Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Nowe gry sieją zgrozę w radach nadzorczych. Felieton Trafienie Krytyczne

8 postów w tym temacie

Akurat FIFA jest nie do ruszenia, bo tutaj niezbyt da się cokolwiek zmienić. Jasne, Rocket League, ale to odskocznia. Jak ktoś chce ulubionym zespołem podbijać piłkarski świat to zostaje gra Elektroników, ewentualnie PES jeżeli nie przeszkadza brak licencji albo poczekanie chwilę na fanowskie patche.

Edytowano przez Bambusek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nalfein napisał:

No, bo Wiedźmin 3 to przecież nie sequel...

Pod względem technologii i mechanik seria cały czas zalicza progres, a nie regres jak w większości seqeueli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KadwaO napisał:
Nalfein napisał:

No, bo Wiedźmin 3 to przecież nie sequel...

Pod względem technologii i mechanik seria cały czas zalicza progres, a nie regres jak w większości seqeueli

No i co z tego? Artykuł w założeniach miał chyba opisywać jak to kolejne części mają być faworyzowane w stosunku do zupełnie nowych tytułów, a jako przykłady stojące w opozycji do tego zjawiska Serafin podaje Wiedźmina 3 i Battlefielda 1 (oba sequele, tak czy siak).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gram.pl napisał:

Według bardzo mądrego cytatu z kultowego Rejsu najbardziej lubimy te melodie, które już znamy. Przez reminiscencję.

OK, pierwszy para-anegdotyczny argument - na to ja mogę, analogicznie, odeprzeć, że JA najbardziej lubię nowe melodie, bo stare MI się przejadły. Taki to mądry cytat ;)
Niemniej, jeśli idzie o rynek gier "elektronicznych", to mamy konkretne dane i tu się ta maksyma sprawdza. W sytuacji, gdy 90% nowych marek idzie do piachu w przeciągu pół roku od premiery, a rodzynki takie jak Playerunknown's Battleground trafiają się raz na kilka lat, mądrości korporacyjne urastają do rangi truizmów. Taka jest specyfika rynku sieciówek- konkurencja nie śpi, więc albo jesteś na szczycie, albo nie ma cię wcale.

6 godzin temu, Gram.pl napisał:

Wszystkim odpowiadała, oprócz kilku etatowych malkontentów, takich jak ja na przykład.

Witam w klubie.

6 godzin temu, Gram.pl napisał:

Na listy bestsellerów wskakiwały gry, które… nie powinny w sumie, bo nie były kontynuacjami, nie były przemyślanymi, wykalkulowanymi, stworzonymi według odwiecznych zasad produktami, lecz po prostu grami.

Na szczyty list sprzedaży trafiały/ją także odbite od sztancy, produkowane masowo, mniej lub bardziej niezależne / mobilne popierdółki wzorowane na pionierach przecierających szlak. Takie to "nowe" idzie.

6 godzin temu, Gram.pl napisał:

Mamy porównanie w końcu. I to porównanie wypada na niekorzyść sequeli, które nie są gorsze jako takie, tylko nie zdołały być lepsze po prostu.

A Battlefield? A Dragon Age? A Resident Evil? Far Cry? Uncharted?
Also: wrzucanie do jednego worka tytułów single- i multiplayer- really, really?

A dorzucanie do tego kazusu Mass Effect, to już w ogóle kula w płot - równie dobrze można rozprawiać o kryzysie serii Batman: Arkham na podstawie wieści o wycofaniu Arkham Knight  PC ze sklepów.

6 godzin temu, Gram.pl napisał:

I śmiało zaryzykowali nową marką, The Division. To dwa. I trafili bardzo blisko dziesiątki, bo nie dość, że uratowali asasyńską serię przed spektakularnym rąbnięciem w drzewo na poboczu, to jeszcze tą swoją nowojorską, zimową, kooperacyjną przygodą wykręcili trzeci wynik na świecie jeśli chodzi o sprzedaż w ubiegłym roku.

Nie byłbym tak entuzjastyczny, gdy mowa o "nowościach" od UbiSoft: For Honor i The Division umierają na naszych oczach.

