Erine

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    55
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Erine

  • Ranga
    Przodownik
  1. Dla mnie problemem jest sytuacja, jak np. w divinity os2, gdzie moja bohaterka 1/4 gry biegała półnaga z wielkim biustem na wierzchu, bo tak wyglądał najlepszy pancerz dla maga. Na kobiecie oczywiście, na facecie pojawiało się nagle znacznie więcej materiału. No po prostu komicznie to wyglądało jak była otoczona panami w lśniących pancerzach, sama mając na sobie dwa mikrokawałki szmaty. Trudno mi było ją brać na poważnie. "Szczucie cycem" mocno mnie odpycha od gry, gdy skąpy strój jest uzasadniony, pasuje do charakteru postaci i sytuacji to ok, gdy jest bezsensowny, to wielki minus dla deweloperów! Ciagle pamiętam Samarę z Mass Effecta, mającą kilkaset lat na karku wojowniczkę biegajacą po planetach w próżni w butach na wielkim obcasie i dekolcie do pępka.  Choć tu trzeba przyznać, że i Thane troszku dekoltu tam odkrywał, ehh... tak samo słaba zagrywka.
  2. Erine

    Remember Me - Temat ogólny

    Właśnie Remember Me stało się jedyną grą którą zaczęłam i nie mam zamiaru skończyć ;) Poddałam się bo gram dla rozrywki, a nie dla całkowitego znudzenia. Spodziewałam się naprawdę wiele, zwłaszcza po fabule, więc jestem strasznie zawiedziona. Może w punktach wypiszę swoje wrażenia z gry, przy czym przerwałam grę w 3/4 więc nie wiem jak się kończy co może mieć wpływ na niektóre kwestie: 1. Boski pod wzgędem konceptu świat gry. Świetne, wiarygodne lokalizacje, które są zupełnie martwe. Gdzie wszyscy ludzie? Nuda. 2. Muzyka! Tutaj same plusy. 3. Bohaterka. Kompletna kicha. Tak niewiarygodna i nuda, wręcz irytująca (tę cechę charakteru ma ewidentnie od dziecka, strasznym bachorem była). Kompletne, wielkie 0 pod względem osobowości. Nikt normalny nie zachowywałby się tak jak ona. Tak samo bezpłciowe inne postaci. 4. Edge. Gdy usłyszałam dialog: "Kim jesteś? Jestem głosem za którym musisz podążać aby się uratować" to już miałam złe przeczucia, a potem było jeszcze gorzej. Irytująca postać z kiepskim voiceactingiem. Może po prostu jestem uczulona na takich "rebeliantów". Najgorsze że główna bohaterka je mu jak z ręki i coś tam pomamrocze bezsensu a potem dalej robi za jego dziewczynę od brudnej roboty. I Edge jest praktycznie jedyną postacią z którą rozmawiamy ;/ 5. Fabuła. Albo decydujemy że jesteśmy dorośli i robimy fabułę realistyczną i poruszającą istotne tematy, albo robimy lekkostrawny fabularny sos dla podlania rozrywki. Tu wyszło badziewnie, bo niby udajemy że wszystko jest takie prawdopodobne i dojrzałe, a potem są głupoty i niewiarygodne zachowania które wybijają z imersji . 6. Ale o co chodzi? - do tej pory nie wiem o co chodzi errorystom, i długą część nie wiedziałam czemu Memorize jest takie złe. Jak dla mnie tak samo obrzydliwe i niemoralne jest zachowanie Edga i Niilin, choćby zmienianie wspomnien jest dla mnie naprawdę nieetyczne Generalnie cały czas byłam w stanie psychicznego zmęczenia, bo wszystko co główna postać robiła mnie irytowało. 7. Rozgrywka. Nudy, nudy, nudy i okropne sterowanie. Remiksy pamięci na pc za pomocą myszki były tak uciążliwe że nie da się tego opisać, system combosów w ogóle nie wytłumaczony tak że gdzies dopiero w połowie gry złapałam jego zasady działania. Walki z bossami - NUDA!!! właśnie na takiej walce się poddałam. Kolejne fale przeciwników, czekanie aż się zresetuje odpowiedni pressen, wszystko to jest tak monotonne że brak mi słów. Sama eksploracja też niespecjalnie ekscytująca. Teraz myślę o dwóch innych grach, Tomb Raider i Deus Ex i po prostu nie ma porównania. Lara i Jensen byli tam prawdziwymi, możliwymi do identyfikacji i polubienia postaciami, do tego ciekawy gameplay, jasne motywacje bohaterów, logiczna fabuła. W Remember Me dokładnie tego wszystkiego mi zabrakło. Ok, to tyle. Jakby ktoś kto lubi dobrą fabułę zastanawiał się czy brać, to osobiście odradzam. Wszyscy inni mogą spróbować ;)
