Dann

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5212
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dann

  1. Owszem, bez sensu. Poleciłeś mi kilka filmów, a kiedy napisałem że jeden z nich mi się nie podobał, a drugi prawdopodobnie też mi się nie spodoba, więc nie chcę tracić czasu / pieniędzy, to ty wyskoczyłeś że niczego nie chcę oglądać. OK, cool. BTW, jeden z nich mi się spodobał, ale to zapewne też jest bez sensu. To faktycznie znowu nie ma sensu... w sensie to co piszesz. "Co uważa Pan za największą zaletę / największy atut omawianego filmu ? Za największą zaletę omawianego filmu uznaję sam film... nie rozbijam filmów na czynniki pierwsze, dla mnie to bez sensu." O_O BTW, to po co w takim razie "maglujesz" filmowe soundtracki ? Przecież to tylko jeden z czynników, a ty ogarniasz wyłącznie całość, bo inaczej nie ma sensu. :-) Przypomniała mi się właśnie teraz wypowiedź Reda z filmu "Shawshank Redemption", w trakcie narracji ostatnich scen: I mean, seriously, how often do you really look at a man''s shoes? :-) Nie olewa tylko odsiewa, posługując się twoim słownictwem. Chyba nie oczekujesz, że każdy będzie brał w ciemno wszystkie twoje typy i rekomendacje za 100% pewniaki. Tym bardziej że sam zapodajesz linki do filmweba, zamiast np. napisać coś od siebie, dlaczego akurat ten a nie inny. Naprawdę nie rozumiem twojej logiki. Jeśli ktoś po kliknięciu w taki link postanowi przeczytać recenzję i mu się nie spodoba, to że niby jaką ma czelność podważać twoją rekomendację. :-) Zresztą skoro ci ponoć nie zależy, to dlaczego ciągle o tym wspominasz ? Wyobraź sobie takiego biednego kerkasa. I mean, ile filmów z jego rekomendowanych ścian ludzie nie obejrzeli. :-( Ale chyba jednak On nie bierze tego do siebie aż tak osobiście. A w życiu... nigdy nie było to moim celem. Nie napisałem: "Tak, jesteś taki a taki", tylko "chyba że jest tak a tak". Kwestia umiejętnej interpretacji tekstu. A do ciebie osobiście nic nie mam, nawet cie nie znam. Rozumiem, że to ma być twoja zręczna riposta na cios, którego ja de facto w ogóle nie zadałem. So be it. End of Topic. PS. Całe szczęście, że ty nie musisz bawić się z filmwebową wyszukiwarką. Po prostu zawsze wiesz, który film będzie dobry, a który nie... o przepraszam, ty opierasz się na rekomendacjach forumowiczów. :-)
  2. None taken. :-) Coś w tym zresztą jest, że zamiast oglądać inwazje kosmitów i inne współczesne S-F nie dla idiotów, to wolę po raz XXXX-ty obejrzeć sobie np. "Aliens" Jamesa Camerona (IMO niedoścignione kino w swoim gatunku) lub Blade Runnera (klasyka klasyk), a jeśli idzie o kino psychologiczno-filozoficzne, to w zasadzie była (jest) tego masa... Piękny umysł, K-PAX, Zielona mila, Misja itd. I wszystko to godne polecenia, wręcz must see. A najbardziej pamiętnym (i najpiękniejszym) rokiem jeśli idzie o kino pozostaje dla mnie 1994. :-) Niestety kiino się stoczyło, a jeśli uważasz że to slogan, to na samym tylko przykładzie naszej rozmowy: czemu podałeś mi tytuł tylko jednej wartościowej animacji na przestrzeni ostatnich lat ? A film z dobrą muzyką też w zasadzie przyszedł ci do głowy tylko jeden. A przecież wybór mamy tak samo duży jak kiedyś, może nawet większy. Zapytaj kogokolwiek o listę 10 najlepszych filmów S-F i sprawdź ile będzie tam tytułów z ostatniej dekady (to aż 10 lat !!!). Pomyślałbyś: nowe technolgie, nowe możliwości... gatunek S-F powinien wręcz lśnić coraz jaśniej i jaśniej. Niestety prawda jest brutalna. ;-) Wybacz, ale wypisujesz... nie ważne co, w każdym razie przestań to robić. :-) Nie wyróżnić z filmu dobrej muzyki, to jak nie wyróżnić dobrych dialogów, dobrego scenariusza, dobrej gry aktorskiej, wreszcie dobrych efektów specjalnych itd. To po prosto samo rzuca się w oczy... w uszy w tym wypadku. :-) Chyba że twoja wrażliwość jest na poziomie lampy ulicznej, ale wtedy nie pomogę. Też mi porównanie, muzyki do butów lol. Jasne, w takim Gladiatorze część osób doceniła przepiękną muzykę instrumentalną, za to wszyscy pozostali patrzyli na sandały Russela.... ehhh. Skoro to cię dziwi, to co powiesz o tych, którzy na dany film nie poszli, bo nie spodobał im się króciutki opis w repertuarze ? :-) A takie coś to wręcz normalka bym powiedział. Odpowiedz mi na pytania: po co producenci robią trailery ? Dalej: po co istnieją portale takie jak filmonet ? Po co w ogóle powstają recenzje filmów ? Bo chyba nie po to, żebyś potem (już po obejrzeniu samego filmu) mógł takową skomentować, czy jest dostatecznie