Sieciech

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutralna

O Sieciech

  • Ranga
    Obywatel
  1. Ilekroć ostatnimi czasy ktoś podsyła mi do poczytania teksty Pana Serafina, tym częściej odnoszę wrażenie, że pisze on tylko po to, aby wzbudzić kontrowersje i nabijać statystyki czytania artykułów tylko w taki sposób, że mało kto się z nim zgadza. Właściwie ciężko będzie mi napisać coś innego od moich poprzedników. Ze strony wyżej wspomnianego autora aż kipi, w pewnym sensie, ignorancją do poruszonego tematu, w którym nawet najwidoczniej się nie zagłębił. I tak samo, jak już użytkownik Guminator napisał, chyba Pan Serafin nie wie, po co w takim World of Warcraft system levelowania w ogóle istnieje, co zresztą też dobrze wytłumaczył. Gdyby WoW był "wadliwy", to ludzie by w niego nie grali. Albo miałby mało wyznawców. Tymczasem, każdy widzi jak jest. A statystyki znamy głównie z oficjalnych serwerów, a są jeszcze całe masy, naprawdę sporych serwerów prywatnych. Co do porównania do World of Tanks, że WoW został nim wyparty, ponieważ jako jedna z kilku gier uczyniły endgame całą grą... przepraszam bardzo, ale czy Pan Sławek grał w ogóle w World of Tanks? Widział, czytał cokolwiek na temat tej gry? W WoT tym "endgame'm" jest granie klanówek, twierdz i kampanii, na których możemy się pojawiać tak naprawdę od VI tieru. Później w wyżej wspomnianych trybach dopiero tiery VIII i X. Ale jakoś do tych wyższych poziomów trzeba dotrzec, prawda? Trzeba je levelować, grać przez te XXX godzin. Nie zakłada się nowego konta i nie ma się dostępu do czołgów najwyższego poziomu. Taki World of Tanks czasem wymaga WIĘCEJ CZASU niż WoW, ponieważ czołgów, które możemy używać w różnych kombinacjach na danych trybach, jest cała masa. A w World of Warcraft wystarczy nam jedna postać, którą gramy od początku. Naprawdę, z chęcią poruszyłbym ten temat bardziej, gdyby miał chociaż ręce i nogi. Nie chcę być złośliwy do granic możliwości, więc jeszcze tylko jedna sprawa. "Ale ten gatunek jest właśnie w trakcie wymierania, stopniowego, spokojnego i cichego. I ja osobiście nie będę po nim płakał, bo, jak już powiedziałem, był od samego początku źle pomyślany." Płakać, to nikt nie będzie jak Pan Serafin zrobi sobie przerwę w pisaniu i wróci po jakimś czasie, pisząc w końcu sensowniej. Bo momentami aż szkoda, że na tak fajny i szeroki temat, marnuje się czas na czytanie takich głupot. Pozdrawiam serdecznie i życzę, aby kolejne Pańskie artykuły miały więcej rzetelnego i wartościowego przekazu.