Nie, nie jestem ani autorytetem, ani znawcą "dzieł" pokroju twoich wypocin; przeczytałem jednak niejedną recenzję i mam porównanie jak piszesz ty, a jak inni. Dobrze chociaż, że zajmujesz się giereczkami, a nie poważnym dziennikarstwem (a przynajmniej mam taką nadzieję).
BTW. Kiedyś zacząłem omijać twoje teksty, bo po prostu szkoda mi było na nie czasu (od święta zdażyło ci się coś w miarę fajnego napisać, ale to były wyjątki od reguły). Ostatnio jednak natknąłem się na twoje "dzieła" ponownie, a dzisiaj podlinkowano mi artykuł z GRAM.pl do tej, konretnej recenzji (argumentacja była taka, że recenzent to oszołom i jest niepoważny). Sprawdziłem i zobaczyłem, że to przecież pan Serafin znowu płynie.
Jednego ci nie można odmówić - nadal ściągasz kliki. Trochę wkurzasz, trochę bawisz, a trochę się ciebie robi szkoda.