obiektywna. :-) Ba, na co właśnie owe opisy filmów w repertuarze ? Wystarczy przecież sam tytuł, obsada i ewentualnie gatunek. Chociaż nie, bo już samo to może kogoś od filmu odrzucić. ;-) Skoro twoim zdaniem wszystko sprowadza się do: najpierw musisz obejrzeć, to w takim razie po co te wszystkie rzeczy ? Nie mają znaczenia, skoro i tak musisz obejrzeć... musisz ? Być może właściwy seans może zweryfikować twój pogląd na dany tytuł, ale na ogół nie oszukujmy się... ile razy miałeś taką sytuację ? Już napisałem powody, dla których akurat te filmy wybrałem. Podobnie jak w przypadku filmu "Moon", liczyłem na dobre kino, podobnie jak teraz w przypadku filmu Droga. BTW, udało mi się zaopatrzyć w "Drogę". Bynajmniej nie dlatego, żeby ci cokolwiek udowadniać (w końcu na tym ci i tak nie zależy :-)), ale po prostu dlatego, że z twoich propozycji właśnie ta wydała mi się najsensowniejsza. Dziś jednak już wysiadam po całym dniu, więc może jutro dam znać jakie wrażenia... wiem, wiem, na tym też ci nie zależy, ale i tak dam znać. :-P
  3. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    Naprawdę super że to od jutra już, a nie dopiero od 28. Mimo że część zmian lekko naciągana, to ogólnie 1.0.4 uwzględniam na zdecydowany plus. Także będzie jeszcze w co się pobawić przed premierą GW2. :-P Nie no żartuję, jeszcze nie wiem czy GW2 w ogóle kupię (żadnych pre-orderów nie zamawiałem). Za to Diablo od jutra z pewnością sobie odświeżę.
  4. „Moon” odrzucił mnie ze względu na, nie wiem jak to ująć, sam kontekst: A „Drogę” (specjalnie dla Ciebie misiu ;-P) dziś jeszcze wypożyczę (chyba że nie będzie, wtedy zejdzie się nieco dłużej) i jestem niemal przekonany, że wrażenia będą zupełnie odwrotne od tego co piszesz ? A wiesz dlaczego ? Właśnie dlatego bo tak piszesz... rozumiesz co mam na myśli ? :-) Po pierwsze same przykłady: Max Payne – być może coś tam o filmie poczytałem przed seansem (raczej niewiele), ale zagraj sobie w MP 1 i 2, aby zdać sobie sprawę, że fabuła tych gier oraz sam kontekst psychologiczny głównego bohatera (plus genialny klimat a''la noir) tworzą wręcz idealny materiał na coś znacznie więcej niż tylko film akcji... niestety co wyszło, każdy wie. :-( Jestem Legendą – bez komentarza.... chociaż kilka scen jest naprawdę sugestywnych. 007 – no właśnie, 007 bez 007. Czy już nawet Bonda nam zabrali ? Tak, zabrali, a co zostawili ? Pseudo film akcji, nawet nie umywający się do trylogii Bourne''a. Teraz najważniejsze, skąd wiesz jakie są moje oczekiwania ? Na podstawie tego, że poprosiłem o film S-F / Fantasy z nutką filozofii już uważasz, że tylko takich filmów oczekuję ? Niestety to była tylko prośba o rekomendacje danego kina, więc przestań bawić się w jasnowidza, bo się nie nadajesz. Zresztą nawet filmy tego typu można jak widzisz zrealizować na różne sposoby. Patrz, tylko trzy tytuły: Źródło, Moon, Matrix 1. Każdy ma w sobie wymienione przeze mnie „oczekiwania” i każdy jest kompletnie innym dziełem, skierowanym nawet bym powiedział do kompletnie innego odbiorcy. Także wyluzuj. ;-) Z trawą się zgadzam, z piwem nie. :-) Natomiast jeśli to miał być sarkazm, to uważaj bo już mam przygotowaną ripostę. ;-P Dziękuję za tak konkretnie ujęte rekomendacje... od czego mam zacząć ? :-) Ale to co napisałeś świadczy jedynie o tym, jak bardzo różnimy się w naszych kinematograficznych gustach i podejściu do kina w ogóle. Być może powinieneś polecić mi jakieś tytuły, które ci się nie spodobały, odrzuciły i zażenowały. Dla mnie z pewnością będą w sam raz. ;-P Widzisz, tak samo jest z każdym filmem, w którym muzyka jest czymś więcej niż tylko muzyką. Popatrz, czym byłby np. Gladiator lub TLK bez Hansa Zimmera, Merlin (ten z ''98 roku) bez Trevora Jonesa, Władca Pierścieni bez Howarda Shore''a oraz parę innych tytułów bez Johna Williamsa. Ba, nawet wspomniana trylogia Bourne''a bez Pana Powella ? Podejrzewam, że wyszłyby z tego całkiem przeciętne filmy. ;-) Dlatego właśnie zadałem ci takie a nie inne pytanie.... "symbioza muzyki z obrazem". Ale koko spoko luz ziom. ;-) Nie wszystko naraz.... i nie, nie jest to kwestia strachu, tylko samego życia. :-)
  5. Nie tyle napisał, co w zasadzie zaspoilerował całą fabułę (pod postacią recenzji zresztą ;-)). Rzeczywiście w takich wypadkach nie powinno się o danym filmie czytać ani oglądać niczego, tylko najpierw obejrzeć. Taka nauczka. :-) EDIT: Chociaż z drugiej strony jest to efekt robienia coraz bardziej pogmatwanych filmów, z rzekomym wielkim przesłaniem filozoficznym.
  6. Ano niestety, nie przypadła mi do gustu jedna z twoich propozycji filmowych... kurde, to po co te linki do filmonetu ? Dlaczego ja w nie kliknąłem ? :-( Hej, przecież podziękowałem ci i to nawet bardzo za "Drogę"... WALL-E-go też planuję w tym tygodniu kupić lub wypożyczyć. Także przestań marudzić na moje marudzenie. ;-) A że skoro mam możliwość, to wolę jednak na taki filmonet wejść i coś zasięgnąć "wiedzy" (w końcu skąd mam wiedzieć, czy nie wciskasz mi czasem np. kolejnej adaptacji Wiedźmina made in Poland :-D). Jak coś wywołuje we mnie negatywne tzw. pierwsze wrażenie, to z góry mówię, że np. ten film jednak chyba sobie podaruję... ale zawsze dziękuję za pomoc. Na wszystko do kina iść nie da rady, ani nawet obejrzeć w domu z braku czasu / finansów itd. Po obejrzeniu (o dziwo) w kinie kilku bardziej współczesnych filmów (np. Max Payne - a co, bardzo lubię tego bohatera, Jestem legendą lub Quantum of Solace), niestety spasowałem z porywaniem się na wszystko, co "potencjalnie" może mnie porwać lub przynajmniej wywołać dobre wrażenie... to już nie te lata co kiedyś. O tzw. "kinie ambitnym" nawet nie wspominając. Patrz, kiedyś człowiek jechał sobie do takiego Warszawa City, wchodził do kina, brał repertuar, przeglądał i w zasadzie zawsze znajdował coś dla siebie. Było wiele filmów, na które można było spokojnie iść w ciemno. Ale po co aż tak daleko sięgać, nawet w ogólnodostępnym TV było dużo ciekawszych propozycji, które męczyło się nawet mimo reklam. Teraz telewizja wręcz przeraża (a przez reklamy już raz o mało nie popełniłem samobójstwa - z depresji), a kino na ogół serwuje coś na rodzaj pseudo-inteligentnej tandety, w dodatku na zasadzie oślego wyboru. Nic już nie jest proste, normalne. Nawet efekty specjalne tak nie raziły jak teraz [apropo, wyobrażasz sobie, że podczas seansu Matrixa 1 podczas pierwszej sceny gdzie Trinity rozwala tych policjantów, ludzie po prostu klaskali, jakby byli na jakimś spektaklu... do dziś to pamiętam. Na części trzeciej już nie klaskali, za to śmiali się do rozpuku]. A może to przez to, że człowiek naczyta się i nasłucha tych "recenzji" i potem mu się odechciewa. Ale proszę bardzo: podaj mi tytuł ostatniego filmu, w którym bardzo duże wrażenie zrobiła na tobie... muzyka. W którym muzyka porwała cię tak, że widzowie z tylnych krzeseł zaczęli krzyczeć, abyś wreszcie wylądował na swoim miejscu. :-) Oczywiście wg własnego gustu.
  7. Dann

    Diablo III - temat ogólny

    Czy ja wiem czy to takie super. De facto poza kolejnymi ciułanymi po 3% MF za każdy level (ciułanymi, bo wyobraź sobie levelowanie tego na poziom 100, a tam po drodze miliard exp do zdobycia O_O - właściwie prędzej o tym zapomnisz niż poczujesz że osiągasz jakikolwiek progres) i drobnymi bonuskami do statsów (po 2-3 pkt. jak sądzę) nie otrzymujemy w zasadzie nic więcej... nic. Żadnych realnych wzmocnień, nic co pozwoliłoby poczuć, że twoja postać staje się naprawdę potężniejsza... inna sprawa, że już dotychczasowe poziomy niewiele w tej kwestii dawały, poza odblokowywaniem nowych (bynajmniej nie lepszych, tylko nowych) skilli / run (wszystko i tak rozchodzi się wokół itemów i dpsu - naprawdę super). Także wracamy do punktu wyjścia i jak dla mnie to w zasadzie jakby nic się nie zmieniło, szczególnie że MF interesowało mnie raczej średnio na jeża (ale to już akurat osobista demotywacja do tego rozwiązania ;-)). Teraz MF... początkowo wydaje się to super, wręcz rozwiązanie z bajki. Tylko co będzie za jakiś czas, kiedy każdy będzie już miał po te 100-150-200% MF z samego levelowania ? MF i GF gear stanie się coraz bardziej i bardziej śmieciowy... aż w końcu nikt tego nawet za grosze nie będzie kupował. To w takim razie po co w ogóle taki affix na itemach ? Wywalić i tyle. Rozwiązanie o tyle fajne, że usunie wspominany problem pijawek, czyli afk-erów czekających na drop w swoich lśniących zbrojach do MF, ale czy to jest warte świeczki ? Generalnie odnoszę wrażenie, że Blizz zaczyna (zapewne z braku pomysłów) kombinować coraz bardziej i bardziej. Stąd zresztą te opisy, aby gracz nie ześwirował próbując to potem na raz ogarnąć. ;-P Sami zapewne nie wiedzą co mają lub co mogą zrobić. Tworzą coraz to nowsze dziwadła, a jedno bardziej kosmiczne od drugiego... zamiast zostawić to i skupić się na zapewnieniu największej przyjemności z samego grania. PS. A to jak sądzę dopieor początek. Niedługo dowiemy się, że w patchu 1.0.5 gra przejdzie na tryb FPP, w celu zapewnienie długofalowych bla bla bla... sami wiecie jak to leci. IMO świadczy to tylko o tym, że w Blizzie naprawdę nie wiedzieli co z tym fantem o nazwie Diablo 3 zrobić... i jak widać nadal nie wiedzą. Trochę to smutne cholibka, patrzeć na to. Gdyby chociaż singleplayer, fabuła oraz klimat były na miarę pprzedniczek, ale nie... Jedyne co im wyszło to filmiki renderowane. W czym akurat wcale nie są żadnymi dominatorami, patrząc np. na filmiki BW do TORa. Sorry, ale IMO trailer do MoPa się do nich nie umywa, mimo że też jest scena walki. Gdyby nie te humorystyczne aspekty panderana (na szczęście ekipa od WoWa ma jeszcze jakiś dystans do swojej pracy), to w zasadzie nie zwróciłby uwagi niczym szczególnym.
  8. Wiesz, IMO nawet S-F lub Fantasy powinien mieć jakieś granice. Raczej nie oczekiwałbyś, żeby nagle w ciągu nie wiem, kilkudziesięciu lat ludziom powyrastało 7 głów i 10 rogóg oraz po trzy ogony, nie przymierzając. Takie właśnie było moje wrażenie o Mr Nobody po przeczytaniu pierwszego lepszsego opisu. Po twoim poście postanowiłem przyjrzeć mu się niec bliżej (nawet ryzykując spoilerami) i okazuje się, że to po prostu taki właśnie film z masą pytań, ale bez żadnych odpowiedzi. Takie po prostu "What if... " . Także chyba jednak spasuję, chociaż np. podobał mi się "Wehikuł Czasu", ten z 2002 roku (oryginału jakby co nie oglądałem ;-)). Też podnosi podobne pytania, ale przy tym stara się również przedstawić, co tak naprawdę okazuje się być naszymi prawdziwymi źródłami motywacji. Tak jak już pisałem: każdą tematykę można przedstawiać na różne sposoby i nie zawsze do każdego dany sposób musi przemawiać.
  9. Dann

    Koniec rasizmu w World of Warcraft

    Trzy w zasadzie: jedna napisana i dwie postawione. :-) No, jesli ktoś potraktował tytuł artykułu jako próbę wywoływania / podnoszenia problematyki rasizmu (lub tym bardziej jego propagowania itp.), to powinien czym prędzej podwoić dawkę dziennych leków.
  10. Z lekka demonizujecie z tymi polakami. OK, bazując na całościowych doświadczeniach z WoWem przyznaję, że z gildiami bywało różnie (często się rozpadały, bo np. znalazła się jakaś kanalia, która chciała rządzić, dzielić i progresować na siłę, a jak coś nie wychodziło, to robiła dym, odchodziła i przekabacała innych na swoją stronę). Natomiast w zasadzie na każdym serwerze gdzie spotykałem polaków, znajdowali się też tacy naprawdę w porządku, niemal do rany przyłóż. :-) Z czasem łączyliśmy się w grupy i bywało naprawdę klimatycznie, śmiesznie i ogólnie bardzo pozytywnie. Ja generalnie w GW2 będę starał się wybierać spośród serwerów o jak najniższej populacji. ;-) Już za 5 dni cholibka. :-)
  11. Właśnie przymierzałem się już z kilka razy, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Po prostu chyba za bardzo zraziłem się do tej "nowej wjzii kina animowanego", aby poszukiwać w niej potencjalnie wielkiego powrotu do przeszłości. Aczkolwiek Twoja rekomendacja tego filmu nie jest tu pierwszą jaką widzę, więc chyba warto wreszcie się przemóc.
  12. Moon akurat chyba kojarzę i o ile dobrze pamiętam, to zbyt dołujący jak dla mnie. Dystrykt 9, to samo co z Parnassusem i Władcami umysłów... miałem się wybrać do kina a wyszło jak wyszło. :-( Niemniej od tych filmów raczej nie oczekuję, aby były w stanie mnie naprawdę zauroczyć i porwać emocjonalnie. Może po prostu dobrego kina. Natomiast Droga... kurcze, w ogóle o tym nie słyszałem. I wydaje się być bardzo ciekawie przedstawiony... czy pozbawieni cywilizacji stalibyśmy się gorsi od zwierząt ? Czy pojęcie miłości lub jakichkolwiek więzi międzyludzkich miałoby jeszcze dla nas jakiekolwiek znaczenie ? OK, dzięki wielkie za tą rekomendację, oby tylko cena nie była zaporowa. :-) A ten ostatni tytuł widzi mi się jako lekko naciągany... raczej na siłę szukał go nie będe. Dzięki w każdym razie raz jeszcze.
  13. Dzięki za tytuły, aczkolwiek nie trzeba nawet ich oglądać, aby wiedzieć że część z nich po prostu nie pasuje do przynajmniej punktu nr 3 moich wytycznych (co niektóre być może również i do drugiego :-)). A te, które ewentualnie mogłyby pasować, na ogół (IMO - przynajmniej na podstawie zebranych informacji) przekreśla ich naiwność przekazu, żeby nie powiedzieć próba zrobienia widza w balona. Lub po prostu są to najzwyczajniejsze filmy przygodowe / akcji bez żadnych głębszych odniesień, które być może mogłyby się spodobać (może nawet poruszyć), ale wszystkich takowych z pewnością nie ogarnę. Na ogół jednak (co zauważam po odrobinie googlowania :-)) podałeś mi tytuły filmów, gdzie z założenia próbuje się przedstawić ludzkie rozterki w jakimś mniej lub bardziej widocznym S-F (na ogół zdecydowanie mniej), dramaty lub melodramaty. W takim wypadku wolę już chyba mniej lub bardziej udane adaptacje twórczości Pana P.K.Dicka, który również bardzo lubił zestawiać ludzką tożsamość i moralność w kontekście bliżej nie określonych cudów (lub zagrożeń), jakie może nieść ze sobą postęp technologiczny. Natomiast to, że bardzo zauroczył mnie film "Źródło" będący po części dramatem, nie oznacza że takie kino (dramatyczne) najbardziej do mnie przemawia. Zresztą IMO "Źródło" jest dramatem w takim samym stopniu, jak nie przymierzając legendarny w zasadzie "Shawshank Redemption". Choć jego realizacja (narracja itd.) ujęta właśnie pod takie dyktando, ludzie nie zatrzymują się na tym, co mogłoby stanowić o jego pozornie dramatycznej treści. Wręcz przeciwnie, dostrzegają to co najpiękniejsze i z tym się utożsamiają. A zakończenie (czytaj rozwiązanie akcji) wynagradza im to po stokroć. Tak samo IMO jest ze "Źródłem". To są takie jakby dramaty z formy... i tylko z formy. W każdym razie z pewnością postaram się sięgnąć po np. "Kod nieśmiertelności", bo wydaje się być czymś nietypowym. Może to będzie to. :-) Na "Władców umysłów" i "Parnassusa" pamiętam chciałem pójść do kina, ale odkładałem to i odkładałem... aż wreszcie o tym zapomniałem i tyle z mojego oglądania. :-) Być może powinienem był dodać do moich wytycznych jeszcze to: mile widziana pewna doza subtelnego humoru oraz zakończenie pełne nadziei, a także piękna muzyka stanowiąca coś więcej niż tylko tło całości. Taa, a może jeszcze frytki do tego ? :-P Niestety, takie coś trzeba po prostu odkryć samemu. :-) Natomiast odnośnie ostatniego tytułu, o animacjach nawet mi nie wspominaj. :-( Ostatnia naprawdę wartościowa animacja, o której jestem w stanie pomyśleć, to bodajmy Spirited Away z 2001 roku. Tutaj po prostu szkoda nawet, aż smutek bierze jak wracam do lat 90-tych, gdzie animacje były tak piękne i tak proste w przekazie zarazem... żadnego nachalnego dowcipkowania, pozornej dorosłości, banalnej formy przekazu... czasem jak musical, czasem jak opowieść z istotnym podłożem moralnym. Po prostu kino, w którym każdy (starszy czy młodszy) odnajdzie coś dla siebie, a z czasem coś zupełnie nowego. Plus ta przepiękna klasyczna animacja "ołówkiem na papierze", z ręcznymi tłami... jest w tym stylu coś naprawdę niesamowicie pięknego, co IMO zostało bardzo skutecznie zabite przez animację komputerową. :-( Niech diabli wezmą całą cywilizację postępu... Tak sobie kiedyś myślałem... bardzo udaną animacją (niemal powrotem do przeszłości) mogłaby być część pierwsza Piratów z Karaibów, ukazana właśnie w konwencji animacji klasycznej. Reszta: fabuła, bohaterowie, dialogi, cała opowieść (może z lekkimi zmianami kilku scen) mogłaby w zasadzie pozostać bez zmian i IMO byłaby po prostu niesamowitym nawiązaniem do tej najpiękniejszej klasyki od Disney''a lub Warner Bros. Aczkolwiek nawet taka wersja fabularna bardzo mi się podoba. :-) Do powyższych i tak nawiązuje dość mocno, chociażby samym tylko surrealizmem scen.
  14. ANEKS DO POPRZEDNIEGO POSTA ... takie to teraz popularne. ;-D Cytując siebie samego (wszak nikt inny nie jest bardziej warty cytowania :-P): Natomiast korzystając z tego, że kolega forumowicz podniósł taki temat, pozwolę sobie go pociągnąć i określić nieco bardziej, ale dla własnych potrzeb. Mianowicie to samo (S-F, Fantasy itp.), tylko na przestrzeni ostatnich powiedzmy 2-3 lat... ok, niech będzie nawet 4-5 lat. :-) I najlepiej jakby ocierało się o motywy moralno-filozoficzno-religijne, jak np. Matrix 1 lub Mass Effect 3 (choć to ostatnie jest grą, ale przecież bardzo filmową :-)). Raz jeszcze z góry dziękuję. :-)
  15. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    Teoretycznie jak ktoś ma kasę, to i tak będzie mógł to zrobić. Tak swoją drogą podnosisz dość istotny aspekt omawianego tematu jak sądzę. Po co mi wszakże mędzyć się razem z grupą nabów, skoro mogę zapłacić kilka ojro i z marszu uzyskać wszystkie bonusy wynikające z WvW, dołączając do tych wygrywających. Owszem, limitem pozostaje populacja, ale i tak mogą z tego wychodzić niezłe akcje. ;-)
  16. Dann

    Koniec rasizmu w World of Warcraft

    Spokojnie, sama gra nie jest już aż tak ekstra. Niemniej wciąż trzyma poziom, mimo dodania doń puszystych, pachnących misiów. ;-D Tytuł artykułu ma na celu jak sądzę zachęcić do kliknięcia weń. Sama treść natomiast, choć bardzo subiektywna, powinna być już dla każdego w pełni zrozumiała. Dopóki nie mamy na gramie artykułów w stylu: Jay Wilson wydaje pieniądze zarobione na sprzedaży Diablo 3 podczas wakacji na plaży (plus zdjęcia Pan Wilsona w samych gatkach :-D) lub np. 12-letni fan X-boxa porażony prądem podczas oddawania moczu na najnowszą konsolę Sony, to chyba wszystko jest OK. :-P
  17. "Zjednoczona Europa" też ma się "coraz lepiej". Jak widać nie jest łatwo być tym dobrym. Pewien bohater filmowy powiedział kiedyś: "Evil will always triumph, because good is dumb". Dlaczego więc tym światem nie rządzą głupcy ? :-) Może to jest dobry start. :-) A ja... ja po prostu mam kilka takich filmów i książek, w których jestem dosłownie zakochany i do których zawsze powracam, bo dają mi nadzieję. Kiedy je oglądam / czytam, to tak jakbym za każdym razem robił to po raz pierwszy. :-) Jak to śpiewa wokalista pewnego zespołu: and nothing else compares. Kinomanem jako takim nigdy nie byłem. Od pewnego czasu nawet dość mocno się do kina zraziłem, więc i odwiedzam je bardzo rzadko. A co do "zaległości z historii", obawiam się, że ATM nie miałbym teraz na nie czasu... ani nawet środków. Seriale najmilej wspominam również te z lat 80-90-tych. Obecnie nawet próbowałem kilku, głównie z gatunku S-F lub przygodowe jak Battlestar Galactica, 4400, Lost itd., ale szybko doszedłem do wniosku, że dla mnie przynajmniej to już nie to samo. :-( Ostatni serial jaki naprawdę przykuwał mnie do TV jak zamurowanego, to chyba był Stargate SG-1. Mi wystarczy to, że wszyscy ci tak bliscy nam twórcy / artści / kompozytorzy jak również ich dzieła, role i ich bohaterowie żyć będą tak długo, jak długo pozostaną w naszych sercach... a co tam, tak poetycko to wyszło. :-) BTW, skoro tu jesteś, to zakładam że w gry jednak też pogrywasz jakieś (lub pogrywałeś). Inaczej what''s the point ? :-) I zakładam, że podobała ci się gra Planescape: Torment. :-) Tam w każdym razie jest całe mnóstwo dialogów, historii, opowiadań. W zasadzie wchodzisz do jakiegoś miejsca i możesz pół dnia zbałamucić na wysłuchiwanie rosterek różnych bohaterów, prowadzenie dialogów itd. IMO gra bardzo fajna, ale nie dla fanów wartkiej akcji i masowego slashowania mobków. :-) Jeśli jakimś przypadkiem jeszcze nie grałeś, to szczerze polecam. Cóż, każdy ma w życiu jakiś cel, ja staram się po prostu nie zapomnieć. :-) A gdybym miał wymienić jednego ulubionego aktora, to zaraz ta druga strona zapytałaby: te zaraz koleś, a dlaczego akurat on, a nie tamten ? Na co trzecia powiedziałaby: czasem wystarczy jedna rola, aby aktor z bardzo przeciętnych stał się dla kogoś jednym z ulubionych. A czwarta uratowałaby mnie słowami: przestańcie, facet ewidentnie nie wie co napisać, dajcie mu spokój. :-)
  18. Wow... na samym początku pomyślałem jedynie o zdawkowym TL;DR i przejściem do kolejnego posta. :-) Ale skoro i tak do premiery GW2 lekko się nudzę (a co, mam w Diablo 3 grać ? :-D), to w sumie dlaczego by nie. Tak, jednak dobrze mi się wydaje, naprawdę dostrzegam nutkę zjadliwego, ironicznego szyderstwa o podłożu psychologiczno-nerwicowym. :-D Chyba Crysisa 3. :-) Poza tym wszystko się zgadza. Jak to Jaskier powiedział: jestem naturą skomplikowaną. Na co Geralt odpowiada: Jaskier, jesteś cynik, świntuch, kur@&arz i kłamca. I nic, uwierz mi, nic nie ma w tym skomplikowanego. OK, być może wcale nie jestem aż tak skomplikowany. :-D Ba, na 100% nie jestem, po prostu nie przeczytałeś mojego poprzedniego posta na tyle dokładnie, aby zdać sobie z tego sprawę. Nie mam pojęcia. Tamto było tylko bezstronnym, czysto subiektywnym stwierdzeniem. Każda jego rola inna niż świra mnie nie porwała... przepraszam, że takie jest moje zdanie. A ja na przykładzie tego co wspomniałeś mogę równie dobrze powiedzieć, że nawet w Smerfach jest nachalność przekazu. Nic nie poradzę na to, że tak ten film odbierasz. IMO każda scena zawarta w tym filmie ma znaczenie, niczego nie ma ani za dużo ani za mało. Ostatnio jest raczej na odwrót: ci "przyspawani" wyróżniają się coraz bardziej... chociaż jest to ostatnią rzeczą jakiej by chcieli. Ale cóż w tym dziwnego, skoro sam świat pędzi jak szalony... always on the move. Te kerkasowe wydają mi się być dość solidne, if you know what i mean. :-) Owszem da się... tylko dlaczego oceniasz innych własną miarką ? Popatrz, gdyby ktoś np. powiedział o Twojej dziewczynie, że zapewne lubisz ją bo ma fajne ehm ehm ... piersi :-P, to zaraz byś się bronił, że wcale nie. Lubisz ją, bo jest inteligentna, wrażliwa, cierpliwa, skromna, łagodna i wypisz wymaluj całe mnóstwo innych cech. I może wtedy po twojej zachęcie każdy dookoła zacząłby dostrzegać również te inne pozytywne aspekty Twojej dziewczyny, a nie tylko to co widać na zewnątrz. To samo mniej więcej może być z kinem (wojennym) w przypadku kerkasa. Widać ma na to czas, jest dociekliwy, lubi znać dany temat w całości a nie tylko drobny jego wycinek, i takie podejście stara się przekazywać innym. Jak masz z tym problem, to nie odpisuj ani nie komentuj jego ścian i tyle. Bo tak to prowokujesz niepotrzebny flame, chąc nie chcąc. Dobrze dla Ciebie. Jak ktoś lubi lśnić, to jego sprawa. Ja zwyczajnie spasowałem, bo od kiedy okazało się, że muszę albo zastanawiać się nad każdym filmem z osobna, czy oby napewno "do mnie przemówi" (nawet w obrębie danej kategorii tematycznej), albo oglądać wszystko po kolei jak leci, to postanowiłem wybrać opcję trzy i pozostać przy tym co już znam... bynajmniej wcale nie narzekam. Jeśli po drodze przypadkowo (lub pozornie przypadkowo) natrafię na coś mi bliskiego (vide wspomniany "The Fountain"), to tym bardziej super, ale nic na siłę. A jeszcze w latach 90-tych takich rozterek nie miałem. Tandety było znacznie mniej, a tzw. "kino ambitne" (slogan czy nie) było kinem bardziej dla każdego. Miało się znacznie mniejsze pojęcie o tym na co się wybiera niż dziś w dobie YT i innego śmiecia, a i tak wychodziło się zadowolonym znacznie częściej. A dlaczego ? O tym pisałem już w którymś ze wcześniejszych postów, o często spotykanej mentalności współczesnego człowieka itd. Tak jak kiedyś napisałem: być może to cała branża w ogóle, a być może to tylko ja. Zapewne to drugie. ;-) Nie jestem pewien co takiego złego widzisz w remake''ach samych w sobie. Problemem jest raczej to, że współczesne kino nie potrafi poprawnie zobrazować nawet tego, co teoretycznie ma już podane na talerzu. Czasem się udaje, na ogół nie bardzo. Inna sprawa, IMO remake''i powinny skłaniać widza do sięgnięcia po pierwowzór (przed lub po seansie :-)). Jak jest w praktyce ? [pytanie retoryczne] Pozostając przy kontekście karmienia: powiedzmy, że do dziś bezproblemowo żyję tym co zjadłem przez te wszystkie lata aż do około końcówki 90-tych, a od tamtego czasu sporadycznie tylko sobie podjadam. :-D Trzeba wszak trzymac formę, bo nóż widelec może kiedyś znowu powróci czas wielkiego ucztowania. ;-) Owszem, jak gdzieś natrafi się okazja, z pewnością skorzystam. Niestety same informacje, jakie byłem w stanie o owych tytułach uzyskać nie przekonały mnie do tego, aby bla bla bla... to już było. :-) Być może bardzo wiele tracę, nie zaprzeczam. To zapewne wpływ zmian całej branży na przestrzeni ostatnich lat. Ciekawe, dlaczego niewierzący nigdy nie potrafią zadać sobie tego pytania ? :-) A kwestia oczekiwania na śmierć również nie dla każdego musi być tym samym, o czym doskonale prawi chociażby właśnie film "Źródło". Tak swoją drogą, "Źródło" jest doskonałym przykładem filmu, w którym nawet te najprostsze wartości mogą być odbierane zupełnie inaczej przez różne osoby. I choćby na tej podstawie powinieneś przyjąć do wiadomości, że nie zawsze to co dla ciebie jest tak proste i klarowne, takie samo będzie dla innych.
  19. Osobiście nie powiedziałbym bardziej wymagający, tylko raczej bardziej znudzeni. Do czasu aż wojna lub jakiś kataklizm zawita do ich drzwi, a rzekome nudne sceny filmowe staną się przerażającą rzeczywistością. Wtedy dopiero zaczną dostrzegać i cenić to co proste, subtelne, banalne, wymagające jedynie odrobinę wiary.... albo stoczą się całkowicie i powybijają nawzajem. Nie to żebym komukolwiek tego życzył, ale naprawdę ATM nie jestem w stanie cholera jasna wyobrazić sobie innego rozwiązania jak jeden wielki "reset" całego tego burdello. :-( Tylko z drugiej strony zawsze znajdą się ci pokorni i sprawiedliwi, zawsze trzeba o nich pytać (niczym Abraham samego Boga :-)). Czyż nie warto prowadzić tego burdello dalej choćby ze względu na nich ? Tylko jak długo ? ... OK, dosyć filozofii. :-) A w czasach owej bezdusznej ewolucji pojawia się np. grupa oldboyów wskrzeszających starą klasykę, która o dziwo nie tylko koneserom przypada do gustu. Ja myślę, że to jest tak jak w tej przepięknej piosence zespołu Pink Floyd o utraconym dzieciństwie, które niestety nigdy już nie powróci, ale my wciąż żyjemy płonnymi nadziejami i czule pieścimy każdą chwilę zapomnienia, powrotu do tych dni kiedy i trawa była zieleńsza i światło jaśniejsze. Niestety powoli, ale systematycznie sami siebie pozbawiamy tych atrybutów, stając się zgryźliwymi, tetrycznymi nastolatkami. :-( Pasuję. :-) Ogólnie rzecz ujmując to się zgadzam :-), ale z drugiej strony oprócz robienia z siebie wielkich pseudo-poważnych-dorosłych-oczytanych-intelektualnie i emocjonalnie dojrzałych-cholera wie jakich jeszcze, każdemu z nas w każdej kwestii (nie tylko kinematografii) przydałaby się czasem chociażby odrobina dystansu... tak na początek. ;-)
  20. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    O nie... to już w ogóle odpada, nawet pomijając aspekty czysto techniczne, które z góry uniemożliwiają mi takie działania. Tak, ale posiłkując sie tu rzekomym największym antagonistą GW :-), w WoWie możesz zrobić sobie postać na serwerze X, a jeśli kiedykolwiek uznasz że serwer X jednak ci nie odpowiada, możesz bezproblemowo stworzyć nową postać na innym serwerze bez żadnych ograniczeń. Tutaj jak widzisz, aby dokonać czegoś takiego musimy na wstępie albo wybulić ojro / baksy, albo zrezygnować z super zbroi na rzecz transferu konta na inny serwer. :-( Nom, to akurat może być fajna sprawa. Serwery będą już znane z czegoś więcej niż tylko z nazw, stopnia zaludnienia lub ewentualnie poziomu kultury osobistej graczy. :-)
  21. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    No to porażka... lipa, do bani, do kitu, fatalnie, tragicznie... i tak dalej. :-) Że niby pozostaną te całe "guest passy" jak gdyby na inne serwery ? W sumie niesie to ze sobą sporo ograniczeń z tego co czytałem. Marna pociecha. Wspomniano jednak o jakichś gemach, które umożliwią dowolny transfer i które będzie można kupić za walutę z gry. Jeśli tak, to ostatecznie pozostaje taka alternatywa. Pod warunkiem, że owe gemy nie będą zbyt ciężko dostępne lub cholernie drogie. Tak czy inaczej widzi mi się to jako jakieś chore i bezsensowne ograniczenie.
  22. Dann

    Koniec rasizmu w World of Warcraft

    Hahaha.... naprawdę czytając ten artykuł śmiałem się chwilami jak jakiś kretyn do pustej butelki. ;-D Czyż to nie przemiłe ? Nie czułem się tak przemile umilony od czasu serialu Umillenium. ;-D Świeżutki, puszysty, pachnący... ja dodałbym jeszcze potulny, futrzasty, gili-gili, o jejku jej, ohhh ahhh jaki milusi pusi misi. ;-D I kilka innych misi misi epitetów. Oczywiście sam tytuł również FTW. I jak tu nie odnieść wrażenia, że redakcja gram.pl ma jakiś osobisty uraz do WoWa... a przynajmniej do pand. ;-P Niemniej jest w tym coś subtelnego.
  23. Dann

    Guild Wars 2 - Temat Ogólny

    Zaraz zaraz, czyli jak np. w dniu premiery stworzę postać na serverze X, ale potem okaże się po 2-3 miesiącach (kiedy już dajmy na to osiągnę ten lvl 80), że wszyscy znajomi i potencjalnie fajne gildie są na innych serverach (lub po prostu że server X jest do bani, pusty itd.), to nie będę już mógł stworzyć od zera nowej postaci na innym serverze niż wybrany na samym początku X ? ... Chyba że zabulę ileś tam ojro. Nie no chyba źle rozumuję, czyż nie ? :-)
  24. Możliwe. Ja tam na podstawie nawet kilku wyjątków zdania nie zmienię. Jedynie potwierdzają regułę. :-) BTW, ostatnio dość często (coby nie było: ja TV nie oglądam z zasady, ale na ogół ktoś tam przy tym pudle sobie siedzi :-)) na TV Puls bodajmy emitują jakieś niemieckie filmy z gatunku "atak śmiercionośnych galaretek o smaku porzeczkowym". O_O Jak dla mnie tego zwyczajnie nie idzie oglądać, w tym wypadku nie tylko ze względu na język. A chcecie poznać szczyt męstwa i odwagi ? Znam osobę, która ogląda (lub oglądała w każdym razie) zdubbingowaną po niemiecku Modę na Sukces. :-D Ponieważ były tam odcinki nie emitowane jeszcze w Polsce. :-) Ja już przy polskim dubbingu np. filmów animowanych lub pokroju Harry''ego Pottera odpadam na wstępie, a co dopiero niemieckim. O_O
  25. Niech ich przejmą i zmienią ich profil działalności na... powiedzmy na... o, wiem: archeologia i wykopaliska tylko do głębokości dwóch metrów. Lub np. produkcja bardzo rzadko stosowanych komponentów zamiennych do piór wiecznych. Ewentualnie analiza składu chemicznego wód źródlanych. Może dopiero wtedy przestaliby podszywać się pod czyjeś dzieła, niszczyć ich markę, a w efekcie dewaluować poziom całej branży. :-( Tudzież wykupywać inne firmy na rynku i deptać ich dziedzictwo. PS. Aż się prosi o zacytowanie (o zgrozo) jednego z komentarzy z YT. O_O - Ion Cannon ready. - [Clicks at EA Headquarters] - Mission Accomplished. :-P