 BTW Overwatch, zna ktoś, kojarzy ktoś?  Więcej tego samego, w nowym opakowaniu, bardziej przyjazne dla mas - tak wygląda korporacyjna odpowiedź ...i jest to dokładnie taki sam mechanizm, jak w przypadku wspomnianego LoL i Minecraft: ktoś bierze rokujący, średnio zrealizowany pomysł, i robi z niego lepszy użytek.

Mówi się w sieci, ludzie mówią, że ten korporacyjny produkt ukatrupił nowatorską konkurencję (Battleborn), tudzież przyczynił się do drastycznych zmian u innego, niezależnego, konkurenta (Paladins). Taka to świetlana przyszłość?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Panie Sławku, znów się nie zgodzimy. To prawda, że listy bestsellerów okupują teraz gry niepochodzące ze stajni wielkich wydawców, co w sumie jest dobrym trendem, ale, patrząc na sprawę z drugiej strony, wiele spośród tych pozycji to produkty nieukończone, często zupełnie rozgrzebane i nikt nie jest w stanie zagwarantować milionom ich nabywców, że kiedykolwiek się to zmieni. To wcale nie są "najlepsze czasy dla graczy", jak pozwolił pan sobie stwierdzić. To czasy  nie tylko ocierających się o autoplagiat serii wypuszczanych cyklicznie, taśmowo wręcz, projektowanych z myślą o przyszłych DLC, a ostatnio nawet i mikrotransakcjach, ale również czasy szkieletów gier, półproduktów w fazie "wiecznego rozwoju", które wcześniej rozdawane byłyby jako darmowe dema, a dziś stanowią jedną z najbardziej dochodowych gałęzi branży. Jak, pańskim zdaniem, sukces tych ostatnich ma w jakimkolwiek stopniu zmotywować wydawców do obrania lepszego dla nas kursu? Skoro "klon klona darmowego moda" sięga dziś po tytuł jednego z najbardziej ogrywanych tytułów na Steam, a tuż pod nim plasuje się pozostająca od dłuchich lat w fazie dewelopingu konkurencja, to czy takiemu EA naprawdę opłaci się doszlifowywanie własnych produkcji? Czy nie lepiej rzucić coś na rynek metodą "jest jakie jest, byle się koszta zwróciły i jeszcze trochę w kieszeni zostało", skoro wspominiany w tekście Wiedźmin 3 pochłonowszy dziesiątki milionów dolarów i 5 lat prac kilkuset osób sprzedał się tylko trochę lepiej od wypchniętej na Steam wersji alfa kolejnego battle royale?

Brutalna prawda jest taka, że gracze kochają zapełniać fora roszczeniami odnośnie "prawdziwych gier", jakie to rzekomo kiedyś się robiło, a dziś już nie robi, ale gdy przychodzi co do czego, rzucają się na pierwszy lepszy tytuł ogrywany przez ich ulubionego streamera. Parafrazując klasyka, można by pokusić się o stwierdzenie, że jeszcze nigdy tak nieliczni nie kształtowali gustów tak wielu. Nawet wy, dziennikarze wraz ze swoimi recenzjami, straciliście lwią część swej dawnej opiniotwórczości. Dziś prędzej ktoś zarzuci wam przyjmowanie łapówek od wydawców, niż przyzna, że być może znacie się lepiej na rzeczy od jakiegoś tam Mirka z kanału na youtube. To nie są żadne "dobre czasy", panie Sławku. To czas wszechobecnej bylejakości i galopującego owczego pędu.

  • Upvote 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Shaddon napisał:

Brutalna prawda jest taka, że gracze kochają zapełniać fora roszczeniami odnośnie "prawdziwych gier", jakie to rzekomo kiedyś się robiło, a dziś już nie robi, ale gdy przychodzi co do czego, rzucają się na pierwszy lepszy tytuł ogrywany przez ich ulubionego streamera.

Kupiłem Wiedźmina 1 i potem Wiedźmina I Edycja Rozszerzona.  Kupiłem Wiedźmina 2 i potem Wiedźmina 2 Edycja Rozszerzona, potem Wiedźmina 3,  potem dodatki, a na koniec Wiedźmina 3 Edycja Gry Roku. Zaiste, rzucam się na na pierwszy lepszy tytuł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować