HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

E tam, bez przesady.
Ale wedle przysłowia jakie pytanie - taka odpowiedź. bo co to znaczy "nowe filmy sf"?
Które to są nowe? Nikt tu nie ma kursu jasnowidzenia, ba ja nawet nie wiem dokładnie co znajomi z którymi mam na FW i tu naprawdę bliski kontakt obejrzeli a co nie [w sensie stricte nie wiem w 100% czy widzieli to i to na bank].
Ergo - jest filmweb, wystarczy rzucić wyszukiwarkę i szperać.

@edit

Ehh i forum zwariowało, zamiast dodać mojego posta wyedytowało ci twojego o.0
Przywróciłem treść tylko bez cytatu, bo już mi się nie chciało poprawiać edytkowych "enterów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2015 o 20:18, lis_23 napisał:


>
> Bo ludzie lubią być "źli", ot taka nasza natura. Dlatego antybohaterowie tacy jak
Deadpool
> lub Lobo są tacy popularni, robią co chcą i nie mają żadnych hamulców. Kto z nas
nie
> chciałby tego spróbować? ;)

Ja tam wolałbym być Batmanem ( który, pomimo tego, że jest kojarzony z dobrem, jest też
odrobinę socjopatą będącym ponad prawem ) lub rycerzem Jedi ;)
" Bohaterowie " którzy robią to co chcą, nie są zbyt stabilni emocjonalnie i dla mnie,
nie stanowią wzoru. Może taki Batman też nie jest wzorem, ale jest przewidywalny, a taki
Lobo, nie.


Jakby nie patrzeć Lobo ma jakiś swój kodeks honorowy, co prawda pokręcony, ale jednak. Nie wspomnę już o Franku Castle, ten to dopiero ma lekkiego świra. Co z Hulkiem? Jak mu odbiło, to też wymiatał ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.10.2015 o 23:37, maniekk napisał:

Jakby nie patrzeć Lobo ma jakiś swój kodeks honorowy, co prawda pokręcony, ale jednak.
Nie wspomnę już o Franku Castle, ten to dopiero ma lekkiego świra. Co z Hulkiem? Jak
mu odbiło, to też wymiatał ostro.

I tu wypada powiedzieć zdanie jakie padło w filmie "Człowiek Demolka"

"Tylko szaleniec może dopaść szaleńca" - John Spartan aka Sly Stallone ;-)

Pasuje to idealnie. Gdyż schematy i postępowanie wedle przyjętych reguł i norm często zawodzą i stróże prawa są bezradni i nie pozostaje nim nic innego jak rozłożyć ręce i publicznie na konferencjach się tłumaczyć i przepraszać, bla bla bla <---- nuda! =.=. Kolejnym ciekawym psychopatą którego świat pokochał jest nikt inny tylko Dexter Morgan <3 z serialu "Dexter". W wielkim skrócie: Dexter wyrywał chwasty, w postaci szumowin morderców itp itd. I sam działał wedle ustalonego kodeksu który pozwalał mu przetrwać i funkcjonować. Ale taki lis_23 będzie mi tu biadolił że tacy bohaterowie są "niestabilni emocjonalnie" <---------- Nuuuuuuddaaaaaa!!
Kolejna fajna postać ? "Creasy Bear" z filmu "Człowiek w ogniu" z Denzelem Washingtonem, gdzie sam w tydzień zrobił więcej niż policja przez całą dekadę.... ale co ja tam mogę wiedzieć ;-)
Mienię się tylko "Obserwatorem Światów" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Nie sztuką jest wyznaczyć sobie granicę i się jej trzymać. Sztuką ją balansowanie na niej. Czasami mniejsze zło jest konieczne, aby pokonać większe. Tacy super prawilni bohaterowie na dłuższą metę są nudni i przewidywalni. No i w prawdziwym życiu za dużo by nie zdziałali. Teraz czytam komiks The Walking Dead i mimo, że Rick jest "dobry", to nigdy nie wiem co może zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2015 o 20:18, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Pozwoliłem sobie podpiąć Twoją listę dotychczasowych plebiscytów:) Dla potomnych


No super, nie ma to jak podpięcie posta na 4 ekrany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2015 o 11:53, Perry_Cox napisał:


Nie sztuką jest wyznaczyć sobie granicę i się jej trzymać. Sztuką ją balansowanie na
niej. Czasami mniejsze zło jest konieczne, aby pokonać większe. Tacy super prawilni bohaterowie
na dłuższą metę są nudni i przewidywalni. No i w prawdziwym życiu za dużo by nie zdziałali.
Teraz czytam komiks The Walking Dead i mimo, że Rick jest "dobry", to nigdy nie wiem
co może zrobić.


Dla kogo są nudni, dla tego są ;)
Ja lubię prosty podział na dobro i zło, nie kręci mnie " Gra o Tron " ( dla mnie to jest właśnie nuda ) i inne mody na szarość. No, może poza Wiedźminem ;)
Może jestem " inny " ale mnie zło nie kręci. Zawsze wolałem Jedi a nie Sithów, itp.
To, czy dobra postać jest nudna czy nie, zależy od sposobu jej ukazania. Zwykle było tak, że w filmach o superbohaterze czekało się tak na prawdę na kostium, a nie na człowieka, który się pod nim ukrywa. Zmieniło się to trochę wraz z " Batman Początek " Nolana, a całkowicie wraz z pierwszą częścią " Iron Mana " gdzie okazało się, że Stark w " cywilu " jest ciekawszą i barwniejszą postać niż jego blaszane alter ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2015 o 21:55, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Masz rację, zrobię to inaczej, jak tylko się dowiem jak znaleźć adres pojedyńczego posta.
Brak przycisku URL to utrudnia.


Nie wiem po co chcesz to podpinać. Plebiscyt miał taką frekwencję, że wyniki będą raczej bezużyteczne dla nowych osób w wątku. A stali bywalcy i tak je widzieli i przypięty post będzie im tylko zawadzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2015 o 21:55, Alexei_Kaumanavardze napisał:


> No super, nie ma to jak podpięcie posta na 4 ekrany...

Masz rację, zrobię to inaczej, jak tylko się dowiem jak znaleźć adres pojedyńczego posta.
Brak przycisku URL to utrudnia.


Adresy postów i numery postów wysłane na Twojego maila.

Pozdrawiam i serdecznie dziękuję

kerkas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2015 o 22:34, rob006 napisał:

Nie wiem po co chcesz to podpinać. Plebiscyt miał taką frekwencję, że wyniki będą raczej
bezużyteczne dla nowych osób w wątku. A stali bywalcy i tak je widzieli i przypięty post
będzie im tylko zawadzał.


Pan malkontent znowu w akcji jak widzę :)

Gdybyś zadał sobie trud i sprawdził to wiedziałbyś że niektóre edycje miały naprawdę niezłą frekwencję
ale jak to typowy Polak marudzisz :)

Poza tym w czym przeszkadza to że ktoś sobie będzie mógł sprawdzić jakie to filmy np. SF uznali gramowicze na najlepsze ?

O tym że być może zapoznają się z tytułami o których nie słyszeli nie wspomnę.

