Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Znajdź w sobie moc wojownika Power Rangers i wygraj smartfon z funkcją powerbanku!

29 postów w tym temacie

Tekst konkursowy. Circa 1359 znaków.

Najbardziej pasowałby do mnie niebieski Power Ranger (z czasów gdy był grany przez Davida Yosta)! Typowy nerd w sumie, trochę na boku, rzucający dziwnymi żarcikami. Niezbyt zadufany w sobie ale o dużej wiedzy, ach ta skromność.
Dużo nie gadał, dużo jednak robił (może w moim przypadku gadania jest więcej). Jeden z fajniejszych bohaterów z którym łatwiej się utożsamiać bo był, moim zdaniem, najbardziej naturalny i prawdziwy. Nie był typowym liderem, bardziej szarą eminencją. Kimś, do kogo ludzie się zgłaszali gdy mieli problem, potrzebowali rady. Chciałoby się rzec, że to wręcz on kierował Power Rangersami! Chociaż dla wielu pewnie to niezła herezja :D
Jeszcze można dużo powiedzieć o jego pomysłowości! PRzecież to on zrobił te kozackie komunikatory i on opracował bajery do teleportacji (nie pamiętam o co dokładnie chodziło)! Może nie stworzyłem AŻ TAKICH RZECZY, ale staram się dązyć do projektowania/tworzenia bajerów, które ułatwiają ludziom życie albo chociaż sprawiają, że jest im fajniej/łatwiej (UX design pozdrawiam!).

Co jednak jest ciekawe i może dużo powiedzieć we freudowskim stylu, to jego mech - triceratops. Rozumiecie? Taki koleś dostał najbardziej czadowego mecha który odzwierciedla jego! Niby taka cicha woda ale jak już walnie... Ło panie! Narody klękajcie!

Co tu jeszcze można powiedzieć... No niebieski jest fajnym kolorem no.

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odebrałem wyniki badań z laboratorium:

1. Energia 343 % ( nadmiar )

2. Odwaga 111 % ( nadmiar )

3. Wysportowanie 134 % ( nadmiar ) 

4. Siła fizyczna 201 % ( nadmiar )

5. Obowiązkowość 777 % ( nadmiar )

6. Sympatyczność 145 % ( nadmiar )

7. Wola walki 534 % ( nadmiar )

8. Medialność 302 % ( nadmiar )

9. Kondycja psychiczna 267 % ( nadmiar )

10. Wygimanstykowanie 697 % ( nadmiar )

Po obejrzeniu ich lekarz wypisał mi receptę, na której jest tylko jedno zdanie ,,Zostań czerwonym wojownikiem Power Rangers". Niestety etat już jest zajęty, ale wyniki wskazują jednoznacznie, że własnie ten pasuje do mnie najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

It's Morphin Time!!!
Transofrmacja - Triceratops.
Byłbym świetnym Niebieskim Power Rangersem.

Niebieski wojownik był najczęściej wybierany ze względu na mądrość, która miała kierować nim w jego wyborach i wieść go przez niebezpieczeństwa. Myślę, że ta jedna cecha jest dokładnym odworowaniem mojego charakteru. 
Niebieski wojownik jest najczęściej występującym w serii Power Rangers wojownikiem i również najwięcej osób wcielało się w niego także w ramach jednej serii. Świadczy to o jego mocnym charakterze i wadze jaką odgrywał dla Rangersów i w ratowaniu świata przed siłami zła.
Również ja cechuję się poijęciem bycia niemożliwym do zastąpienia w kontekście niezawodności, potrafiłbym nieść pomysł i pomoc oraz niewyczerpywalne pokłady własnej energii, a jest to wsparcie napędzające także innych. 
Tak jak Niebieski Power Ranger nie przestaje wyrastać na indywidualność w zespole, a to dzięki ciągłemu ewoluowaniu, podejmowania ryzyka i eksperymentowania. Podejście takie pozwala mi rozumieć sytuację i pokonywać przeszkody w różnym spectrum, i poprzez różne możliwości nie kończą się moje umiejętności, które mógłbym wnieść do drużyny Rangersów.
Powoduje to, że nawet po utracie kryształu mocy, ja czy też Niebieski nie przestajemy być częścią Rangersów, nasza rola choć trochę inna nadal pozostaje, bowiem nic nie zniszczy inteligencji i kreatywności w niej Niebieskiego Power Rangera. 

