OK, a ile toto kosztuje?
No właśnie
A co jeśli gracz wcale nie chce "wstać od biurka i iść"? Znane jest autorowi może pojęcie komfortu grania?
Jeśli o cenę chodzi, to: jak konieczność podłączenia "komfortowych" peryferiów wywinduje cenę? Pomyślał? Bo ja sobie nie wyrobię zespołu cieśni nadgarstka byle tylko użytkować nowszy sprzęt. I to jeszcze na starcie przepłacając.
O naiwności. I myślisz redaktorze, że bańka spekulacyjna, która za wzrostem cen GPU stoi, nigdy nie pęknie i ceny nie wrócą do normy? Albo, że znajdzie się dość desperatów, którzy rzucą się na lapki, by "zapoczątkować rewolucję"? Czy może raczej, jak ja, gracze poczekają z zakupem nowej karty, bo I TAK ICH NIE STAĆ?