Ps. Sam brałeś udział w plebiscycie więc skąd ta negacja ?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Kwestia gustu. Ja tam lubię gdy zło czy też dobro nie jest jednoznaczne. Nie twierdzę, że podziały na czarne i białe jest złe, ale podobają mi się takie postacie jak Jack Bauer, który potrafi zrobić rzeczy niekoniecznie dobre, aby uratować wielu ludzi. To się nazywa poświęcenie. Dla mnie ktoś taki jest na swój sposób lepszy. Np. Batman nie zabija Jokera, bo nie chce coś udowodnić, nie chce przekroczyć jakiejś granicy etc. Ja to rozumiem i szanuję. Ale koleś ucieka i zabija coraz więcej ludzi. Jakby przeliczyć ile istot pozbawił życia, to myślę, że byłaby to liczba czterocyfrowa. Zabicie Jokera może być sprzeczne z jakimiś zasadami, ale osobiście nie akceptuję bezmyślnej i ślepej moralności. Unicestwienie Jokera uratowałoby życie masy ludzi, a to niewielka cena. Oczywiście istnieje ryzyko, że kogoś może wciągnąć zabijanie i będzie mordował za byle co. Dlatego jest to kwestia kontrowersyjna. Potrzebne są jednostki z wysokim wskaźnikiem moralności. Ale jak to sprawdzić? To chyba nie jest nudne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.10.2015 o 23:12, kerkas napisał:

Pan malkontent znowu w akcji jak widzę :)

Gdybyś zadał sobie trud i sprawdził to wiedziałbyś że niektóre edycje miały naprawdę
niezłą frekwencję


Naprawdę niezłą, czyli ile? 20 osób? No faktycznie, Filmweb i IMDB wymiękają. ;)
Jak dla mnie ten plebiscyt od początku powinien się odbyć w wydzielonym wątku, tu najwyżej trafiałyby podsumowania i zapowiedzi kolejnej edycji - tobie łatwiej byłoby liczyć głosy, a osoby niezainteresowane plebiscytem nie musiałyby się użerać z nieinteresującymi ich postami z głosami. Ale "niepatriotycznie" nie marudziłem, w końcu kiedyś gatunki i kategorie się wyczerpią. Ale podpięcie na stałe posta to jednak lekkie przegięcie, plebiscyt jest kompletnie niemiarodajny, a podpięty post spycha treść niżej, wymusza niepotrzebne scrollowanie, czasami kaszani wyświetlanie postów i w dużych wątkach znacząco wydłuża czas generowania strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Np =P
Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, tylko się o nich w pierwszej chwili nie myśli, sam tak mam, najczęściej jak rzeźbie jakiegoś moda do gry i łapię się na tym, że robię coś dosłownie naokoło problemu =P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2015 o 08:00, Zekzt napisał:

Wilk syty i owca cała. Zadowolony :P?


Nie. Jakbyś się wczytał dokładniej, to wiedziałbyś, że jestem przeciwny przyklejaniu jakiegokolwiek posta.

Pomijam już fakt, że nie odpiąłeś starego posta z wynikami ostatniej edycji. A sam post kerkasa z ze spisem wszystkich edycji nie jest kompletny. Widzę że udzielają wam się standardy pracy od Ekipy - na urra, byle szybciej, bez sprawdzenia czy wszystko jest OK i zastanowienia się czy ma to jakiś sens. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I aż znów chce się przebywać na forum gram.pl mimo ogólnej zgnilizny jaka tu panuje oraz ogólnej kondycji ;-)

Ale po kolei... czas coś wyjaśnić ;-)

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

Dla kogo są nudni, dla tego są ;)

Kozak argument +5 za inicjatywę. =.= Wcześniej nawet nie potrafiłeś odpowiedzieć mi na pytanie dlaczego nie lubisz antybohaterów. Twa odpowiedź brzmiała: "nie wiem." ]:->

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

Ja lubię prosty podział na dobro i zło, nie kręci mnie

Czyli znów standardowy schemat.... Oklepane. Ludzi zaczyna to nudzić bo przewija i przewijało się to już milion razy.... dlatego kreowane są postaci że tak to ujmę "na bakier" wspomniany wcześniej Lobo, Alucard, Dexter, Deadpool, Ghost Rider, Punisher... itp tid

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

" Gra o Tron " ( dla mnie to jest właśnie nuda ) i inne mody na szarość.

Jaką szarość ? =.= skończ bredzić...... Nie ma teraz czasu na dywagacje i rozkminianie danych aspektów pod kątem filozoficznym czyli : Co nazwiemy nudą?, co nazwiemy czymś interesującym?. Co nazwiemy prawdą a co nazwiemy kłamstwem. Chrzanić to.!

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

No, może poza Wiedźminem ;)

[pociąga nosem] Wyczuwam lekki smrodek hipokryzji. Wszystko złe ale Wiedźmin dobry ?. Czyli jednak spośród wielu znalazł się ten jeden który chcąc nie chcąc zniszczył twój system wartości i jako tako cię przekonał do siebie??. Chociaż tyle dobrego ale wydaje mi się że tu chyba cię dopadła… jak to ująłeś "moda na szarość" czyli moda na wiedźmina, która wyrosła jak grzyby po deszczu z premierą pierwszej części gry…. A większość zakochała się w Wiedźminie nie czytając nawet książek.

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

Może jestem " inny " ale mnie zło nie kręci. Zawsze wolałem Jedi a nie Sithów, itp.

Bez urazy ale IMO pod tym aspektem jesteś nudny… ;/
Tu już nawet nie chodzi o to aby cię zło kręciło czy kogo innego. Chodzi o szerszy kąt i pole widzenia a to nie łatwa sztuka. Pisałem ci już wcześniej. Burz schematy a jak nie to chociaż się spróbuj. Mało ? Powiem inaczej.
Można stać po stronie aniołów ale nie trzeba być jednym z nich….!!!! [kapiszi ? ;-)]

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

To, czy dobra postać jest nudna czy nie, zależy od sposobu jej ukazania. Zwykle było
tak, że w filmach o superbohaterze czekało się tak na prawdę na kostium, a nie na człowieka,
który się pod nim ukrywa. Zmieniło się to trochę wraz z " Batman Początek " Nolana,
a całkowicie wraz z pierwszą częścią " Iron Mana " gdzie okazało się, że Stark
w " cywilu " jest ciekawszą i barwniejszą postać niż jego blaszane alter ego.

Zdecydowanie wolę kostium Batmana Nolana a tym bardziej ten który został pokazany w TDK.
Do Batmana Burtona nic nie mam. Szczególnie do pierwszej części. To był zupełnie inny koncept i ukazanie. Zupełnie Inna wizja. Typowo komiksowa rzekłbym. Ale sorry, prawda choć brutalna i bolesna wypierana przez wielu na wszelaki sposób… bo chcąc nie chcąc, plastik, silikon i guma czy to z Batmanów Burtona czy to później z crapowego do szpiku kości Batmana Joela Shumachera. To wszystko przegrało z kretesem z kewlarowym pancerzem jaki mieliśmy okazję zobaczyć u Nolana.
Teraz o samym Batmanie słów kilka

[na wpis na mój gramsajt by się to nadawało ale chrzanić to. Może czas umieścić ?? ;>]

Walę to w spoiler żeby nie było.