Niezawodność, bezkonkurencyjna siła i energia, inteligencja i kreatywność, moc która również doładuje innych to właśnie ja Niebieski Power Ranger.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

KOLOR ZIELONY BO TO KOLOR KTÓRY NAJBARDZIEJ PASUJE DO MOJEJ OSOBOWOŚCI, PONIEWAŻ ZWIASTUJE ON W MOIM ŻYCIU NADZIEJĘ NA LEPSZE ZMIANY!!! KOLOR DZIĘKI KTÓREMU ZIEMIA I DOMINIKA GÓRSKA DO ŻYCIA NA WIOSNĘ SIĘ BUDZI . DOMINIKA GÓRSKA MIMO WŁASNEJ OD URODZENIA DUŻEJ RUCHOWEJ NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI CHRONI PRZED ZŁEM I ZAGŁADĄ SŁABSZYCH LUDZI NIE MOGĄCYCH SOBIE SAMODZIELNIE PORADZIĆ W WALCE ZE ZŁEM NA ZIEMI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań Biszkoptowy Wojownik! Właśnie ten kolor zawładnął mną od lat młodzieńczych. Uosobienie harmonii i wewnętrzengo spokoju. Kolor bardzo ciepły i delikatny. Właśnie taką barwą cechowałaby się moja walka. Chłodna analiza, spokój ducha, wyważone ruchy. Dużo mądrej taktyki, ale bez przesadnego myślenia. Usypiałbym zło tego świata swoim wyrachowaniem by w najmniej spodziewanym momencie zadać decydujący cios!
Biszkoptowy Wojownik to osoba, która potrafi dogadać się ze wszystkimi. Wchodzi w sojusze i współpracuje dla jasnej strony tego świata. Wszyscy lubimy biszpoty, więc wchodzenie w koalicje jest tutaj zdecydowanie ułatwione. Biszpotowy to także kolor spokojnegowieczu z herbatką i ciasteczkami. Właśnie tak odpoczywałbym po każdym uratowaniu świata. Byłbym ulubeńcem koleżanek swojej babci i swojej mamy. Lubiłyby mnie dzieci. Wzbudzałbym zaufanie wielu osób. Wykorzystywałbym to w walce.

Biszpotowy Wojownik to nowa jakość w walce ze złem i występkiem. Bo przecież najwięksi złoczyńcy tego świata już dawno przestali się bać ciemnych barw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkich obejrzanych w dzieciństwie odcinków z różnych serii w pamięci najlepiej utkwił mi zielony wojownik - Tommy. Z jednej strony człowiek o mocy typowego Power Rangera, z drugiej zaś opętany przez Ritę ten "zły". Mimo to zawsze kojarzyłem go z personą silną i niezależną, która balansuje po jednej i drugiej stronie konfliktu, w zasadzie nie będąc członkiem żadnej ze stron. Soją siłą, umiejętnościami, oraz zdolnościami bojowymi smokozorda Tommy udowodnił wiele razy, że siła pięciu jest dla niego zbyt słaba. Z drugiej zaś strony stając się sprzymierzeńcem tych "dobrych" ani Rita, ani moc Lorda Zeda, ani też kitowcy nie byli w stanie go pokonać. Jednakże Tommy z czasem podjął decyzję, stajac się tym dobrym, białym Power Rangerem, a z czasem nawet liderem magicznej piątki. Dlaczego on? Siła, niezależność, zbuntowanie i problem z odnalezieniem się w otaczającym go świecie - taki własnie ja byłem. Do tego dochodzi jeszcze postać Jasona Franka, która samym spojrzeniem potrafił zabić, a co dopiero umiejętnościami.

