Oddaję krew regularnie, ten pierwszy raz był straszny. Jak kątem oka zajrzałem do sali i zobaczyłem kumpla siedzącego (czyt. wiszącego jak zgniła pietruszka) na krześle, to myślałem ze nawieje zaraz. Ale przezwyciężyłem strach. W samym oddawaniu nie ma nic strasznego. Tylko podczas wbijania igły zawsze na moment robi mi się ciepło :D U nas w paczkach dają paczkę czekolad, baton i napój energetyzujący. Po oddaniu najlepiej przechylić sobie ten napój :) Osobiście zachęcam wszystkich do biernego oddawania krwi =)