  3. Przesłanie newsa jakoś nie natchnęło mnie optymizmem, ale po przeczytaniu artykułu w oryginalnej wersji całe te wyrwane z kontekstu zdania mają inny wydźwięk. Jak choćby "chcemy położyć większy nacisk na akcje", ale powiedziane jest to w odniesieniu do systemu papierowego, co jest dosyć logiczne, a nie do balansu elementów w grze, gdzie na pierwszym miejscu stawiają odgrywanie roli. W ogóle jakoś w newsie nie wspomniano o najciekawszych rzeczach z tego artykułu - że wygląd twojej postaci, to jak jest ubrana(!) będzie wpływać na reakcje bohaterów i historię. No bardzo jestem ciekawa czy to wypali i jakim cudem ;) No i rzecz dla mnie najważniejsza- będzie można grać kobietą! ;p
  4. Tak, tylko cięzko mi sobie wyobrazić jak bardzo awesome musiałaby być grupa homo sapiens żeby być groźniejsza i potężniejsza niż istoty które od eonów lat co 50 tys. lat wykańczają całą galaktyczną cywilizacje ;> ale to generalnie zawsze jest problem, gdy wprowadzi się mega hiper ekstra wielkie zagrożenie to potem ciężko to przebić żeby nie zrobiło się śmiesznie. Ale tak generalnie to ja nawet nie wiem kim sa ci ludzie wiec może jak zagram będzie miało to więcej sensu :)
  5. Mhm... Po obejrzeniu trailera stwierdzam, że to dlc powinno mieć podtytuł: "Citadel. The Biggest Fanserving in the History of Gaming"... Zwłaszcza rozbawiła mnie Miranda w jeszcze bardziej nieprzyzwoitym lateksie ;) i nawet panią Shepard pokazali w trailerze, no proszę, no i do tego jeszcze tańce z Garrusem, oglądanie TV z Tali, wypasiona hacjenda tylko dla nas i nawet jakas nowa szekszi laseczka pewnie na pocieszenie dla samotnych... Wygląda na to że upchali tam wszystko o czym fani śnili po nocach. Nawet odkryliśmy że Shepard ma tatuaż, choć to może tylko ten znajdujący się pod wpływem Jack ;> A szczerze dla mnie to wygląda zbyt tanio i tandetnie (ale może to tylko dlatego że moja pani Shepard jest samotna, może zmienię opinię jak będzie mogła iść na jakieś disko przynajmniej na pocieszenie ;>) Jakby takie klimaty rozłożyli w trakcie gry to może byłoby to bardziej strawne dla mnie... do tego fabuła krążąca wokół tego jak strasznie niebezpieczni są jacyś nowi goście gdy wiemy już że pokonaliśmy największe zagrożenie dla galaktyki (i to bez pomocy większości starej ekipy) brzmi trochę naciąganie. No ale pewnie zagram żeby powiedzieć "w końcu z głowy" a w skrytości uronić łezkę wzruszenia ;)
  6. Hah, sagę Wiedźmina czytałam baardzo dawno temu i mało co z niej pamiętam, ale jakoś właśnie wyjątkowo utkwiła mi w pamięci scena, w której Geralt uczy Ciri, że walka to nie taniec, nie można trzymać rytmu bo wtedy twój przeciwnik może przewidywać twoje ruchy ;) Ale to tak na marginesie, ruchy tego kaskadera wyglądały naprawdę imponująco, jak i generalnie cały proces nagrywania animacji wygląda bardzo ciekawie :) (ale włosy pana od animacji mnie mocno przeraziły ;p)
  7. Hm... Ja mam dalej dostępne tylko dwa. A co do med-sondy to naprawdę trudno przegapić opcję jej wezwania, problem w tym że abym miała ją dostępną musze ją sobie wykupic ;)
