Ish87

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Ish87

  • Ranga
    Obywatel
  1. Myślałem, że nic już mnie nie zaskoczy, nic nie zmieni świata w ten sposób. Jednak w 2056 roku ten wynalazek, zrewolucjonizował moje życie, i życie wielu innych takich jak ja. Kiedy przyszedłem do wskazanego miejsca w ogłoszeniu, moim oczom ukazał się typowy 25 piętrowy blok. Został on na siłę pomalowany w jaskrawe kolory, aby choć na chwilę odwrócić uwagę od szarego życia. Większość mieszkańców takiego budynku ciśnie się na małych metrażach walcząc z codziennością.Gdy tak stałem, spojrzałem na ściskane w ręku ogłoszenie „Zmień swoje życie. Zacznij od nowa. Lublin 2000 ul.PK.Wolności 2221”. Adres się zgadzał. Cały czas myślałem, że to wielka ściema, choć jednocześnie łudziłem się i wiązałem wielkie nadzieje, blok mnie tylko upewnił. Stwierdziłem jednak, że teraz to chociaż, wejdę tam i powiem tym pacanom co o nich myślę. Ogłoszenie o wspaniałym haśle skierowało mnie do jednej z klatek, do mieszkania nr.13. Drzwi otworzył mi niski staruszek, ubrany w luźny szary sweter z guzikami, wspierający się na drewnianej lasce. Przywitał mnie słowami: -Pan z ogłoszenia ? Chce pan zmienić swoje życie i zacząć od nowa ? Odpowiedziałem, twierdząco. A co innego może powiedzieć były skazaniec, który właśnie skończył swoją karę i rozpoczął kolejną, jaką jest życie na wolności w świecie, którego nie zna. -Proszę za mną - powiedział staruszek. Pomimo laski, poruszał się bardzo sprawnie. Zeszliśmy do piwnicy i poprowadził mnie do drzwi komórki o tym samym numerze, co jego mieszkanie. - Proszę wejść pierwszy - zaproponował. Pomyślałem, że jakiś starzec robi z ludzi głupców lub, że to kolejny kretyński program ogólnej telewizji ZN. Po przekroczeniu drzwi, nie wierzyłem własnym oczom. Stałem na zielonej łące ciągnącej się po horyzont, porośniętej wysoką trawą i inną dziwną roślinnością. Po prawej stronie w oddali widać było wysokie góry, z ośnieżonymi szczytami. Nade mną znajdowało się błękitne niebo z leniwie płynącymi chmurami i latającymi ptakami lub czymś, co przypomniało kształtem ptaki. Poszedłem kilka kroków przed siebie i odwróciłem się. Ujrzałem młodego mężczyznę zamykającego białe drzwi stojące pośrodku łąki. Były to drzwi, którymi właśnie przeszedłem. Człowiek ubrany w ciemny garnitur i trampki wspierał się na drewnianej lasce, wyglądającej tak samo jak laska staruszka. W jego oczach było widać coś znajomego. -Witaj w moim świecie. Te drzwi to mój ostatni wynalazek. Staliśmy chwilę w milczeniu, a w mojej głowie zrodziło się z milion pytań…