anadim

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    174
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez anadim

  1. Crask zapomniałeś o jednym czynniku. Ciężko przeczytać warcraftowe literki z poziomu kanapy. A to chyba jedan z większych zalet konsoli - można się wygodnie rozwalić w trakcie rozgrywki. Natomiast WoW z literkami a''la Oblivion..... Uhh na samą myśl zaczyna trawić mnie zgaga... :)
  2. anadim

    Serwery Bad Company 2 przeciążone

    Woo-Cash możesz wyjaśnić? chyba że należysz do tych co czytają co piąte słowo w tekscie..
  3. anadim

    Serwery Bad Company 2 przeciążone

    To już wszyscy wiedzą po co nowy Battlefield ma dopracowany tryb single?? ;)
  4. W kolejnej wersji zabezpieczenia po włączeniu gry będzie do nas dzwonił pracownik Ubi, pytając czy to na pewno nasza kopia łączy się właśnie z serwerem. Szkoda że Ubi nie dzie śladem Bioware i bonusów dla pierwszego właściciela gry. Szkoda że nie patrzy na nowego Battlefielda i jego elastyczność w kwestii DRM (można sobie wybrać model autoryzacji - net lub płytka) Z mojej perspektywy drobnego ciułacza, którego nie stać na kupowanie każdej pozycji godnej uwagi to kwestia wyboru. Jeśli wyjdą dwie gry i będę miał zamiar/możliwość nabyć jedną nich, to prędziej zdecyduję się na tę teoretycznie mniej interesującą, ale z rozsądnym DRM (lub zupełnie bez). A jeśli jeszcze da się potem grę odsprzedać lub oddać albo wymienić się z kimś, to kolejny argument do zakupu. Z tej perspektywy życzę Ubi złamania ich zabezpieczeń.
  5. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    Ratują strażników z Ferelden (jak wspomina Szary Strażnik uratowany z lochów, reszta szarej straży liczy się z upadkiem ferelden i obronie innych krain) Rozmawiając z Morrigan można usłyszeć że obie panie(a przynajmniej Flemeth) odpieranie i wyrzynanie polujących na nie templariuszy traktują jako zabawę (spokojnie mogą się po prostu ukryć). według Morrigan obowązuje prawo silniejszego. Skoro więc Templariusze okażą się silniejsi.... Czym grozi zgoda na propozycję? Być może niczym i Morrigan/Flemeth mówią prawdę. Ale jeśli nie mówią? albo jeśli się mylą i jednak esencja nie będzie tak czysta (w sumie trudno żeby była skoro to metoda na przeżycie wielkiego plugawca). Spekulacje jakoby Flemeth była poprzednim arcydemonem mogą być słuszne, ale nie muszą. Nie neguję możliwości "dobrego" zakończenia proponowanego rytuału, niemniej ryzyko powrotu Arcydemona istnieje. Technika owszem poczyniła postępy i to widać. niemniej do dobrej fabuły technika nie potrzebna. I nie pomaga. To też widać. Aczkolwiek podejrzewam, że scenarzyści są jak bokser, któremu Marcelus Walles mówi "dasz dupy w 5 rundzie". I nic się na to nie poradzi. Że DA nie może się skończyć inaczej jak śmiercią arcydemona? Szkoda, niemniej to i tak kosmetyka, jako że mało jest graczy którzy porażkę traktują jako zakończenie. Chyba że spojrzymy na to tak jak zwykł patrzeć mój kolega - wtedy muszę przyznać że skończyłem DA (i nie tylko) wiele, wiele razy ("Twoja przygoda tutaj się kończy" ;) ). I to zdecydowanie nie sukcesem.(to jest ten GameOver co się nie liczy?) BG2 szczerze mówiąc nie strawiłem. Po jedynce miałem już dość baldursowatych. Jedno muszę przyznać: mimo że lubię RPGi, to chyba tylko Fallouta byłem w stanie skończyć kilkukrotnie. (nie lubię szukać alternatywnych dróg - pierwsze podejście jest "moją" opowieścią i to wystarczy)
