Największe wrażenie Liam zrobił na mnie w Uprowadzonej 2. Owszem, Uprowadzona (1 część) to klasyka gatunku, trzymający w napięciu do ostatniej minuty - czyli to, co fani sensacji lubią najbardziej. I właśnie dlatego nie obiecywałam sobie zbyt wiele po drugiej części - po pierwsze kontynuacje rzadko dorównują pierwszej części, po drugie, ciężko mi było sobie wyobrazić 60-letniego aktora wiarygodnego w bieganiu po dachach ze spluwą. Ale Liam dał radę, był równie dobry, co w pierwszej części (czyli świetny) i za to wielki szacun :)