adam0080

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    9
  • Dołączył

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutralna

O adam0080

  • Ranga
    Obywatel
  1. Ja czytałem na ppe, że na o 21szej, więc raczej właśnie wtedy ;)
  2. adam0080

    Żółwie Ninja zawitają do Splatoon 2

    Za takie żółwie ninja nie będę walczył..
  3. Czemu od samego początku znałem pierwszy minus? -_-  To jest okropne, co oni robią.
  4. Czekam na życzenia wielkanocne, które okażą się żartem na prima aprilis :(
  5. To, co mówisz o psychologii jest nieprawdą. Nikt tam nie wrzuca ludzi do jednego worka, tylko na początek próbuje określić cechy charakteru. Szacuje się, że posiadasz (jeśli dobrze pamiętam) 60% cech np. introwertyka i 40% czegoś innego. Określa się to na podstawie zachowań człowieka, a kiedy już się to zrobi, to wychodzą na jaw, zarówno twoje mocne jak i słabe strony. Wiesz wtedy, co może na ciebie źle działać, ale też oczywiście nie zawsze, bo są odizolowane przypadki, jednak u większości osób to działa. Tak, człowiek odbiera codziennie miliony bodźców, jednak o bardzo dużej większości zapominas. Aha, no i nie trzeba być psychologiem, żeby dać swoją podstawową teorię, co może zadziałać na człowieka :)
  6. Ale przecież ten problem jest niemalże stary jak świat. Nieszczęśliwa miłość była obecna na długo zanim ktokolwiek odkrył prąd, a co tu mówić o komputerach czy grach. Jeśli już ktoś sobie palnie w łeb przez kobietę to właśnie wychowany pod kloszem, karmiony social justice bzdurami pizduś zagrywający się w "postępowe" gry od BioWare (gdzie faktycznie relacje damsko-męskie są wyjątkowo proste) niż mający, według Sławka, kryzys typ macho. Bo macho jak dostanie kosza u jednej to wzruszy ramionami i pójdzie do drugiej, a pizduś weźmie to wszystko do siebie i pójdzie rozpaczać niczym Werter. Cóż, obie grupy nie są dobre, ale masz rację, to nie jest nowy problem, tylko objawia się trochę inaczej, ale właśnie sobie uświadomiłem, że nie ma sensu narzekanie, że gry odpowiadają za samobójstwa chociażby biernie, bo przyczyniają się jedynie do ich części, i to pewnie nie za dużej. Aha, no i tamta moja informacja o co 5-tym dziecku posiadającym depresję najprawdopodobniej była nieprawdziwa- pamiętam, że przeczytałem coś takiego na onecie (nie, normalnie go nie przeglądam), tymczasem w 2014 roku zrobiono badania pokazujące, że ,,zaledwie" 2% dzieci posiada depresję lub jej objawy, ale szacowało się, że ta liczba jest zaniżona. Mimo wszystko, nie sądzę żeby urosła aż do 20%!
  7. No to ja z autorem tekstu się wyjątkowo zgodzę- sądzę, że chodziło mu o ,,Wybierz A aby być z piękną blondynką, wybierz B żeby być z piękną brunetką", potem ktoś zamierza wrócić do normalnego życia, a tam jakieś bycie odtrącanym, poważne zobowiązania, związki----> pogłębiający się kryzys---> samobójstwo. Ty też możesz mieć rację, ale Sławek napisał, że gry przyczyniają się do tego biernie, czyli bardziej jako jeden składnik rzeczy prowadzącej do samobójstwa, a nie, że są główną przyczyną. Sam temat jest baardzo obszerny, a z racji tego, że tutaj skupiono się tylko na grach, to wiele osób uważa, że autorowi chodzi o to, że to tylko gry za to wszystko odpowiadają- a to oczywiście nieprawda, ale w artykule nie ma nic napisanego o innych rzeczach (bo chodziło o to, czy gry chociaż trochę za te samobójstwa i strzelaniny nie ponoszą winy) więc całkiem łatwo odnieść takie wrażenie. Sam temat samobójstw i ich przyczyn nadaje się na dłuższą dyskusję, nie jedynie ograniczania się do gier, tutaj mam wrażenie, że mimo wszystko został wykastrowany- a szkoda. Sama teoria jest bardzo ciekawa i może pokrywać się z prawdą- w końcu większość samobójstw odbywa się w zakresie 20-kilku lat, gdzie chłopak stara się założyć rodzinę, ale jest odtrącany przez dziewczyny- kto wie, może sądzi, że to jest takie łatwe? Ale ty też możesz mieć rację, twoje słowa mogłyby się w sumie nadawać do rozwinięcia tego tekstu, nastolatkowie często silą się na swoją powagę, smutek także, za pomocą tych rzeczy (a także tych bardziej patologicznych) starają się zdobyć dziewczynę. Potem smutek wrasta im w naturę, patrzą sobie na tych ludzi z insta, którzy wiodą jakże świetne życie i serio zaczynają być smutni, itd. Jednak do dwudziestu lat daleka im droga, bo mówię o gimnazjum, ale takie cechy łatwo mogą im zostać i nasilić się właśnie w tym okresie. Chociaż też z tą smutnością wcale takiej wielkiej tragedii nie ma- no, niby co 5 dziecko, ale, że w klasie mam tylko kilku chłopaków, to jednak wcale tak ogromnego problemu nie dostrzegam, więc nie jestem mojej teorii wcale tak pewien. Mówię, przydałoby się rozwinięcie tematu, bo nie warto go tak zostawiać ;)