  6. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    Pewnie że nie ma innej możliwości jeśli uparcie pokłada się wiarę w słowach Morrigan (co jest w niej bardziej przekonującego od templariuszy oprócz większych niewątpliwie walorów estetycznych? ;) ) Templariusze zdaje się nie zabijali dla zabawy (Morrigan o takim postępowaniu wspomina). Nie żeby byli świętymi, niemniej Morrigan też nie jest. Taa. Można było zostać mutantem lub nim nie zostać. Poprzez walkę. W DA w zasadzie też. Ale w DA nawet zginąć możesz na dwa sposoby - . Nie wspominając o możliwych wariantach przeżycia (szkoda że jeden z nich - determinowany wcześniejszym wyborem - nie pojawił się wcześniej w fabule aby rzutować dopiero na koniec) Fallout owszem był naprawdę pod wieloma względami świetnie pomyślany, niemniej do ideału mu kilka kroków brakuje. Dlatego przesadne wytykanie błędów przypomina mi poszukiwanie samolotów w głębi kadru w takiej na przykład "Troji" Tury czy aktywna spacja - oba systemy mają swoje wady/zalety i oba da się naginać. Na plus F przyznam że nie było nigdy dokładnie wiadomo ile przeciwnik ma jeszcze żywotności. W DA jest tylko sztuczny system maskowania typu zadanych nam obrażeń. Poziom trudności rzeczywiście jest mocno uzależniony od magów. Niemniej przytoczony przykład jest mylny (niedawno przemknęła mi informacja, jakoby z drzewka błyskawic dało się w odpowiedniej kombinacji uderzyć za 1k. Roztrzaskanie i blokady to tylko jedna z dróg). Po prostu nie ma combosów uzależnionych mocniej od zwykłej walki wręcz, niemniej łotrzyka na przykład bym tak z miejsca nie skreślał, bo dawał radę wycisnąć całkiem przyzwoity dmg (nie mówiac już o tym że najlepiej się nadaje do roztrzaskiwania). Łotrzyk jak dla mnie spełnia swoje zadanie - zwiad, zastawianie pułapek, dmg. DA nie wychodzi poza BG? No jak dla mnie to z fabularnego pnia wykiełkowały nieśmiało gałązki. Nie tak bujnie jak w Falloucie, niemniej w stosunku do BG to raczej znaczący postęp. A że nie ma podziału noc/dzień? Samoloty nad Troją.....
  7. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    @Michal_w Nie napisałem nic o płodzeniu Antychrysta, tylko co najmniej dwuznacznym aspekcie propozycji. Propozycji podważającej w pewnym stopniu sensowność wszystkich starań jakie podejmuje się w drodze do finału. Niewiedza o skutkach danej decyzji nie zwalnia z przemyślenia jej możliwych konsekwencji. Bo jaki jest sens ratować Ferelden (w/g Morrigan słabym i tak nie należy się ratunek), dopuszczając możliwość powtórki sytuacji (nie pewność, bo jak sam stwierdzasz pewności nie ma, ale możliwość). Wybacz, ale pobłażliwość wobec Morrigan w kwestiach mordowania słabszych (według Morrigan) dla własnych korzyści w dziwnym świetle stawia jakiekolwiek oskarżenia wobec templariuszy i ich moralność. Czyli słabi nie mają prawa do życia? Trąci mi to filozofią sprzed około 60 lat.... Kiepsko też rokuje na tę przyszłość (której nie powinniśmy rozważać?), bo skoro to Ale rzeczywiście pewności nie ma.. jest ryzyko. Jest mniejsze zło (i bardzo dobrze). Loghain - no cóż. Najwyrażniej jest tak samo wielkim strategiem jak i wielki zły. Z drugiej strony spotykasz na drogach pomioty, spotykasz kupców nie mogących ruszyć z miejsca ze względu na zagrożenie. Kwestie pewnych uproszczeń wiążą się poniekąd z brakiem limitu czasu. Stąd zapewne takie zabiegi fabularne (które szczerze mówiąc jestem w stanie przełknąć). Jakkolwiek cenię F1 w tej kwestii (dość odważna decyzja jeśli chodzi o upływ czasu), to chyba nie uśmiecha mi się dojść do połowy gry, aby stwierdzić, że jest nie do skończenia ze względu na jedną błędną decyzję. Byłoby to zapewne realistyczne, tylko pytanie, czy byłaby to rozrywka? Po co byłyby Qsty poboczne, skoro nie byłoby czasu na ich zrobienie. Pewnie, że marzy mi się gra gdzie przy pierwszysm podejściu widzisz może z 15%-20% zawartości, tylko jaki producent zdecyduje się wyłożyć pieniądze na pozostałe 80% ? Poza tym w F1 dowiadywałeś się, że czas ci się skończył, dokładnie wtedy kiedy ci się skończył. Dramatyzmu w czasie grania mi to raczej nie dodało. Z tego co pamiętam to się raczej wkurzyłem, doceniając rozwiązanie raczej po czasie. Znowu dostaliśmy grę w/g szablonu? A BG? Prawda jest kaka, że pomimo ton tekstu był liniowy jak warszawskie metro. W tym przypadku wolę liniowość prezentowaną przez DA. Nawet w Falloucie, nie możesz stwierdzić, że masz wszystko gdzieś, i nie będziesz się starać dla potomności. Możesz uratować świat albo... uratować świat. I owszem dostaliśmy po raz kolejny grę taką a nie inną. Tak samo jak dostaliśmy wcześniej Baldursy, Fallouta itp. Nie bez wad, niemniej całkiem grywalne. System turowy ma też tę wadę, że jest nierelaistyczny. Pełna kontrola to jest realizm? Po co zresztą złożona strategia - skoro walki w DA są tak dziecinnie proste?? ;) Rok wydania w kwestiach fabularnych nie ma większego znaczenia. To po prostu wybór twórców, co uprościć a co nie, tak więc nie ma co usprawiedliwiać czegokolwiek z powodu daty wydania. W kwestiach technicznych - postęp dokonał się raczej w warstwie wizualnej. A że pieniądz determinuje pewne rozwiązania w grach - cóż, temat na odrębną dyskusję. Orzamar - czemu na niekorzyść? Wybór władcy nie ma znaczenia właśnie ze względu na koloryt, i wizję prowadzenia polityki przez krasnoludów, i jako taki oddaje charakter podziemnego ludku. Absolutnie zgodnie ze światem przedstawionym, do którego przecież zastrzeżeń większych kolega nie zgłaszał ;) Dobra sugestia z Alistairem, (poniekąd Morrigan wprowadzała konieczność podobnego wyboru), Z wyborami zgodzę się że ze względu na mielącą wszystko drużynę, nie był szczególnie ważny, niemniej jest, i to często powiązany z decyzjami w mocno szarym odcieniu (). Skryptowcy - skoro sprawdzone to uznaję argument. Ale zawsze można przyjąć że ich kamuflaż był za dobry dla naszego łotrzyka :) Grałem podobnym składem, i rzeczywiście gra wydawała się jakby nieco prosta (od momentu dołączenia drugiego maga). Większość problemów sprowadzała się do tego kogo najpierw wyłączyć z walki za pomocą bariery telekinetycznej. Ewentualnie czy nie lepiej w barierę nie wsadzić tanka. Trochę szkoda, niestety po opracowaniu schematu, zrobiło się trochę monotonnie. Z drugiej strony na forach widać głosy, jakoby było za ciężko, więc chyba z obecnym poziomem trudności przyjdzie się pogodzić ( a nie mam czasu żeby ponownie przechodzić grę na poziomie trudniejszym). Jednej rzeczy brakowało mi z Fallouta (i tu też level scaling się kłania w pewnym sensie). Nie da się uniknąć walki. Noc/dzień mi jakoś szczególnie nie przeszkadzały. Po prostu siadając przed komputerem wiem, że to nie żywy Mistrz Gry. Jedną rzecz cenię wyżej niż w starych produkcjach - odcinanie możliwości dialogowych po dokonanym wyborze (wyjątkowym królem w tym względzie jest Fahrenheit). To mnie drażniło w F czy BG - opcje przeklikania wszystkich możliwości dialogowych, praktycznie bez konsekwencji w ustosunkowaniu do nas BN. Co do przesadnego realizmu - Było chyba kiedyś coś takiego jak Robinson''s Requiem. Chyba źle skończyło...
