Gregorrrb

> Zwykły tower oczywiście. Jest ok, właśnie o coś takiego mi chodziło :) Do kopii zapasowej mamy dysk zewnętrzny - jest oczywiście wolniejszy, ale miałem kilka lat temu sytuację, kiedy w okolicy uderzył piorun i przez kabel od netu impuls elektryczny dostał się do wnętrza komputera i wszystko spalił. Teraz przynajmniej dane są w 100% bezpieczne, bo dysk zewnętrzny podłączany jest tylko raz dziennie na czas zrobienia backupu i to wystarczy. Dzięki raz jeszcze!

Witam wszystkich, Panowie, nietypowa prośba - potrzebny komputer na serwer do małej firmy. Monitor i wszelkie peryferia mamy, chodzi tylko o obudowę i wszystko co w niej. Najważniejszy jest w miarę wydajny 4-rdzeniowy procesor i conajmniej 8GB ramu, reszta to sprawa drugorzędna. Kwota do dyspozycji - do 2000 zł. Będę wdzięczny za wszelkie propozycje :)

Małe pytanko: czy zasilacz Be Quiet! PurePower L7 430W uciągnie taki konfig: Asus M4A77TD Pro AMD 770 Socket AM3 AMD Phenom II X4 945 Quad Core (AM3, 95W) G.Skill DDR3 4GB PC1600 F3-12800CL9D-4GBRL Gigabyte GeForce GTX460 1GB DDR5/256b D/H PCI-E plus oczywiście napęd DVD, 2 dyski twarde i kartę Audigy 2 ZS? Od razu zaznaczam, że nie zamierzam niczego podkręcać. Z góry dzięki za odpowiedź.

Faktycznie, nie mam niczego takiego w moich zbiorach, hmm. Pan Google też za dużo nie pokazuje, chociaż wydawało mi się, że jakiś art z nią widziałem, chyba na DeviantArt. Ale może mi się tylko wydawało...

Prawda, zakończenie jest totalnie dołujące i zostawia mnóstwo niezakończonych wątków. Mam nadzieję, że zakończą je (tym razem w troszkę bardziej pozytywny sposób) w sequelu. A wątek kota w domu Rezy akurat został wyjaśniony :))

Mała podpowiedź - pogadaj z tym dzieciakiem, który przygląda się jednemu z robotów :)

Ano jest, dzięki :) Właśnie o tapetkę mi chodziło ;)

Albo coś mi na oczy padło, albo ten link prowadzi do zupełnie innego obrazka niż powinien :D

Widać tym razem nie pomogłeś Ormisowi i tyle. Może przez przypadek go ubiłeś, bo przed podaniem antidotum wygląda jak Lemur ;)

Z tego co pamiętam te nakrętki trzeba było najpierw namagnesować :P Na tyłach tej chałupy stoi taka dziwna maszyneria i robi się to właśnie z wykorzystaniem jej.

Po przesunięciu dźwigni w wieżach otwierają się w podłodze zejścia na niższy poziom każdej z nich, tam właśnie są te potwory i skrzynki. Może być tak, że po prostu nie zauważyłeś zmiany w wyglądzie podłogi, najlepiej spróbuj "wymacać" te przejścia. A no i jeszcze jedno - każda dźwignia otwiera zejście nie w tej samej wieży, w której sama się znajduje, tylko w jednej z pozostałych. Jeśli mimo to nadal nie będziesz w stanie znaleźć przejść, pobaw się jeszcze dźwigniami - możliwe, że przestawiłeś je z powrotem w pozycje początkowe.

Heh, też pamietam jak miałem 7 wentyli w obudowie, to dopiero była jazda :P Z czasem jednak stwierdziłem, że to nie do końca to o co mi chodzi. Buda stała (i nadal stoi) tuż obok mnie, na biurku i hałas był nie do zniesienia, mimo że wiatraki należały do gatunku tych cichszych i droższych. Doszedłem do wniosku, że czas z tym skończyć i wziąć się za wyciszanie ;) Kupiłem dwie sztuki cichych 12cm wentylatorów od Scythe - oczywiście jeden wylądował na przedzie obudowy, drugi na tyle, do tego pasywne chłodzenie na grafikę - Accelero S1 (ten mały 6cm wiatraczek, który znajdował się na niej wcześniej, potrafił zagłuszyć całą resztę! :P) i chłodzenie typu big tower na procka i wreszcie mam to co chciałem. Teraz kompa słyszę w zasadzie tylko nocą i do tego tylko wtedy gdy nie gram, ani nie słucham muzyki. Temperaturki - jak w załączniku, może trochę wyższe niż Twoje, ale i tak w normie jak na tak stary sprzęt (Athlon etc.), a ja jestem happy :)

Tak czy siak, jeśliby wszystko w odpowiedni sposób zaplanować, to po uruchomieniu urządzeń następne ekipy miałyby już z górki. Nawet jeśli wymagałoby to wysłania na początku kilku rakiet więcej. Jak zawsze, najgorszy jest start. A potem już prosta droga do terraformowania ;) <joke>

W zasadzie kwestia wprowadzenia całego tego planu w życie już przy pierwszej wyprawie nie wchodziłaby w rachubę, bo wszystko miałoby działać na prostej zasadzie: każda poprzednia wyprawa przygotowuje grunt (w tym paliwo) na przybycie kolejnej i tak w kółko. Więc, tak jak mówisz, trzeba by najpierw wysłać jakieś automatyczne urządzenia do produkcji paliwa/środków do życia, a dopiero potem wysyłać misje załogowe. Ale też z drugiej strony wątpię żeby te urządzenia wymagały wysłania jakiejś niesamowitej ilości rakiet, wszystko raczej zaprojektowanoby w sposób możliwie kompaktowy, żeby zaoszczędzić na kosztach. Sam jestem ciekaw jak się ostatecznie sprawy potoczą, bo pamiętam, że Zubrin kiedyś próbował przekonać NASA do swojej koncepcji ;) Książka jest dość stara, pamiętam że czytałem ją parę ładnych lat temu. Jak tak teraz patrzę to wydana w 1997 r. :P Chociaż wątpię, aby to o czym tam napisano w znacznym stopniu się, że tak powiem, przeterminowało ;)

Właściwie to paliwo można by wytworzyć już na miejscu z substratów dostępnych na Marsie :) Nie pamiętam już teraz dokładnie co to za składniki, ale polecam ciekawą książkę na ten temat - "Czas Marsa" Roberta Zubrina.