Spoiler

Jakby nie patrzeć Gacek to bardzo interesująca postać z ciekawym charakterem jak i całą osobowością. Chyba najciekawsza z całego uniwersum DC. OK może inaczej. Jedna z Top 10, która plasuje się bardzo, bardzo wysoko ;). No dobra niech wam będzie…. Top 1 :P.
Osoba która pochodzi z rodu na równi co rodzina królewska. Od dziecka wszystko dane i nigdy niczego mu nie brakowało, co chciał to miał a tu nagle bum!!! Jest świadkiem śmierci swoich rodziców. Chyba nie ma nic gorszego jak patrzenie na śmierć ukochanych osób. To go całkowicie zmienia pod każdym względem. Batman spojrzał w otchłań. Ale gdy ona odwzajemniła spojrzenie to on jej nie mrugnął. Dzięki sporemu kapitałowi i dostępnej technologii robi kostium, zabawki, batmobile itp. Itd i jakoś walczy z szumowinami i ścierwem Gotham ale nie zabija ich. Oddaje ich w ręce wyznaczonych do tego służb czyli policji i ogólnie pojmowanej sprawiedliwości, która posyła bydlaków za kraty a jak trzeba to niektórych do Arkham. Ale tak naprawdę sprawiedliwość nie istnieje. IMO Sprawiedliwy jest tylko CHAOS bo on nie stoi po niczyjej stronie tak jak po stronie chaosu nie stoi nikt. Tak jak ktoś tu już wcześniej wspomniał. Bruce nie chce przekroczyć tej cienkiej niewidzialnej granicy i nie chce zniżyć na poziom tych z którymi walczy bo wielu by twierdziło że kim on tak naprawdę jest. Walczy z mordercami a sam jest mordercą, może i czas jego posłać za kraty?? Tłum by tak gadał a tylko nieliczni by nawet w takim posunięciu widzieli sprawiedliwość i logikę takowego postępowania. Przez wielu nazywany dziwadłem bo lata przebrany za jakiegoś nietoperza w pelerynie ale robi wiele. Ale jak to w życiu już bywa wszystko pęka pod jakimś wpływem. Najlepszym wpływem jest nic innego jak CZAS. On wszystko zdefiniował i przemianował. Idealnie jest to pokazane w The Dark Knight Returns czy to w komiksie czy to w animacji. Bruce zdaje sobie sprawę że czas zabić Joklera. Że czas wyrwać chwast z ziemi. Ale co jest najpiękniejsze i zarazem smutne ? W jakim momencie życia on zdaje sobie z tego sprawę i tak naprawdę to do niego dochodzi. Gdy już jest dość wiekowy. Gdy już nie jest taki młody jak kiedyś. Tyle czasu, tyle lat zajęło mu zrozumienie tego, że przez Jokera wycierpiało tyle niewinnych istnień [a było ich sporo] że czas to ukrócić i skończyć raz na zawsze. Więc wykańcza skurczybyka <- [delikatne określenie] na końcu plując mu na twarz. Jest gotów w końcu pobrudzić sobie ręce nazwijmy to w imię wyższego dobra i robi to i ma rację. Nie zagłębiajmy się tu w problemy etyczne bo ona też ogranicza. Czy zabić 200 osób by przetrwały miliony? czy pozwolić im żyć z wielkim ryzykiem że przez te 200 osób miony też zginą?. Niestety to jest cena często wysoka ale trzeba ją zapłacić i nie każdy jest gotów ją zapłacić Rzeźnik obrabiający świnię też musi pobrudzić sobie ręce. Ale wracając do Batmana. Batman może nie posiada nad naturalnych zdolności. Nie biega tak szybko jak Flash, nie jest tak silny jak Wonder Woman, nie posiada magicznego pierścienia jak Zielona Latarnia. Nie jest telepatą jak Marsjanin. Co gorsza nie jest tak silny i praktycznie niezniszczalny jak Człowiek ze stali. Jego potęgą jest mózg i intelekt i dobrze wie jak go wykorzystać. Batman to taki Sun Tzu w uniwersum DC. Doskonale wie czym jest sztuka wojny i doskonale wie na czym polega sztuka zabijania i jak należy ją prowadzić wobec danego obiektu. Może inaczej… pozbawienia kogoś życia. Jako jedyny jest wstanie wykończyć Wonder Woman gdyż Diana jako dzielna i waleczna amazonka zawsze będzie walczyć do utraty sił ale jak jeden wróg jest wszędzie i wszędzie dookoła to już jest klops. Wystarczy Dianę odurzyć specjalnym specyfikiem który sprawi że we wszystkich będzie widziała wrogów. Ta w szale będzie walczyć bez końca aż zdechnie na zawał bo serce nie wytrzyma takiego ciśnienia. Batman jest wstanie ją zabić nie dotykając jej nawet palcem. To jest sztuka. To jest zabijanie na najwyższym poziomie!!!!!!!. [Sun Tzu to był gość nad gośćmi. Gorąco polecam Art of War]. Gacek jest w stanie zabić supermena. Wystarczy pocisk z kryptonitu albo strzała. Jest wstanie złamać wolę Zielonej Latarni gdyż wie czym dla Zielonej Latarni jest wola a jej największym wrogiem jest strach. Wie doskonale że Zielona Latarnia nie może się bać ale Batman wie jak ją złamać. Jest wstanie wykończyć Marsjanina sprawiając, że ten będzie płonął i płonął. Wystarczy znać słabe punkty. Jest wstanie spowodować, że Flash będzie biegł w nieskończoność. Coś na zasadzie You have a weakness. Cała seria komiksów Flashpoint jak też chociażby animacja The Flashpoint Paradox też jest bardzo ciekawa. [Jedna z moich ulubionych]. Jesteśmy tam świadkami zupełnie innego biegu wydarzeń. Tam Bruce zostaje zamordowany a Thomas i żona żyją. Thomas Wayne staje się Batmanem który zagląda w otchłań a gdy ta odwzajemnia spojrzenie on jej mruga czego Bruce nie zrobił. Jest mordercą i strategiem co gorsza ucieka w alkohol. Jest wstanie zabić kryminalistę / mordercę bez najmniejszych skrupułów!! Przesłuchać kogoś na dachu bo wygranej bitwie a potem go zrzucić jak śmiecia wiedząc, że ten zginie ???. To dla niego pestka. Batman to gość bez dwóch zdań!! Który może mieć dwa oblicza. =) Tyle o Batmanie jeśli chodzi o mnie i o to jak ja go widzę ? Am I Wrong ?



Teraz trochę o innej fajnej postaci jaką jest Tony Stark ej kej ej Iron Man

O Tonym Starku słów kilka.O człowieku, który udowodnił, że ma serce.

Spoiler

Co do Tonyego Starka aka Iron Mana o którym tu wspomniano. Też całkiem fajna postać. Nie mam zamiaru tu się dłużej rozpisywać więc postaram się jak najbardziej rzeczowo. Zdecydowanie nie jest to sztywniak. Jest osobą o potężnym intelekcie ciesząca się z życia. Przez wiele czasu próżniak pełną gębą jednak… patrząca wielowymiarowo a nie wedle ustalonych schematów. Jakby wiedział że drzwi jest tysiąc a wystarczy mieć do nich klucze a otwarcie ich to pestka. Fajnie to było pokazane w pierwszych Avengersach kiedy to wszyscy stali obok berła Lokiego jednego z Infinity Gems a berło zawierało przecież Mind Stone, kiedy to wszyscy zaczęli się kłócić i jeden drugiemu pluł w twarz jego brudy. Jakby nie patrzeć najciekawszy dialog był pomiędzy Kapitanem Ameryką a Starkiem.
Kapitan Ameryka: "Twardziel w niezniszczalnej zbroi. Kto się pod nią kryje ?"
Tony Stark: "Geniusz, bogacz, playboy i filantrop". [oczywiście mamy tu wpleciony specyficzny humor Marvela w postaci nagłej kamery na Johanson. Która słysząc to co powiedział Stark ona swoim ruchem głowy i miną wyraża więcej niż tysiąc słów ;-) Jedziemy dalej.
Kapitan Ameryka: "Znam lepszych od ciebie. Widziałem materiał. Walczysz tylko za siebie. Nie potrafiłbyś się poświęcić. Położyć na drucie, przepuścić kolegę." [Na co Tony Stark odpowiada miażdżąc schemat]

Tony Stark: "Wolałbym przeciąć drut!" ;-) To wyjaśnia wszystko.

