Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Artykuł: Painkiller: Hell & Damnation - recenzja

17 postów w tym temacie

No i tak naprawdę ten scenariusz pocięty i długość fabuły trochę odstraszają, tym bardziej że jakby złączyć jedynkę i dodatek to mogłoby być naprawdę długie rąbanie z kołkownicy. Gracze w Polsce na pewno grę kupią, bo jakby nie patrzeć to w starego Paina się rąbało i rabało... i może dlatego dobrze że pojawi się w CDA (?!), bo raczej budżetu to nie nadszarpnie, a całkiem dobra gra się trafi. Gorzej jest z tymi, który jeszcze nie grali w Painkillera- ta gra ich odstraszy totalnie, a już w ogóle jak nie lubi gier w tym starym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba za bardzo zaniżyliście ocenę. Ale cóż... grafika nie jest rewelka ale jest ładna i to jest wystarczające :). Mało poziomów? Bo sobie zrobili miejsce na DLCki (licze ze też i będą za darmo) a przecież gra ma mieć solidny support przez 7 lat. Tak że oby tylko szybko błędy i fixy Farma wprowadziła tak by gra znów wróciła w łaski sportów elektronicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyli znowu wydają to samo z grafiką dość marną jak na dzisiejsze czasy, ale to ciągle Painkiller więc grywalność jest... trochę szkoda potencjału (wyobraźcie sobie Painkillera z super grafiką a la Crysis swego czasu!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.11.2012 o 16:50, mogar napisał:

A co z muzyką? Pewnie nie skopiowali tej z oryginalnego Painkilera.


Zgadłeś.
Po kupieniu CDA trzeba będzie wykombinować przeniesienie oryginalnych utworów do remake''a.

W becie wkurzał brak bunnyhopingu, na szczęście patrząc na osiągnięcia widzę, że wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale na stan dzisiejszy tego jest mało i takie skakanie z poziomu w poziom jak ktoś grał w oryginalnego Painkillera to trochę będzie zdziwiony układem map. A grę ocenia się nie za potencjał do DLC, a za to co dostaliśmy. Jakby za to oceniali to łohohoho... EA byłoby mistrzem świata i galaktyki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytajcie ze zrozumieniem. Odnośnie muzy są dwa soundtracki, oryginalny i nowy. Najprawdopodobniej można sobie go wybrać przełączając w opcjach. Kapiszi? Nie oceniajcie czegoś czego nie jesteście pewni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na początek mega ogólnie: a czego spodziewałeś się po remake`u Painkillera, drogi Pepsi? Fabuły na miarę gry fabularnej? Przylegania do ścian w celu ukrycia się? Może wrogów dzaiałających przeciw graczowi za pomocą jakiejś mega wyszukanej taktyki? Jeśli tak było - a z tekstu i zarzutów niestety tak to wygląda - to byłeś gł... naiwny znaczy się. Remake oferuje dokładnie to samo co Painkiller: mega rozwałkę, która nie kończy się właściwie nawet na chwilę - chyba, że akurat zaczynamy zbierać sekrety to wtedy mamy chwilę wytchnienia.
Teraz czas na błędy w tekście:
1. 3 bronie mają 3 tryby strzelania: podstawowy PK jeśli kręcimy ostrzem i naciśniemy PPM zostanie ono wystrzelone we wrogów cały czas wirując i rozwalając ich w drobny mak. Soulcatcher, gdy nałapiemy już wystarczająco dużo dusz (palą się oczy wszystkich czaszek na nim) pozwala przejąć kontrole nad wrogiem (a nawet kilkoma), aby walczyli oni po naszej stronie przez jakiś czas - trzymamy PPM i naciskamy LPM, aby wyzwolić tę moc. Miotacz shurikenów również ma trzeci tryb strzału: trzymając PPM naciskamy LPM, aby wysłać shuriken naładowany elektrycznością, który jest mega skuteczny na większą grupę wrogów - na koniec swej bytności dodatkowo wybucha. Kołkownica w pewnym sensie również ma trzeci tryb strzału: wypuszczamy granat, by później trafić go kołkiem - dzięki temu przemierza on znacznie większy dystans i sieje olbrzymie spustoszenie w szeregach wrogów.
2. Karty tarota mają marginalne znacznie? O RLY? Ciekawe w takim razie jak bez ich używania chcesz zabić Nekrogiganta czy innych bossów w określonym czasie? Poza tym dają one bardzo wiele - ale oczywiście to jest dość osobiste podejście, więc może i masz rację. ;)
3. Zastanawiam się czy Serious Sam również miałby od Ciebie zarzut za sposób prowadzenia rozgrywki? Wszak jest on IDENTYCZNY jak ten, z którym mamy do czynienia w PKHD - tam również banda wrogów wszelakich rzuca się na biednego SSa chmarami, a ich IQ jest niższe nawet niż ameby. To jest właśnie clue takich tytułów: wymienienie tego jako wadę jest IMO nie na miejscu. Tak samo rozgrywka w SS nie jest w żaden sposób zróżnicowana i polega na tym, "że w grze nie robimy praktycznie NIC poza bieganiem, strzelaniem".

Cóż: ja i tak się skuszę na wersję z CDA (choć tego badziewia nie czytam), ale PKHD za 16 zeta chętnie przytulę. A na razie przechodzę ponownie PKBE i bawię się doskonale w tej jakże ograniczonej grze polegającej "JEDYNIE" na bieganiu, strzelaniu oraz zbieraniu dusz wrogów przy okazji odkrywając wszystkie sekrety i robiąc na każdym poziomie komplet gwiazdek - choć i tak na dwóch z nich znów będzie potrzebna zabawa z edytorem, bo nie da się zdobyć tam kilku rzeczy, które PCF źle umieścił na planszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ten wpis, Pajonk78.

Podejmując się zarzucenia twórcom nowego Painkillera braku ambicji zdawałem sobie sprawę, że pojawią się takie głosy jak Twój. być może jest to rzeczywiście kwestia przedpremierowych oczekiwań, a być może po prostu chęci, by każda gra była ponad standard. H&D doceniam za jego najmocniejszą stronę, czyli staroszkolną rozwałkę, co, mam nadzieję, w recenzji udało mi się uwypuklić. i nie, nie spodziewałem się po grze superaśnej fabuły ze zwrotami akcji, ale taki minimalizm jest dla mnie nie do przyjęcia. przywołany przez Ciebie Serious Sam (którego zresztą też recenzowałem - mówię o BFE) też mistrzostwa pod względem scenariusza nie zdobywa, ale jakoś to jednak wygląda, przyzwoitość została zachowana. tego samego o Painkillerze powiedzieć nie mogę.

nie powiedziałbym też, że w SS jest niższy poziom IQ - tam jednak wrogowie przynajmniej w pewnej części byli zróżnicowani, tak pod względem szybkości poruszania się, jak i samego zachowania (niektórzy stali w miejscu i strzelali w Sama), w Painkillerze tego nie ma. Nawet jak ktoś strzela, to gna bezsensownie ku Garnerowi, pchając się mu pod lufę.

co do dodatkowych funkcji broni - fakt, pominąłem tę kwestię nie chcąc wdawać się nadmiernie w opis (być może niesłusznie); niemniej sam arsenał również doceniam. co zaś się tyczy kart tarota, sam napisałeś, że to subiektywne odczucie i tym możemy zamknąć ich temat.

pisząc o tym, że nie robimy nic poza bieganiem i strzelaniem może według niektórych wystawiłem się na śmieszność, bo przecież na tym Painkiller zawsze polegał. tym niemniej, chciałbym po prostu w takiej grze dwa lub trzy przerywniki, w których nie walczymy z żywym (może to nie do końca trafne określenie) przeciwnikiem, tylko np. z przeszkodami rozstawionymi po planszy czy rozwiązujemy jakąś nawet niezbyt skomplikowaną łamigłówkę. takie pojedyncze dodatki na pewno umiliłyby zabawę, bo na dłuższą metę samo strzelanie robi się według mnie męczące.

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za ten komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2012 o 08:21, Pajonk78 napisał:

Fabuły na miarę gry fabularnej?


Nie, ale fabuła tego pierwszego Paina i dodatku była dla mnie naprawdę fajna i dawała powód do ostrej rozwałki przy metalowych kawałkach. A tak to lecimy na pałę i mamy te duszyczki zebrać. Ciekawe jest to, że na pewno (a wręcz na 100%) po przejściu Painkillera H&D

Spoiler

nie zdobędziemy wymaganej liczby dusz, o które prosi nas Śmiercia, a on i tak będzie twierdził że nie mamy jednej nawet jeżeli cudem zdobędziemy ich ponad poziom

. W zwykłym Painie to wolałem wpaść do jednego antychrysta, poprzestawiać mu meble i potem drugiemu też to samo zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2012 o 16:45, Muradin_07 napisał:

Nie, ale fabuła tego pierwszego Paina i dodatku była dla mnie naprawdę fajna i dawała
powód do ostrej rozwałki przy metalowych kawałkach.