  8. Ja gram w modelu f2p, podchodząc do całej gry jak do singla z coopem. Jest to moje pierwsze mmo bo nigdy mnie ten gatunek nie pociągał a teraz pociąga mnie nawet jeszcze mniej ;) w każdym razie z kazdym kolejnym poziomem jest bardziej frustrująco i nie wiem czy dociągnę moja postać do końca jej historii. Gram szmuglerką i na początku było całkiem przyjemnie - do 15 levelu dobiłam jeszcze w ramach trialu który nie miał praktycznie ograniczeń. Póżniej było coraz bardziej irytująco: brak możliwości wskrzeszania (nie ma to jak zginąć przed zadaniem ostatecznego ciosu bossowi i przedzierać się do niego po raz n-ty przez nadziane mobami nudne tereny) i ograniczenie do 2 quickbarów coraz bardziej działały mi na nerwy, ale całkiemę przyjemna historia klasowa w pierwszym rozdziale jakoś mnie trzymała przy grze (swoją drogą uważam że byłby to fajny motyw na kolejnego mass effecta - grać jako pilot statku, przemytnik i najemnik poszukujacy sławy i bogactwa obciażony nie mroczną przeszłoscią, ale beztroskim usposobieniem ;>) A potem przyszedł drugi rozdział i trzeci, nuda w scenariuszu, nudne walki z mobami i nagorsze: ograniczenia w zdobywaniu expa zaczęły dawać o sobie znać. Robiłam wszystkie questy, heroiki i flashpointy a i tak zaczęłam odstawać poziomem od planet. I teraz właśnie jestem w martwym punkcie bo mam level 44, a wszystkie questy są na poziomie 47. Jakoś jeszcze daję radę przez nie przechodzić, ale podejrzewam że będzie mi coraz ciężej o exp więc nie wiem czy jej sens sie katować. Ma ktoś moze jakies rady? Jedyne co mi przychodzi do głowy to katowanie w kółko flashpointów co nie do końca brzmi jak dobra zabawa ;p A tak przechodzac do treści newsa: gra w żaden sposób mnie nie zachęciła do wykupienia abonamentu - jakby mnie naszła ochota to questy klasowe innych postaci moge obejrzeć sobie na jutubie bez katowania nużącymi walkami - więc nie mam najmniejszej ochoty kupować tego dodatku. Swoją droga jestem ciekawa ile graczy f2p skusi się na taki nabytek, skoro grają tylko dlatego że gra jest darmowa ;>
  9. Dawno mnie tak nic nie rozbawiło jak ten artykuł. Chcę zaznaczyć że nie mam nic przeciwko powstawaniu gier erotycznych - mnie to nie interesuje, ale jak ktoś chce, powinno się mu dac szansę pograć. Ale wyciąganie jakichś śmiesznych wniosków, że brak seksu w grach może doprowadzić do wypaczeń w mentalności społeczeństwa - WTF?! W jaki sposób to, że w grach nie ma pokazanych aktow kopulacji w jakikolwiek sposób miałoby negatywnie wpływać na całe pokolenie? Co, ludzi przestanie seks pociągać? Zapomną, że coś takiego istnieje? Jakoś nie wydaje mi się że seks potrzebuje dodatkowego marketingu, a juz zwłaszcza nie z rąk twórców gier komputerowych, którzy mają znaczne problemy ze skleceniem nie infantylnej i płytkiej fabuły. Dla mnie seks w grach jest tandetny także przez to, że przeważnie jest on żenująco pokazany, także ze względu na ograniczenia graficzne. Do tej pory przypominam sobie swoje zażenowanie, gdy przez przypadek włączyłam scenę seksu w Dragon Age. Jakieś plastikowe figurki w obleśnych gaciach machające wielkimi łapami - od razu wczytałam wcześniejszy sejw i wyparłam ten widok z pamięci. Swoja drogą nie podoba mi się ten wszystkowiedzący, mentorski ton autora artykułu. "A literatura i filmy może nie zawsze pokazywały zdrowe relacje między płciami, ale generalnie całkiem nieźle im to wychodziło i potrafiły nie raz ukazać nam miłość i seks tak, jak powinny one wyglądać." - A jak powinny? I kto ma prawo oceniać czy dane relacje sa dobre czy złe? Jest jakis wzorzec do którego się trzeba dostosować? Jedynym kryterium jest to, czy nikogo nie krzywdzimy, poza tym mówienie jak powinna wyglądać miłość i seks jest niezwykle aroganckie. Jeżeli ktoś ma ochotę to może przez całe życie seksu nie uprawiać albo brać udział w najostrzejszych orgiach - jeżeli jest mu z tym dobrze to że tak powiem nie ma co wtykac nosa w nie swoje sprawy. Niech deweloperzy tworząc gry pokazują to, co chcą, niech gracze boją się tego czego chcą, a autor, uprzejmie proszę, przestanie przekazywać swoje poglądy jako prawdy objawione, bo nie ma do tego podstaw. Co to w ogóle ma być, jakis