Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Cel życia i jego sens

47 postów w tym temacie

Jaki jest waszym zdaniem sens życia? Filozofowie poszukują go od zarania dziejów i ciągle nie znamy odpowiedzi.
Sam też nie znam sensu życia. Raczej nie ma ono sensu, tak idziemy naprzód, zapominając po prostu, że to i tak nie ma znaczenia, bo umrzemy, wcześniej czy później. Celu życia też nie znalazłem, jak dotąd.
A wy po co żyjecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj trudne pytania dzisiaj zadają, oj trudne.
Po co żyje? Nie mam pojęcia,ale warto żyć dla paru rzeczy w tym nędznym żywocie.Choćby dla Gothica:)
Nie no żart:) Hmmm... cholender,nie wiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedys celem mojego zycia uwazalem za przyjemnosci. Teraz nie potrafie byc szczesliwy ani nieszczesliwy, szukam nowych problemow, cierpien i probuje je przezwyciezac :) Na pewno nei chcialbym zyc wiecznie. Pragne przezyc zycie kazda chwila - Carpe Diem i w chwili smierci powiedziec: "żyłem naprawde"... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Celem życia jest... żyć szczęśliwie. Ale nie tylko .Uważam, iż celem życia są czyny, które pozwolą następnym pokoleniom w zdrowiu i szczęściu się rozwijać. A dla wierzących, celem życia jest.... życie wieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Ja po prostu robię to co sprawia mi radość i uśmiech na twarzy:) Oczywiscie dotyczy to też osób na których mi zależy, a zwłaszcza na ukochanej:) Często mam zwariowane pimysły które staram się realizować.. I jestem happy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.05.2006 o 13:18, Widek napisał:

Życie jest testem... Bóg nas sprawdza i osądzi nas po śmierci;)

To opcja dla wierzacych, niewierzacy maja to troche bardziej skomplikowane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pytanie dobre, odpowiedź trudniejsza :P

dla mnie życie nie ma jakiegoś większego sensu. żyje, bo żyje i założenia na przyszlość mam. śmierci sie nie boje, bo jezeli umieram, to nic nie trace - moge najwyzej zyskac wiecznosc u stwórcy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.05.2006 o 12:00, lampak napisał:

Jaki jest waszym zdaniem sens życia?


A zaraz przejdziemy do trudniejszych pytań?;) Dla mnie płodzenie potomstwa i wychowywanie by przetrwał gatuek jest troche ubogie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.05.2006 o 14:23, Smerdek napisał:

> Jaki jest waszym zdaniem sens życia?

A zaraz przejdziemy do trudniejszych pytań?;) Dla mnie płodzenie potomstwa i wychowywanie by
przetrwał gatuek jest troche ubogie..


wlasnie takie cos bardziej podchodzi do zwięrząt niz do ludzi ktorzy maja rozum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesli spojrzec na wszechswiat, planety, gwiazdy, mglawice, galaktyki, a potem spojrzec wewnatrz nas samych mozna dostrzec zadziwiajace podobienstwo.
Planety, gwiazdy, galaktyki... bakterie, komorki, atomy... Jestesmy miniaturowa kopia wszeswiata, kazdy z nas jest swoistym wszechswiatem.
Jesliby przyjac ze wszechswiat ma w sobie pierwiastek boski, twierdzenie ze zostalismy stworzeni na obraz Boga mialoby sens.

W przyrodzie istnieja dwa ciekawe prawa. Jedno z nich mowi, ze wszystko dazy do entropii, maksymalnego nieuporzadkowania - chaosu. Wez sloik i jakies ziarno, zabarw polowe ziarna jednym kolorem a reszte drugim. Wsyp potem wszystko razem do sloika i zamieszaj, zatrzes, co chcesz. Efekt jest taki ze ziarna uloza sie calkowicie przypadkowo.
Drugie prawo mowi, ze w przyrodzi wszystko dazy do rownowagi. Stad naprzyklad bierze sie efekt wiatru, kiedy to czasteczki o roznej temperaturze przemieszczaja sie aby wyrownac swoja energie.

Jesliby przypatrzec sie swiatu, to z jednej strony mamy totalny chaos - wiecie, ze kazdy lisc drzewa ma swoj unikatowy ksztalt, ktory sie nigdy nie powtarza ? Kazdy jest troszeczke inny... entropia. Z drugiej strony mamy rownage - chocby wirujace po orbitach planety ustawione w rownowadze dzieki silom wzajemnych oddzialywan...
Jesli wiec jestesmy czastka wielkiego ukladu jakim jest wszechswiat, ktory jako calosc dazy do rownowagi, to czy naszym zadaniem, naszym hmmm sensem istnienia jest takze uzyskanie rownowagi ? Jestesmy czescia wielkiej ukladanki, wielkiego rownania, ktore dazy do zrownowazenia. Rownowazac siebie, rownowazymy rownanie. Oczywiscie proces wymaga duzej energii, tak jak przy wybijaniu elektronu z orbity, trzeba dostarczyc duzej dawki energii zeby sprawic, ze zacznie on krazyc po nowym torze... i w druga strone, proces rownowazenia wyzwala ogromna energie, stad przeciez bierze sie chocby przeplyw pradu - elektrony plyna gdy na koncach przewodnikach znajduja sie rozne potencjaly i zaczynaja sie wyrownywac.
Stan poza rownowaga wymaga ogromnego nakladu energii, moze dlatego tak sie "meczymy" w czasie zycia, a kiedy zaczynamy sie rozumiec, kiedy dostrajamy sie, zaczynamy plynac z pradem, zaczynamy poruszac sie w rytmie wszechswiata czujemy spelnienie i spokoj.

Jesli jest tak jak mysle, ze celem naszego istnienia jest rownowaga, to co dalej ? Co kiedy juz tam dotrzemy ? Czy zostajemy w tym stanie, niczym nirwanie, czy moze jest cos poza tym, czego w obecnej postaci nie jestesmy w stanie doswiadczyc lub poznac ? Kto wie, byc moze nigdy nie uda mi sie poznac odpowiedzi na te pytania, a moze dowiem sie tego kiedy juz znajde swoje miejsce w tej kosmicznej ukladance. Z drugiej strony, czy wiedza o tym co jest pozniej, ma wplyw na mnie teraz ? Czy tak naprawde ma to znaczenie ? Jesli celem jest osiagniecie rownowagi, to nie... bo te odpowiedzi sa z czegos poza rownaniem, ktorego jestem czescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.05.2006 o 13:44, SirKamil napisał:

naszym biologicznym celem życia jest spłodzenie/urodzenie potomstwa oraz wychowanie.. no czyli
kontynuować gatunek


No dobra kontuujmy go dalej. Ale po co? W jakim celu? Każda droga dokądś wiedzie? Tylko dokąd wiedzie ta droga, droga życia dla przedłużania gatunku? Po co mamy przedłużać ten gatunek? Nie takie twierdzenie to za mało. Wierze, że dokąś to zmierza, ale dokąd? Do spotaknia z Bogiem jako katolik mówie, że napewno. Ale jestem pewnien, ze nie jest to pełna odpoiwedź.

Także istnienie dla przedłużania gatunku jest nielogiczne. Bo nie ma końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować