Xard

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    20
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Xard


  1. > > Co za bzdury. Czy naprawdę warto wydawać ok. 150 zł na grę, która starcza na góra
    > 2 wieczory?
    >
    > A bilet do kina kosztuje ok 30 zł, a film trwa 1,5-2 godziny. Też można by się zapytać
    > czy warto. :>

    Za 30zł idziesz na całą noc na ENEMEFa; pojedynczy seans bez 9D, w dzień z zniżką jakieś 15zł.

    A i jeśli komuś nudzi się gra (której nie przeszedł) dajmy na to po dwóch tygodniach, to jak on żyje w pracy?


  2. Dnia 12.05.2012 o 17:14, Pietro87 napisał:

    Nie wrzucam wszystkich ot generalizuję, że dobre powiedzmy ... 80% użytkowników tego
    portalu to osoby które chyba co rano siadając "na tronie" wydalają ze stolcem kawałek
    mózgu...[lub przynajmniej mają objawy pasujące do takowego "schorzenia"].
    Generalnie każdy portal społecznościowy kończy podobnie : Grono, Nasza Klasa, teraz FB...
    Początki zacne i całkiem przyzwoite, rozwój równający w dół z roku na rok i koniec żałosny.


    Dlatego kto się zachowuje jak stolec to leci z ''znajomych'' dzięki czemu można się oddzielić od chłamu i egzystować sobie spokojnie w własnym zaciszu :)


  3. Nie szli za długo, gdy ich oczom ukazała się potężna jaskinia, pełna dziwnej, tajemniczej aury. Wszystko potęgowała wilgoć i gwiżdżący przeciąg.

    - Cholera! – syknął, jakby porażony Baobab. – A jednak

    - Co jest? – spytał Roland.

    Jednak zamiast odpowiedzi, z tunelu po przeciwnej stronie jaskini wyłoniła się chmara obślizgłych ożywieńców pędzących na piratów. Pierwszy wystrzelił Strupa, za nim Dragon, jednak ich broń była nieskuteczna. Baobab cały czas energicznie mamrotał coś pod nosem.

    - Do szabli! – ryknął Roland.

    Po czym sieknął pierwszego ożywieńca, który zamienił się w popiół.

    - Chowańce?! – krzyknął zdziwiony Strup. – Czyje kurwa?!

    Grupa sprawnie rozprawiła się z potworami. Roland odwrócił się do swoich kompanów, jednak ci stali bez ruchu, nawet pochodnia którą trzymał Cloudy.

    - Co do?! – wycedził, przerażony Roland. Jednak nie skończył, nim w jaskini rozległ się demoniczny głos.

    - Dobrze, dobrze! Może ci się udać Rolandzie. Nie ważne kim jestem, ważne co mam do zaproponowania. Posiadasz czystą pradawną krew, dzięki czemu dostaniesz się do ołtarza krwi. Weź amulet leżący na ziemi i udaj się tunelem przed tobą, zanurz go i wróć, dziecinnie łatwe.

    - I czemu niby miałbym to zrobić? – zapytał zdezorientowany Roland.

    - Zuchwały piracik! Daruję wam życie i powiem jak opuścić te przeklęte miasto. Twoi przyjaciele „poczekają” tu na twój powrót. Idź już i nie zawiedź ich.

    Pirat pomimo, iż wiedział że coś tu nie gra, nie miał większego wyboru. Podniósł metalowy amulet w kształcie czaszki z kościami dookoła, niezwykle ciężki oraz demonicznie zimny, i ruszył w głąb ciemnego tunelu. Różnił się on od poprzedniego, był bez zapachu, bez jakikolwiek odgłosów, niepokojąco pusty i ciemny. Na końcu stała oparta tablica, cała zapisana w nieznanym Rolandowi języku. Obok niej stała kamienna misa wypełniona czerwoną cieczą, która skapywała z góry, nie wydając żadnych dźwięków.

    - Cholerny piątek. – pomyślał pirat i zanurzył amulet w misie. Nagle amulet stał się niewyobrażalnie lekki.

    Gdy Roland wrócił do jaskini, powitał go przeżywający demoniczny śmiech.

    - Nawet sobie nie wyobrażasz co właśnie zrobiłeś, sprowadziłeś zagładę na ten świat. Teraz idź odwlecz na chwilę swoją śmierć. – W tym momencie skały przed piratem się rozpadły się ukazując wejście do nowego tunelu, a kompani ożyli. Roland wpatrywał się w nich, zastanawiając się czy wyjawić to co się stało.

    - No co? – spytał zdziwiony Dragon.

    - Gówno. Za mną. – zimno odparł Roland, domyślając się że kompani nic nie wiedzą o zajściu.

    Tunel wyprowadził piratów na powierzchnię do małej zatoki, gdzie czekał na nich opustoszony statek „Cichy”.

    - Na brodę mojej matki, jaki mamy fart! – krzyknął ze szczęścia Strupa. – to chyba statek przemytników!

    - Taa, fart. – burknął cicho Roland. Czekał on na okazję porozmawiania na osobności z Baobabem, który cały czas wydawał się jeszcze bardziej przerażony niż wcześniej. Ta nadarzyła się, gdy piraci pobiegli do statku. Roland chciał już wyjawić wszystko, lecz Baobab spojrzał mu prosto w oczy i półgłosem powiedział.

    - Uwolniłeś tytana.

    20120409173451

    20120409173519