Tony Stark doskonale wie: co, jak, dlaczego i kiedy z czym i po co właśnie w tym momencie. Widzi wiele rozwiązań. Patrzy dalej. Patrzy poza znane wszystkim schematy. Ale wie też, że jeżeli wszystkie inne zawodzą i nie zdają egzaminu to trzeba zrobić to co mówił Kapitan Ameryka czyli się poświęcić ale dla Tonyego to ostateczna z rzeczy do której nie chce dopuścić. Według mnie Tony to rozumie już w pierwszym Iron Manie. W momencie gdy powstaje Mark I i Stark wraz z Yinsenem chcąc wydostać się z jaskini. Niestety tylko jeden z niech wychodzi cały. Yinsen obrywa i zaraz skona. Stark mówi:
"Spadamy stąd. Rusz się. Trzymajmy się planu."
Yinsen: "Mój był właśnie taki"
Ta scena i wyraz twarzy Iron Mana wyraża wszystko. W Starku coś pęka i to widać później w jego postępowaniu jak i zachowaniu, może nie widać tego na zewnątrz gdyż dalej jest sobą ale wewnątrz wiele rzeczy ulega zmianie. Oczywiście dziękuje za ratunek na co Yinsen mówi: "Nie zmarnuj tego… i swojego życia." Odnośnie myślenia i rozumowania Tonyego czyli przecinaniu drutów to też mam na to przykład i to dość twardy.

Pamiętacie scenę z pierwszego Kapitana Ameryki kiedy to Tommy Lee Jones rzuca granat krzycząc granat! gdzie wszyscy uciekają a jako jedyny Steve Rogers się poświęca kładąc się na niego by stłumić siłę eksplozji ?.
Intelekt Starka jest niczym potężny komputer z wielką mocą obliczeniową. W sekundę Stark by wiedział i przeliczył, że taka sytuacja nie wymaga poświęcenia i konieczności położenia się na granacie tylko by podszedł, chwycił za granat i rzucił by go dalej w inne bezpieczniejsze miejsce. Steve zareagował podręcznikowo wręcz instynktownie a co odróżnia nas od zwierząt to właśnie ludzki intelekt choć i tak wielu miast mózgu w dzisiejszych czasach ma dwa kamienie ;-)]. Stark był gotów się poświęcić wtedy gdy trzeba było. Najlepszym przykładem jest scena z głowicą jądrową. Musiał skierować ją w tunel. Ale innego wyjścia z nią raczej nie widział mówiąc:
"Wiem gdzie jest jej miejsce"
I znów mamy ten fajny humor kiedy to JARVIS mówi: "Zadzwonić do panny Potts?"]
Tony Stark: [i"]Czemu nie"
[Oczywiście wypowiada to w specyficzny dla siebie sposób. Cały Tony]



Widzicie ludzie. Nie ma co się ograniczać i trzymać kurczowo jednej czy dwóch postaci z tego czy tamtego uniwersum. Oraz kurczowo prawilnej sprawiedliwości rodem rycerzy w lśniących zbrojach czy też Paladynów czy innych inkwizytorów. To na dłuższą metę staje się nudne…. Czy to DC czy to Marvel [mowa o komiksach] i patrząc ślepo niczym fanatyk w daną postać i porównywać wszystkie inne rzeczy patrząc przez jej pryzmat... To błąd i głupota. Zarówno jak i u Marvela tak i w DC są ciekawe postaci. Lubię Kapitana Amerykę, Ghost Ridera, Zieloną Latarnię, Iron Mana, Batmana, Jokera, Hravey Denta, Harley Quinn, Hulka, Wolverina, Storm, Magneto, Thora, Profesora X, Kitty Pryde, Darkseida, Beyondera, Apocalypse, Flasha, Quicksilvera, Punishera, Człowieka ze stali, Scarlet Witch, Srebrnego surfera, Galactusa, Doctora Octopusa, Raven, Thanosa, Człowieka zagadkę, Spider Mana, Lokiego, Venoma, Carnaega, Dark Phoenixa, Banea, Dr. Dooma, Ant Mana, Ultrona, Jasona Todda, Zatannę, Wonder Woman, Kapitana Atom, Catwoman, Black Widow, Adama Warlocka, Marvelmana, Gambita, Daredevila I jeszcze by wymieniał bo jest ich dość sporo a to tylko te dwa uniwersa. A przecież miejsce jest też dla Alucarda, Dartha Tyranusa, Dartha Sidousa, Dartha Nihlusa, Exar Kuna Asajj Ventress, Darth Ramega, Obi-wana, Mistrza Yodę of kors, Qui-Gona, Optimusa Primea, Lockdowna, Megatrona, Bumblebee, Mr Manthatana, Rorschacha, Jona Irenicusa, Aribeth, Elesime, Sarevoka, Minsca, Legolasa, Gimilego, Boromira, Bilbo Bagginsa, Froda, Gandlfa, Sarumana, Saurona, Morgotha, Luthien, Berenora, Galadrielę, Thorina, Barahira, Hurina, Isildura Aragorna, Arwenę Pana V, Elronda, Tyraela, Imperiusa, Malthaela, Hellboya, Diablo, Lilith, Mefista Ciri, Andariel, Wieśmaka, Lorda Vadera, Hana Solo, Jacka Sparrowa, Hectora Barbossę, Davy Jonesa, Tylera Durdena…. Drizzta Do Urdena, Wulfgara, Elminstera, Abdela. Dobra starczy bo zaraz oszaleję a wymieniał by jeszcze i jeszcze. :P. Wszystkie te postaci mają ciekawe charaktery jak i osobowość. Każda z nich ma w sobie jakąś iskrę tylko trzeba chcieć to dostrzec i przyjrzeć się dłużej. Nawet R2D2 mimo iż jest zwykłym droidem ma charakter i bez niego Star Wars nie wyglądało by tak samo. ;-) Mam zamiar już kończyć ale wcześniej lis_23 poruszył kwestię że nie rozumie dlaczego ludzie lubią Lorda Vadera podczas gdy on woli bardziej Hana Solo. Widzisz lisie ja lubię obu z nich. Ale po kolei

O Anakinie Skywalkrze Ej Kej Ej Lordzie Vaderze słów kilka. O osobie, która chcąc nie chcąc choć na chwilę przywróciła równowagę mocy. Lecz nie tak jak tego oczekiwano.

Zanim zacznę to mały wstęp. [Będę pisał jak umiem i praktycznie wszystko będzie owiane jednym wielkim mega spoilerem bo bez tego jak i streszczenia fabuły się raczej nie da. Więc osoby znające Star Wars raczej nie będą miały problemów z czytanie spoilerów a jeśli ktoś nie oglądał Star Wars to czyta na własną odpowiedzialność. Może to go zachęci ? ;>] Zaczynajmy.

Ludzi kręci zło jak to już ktoś wcześniej ujął jednak bądź co bądź ludzie lubią ból, cierpienie, zepsucie, rozpacz. Jakby to ich pociągało, jakby to był jakiś rodzaj fetyszu. I tu nie ma co się śmiać bo gdyby to rzeczywiście nie miało miejsca to na świecie by nie było tyle zła, chorych wojen przede wszystkim wojen na tle religijnym w imię poronionych ideałów. Nie mówiąc już o gwałtach, morderstwach itp. Itd. Ale to nie miejsce na ten temat. Jednak ludzie lubią też dobre przymioty a jednym z wielu jest chociażby współczucie do drugiej osoby. 6 Epizodów Star Wars znam na pamięć. Oglądałem to tyle razy że łatwiej byłoby mnie spytać ile razy ten film mam zamiar jeszcze obejrzeć niż ile razy go oglądałem. Więc posłużę się jak coś ewentualnymi cytatami odnosząc się do danej sceny tak jak to już wcześniej robiłem. Przeanalizowałem w swojej chorej głowie wszystko co 6 części Star Wars stara się pokazać i przedstawić pod każdym aspektem. Czy to kulturowym, filozoficznym, mentalnym, duchowym. Dosłownie na wskroś i wszerz. Bo kocham kino i kocham Star Wars.