  8. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    Ale to właśnie jest ok w DA. Nie musisz się zgodzić na propozycję. Ba - nie powinieneś wybierając postać z gruntu dobrą. Natomiast decyzja postaci zakochanej w Alistarze, lub o świattopoglądzie zbliżonym do Morrigan będzie zupełnie inna. Inna może być też decyzja gdy jest kogo poświęcić zamiast.I o to chyba chodzi, czyż nie? Nie jest to dokładnie określone jakie konkretnie siły scierają się w tej pierwszej, niefortunnej bitwie, określone jest natomiast że trzon armii ludzi wycofuje się, zostawiając wystawionych na wabia na pewną śmierć Co do pobudek Loghaina - Podam tu jeszcze przykład z innego podwórka, mianowicie oficjalnego dodatku odnośnie skavenów w papierowym Warhammerze. Otóż ich oficjalna wizja jako istoty silniejsze i inteligentniejsze od ludzi kłóci się z ich wizją istot stających do walki gdzy przewaga wygląda jak 10:1. Studiując oficjalny opis zastanawia się czytelnik co też te wszechpotężne i inteligente stworzenia powstrzymuje jeszcze przed zagarnięciem świata dla siebie.... Dlatego też pewne wpadki można potraktować z [rzymrużeniem oka, jako wstęp do opowiadanej historii. Ja natomiast nie twierdzęże jest idealna, jest po prostu oparta na taki a nie innych schematach budowy świata (moje pierwsze wrażenie, to jakbym odpalił Jade Empire2) Upływ czasu miałznaczenie tylko w F1. W 2 już się z tego wycofali, i wcale gra na tym nie straciła. Wbrew pozorom takiej znowu wielkiej swobody nie było. W końcu na pustkowiach miałeś ograniczoną ilość miejsc popychających fabułę do przodu. Po prostu konstrukcja gry była inna.Tak na dobrą sprawęw DA też są "random encounters" będące domeną Falloutów. System Turowy? Oj mimo jego zalet też prowadził do nadużyć i nielogiczności. No i ci Bohaterowie pustkowi, którzy tatuaż "slaversa" widzieli nawet przez blachy pancerza wspomaganego.... naprawdę, mimo sentymentu do Falloutów, dużo wyżej od DA bym ich nie stawiał. Biorąc po uwagę sposób przedstawienia w grze Orzammaru zdziwiłbym się gdyby miał ;) Jedan uwaga - wybory powinny być w moim mniemaniu własnie takie: jedne mają znaczenie, inne nie. A przynajmniej z perspektywy twojego bohatera. Level scaling wynika z możliwości zwiedzania lokacji w różnej kolejności, oraz konstrukcji modułowej. W BG po prostu nie miałeś dostępu do trudniejszych lokacji (to samo Wiedźmin). W Falloucie - tu muszę przyznać panowała dużo większa swoboda (co jest na plus). W BG walki jak dla mnie aż tak zróżnicowane nie były, aby oddzielać je grubą kreską od tych obecnych (każdą upierdliwą sytuację dało się rozwiązać tak samo - różdżką przywołań).Nie mówiac już o tym że w BG prawie nie czułem aby tank był rzeczywiście tankiem. Swoją drogą początek "ostatecznej bitwy" świetnie obrazuje stopień "wylewelowania" naszej drużyny. Z czym się zgodzę to pewna schematyczność (o czym pisałem już wcześniej) pozwalająca przy dobrze opracowanej metodzie tym samym sposobem kosić prawie każdego przeciwnika. Ale może to po prostu kwestia dobrego doboru drużyny (wiem, wiem trochę się przechwalam ;) ) Potworki wyskakujące znikąd? AAA, kolega bez zdolności "przetrwanie" grał zapewne :) Część przeciwników ma przecież zdolność kamuflarz... Denerwującym jest natomiast walka zaraz po wymuszonej opcji dialogowej, to fakt.
  9. anadim