Mając możliwość wcielenia się w postać Tommy`ego zapewne wciągnąłbym Ritę do ostatecznej walki przeciwko magicznej piątce,  tylko po to, by razem z nimi ją pokonać i osłabić przy tym Lorda Zed`a. Następnie ocaliłbym zielony kamień. W końcu zielony to symbolrównowagi i przyjaźni, a pokonując zło - doprowadziłbym do pokoju w całym wszechświecie. 

I jeszcze jedno - zmieniłbym fryzurę, bo długie włosy to nie mój styl : )

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PROLOG: Szanowna Redakcja postawiła mnie pod ścianą niczym niegdyś sławetną kobiete szpiega Matę Hari i skazała na rozstrzelanie … jednak egzekucja wcale nie musi okazać się tragiczna, chociaż wybór był ciężki i do ostatniej chwili debatowałem sam ze sobą nad wyborem barwy !. Stosunkiem głosów, jak mawia „król spikerów ringu / Michael Buffer „Let's get ready to rumble!”, 2 do remisu zwyciężył ...

… Żółty !!! W sumie to nie dziwne, albowiem żółty kolor dzierżą na swoim plastronie m.in kolarze, skoczkowie narciarscy, inni liderzy. Żółty, to kolor kojarzący się pięknym wschodem Słońca, radością i szczęściem, z różą, która tak naprawdę ma bardzo przyjazną i nader pozytywną symbolikę. Kolor żółty, to kolor dla optymistów, którzy zrzucają „różowe okulary” ( bez urazy dla różowego) i twardo stąpają po ziemi.

Żółty, to … ciepło otulające ziemię, rozwijające kielichy kwiatów, rozgrzewające powietrze, przyspieszające dojrzewanie owoców i zbóż, rozświetlające mrok nocy. Blask, radość, optymizm emanują z żółtej barwy.

 

MERITUM: Chociaż jestem facetem z krwi i kości, a żółty wojownik, to w rzeczywistości ta piękniejsza płeć w yellow kombinezonie, to jednak w pierwowzorze żółty wojownik był prawdziwym, nader twardym mężczyzną !:). Poniekąd utożsamiam się z ów/ową żółtą/ym wojownikiem/ką :). No może przebieg transformacji wygląda nieco inaczej, ale pozostałe parametry są porównywalne, parametry … nie centymetry ( głodnemu chleb na myśli ) :)))

 

EPILOG, czyli pokrótce / Reasumując … żółty jest ze mną już od pierwszego kukuryku po zachód słońca ( żółtego oczywiście). Już na dzień dobry na stole zajadam się przepyszną jajecznicą, z kanapką z … ż. serem popijając herbatką z cytryną o żółtej barwie. I ten zachód słońca, iście żółty.

No może na koniec dnia jak przychodzi pora oddać się w objęcia Morfeusza, żółty nie jest mile widziany … jako „osad” na moich zębach” :). Wówczas zabieram się za rzetelne szczotkowanie, żeby moje zęby były zdrowe i bielusieńkie. Akcent przy szczotkowaniu jednak żółty jest … moja szczoteczka do zębów, którą systematycznie wymieniam co 3 miesiące na nową, której kolor jest zaisty :)!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mama zawsze mi powtarzała, że jak równać, to tylko do tych najlepszych.
A który Rangers jest najlepszy?
Oczywiście że CZERWONY!!!
Pytacie dlaczego? - bo tak!

1. Bo Czerwony Ranger jest najszybszy!
Nie od dziś wiadomo, że czerwony to kolor prędkości.
Powszechnie także wiadomo, że czerwone samochody są szybsze od pozostałych. A jak jeszcze mają paski to już w ogóle...
Ja też jestem szybki - tak przynajmniej twierdzi moja dziewczyna (wolę nie pytać co ma na myśli).

2. Bo Czerwony najlepiej działa na dziewczyny.
Postawcie trzy takie same samochody w różnych kolorach, a gwarantuję że dziewczyna wybierze ten czerwony-pewnie wie że jest najszybszy.
Podobnie jest ze szminką. 95% kobiet wybiera tą czerwoną (w różnych odcieniach). 
Na palcach jednej ręki mogę policzyć przedstawicielki płci pięknej malującej usta na zielono czy niebiesko.
Ja też (podobno) mocno działam na kobiety, prawie jak czerwony.
A jak już założę czerwona koszulkę, to się dzieje...

3. Bo Czerwony najlepiej działa na facetów.
I nie ma się tu co śmiać - fakt potwierdzony naukowo.
Wystarczy postawić obok siebie piękną kobietę ubrana w czerwoną sexowną sukienkę i jej brzydszą siostrę ubraną w zielony, gruby sweter.
Ja wiem która bym wybrał.
W tym miejscu muszę zaznaczyć, że akurat na powodzeniu u panów mi nie zależy.
Taki po prostu jest fakt.
To pewnie przez zamiłowanie panów do motoryzacji.
A jak wiadomo - czerwone samochody...

4. Bo Czerwony działa najlepiej, na wszystkich!
Ustaliliśmy siłę jego oddziaływania na kobiety i mężczyzn.
Jednak na kolor czerwony nikt nie jest obojętny - nawet zwierzęta i owady.
Porównajcie sobie jak działa na byka czerwona płachta, a jak (dla przykładu) niebieska.
Podobnie robak wybierze na swój posiłek chętniej czerwone, dojrzałe jabłko, niż zupełnie zielone i niedojrzałe.
Podobnie jest z dziećmi i owocami, które chętniej zjedzą czerwone, dorodne porzeczki, maliny czy poziomki, niż zielone i niedojrzałe.

5. Bo Czerwony to ucieleśnienie ciepła, wręcz gorąca.
Nie muszę pisać jakiego koloru jest ogień, żar w piecu, etc.
Wspomnę za to, że najgorętsze dziewczyny noszą czerwoną bieliznę.
Dziewczyny i ... Iron Man.
A ja bardzo lubię Iron Mana.
Chciałbym być taki jak on - genialny, przystojny, obrzydliwie bogaty i "z charakterkiem" który działa na kobiety jak lep na muchy.
No i będę ubierał się  do pracy na czerwono.

6. Bo Czerwony to bezpieczny kolor.
Jak już stawiać na prędkość (patrz punkt 1) to nie można zapomnieć o bezpieczeństwie.
Czerwony (obok żółtego) jest najbezpieczniejszym kolorem.
Widoczny z oddali, pozwala pozostałym na bezpieczny manewr.
Więc wybierając postać nie można wybrać innej, niż czerwoną - żółty odpada, bo nie jest tak szybki.
Jedynym wyjątkiem jest opisane w 4 punkcie spotkanie z bykiem...

7. Bo Czerwony to największy lowelas.
Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że czerwień, to kolor miłości.
Wystarczy zadać sobie pytanie, jaki kolor dominuje w Walentynki i wiadomo „o co cho”.
A że dobre stosunki i relacje z płcią piękną to ważna sprawa i moje osobiste hobby, to argument ten jest dla mnie wyjątkowo cenny.

Przykładów przewagi czerwieni nad pozostałymi kolorami mógłbym tutaj mnożyć, a wręcz podnosić do potęgi, aż do czasu nakręcenia kolejnej części filmu.
A że mam w życiu kilka ciekawszych zajęć, to jednak na tym poprzestanę.
Skoro Czerwony jest najlepszy, to wybór jest praktycznie oczywisty.
Bo (jak już wspomniałem) skoro mama kazała mi równać zawsze do tych najlepszych, to nie mam innego wyboru, niż wybór Czerwonego Rangersa.
W końcu mamy trzeba słuchać, bo ma zawsze rację!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że do mojego charakteru najlepiej pasowałby żółty wojownik.

W grach wideo przy wyborze postaci nigdy nie byłem zmuszony do wybrania roli supportu, dlatego że samemu podejmowałem tę decyzję, i to z przyjemnością. Od zawsze było mi najbliżej tej funkcji w zespole, wówczas współpraca wydawała mi się sympatyczniejsza i wymagała ode mnie większego zaangażowania. Tak też przed grami było zazwyczaj na polskim, szkolnym boisku, gdzie częściej podawałem piłki niż strzelałem, a satysfakcja ze wspólnej wygranej była większa niż gdybym sięgnął ją samemu. Kimś podobnym do mnie w uniwersum superbohaterów w kolorowych kombinezonach był właśnie mój wybór, Ranger o kolorze żółtym, acz w innym odcieniu jest też złoty i w tym ‘złoty’ również dla drużyny. Już tłumaczę.

Nie ma chyba osoby, która nie ceni sobie w grach roleplay umiejętności perswazji. Moja postać bez tej umiejętności w istocie… nie była moją postacią, bo nie była mną. Tak zawsze postępowałem. Może nie wyglądem, ale charakterem musiała chociaż trochę przypominać mnie. Tak więc to oczywiste dlaczego akurat ten Ranger przykuł moją uwagę. To on w Power Rangersach poza tym, że był naturalnie podporządkowującym się członkiem ekipy, był jeszcze złotoustym. W każdym z krytycznych momentów, kiedy reszta zaczynała wątpić w swoją przewagę, potrafił ich przekonać do kontynuowania walki. Dzięki temu morale drużyny nigdy nie znalazło się poniżej normy i to właśnie zasługa żółtego wojownika. Widzę w tym siebie, bo jak dotąd nigdy się nie poddawałem, a na pewno nie pozwalałem poddawać się pozostałym, czy to moim znajomym, czy współpracownikom. Chociaż nierzadko zdarza się w mojej pracy, że mamy ochotę odpuścić sobie po stresującym tygodniu, to liczy się zachowanie zimnej krwi i cierpliwe czekanie na obiecujące efekty. Weźmy na tapet na przykład czerwonego wojownika. Lider? Zgadza się, świetny, ale za to porywczy. Zupełnie jak mój szef. Za to ten wskazany przeze mnie w przeciwieństwie do niego był bez przerwy zrównoważony. Myślę, że ze wszystkich nawet jeśli ma jakieś wady, to przekuł je w zalety i umiejętnie je wykorzystuje, albo po prostu nie są tak istotne jak w przypadku pozostałych. Tak czy siak jesteśmy świadkami wojownika, który stał się fundamentem powodzenia pozostałych, mimo tego że owoce zbierają już pozostali. W ramach ciekawostki – tak nie było z jedyną w historii Taylor z drużyny Wild Force Power Rangers, która przed nadejściem Cole’a była liderką i indywidualistką od korzeni. I przykro, że jest ona jedynym przykładem, bo chyba właśnie tego delikatnego wyjścia przed szereg brakuje Rangerom w tych barwach. Skoro już wspominałem tak o tych grach, jeszcze niebywałą zaletą tego Rangera są sztylety, nawet pojawiał się dual-wielding. Brakuje tylko skradania, ale po co się skradać, skoro ma się do dyspozycji zordy, szczególnie takiego Pterazorda. No i za maską żółtych wojowników najczęściej skrywały się kobiety, ale ja samemu nie ukrywam, że mam… kobiecą wrażliwość.

Od małego siedząc przed telewizorem szukało się swojego ulubieńca, chyba każdy tak miał. U mnie w większości była to ulubienica, ale generalnie chodziło właśnie o tego żółtego Rangera. Nie wiem jak jego krasomówcze zdolności dzisiaj, ale mam nadzieję, że moje są na równie wysokim poziomie, żeby przekonać Was i wygrać w tym przypadku nie walkę, a konkurs i pierwszorzędną nagrodę główną. ;-)

  • Upvote 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zachorowałem w dzieciństwie na PowerRangersManię.

Odkąd skończyłem 5 lat, zakładałem na głowę czerwone majtki i udawałem, że jestem wojownikiem o tej barwie, bo był najlepszym z najlepszych..

Rodzice nie zabrali mnie do psychiatry, lecz kupili kask o tym kolorze, a babcia wydziergała mi na drutach uniform z nieprzepuszczającej powietrza włóczki, który wyglądał jak wielkie śpioszki, co mnie uszczęśliwiło. 

