Tablica osiągnięć


Lubiane posty

Zawartość z największą liczbą reputacji od 07/12/17 Wszystko

  1. 2 points
    Niechęć do homoseksualizmu irracjonalna Ciekawe co na to matka natura. Oj ludzie, te lewackie media juz wam mózgi wypaliły. Tego co tutaj piszecie nie idzie czytac. Ilosc bzdur, szamba i gówna w tym temacie przebiła wszystkie inne portale typu pudelek. A czesc tych debilizmów znalazlo sie tutaj dzieki szanownym panom redaktorom, którzy znajac sie na grach jak swinia na gwiazdach i nie majac kompletnie pomysłów na ciekawe artykuły, postanowili zwiekszych ilosc klikniec tematami homo-politycznymi. Juz pomijam fakt ze taki artykuł i jemu podobne, nie powinny sie znalezc na portalu traktujacym o grach. Oczywiscie w naszej pieknej cebulandi wszedzie znajda sie niedorobieni politolodzy, znawcy wszystkiego, istne omnibusy. Naprawde ludzie, zatrzymajcie sie na chwile i puknijcie sie w te puste dzbany. Bo jesli na gram.pl, portal o grach i dla graczy, przenosicie swoje żale polityczne, to znaczy ze chyba wam czegos brakuje w zyciu prywatnym. Swoja droga ciekawe ilu tutaj kryptohomosiów sie wypowiada
  2. 2 points
    A jak inaczej określić obrzydzenie dla normalnego, naturalnego zjawiska, które od zawsze występuje w naszej cywilizacji? Fobie są irracjonalne, "niechęć" do homoseksualizmu też.  Tylko mi się wydaje, czy "od zawsze występują w naszej cywilizacji" także inne zjawiska typu kazirodztwo, zoofilia, gwałty i smród spod pach. Ich też się pan nie brzydzi, bo "były od zawsze"? Homoseksualizm był od zawsze i jak był traktowany? Z naturalnym dla gatunku ludzkiego obrzydzeniem. Taki to już mechanizm obronny psychiki, że nie czujemy pociągu seksualnego do własnej płci oraz członków rodziny, a na samą myśl o takim akcie większość ludzi przechodzą dreszcze. Nie dajmy sobie wmówić, że akceptacje różnych dziwactw jest wyznacznikiem wyższej cywilizacji, no chyba tylko w przypadku, gdy za szczyt każdej cywilizacji uznamy jej dekadencję i upadek. W ten okres wszedł tak zwany Zachód. Całe szczęście na skutek wydarzeń w naszej historii mamy dziś możliwość oglądać, gdzie prowadzi ta droga. Na zachodzie też zaczynało się od drobnych przywilejów stanowiących jakoby rekompensatę za lata prześladowań. Środowiska LGBT stosując technikę salami przez ćwierćwiecze doprowadziły do sytuacji, gdzie zwykli ludzie czują się terroryzowani polityczną poprawnością. Orson Card swoją "straszną" wypowiedź miał w 1990 roku, a jeszcze osiem lat później George Michael został aresztowany w publicznym szalecie za "czyny lubieżne". Zaczęło się niewinnie od pozwolenia na homopropagandę i wyciszanie głosów nieprzychylnych środowisku. Po latach urabiania opinii publicznej przyszedł czas na "związki partnerskie", które to przerwały tamę. Nawet na zachodzie związki homo były uznane za duże ustępstwo. Pozwolono na nie na zasadzie - no nich mają coś na wzór małżeństwa przecież to nikomu nie szkodzi. No ale skoro związek partnerski to takie prawie małżeństwo, nie minęło wiele czasu do zrównania ich w nazwie i prawie z małżeństwami normalnymi. Bynajmniej nie był to koniec. Mając prawnie zagwarantowaną pozycję homoseksualiści zaczęli mówić o adopcji i ingerencji w nauczanie szkolne. Stojąc na gruncie prawa argumentowali, że skoro ich małżeństwa są przewidziane w prawie, to szkoły nie mają prawa odmawiać im równego statusu w swoich programach. W ten sposób nie wiedząc kiedy społeczeństwa zachodu znalazły się w sytuacji, gdzie rodzice nie chcąc posyłać dzieci na homolekcje, są ścigani za niedopełnienie obowiązku szkolnego. My mamy możliwość uniknięcia tych błędów.
  3. 1 point
    TigerXP: Wszyscy jesteśmy częścią świata naturalnego. Co więcej - to Ty przywołałeś wyżej matkę naturę. Dalej, przyrównując homoseksualizm do zabijania, gwałtów i tortur, brniesz w stronę absurdu. Trochę wyczucia. Rasiści byli, są i pewnie będą. I niech sobie głoszą różne poglądy, byleby tylko pozostały one poglądami. Istnieje różnica między działaniem na rzecz poprawy sytuacji swojego ugrupowania a działaniem na szkodę innego. Bambusek: Dobrze by było, gdyby zaistniała instytucja, która parom homoseksualnym pozwala uzyskać ten sam komplet praw, co małżeństwom cywilnym. A sama różnica tkwiłaby tylko w nazwie. Bądź też zwyczajnie poszerzyć definicję słowa "małżeństwo", które przez lata zresztą i tak ulegało zmianom. Soporowski: Dziękuję za ten argument. Jeśli znajdzie się Pan w relacji z kimś dorosłym, kto pozwoli się Panu zjeść, powiem: smacznego. Nie wykluczam tego, ale to jednak niezwykle mało prawdopodobne, prawda? Szkopuł tkwi w woli zaangażowanych w relację. Tej woli i zgody nie uzyska się ani od zwłok, ani od zwierzęcia. Stąd tego rodzaju zestawienia są zwyczajnie fałszywe.
  4. 1 point
    Soporowski: Stawia Pan na równi homoseksualizm z zoofilią i gwałtami? Dziwne, że do tego peletonu nie dołączyła nekrofilia. W przypadku heteroseksualizmu, homoseksualizmu i kazirodztwa dochodzi - jeśli dochodzi - do jakiegokolwiek stosunku przy obopólnej zgodzie zainteresowanych. W pozostałych relacjach tego czynnika nie ma, więc nie szarżowałbym tak z tymi zrównaniami. Nie ma również sensu mówienie o czymś tak subiektywnym, indywidualnym jak "obrzydzenie". Różne rzeczy różnych ludzi brzydzą. Nie istnieje coś takiego, jak "naturalne dla gatunku ludzkiego obrzydzenie". W czasach antycznych rzecz miała się zupełnie inaczej. Można natomiast wyrobić w człowieku pewne odruchy, wyuczyć go jak zwierzę pewnych zachowań, które będzie bezrefleksyjnie potem powielał. Ostatecznie są też heteroseksualni ludzie, którzy z niesmakiem podchodzą do pewnych aktywności seksualnych ze swoją partnerką. I o czym to świadczy? Każdego pociąga co innego i tak samo ma się sprawa z obrzydzeniem. Nic ponadto. Dalej pisze Pan o dziwactwach - i tutaj wątek się powtarza. Każdy co innego uzna za dziwactwo. Jeśli tym dziwactwem nie jest strzelanie ot tak sobie do ludzi na ulicy albo fizyczna perswazja bądź inne tego rodzaju zachowania - świetnie. Nic nikomu do tego. Współcześnie mówiąc o udziwnieniach najczęściej mamy na myśli zachowania spoza powszechnie przyjętej normy, zachowania wymykające się znanemu wiekszości kodowi kulturowemu. Ale czy to oznacza, że takie zachownia są z gruntu złe? Na pewno są inne, a cała reszta to indywidualna ocena każdego z nas, sprowokowana przez kod kulturowy, wychowanie, otoczenie itd. Te zachowania ulegają jednak licznym zmianom. Jeszcze w XIX w. kobiecie nie uchodziło przyznawać się do czerpania przyjemności ze stosunku, próżno by dziś szukać tego rodzaju odniesień. Krótko mówiąc normy takie porządkują przestrzeń, sprawiają, że etykietowanie przchodzi z łatwością i - co by nie mówić - z tego też względu zwalniają z myślenia. Bo po co mysleć, skoro tak po prostu jest, tak się przyjęło, tak wypada? Nawet jeśli nie ma w tym krzyny sensu.   TigerXP: Matka natura jest dość konsekwentna w tej sprawie. Człowiek nie jest tutaj wyjątkiem. A co się zaś tyczy artykułu - bardzo dobrze, że są różne artykuły. Jak widać po odzewie, ma to sens, prowokuje dyskusję. I można się czegoś nauczyć albo się nieco wyrobić. 
  5. 1 point
    Przywołał go Pan jako przykład człowieka, którego nie należy podobnie jak Carda zapraszać na konwenty i przedstawił jako dziennikarskiego fujarę. Zabawnie wyszło, bo człowiek nie kojarzący tego nazwiska z fantastyką (Ziemkiewicz od lat niczego w tym gatunku nie wydał), może zastanawiać się - po co jakiś dziennikarz ma pojawić się na konwencie? Rozumiem, że chciał Pan zohydzić wroga i wyszło jak wyszło. Proszę nie dziwić się moim skojarzeniom z Wyborczą, gdyż to środowisko stosowało przez lata, jak to się dziś mądrze mówi, dyskurs wykluczenia, wskazując osoby z którymi się nie rozmawia, którym nie podaje się ręki, osoby niegodne i to w sytuacji gdy ich szef pił regularnie wódkę z Urbanem. Dzięki Państwa publicystyce widzę, że idea zapoczątkowana przez Agorę jest wiecznie żywa. Niestety dla Państwa bez jakiejkolwiek mocy sprawczej.
  6. 1 point
    Piotrze, ty chyba nie zrozumiałeś o co chodziło tamtemu panu. Te przykłady można było znaleźć momentalnie, jeśli tylko się chciało. On nie chciał. I nie uzna rzeczywistości, którą mu tutaj przedstawiłeś, bo mu się kłóci ze światopoglądem. Jeśli fakty są przeciw niemu, to tym gorzej dla faktów, niestety Wam rzeczywistość z ulic i ekranów zakłóca światopogląd kilka razy dziennie, ale nie mierzcie mnie swoją miarą. Zabawne, że "risercz" Ziemkiewicza wyśmiewa facet od felietonu na temat petycji w sprawie ostatniego Far Cry.
  7. 1 point
    A więc to jest to? Rozczaruję Pana Serafina, bo tych rzeczy nie musiałem nigdzie szukać, bo z wyjątkiem wywiadu o Dmowskim znam te sprawy. Wróćmy jednak do początku. W swoim felietonie przedstawił Pan Ziemkiewicza, jako jakiegoś Jasia Fasolę dziennikarstwa, który do tego agresywnie obraża ludzi. Ktoś kto go nie zna, może pomyśleć, że facet bredzi niczym jakiś polityk opozycji o święcie 6 króli i mędrcu Belzebubie przychodzącym z darami do Jezuska. Tymczasem co tu mamy? 1) Z braku oficjalnych gratulacji dla Dudy tłumaczył Tuska jego podwładny Paweł Graś. Artykuły wiszą w necie. On też nie zrobił reaserchu? Przypomnę, że zwyczaj przewiduje wysłanie depeszy gratulacyjnej. Przez media przetoczyła się wtedy dyskusja, bo Graś twierdził, że tekścik z twittera zupełnie wystarczy. Inni z kolei w tym Ziemkiewicz uznali, że oficjalnie gratulacje nie zostały złożone. Pan twierdzi, że Ziemkiewicz jest głupi lub świadomie kłamie. 2) Ziemkiewicz poświęcił Dmowskiemu jedną ze swych książek i liczne wystąpienia oraz artykuły. Wielokrotnie odnosił się w nich do pracy Dmowskiego i jego roli w rosyjskiej Dumie i sejmie konstytucyjnym II RP. Roman Dmowski w późniejszym czasie zrezygnował z czynnego udziału w polityce i poświęcił pracy publicystycznej. W cytowanym wywiadzie prosi się o dodanie słów "w wolnej Polsce" do zdanie "nie aspirował do tego żeby być posłem czy premierem". Możemy uznać, że Ziemkiewicz nagle zapomniał o własnych pracach na temat Dmowskiego. Możemy też uznać, że ten fragment wywiadu został źle zredagowany w gazecie, lub autor użył skrótu myślowego. Pan woli wersję, twierdzącą, że człowiek piszący o Dmowskim nie zna jego biografii i przedstawia go Pan jako idiotę. Mało to uczciwe. Pozwolę się niezgodzić. 3) Zdjęcie po demonstracji ZNP krążyło po sieci kilka dni i wywołało dużo emocji. Ziemkiewicz nie był jedynym, który puścił na ten temat twitta. Na zdjęciu flaga wygląda na flagę Polski. Jakiś czas później pojawiła się wersja, że to flaga ZNP. Jak Ziemkiewicz miał to sprawdzić? Oczywiście grzeczniej mógł napisać "jeśli to flaga Polski to uważam was za bydło". I na koniec wisienka na torcie. Dwaj twardziele golący się potłuczonym szkłem i pijący spirytus szklankami, Panowie Serafin i Nowacki śmieją się z Ziemkiewicza, że nie ogarnia przepisu na bimber. A to frajer i lamus. Wy Panowie pędzicie pewnie kilka razy do roku. Mocno trzepie? Wpis Ziemkiewicza wyszedł śmiesznie, bo próbował sam kogoś pouczać, ale pewnie w kontekście roku bitwy pod Grunwaldem. Mógł to sprawdzić w googlu w 5 sekund. Uczciwie Panie Nowacki jest oceniać czyjś warsztat dziennikarski po czymś takim? To są te straszne bzdury człowieka, który w swoich książkach przedstawił wyjątkowo świeżą i spójną diagnozę naszego społeczeństwa. Wy Panowie wiecie o nim tylko tyle, że pisze bzdury, bo nie lubią go w Wyborczej. W tym Pana bonusie Panie Nowacki śmieje się z Ziemkiewicza dziennikarz Wyborczej Wroński, którego gazeta nazywa zamordowanie kilkudziesięciu osób na zachodzie "incydentami", bo zamach to przeprowadza PiS na trybunał konstytucyjny. No ale dla Panów GW to pewnie wiarygodna i opiniotwórcza gazeta, a Ziemkiewicz się nie zna na bimbrze, więc nie ma co go czytać.
  8. 1 point
    Skoro nie ma miejsca na tolerowanie nietolerancji. To ten który tak twierdzi jest nietolerancyjny dla nietolerancji, co za tym idzie, nie mozna go tolerowac. Tylko ten kto nie bedzie tolerował, tego nietolerujacego nietolerancji, sam sie staje nietolerancyjny i jego tez tolerowac nie mozna Zatem skoro nietolerujesz kogos, stajesz sie taki sam jak on, bo nietolerujesz ludzi za ich przekonania. Zatem i Ciebie tolerowac nie mozna. Ot cała wasza lewacka logika.
  9. 1 point
    Ojojoj, jak brzydko odwracasz kota ogonem. A więc po kolei. Nie wiem czy do takiej części ludzkości należę, ale się staram.  Użyłem słowa "motłoch" w odniesieniu do ludzi, którzy ślepo podąrzają i dają się prowadzić oraz manipulować populistom oraz bez namysłu zwalczają tych, z którymi się nie zgadzają. I tak, tacy ludzie wypychają do władzy kreatury (albo raczej kreatury same wychodzą do władzy na grzbiecie motłochu). Jeśli z mojej wypowiedzi zrozumiałeś "motłoch" jako ludzi, z których poglądami się nie zgadzam, to albo źle zrozumiałeś, albo brzydko próbujesz naginać moją wypowiedź, by pasowała pod Twoją tezę. Tak więc, jest wręcz przeciwnie do tego, co napisałeś - poglądy można mieć różne, to jest normalne i nie mam z tym problemu. Byle tylko wynikały z jakiegoś procesu myślowego, im bardziej przenikliwego tym lepiej, a nie były jedynie papugowaniem tego, co powiedział ten czy inny "wódz", albo selektywnym wyborem faktów, i by nie opierały się na zniszczeniu ludzi o przeciwnych poglądach. A z tym mamy do czynienia coraz częściej. Dalej, zarzucasz mi, że się wywyższam. Ostatnio nieraz padają takie zarzuty.  Zwykle w dyskusjach, gdzie jedna strona jest mocno agresywna  i gdy próbuję studzić jej zapamiętanie lub zwrócić uwagę na jego destrukcyjność. Wydaje mi się, że takie osoby po prostu albo rozpoznają, że za bardzo się zagalopowały (i zaczynają tracić swój tzw. "high moral ground"), ale zamiast to poprawić, to wolą ustrzelić posłańca wiercącego im dziurę w sumieniu (czyli zniszczyć kogoś, u kogo zauważają "even higher moral ground"), albo nie mogą sobie pozwolić by ktoś rozsądkiem studził ich gniew (albo gniew ludzi, których próbują podburzać) i "autorytet" więc muszą go ośmieszyć lub pozbyć się w inny sposób.  Z drugiej strony - jak inaczej mam pisać, żeby nie być posądzonym o wywyższanie się? Każdy, mam nadzieję, stara się być jak najlepszą osobą, tak? To działa też w oparciu o zauważanie wad u siebie i innych a w końcu unikanie tych wad. Taką wadę zauważam u większości ludzi - porywczość, krótkowzroczność, kierowanie się emocjami a nie rozsądkiem. Staram się tych wad unikać.  Na koniec - gdyby można mnie było odróżnić po kolorze skóry, to jak by to pomogło? Przecież obecnie większości ludzi i tak wystarczy jedno zdanie by szybko zaszufladkować kogoś do "lewaków" czy "katoli" i zacząć go zwalczać albo stanąć w nim ramię w ramię. Już takie uproszczenie jest za trudne więc chciałbyś jeszcze dodatkowo znaczyć ludzi? W jakim celu? Żeby można było z marszu go ignorować? To jest właśnie to szukanie najprostszych rozwiązań i krótkowzroczność... zamiast szukać kompromisu i rozmowy najlepiej wytyczyć jasno granicę, oznaczyć wrogów i przyjaciół, a potem naparzać tych pierwszych.
  10. 1 point
    Odrazu lepiej :). Czytając twój pierwszy wpis, że potrzebujesz programu z dobrym wsparciem technicznym, oraz nie boisz się płatnych antywirów mogę ci polecić Arcabit. Myślę że sprawdzi się w twoim przypadku...
  11. -1 points
    A jak inaczej określić obrzydzenie dla normalnego, naturalnego zjawiska, które od zawsze występuje w naszej cywilizacji? Fobie są irracjonalne, "niechęć" do homoseksualizmu też.
  12. -1 points
    Podjęta została racjonalna decyzja. Tak, jak wówczas, kiedy kobiety zyskały prawo głosu, mogły zacząć nosić się w spodniach, czarnoskóry człowiek stał się pełnoprawnym członkiem społeczności itd.   Bambusek: Za poglądy karać się nie powinno. Za czyny, których się dopuszczono w imię poglądów, już tak. Jeśli naruszają one cielesność innych ludzi.  Gdyby ten człowiek głosił poglądy przychylne homoseksualistom, to zaproszenie go na to konkretne spotkanie z tego konkretnego powodu jest tak samo nonsensowne. A mówiąc o "daniu" homoseksualistom czegokolwiek - kiedy zawierają jakieś formalne relacje, domniemany odpowiednik małżeństwa, powinni być w tej samej sytuacji prawnej, co małżeństwa zawierane drogą cywilną. Kościół ma swoją doktrynę, swój pogląd na sprawę, więc z powodzeniem powinno się wykluczyć jedynie aspekt duchowy małżeństwa i tylko ten.
  13. -1 points
    I znów ta obsesja na punkcie Wyborczej. Wiara w ogromną moc stwórczą Agory to właśnie jeden z dowodów na to, że RAZ dawno temu stracił kontakt z Ziemią. A kwestia "incydentu" była debunkowana w tę i nazad wielokrotnie. Słowo incydent ma wiele znaczeń i co prawda w języku polskim używa się go obecnie na ogół przy mniej znaczących sprawach, jednak jest np. wyrażenie "incydent na granicy", pod którym często się kryją krwawe wydarzenia. I znów mamy ziemkiwicepcję: próbując bronić RAZ-a przed zarzutami o to, że jest Ziemkiewiczem sam dopuszczasz się riserczu ziemkiewiczowskiego.  Inna kwestia, że clou przywołania Ziemkiewicza NIE BYŁ JEGO LUŹNY STOSUNEK DO FAKTÓW. Wspomniałem o nim dlatego, że jest chamem, który obraża wszystkich przy każdej okazji, co było wyraźnie zaznaczone w tekście. Idea riserczu ziemkiewiczowskiego była przywołana na marginesie.