eBayo

Kurcze, ja rozumiem, że przy produkcji zwracamy uwagę na estetykę, ale kiedy moja obudowa stoi non-stop pod biurkiem i jest chcąc nie chcąc kopana nogą, jest w niej sporo kurzu itp., to biel tego pudła u mnie zmieniłaby się na szarość... Tak samo jest z pamięciami RAM, płytami głównymi, grafikami etc., dla mnie to nie ma sensu, bo raz, że tego nie widać, a dwa, że za dodatkowy design często gęsto dopłacamy złotóweczki... Głośniki, monitor, mycha, klawiatura, to może być piękne i jest nawet wskazane, żeby tak było. A reszta sprzętu ma być przede wszystkim wydajna i funkcjonalna... imo. Tyle.

"Wiedźmin na ulicy stał, na gitarze pięknie grał, Jaskier szalał z tamburynem, ludzie omijali ich..." Jak dla mnie muzyka w grach takich, jak Wiedźmin (czytaj: można podpiąć pod cRPG) powinna być wyłącznie instrumentalna. Po wspaniałych soundtrackach z Baldura, czy NWN nie potrafię sobie po prostu wyobrazić Hołdysa, który będzie mi śpiewał, kiedy ja będę przemierzał miasto/siekał potworasy... Instrumentalnie jak najbardziej i pod każdą postacią (no może bez elektryka ;P).

There must always be a Lich King to takie trochę "The Dutchman must have a captain"... Również nie wiem, kim są Ci dwaj panowie... Wypowiem się na temat słuchawek. Wyglądają podobnie do jednych Razerowych, ale znając Creative''a, będą słabiutkie... taki gadżet dla fanatyków bardziej, niż funkcjonalne akcesorium... A świat WoWa coraz mniej Warcraftowy, odbiegamy od pierwotnej formy i po mału czuję, że Blizzard się gubi we własnym pomyśle... aż strach pomyśleć, co będzie po Cataclysmie.

Santana ma wiele udanych kawałków. ;) więc DLC z jego przebojami to prawie jak obowiązek. Samba Pa Ti (to chyba będzie...), Europa i wiele wiele innych, które zna każdy, a tytuły standardowo wyleciały z głowy. Poza tym nie wiem, czy wiecie, ale wczoraj drogi Karolek obchodził urodziny. Także happy birthday. Long live, Santana! :)

jest Żółta Łódź Podwodna, jest okejka. a nie... to nie joemonster. ;P mimo, że gry nie kupię, to miło popatrzeć, że ktoś interesuje się upamiętnianiem wielkich zespołów w grach komputerowych. ode mnie tylko jedna uwaga: skoro jest Rock Band Beatlesów, to proszę o Rock Band Queenów. ;)

4 takie karty w SLI... to dopiero byłby monster. ;)

Akurat przykład Porsche trochę zza krzaka wyjęty, torowe modele Porsche właśnie są takie "szerokie", co dodaje im spoooro przyczepności. Pseudo ogień to po prostu wybuchy z tłumika, przecież torowe autka nie jeżdżą na benzynce, czy dieslu ze stacji BP... polecam LeMans obejrzeć, choć urywki, to powinno Ci rozjaśnić myślenie o samochodach wyścigowych. Co do gry: ja tu widzę "ulepszoną" wersję GRIDa. O ile nie będzie to klon (może być nawet lepszy, klon to klon), to chętnie spróbuję "pozmieniać" trochę biegów przy nowym NFSie. ;)

A mnie się taka zmiana podoba! Dla mnie to dobrze, że inny producent kolejną część kultowej gry wywraca "do góry nogami". To dobrze, że będzie inne miejsce, inaczej wyglądający (choć ten sam) bohater, większy realizm, ciężki klimat. To dobrze, że ekipa Rockstar podjęła taki krok (bardzo ryzykowny). Teraz ta gra może albo być pokochana, albo znienawidzona. I dobrze! Ludziom należą się kontrowersyjne gry! Wbrew pozorom podświadomie chcieliśmy innego Maxa, bo cóż to za frajda po raz kolejny sterować gościem w płaszczyku i rozwalać gangsterów z NY. Teraz sterujemy gościem bez płaszczyka (ktoś wspominał Bruce''a Willisa <- celne porównanie ;]), "większego", ale w głębi duszy to ten sam Max, ma te same nałogi i ten sam charakter. To samo stało się z serią Splinter Cell. W pierwszych częściach Fisher był super agentem z super sprzętem i ogólnie było wszystko błyszczące i cudowne. Teraz, w Conviction twórcy poszli w tę samą drogę, co R*, czyli zmiany, zmiany, zmiany. Fisher jest mniej przystojny, gorzej ubrany, nie ma gadżetów. A mimo to Conviction zapowiada się jako świetna produkcja. Tak samo będzie z Maxem, ja Wam to mówię! :)

@ UP Nie zauważyłem moich Simów, którzy mieliby stać "w stole", "w ścianie", czy w czymkolwiek innym. Denerwuje mnie natomiast problem z wolno ładującymi się teksturami... mam nadzieję, że patche to naprawią, bo nie po to męczę się z tworzeniem moich oryginalnie wykończonych mebli, żeby przez 10-15 sekund oglądać je w białych barwach. Poza tym brakuje mi tego "życia", które miało wszędzie tętnić. Simów nigdzie nie ma, w parkach pustki, jedyne zabawy na cmentarzu po 24tej. ;) Brak wyposażenia, dekoracji, zwierząt, nowych okolic itp. zostanie na pewno naprawiony w kolejnych 1500100900 dodatkach, nie martwmy się o to. EA zbija największą kasę na Simach, każdy o tym wie. ;)

Ja tylko mam nadzieję, że transfery w finalnej wersji gry będą obejmowały okno letnie... Co do rozgrywki to oczekuję większego zbalansowania obrony i bramkarza... i więcej umysłu dla wspomnianych.

Fajnie by było zagrać w Lost Vikings... na prawdę, poprzednie części przyprawiają o opad szczeny, albo banana od ucha do ucha. ;) Na WC IV nie liczę... sądzę, że za markę WC wezmą się po skończeniu Diablo i Starcrafta... Poza tym, jak to ktoś wyżej powiedział, ich tempo jest raczej żółwie, więc przygotujmy się na +/- 3 lata czekania na jakiekolwiek pewne informacje, gameplaye itp. Nie ma co się czarować, Blizzard stawia na jakość, a nie szybkość. Póki co ślinimy się na Diablo... ;)

no cuż, hyba raczej nie ma. Tszeba czekać na tego Fuela... A tak serio: a w GRIDA grał? A na kierownicy grał? Nie? To niech nie gada głupot, tylko spróbuje. Poza GRIDem jest jeszcze DIRT, od bidy ProStreet (na kierownicy dajemy radę).

I tak o dacie premiery dowiemy się, jak gra osiągnie status GOLD. A do tego czasu Blizzard będzie dementował wszystkie plotki i mówił niejasnymi hasłami albo w ogóle nic nie mówił. Ja czekam bardzo na Diablo III, ale może wyjść nawet w 2020 roku, gra i tak będzie niesamowita. Wierzę w to i będę wierzył do samej premiery. ;) Po przeczytaniu info o rzekomej dacie premiery wybuchnąłem gromkim śmiechem, od razu czułem, że to podpucha.

Ciężki wybór, na prawdę. Trailer z WiC to po prostu genialna robota, przedstawienie sceny z perspektywy 3 osób to miód! Dante jest genialny... na prawdę trzeba "bać się swoich grzechów". Ale Call of Juarez jako rodzima produkcja ma u mnie największy szacunek. I dlatego na CoJ oddaję mój głos! :)

To jest dużo więcej, niż coś... to jest ogrom pieniędzy... Sam notebook prezentuje się bardzo zachęcająco, ale w obecnej sytuacji złotówki nie ma co go kupować, po prostu się bardzo nie opłaca... Ja czekam, aż dolar spadnie do poziomu sprzed kryzysu, wtedy pomyślę.