Immortal_1

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1140
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Immortal_1

  1. Immortal_1

    Prawie jak...

    Chyba takiej zabawy nie było,więc ją stworzyłem.Nie wiem czy wypali,ale spróbować zawsze można. Zasady: 1.Zaczynam tak: powiedzmy klocki hamulcowe prawie jak... a następna osoba odpowiada i powtarza schemat XXX prawie jak... 2.Dołączajcie obrazki. PISTOLET PRAWIE JAK...
  2. Chciałbym trochę odbiec od reguły i dlatego założyłem ten temat. Forumowych gier fantasy/RPG jest mnogość, a SF prawie w ogóle. A więc przejdźmy do rzeczy. Na początek opiszę krótki rozwój zdarzeń. Rok 2078. Nasila się konflikt Japonii z USA. Dochodzi do wojny atomowej z użyciem najróżniejszych broni, byleby wykończyć wroga. W laboratoriach Japonii opracowano kwas radioaktywny, który działa jak napalm w połączeniu z promieniami radioaktywnymi. USA opracowuje projekt NeuroShima, który ma za zadanie zniszczyć siły Japonii i jej sojuszu. Zostaje powołana do tej misji specjalna grupa Xan-Tech, złożona z jednych z najlepszych strzelców na globie. Grupa ta miała zamiar wykonać misję przy użyciu prototypowych broni, opracowywanych w laboratoriach Amerykanów. *** Warstwa ozonowa ulega zniszczeniu i wojna w 2080 roku zostaje przerwana na krótki czas, w którym naukowcy mają opracować specjalne skafandry, które pozwalały by na dalsze życie na planecie bez warstwy ozonowej. 40% ludności ziemskiej umiera, na skutek promieni UV i niedotlenienia, w tym grupa specjalnych oddziałów amerykańskich Xan-Tech. W 2081 roku zdołano opracować pierwsze masowo produkowane skafandry, które w pełni ochraniały skórę ludzką przed szkodliwymi promieniami słonecznymi, zainstalowano też w nich specjalny pojemnik na wynalezione dwa miesiące wcześniej ampułki. Jedna dostarczała tlenu i wszystkich składników odżywczych, potrzebnych do dobrego funkcjonowania ciała człowieka na 3 dni. *** W 2082 roku armie Japonii i Ameryki były już w pełni wyposażone w owe skafandry i wznowiono wojnę. USA poszukuje 12 nowych członków do Xan-Tech’u. Coraz więcej wieści jest także o rozbitych statkach kosmicznych i o dziwnych formach życia, które podobno mają zamiar zniszczyć naszą planetę, acz naukowcy próbują rozwijać wszelkie wątpliwości jak się da, by nie wzbudzić paniki wśród ludności. Wiele wiadomości jest także przesyłana dla żartu, lecz. Żadnej nie potwierdzono przez większą liczbę ludzi. Karta tworzenia postaci: Wbrew pozorom nie jest aż tak inna od tych, z gier fantasy 1. Imię i płeć Tutaj macie szerokie pole do popisu, acz musicie dostosować się do kilku zasad: a) Nick to nie imię. Wymyślcie coś ciekawszego, bo wymyślone imię powinno lepiej oddawać klimat gry. b) Science Fiction to nie fantasy, dlatego wymyślajcie imiona pasujące do przyszłości, klimatyczne imię, ale najlepiej, żeby nie było zaczerpnięte z jakiejś gry. c) Nie zmieniamy imion, żeby nie było chaosu. Dobrze zastanów się, zanim wymyślisz imię, żeby w trakcie rozgrywki nie narzekać. d) Płeć do wyboru to mężczyzna lub kobieta, jeżeli wybierze się kobietę, ma się +2 punkty do zręczności i -2 punkty do wytrzymałości, a mężczyzna +2 do wytrzymałości, lecz -2 do zręczności! 2. Atrybuty Do rozdzielenia jest 40 punktów, a na początku ilość każdego atrybutu jest równa 10. Siła – Ilość siły oznacza to, jak dobrze walczymy wręcz przy użyciu pięści, laserowych broni do walki wręcz, jak dobrze walczymy w różnych mechach [czyli mniej więcej wchodzimy do kapsuły i poruszamy dźwigniami robotem] Precyzja – Jeden z najważniejszych atrybutów. Oznacza to, jakie szanse mamy trafienia wroga, czy trafimy w rękę czy od razu w głowę, u strzelców szczególnie ważny. Zręczność – Wskazuje jak szybko poruszamy się w robotach, jak dobrze latamy [np. jeżeli ktoś ma bardzo dużo zręczności, to może wykonywać różne akrobacje w powietrzu], jak zręcznie posługujemy się laserowymi broniami wręcz, jak zręcznie przeładowujemy broń. Wytrzymałość/Masywność Ciała – Oznacza ilość kilogramów, ile możemy unieść oraz ile posiadamy życia. Inteligencja – Inteligencja należy raczej do gorszych atutów w tych czasach. Wskazuje jak jesteśmy mądrzy, to przydaje się przy różnego rodzaju zadaniach [osoba inteligentna może znaleźć lepsze wyjście z sytuacji, łatwiejsze wykonanie misji] i zagadek [osoba taka lepiej myśli i łatwiej je rozwiązuje]. Retoryka – Ostatni z atrybutów. W tych czasach w czasie wojny niewiele można zdziałać słowem, acz zręczny mówca może do siebie przekonać niektórych, nawet najbardziej zagorzałych przeciwników. Przydaje się do „wyciągania” informacji z ludzi i przekonywania wrogich oddziałów do porozumienia. 3.Specjalizacja Każdy uczestnik gry może wybrać tylko jedną specjalizację, oznaczającą w czym dany żołnierz jest najlepszy. Oto ich lista: Snajper [strzela wyborowo ze snajperki], saper [rozbraja miny, bomby], grenadier [rzuca granatami, bombami dymnymi itp.], medyk [leczy kompanów na polu walki] Teraz krótki regulamin do specjalizacji: a) Starajcie się zrównoważyć specjalizacje tak, aby nie było samych snajperów czy medyków. b) Jeżeli chcecie mieć jakąś inną specjalizację, to najpierw zapytajcie mnie na gg [2735174] i ja odpowiednio rozważę, czy pasuje do tej gry czy nie i czy nie jest jakaś „super-mocna” lub dużo lepsza od innych. 4.Stopień Tu właściwie nie macie wcale wyboru, na początku wszyscy są po prostu żołnierzami, a ja postaram się zamieścić za jakiś czas listę stopni. Czyli początkowy stopień to żołnierz. Zapraszam do wypełniania kart i jeszcze jedno: standardowa ilość graczy to 12. Zanim dołączysz do gry – przeczytaj regulamin.
  3. Immortal_1