Anakin Skywalker to postać smutna a przede wszystkim tragiczna. Mamy tu klasyczny tragizm postaci. Ale też coś z biblijnej przypowieści o Synu Marnotrawnym. Jest osobą przepełnioną bezustannym bólem, żalem, gniewem, niezrozumieniem, tęsknotą za matką oraz w późniejszym rozdziale jego życia strachem przed utratą kolejnej osoby którą darzy uczuciem miłości. Mowa tu o Padme. Na naszych oczach również się dzieje tak zwana przemiana głównego bohatera.

Skywalker
Spoiler

już jako młodzieniec nie miał lekko. Jego matka również nie miała lekko. Oboje byli niewolnikami. W dzisiejszych czasach podchodziło by to pod patologię. Młody, bystry, utalentowany i ambitny chłopiec z marzeniami w dodatku dobroduszny, który jest altruistą bo dobrowolnie pomaga Qui-Gonowi i Padme jakby nie patrzeć obcym osobom nie chcąc nic w zamian, który nie wie co to chciwość. Pokazuje to nam scena przy wspólnym posiłku. Anakin mówi, że kocha się ścigać i dzięki temu by zdobyli pieniądze na części, których potrzebują Padme i Qui-Gon. Gdy to wypowiada kamera kierowana jest na niego. Jego wyraz twarzy mówi wszystko. Młodzieniec z prawdziwymi marzeniami, tak jak każdy z nas w jego wieku ;-) Jedno z nich to chociażby uwolnić matkę aby już nie była niewolnikiem i mogła robić to co chce i żyć jak chce. Niby takie podstawowe ale kolejnym z nich jest chociażby zwiedzić każdą planetę o ile istnieje ze wszystkich widocznych gwiazd na niebie. Scena gdy Qui-gon opatruje ranę Anakina. Jest to noc. Anakin patrzy w niebo mówiąc:
"Tyle ich jest. Każda ma swoje planety ?".
QGJ: - "Większość"
A: - "Ktoś był na nich wszystkich ?"
QGJ: - "Raczej nie."
A: - "Ja będę pierwszy, który zobaczy je wszystkie!."
Znów emocje jakie towarzyszą w momencie wypowiadania tego zdania mówią same za siebie. Anakin wygrywa wyścig, Wszyscy się cieszą ale niestety tylko on staje się wolny. Matka pozostaje sama wciąż jako niewolnica. Ciężko mu jest odejść ale trzeba to zrobić. Mimo iż próbuje mu to jakoś wytłumaczyć mówiąc aby się o nią nie martwił i że nie powstrzyma zmian tak jak o zachodzie nie powtrzymasz słońca. Ale bądź co bądź to wciąż jeszcze dziecko a dzieci wielu rzeczy w tym wieku nie rozumieją. Na sam już koniec mówi matce przyrzekając, że wróci po nią i ją uwolni na co ta odpowiada, żeby był dzielny i nie odwracał się za siebie. Mamy też scenę gdy już na statku Anakin wręcza Padme coś w rodzaju medalionu wyrzeźbionego z kawałka dżapor [napisałem fonetycznie :P] Mówiąc jej, że przyniesie mu szczęście. Padme mówi, że Anakin nadal będzie jej bliski. Ani również to mówi jednak myślami wciąż jest z matką. Młody Skywalker przechodzi test odgadując wszystko. Dochodzi do dialogu między Mistrzem Yodą a nim.

Y: "Czujesz jak ?"
A: [i"]Zimno mi".
Y: "Boisz się ?"
A: "Nie."
Y: "Przejrzeć cię potrafimy".

Na co Mistrz Ki-Adi-Mundi mówi:

"Bądź świadom swoich odczuć. Twoje myśli biegną do matki."
A: "Tęsknie za nią"
Y: "Boisz się ją stracić"
A: "Co to ma do rzeczy"
I tu Mistrz Yoda podsumowuje wszystko co nawet sprawdza się w realnym życiu. Padają słowa, które stały się wręcz legendarne.
Yoda odpowiada: Wszystko. Strach to ścieżka na ciemną stronę mocy. Strach prowadzi do złości. Złość prowadzi do nienawiści, nienawiść do cierpienia. po czym padają kolejne: "I sense much fear in you". Wyczuwam w tobie strach. Rada nie godzi się na trening podając chociażby argument że nie jest dość młody. Qui-Gon zaprzecza mówiąc, że powinni to dostrzec. Na co Yoda: "Mroczna przyszłość jest jego" Skywalker dorasta i tu pojawia się ten nieszczęsny i przez wielu znienawidzony Hayden Christensen, który grą aktorską nie powalił. BA! Wielu rozczarował ale co miał zagrać to miał i nawet jakoś mu to wyszło: Czyli zagubionego i wciąż głupiego a przede wszystkim porywczego, narwanego i aroganckiego nastolatka [arogancję i porywczość oraz zbyt wielką pewność siebie widać w wielu scenach] Żeby tego było mało on sam nieszczęśliwie zakochuje się w Padme. Wręcz wariuje na jej widok mimo iż nie widział jej całe 10 lat z miejsca mówi że jest bardzo piękną kobietą [jak na senatora oczywiście :P] Skywalker nie zdaje sobie sprawy, że chcąc nie chcąc zaczyna być owijany w nici Palpatinea jakie ten mu serwuje. Mroczny Lord Sidious robi to z precyzją Czarnej Wdowy prawiąc mu komplementy jaki to on nie jest zdolny, zasługujący na to oraz to i jak potężnym Jedi się stanie. Anakin nawet nie wie, że w jego umyśle oraz sercu ma zasiane ziarno zwątpienia i strachu, które wykiełkuje w odpowiednim czasie a ów ziarna zostały zasiane przez samego Lorda Sith, które są oczywiście podlewane kłamstwami. Sidious powoli i bez pośpiechu wypacza jego umysł by ten w niedalekiej przyszłości stał się jego uczniem. Ani robi za protektora Padme przy okazji mile spędzając czas rozmawiając i zwierzając się z przeszłości oraz o swoich pragnieniach. Dochodzi do pierwszego pocałunku. Karmi się tym wszystkim jak najlepszym jedzeniem. Uczucia rosną a Jedi czuć nie może. Gówniarz łamie podstawową zasadę zakonu rycerzy Jedi zapominając o tym kim jest i co ślubował. Ale jak to mówią serce nie sługa. ;-) Kolejna scena z piknikiem później wspólna kolacja tylko podsyca uczucia. Oczywiście to wszystko mamy okraszone wspaniałą muzyką Johna Williamsa. Jesteśmy oczywiście świadkami dość słabo zrobionych dialogów. Scena przy kominku wypada dość blado wręcz naiwnie bo naiwny jest sam Anakin. Można by to było zrobić lepiej ale jest jak jest. Ani wraz z Padme postanawia odwiedzić a zarazem odszukać matkę. Watoo ją odsprzedał informując, że ponoć nowy właściciel ją wyzwolił i wziął za żonę. Scena gdy Lars nakreśla temat jak to się stało, że matka wpadła w ręce oddziału taskańskich łupieżców znów pokazuje nam, ze ten młodzieniec cierpi. Młody Skywalker odnajduje matkę ale mamy tutaj scenę rodem z Batmana. Dziecko patrzy jak rodzic umiera na jego oczach w tym przypadku Shmi dokonuje żywota na rękach Anakina. Ciężko zachować stoicki spokój i Ani wpada w gniew. W tle znów fenomenalny Williams raczy nas swoją nutą. A słowa Yody z pierwszego epizodu odnośnie strachu spełniają się. Co ciekawe to jesteśmy świadkami dokładnie tego samego co później w szóstym epizodzie zrobił jego syn Luke walcząc z Vaderem, Gdzie sam Luke był też wcześniej ostrzegany przez Yodę, mówiąc mu:
Yoda do Lukea:
"Ale strzeż się…. Złość, strach, agresja. Ciemną stroną są one. A gdy na ciemną ścieżkę wejdziesz, na zawsze twoim losem rządzić będzie".

Jaki ojciec taki syn ?? ;>

Anakin wyżyna całą wioskę jak zwierzęta, jak ostatnie ścierwo gdzie górę bierze gniew, i agresja kierowane bólem i cierpieniem. Sam Yoda to mówi do pytającego go Windu
Windu: "Co się stało?"
Yoda: "Ból, cierpienie, śmierć czuję. Stało się coś strasznego. Młody Skywalker cierpi. Strasznie cierpi"
Mimo iż złość to ludzka rzecz to jednak jako Jedi trzeba być kimś lepszym. Co mi się podobało też w II epizodzie to sama postać Dartha Tyranusa znanego jako Hrabia Dookou. Sam design jego miecza świetlnego też robił wrażenie nie wspominając już o stylu walki jaki preferował. Mimo iż Dookou był po ciemnej stronie to nie był takim nazwijmy to podręcznikowym sithem i podręcznikowym uczniem na u sługach potężniejszego od siebie Dartha Sidiousa. Anakin i Padme zostają schwytani i ich koniec jest raczej przesądzony. W obliczu śmierci nie ma sprytnych oraz nie ma odważnych więc Padme mówi to co jej leży na sercu. Tak wiem, znów mamy w scenie ten kochany jak że znienawidzony patos ale IMO to tak ma wyglądać.
Anakin do Padme:

A: "Nie bój się"
P: "Nie boję się śmieci. Umieram dzień pod dniu odkąd wróciłeś"
A: "Co ty mówisz ?"
P: "Kocham cię"
A: "Ty mnie kochasz ?. Przecież ustaliliśmy, że nie wolno nam kochać. Że musielibyśmy żyć w kłamstwie. A to by nas zniszczyło."
P: To już i tak nasz koniec. Naprawdę bardzo cię kocham. Zanim zginiemy chcę żebyś wiedział.

Ups niestety nie giną a słowa padły. Mamy całkiem fajną imprezę na ekranie okraszoną borutą rodem z klubów ale to lubimy :P. Gdy Padme znów jest zagrożona przez Anakina znów przemawia nie rozum i logika a ślepa miłość i egoizm. Wtedy Obi-Wan go w ostudza by zaczął myśleć bo Padme na miejscu Anakina spełniła by swój obowiązek a oni teraz mieli inne obowiązki. Wisienką na torcie II epizodu i tak jest krótki choć emocjonujący pojedynek Mistrza Yody i Dartha Tyranusa to potwierdza słowa wypowiedziane w epizodzie V przez Lukea:

Luke do Yody: Szukam wielkiego wojownika

To utwierdza że Yoda to klasyczny przykład powiedzenia "Mały ale wariat" ;-)
Oczywiście jak to Mistrz Yoda ma w zwyczaju pięknie ripostuje na to stwierdzenie mówiąc: "Wojna nikogo wielkim nie czyni". Ale wracając do naszej tragicznej postaci. Jak to już bywa i gdy miłość bierze łeb to rytuał ślubu szpili wszystko doskonale. W dodatku potajemny ślub przed resztą świata nadaje temu jeszcze większej mocy oraz tragizmu. Życie toczy się dalej a wojny klonów trwają w najlepsze. Mroczny lord Sith manipuluje jak mu się żywnie podoba i podlewa co raz to bardziej ziarna zwątpienia i strachu jakie już wcześniej zasiał u Anakina. Scena egzekucji i pozbawienia głowy Dooku utwierdza go jeszcze bardziej, że niedługo będzie miał nowego ucznia. Nieświadomy i głupi Anakin owijany jest co raz to bardziej. Palpatine prawi mu komplementy mówiąc że rada Jedi się obawia jego mocy, że już dawno powinien zostać mistrzem Jedi i zasiadać w radzie. Itp. Itd. Podsyca jego ego i arogancje gdyż wie jak to robić i wie jakie skutki to za sobą niesie. Sidous doskonale wie co znaczy powiedzenie. "Twarz sojusznika maską wroga". Młody zakochany, dręczony niepewnymi snami w których to widzi śmierć ukochanej jest w stanie gotów zrobić wszystko by ją uratować. Jak pelikan żabę łyka historię o mrocznym lordzie Sith jakim był Darth Plagueis, który był wstanie oszukać śmierć. Młodzieniec myśląc, że skoro ktoś inny mógł posiąść taką moc to i on sam będzie zdolny osiągnąć to samo by uratować Padme nie cofając się przed niczym i nie zważając na jakiekolwiek konsekwencję. Dochodzi do konfrontacji Windu vs Sidious. Anakin stoi przed dokonaniem ostatecznego wyboru lecz nie wie co ma zrobić a Sidious mami go obietnicą że jest wstanie uratować tą którą kocha. Zaślepiony przyszły lord sith znów kieruje się egoizmem i gniewem oraz smutkiem dokonując wyboru. Oczywiście jesteśmy świadkami sceny a w niej rytualnych narodzin a zarazem śmierci Anakina pod względem duchowym, oraz mentalnym. Umiera Anakin Skywalker, rodzi się Darth Vader o umyśle wypaczonym przez lorda ciemności. Przepełniony potężnym smutkiem wykonuje polecenia nadane mu przez nowego mistrza w nadziei, że ścieżka którą obrał pozwoli mu uratować Padme. Tak przy okazji…. Co mi mi się podobało i w sumie urzekło to samo wykonanie rozkazu 66. A najmocniej w mej popapranej głowie utkwił mi utwór do tego zrobiony i wykorzystany do tej sceny. Mowa tu to fenomenalnym tracku mistrza muzyki filmowej Johna Williamsa pt: Anakin''s Betrayal. Ten utwór miażdży. Utwór nadał tej scenie specyficzny i potężny klimat smutku jako porażki dobra ze złem za pośrednictwem zdrady, która jest wiernym kompanem sithów od zarania dziejów. Gdy wchodzi punkt kulminacyjny dźwięków Mistrz Yoda łapie się za serce a później za głowę na końcu wręcz upadając z tego co się wyprawia gdyż moc jest mocno zaburzona a światła Jedi, mistrzów Jedi jak i młodych padawanów gasną jak ogień pod wpływem braku tlenu. Obi-Wan nie wie kto lub co za tym się kryje i kto dokonał masakry w świątyni nie oszczędzając nawet najmłodszych. Na co Yoda wyraźnie odpowiada:

"Nie przez klona zabity ten padawan. Od miecza świetlnego zginął"

