GregTheBlackFox

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2
  • Dołączył

  • Ostatnio

GregTheBlackFox ostatnio wygrał w dniu: 2 Sierpień 2017

GregTheBlackFox miał najwięcej polubień!

Reputacja

1 Neutralna

O GregTheBlackFox

  • Ranga
    Obywatel

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. GregTheBlackFox

    Idealna adaptacja jako gra

    Kiedyś się nie myślałem o tym, że gry mogą nam pozwolić się poczuć jak bohater jakiegoś poza growego świat, aż do momentu aż pewien gość uświadomił mi dlaczego Wiedźmin jest lepszy jako RPG niż slasher. Ale na to spostrzeżenie podziała też recka "Batman Arkham Knight" w PSX Extreme. W Batmanie mieliśmy do czynienia z gameplayem który nie ograniczał się do przejścia od punktu A do B i obicia mordy bossowi. Tutaj świat żył. Chodzi mi o to, że robiliśmy to samo co nasz bohater w komiksach. Tropiliśmy, walczyliśmy, atakowaliśmy z zaskoczenia itp. Zaś ami bandyci zamiast czekać na nas na końcu levelu robili swoje. Takich gier może być więcej i wierzę, że by one wypaliły mimo iż każdy heros inaczej zwalcza bandytów i nie każdy ich tropi jak np. Hulk który woli wszystko miażdżyć. Ostatnio widzieliśmy Star Treka na VR i ciekawie wygląda zarządzanie statkiem z kokpitu, choć życie załogi statku to coś więcej niż to. Ale wracając to tematu herosów. Może to głupie, ale mechanika Yakuzy idealnie pasuje do adaptacji historii o super herosie w stylu japońskim lub o bohaterce mahou shoujo. Wystarczy, że zamienimy bitwy z innymi bandytami na walki z potworami, a inne aktywności przedstawimy jako relacje z kumplami bohaterów, ich rodzinami, czy ukazywaniu przez jakąś aktywność dajmy na to realizowaniu hobby bohaterów lub innego aspektu ich prywatnego życia - wszak ich przygody to nie tylko piąchorypina. Takich rzeczy można zrobić znacznie więcej. A co Wy o tym sądzicie?
  2. GregTheBlackFox

    Granie - strata czasu?

    Wiele osób mówi, że granie to nolife'owanie. Ja tak nie uważam. Bycie nolife'm to nie tylko bycie graczem. Można by się czepić też np. literata. Gość przeczytał książkę, bohater osiągnął swój cel i żyli długo i szczęśliwie. Ale wypadałoby zapytać z czego on się cieszy skoro zakończenie książki nie zmieniło tego realnego świata. Czym zatem się zająć jak nie swoją pasją? Może pracą i tyrać jak przeciętny japoński urzędnik? To też nolife'owanie. Dlatego uważam, że trzeba wszystkiemu poświęcić nie za dużo i nie za mało czasu.