pogląd że wszyscy ludzie powinni podchodzić do seksu tak samo? Dla jednych to tylko fizyczna przyjemnośc, dla drugich najintymniejsza więź, dla trzecich małżeński obowiązek. Czemu deweloperzy gier mieliby mieć monopol na "właściwe" pokazywanie takich relacji? Skąd przekonanie, że potrafiliby to zrobić w sposób niwelujący, a nie tworzący patologie? Jakoś nie wierzę w to, że seks pokazywany w grach miałby pokazywac piekno ludzkich uczuć - raczej byłby tanim chwytem marketingowych, spłycającym cały ten aspekt fizyczności, a nie chcę, by tanie, nudne i żenujące sceny łóżkowe stały się obowiązkowym punktem programu, tak jak to jest już z większością filmów akcji: ładny pan i ładna pani wymienią dwa zdania, trochę rzekomego napięcia seksualnego, trochę "uroczego" przekomarzanie i hop do łóżeczka przed walką z bossem czy innym punktem kulminacyjnym.
  10. Mi robi różnicę ;p Wole grać kobietami i każda gra z kobietą w roli głównej bardziej przyciąga moja uwagę. Oczywiście nie znaczy to że takie obsadzenie głównej roli wystarczy żebym w taką grę zagrała, musi mi też odpowiadać gameplayem, klimatem itd., ale rzeczywiście patrzę na takie produkcje z większym zainteresowaniem niż na kolejny pokaz siły ponurego maczo :) Mam tylko nadzieje że gra nie okaże się niewypałem, wtedy już widzę jak panowie z marketingu wyciągają bardzo logiczny wniosek: kobieta główną bohaterką = mało kasy, co z kolei doprowadzi do powielania kolejnych bezpiecznych schematów. A przecież im większa różnorodność tym lepiej dla wszystkich :)
  11. Bardzo mnie zaintrygowało, czym różnią się Gracze od graczy. Tak żebym wiedziała na przyszłość i ich ze sobą nie myliła ;) Co do tematu skrypty i korytarze działają w niektórych grach, ale jednak mimo wszystko dla mnie najprzyjemniejsze są w grach takie rozwiązania, które stawiają na stosunkowo liniową, ale ciekawą fabułę - czyli zawsze musisz zrobić po kolei rzeczy A, B i C - ale dają graczowi dowolność w ich osiągnięciu. W sumie w skrócie podejście prezentowane przez Vampire The Masquerade: Bloodlines, Deus Exy czy mam nadzieję właśnie Dishonored. Zobaczymy czy się zawiodę :)
  12. "Kobiety żądają swojej reprezentacji" to sensacyjny tytuł nadany przez autora artykułu. Sama petycja jest napisana uprzejmie, z dużym szacunkiem do deweloperów i podaniem argumentów, i ma charakter prośby/sugestii, a nie jakiegokolwiek żądania. Jeżeli nie można zagrać czarnoskórą postacią, wtedy także to stwierdzenie o customizacji jest fałszywe. Nie wiem dlaczego tak wiele osób włącza kwestię wyznania, orientacji seksualnej czy narodowości do kwestii WYGLĄDU. Swoja drogą sprowadzenie kobiet, które stanowią 50 % społeczeństwa na poziom ekstremalnej mniejszości etniczno-wyznaniowo-rasowej jest kiepską demagogią. Chodzi także o podejście dewelopera. Ok, możesz sobie ustalić, że biały mężczyzna jest jedynym dostępnym awatarem, ale nie chwal się wtedy swoim świetnym systemem customizacji. Posiadasz wybór płci i rasy - ok, wtedy faktycznie się tym reklamuj. Uważasz, że danie kobietom na ich prośbę możliwości grania kobiecymi awatarami w uniwersum, gdzie kobiety-marines nie są rzadkością jest chore. Ok. Jestem ciekawa w jaki sposób deweloperzy wychodzą naprzeciw kobietom. Jedynie chyba Bioware bierze istnienie fanek pod uwagę i z tego powodu posiada ich sporą liczbę. I tak nie do końca potrafią wykorzystać swoje atuty - zamiast w marketingu skupić się na tym co odróżnia ich od reszty gier (customizacja, wybór płci), w marketingu ME skupili sie na kolejnym białym facecie ze spluwą. A naprawdę sporo dziewczyn zagrałoby, gdyby wiedziało że mogą grac jako kobieta. Śmieszne? Być może, ale takie są fakty - facetów też by po pewnym czasie zmęczyło non stop granie kobietami.