Drewniane, składane krzesełko dla dzieci było moim najmocniejszym Zordem czyli maszyną bojową. Omal nie zabiłem nią chomika.  Na szczęście przeżył spłaszczenie. Za to w wyobraźni pokonalem nim tysiące zagrażających ludzkości wrogów. 

Zdarłem sobie gardło, śpiewając ,,Go, go, Power Rangers!", dlatego dziś nie jestem tenorem na miarę Luciano Pavarottiego czy Placido Dimingo. 

Godzinami trenowałem pozy z serialu przed lustrem w przedpokoju. Chuck Norris, Bruce Lee i Sylwester Stallone razem wzięci to przy mnie bąbelki. 

Gdy siostra wyłączała mi telewizor podczas serialu, transformowałem się w syrenę alarmową. Mieszkańcy osiedla za każdym razem myśleli, że wybuchła wojna.

Nieskończoną liczbę razy uratowałem świat przed zagładą i chociaż nikt mi nie postawił pomnika, jestem z tego dumny.

Spałem z figurkami Power Rangers pod poduszką, bo wierzyłem, że to je ożywi. 

Kiedy mama zaszła w ciążę z bratem, prosiłem ją, żeby połknęła czerwonego rangera, bo już w brzuchu musiał rozpocząć szkolenie. Odmówiła.

Gdy się urodził, trenowałem go ruszając jego rączkami i nóżkami oraz przekazywałem mu bezcenną wiedzę o Power Rangers. Komunikowaliśmy się poprzez pieluchy jednorazowe. Gdy były pełne, oznaczało to ,,Rozumiem!".

Reasumując, uważam, że czerwony wojownik pasuje do mnie najbardziej, ponieważ gdzieś na dnie serca... jestem nim od dawna. ;-) Nie zliczę, ile razy wcielałem się w jego rolę. Odważny, wysportowany, obdarzony super refleksem, wyćwiczony, niepokonany. Czy jestem taki? W fantazji na pewno! I zwyczajnie kocham ten kolor, ponieważ jest dla mnie synonimem energii, ciepła, ognia oraz miłości. 