    Eundir - Forumowa Gra RPG

    Witam.Jest to kolejna forumowa gra RPG, będziecie tutaj opisywać wasze przygody np. podążacie ścieżką i pokonujecie gobliny, bądź popijacie browca w tawernie, tutaj pozostawiam wam wolną rękę. Pamiętajcie świat Eundir też żyje, więc wszystko się może zdarzyć, podczas pobytu w tawernie może was okraść złodziej bądź w czasie podróży przez las mogą was zaatakować przydrożni bandyci.Będę tworzyć wam questy i specjalne stwory, które będziecie musieli pokonać grupowo. Będę rozdzielał co jakiś czas doświadczenie które dostaliście.Jeżeli ktoś zginie [pamiętajcie, nie jesteście nieśmiertelni, leczcie się miksturami życia, które będziecie kupować w sklepach, albo niech was leczy kapłan] to jest automatycznie teleportowany do najbliższego miasta do którego podąża reszta bohaterów, bądź bohaterowie go wskrzeszają za pomocą specjalnej mikstury i wskrzeszony jest w tym samym miejscu i nie musi czekać na resztę. W wypadku śmierci bohater traci 5% doświadczenia.Jeśli macie ochotę pójść do sklepu, to będę dawał listę przedmiotów do kupienia, z czasem będę ją powiększał, ale jeśli nie dam uaktualnienia to kupujcie z najnowszej, pierwszą postaram się dać kiedy ktoś pójdzie do sklepu.Będę MG, ale w razie pomocy dodam jakiegoś MG. Oto lista ras i klas dostępnych w grze: Rasy: Człowiek, Leśny Elf, Wampir, Mroczny Elf, Krasnolud, Ork, Barbarzyńca, Lisz. Klasy: Nekromanta, Rycerz, Paladyn, Antypaladyn, Zabójca, Łowca, Mag, Czarnoksiężnik, Wojownik, Kapłan, Tropiciel, Mroczny Rycerz, Przywoływacz, Alchemik, Szaman, Złodziej, Bandyta, łucznik. Umiejętności: [tu nie będę wymieniał, gdyż jest ich bardzo dużo, a każdy sobie odpowiednie do swojej klasy wybierze, na początek można wybrać 3 umiejętności, wraz z poziomem będzie można je ulepszać i dodawać nowe] Czary: [tu też nie będę wymieniał, na początku można jakieś słabsze czary, jakiś ognisty pocisk, magiczna strzała czy leczenie mniejszych ran, albo coś innego, na początek dla wojownika 1 czar, a dla magów 3 czary] Atrybuty: Siła [czyli potęga twoich uderzeć i możliwość używania potężniejszych broni, zbroji itd.] Siła woli [czyli potęga twoich zaklęć] Wytrzymałość [czyli twoja żywotność] Inteligencja [czyli ilość twoich punktów mana] Zręczność [czyli twój spryt i siła rażenia twoich strzał/bełtów] Precyzja [czyli lepsze trafianie do celu, szczególnie przydatne dla łucznika, gdyż zwiększa zasięg i obrażenia zadawane z łuku/kuszy] Szybkość [czyli szybkość zadawania ciosów i szybkość poruszania się] Szczęście [czyli częstotliwość wypadania z potworów lepszych przedmiotów i ogólne szczęście w grze, np. czasami uniknięcie ciosów] Szablon będzie wyglądał tak: Imię: Płeć: Rasa: Klasa: Umiejętności: Czary: Atrybuty: No to zapisujcie się;-) Listę zamknę prawdopodobnie gdzieś w granicach 8-12 osób, ale zobaczę ile będzie chcętnych, wstępna data rozpoczęcia gry/zamknięcia listy: jutro o 18:00/jutro o 17:30.Daty te mogą się jeszcze zmienić.W razie jakiś problemów bądź propozycji możecie zagadać do mnie na gg [3227092] bądź na e-maila [Immortal.Darkoons@wp.pl] , choć propozycje to raczej na forum.
  4. Immortal_1

    eXtra Klasyka Gold

    Ech, tak trudno zrozumieć, że niektórzy nie kupują CD-Action ? A że czytelnicy ww. pisma przekażą innym co to za gry, to już ich sprawa :) Imho, fajnie fajnie, tylko kto jeszcze nie ma BG i ID... W zasadzie to tylko po to, żeby potencjalny konsument kupił grę o 5 PLN drożej i tu się dziwię dlaczego nie mogliby dać to do zwykłej "dwudziestozłotowego" zbioru. Od tej chwili tak czy siak będzie można porównywać dostępne tytuły w KK Cenegi do tych z CDP, nie patrząc na cenę :]
  5. Immortal_1

    Najlepszy producent gier - Top 3

    1.Black Isle Studios (Fallout 1,2; Icewindy;Baldur 2 z dodatkiem;Planescape: Torment) 2. Blizzard... w zasadzie zam nie wiem, dlaczego nie jest na I miejscu, choć może to wina ich podejścia do serii Diablo i StarCraft (choć ostatnio wreszcie zapowiedzieli StarCrafta II, apropos szkoda, że nie ma SC:Ghost, life is brutal;/), ale mają WIELKIE tytuły, za co należy im się respect. 3. BioWare - KotORy, NWNy, Jadeitowe Imperium (:P) Ogólnie wątek trochę hmm... Jak rodem z jakiejś ankiety czy coś, wy już chyba pomysłów nie macie . . .
  6. Immortal_1

    Tony Hawk's American Wasteland

    Noo co do skakania, że pozwala na dłuższą jazdę to to wiedziałem, ale imho ja nawet przez 5 minut nie dałbym radę jechać i skakać, ale to już ot zręczności zależy. Oczywiście w THAW niektóre triki są jak dla mnie po prostu "zmaniaczone". Coś dla wielkich miłośników i wielbicieli zręcznościówek, bo nie dość, że nasz "kochany" CDP zrobił tak, że wszelkie instrukcje jak wykonać dany trik wyglądają rodem z konsoli (konwersja pierwsza klasa...) to jeszcze trzeba wjechać pod odpowiednik kątem na dany obiekt, co czasem graniczy z możliwościami. Niektóre "niby niemożliwe" triki zrobiłem, ale przy niektórych męczyłem się z pół godziny i tylko czas straciłem. A co do twojej propozycji, to dzięki, ale póki co wolę pojeździć samotnie po mieście, of course to może się zmienić, bo akurat wróciłem do TH i za jakiś czas na pewno znudzi mi się single.
  7. Immortal_1

    Tony Hawk's American Wasteland

    Tzn. A jest tam jakaś różnica w podliczaniu punktów/inne lokacje? Bo mi osobiście w singlu (czy to w THAW czy w THPS 4) mój rekord oscylował w granicach 350-400 tysięcy punktów. A co do równowagi, to musisz mieć na prawdę sprawną rękę, bo z czasem coraz trudniej przy danym combo utrzymać równowagę, np. jak grindujesz, to po 10 sekundach jest już ileś tam razy trudniej utrzymać równowagę, niż to było na samym początku grindowania. Trik na końcówce/grind/manual/flip/wallride''y etc. i to by było w sumie na tyle (przynajmniej w THPS 4), w THAW jest kilka tam nowych "różności", ale one raczej nie dają nie wiadomo ile punktów, więc ciężko mi uwierzyć w taki wynik...
  8. Immortal_1

    Soundtracki z gier

    Disciples II: Bunt Elfów Tony Hawk''s Pro Skater 4 (reszta serii też ma dobrą muzę, ale dla mnie THPS 4 rządzi) Wszystkie NFSy (ciężko tutaj wybrać tego, w którym była najlepszy Soundtrack) HoMM 3 też przypadł mi do gustu... Gdybym dłużej posiedział, to pewnie wymieniłbym XX innych tytułów (m.in. seria Gothic, GTA: Vice City)
  9. Moment moment, prawy przycisk myszy też jest, więc co Ty tutaj za głupoty wypisujesz? Dzięki niemu jest trochę "zręczniejszych" chwytów, że tak to nazwę, no i prawym się uśmierca hordy przyjaznych orków i ludzi :) Jakieś inne rzeczy też są, poczekaj, przepiszę Ci ostatnią stronę instrukcji: Atakowanie (ustawienia myszy) Krótkie kliknięcie PPM - Szybki atak Krótkie kliknięcie LPM - Normalny atak Długie kliknięcie LPM - Silne uderzenie Przytrzymanie PPM i krótkie kliknięcie LPM - Przejście od parowania do ataku/ Atak specjalny Przytrzymanie PPM i długie kliknięcie LPM - Pchnięcie lub zabicie leżącego przeciwnika Skok i kliknięcie LPM - Atak z wyskoku Przytrzymanie PPM - Sparowanie ataku Więc tej taktyki nie jest tak totalnie ZERO, imho twórcy trochę pchnęli to jeszcze bardziej, nie żeby było tego multum, ale starczy, bynajmniej jak dla Gothica :) Sam dowiedziałem się o tym ~~pół roku po zakupie Gothica 3 i prawdę mówiąc nie wiem jak to zrobiłem, ale nic to, imho przy tych wszystkich chwytach miałem frajdę. Co do TWO WORLDS (ach, te offtopy:)) to za czasów pierwszych wspominków o tym, że ruszyła praca nad RPG w Polsce (bodajże w Krakowie) i jest to poważny projekt to byłem bardzo mile zaskoczony - więcej, napaliłem się na tą grę, jako, że jestem fanem RPGów. Apetyt rósł, do czasu jednego z ostatnich numerów CD-A, kiedy to w końcu okazało się, że TWO WORLDS jest "tylko" gorszym klonem Gothica pod wieloma (kilkoma?) względami. Szkoda mi trochę było, ale jako, że H&S uwielbiam również, toteż ucieszyłem się, że w grze ma być kilka tysięcy różnych broni, zbroji i tego całego stuffu i w ogóle ma być lekka rzeźnia. Obecnie traktuję Dwa Światy jako połączenie Gothica z typowym hack''n''slashem. Dodatkowe atuty dla mnie to też to, że w MP ma być podzielony system PVP i PVM, dlatego nie będzie takich wielkich różnic w PVP, gdzie każdy ma ten sam poziom i podobne umiejętności, wtedy liczy się sprzęt i umiejętności. Przynajmniej nie ma uber bogów, którzy prawie wszystko wygrywają. A wracając do uber bogów - niezbyt uśmiecha mi się bycie takim uber bogiem. Mowa o single/MP w trybie "podróżniczym" (co do MP nie jestem pewien). Imho skoro po kilkunastu godzinach potrafimy zrobić rzeź na armii orków w kilka sekund to to jest trochę niepoważne! Mam nadzieję, że w patchach zbalansowali to, ale co do tego mogę się zdawać tylko na posiadaczach gry. Gra ogólnie nie jest zła, ale ma kilka widocznych niedociągnięć, lecz rekompensuje nam to kilka innych rzeczy. Na dzień dzisiejszy poważnie zastanawiam się nad zakupem TW, a jeżeli już kupię, to mam nadzieję, że się nie zawiodę. (a tak się stało po kilkunastu-godzinnej grze w G3)
  10. Immortal_1

    Auto Assault - R.I.P.

    No i proszę - co ambitniejsze projekty padają jak muchy. Szkoda mi trochę tego, gdyby AA się rozwijał i miałby większą społeczność (czyt. większe dochody dla twórców) to może by zrobili podobną (tzn. oryginalną, a nie same MMORPGi o nabijaniu lvlów, robieniu questów itp.), teraz już nie ma na to za bardzo co liczyć, w końcu - stracili na tym, a kasy wyłożyli na to... Imho chciałbym, żeby jednak powstawało więcej oryginalnych projektów. Wracając kilka/kilkanaście postów do góry - czy czasem granie single nie nudzi po kilku latach? Rozumiem, są żywotne gry, o których nie sposób zapomnieć, ale w końcu już się od tego odchodzi. Co innego jak jest Multi. Popatrz na gry Blizzarda - bez BNetu to niewiele by już w to osób grało (sam ostatnio grałem w D2 LoD na modach, ot powrót do modyfikacji, ale po ~~3 tygodniach straciłem "wolę walki") Tak jest też z innymi grami tego typu... No i są jeszcze edytory świata/map, dzięki czemu żywotność jeszcze bardziej wzrasta, o ile gra okaże się hitem.
  11. Immortal_1

    Szubienica cyferkowa - Zabawa dla każdego

    Rozkojarzony dziś jestem, ale dzięki za zwrócenie uwagi ;-) Życzę miłej zabawy... Możliwe, że jeszcze kiedyś zajrzę;]
  12. Immortal_1

    Szubienica cyferkowa - Zabawa dla każdego

    ORANGUTAN ? Btw. Jeśli dobrze, to oddaję:)
  13. Immortal_1

    Will Wright przeciwko sequelom

    Zrozum, że Will miał na myśli taśmową produkcje gier, co ma PoP i SC do Fify, NBA, NHL itp.? Nowe gry tych pierwszych przedstawicieli wychodzą co 1,5-2 lata, ale tam nie ma czegoś takiego "zmieniliśmy tylko składy, dodaliśmy cienie do bramek i jest git! No i nowy wygląd okładki i menu...". Btw. Fifa wychodzi co rok mniej więcej w tym samym czasie, po krótki czas po zatwierdzeniu składów. Poza tym chyba nie rozumiesz słowa sequel - imho, jego DODATKI są taśmowe, ale on mówił o taśmowych SEQUELACH (wiadomo, które to), czyli NOWA CZĘŚĆ do X gry. Czy to tak ciężko zrozumieć i od razu trzeba przeklinać? Kultury brak? Aa to że Cię "zdenerwował" nie oznacza od razu, że trzeba się tak unosić.
  14. Żałosne... Czego wy się spodziewacie po czasopiśmie za 6,90? 200 stron pure treści? Może gier pokroju Diablo 2, które szanse na ukazanie się w jakiejkolwiek gazecie są bliskie zeru. Jak za niecałe 7 złotych, pismo prezentuje się jako tako, powiedziałbym nawet bardzo dobrze. Recenzje rzeczywiście - dość krótkie, ale zazwyczaj te na 6-7 stron są wypełnione po brzegiem screenami i różnymi pierdółkami, zaś sama treść mogłaby być zawężona do 2-3 stron max. Pełne wersje owszem - czasem (nieraz nawet częściej) są przyzwoite, a nawet bardzo dobre. To wg mnie oczywiste, że nie wiadomo jakich kokosów nie będzie, a i tak większość gier, które nadają się dla mnie do grania posiadam już od dobrych kilku miesięcy/lat (i to w zasadzie nie tylko mój punkt widzenia). W przeliczeniu na jakość/cena mogę ocenić Click''a na dobry/bardzo dobry. Od razu mówię - nie jestem jakimś wielkim fanem i wielbicielem Click''a, bo tak nie jest. (a zgadnijcie...CD-A of coz ;D)
  15. Immortal_1

    Powódź gier na PS3 przez duże "P"

    Wymień mi jeszcze 10 to masz u mnie browara ;D Takich wyjątków jest dość mało, nie uważasz? Szczególnie na aktualne next-geny takich gier wychodzi mało. Zbyt mało.
  16. Immortal_1

    LOTRO na konsole? Niewykluczone

    Ja osobiście nie popieram MMORPGów bądź jakichkolwiek innych MMO-, nie dość, że to spore wyzwanie dla twórców, to i tak będą to znaczne zmiany. Sporo problemów będą mieli zapewne z konfiguracją sterowania, ale to ich problem jak to zrobią, byleby wersja konsolowa była na przyzwoitym poziomie, bo inaczej nie będzie ca$h-u :) Poza tym konsolowcy nie powinni mieć dostępu do serwów PC-towców i na odwrót, ponieważ skoro jedni mają inaczej (być może lepiej, ale raczej gracze konsolowi będą mieli gorzej) to czemu mają być wspólne serwy? To raczej i tak niewiarygodne, więc raczej można to przekreślić...
  17. Immortal_1