  13. Naprawdę śmieszy mnie sprowadzanie tego tematu bądź do absurdu, bądź do dyskusji na temat równouprawnienia. Jedyna wypowiedź kobiety w tym wątku w ogóle została zignorowana, a większość "przeironicznych" komentarzy w żaden sposób nie odniosła się do argumentów podawanych w petycji. A te są 2: - stwierdzenie, ze można dowolnie dopasować żołnierza do swoich gustów jest fałszywe, jeżeli nie daje się opcji grania kobietą, - oparcie gry w świecie, w którym istnieją bardzo silne i wyraziste postaci kobiece, po to by ten fakt całkowicie zignorować, nie oddaje w pełni ducha serii Mnie tak naprawdę ta konkretna sytuacja ani ziębi, ani grzeje, bo w multi nie grywam, uniwersum Obcego także mnie nie kręci specjalnie. Ale sprowadzenie sensownej, jasno wyrażonej petycji do poziomu absurdalnych żądań czy feministycznych fanaberii uważam za bardzo smutne. Nie rozumiem po prostu wielkiego zbulwersowania graczy. W jaki sposób wam ta petycja i jej ewentualne spełnienie przeszkadza? Widocznie bardzo, skoro czujecie potrzebę: - oskarżania autorki o pochodzenie z jakiegoś tajemniczego i godnego pogardy "takiego środowiska" (BTW. gratuluje zdolności dedukcyjnych) - porównywania z ukraińskimi feministkami (?), - wysyłania do garów - dedukowania, że jej petycja jest efektem politycznej poprawności (skąd taki wniosek?) - obrażania jej autorki od osób porypanych i debilnych, której się "w dupie poprzewracało", kretynki. Generalnie kultura pełną gębą panowie. Cała sytuacja pokazuje zresztą, dlaczego stosunkowo niewiele kobiet grywa w gry komputerowe - bo większość deweloperów kompletnie je olewa, co jest dla mnie niezrozumiałe. Czy deweloperzy nie chcą poszerzyć swojego rynku zbytu? Nawet taka bzdura jak danie możliwości grania kobieca postacią w multi mogłaby zwiększyć zainteresowanie grą, a zamiast poparcia wśród graczy dla wzbogacenia zawartości gry widzę oskarżanie autorki petycji o mózg przeżarty feministycznymi bzdurami. I nie, nie bulwersuje mnie to, nie psuje mi humoru, szat rozdzierać tez nie mam zamiaru, uważam to po prostu za smutne i tyle.
  14. Ależ to drugie podejście było nieeleganckie, no aż mnie bolała taka prymitywność ;p Generalnie ja się nie mogę doczekać żeby zagrać, lubię taką różnorodną mechanikę gry jaka się zapowiada w Dishonored. Mam nadzieję że w praktyce będzie równie ciekawie a nie sprowadzi się wszystko do powtarzania w kółko jednego patentu. W każdym razie niecierpliwie czekam żeby zagrać nieuchwytnym i dyskretnym zabójcą :)
  15. Szczerze mówiąc, to jedyne gry które przychodza mi na myśl w których można wybrać płeć postaci dubbingowanej to nowsze gry bioware. W Saints Row 2 i 3 też ewentualnie, no ale to jest zupełnie inna skala tekstu mówionego. A tak - albo facet, albo bardzo rzadko kobieta, albo bohater niemowa.Oczywiście mam nadzieję, że jakby co CDPR się szarpnie, ale wole nie mieć zbyt wielkich oczekiwań żeby się nie rozczarować ;)