    Assassin`s Creed II - recenzja

    Ciekawe jak zostanie wytłumaczony brak palucha u pani asystentki z rzeczywistości niewirtualnej.... Wynalazek Leo poszedł w zapomnienie??
  10. Główna fabuła na końcu gry to 46-50% więc nie ma co po tym oceniać.
  11. Ze swojej strony dodam, że świetnym pomysłem jest stosowanie dwóch magów z barierą kinetyczną. Zarówno defensywnie - rzucaną na tanka (jak już skupi na sobie uwagę), jak i ofensywnie - wałączając na jakiś czas co twardszych przeciwników, podczas gdy drużyna zajmuje się wyrzynaniem mięska.
  12. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    @Michal_w Opierasz swoją opinię na założeniu że Morrigan mówi prawdę. Dla mnie jest tak samo godna zaufania jak każdy inny Poza tym różnice w interpretacji wydają się świadczyć na korzyść tego wątku - budzi sprzeczne uczucia, a to chyba dobrze :) Co robi Arcydemon? zbiera siły? Bo nie przypominam sobie aby zgładzenie króla było wynikiem jego interwencji, a nie zdrady :) W jakiś jednak sposób fabuła, mimo iż w kilku miejscach wymaga zacerowania, wciągnęła Cię na tyle, aby byc w stanie roztrząsać kwestie świata przedstawionego.. ;) Przecież nawet "papierowe" scenariusze bywają dziurawe, a wiele podręcznikowych światów wykazuje się brakiem spójności. Nie twierdzę że to DA to produkt idealny. Nie. Niemniej kiedy porównuję go np do kwiatków w starym Falloucie (nie ma jak szansa bycia zjedzonym przez kilka szczurów, którym pistolet niestraszny, czy sprzedania kupcowi rzeczy, które przed chwilą mu się ukradło, tak z głowy przykładzik), po prostu zdaję sobie sprawę że pewnych umowności nie unikniemy. W Baldursie szczególnie mniej walki nie było. Jeśli było mniej to było mniej wszystkiego, bo był krótszy. Nie mówiąc już o tym że taki Baldurs bycie złym traktował mocno po macoszemu (ktoś próbował przedrzeć się przez tych wesołych rycerzyków którzy gonili drużynę i po kilku razach byli w stanie wykosić ją w pojedynkę? W DA co jakiś czas bohater kuszony jest, do zawarcia kompromisów. "Dobra" ścieżka nie jest tu oczywista. "Ci dobrzy" niekoniecznie są bez skazy. Warto to docenić, pomimo drobnych nielogiczności, i hord przeciwników do zabicia. Stwierdzenie że DA to tylko sama walka jest nieco krzywdzące. Nie jest to Planescape (może to i dobrze, jako że z żalem muszę przyznać że nie byłem go w stanie zmęczyć po przejściu Baldursów), niemniej slasherem bym tej gry nie nazwał. I mam wrażenie że pozostawia graczowi większy wybór drogi od tak mitologizowanego poprzednika.
  13. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    P.S. Zapomniałem dodać: erotyka również moim zdaniem wciśnięta mocno na siłę. Tyle że w moim przypadku - postaci kobiety - stworzyło to kolejne problemy natury etycznej ( ).
  14. anadim

