Qamar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    425
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O Qamar

  • Ranga
    Brygadzista
  1. A ja się zastanawiam po jaką cholerę ktokolwiek w ogóle kupuje konsole. No chyba, że ma dzieci i kupuje takową, żeby mu komputera nie okupowały.
  2. "zastanawiać się, nad tym" albo po prostu "zastanawiać się", a nie "zastanawiać się, o tym".
  3. Jaki "darmowy bonus"? Ta gra nigdy nie była darmowa i powiększała cenę pakietu. Z tego powodu bardziej opłacało się kupić każdą z dwóch gier oddzielnie, niż pakiet z tym badziewiem.
  4. Czy gram.pl nie mógłby zatrudnić kogoś, kto robiłby korektę tekstów?
  5. Zapowiada się wyjątkowo interesująco. Na pewno będę miał ten tytuł na oku. Co do inspiracji to narzucają się Giger, Beksiński i Tool, ale jeżeli chodzi o filmy to przede wszystkim Cronenberg; w pierwszej kolejności eXistenZ, ale też np. Nagi lunch.
  6. Chyba oglądaliśmy różne filmy, bo nie znalazłem w zamieszczonym filmiku nic z tego o czym była mowa w newsie.
  7. Szybowanie na tarczy nie jest żadną nowością. Było już w dwójce.
  8. Wiem jaki jest mechanizm zwiększania się prawdopodobieństwa urodzeń dzieci z zespołem Downa, nie wiem tylko czy w przypadku homoseksualizmu, jeżeli w ogóle występuje nie jest podobny. Hubi Koshi nic nie napisał na temat zastosowanej metodologii ewentualnych badań, właściwie nawet nie napisał wprost, że jakieś badania przeprowadzono. Więc nie mam pojęcia czy w analizie ewentualnych danych epidemiologicznych uwzględniono ten fakt i zastosowano metody analityczne mogące wykluczyć wpływ wieku, czy zwyczajnie leciano po całej populacji. Tłumaczenie odwołujące się do ograniczania wielkości populacji to bzdura. Ludzie to nie lemingi i przez przytłaczającą większość czasu trwania naszego gatunku nie borykaliśmy się z problemem przeludnienia już raczej kilkukrotnie balansowaliśmy na granicy wyginięcia. Faktycznie nie słyszałem o wartości przystosowawczej mucowiscydozy. Jednak o ile nie zamierzasz twierdzić, że wszystkie choroby genetyczne mają jakąś wartość przystosowawczą, to cała linia argumentacji jest generalnie słuszna.
  9. Natura nie ma żadnego zadania dla homoseksualistów, tak samo zresztą jak i dla heteroseksualistów, ponieważ natura ze swej natury nie ma żadnych planów, więc i dla nikogo nie ma żadnych zadań. To co słyszałeś to nie teoria tylko hipoteza. Teorie tłumaczą obserwowane fakty, a nie je stwierdzają. Swoją drogą jestem autentycznie zaciekawiony na ile jest potwierdzona i czy nie jest to kaczka dziennikarska. Tak czy inaczej, gdyby tak rzeczywiście było nic by to nie znaczyło. Każde kolejne dziecko danej kobiety ma większą szansę być chore na zespół Downa. Wiara w to, że każda cecha utrzymująca się w populacji ma jakąś wartość adaptacyjną to powrót do XIX-go wieku. Jeden z wczesnych propagatorów teorii Darwina forsował taką tezę ale ewolucjoniści już dawno od niej odeszli. Również fakt występowania jakiejś cechy od zarania gatunku niczego nie dowodzi. Od zawsze rodzą się dzieci chore na mucowiscydozę czy inne letalne choroby genetyczne i zdecydowana większość z nich (z takimi wyjątkami jak anemia sierpowata) nie ma żadnej wartości przystosowawczej. Reasumując, twierdzenie, że "skoro homoseksualiści istnieją i mimo wszystko trwają, to znaczy, że są potrzebni", jest nadużyciem. Nie za bardzo natomiast rozumiem ostatni akapit twojego wpisu. Niby dlaczego homoseksualiści mieliby się sprzeciwiać naturze tym, że chcą mieć dzieci. Chyba że chodziło ci o to, że sprzeciwiają się w ten sposób swojej naturze. Ale to już mylenie dwóch pojęć. W sumie niezłe nagromadzenie różnych błędów logicznych i merytorycznych jak na jeden wpis, ale chyba największy jaki popełniłeś to zakładanie, że staram się udowodnić, że homoseksualiści są wbrew naturze. Mam lepsze rzeczy do roboty. Zwracałem tylko uwagę na bezsens twierdzenia, że natura ma jakieś zadanie dla nich, zwłaszcza w kontekście tego, że praktycznie w następnym zdaniu napisałeś coś co temu przeczy. Różni osobnicy wyrażający tak zwane prawicowe poglądy zazwyczaj bredzą. Smutny fakt polega na tym, że różni osobnicy dający im odpór zazwyczaj też bredzą. Ja nie widzę między nimi jakiejś zasadniczej różnicy. Na przyszłość, jeżeli będziesz miał zamiar ze mną polemizować, odnoś się do tego co napisałem, a nie do tego co myślisz, że myślę i staraj się nie wyprzedzać moich argumentów. Samego czasem mnie to korci, żeby przyspieszyć dyskusję, ale staram się tego nie robić.
  10. Niezbadane są wyroki boskie, wiec nie będę się za Niego wypowiadał. Odnosiłem się do drugiego z podmiotów tamtego zdania, czyli do natury. Ta nie ma dla nich żadnego zadania.
  11. Pozwolę sobie zdefiniować propagandę jako zabiegi mające na celu wpłynąć jakoś na przekonania, opinie czy szeroko rozumiane postrzeganie rzeczywistości przez ogół. Wpłynąć, czyli wywołać jakąś zmianę w tą czy inną stronę. Z tego powodu mówienie o propagandzie heteroseksualizmu w Mario jest bez sensu. Żeby postrzegać takie gadanie jako bredzenie, nie trzeba już nawet wskazywać, że słowo "zabiegi" implikuje celowe działanie.
  12. A gry, których kampanie marketingowe oparte są na postaciach kobiecych są seksistowskie czy nie? Ciekawe, że moja znajoma bardzo lubiła ten element gry.