PS Niezmiernie miło jest powspominać te czasy, gdy Power Rangers rządziło podwórkiem. :-) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Różowa Wojowniczka, broni pierwszego miejsca w moim sercu nieugięcie jak Harry Potter świata przed złem. Odwagą i uporem dorównuje Frodo. Chętnie przewiązałabym Ziemię różową kokardą i jej ją wręczyła, bo z nią nie grozi nam żadnego rodzaju ,,Armageddon" i przetrwamy każdy ,,Czas Apokalipsy", a ,,Wróg u bram" nigdy nie wejdzie na nasze terytorium. Gdyby Greg Zorba ją poznał, to o niej śpiewałby na dachu. Jest więcej warta, niż,,Skarb Narodów" i fascynująca niczym Narnia odkryta w szafie. Jej sława nie przemija z wiatrem od czasu emisji serialu ,,Power Rangers". Nie odkłada niczego do jutra wzorem Scarlett O'Hara. Gdy tylko ją zobaczyłam, pomyślałam jak Humphrey Bogart w ,,Casablance", że to ,,początek pięknej przyjaźni". Codzienność tak, jak Mały Książę, zabarwia różowym kolorem marzeń i pasji. Nawet ,,Forrest Gump", by jej nie prześcignął. Dzięki niej ,,Życie jest piękne". Ma ,,Piękny umysł" i waleczne serce jak Mel Gibson w ,,Breveheart" oraz siłę ,,Gladiatora". Nie potrzebuje ,,Adwokata diabła", bo jest nieskończenie dobra i interesująca psychicznie, jak ,,Przerwana lekcja muzyki". Nigdy nie stanie się ,,Requiem dla snu", bo nie może się znudzić. Jej broń jest jak ,,Żądło", które zawsze dopada nieprzyjaciela. Nie potrzebuje ,,Lektora", ponieważ perfekcyjnie zna swoją rolę. Jest tak bystra, że w sekundę odkryłaby ,,Co gryzie Gilberta Grape'a". Bez cienia strachu przeprowadziłaby ,,Wywiad z wampirem". Jest wyjątkowa jak ,,Czarny łabędź". Na nią ,,Nie ma mocnych"! Zdanie ,,Siła i honor" mogłoby być jej mottem. Jak Terminator mówi ,,Hasta la vista" złu, a formą fizyczną przewyższa Supermana. Śmiało może rzec ,,Jestem legendą", bo zna ją cały świat. Przyjaciół odnajdzie nawet ,,Między piekłem, a niebem", a żeby dochować tajemnicy nie potrzebna jej ,,Siódma pieczęć". Nie sprzeda się ,,Za garść dolarów". Pokazuje siłę Kobiety, jak ,,Erin Brockovich", nie wpuszczając ludzi w ,,Kanał". Zabiera mnie w ,,Rejs" po Oceanie Emocji. ,,PS. Kocham Cię", moja Bohaterko, i mogłabym Tobą zostać choćby dzisiaj, bo jesteśmy tak do siebie podobne jak bliźniaczki Mary-Kate i Ashley Olsen. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W którymś sezonie pojawia się Zielony Wojownik, który staje po stronie Rity. Później jednak dołącza do Power Rangers ale już jako Biały Wojownik. Ale taki na mega wypasie. Pozostali wojownicy gnieźdzdzili się w jednym Zordzie podczas gdy on na fujarko-mieczu przywoływał własnego ultra potężnego zorda - Tygrysa. Zawsze chciałam nim być! Mieć własnego Zorda, to jest coś! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie wybieram Zielonego Rangera, godzillo-podobny zord zawsze mi się podobał. W dodatku Zielony wojownik zachowywał niezależność, co w dzieciństwie bardzo mi imponowało. Na podwórku zawsze kłóciliśmy się, który Ranger jest silniejszy, czerwony czy zielony. Często dochodziło do obrażania się na siebie z powodu ostrej wymiany zdań, na szczęście zazwyczaj godziliśmy się bardzo szybko(zabawa była ważniejsza). Pamiętam też wyjątkowe gumy do żucia, w których to były naklejki z Power rangers, przyklejaliśmy je na rowery. A no i niektóre wredne nauczycielki porównywaliśmy do "Rity". Och to były czasy. Teraz muszę wybrać się do kina na film. Pozdrawiam serdecznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Wśród Rangersów wojownikiem ulubionym

Jest Tommy noszący swój pierwszy kaftan w kolorze zielonym.

Wszak zielony to kolor nadziei,

bo najpierw jako sługa Rity przeszedł na stronę światła w kolorze czystej bieli. 

Początkowo był wrogiem piątki głównych bohaterów,

Z czasem stał się ich sojusznikiem i pogromcą potworów. 

Nieufny, ale waleczny; skryty, ale pokona najbrutalniejszych.

Zawsze stanie w obronie najbliższych.

Zielony to najbardziej oryginalny ze wszystkich wojowników,

Swojego zorda przywoływał za pomocą magiczncyh sztyletów. 

Tajemniczym i niejednoznacznym był bohaterem,

który podobnie jak ja intryguje swoim charakterem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polskie podwórka puste, Polsat był włączony,
Byliśmy młodzi i szczęśliwi, bo żaden nie miał żony,
Biały, czarny, niebieski, zielony czy czerwony.
(Z wiadomych przyczyn pominąłem płeć żeńską)

- Ja będę czerwony – wyrwał się gorączkowo kolega, chociaż jeszcze nie dotarliśmy na plac zabaw. 

Tak to już było, że zawsze na następny dzień odgrywaliśmy to, co działo się w ostatnim odcinku. Pierwszy w życiu LARP i to najbardziej prymitywny, bez sprzętu za parę tysięcy złotych, za to z niewyobrażalną… wyobraźnią. Jeszcze nawet nie wiedziałem, którym wojownikiem ja chcę zostać. Jak to w życiu, skąd mógłby to wiedzieć taki dzieciak jak ja? Na to nie ma się szczególnego wpływu, to odrobina szczęścia jak na wychowaniu fizycznym. Byle tylko nie zostać wybranym jako ostatni, prawda?

