tekst do IV części przygód Indiego gdzie następujący scenarzyści pisali kolejne scenariusze:
M. Night Shyamalan
Jeb Stuart
Jeffrey Boam
Frank Darabont
Jeff Nathanson
Stephen Gaghan
Tom Stoppard
David Koepp

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

> 99% reżyserów przystępuje do kręcenia filmu kiedy scenariusz jest już gotowy oczywiście

> są wyjątki Michael Bay "Pearl Harbor" i Mike Leigh który kręci każdy film bez gotowego

> scenariusza.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Absolutnie nie. Zmiany są wprowadzane na bieżąco. Myślisz, że dla ekipy filmowej scenariusz
to jakaś świętość? Jak ktoś ma lepszy pomysł, to od razu zmieniają.


Poczytaj trochę na ten temat:
"Przygody scenarzysty" William Goldman
"Alchemia scenariusza filmowego, czyli nieznośny ból dupy" Piotr Wereśniak
"Scenariusz: niedoskonałe odbicie filmu" Maciej Karpiński
"Sto dni Hoffmana" Krzysztof Łukaszewicz
zanim zaczniesz opowiadać wykoncypowane teorie.

Głównym powodem zmian są przypadki losowe, brak pieniędzy, zła pogoda itd. itp. a nie że ktoś ma nagle genialny pomysł
Na planie Czasu Apokalipsy huragan zniszczył dekoracje, Martin Sheen dostał zawału a Brando tak się roztył że jego postać trzeba było pokazywać w cieniu.
Po premierze filmu Coppola stwierdził że to cud iż w ogóle powstał.
Słynna scena w Poszukiwaczach Zaginionej Arki kiedy Ford strzela do Araba wymachującego mieczem powstała przypadkiem, Harrison się czymś zatruł i generalnie słabo się czuł tego dnia.
Chcąc jak najszybciej skończyć zdjęcia w tym dniu rzucił: a może bym go po prostu zastrzelił.
Wiele scen w "Ogniem i mieczem" nie zostało nakręconych bo po prostu zabrakło już na nie pieniędzy.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

> Nawet Spielberg nie gmerał w scenariuszu 4 części Indian Jonesa a szkoda może film
dałoby
> się uratować.

Akurat przy tym scenariuszu nikt nie gmerał, znaleźli go w jakimś śmietniku.


Bzdura patrz wyżej.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

> Albo się robi film na serio o podróżach międzygwiezdnych albo bajeczkę SF jednego
i drugiego
> nie da się połączyć.
> A to własnie usiłowano uczynić w Interstellar.

A jak chcesz zrobić taki film na serio? Nikt nie wymyślił, jak przeprowadzić podróże
międzygwiezdne, to scenarzyści muszą naściemniać, żeby brzmiało wiarygodnie.


To że podróże międzygwiezdne nie są obecnie możliwe to nie znaczy że nie da się przy pomocy np. konsultantów z NASA
wiarygodnie pokazać jak tego typu podróże mogłyby wyglądać na ekranie.
Poza tym inną sprawą jest naciąganie a inną głupota niektórych rozwiązań scenariuszowych.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Żaden film fabularny nie jest w 100% na serio, bo się nie da.


No s**t, Sherlock !

Ja po prostu nie lubię kiedy reżyser serwuje po raz kolejny odgrzewane kotlety bez odrobiny inwencji.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Masz rację, ale spójrz na to szerzej. Batman to rozrywka dla mas żerująca na popularności
komiksów i poprzednich filmów, a Interstellar to oryginalny film.


Pod jakim względem oryginalny ? czarnej dziury jako portalu do innych części galaktyki to i owszem ale cała reszta
jest już mało odkrywcza i wtórna.

Dnia 21.12.2014 o 01:49, Feallan napisał:

Interstellar o podróżach kosmicznych,
teorii względności i jakiś tam innych pseudonaukowych rzeczach.


Tylko o podróżach kosmicznych cała reszta jest ... ech szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Ależ ma to właśnie była przyczyna np. załamania się kariery Burta Reynoldsa "Gwiazdy
Hollywood"
Ron Base.
Zacznij myśleć i postępować w ten sposób to zarżniesz każdy film.


No zależy od tego, co się chce osiągnąć. Jeśli chodzi tylko o pieniądze, to właśnie takie podejście jest sensowne. Michael Bay to nie najgorszy reżyser, ale co z tego, skoro ostatnio robi tylko tępy chłam dla nastolatków. Ale np. Transformers: Age of Extinction zarobiło miliard dolarów.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Mało jest przypadków położenia filmu ze świetnym sceanriuszem natomaist mnóstwo gdzie
sceanriusza nie było lub był słaby.


Bo nie jesteś w stanie powiedzieć, który kiepski film zaczynał z dobrym scenariuszem. Nie czytałeś go, nie jest on dla Ciebie dostępny. Tylko efekt końcowy.

Jest dużo filmów ze zmarnowanym potencjałem, ale jak dobry był ich scenariusz, to się nie dowiesz.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Ale Kevin Spacey zagra w tym serialu ponieważ mamy dobry scenariusz, świetne dialogi
itd. itp. a nie zagra w szmirze choćby i miał świetną rolę główną.


Serial musi mieć dobry scenariusz, żeby się utrzymać i zostać przedłużonym na kolejny sezon. Nie da się zapchać dziur fabularnych znanymi twarzami i efektami specjalnymi, bo nie ma tylu pieniędzy. To poniekąd powód wzrostu popularności seriali, część ludzi odpłynęła do nich znudzona hollywoodzką papką.

Tylko że Transformery dalej miliardy robią.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Jeśli to już wszytko z 2014 r. dramatycznie mało tych dobrych fabuł.


To ile ty byś chciał filmów wartych pójścia do kina na jeden rok? Myślisz, że ile takich było np. w 1987?

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Reżyser dostaje gotowy scenariusz a nie pierwszy szkic, czasem ten scenariusz powstaje
i 20 lat, tak jak finalny


Reżyser zaczyna kręcić film jak ma gotowy scenariusz. Wcześniej często np. spotyka się ze scenarzystą i dyskutują co by tu pozmieniać.

Poza tym zmiany wprowadza się na bieżąco podczas np, z Imperium Kontratakuje, słynne:

- I love you
- I know.

Według scenariusza Ford miał powiedzieć "I love you too", ale mu się nie podobało, bo nie brzmiało jak Han Solo.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

tekst do IV części przygód Indiego gdzie następujący scenarzyści pisali kolejne scenariusze:


E tam. Gdzie kucharek sześć, tam gówniane filmy wychodzą.

Nie rozmawiajmy o Indym 4, ten film nie istnieje.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Poczytaj trochę na ten temat:
"Przygody scenarzysty" William Goldman
"Alchemia scenariusza filmowego, czyli nieznośny ból dupy" Piotr Wereśniak
"Scenariusz: niedoskonałe odbicie filmu" Maciej Karpiński
"Sto dni Hoffmana" Krzysztof Łukaszewicz
zanim zaczniesz opowiadać wykoncypowane teorie.


A ja polecam materiały dodatkowe do filmów. Zwłaszcza ten z Mrocznego Widma. Widać tam, co się dzieje, jak nieodpowiednia osoba odpowiada zarówno za scenariusz, jak i reżyserię.

Za produkcje filmu odpowiada wiele osób a na jego sukces składa się wiele czynników. Dobry scenariusz to tylko początek.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Głównym powodem zmian są przypadki losowe, brak pieniędzy, zła pogoda itd. itp. a nie
że ktoś ma nagle genialny pomysł (...)


Przecież nie chodziło mi o to, że genialne pomysły są głównym powodem zmian. Chodziło mi o to, że zmiany przeprowadzane na poczekaniu.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

To że podróże międzygwiezdne nie są obecnie możliwe to nie znaczy że nie da się przy
pomocy np. konsultantów z NASA
wiarygodnie pokazać jak tego typu podróże mogłyby wyglądać na ekranie.


Nadal ściemnianie. Poza tym, "wiarygodnie" to pojęcie względne. IMO Intersellar był dosyć wiarygodny.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Ja po prostu nie lubię kiedy reżyser serwuje po raz kolejny odgrzewane kotlety bez odrobiny
inwencji.


To nadal o Interstellarze?

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Pod jakim względem oryginalny ? czarnej dziury jako portalu do innych części galaktyki
to i owszem ale cała reszta
jest już mało odkrywcza i wtórna.


Oryginalny, jako nowy film nie bazujący na żadnej istniejącej marce.

Dnia 21.12.2014 o 14:45, kerkas napisał:

Tylko o podróżach kosmicznych cała reszta jest ... ech szkoda gadać.


Twoja opinia. Mi film się podobał i pewnie jeszcze kiedyś obejrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PLEBISCYT 90 FILMÓW Z GATUNKU DRAMAT, KINO SZTUK WALKI I SERIAL ANIMOWANY WSZECHCZASÓW

Zasady są proste na każdą dekadę wybieramy 10 najlepszych filmów.
Za wyjątkiem lat 20. bo tu będzie okres od początku kina tj. 1885 r. do 1929 r.

Na każdą 10-kę dekady głosujemy przez tydzień tj. od niedzieli od godz.
20:00 do następnej niedzieli do godz. 20:00.

ETAP II lata 1930 - 1939 zakończony

teraz ETAP II lata 1930 - 1939

Dramat:

1. Aleksander Newski (1938)
2. Błękitny anioł (1930)
3. Bunt na Bounty (1935)
4. Jezebel (1938)
5. Jestem niewinny (1936)
6. Na Zachodzie bez zmian (1930)
7. Pépé le Moko (1937)
8. Prywatne życie Elżbiety i Essexa (1939)
9. Reguły gry (1939)
10. Towarzysze broni (1937)

Kino sztuk walki:

Pusto

Seriale animowane:

tu też

teraz ETAP III lata 1940 - 1949

Moje typy z tego okresu

1. Dzwonić Northside 777 (1948)
2. Dyktator (1940)
3. Iwan Groźny (1944)
4. Iwan Groźny: Spisek bojarów (1945)
5. Kaci także umierają (1943)
6. Obywatel Kane (1941)
7. Ostatni etap (1947)
8. Paisa (1946)
9. Skarb Sierra Madre (1948)
10. Złodzieje rowerów (1948)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

No zależy od tego, co się chce osiągnąć. Jeśli chodzi tylko o pieniądze, to właśnie takie
podejście jest sensowne.


Pasikowski kręcił filmy na jedno kopyto i w pewnym momencie nastąpiło załamanie kariery.
Pewnie że można robić transfomersy ale i to się kiedyś przeje.

>Michael Bay to nie najgorszy reżyser,

Umie kręcić tylko jeden typ filmów: głupie ale widowiskowe kino akcji (Lubię Twierdzę i Bad Boys) próba przeskoczenia do ambitniejszego repertuaru "Pearl Harbor"
była mega wtopą, ale co się dziwić skoro reżyser w trakcie kręcenia filmu czytał podręcznik do historii co właściwe się wydarzyło.
Lubię Twierdzę i Bad Boys a

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

ale co z tego, skoro ostatnio
robi tylko tępy chłam dla nastolatków. Ale np. Transformers: Age of Extinction zarobiło
miliard dolarów.


Po cholerę się męczyć, skoro niewymagający lud wszytko kupi.
Targetem hollywoodzkich produkcji jest ostatnio: nastoletni analfabeta z getta etnicznego.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Bo nie jesteś w stanie powiedzieć, który kiepski film zaczynał z dobrym scenariuszem.
Nie czytałeś go, nie jest on dla Ciebie dostępny. Tylko efekt końcowy.


W dobie internetu gdzie scenariusze lub nawet ich wstępne wersje są dostępne w internecie, o relacjach członków ekipy, wspomnieniach reżyserów, scenarzystów itd. itp. jesteś w stanie.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Jest dużo filmów ze zmarnowanym potencjałem, ale jak dobry był ich scenariusz, to się
nie dowiesz.


Patrz wyżej.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Serial musi mieć dobry scenariusz, żeby się utrzymać i zostać przedłużonym na
kolejny sezon. Nie da się zapchać dziur fabularnych znanymi twarzami i efektami specjalnymi,
bo nie ma tylu pieniędzy. To poniekąd powód wzrostu popularności seriali, część ludzi
odpłynęła do nich znudzona hollywoodzką papką.


Czyli potwierdzasz Hollywood musi się bardziej przyłożyć a nie lecieć sobie w kulki.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Tylko że Transformery dalej miliardy robią.


Do czasu, do czasu.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

> Jeśli to już wszytko z 2014 r. dramatycznie mało tych dobrych fabuł.

To ile ty byś chciał filmów wartych pójścia do kina na jeden rok? Myślisz, że ile takich
było np. w 1987?


hmm...
Dirty Dancing (1987)
Full Metal Jacket (1987)
Kingsajz (1987)
Imperium Słońca (1987)
Nietykalni (1987)
Kosmiczne jaja (1987)
Krótki film o zabijaniu (1987)
Good Morning, Vietnam (1987)
Wall Street (1987)
Ostatni cesarz (1987)
La Bamba (1987)
Ćma barowa (1987)
Zabij mnie glino (1987)
Złote czasy radia (1987)
Uczta Babette (1987)
Randka w ciemno (1987)
Dama za burtą (1987)
Dom gry (1987)
Samoloty, pociągi i samochody (1987)
Między ustami a brzegiem pucharu (1987)
Chwasty (1987)
Podejrzany (1987)
Modlitwa za konających (1987)
Hamburger Hill (1987)
Czwarty protokół (1987)
Brzuch architekta (1987)
Krzyk wolności (1987)
Czarne stopy (1987)
Sycylijczyk (1987)
Cobra Verde (1987)
Pelle zwycięzca (1987)
84 Charing Cross Road (1987)
Kamienne ogrody (1987)
Opowieść Harleya (1987)
Czas zabijania (1987)
Szklana menażeria (1987)
Walker (1987)
Samotna pasja Judith Hearne (1987)
Złota Mahmudia (1987)
Imię róży
PLuton
Misja
Ofiarowanie
wymieniać dalej czy starczy ?.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Reżyser zaczyna kręcić film jak ma gotowy scenariusz. Wcześniej często np. spotyka się
ze scenarzystą i dyskutują co by tu pozmieniać.


Dobrze jeśli dyskutują.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

> tekst do IV części przygód Indiego gdzie następujący scenarzyści pisali kolejne
scenariusze:

E tam. Gdzie kucharek sześć, tam gówniane filmy wychodzą.


Popatrz a Casablanca jednak wyszła.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Nie rozmawiajmy o Indym 4, ten film nie istnieje.


Niestety istnieje.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

A ja polecam materiały dodatkowe do filmów. Zwłaszcza ten z Mrocznego Widma. Widać tam,
co się dzieje, jak nieodpowiednia osoba odpowiada zarówno za scenariusz, jak i reżyserię.


Lucas zamordował własny mit

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

> Głównym powodem zmian są przypadki losowe, brak pieniędzy, zła pogoda itd. itp.
a nie
> że ktoś ma nagle genialny pomysł (...)

Przecież nie chodziło mi o to, że genialne pomysły są głównym powodem zmian. Chodziło
mi o to, że zmiany przeprowadzane na poczekaniu.


Toż wiadomo że wszystkiego przewidzieć się nie da.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

> To że podróże międzygwiezdne nie są obecnie możliwe to nie znaczy że nie da się
przy
> pomocy np. konsultantów z NASA
> wiarygodnie pokazać jak tego typu podróże mogłyby wyglądać na ekranie.

Nadal ściemnianie. Poza tym, "wiarygodnie" to pojęcie względne. IMO Intersellar był dosyć
wiarygodny.


Wysyłanie zaś niestabilnych emocjonalnie ludzi w kosmos jest dosyć wiarygodne jak rozumiem.
Daj spokój naprawdę nie masz dość infantylnych filmów SF, tak Intersellar jest miejscami infantylny.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

> Ja po prostu nie lubię kiedy reżyser serwuje po raz kolejny odgrzewane kotlety bez
odrobiny
> inwencji.

To nadal o Interstellarze?


Dokładnie tak.

Dnia 21.12.2014 o 17:13, Feallan napisał:

Oryginalny, jako nowy film nie bazujący na żadnej istniejącej marce.


Wiesz ile było filmów o podróżach między gwiezdnych na poziomie Interstellara ?
Piąty element (1997)
Riddick (2013)
W stronę słońca (2007)
Kroniki Riddicka (2004)
Pitch Black (2000)
Outlander (2008)
Galaktyczny wojownik (1998)
Supernova (2000)
Milcząca gwiazda (1960)

Natomiast jak mogłaby wyglądać podróż międzygwiezdna pokazuje Europa Report (2013)
można ? można.
Interstellar zapowiadał się na coś w stylu Odysei Kosmicznej natomiast okazał się Grawitacją z Sandrą Bullock.
Świetne zdjęcia i to dla nich warto zobaczyć film w kinie, zobaczyć i zapamiętać tylko zdjęcia o całej reszcie jak najszybciej zapomnieć.
Film na raz, bo kiedy zachwyt i emocje opadną widać w filmie dziury i to duże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 17:51, Feallan napisał:

> Po prostu jak słusznie zauważył @Ichibanboshi-kun
> nie mogę traktować jako czystą rozrywkę czegoś, co usilnie się stara być jednocześnie

> prawdziwe, dokumentalne i no... No być zwykłym filmem fabularnym


A ja mogę, bo każdy film powinien dążyć do względnego realizmu i spójności przedstawionego
świata.

No to trzeba było od razu mówić, że widzisz bezsens Interstellar! Od razu lżej człowiekowi na sercu. Świat Interstellar w ogóle nie jest spójny, a co gorsza popełnia błąd Prometeusza - nie w tym samym stylu, bo tak źle się nie da - i robi z naukowców głupków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Interstellar zapowiadał się na coś w stylu Odysei Kosmicznej natomiast okazał się Grawitacją
z Sandrą Bullock.
Świetne zdjęcia i to dla nich warto zobaczyć film w kinie, zobaczyć i zapamiętać tylko
zdjęcia o całej reszcie jak najszybciej zapomnieć.
Film na raz, bo kiedy zachwyt i emocje opadną widać w filmie dziury i to duże.

> Po prostu jak słusznie zauważył @Ichibanboshi-kun
> nie mogę traktować jako czystą rozrywkę czegoś, co usilnie się stara być jednocześnie

> prawdziwe, dokumentalne i no... No być zwykłym filmem fabularnym


A ja mogę, bo każdy film powinien dążyć do względnego realizmu i spójności przedstawionego
świata.


Z tym, że Grawitacja od początku do końca była zaplanowana jako kino rozrywkowe mające pokazać niezwykłość kosmosu w naciągnięty sposób na potrzeby filmu. Co im się udało w fenomenalnym stylu (przy okazji stworzyli nową technologię) i stawiam ten obraz - pod względem technicznym i rozrywkowym - obok Avatara. Grawitacja i Avatar są obecnie wyskokami, a w przyszłości takie filmy będą codziennością i w końcu zostaną docenieni aktorzy grający w filmach korzystających z technologii motion capture (powiedzcie mi, że Serkis nie zasłużył na chociażby nominację do Oscara).

Wormholes to niesamowity temat, który Nolan powinien wykorzystać w taki sposób, jak to od dekad robią autorzy książek SF. Powinien się był zdecydować czy tworzy dokument (tak jak to swego czasu zrobił James Cameron) czy kino akcji, albo też konkretne SF (Boże, jak mi brakuje Duncana Jonesa, już powinna być premiera jego nowego filmu. Po co brał się za warcrafta ;( ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.12.2014 o 11:42, Szlafroq napisał:

Co Ci przeszkadzało w drugiej części Incepcji i czy jesteś w stanie podać przykłady wypowiedzi
(razem z kontekstem)?


Dosłownie od sceny pościgu w śniegu, zmienia się cały obraz filmu. Nagle z szalenie intrygującego filmu, który sięgał do takich klasyków jak Philip K. Dick, zmienił się w proste, pędzące na złamanie karku kino akcji. Nie chodzi tutaj o to czy te sceny zostały zrobione dobrze czy nie. Problem widzę w tym, że nagle dostaje widz obuchem po twarzy, by po przebudzeniu zobaczyć, że jest już w innym filmie. Po prostu wyglądało to tak, jakby na początku filmu wystrzelano wszystkie fajne pomysł, a że potem zabrakło kolejnych idei, sięgnięto po najprostszą metodę. Kupa strzelaniny i efektów specjalnych. Jednym zdaniem.
W połowie Incepcji zaczął się Batman.

Sorki, nie zapisałem sobie, żadnych linków :( Z takich rzeczy mniejszych, nie spodobało mi się jak ostatnio skrytykował, że wbrew Filmowi jest dodawać scenki po napisach końcowych. Możliwe że nie miałem okazji przeczytać jakiejś większej części rozmowy i ta opinia była częścią czegoś większego. Jeśli nie, to nie rozumiem co mu do tego? On nie chce tego robić, okej. Jeśli inni chcą to robić (i niech robią), to proszę bardzo.


@rob006
No, to że tutaj lubią wybuchnąć ogromne kłótnie rozpoczęte zupełną pierdołą to swoją drogą ;D Każdemu zdarzy się palnąć coś głupiego, jasna sprawa. Każdy ma też swoje uprzedzenia, ale biorąc pod uwagę kto dane słowa pisze oraz co już napisał, można zdecydować czy ciska pierdy, czy ma w głowie coś poukładane. Na przykład, Kerkas podpiera swoją opinią i przykładami to co napisał. Zaznaczył, że w filmie podobało mu się to, tamto, siamto, ale nie podobało to i tamto. Dlatego można wystrzelić: spadaj, nie znasz się. Jednak, broń Panie Boże, nie hipsterem! Toż nie kopmy się po jajach, bo to już jest przesada :<

Wydaje mi się też, że rzeczowo rozmawiamy na temat Nolana. Nie lubię części jego wypowiedzi, ale nie ma to wpływu na moją ocenę, np. Interstelar, tym bardziej, że kiedyś bardzo bardzo go lubiłem jako reżysera :<

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to ja tu widzę zwykłą i płytką kłótnię motywowaną własnymi ekstremalnie subiektywnymi odczuciami i uprzedzeniami, w dodatku koszmarnie wtórną i w zasadzie bezcelową. Jakbym był na Filmwebie ;).

Poza tym jako osoba która Interstellara nie oglądała, mając po jednej stronie opinie osób interesujących się techniką i SF, które mówią że film jest OK i nie ma znaczących dziur w fabule, a po drugiej opinie osób doszukujących się głębi i sensu w filmach typu Lucy, które mówią że film (Interstellar) jest bez sensu, to zgadnij których opinii nie potraktuję poważnie. Podpowiem tylko że bardziej utożsamiam się z osobami interesującymi się techniką i fanami SF. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2014 o 00:44, rob006 napisał:

mając po jednej stronie opinie osób interesujących się techniką i SF, które mówią że film jest OK i nie ma znaczących dziur w fabule

Ja się interesuję techniką i SF i dlatego dla mnie końcówka filmu jest kompletnie bez sensu i skopana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2014 o 00:44, rob006 napisał:

Poza tym jako osoba która Interstellara nie oglądała


Czyli jesteś w tym momencie zwykłym trollem, który nie ma nic ciekawego do powiedzenia w temacie, ale z przyjemnością obrzuca innych błotem.
W sumie, co się dziwić skoro w tym temacie potrafisz zjechać film, a na filmwebie wystawić mu bardzo pozytywną ocenę, zapewne z tego też powodu nie pokazujesz swoich ocen na filmwebie, aby przypadkiem ktoś nie przyłapał Cię na "niekonsekwencji".

A teraz możesz spokojnie wrócić do obsmarowywania innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2014 o 13:17, kerkas napisał:

Czyli jesteś w tym momencie zwykłym trollem, który nie ma nic ciekawego do powiedzenia
w temacie, ale z przyjemnością obrzuca innych błotem.

Ja nikogo nie obrzucam błotem, prostuję tylko błędne przekonanie, że znajomość kina wyklucza nagle ludzkie cechy związane z oceną czegokolwiek. Każdy ulega emocjom i jakimś wewnętrznym przekonaniom czy uprzedzeniom, a im bardziej emocjonalnie podchodzi do kina, tym ten wpływ jest większy. To samo tyczy się "argumentów" które padają w takich dyskusjach, a które niemal zawsze opierają się na subiektywnych odczuciach i osobistych preferencjach "jak to powinno być". Polecam więc odrobinkę zluzować z tonu, szczególnie tobie, bo gorączkowanie się zawsze, gdy ktoś się z tobą nie zgadza i wyzywanie ludzi od trolli na pewno nie poprawi wartości merytorycznych dyskusji. Tym bardziej, że w większości wypadków nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi, więc nie warto się spinać.

Dnia 22.12.2014 o 13:17, kerkas napisał:

A teraz możesz spokojnie wrócić do obsmarowywania innych.