Na zadane pytanie przez Obi-Wana "Kto?" oczywistą odpowiedzią jest nagła scena gdzie Vader dokonuje masakry na Mustafar wycinając wszystkich jak dzikie zwierzęta. Obi-Wan oczywiście dowiaduje się wszystkiego i prawdę próbuje wyprzeć gdyż nie wierzy własnym oczom. Niestety Mistrz Yoda zawsze na wszystko znajdzie odpowiedź i uświadamia Obi-Wana że chłopca którego szkolił nie ma już a jego miejsce przejął Darth Vader. Obi-Wan udaje się do Padme mówiąc jej o wszystkim, Zszokowana tym co słyszy również wypiera prawdę jak i fakt próbując go zbyć i jak najszybciej udaje się do ukochanego gdyż tylko ona wie gdzie się on aktualnie znajduje. Mistrz Jedi wie, że podążając za uczuciem Padme do jego byłego ucznia doprowadzi go to do spotkania z Vaderem. Vader tak ślepy w swych przekonaniach niczym zafajdani politycy próbuje przeobrazić to co mówi Padme, że niby to Obi-Wan chce ich poróżnić. Słowa jakie wypowiada mówiąc, że nie muszą już uciekać, że posiada większą moc niż kanclerz a nawet może go obalić i że razem wspólnie będą rządzić galaktyką rujnują wszelki system Padme mówiąc że Obi-Wan miał rację. Mamy znów patos najgorszego gatunku bo patosem też trzeba umieć operować. Ale w tej scenie wygląda to słabo. Natalie Portman mówiąca słowa "You are breaking my heart!" wygląda naprawdę słabo i mega sztucznie ale no cóż, trzeba się z tym pogodzić. Rządza ratowania przed śmiercią ukochanej zamienia się jej agonię. Wypaczony Vader do szpiku kości nie wierzy już nikomu. Gniew to rzecz ludzka i bardzo potężna. W szczególności w gniewie do najbliższych osób. Kobieta, mężczyzna…. W gniewie ludzie robią naprawdę okropne rzeczy nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów bo robią je pod wpływem chwili. Niekontrolowane czyny doprowadzające nas do szaleństwa. Pożądanie argumentów z nienawiści przy gniewie działa do dziś i jest obecne jak oddychanie czy mruganie oczami. Vader dusi za pośrednictwem mocy Padme oczywiście mówiąc i jednocześnie obwiniając, że to Obi-Wan nastawi ją przeciwko niemu. Oczywiście rozsądny mistrz mówi mu że sam to zrobił.

Vader: "Nie zabierzesz mi jej!!!!!!"
OWK: "Zabrał ci ją twój gniew i rządza władzy. Pozwoliłeś temu Lordowi ciemności wypaczyć umysł i stałeś się tym co przysięgałeś zniszczyć."
Vader: "Nie pouczaj mnie Obi-Wan. Nie boję się ciemnej strony…"

Widzicie, prawda. Brutalna prawda o nas samych do nas nie dochodzi. Nie chcemy jej zaakceptować. Nie chcemy pogodzić się z czym i pewnymi słabościami. A to nie łatwa sztuka. Więc wolimy kłamstwo bo tak wygodniej. W tym przypadku prawda jest niczym diagnoza lekarska że czeka nas śmierć i nie możemy nic zrobić. Wtedy przeżywamy tak zwane pięć faz umierania.
Zaprzeczenie w tym przypadku zaprzeczenie prawdy o nas samych gdyż nie dopuszczamy faktu do siebie. Nawet nie próbujemy go dopuścić.
Gniew ale w tym przypadku [przypadku prawdy] on jest nie istotny gdyż z gniewu z miejsca przechodzimy do trzeciej fazy jaką jest Negocjacja szukając tanich, pierwszych lepszych kontr często z palca wyssanych albo potocznie mówiąc z dupy wyssanych, by tylko nie przyjąć do wiadomości faktu. Zanim to do nas dotrze a kiedyś może dotrze przechodzimy czwartą fazę czyli Depresję. A dopiero na końcu godząc się ze wszystkim i gdy do nas to już do chodzi na zasadzie: No miałeś rację odnośnie mnie. Jestem taki i taki…. Po depresji jest ostatnia faza czyli Akceptacja. Ale czy zaakceptujemy ją i rzeczywiście się z tym pogodzimy ? Czy mimo iż będziemy o tym wiedzieć nasze życie stanie się hipokryzją ?? i będziemy żyli w pieprzonej hipokryzji ?. Kontynuując dialog Vadera z Obi-Wanem:

Vader: "W moim nowym imperium panuje spokój, sprawiedliwość i bezpieczeństwo."
OWK:"W twoim nowym imperium?"
Vader: Milcz. Nie zmuszaj mnie żebym cię zabił"

Jak wiemy Mistrz Jedi tłumaczy, że jest za demokracją, że stoi po stronie republiki itp. Itd. Ale Vader tego nie kupuje przez to jaki stał się ślepy. Na co odpowiada:

Vader: "Jeśli nie jesteś ze mną. Jesteś moim wrogiem."
OWK: "Tylko Sith kupczy najwyższą prawdą" W tym przypadku prawdą absolutną. "I do what i must".

Oczywiście jesteśmy światkami epickiego pojedynku który trwa dość sporą ilość czasu. Jak wiadomo Vader przepełniony swoją nową potęga i arogancją przegrywa starcie z byłym mistrzem. Przecięty w pół i praktycznie bez jednej ręki krzyczy jak zwykle przepełniony bólem mentalnym oraz teraz cielesnym Nienawidzę Cię co ciekawe podczas tego gniewu i nienawiści zarazem tak wielkiej niczym cały wszechświat widzimy jak oczy Vadera zmieniają się na takie jakie ma Sidious czy wcześniej Darth Maul tak zwany "Wild Fire" ale to już jest stałym procesem a nie tylko tymczasowym. Ostateczny dowód na to, że Anakin siedzi po ciemnej stronie mocy tak głęboko że praktycznie nie ma szans z niej wyjścia. Do tego dochodzi pożar ciała i bolesne konwulsje towarzyszące potęgujące ból i nienawiść.

Jak wiemy Padme trzeba ratować. Obi-Wan zabiera ją do bezpiecznego miejsca jednak nic z tego. Padme umiera. Choć fizycznie zdrowa i bez zarzutów z niewiadomych przyczyn tracą ją. Ale my maniacy :D oczywiście wiemy co to za przyczyna. Co zauważyłem w tej scenie to pewną ciekawą zbieżność. Padme jak i Anakin leżą na stole. Vader tym razem rodzi się po raz kolejny a Anakin umiera doszczętnie…. Tym razem pod względem cielesnym, gdzie miast ciała więcej jest światełek i maszyny. Oczywiście ku temu towarzyszy wielki ból [nie ma co wspominać że towarzyszem bólu jest gniew] więc Vader wyje jak wilk do księżyca. Nagle szybkie cięcie na Padme, która też leży na stole i rodzi. Rodzi owoc ich wspólnej pracy. Owoc ich miłości i wspólnego oddania, nadając dzieciom imiona Luke i Leia. Znów cięcie i epicka scena nałożenia znanej na cały świat maski Vadera oraz pierwszy również znany na cały świat specyficzny oddech, który każdy choć raz w życiu próbował naśladować na swój własny sposób ;-) Jesteśmy świadkami śmierci, podwójnej Śmierci: Anakina oraz Padme. Ale także światkami narodzin. Narodzin dzieci w tym przypadku bliźniąt. Ginie kobieta i mężczyzna. jedna dosłownie bo nie ma po co żyć oraz rodzi się kobieta i mężczyzna z resztek tego co na początku dawało im żyć. Bo ich miłość już nie istnieje. Padme przed śmiercią wypowiada słowa do Obi-Wana. Oczywiście w tle znów genialny Williams i kolejny z utworów który zapada w pamięć. Mowa tu o utworze pt: The Birth of the Twins and Padme''s Destiny.
Padme mówi:

"W nim jest jeszcze dobro. Wiem, że jest" Wypowiadając te słowa Padme umiera a ostatnie słowo wypowiedziane szeptem to słowo "still".
Po skończonej operacji. Sidious mówi:

S: "Lordzie Vader. Słyszysz mnie?"
V: "Tak mistrzu. Gdzie jest Padme?. Czy jest bezpieczna?. Nic jej nie jest?."
S: "Najwidoczniej w swojej złości zabiłeś ją."
V: "Nie mogłem. To niemożliwe, ona żyła, czułem to…"

I tak raz jeszcze Anakin zawiódł. Po raz kolejny nie udało mu się zapobiec śmierci najukochańszej mu osoby. Tym razem była to jego wybranka losu. Wyraz twarzy nowego mistrza oraz jego uśmiech mówi wszystko. Ostatecznie to kłamstwo, fałsz, ból, cierpienie i śmierć wygrało z prawdą, miłością, szczerością, współczuciem i życiem. Co ciekawe gdy widzimy Padme już na pogrzebie w dłoniach trzyma medalion, pamiątkę którą dostała w pierwszym epizodzie. Pamiątkę od chłopca który był dobry i nie miał w sobie chciwości, złości ani nienawiści. Jak gdyby to symbolizowało nadzieję, która jak wiemy umiera ostatnia.
Dobra bo czuję, że się bezczelnie rozpisałem. Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle dziergałem [dobrze będzie jeśli ktoś to całe do końca przeczyta :D :D] ale nie żałuje więc jadę od razu do 6 epizodu. Trzeba będzie jeszcze coś o Hanie Solo napisać. Luke staje się Jedi. Jest wpierw uczniem Obi-Wana a później szkoli go Yoda powtarzając mu praktycznie to samo co mówił jego ojcu. Nawet więcej. Ostrzega go przed wkroczeniem na ciemną stronę [cytat podawałem wcześniej]. Syn mierzy się z ojcem. Mówiąc mu że zdradzają go myśli i wyczuwa w nim dobro, konflikt. Vader jak zwykle przeczy, że nie ma żadnego wewnętrznego konfliktu. Dochodzi do walki na miecze świetlne a w tle The Battle of Endor II Williamsa. Jednak co się dzieje. Słowa Yody po raz kolejny się potwierdzają. Luke pokonuje ojca gdyż przemawia przez niego gniew i nienawiść strach przed cierpieniem. Strach przed utratą najbliższych mu osób a przede wszystkim siostry. Gdy ten rozumie co zrobił jak gdyby się opamiętuje i rzuca miecz w kąt mając gdzieś to co mówi Sidious. Ten nie pozostawiając mu wyboru ciska w niego piorunami mocy. Dzieje się to samo co w epizodzie trzecim gdy stał przed wyborem Sidious czy Windu. Tylko teraz musi wybrać: Sidious czy Syn. No i jednak dobro w które tak mocno wierzyła Padme bierze górę i Jedi powraca a Vader umiera. Ciska swego pana wykańczając go. Równowaga mocy zostaje przywrócona. Może nie w sposób jaki mówiła przepowiednia ale jednak. Oczywiście to nie jest definitywna śmierć imperatora. Jak wiemy on nie mógł znieść tego, że kiedyś może umrzeć. Nie potrafiąc się zabezpieczyć przed śmiercią jako taką i prowadzić nieśmiertelne rządy jako Imperator więc poszedł w inną stronę przenosząc swą świadomość do swych klonów. Ale to tylko tak na marginesie :P. Anakin prosi Lukea by pomógł mu zdjąć jego maskę gdyż pragnie chociaż raz zobaczyć go swoimi oczyma.

Anakin: "A teraz idź mój synu. Zostaw mnie"
Luke: "Nie. Pójdziesz ze mną. Musze cię ocalić!" na co Anakin odpowiada:
"Już to zrobiłeś. Miałeś rację. Nie pomyliłeś się co do mnie. Powiedz siostrze, że miałeś rację." po czym wielki rycerz Jedi który się zagubił ale pomimo upływu lat znów się odszukał umiera.

W galaktyce panuje jako taki pokój. Towarzyszom ku temu tańce a Luke na sam koniec widzi jak Obi-Wana, Yodę oraz to jak do duetu dołącza Anakin. Właśnie ogarniając to na taki sposób pokochałem postać Anakina Skywalkera późniejszego Vadera.

I dlatego mam nawet go na awatarze tutaj na gram.pl END. [Wystarczy się przyjrzeć]. Chcąc nie chcąc filozofia Jedi mocno ciągnie z buddyzmu ale to dobrze. Bo Lucas świetnie to zobrazował i przedstawił w zupełnie innym wymiarze.

Dobra o Hanie Solo postaram się w jak największym skrócie. Hana poznajemy jako
Spoiler

przemytnika i szmuglera, który ma gdzieś bezinteresowną pomoc i jak już ma coś robić to tylko za pieniądze. On nawet nie ma przyjaciół. Jego najbliższym przyjacielem jest zwierz który wydaje z siebie jeden odgłos. Jest nim Chewbacca. Zadłużony po uszy wysłany zostaje za nim list gończy. Jakby nie patrzeć Solo też jest po złej stronie. Chciwość do pieniądza wzięła w nim górę. Gdy jego wynagrodzenie zasili jego kieszeń zwija manatki bo czuje się już nie potrzebny. Choć Solo to bardzo oryginalna postać. Pewna siebie i dopinająca swego jak tylko trzeba. Podobała mi się ta iskra jaka była między Hanem a księżniczką Leią. Teksty jakie do niej słał wywoływały pozytywne emocje dodając lekkiej odmiany do tego co jest główną osią filmu. Harrison Ford w tej roli jest genialny. Ale chcąc nie chcąc uczucie i współczucie jak i pomoc do drugiej osoby, również do kobiety bierze w nim łeb. Gdy wszyscy myślą, ze sobie odszedł bo pieniądze są najważniejsze a dobro innego człowieka jak i całej galaktyki go nie obchodzi ten nagle pojawia się jak filip z konopi ratując sytuację udowadniając że jest dobrym człowiekiem. =)



Mam nadzieje, że nie zanudziłem. Pozdrawiam.
PS: Coś na poprawę humoru. Może nie wszyscy wiedzą ale powiem.
Jakie jest najtrudniejsze pytanie dla Mistrza Yody ?.
Którego z nich zabiliśmy?

A: Ucznia
B: Mistrza
C: Żadnego
D: Obu. ;-)

Oraz jaki jest największy dylemat Mistrza Yody ? :D :D :D
Między homoseksualistą napalonym a laską gorącą leżysz. Do koło tyłem odwrócisz się ? ]:->

Dnia 23.10.2015 o 20:57, lis_23 napisał:

Może jestem " inny " ale mnie zło nie kręci. Zawsze wolałem Jedi a nie Sithów, itp.
To, czy dobra postać jest nudna czy nie, zależy od sposobu jej ukazania. Zwykle było
tak, że w filmach o superbohaterze czekało się tak na prawdę na kostium, a nie na człowieka,
który się pod nim ukrywa. Zmieniło się to trochę wraz z " Batman Początek " Nolana,
a całkowicie wraz z pierwszą częścią " Iron Mana " gdzie okazało się, że Stark
w " cywilu " jest ciekawszą i barwniejszą postać niż jego blaszane alter ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się