    Chorche - kolejny odcinek

    Oprawa ładna, treść cienka. Ja i tak chyba już na zawsze pozostanę (jeśli chodzi o te internetowe komiksy) przy Losux''ie... Imho, swego czasu jedna taka belka wychodziła co jeden-dwa dni, a tutaj co dwa tygodnie. Śmiać się chce, CD Projekt może chce podnieść renomę, w końcu mają nawet swój własny komiks (choć cienki). GiP jest chyba grafikiem, a przydałby się ktoś jeszcze, kto wie, jak rozśmieszyć "publiczność".
  18. Immortal_1

    Powódź gier na PS3 przez duże "P"

    Ehh, niektórzy po prostu piszą tylko po to, żeby wbić tego jednego posta, a ich inteligencja i zdolność myślenia jest bliska zeru. I tak pewnie większość nie przeczytała całego newsa, więc to jakieś nieporozumienie, albo komentarzy innych. Wszystko o tym samym, jeden wielki spam, dajcie spokój. Z mojego punktu widzenia jest to chwyt marketingowy ("raczej" nie tylko z mojego"), zobaczcie ile wrzawy się zrobiło od razu. Zawsze to jakiś + do sprzedaży, a z resztą ta 1/2 gier ma być rozprowadzana po internecie (ot, coś jak Xbox''owe gierki na live za grosze). A te 200 gier to jedna wielka przesada, wątpię czy rynek PC tyle jest w stanie "utworzyć" przez tak krótki okres czasu, a PC to raczej największa "platforma" w światku gier. Poza tym jak można w jeden rok (czy tam ile czasu od wydania Playstation 3) zrobić porządne gry? Tekken i inne legendy tego typu mordobicia z pewnością będą, bo jakiż to problem zrobić nową część, ot taka odgrzana, stara pizza z kilkoma nowościami, które nie wpłyną zbyt znacząco na samą grę. Takie gry mają spore powodzenie, nie mówię też, że są złe, sam nieraz lubiłem sobie z przyjaciółmi w to zagrać. I tak na "lepsze" (tutaj: bardziej dopracowane i bardziej grywalne gry) będziemy musieli jeszcze z rok-dwa poczekać. A i jeszcze jedno - wielu gramowiczów (i nie tylko) ciska się, żeby obniżyli cenę konsoli - nie masz pieniędzy to nie kupuj. Sam sobie nie mogę w tej chwili pozwolić na zakup tej konsoli, ale w końcu tyle kosztuje, ile kosztuje i to nie jest wina "chęci wyzyskiwania pieniędzy na biednych klientach". Nawet jeśli, to o ile by mogli obniżyć cenę konsoli? 50$? Oni i tak tracą XX (albo i XXX) dolarów za każdą sprzedaną konsolę, więc doceńcie to, bo w końcu Sony postawiło na dochody z gier. Sam nie jestem do końca pozytywnie nastawiony na Blue-Ray w PS3 - niby next-gen jak się widzi, ale czy to aż tak było potrzebne? Of coz, jakieś symulatory lotów M$ zajmują 20gb, ale w innych przypadkach to nie ma sensu, nawet filmy ostatnio mniej zajmują niż gry. Ale dzięki temu ich konsola się wyróżnia, pod względem technicznym jest najlepsza i to czyni z niej dopiero next-gena, bo - jak sami z pewnością zauważyliście - next-gen next-genowi nie równy. Co takiemu Wii to PS3? Przyjazna obudowa? Rotfl. Może niektóre dobre gry wychodzą wyłącznie na Wii, ale w PS3 też ich dużo będzie.
  19. Miejsca, krajobrazy... Starożytne ruiny Ashar''Maaru - są to skupiska pozostałości po niegdyś wręcz czczonych zabudowaniach Vrah''Kaalaxu, stolicy istot rasy Kaadar - stworzeń nieumarłych,bezlitosnych i o mrocznej naturze. Szczątki ruin położone są na Xamaar''ze, terenie położonym na północ od centralnej krainy. Na terenie, gdzie znajdują się owe starożytne ruiny są mniejsze i większe skupiska szczątek, z których wiele można się dowiedzieć o życiu, obrzędach, ceremoniach, po portretach nieumarłych władców, aż do składników, potrzebnych do wyrobu silnych trucizn. Można tam wyróżnić kilka większych pozostałości - są to między innymi: fortyfikacje południowe, które przez tak długi czas zachowały się w znośnym stanie; posąg bogini Kaelesty, którą czczą Kaadar''owie. To wspomnianych wcześniej budowli nie zabraknie miejsca także dla fortecy na Czarnej Skale. Reszta to w większości pomniejsze wieżyczki i fragmenty murów, bądź posągi mniej czczonych bożków. Trzeba wspomnieć także o wielkiej wojnie, która rozsławiła to miejsce i w znacznym stopniu przyczyniła się do obecnego wyglądu tych miejsc. Otóż miała ona miejsce od 407 do 412 doby 32 ery. Era ta została nazwana "Krigulixum" - z języka Arhanów oznacza "ból" w dosłownym znaczeniu tego wyrazu. Sama wojna trwała aż pięć dni. Z powodu morderstwa władcy Durfinów, Kaheala III napiętrzył się konflikt pomiędzy Kaadar''ami, a Durfinami. Ci drudzy twierdzili, że do aktu mordu dopuścił się jeden z nieumarłych zabójców, gdyż przy miejscu wydarzenia pozostawiono sztylet ze znakami pisma Kaadar''ańskiego. A prawda była zupełnie inna, lecz Durfinowie myśleli, że są to niepodważalne dowody, i że nie ma wątpliwości co do tego. Po kilku miesiącach Durfińska armia wtargnęła na ziemie Kaadar''ów, pustosząc wszystko co się dało. Kiedy przez kilka dób Durfinowie niszczyli wszystko, co się dało, armia nieumarłych przygotowywała się do odparcia najeźdźców. Same starcie wydarzyło się w 410 dobie 32 ery i zakończyła się klęską obrońców. Większość z nich, w tym jednych z najpotężniejszych magów tej ery rasy nieumarłych poległo pod gruzami nieustraszonej armii Durfinów. Dwa dni później odeszli oni z całkowicie spustoszonych ziem. Większość wspaniałych miast Kaadar''ów legła w gruzach, pozostawiając po sobie liczne szczątki. Zginęło w niej około 300 tysięcy Kaadar''ów i tylko 120 tysięcy Durfinów, którzy byli wyposażeni w stalowe napierśniki, zamknięte hełmy oraz stalowe włócznie bądź miecze wraz z wielkimi tarczami z symbolami Durfińskiej szlachty. Taka armia była nie do zatrzymania i głównie dlatego Kaadar''owie polegli w bitwie. [ew. resztę (Vrah''Kaalax, Xaamar, Kaadar, Kaelesta, Krigulixum opiszę później, jeśli tylko znajdę trochę czasu i chęci:)]
  20. Immortal_1

    NeuroShima - forumowa gra w konwencji Sience-Fiction

    Kain rozglądał się wokoło w poszukiwaniu jakiegoś bezpiecznego schronienia, choćby groty bądź jaskini - byleby żółtki ich nie zauważyły, bo wtedy może być źle. Kapitan powolnym krokiem, acz pewnym wszedł na najbliższy pagórek, z którego był dość dobry widok na okolice. Ledwie wychylił kawałek swoją głowę i ujrzał kilkunastoosobowy patrol Koreańczyków. Cholera, tylko tego nam brakowało... Dowódca zsunął się na ziemię i podbiegł do szeregowców. Żołnierze zauważyli zdyszanego kapitana - to nie wróżyło nic dobrego. Co więcej - można było wiadomość wywnioskować z charakterystycznej miny, kiedy spotykał żółtków. Było to mieszane uczucie, lekko lekceważące, trochę zaniepokojone. Po chwili odetchnienia dowódca mruknął tajemniczo: -Mam dwie wiadomości... Dobrą i złą, choć nie wiem do końca czy ta dobra jest dobrą. -Mów, nie mogę się doczekać.- powiedział nabuzowany Maddox, czekając tylko na sporą dawkę emocji. -Uspokój się... A więc zacznijmy od tej złej - znalazłem następny patrol żółtków. -Kur#%, a już myślałem, że to będzie spokojny dzień.- powiedział Duskhill, który nie miał ochoty na następne starcie - w poprzednich zginęły dwie osoby, więc można było spokojnie wywnioskować, że dziś też pewnie musi ktoś zginąć. Zastępca dowódcy nie chciał okazać się tym "szczęśliwcem". Nie był pewny, co do śmierci któregoś z członków drużyny, lecz było ich coraz mniej, a żółtków nie ubywało. -A ta druga wiadomość?- zapytał od niechcenia Koltman. -Czekajcie.- powiedział dowódca, wyjmując z plecaka niewielki GPS. -Popatrzcie tylko.- mruknął, wskazując na punkt, gdzie przebywają, a punkt, gdzie była elektrownia jądrowa, do której zmierzali. -Hmm??- zapytał Koltman, nie czając, o co chodzi. -Ahh, myślałem, że jesteś inteligentniejszy i chociaż wiesz, co oznaczają poszczególne punkty. Widocznie myliłem się...- powiedział Kain i parsknął śmiechem. Koltman usunął się kawałek do tyłu, tuż za współtowarzyszami. Zawstydził się, ale próbował uchować to głęboko w sercu - nie miał zamiaru być uważany przez drużynę za idiotę. -A więc jak widzicie - odległość, jaka nas dzieli to jakieś... Dziewięćdziesiąt kilometrów. To jakieś trzy dni drogi. -CO?!- rozdziawił usta Scheming. -No to wpadliśmy. Zanim dotrzemy do elektrowni, to zabraknie nam pocisków na tych żółtków. Reszta drużyny także nie budziła entuzjazmu. -No cóż - nie mamy wyboru, musimy się śpieszyć, stamtąd ruszymy ku wybrzeżu. Zapytacie pewnie, dlaczego nie wybraliśmy się prosto na południe ku wybrzeżu, by potem przedostać się do Japonii? To proste, otóż po drodze jest główna baza Koreańczyków, a obok niej stacjonuje co najmniej kilkanaście niewielkich patroli - nie dalibyśmy rady tego przeżyć, jestem tego pewien.- powiedział dowódca. -Widać pomyślałeś o tym wcześniej.- mruknęła Laura, uśmiechając się. -A więc trzymajmy się naszej taktyki - poruszajmy się po uboczach, a w razie natknięcia się na wrogów szukamy dogodnego ukrycia, żeby później ich spokojnie wybić. Niby taktyka prosta, ale bez niej mamy jeszcze mniejsze szanse.- mruknął Kain. -Dowódco...- rzekł niepewnie Adam, patrząc w oddali przez lornetkę. -Słucham? -Ja... Ja widzę ten patrol, o którym dowódca mówił.- powiedział Adam. -Cholera... Dobra, teraz nie ma odwrotu - szukajcie szybko kryjówek lub jakichkolwiek terenowych przeszkód, które zmniejszą szanse na trafienie was. I jeszcze jedno - powodzenia. Mam nadzieję, że nikt tym razem nie zginie.- powiedział Kain. Po tych słowach żołnierze w popłochu zaczęli się chować za skałami i innymi przeszkodami. [Tu na dole przedstawiam mapkę, dokąd zmierzamy, jakby były wątpliwości:)]
  21. A więc jestem:) Czy oby nie za mało? Jak na kilku twórców, to praca nad tym podręcznikiem zakończy się najwcześniej za pół roku... Czy od oceny będzie zależało to czy wpis znajdzie się w podręczniku bądź nie? Bo chyba to byłoby dobre rozwiązanie:) Nie podałeś GG, przynajmniej nie widzę, w opisie też szaro:P GG mam w opisie:) Cieszę się, że w końcu reaktywacja. Przy powstawaniu projektu śledziłem go, ale coś podupadł, a już trochę tego było ^^ Zaczynajmy... Magia Księga czarów ognia, część I Księga czarów ognia jest bardzo obszerną księga. Magowie przede wszystkim zamieścili w niej czary ofensywne - bo na tym opierała się głownie ta sztuka. Zaklęcia defensywne schodziły na bok, na rzecz silnych, obszarowych magicznych tworów, które nie jeden raz przesądziły o wynikach bitew. Czary z tej dziedziny wymagają nie lada umiejętności i mozolnej nauki. Prawdziwy mistrz tego rodzaju magii jest narzędziem zagłady i jest wielce pożądany w wielu armiach, dlatego jest to dobry wybór, jeżeli odznaczają Cię cechy: cierpliwość i wytrwałość. Inkantacja tych tworów magicznych opierała się zazwyczaj na słowie "Flamo", które oznaczało w elfickim języku ogień. Oto kilka przykładowych czarów z tej szkoły magii: Kula ognia - Jest to jeden z najpopularniejszych czarów u magów i czarodziejów. Nie wymaga on zbyt wielkich pokładów energii magicznej, a zadaje dość duże obrażenia, o ile opanowało się magię ognia. Nauczenie się tego zaklęcia nie wymaga zbyt dużego wysiłku, nowicjusze potrafią już zapoznać się z tym niszczycielskim zaklęciem. Nie jest to zaklęcie obszarowe, lecz przy odpowiednim ustawieniu ofiar może trafić kilka osób, które będą dostatecznie blisko głównego celu, w którego stronę puszczamy kulę. Cały proceder wygląda mniej więcej tak: Mag bądź czarodziej unosi dłonie na wysokości barków i koncentruje się, aby przywołać magiczną energię do jego rąk. Jeżeli ten etap się udał, to z resztą nie powinno być już problemu. Wtedy wymawia inkantacje czaru. Czeka chwilę, aż w jego dłoniach pojawi się sporej wielkości ognista kula i rzuca ją w stronę przeciwnika bądź kogoś innego, kogo sobie obierze za ofiarę. Ta zaś może odbić zaklęcie czarem "Magiczne Lustro", lecz zazwyczaj twór magiczny trafia do celu, powodując rozległe rany bądź natychmiastowo uśmiercając daną osobę. Inkantacja tego czaru brzmi prosto: "Flamo Iscindius", co oznacza dosłownie "Ognista Kula" z języka elfów. Czyli można wywnioskować, że w tym przypadku "Flamo" oznacza "Ognista", a "Inscindius" znaczy "Kula". Niektóre rasy mają wrodzoną odporność na te zaklęcie - Demony, Smoki i jeszcze kilka innych, w większości są to "odłamy" niektórych ras tutaj nie wymienionych. PS. Przepraszam, że tak bez uprzedzenia, ale nie chcę za bardzo spamować topica, a GG Łowcy Gier nie znalazłem. Przy okazji coś napisałem dla rozruszania projektu.
  22. Immortal_1

    Azgaroth-Gra forumowa

    Shaimar obudził się w niewielkiej grocie, na szczycie której było pełno stalaktytów - można by było z nich przyrządzić doskonałą pułapkę, nikt śmiertelny pewnie by nie przeżył. Mroczny elf o dziwo był przywiązany do jednego z skal- nych kolców... Ciekawe jak oni to zrobili. Shaimar przemyślał swoją sytuację. Rana na plecach go nie bolała, a po ranach na nogach nie było już śladu. Jest dobrze. Mistyczny łucznik zaczął intensywnie myśleć. Co dalej zrobić, tkwię tu bezczynnie, a tymczasem reszta pewnie świetnie się bawi, masakrując te zielone diabły tasmańskie! Dosyć już tego, idę nakopać tym durniom z chlorofilem na ciele! Mroczny elf wykorzystał sytuację, że był sam. Lina nie była zbyt mocno przywiązana do stalaktytu, a na widok supła na jego nogach Shaimarowi zrobiło się żal tych bezmózgich bestii. Przecież to nawet nie jest supeł, oni nawet nie potrafią robić najprostszych wiązanek. No to pozostaje im gratulować zręczności... Łucznik zgrabnie rozwiązał się i zeskoczył na skaliste podłoże. Rozejrzał się wokoło. Ciemność otaczała go zewsząd. -Pliscindio Grar Daakal!- krzyknął mroczny elf, przywołując wielką, magiczną kulę światła, która podróżowała wraz z nim. Od razu lepiej. Elf ponownie rozejrzał się. Widoczność znacznie się poprawiła, ale nadal wszystkiego nie było widać. Poszedł kilkanaście kroków na wprost. Ślepy zaułek. Potem zawrócił i udał się w przeciwną stronę pewny, że znajdzie tam wyjście z tajemniczej groty. Dotarł do końca i zaniemówił. Stał w bezruchu. Tam także nie było wyjścia... Gdzie to może być? Shaimar zawrócił do punktu, w którym się obudził. Spojrzał w górę - ze stalaktytów spadały krople zimnej wody, oprócz tego było jeszcze kilka przelatujących z miejsca na miejsce nietoperzy. Mroczny elf wciągnął się po linie. Zauważył, że była ona przyczepiona no metalowego elementu, ten zaś był w jakiś dziwny sposób połączony z stalaktytem. Mistyczny łucznik postanowił wdrapać się wyżej, żeby zobaczyć cały korytarz z góry. Było bardzo ciężko, gdyż stalaktyty to były nie najłatwiejsze obiekty do wdrapywania się, ale elf wbijając swój nóż dotarł na samą górę groty. Nic nie zauważył, co by go wyciągnęło z sytuacji. Nagle spadło kilka kamyków. Shaimar zaczął się nerwowo rozglądać. Po chwili stalaktyt, na którym wisiał zaczął gwałtownie spadać na dół - niestety, mroczny elf wbił swoją broń w złe miejsce, co spowodowało bolesny upadek na ziemie z wysokości kilku metrów. Mistyczny łucznik zemdlał, upadek wyraźnie nie sprzyjał mu. Po kilkudziesięciu minutach zbudził się. Teraz nie był już sam w jaskini - towarzyszyła mu chmara zielonych, wrednych do szpiku kości pomiotów, których mroczny elf nienawidził. Wstał lekko ogłuszony i rozejrzał się. Wszystkie gobliny posiadały ostre, długie dzidy i metalowe puklerze. No to świetnie... Po krótkiej chwili i kilku wymianach spojrzeń groźne stworzenia rzuciły się do walki. Shaimar był już na to przygotowany, lecz zaraz potem opadł z sił, zyskując kilka nowych ran, tym razem mniejszych. Sam zabił kilku czempionów - przynajmniej tak mu się zdawało, patrząc po niewielkich, skórzanych kamizelkach i stalowych szyszakach na czaszkach. Między potworami zapanował gniew, lecz gdy tylko łucznik upadł na ziemię zakończyły swój atak. Shaimar nie rozumiał tego, gobliny nigdy nie były honorowymi stworzeniami. Muszą mieć w tym jakiś swój interes, skoro dotąd nie zginąłem. Jeden z "zielonych" wyciągnął do niego łapska, w celu uwiązania go liną, którą miał zawieszoną na ramieniu. Mroczny elf do głupców nie należał, odepchnął natychmiast napastnika nogą i rozpoczął walkę na nowo. Wstał energicznym ruchem. Rozpoczął istną masakrę swoim sztyletem. Kilkunastu goblińskich wojowników upadło z krzykiem na ziemię. Krew była wszędzie i w dużych ilościach. Taka sceneria niezbyt była fajna, gdyż niewiele osób lubi takie drastyczne sceny, ale Shaimarowi niezbyt to przeszkadzało w walce i zadawał coraz to bardziej efektowne ciosy. Przy życiu zostało tylko kilku goblinów, w tym tej najniższej kasty - zwykłych żołnierzy, którzy nie mieli niczego do powiedzenia i musieli zawsze słuchać się swoich przełożonych. Mroczny elf był już bardzo zmęczony. Oberwał trzy razy goblińską włócznią, po czym dostał jeszcze raz, w lewy bark. Groźnie zawył i upadł na ziemię, zwijając się z bólu. Pragnął go choć trochę załagodzić, ale nie wiedział jak i czy to mu się uda. Zielone bestie uśmiechnęły się szyderczo i zaczęły obezwładniać łucznika, wiążąc go liną. Shaimar wyrywał się resztkami sił. Miotał się i agresywnie wrzeszczał na napastników. Wydobył z więzów rękę, ścisnął sztylet i wbił go w czaszkę jednego z wrogów. Ten przeraźliwie zawył i upadł na ziemię. Kilka sekund później ucichł, a jego towarzysze groźnie spoglądali na zabójcę. Wykorzystując chwilę przerwy mroczny elf wydobył drugą rękę i wykonał kilka gestów. -Alshar Garrash!- krzyknął, po czym wiązka energii przeniknęła do ciał oniemiałych goblinów, które zaczęły się rozrywać od środka. Czar był brutalny, bo nikt nie chciałby być potraktowany implozją, ale te diabły na to zasługiwały. Uwolniony Shaimar rozejrzał się ponownie po okolicach. Nie wiedział jak gobliny się tu przedostały i nic nie wskazywało na to, że się w najbliższym czasie dowie...
  23. Immortal_1

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Shaimar zbudził się na drzewie. Ognisko jeszcze się żarzyło, słychać było także śpiących towarzyszy. Dziwnym było to, że akurat to on się zbudził, choć po dłuższym namyśle... To przecież on był wampirem, to on miał najczulszy węch i inne zmysły ciała, więc to było trochę oczywiste. Ale co go obudziło? Przecież ot tak chyba nie wstał. Mroczny elf poczuł przez chwilę jakąś łączącą więź. Poczuł znajomą aurę. Była trochę ciepła, ale czarne całuny spowijały ją wokół, co można by prędzej nazwać powłoką ciemności czy czymś podobnym, byleby oddawało nastrój tego zjawiska. Shaimar rozpoznał ją tylko dlatego, że kiedy ostatnio był pod jej wpływem był w pewien sposób połączony więzią z... Asasynem! Chyba ktoś go wzywa na pomoc, ale kto... Wszyscy sobie smacznie spali. Chyba. Wampira na raz przeszyły tysiące myśli. Postanowił uporać się z dręczącymi go obawami i zszedł z drzewa. Rozejrzał się. Kilku przyjaciół w namiotach, kilku na drzewie... Kogoś jednak brakowało, czuć było nieprzyjemną pustkę. Może Troke coś wie... Udał się w kierunku ostatniego spoczynku wampirzycy. Taa, to jej nie było. Prawdopo- dobne było to, że ona też to poczuła... Ale ona nie była asasynką. To byłoby zbyt dziwne. A może połączyła mnie więziami? Hmm... To też bez sensu, bo po co. Chyba miała własny powód, żeby oddalić się z legowiska. Wampir jeszcze raz rozejrzał się wokół uprzedniego pobytu Troke i po chwili odszedł. Chyba poszła na dłuższy spacer... Asasyn zaczął zaglądać do namiotów, może nie tyle zaglądał, co sprawdzał czy wszyscy są. Sprawdził w pierwszym namiocie, potem w drugim. Wyglądało na to, że wszyscy są. Obszedł jeszcze kilka pobliskich drzew, które sam uznawał za najwygodniejsze. Wszyscy są, czyżby moje zmysły mnie zawiod- ły? Shaimar ze smutkiem udał się na swoje ulubione miejsce spoczynku - drzewo tuż obok namiotów, doskonały punkt obserwacji. Wdrapał się zręcznie na nie, lecz bez entuzjazmu. Po chwili był już na gałęzi, na której zwykł odpoczywać i spać. Zamknął powieki i próbował zasnąć. Zwykle zasypiał po kilku minutach, lecz teraz ta procedura trwała dłużej i dłużej - nie mógł zasnąć. Następny znak. Coś się dzieje... Shaimar nie wiedział co myśleć. Stanął na gałąź i rozejrzał się. Widział tyle, co kilkanaście metrów od obozu - dalej nie było nic widać w mroku. Wampir zaczął analizować napotkane go dzisiaj sytuacje. Czy coś się dzisiaj dziwnego zdarzyło? Myślał kilka minut. Nic. Może jestem przewrażliwiony lub moje wyostrzone zmysły zaczynają szwankować... Mam nadzieję, że nie. Asasyn siedział jeszcze tak kilku dłuższych chwil i doznał przebłysku. Dla upewnienia spojrzał w stronę drzewa, które było na przeciwko. Thax"Vren! Gdzie on może się podziewać? Na pewno nie jest z Troke... To niemożliwe. Może coś się stało? Wampir miał złe przeczucia. Nie było ani Thax''Vrena, ani Troke, obaj byli zarażeni wampiryzmem. Tylko on pozostał o wampirzej krwi w obozie. Chciał coś z tym zrobić, ale nie wiedział gdzie szukać i skąd zaczął. Postanowił wywąchać ślady wampira. Zeskoczył z drzewa i udał się pod drzewo kilka metrów dalej - wybrane przez Thax''Vrena. Pamiętał jego zapach, więc problemów nie miał. Znalazł trop. Krzaki... Uskoczył. Kilka metrów dalej, przez rozmaite leśne okazy. Drzewa otaczały go zewsząd. Ślad prowadził do krzaka, kilkadziesiąt stóp od obozu. Dalej ślad się urywał. Shaimar stanął w bezruchu. Strach go omamił, co rzadko się zdarzało. Co się z nim do cholery mogło stać? Asasyn się tak dręczył jeszcze co najmniej pół godziny...
  24. Immortal_1

    NeuroShima - forumowa gra w konwencji Sience-Fiction

    -Świetnie, zaczynam powątpiewać, że w ogóle przeżyjemy miesiąc w tej rzeźni... A dopiero jesteśmy niedaleko jakiejś cholernej elektrowni jądrowej - nigdy nie wiadomo, co nas tam może czekać. Poprawka - stado żółtków, ale czy coś się jeszcze tam skrywa?- mamrotał pod nosem Pranoz. -Zachowaj zimną krew, damy radę.- powiedział krótka Koltman, ale jakoś nie dodał współtowarzyszowi otuchy. -Słuchajcie, nie przyszedłem tutaj na wojnę, by umierać, tylko walczyć z wrogiem, więc zamknijcie się i weźcie się w garść! Posłuszeństwo ponad wszystkim, ostatni raz, jak bezmyślnie wybiegliście do żółtków przybliżył mnie ku tej myśli. Zawsze trzymajcie się ustalonego przez drużynę planu - inaczej nie dość, że zginiecie z łap wroga, to jeszcze osłabicie drużynę i być może doprowadzicie do jej klęski! Tak nie może być. Jeden pociągnie za sobą całą resztę, a i tak jest już nas mało. Więcej strat to mniejsza szansa na pomyślne wykonanie misji, pamiętajcie o moich przestro- gach, bo miliony ludzi będą zawiedzeni, jeżeli nam się powinie noga i wszyscy zginiemy przez bandę głupich dzikusów z przestarzałą bronią!- powiedział Kain, chcąc wszystkim wpoić wagę sytuacji, a przy okazji czegoś nauczyć i zmotywować choć przez jakiś czas. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Szeregowcy wiwatowali i wykrzykiwali jakieś słowa, które dodawały nadziei na lepsze życie - nie tylko ich, lecz życie całych narodów. Reżim związku Chińsko-Japońsko-Koreańskiego dosięgał USA, więc problem był wielki. Zjednoczone narody skośnookich były nie do powstrzymania, przynajmniej w teorii, gdyż liczbą żołnierzy walczących na froncie przeważała USA, Brytanii i Rosji, co było prawie nie do uwierzenia. Państwa centralnej Europy także przyszły z pomocą, lecz taka pomoc na niewiele się zdawała. Mimo wszystko ludzie nie tracili nadziei, wierzyli, że kiedyś oswobodzą ziemię z pod łapsk wrogów i staną do nowego, normalnego w małym stopniu tego znaczenia życiu, ale to zawsze jakieś życie jest, ludzie by wtedy mogli spokojnie się spotykać, pracować, cieszyć się cokolwiek to miało znaczyć życiem, bynajmniej pozbawionym nieustannego strachu o to czy dotrwam do jutra i czy nie spadnie na mnie bomba o dziesięciu elektronowych głowicach z potężnym ładunkiem uranu. Kain rozmyślał czy to jeszcze ma sens, ale spoglądając na wiwatujących żołnierzy zrozumiał, że póki będą żyli, zawsze jest jakaś szansa. Tak na prawdę to wszystko nie do końca pokrywało się z prawdą - dzisiejsze czasy zmieniły na gorsze prawie wszystko. Jedynie technologia poszła w przód i to nie tak dużo, jakby naukowcy sobie życzyli. Wehikuł czasu, o którym naukowcy interesowali się już w XX wieku, teraz stał się czymś z góry przegranym, po wielu próbach ludzie przestali się zajmować takimi rzeczami. Technologia brnęła w złą stronę i zamiast tworzyć maszyn, które pomogą ludzkości, tworzono bronie i narzędzia masowej zagłady. Żołnierze także nie są już tacy jak to bywało dawno temu - teraz bardzo dużo ludzi woli żyć tak jak jest, zamiast walczyć w imię ojczyzny i wyzwolić się z pod jarzma tych japońskich dyktatorów. Większość szeregowców na pytanie co by wybrał: śmierć dla dobra ogółu czy pozostanie przy życiu wybierała tą drugą opcję. Ludzie stali się egoistami i nim się spostrzeżemy opuszczą tą planetę. To była smutna prawda, Kain sam nie zamierzał zginąć, gdyż w sumie, gdyby nie ojciec to nigdy pewnie nie znalazł by się w wojsku, a tym bardziej w tak tajnym i ważnym projekcie, jakim jest NeuroShima. Żyłby sobie nie do końca spokojnie, ale cieszyłby się życiem jak to tylko jest możliwe w tych czasach. Mimo to Kain starał się być opanowanym i wmawiał sobie przez połowę życia, że nie zginie, że dotrwa aż do końca, powróci do domu... Bo prawda była taka, że połowę życia spędził w wojsku, w internacie, do którego skierował go jego ojciec, który jak wiadomo był poważaną osobą wśród żołnierskiej społeczności. Często musiał się wybierać na niebezpieczne misje, ale nadal żyje - to o czymś świadczy. Bał się, że skoro zginął Neil i Peter, który był doświadczonym żołnierzem to on może być następny. -Nie ma nic lepszego na samopoczucie, niż widok wiwatujących, zmotywowanych żołnierzy, gotowych do walki...- mruknął pod nosem dowódca. Żywioł żołnierza obudził się w nim na nowo, chciał dokopać żółtkom, ale postanowił, że trochę przyhamuje i zaczął wiwatować wraz z towarzyszami.
  25. Immortal_1

    Azgaroth-Gra forumowa

    To nadal nie był koniec walki. Shaimar leżał przyparty do muru, próbując założyć jakąś szmatę na prawie zagojone rany, gdyż nigdy nie wiadomo, zwykłe zakażenie, a może zabić. Mroczny elf wziął niewielką, skórzaną narzutę (prędzej można by to nazwać ścierką do mycia podłóg) i owinął ją wokół prawej nogi. Ranę w plecach zostawił, w nadziei, że nie pogorszy sprawy i nie poszerzy rany, która i tak była spora. Ujrzał grupę goblinów, nadciągającą ze wschodu. Lestah i Ravar w porywie walki rzucili się na zielone diabliki i zamaszyście atakowali sprytne stworzenia. Te dość dobrze unikały ich ciosów, gdyż były małe i ciężko było takie cholerstwo ukatrupić. Shaimar widząc powagę sytuacji, jednym gestem ręki przekazał Tuhajowi, że jest gotowy do walki. Wojownik pobiegł walczyć z hordą goblinów, zaś mistyczny łucznik rozglądał się za dogodnym miejscem, skąd mógłby celnie strzelać, bez większych problemów. Podbiegł do niedaleko stojącej kolumny, której fryz zadziwiał pięknem. Były tam doskonale odwzorowane portrety ówczesnych władców rasy ludzkiej - musiał je wykonać człowiek wybitny. Shaimar niewiele się na tym znał, ale wiedział, że to wymagało sporych umiejętności. Stanął na niewielki kopiec usypany z piachu i wskoczył zgrabnie na kolumnę, otrzepując swoje ubranie. Wyjął pośpiesznie łuk i wycelował w nadbiegających kilku szamanów. Shaimar naciągnął dwie ostre strzały na mocną cięciwę i puścił. Dwie strzały powędrowały w stronę jednego z kapłanów goblińskich. Oberwał w okolice serca i w mizerną klatkę piersiową, z której teraz spływał potok jego krwi. Upadł na ziemię, nie móc wykrztusić słowa. Jego przyjaciele-magowie najwyraźniej nie zauważyli jego śmierci i biegli teraz w stronę Lestaha, Ravara i Tuhaja jakby nic się nie stało. Współtowarzysze broni radzili sobie dość dobrze, Lestah atakował swoją "zgubą orków" goblińskie diabły, które zadały mu już dość poważne rany, poczynając od sporego rozcięcia przy kostce, po szeroką ranę na biodrze, ale wojownik się nie zniechęcał i nadal walczył, jakby tylko to się teraz liczyło, bo tak też było - bitwa o życie przemieniła się w istną masakrę, wszędzie leżały ciała zielonych bestii. Tuhaj swym sztyletem rozcinał poważne rany na czułych punktach ciał potworów - był zabójcą i doskonale wiedział jak wykończyć hordę krwiożerczych napastników. Jedyną ranę miał na kolanie, nie wyglądało to zbyt dobrze, ale w Tuhaju napędziło to gniew i zaczął w furii atakować piekielne pomioty z niezwykłą zajadłością, odcinając raz po raz ich łby. Ravar też nieźle sobie radził. Często używał zaklęcia "sopel lodu", który zabierał stosunkowo mało many w porównaniu do jego zapasów, a zadawał on stosunkowo spore obrażenia, gdyż gobliny były podatne na mróz. Miał on poszarpaną szatę i niewielką ranę na twarzy, najwidoczniej draśnięcie. Miał on jeszcze jedną ranę - na brzuchu. Była ona dość rozległa i głęboka, ale nie na tyle, by uszkodzić wrażliwy organ. Krew ciekła dość szybko, dlatego czarnoksiężnik starał się powstrzymać krwawienie czarami leczniczymi, lecz póki co nie było skutku, a napastliwe diabliki zadawały mu coraz to nowe rany. Shaimar wystrzelił kolejne dwie strzały w nadciągających szamanów. Dwoje z nich upadło na ziemię, z poważnymi ranami - jeden w okolicach mózgu, a drugi miał przebitą tętnicę w udzie. Pierwszy po kilku sekundach zdechł, nie mogąc dłużej wytrzymać bólu, a drugi powoli wykrwawiał się - prawdopodobna śmierć nastąpi za dwie-trzy minuty, więc nie trzeba było już się martwić o tych dwóch. Troje rozgniewanych kapłanów pomknęło ku łucznikowi, groźnie łypając swoimi ślepiami na zabójcę pobratymców. Czworo plugawych magów pozostało, by wykończyć opadających z sił przyjaciół Shaimara. Bezradny strzelec miotał w kolejnych magów swymi strzałami, lecz oni uaktywnili aurę obronną. Pierwszy kapłan wystrzelił w stronę mrocznego elfa piorunem. To go sparaliżowało. Stał przez chwilę sztywno, ale zaraz potem znów było normalnie. Miał na barku małą ranę. Potem w oczach łucznika pojawił się strach i zwątpienie w powodzenie tej misji. Kula ognia mknęła ku niemu z szaleńczą prędkością. Czar odepchnął go i Shaimar upadł na ziemię, uderzając swoimi biednymi plecami o leżące kamienie. Analiza była prosta - poszerzona rana doprowadziła prawie do śmierci mistycznego łucznika. Zgiął się on w pół, nie mogąc wydobyć z ust dźwięku. Leżał bezradnie patrząc na podchodzących szamanów. Miał dwa wyjścia - rzucić się do ucieczki, co było chwilowo niemożliwe, bądź zginąć tutaj marnie, obok ciał zielonych pomiotów. Elf wydobył z siebie resztki sił i mruknął: -Escendia Victionus! Po tych słowach zniknął w cieniu mgły. Kiedy kapłani byli zdezorientowani, wraz z resztą goblinów, Shaimar powoli udał się po niewielkim usypie kamiennym. Po chwili był już na mocnej, stabilnej półce skalnej, znajdującej się kilkanaście metrów od kolumn i muru. Mistyczny łucznik uważał, że będzie tu bezpieczny, chociaż na chwilę i zamierzał tutaj przeczekać aż do momentu, gdy współtowarzysze broni uratują go, bądź do niechybnej śmierci, kiedy postanowi pomóc im strzelając z jego łuku. Nie mógł się zdecydować, zaś sytuacja była bardzo napięta i w każdej chwili drużyna mogła zginąć w walce z piekielnymi pomiotami, jakimi były gobliny.