Serio? Osobiście ledwie pamiętam o co tam chodziło, dla mnie to były jakieś bzdury szczerze mówiąc...go there, kill that shit.
Co nie zmienia faktu że gameplay był fajny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale wolę kill that ... thing. Niby bzdury, ale fabularnie H&D jest gorsze jak dla mnie od Painkiller+BOOH. A gameplay nadal daje sporo funu, choć teraz jakby nie patrzeć trochę musiałem się przestawić z przyzwyczajeń :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewałem się po odświeżonej pierwszej części,i czegoś innego niż pierwowzoru. Ktoś zarzuca, że gra nie jest innowacyjna i "nowsza" od oryginalnego Painkillera. Cóż, bo to nie ma być nowa gra. Nie ma co się obrażać, po prostu dostaliśmy po raz kolejny kawał dobrego strzelania. Jeśli komuś nie pasuje nowa oprawa graficzna czy niski poziom trudności, to zapraszam do zagrania w oryginał z dodatkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2012 o 15:58, pepsi napisał:

nie powiedziałbym też, że w SS jest niższy poziom IQ - tam jednak wrogowie przynajmniej
w pewnej części byli zróżnicowani, tak pod względem szybkości poruszania się, jak i samego
zachowania (niektórzy stali w miejscu i strzelali w Sama), w Painkillerze tego nie ma.
Nawet jak ktoś strzela, to gna bezsensownie ku Garnerowi, pchając się mu pod lufę.

I tak i nie. W PK również różne typy wrogów zachowują się odmiennie - choć faktycznie więcej jest tych, którzy na ślepo biegną pod naszą lufę i grzecznie przyjmują grad ołowiu czy coś czym akurat w nich strzelimy. Jednakże wielu wrogów ma również inne zachowania. Choćby 2x mnichów - z jednym i z dwoma toporami. Z natury raczej powolni, ale mogą również rzucić toporem w naszą postać - jeśli jest to ostatni z nich to później grzecznie giną. ;) Masz również kuszników z tarczami: Ci raczej trzymają sie na dystans i odsłaniają tarczę tylko, gdy w nas strzelają. W Mieście - nie wiem czy występuje w PKHD - wszyscy przeciwnicy trzymają sie na dystans. Zwykli po rzuceniu toporkami zaczynają rzucać w nas mięsem - i nie chodzi mi tu o przeklinanie. Wieksi "szamani" potrafią ciskać w nas ciałami wrogów, a przed śmiercią rzucają w nas jeszcze lagą. Wiedźmy na miotłach ładują w nas kulami ognia. Żołnierze strzelają do nas z odległości lub rzucają granat gazowy, a z bliska próbują nas załatwić bagnetami. Dlatego niestety z tym zarzutem zgodzić się nie mogę: jedna i druga gra w tym aspekcie jest IMO identyczna. ;)

Dnia 07.11.2012 o 15:58, pepsi napisał:

pisząc o tym, że nie robimy nic poza bieganiem i strzelaniem może według niektórych wystawiłem
się na śmieszność, bo przecież na tym Painkiller zawsze polegał. tym niemniej, chciałbym
po prostu w takiej grze dwa lub trzy przerywniki, w których nie walczymy z żywym (może
to nie do końca trafne określenie) przeciwnikiem, tylko np. z przeszkodami rozstawionymi
po planszy czy rozwiązujemy jakąś nawet niezbyt skomplikowaną łamigłówkę. takie pojedyncze
dodatki na pewno umiliłyby zabawę, bo na dłuższą metę samo strzelanie robi się według
mnie męczące.

Zacznij bawić się w zdobywanie sekretów - wtedy porozmawiamy o walce z przeszkodami terenowymi. Niekiedy zdarzało się, że zdobycie jednego sekretu zajmowało mi więcej czasu niż ukończenie całej planszy - mimo to sprawia to olbrzymią frajdę.

Jak już pisałem wcześniej: chętnie nabędę tę część razem z CDA (choć to drugie od razu wyląduje w koszu), bo takich gier mi brakuje, a sam SS jakoś do gustu mi nigdy nie przypadł. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować