atya
Gramowicz(ka)-
Zawartość
216 -
Dołączył
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralnaO atya
-
Ranga
Przodownik
-
Oczywiście, że brzmienie nie jest takie samo :) Jest zupełnie inne. Wiele osób sądzi, że jak umiesz grać na pianinie, to na keybordzie też i odwrotnie. Szczerze jest to dość denerwujące, bo i technika i zasady są zupełnie inne. Co do rozstrojonego instrumentu... Ma w sobie to coś.
-
Osiem lat. I zawsze najbardziej mi się podoba to, że momentami fortepian brzmi jak orkiestra. Niesamowite uczucie.
-
Prawda, instrumenty są piękne :) Całkiem niedawno dostałam Irmlera, czarne koncertowe pianino i teraz wymiatam. A za co najbardziej cenicie fortepian (albo pianino)?
-
A ja sądzę, że najbardziej zastanawiające jest to, że w ogóle takie pomysły przychodzą ludziom do głowy. Co się na tym świecie porobiło? Zero odpowiedzialności, zero rozsądku. Kilka lat temu choćby spotkanie z poznaną przez internet osobą budziłoby kontrowersje. Pomijając fakt, że ślub w wieku 16 lat jest dla mnie dzisiaj nie do pojęcia. Niestety uważam, że osoba w tym wieku nie jest dojrzała do małżeństwa. I owszem, większych obiekcji przeciwko różnicy wieku nie mam. Tylko, że zrozumiałabym to, gdyby oboje byli chociaż w połowie drogi do trzydziestki, a tutaj... Ja po prostu nie wierzę, że ten związek nie zakończyłby się rozwodem. Dla mnie to jest po prostu chore, że rozmawiając jedynie przez internet, nie widząc się, można w ogóle chcieć się ożenić. Przecież to nie słowa świadczą o człowieku, ale czyny... Ale widać taka idea już wyszła z mody i teraz będziemy się pobierać tylko i wyłącznie przez takie gry jak WOW, nic nie wiedząc o swoich wybrankach. No bo w końcu ma ktoś coś przeciwko temu?
-
Wiadukt, bo na Raymonta jest taki fajny, codziennie pod nim przechodzę... Tykwa czy wiadro?
-
A ja świętuję, bo zdałam dzisiaj najważniejszy egzamin - z przedmiotu głównego. Matko, jak mi dobrze... 24/25 pkt, czyli 5+ :D Jestem taka szczęśliwa... No bo teraz to już praktycznie wakacje.
-
Jeżeli w ogóle mogę mówić o jakichkolwiek planach, no to fortepian. Oczywiście jeśli zdam maturę z historii muzyki i harmonii. Jeśli zdam, to albo Wrocław, a jak mi się poszczęści to Wiedeń albo Londyn. No ale to są tak dalekie plany, że może mi się odwidzi.
-
Fiu fiu... wymiatasz :D Podziwiam za tę szóstkę z fizyki. U mnie sprawa ma się trochę inaczej... Ale niczego nie jestem pewna :(
-
A ja jestem inna i powiem, że strasznie mnie zachwyciła muzyka w FFVIII. Tym bardziej, że tam nie ma głosów, tylko największą rolę odgrywa właśnie muzyka. A już Eyes On Me to po prostu obłęd... W FFVII też - One Winged Angel, chociaż bardziej mi się podoba wersja z gitarą elektryczną (FFVII:AC).
-
Co by nie mówić wakacje za pasem, a teraz jest ostatni dzwonek, żeby się podciągnąć. Ja tam chwilowo olewam wszystko i skupiam się na jutrzejszym egzaminie. A reszta... Najniższą średnią jaką przewiduję jest 5.0, więc nie narzekam. Zależy co mi wyjdzie z plastyki (z jedną oceną...) i co postawi z chóru (nie)łaskawa "pani dyrygent" za to, że nie mogę być jutro na próbie, bo mam egzamin. No ale oczywiście każdy nauczyciel uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy i ma w poważaniu przedmiot główny. No bo co z tego, że to szkoła profilowana, no nie? Literatura muzyki jest przecież "naj", więc dlaczego nie miałoby być czterech sprawdzianów pod rząd? I dlaczego ostatni (słuchowy!) nie miałby być w dzień wystawienia ocen? I o godz. 14.15? Po prostu żal. Nic tylko się załamać.
-
Tak... Właściwie w grach najfajniejsze jest to, że za każdym razem jesteś kimś innym, sprawdzasz się w nowej roli. Jak znudzi ci się jedna skóra zrzuć ją i załóż inną :) Ale moją faworytką jest chyba Rinoa Heartilly - mam słabe nerwy, a Squall na pewno przyszedłby mi z pomocą w każdym problemie.
-
CD-Action - milsze wspomnienia, do tego z wczesnego dzieciństwa... Mozart czy Bach?
-
Ja tam nic nie dostałam oprócz gratulacji za dobrze zagrany popis... I jeszcze większej sterty naczyń do zmycia niż zwykle.
-
U nas na dzień sportu przychodzi kto chce, co sprowadza się do tego, że połowa uczniów zostaje w domu. Niestety niektórzy nie mogą się cieszyć ani odpoczynkiem, ani zawodami, bo genialni nauczyciele od instrumentów wymyślili popis o 14. Czyli mi "Dzień Sportu" minął na panicznym strachu ("żeby tylko nie skopać koncertu Mozarta!"). I co? Skopałam preludium i fugę Bacha. Najlepiej to już żeby były wakacje... A nie - przeklęte sprawdziany, zaliczenia, referaty i egzamin.