Dzięki za pozwolenie. Właśnie miałem iść zabierać dzieciom lizaki, ale czekałem na twoje błogosławieństwo - teraz bez przeszkód mogę czynić ZUO na świecie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Umie kręcić tylko jeden typ filmów: głupie ale widowiskowe kino akcji


Mi jeszcze Wyspa się podobała. To nie jest jakieś niesamowite arcydzieło, ale kawał porządnego kina akcji/sf z pomysłem.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Po cholerę się męczyć, skoro niewymagający lud wszytko kupi.
Targetem hollywoodzkich produkcji jest ostatnio: nastoletni analfabeta z getta etnicznego.


Niestety prawda. Ale to nie żadne ostatnio, ten trend trwa już od dawna.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

W dobie internetu gdzie scenariusze lub nawet ich wstępne wersje są dostępne w internecie,
o relacjach członków ekipy, wspomnieniach reżyserów, scenarzystów itd. itp. jesteś w
stanie.


Gdzie ty masz w internecie scenariusze? To chyba z jakiś wycieków, bo normalnie tego tam być nie powinno. Chyba, że ktoś na ebayu sprzedaje jakiś scenariusz do filmu sprzed 30 lat.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Czyli potwierdzasz Hollywood musi się bardziej przyłożyć a nie lecieć sobie w kulki.


Tak, ale mocno odpłynęliśmy od początkowego tematu rozmowy.

Problemów Hollywood ma mnóstwo, i reżyserzy z samouwielbieniem są akurat najmniejszym.

>(...)

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

wymieniać dalej czy starczy ?.


Ja to widzę tak. Dałeś listę, z której niektóre filmy z góry twojej listy to klasyki, które ogląda się do dzisiaj. Ale pomieszałeś je z filmami najwyżej niezłymi, albo takimi, które chyba tylko Ty oglądałeś. Do tego część jest polska, a część z 1986. Jeżeli idziemy w ten sposób, to z 2014:

Guardians of the Galaxy
Maleficent
Dawn of the Planet of the Apes
Interstellar
How to Train Your Dragon 2
Boyhood
Life Itself
Gloria
Whiplash
The Babadook
Nightcrawler
Starred Up
The Tale of the Princess Kaguya
The Missing Picture
Jodorowsky''s Dune
Citizenfour
Blue Ruin
Ida
Birdman
We Are the Best!
Love Is Strange
Gone Girl
Frank
Pride
A Most Wanted Man
The Wind Rises
The Drop
Big Hero 6
Chef
Top Five
The Imitation Game
Obvious Child
The Skeleton Twins
22 Jump Street
Cold in July
Art and Craft

Jest tego więcej, ale już naprawdę nie chce mi się wklejać.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Popatrz a Casablanca jednak wyszła.


Popatrz, ile filmów nie wyszło.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Wysyłanie zaś niestabilnych emocjonalnie ludzi w kosmos jest dosyć wiarygodne jak rozumiem.
Daj spokój naprawdę nie masz dość infantylnych filmów SF, tak Intersellar jest miejscami
infantylny.


Meh. Wyglądali dość stabilnie jak ich wysyłano, a i pewnie wyboru zbyt dużego nie było.

Zasadniczo cieszę się, że w ogóle zaczyna się na nowo robić filmy SF, zamiast narzekać. Interstellar zarobił sporo i podziałał na wyobraźnię. Ten film jest ważny, czy Ci się to podoba, czy nie.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Dokładnie tak.


Filmów SF w stylu Interstellara jest śmiesznie mało, zwłaszcza takich z sensownym budżetem. Odgrzewany kotlet to sobie może być kolejny Bond.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Wiesz ile było filmów o podróżach między gwiezdnych na poziomie Interstellara ?
Piąty element (1997)


To zupełnie inny film.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Riddick (2013)
Kroniki Riddicka (2004)


Bez przesady, Interstellar aż tak zły nie jest.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

W stronę słońca (2007)


A to akurat dobry film jest.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Pitch Black (2000)


SF != podróże kosmiczne

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Outlander (2008)


Film o kompletnie czymś innym. Podróż kosmiczna jest poza ekranem, jako wprowadzenie do akcji.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Galaktyczny wojownik (1998)
Supernova (2000)
Milcząca gwiazda (1960)


Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Natomiast jak mogłaby wyglądać podróż międzygwiezdna pokazuje Europa Report (2013)
można ? można.


Ten film był kompletnie bez wyrazu. Rzemieślnicza robota, o której za 5 lat nikt nie będzie pamiętał, a Interstellar ludzie dalej będą oglądać.

Btw to nie była podróż międzygwiezdna, tamten statek nie opuścił układu słonecznego.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Interstellar zapowiadał się na coś w stylu Odysei Kosmicznej natomiast okazał się Grawitacją
z Sandrą Bullock.


Interstellar od początku zapowiadał się jako "film SF Nolana". Wiadomo było, czego oczekiwać.

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Świetne zdjęcia i to dla nich warto zobaczyć film w kinie, zobaczyć i zapamiętać tylko
zdjęcia o całej reszcie jak najszybciej zapomnieć.


A muzyka to co? Zimmer znowu przerósł samego siebie. Ta scena z dokowaniem...

Dnia 21.12.2014 o 23:21, kerkas napisał:

Film na raz, bo kiedy zachwyt i emocje opadną widać w filmie dziury i to duże.


A ja go obejrzę parę razy, jak wyjdzie na blurayu. Będzie mnie kusiło, żeby przewinąć niektóre sceny, ale to i tak jest fajny film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2014 o 15:07, rob006 napisał:

Ja nikogo nie obrzucam błotem, prostuję tylko błędne przekonanie, że znajomość kina wyklucza
nagle ludzkie cechy związane z oceną czegokolwiek. Każdy ulega emocjom i jakimś wewnętrznym
przekonaniom czy uprzedzeniom, a im bardziej emocjonalnie podchodzi do kina, tym ten
wpływ jest większy.


Nie widziałeś filmu a mimo to się na jego temat wypowiadasz podpierając opinią bliżej niesprecyzowanych osób trzecich.
To tak jakby krytykować lub chwalić Harry-ego Pottera nie oglądając filmu.
Z góry niczym demiurg stwierdzasz kto ma rację a kto nie, nadal nie mogąc merytorycznie odnieść się do treści filmu bo przecież go nie widziałeś.
To o czym Ty chcesz dyskutować. Obejrzyj film to wtedy wrócimy o dyskusji.

>To samo tyczy się "argumentów" które padają w takich dyskusjach,

Dnia 22.12.2014 o 15:07, rob006 napisał:

a które niemal zawsze opierają się na subiektywnych odczuciach i osobistych preferencjach
"jak to powinno być".


Amerykanie są

Spoiler

czy to się komuś podoba czy nie, są niewolnikami procedur więc powierzenie losów ludzkości grupce przypadkowych osób z których część ma problemy emocjonalne które grozą powodzeniu całej ekspedycji to piramidalna bzdura.


W "Andromeda znaczy śmierć" Michael-a Crichtona proces decyzyjny i sposób wyłaniania najlepszych jednostek jest dość szczegółowo zdefiniowany.
Dodam tylko że jego książki mają całkiem niezłą podbudowę naukową.

>Polecam więc odrobinkę zluzować z tonu, szczególnie tobie, bo gorączkowanie

Dnia 22.12.2014 o 15:07, rob006 napisał:

się zawsze, gdy ktoś się z tobą nie zgadza i wyzywanie ludzi od trolli na pewno nie poprawi
wartości merytorycznych dyskusji.


Pojęcia @Rob006 i merytoryczna dyskusja są ze sobą całkowicie sprzeczne.
Twój ogląd świata jest jednym "prawdziwym" oglądem świata.
Dyskusja jest jałowa bo Ty tak Powiedziałeś koniec i kropka.

>Tym bardziej, że w większości wypadków nie ma jednej

Dnia 22.12.2014 o 15:07, rob006 napisał:

prawidłowej odpowiedzi, więc nie warto się spinać.


Ależ jest ,
Pierwsze prawo Rob006
kerkas nigdy nie może mieć racji :)

Dnia 22.12.2014 o 15:07, rob006 napisał:

Dzięki za pozwolenie. Właśnie miałem iść zabierać dzieciom lizaki, ale czekałem na twoje
błogosławieństwo - teraz bez przeszkód mogę czynić ZUO na świecie. ;)


Everything is grist for your mill, isn''t it?
Well, go ahead, grind it up -
You''re like a ghost
pointing an empty sleeve,
smirking at everything that
people feel or want or struggle for.
Isn''t there anything?
What touches you? What warms you?
Every man has a dream.
What do you dream about?
What do you need?
You don''t need anything, do you?
People, love, an idea just to cling to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się