- Ty będziesz niebieski.
- Dlaczego ja? Bo mądrala ze mnie?
- Co? Nie. Bo okulary masz.

Kurczę. Nie zaprzeczysz. Mógłbym być teraz głupi jak but, ale z całej paczki to ja miałem okulary. No i nie było wyboru, musiałem zostać Cranstonem, chociaż dziś to nazwisko bardziej kojarzy mi się z Breaking Bad, to teraz wraz z jego zostaniem Zordonem w najnowszym filmie wspomnienia wracają. Tylko kto z nas miał zostać czarnym?

- To co mam robić?
- Zbierz puszki, połącz linką.

Tak. To te ,,gadżety’’, które musiałem zrobić. Dlatego zostałem technikiem mechatronikiem, a zaczynałem od telefonów z puszek i naprawianiem komputerów w szkole przyciskiem reset. Geniusz absolutny. To zupełnie nieważne, że właściwy niebieski wojownik stał za każdą elektroniką dostępną w serii. Nawet ich mentor w ,,cudownym akwarium’’ nie radził sobie z niektórymi problemami, które on już potrafił rozwiązać. To ja musiałem zostać tym Rangerem. I przyjąłem wyzwanie…    

Szukając tych puszek.

Niestety nigdy się nie dowiedzieliśmy czy ta sztuczka z linką między metalowymi puszkami działa, bo zawsze wypadała nam linka i ostatecznie musieliśmy udawać przed transformacjami mówiąc do rękawów od i tak brudnych bluz, bo kto wracał wtedy do domu czysty?

Później stałem się niebieskim Rangerem bardziej niż gdybym kiedykolwiek tego chciał, bo nie dość, że dostałem bardziej odrażające oprawki do okularów, to jeszcze zacząłem ubierać koszulki polo i grać w gry wideo. Zostałem większym nerdem niż sam Billy. Poza tym nic się nie zmieniło. Nauczyciele w szkole nadal wołali mnie do biurka, gdy coś stało się z komputerem, mimo że przycisk ESC był dla mnie przyciskiem ESC, nie Escape, jeszcze wtedy na to nie wpadłem. Ale że miałem oczy podkrążone od zarywania nocek w Diablo 2, to już nie zaprzeczę i to chyba nimi kierowało, bo takie wory pod oczami może mieć tylko informatyk.
To jak zostałem tym niebieskim Rangerem? Dlaczego akurat on? Nie wiem. Kwestia przypadku, może tego szczęścia, ale nie wiem czy powinienem się z tego cieszyć. Tak już wyszło, że od razu zostałem z nim skojarzony, bo byłem okularnikiem i później robiłem te cuda z metalem, który następnie i tak nie funkcjonowały jak tego oczekiwano. Jednak rzeczywiście trzeba się z tym zgodzić, że mam teraz więcej wspólnego z tym Rangerem niż na początku. Może nawet to wykształcenie. Dzięki Billy, obym znalazł pracę w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy sięgnęłam pamięci w przeszłość i oczami wyobraźni ponownie usiadłam przed ekranem telewizora, aby podziwiać pięciu wojowników mocy, którzy w idealnej harmonii zwalczają zło, ponownie stałam się żółtą wojowniczką.

Żółty jako kolor odpowiadający żywiołowi ziemi, zawsze kojarzył mi się z siłą i energią jaka drzemie we wnętrzu naszej planety. Pozornie wyważona, a jednak bardzo silna osobowość żółtej wojowniczki była dla mnie inspiracją.

Ów kolor czynił jej postać pełną pozytywnej energii i siły.

Łącząc cechy indywidualistki posiadała unikalny styl walki i trenowała rozwijanie swoich umiejętności, nawet jeśli w pobliżu nie było nikogo.

Technobełkot Billego był dla niej zrozumiały i tak samo jak wspierał jego, tak samo była podporą dla zespołu.

Ambicję postaci dało się także zauważył w postaci jej zorda – Tygrysa Szablozębnego.  Agresja, mistycyzm i siła drzemiąca w tygrysie to była moc, która chciałam posiadać jako wojowniczka Power Rangers.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować