Ziltoid
Gramowicz(ka)-
Zawartość
39 -
Dołączył
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralnaO Ziltoid
-
Ranga
Wróg ludu
-
Nie trzeba zapłacić. Są przecież produkty freeware, darmowe płyty na Bandcampie dostepne za co łaska, itp. Narzekałbyś pewnie na mnie, że sobie wszedłem na stronę Telefuture i pościągałem kilka płyt bez zapłacenia, ale że były darmowe - to czemu nie? @Alexei BG&E nie sprzedało się, bo po prostu się nie sprzedało - to gra niszowa i zawalił też marketing ze strony Ubi. Nie wolno wszystkiego usprawiedliwać piractwem, bo to w pewnym momencie są po prostu duby smalone, by nie powiedzieć bzdury.
-
Bardzo dobrze. Już na początku się bałem, że Star Citizen będzie kolejną "kosmiczną strzelaniną", choć przyznam, że obłędnie wyglądającą.
-
Wiem, że wolelibyście utrzymać monopol, ale konkurencja, zwłaszcza bardziej znacząca tylko dobrze wam zrobi i będziecie mieć motywację, by tworzyć lepsze czasopismo. Rozumiem, że dzisiaj za przeciwnika robią nie konkurencyjne pisma branżowe, a niechęć do czytelnictwa (nie dziwię się, gdy np. zagraniczny PC Gamer kosztuje prawie 10$, a oferuje żałośnie mało stron i tekstu, da się taki numer przeczytać w pół godziny) i Internet, ale mimo wszystko. Choć nie spodziewałbym się starych dobrych czasów, gdy wybór był szeroki.
-
Dlatego też zastanawiam się jak długo zreaktywowane SService będzie istnieć. Top Secret po reanimacji istniał przez 4 numery, które i tak fani TS woleliby puścić w niepamięć. Samo "jechanie na marce" niestety nie wystarczy i oby ekipa nowego SS-a to rozumiała, bo zawsze to dobrze mieć jakąś konkurencję na rynku, prawda?
-
Popieram to, o czym mówisz. Osobiście grałem w część trzecią, którą zdobyłem na Originie w ramach promocji i nie powiem, żebym był nią zachwycony, choć jest to seria uznawana za jedną z najbardziej kultowych i najważniejszych w historii gier, a WC3 wskazywany jest jako jeden z najlepszych space simów. Otoczka fabularna jest zrealizowana bardzo dobrze - aktorstwo jest wysokiej jakości, a całość ogląda się bardzo przyjemnie i tylko irytuje mnie słaba muzyka MIDI. Sama rozgrywka jednak niedomaga, a to z powodu monotonii zadań (choć wpływ naszych decyzji podczas gry jest ciekawym pomysłem i zwiększa imersję) i tego, że klimat mi się jednak nie podoba, bo i nie za bardzo go odczuwam. Latanie X-Wingiem i strzelanie do TIE Fighterów było dla mnie znacznie lepsze i znacznie przyjemniejsze. Podsumowując: Wing Commander III jest lepszy jako interaktywny film niż symulacja walki kosmicznej, bo niestety monotonia zadań daje się we znaki.
-
Myślę, że im się dostało między innymi za próby zdyskredytowania CD-Action (choćby rozsiewaniem plotek na temat nielegalnego źródła pełnych wersji). A już na pewno za zignorowanie potencjału czasopisma, które szybko ów potencjał zyskało i stało się po paru latach czołowym graczem na rynku.
-
Zainstalowane 500,000 kopii. Które kupił Gateway. A te komputery znowu kupili zwykli użytkownicy. Pirackie wersje to się cieszyły popularnością, ale w Rosji czy Iranie, gdzie The Neverhood ma zaskakująco dużą popularność i zgromadzony wokół siebie kult. Na finansach wydawców tych gier to nie wiem, czy ma. Jak już mówiono wielokrotnie, nawet w oficjalnych raportach (jeden tych rządowych amerykańskich nawet otwarcie przyznał, że dotychczasowe "alarmujące" dane na temat piractwa były w dużej mierze wyssane z palca i grubo przesadzone http://arstechnica.com/tech-policy/2010/04/us-government-finally-admits-most-piracy-estimates-are-bogus/ ) dano sobie spokój z mitem "jedna ściągnięta kopia = jedna zakupiona kopia", bo tego nie można stwierdzić.
-
Top Secret, Gambler, Secret Service, Reset - wspomnienia wciąż żywe...:-)
Ziltoid odpisał P8R na temat w Na każdy temat
Ale papier ten naprawdę śmierdzi. Nie zdarza się to w każdym numerze, ale czasami cuchnie niesamowicie, jeden numer musiał się wietrzyć przez jakieś dwa dni zanim przestał tak cuchnąć. Chyba w moim egzemplarzu przesadziliście z lakierem. SS ma wieloletnią legendę i dlatego dużo drukuje, choć oczywiście nie znam całej sprawy, bo nie interesowałem się nigdy tym czasopismem, więc nie wiem jak przebiegała crowdfundingowa kampania i co obiecywali. Wiem jednak, że to bardzo znana marka, więc na pewno dużo ludzi kupi choćby i pierwszy numer reaktywacji by zobaczyć, jak to po latach wygląda i czy było się czym chwalić. Poza tym mówisz, że jesteś trybikiem w machinie korporacyjnej, a przecież jesteś redaktorem naczelnym. -
Z góry przepraszam za podwójnego posta. Przeczytałem następujący artykuł: http://www.gameskinny.com/yc2ux/piracy-is-killing-the-pc-game-devs-predict-a-grim-future-for-pc-gaming Rozbawił mnie taki cytat: "It promotes the game!" There is absolutely no way to tell whether the buzz created by word-of-mouth and pirated games will result in increased sales or increased piracy. In some cases, it may actually be damaging. Some companies have leaked DRM-addled copies of a game pre-release, just to ward off pirates and protect day one sales. These copies provided intentionally terrible gameplay, but the attempt backfired as devs faced a backlash of poor user reviews on Metacritic and deliberate down-rating once word of the DRM measures got out. Nie rozumiem. To krytyka piractwa czy idiotycznego posunięcia ze strony wydawcy/producenta? Chcieli sprawdzić czy naprawdę tak jest? Nie ma to jak wypuścić specjalnie najeżoną różnymi upierdliwymi bzdurami produkcję, a potem narzekać, że jest źle oceniania i ludzie mówią, że dana gra jest do przysłowiowej bani.
-
Powiem więcej - te pijawki jak ZAIKS czy RIAA to największe szkodniki i największe pasożyty. Już nawet wytwórnie nie są takie złe, bo mimo wszystko dają coś od siebie, tj. wydają pieniądze na marketing i produkcję.
-
Jak już mówiłem, Neverhood 2 powstał. Było to Skullmonkeys, platformówka na PS1 krytykowana za wysoki poziom trudności, choć chwalona za to samo, co The Neverhood, czyli styl graficzny, ale w tym momencie chyba wychodzę poza temat. Możesz podać namiar na te szacunki? Ja wiem tylko o tym, że sprzedał się w 42 tysiącach kopii, ale z wywiadu z Michaelem Dietzem wynika, że było to ponad 50 tysięcy, a na dodatek jest jeszcze inna kwestia - The Neverhood był zainstalowany na setkach tysięcy komputerów Gateway, które były bardzo popularną wtedy marką, lecz tych liczb nikt nie uwzględniał w słupkach sprzedaży. Dzięki temu dotarł do jeszcze szerszej publiki. Teraz nie wiem komu wierzyć - jemu czy tobie. Dietz ma źródła, więc chyba jemu.
-
Mógłbyś przybliżyć tę sprawę? O ile wiem Rafał Dziduch był kiedyś redaktorem gram.pl. Pamiętasz może jakąś przykładową dyskusję, w której zachowywał się niekulturalnie w trakcie dyskusji?
-
Możesz przybliżyć tę kwestię? Może się mylę, ale Neverhood jako przygodówka jest grą dość niszową nawet pomimo kultowego statusu, jakim się cieszy. A może nie było potrzeby robienia sequela? A może gra się nie sprzedała bo po prostu się nie sprzedała? Tak się zdarza. Beyond Good & Evil też jest uważane za wybitne i wspaniałe, a się nie sprzedało. I to na pewno nie jest wina żadnego piractwa. Poza tym powstaje Armikrog - duchowy spadkobierca Neverhooda. Tak jeszcze dodam, że Neverhood 2 powstał. W formie Skullmonkeys.
-
Który paragraf? O kradzieży? Na piractwo komputerowe jest oddzielny paragraf, a i tak nieskuteczny zresztą, bo ścigany głównie jak się udostępnia nielegalne kopie. Zabieranie chleba sprzed nosa? Może twórcom indie, natomiast wątpię, czy ściągnięcie chociażby Cienia Mordoru w jakimkolwiek stopniu zabierało chleb jego twórcom sprzed nosa. Żeby nie było: nie zamierzam ściągać tej gry, myślę jednak, że takie myślenie jest krótkowzroczne, bo jednak by analizować sprzedaż trzeba wziąć pod uwagę dłuższy wycinek czasu.
-
Nie producent, a wydawca, bo to on zazwyczaj finansuje gry i robi to z góry. Twórcy mogą ewentualnie liczyć na premię w przypadku dobrej sprzedaży i recenzji (to drugie raczej niekoniecznie, bo i nie idzie w parze z pierwszym), a i to niekoniecznie. O ile dobrze pamiętam przyczyną odejścia szefów Infinity Ward i założenia nowego studia było to, że Activision tych premii nie wypłaciło...