    Dragon Age: Początek - recenzja

    @Czaczi Trochę przesadzasz z krytyką. 1.Grafika. Po prostu nic szczególnego. Nie dorasta do molochów typu Crisis, nie nie strasząc jednocześnie. Pomioty się nie podobają? Tolkienowskie orki w wizji filmowej były tu insiracją jak mniemam (wolę chyba "klasyczne" podejscie do tematu, niemniej ich wygląd jest uzasadniony fabularnie. Tylko skąd oni tyle pancerzy biorą???). Klockowy świat czasem się rzuci w oczy, niemniej mam nadzieję, że ta "wada" zostanie przekuta na zaletę w rękach modderów. Nieszczególnie mi to zresztą przeszkadzało w odbiorze, jako że identyczne elementy raczej blisko siebie nie występują. 2.Walka. Sztuczna intelygencja za kretyńska? A pomyślałeś co by z twoją drużyną zrobił przeciwnik z dwukrotną przewagą liczebną używająć wszystkich możliwych kombinacji i zdolności których ma do dyspozycji tyle co i nasza drużyna (wszystkie zaklęcia paraliżujące itp działają na naszą drużynę tak jak i na przeciwników). Naprawdę chciałbyś aby twoje postacie były zamieniane w kamień, a następnie roztrzaskane?. Poza tym - graj bez "save". Mnie osobiście się nie pali do sytuacji kiedy do każdej walki będzie potrzeba podchodzić po kilka razy. Gdzieś musi być granica pomiędzy przyjemnością a "realizmem". Ogólnie przeciwnicy sprawiają wrażenie działających według takich samych mechanizmów automatycznej walki jak i członkowie naszej drużyny. I w pewnym sensie jest to realistyczne. Poznajesz swojego wroga, a następnie wykorzystujesz jego słabe strony. Jedyne co mnie trochę drażni to schematyczność po opracowaniu sobie dobrej strategii. Na chwilę obecną ciężko mi sobie wyobrażić bardziej skuteczną drużynę niż 2magów, łotrzyk i wojownik (z tarczą). W tej kwestii się z Tobą zgodzę, trochę za dużo schematu. Przydałoby się więcej matryc zachowań przeciwników (może ze dwa razy próbowali mnie wciagnąć w pułapkę). Niemnijej zdarzają się walki w których trzeba chwilkę pomyśleć co i jak, kilka takich, które kończy się ostatnim ledwo stojącym na nogach wojownikiem (pewnie że można "odsejfować", ale po co - dramatyzm większy ) 3.Hmm.. gdzie klimat? Większość prologów również nie ma dużo wspólnego z "heroic". Szczególnie, że kilka wyborów jest postawionych tak, że albo postąpisz moralnie, albo opłacalnie. Co dobre - moralność nie przekłada się tu na wymierne dla naszej postaci korzyści (zwykle). I to mi się podoba. Fabuła - jak wyżej. znajdzie się kilka zastrzeżeń, niemniej dobry "Epic Fantasy" nie jest zły :P Parę drobnych niekonsekwencji i umowności nie psuje znacząco obrazu całości. 4. Wynne - Alistair też są nieźli. Podejrzewam, że i inne postaci mają jakieś fajne kwiatki (o czym się zapewne nie przekonam, ze względu na pewien ustalony przez twórców poziom "przydatności" poszczególnych postaci. No, ale może za drugim podejsciem.... 5. Miałem polemizować, ale po tym jak brodaty krasnolud przemówił do mnie głosem nadobnej białogłowy - pominę tę kwestię milczeniem :) Ja dla odmiany starałem się robić wszystko. Właśnie zaczynam się zabierać za ostateczną bitwę. Na liczniku, o dziwo 45% ukończenia. Zajęło mi to około 100h (trochę czytania, trochę latania po sklepach, no i Qstów większość oprócz tych szemranych, jako że postać z założenia ma być dobra) Wady o których wspominasz na końcu wrzucam do worka z uproszczeniami i umownością. Do przeżycia. Trochę upierdliwy natomiast jest zasięg kamery. Ale to też do przeżycia
  15. anadim

    Tablet od Apple wart miliardy

    Na szczęście mój poczciwy blaszak daje mi ochronę przed iluzją +50 i blokuje wszelkie rzuty krytyczne. Jabłko nie ma szans, tak jak i pragnienie.
  16. Ja to bym Diablo1 chciał zobaczyć znowu w sprzedaży, zainstalowałbym sobie na komórce.
  17. Logicznie rzecz biorąc mniej obraziłbym się za nazwanie mnie noobem niż mobem. Całkiem zmyślny ten twój kolega.
  18. anadim

    Roper w obronie WAR-a

    Póki co WAR ma tę wadę że chodzi nie za szybko. Przynajmniej jeśli chodzi o najbardziej wyróżniający tę grę element czyli masowe bitwy. Zoptymalizują grę, wejdą lepsze PCty, to się troszkę zmieni obraz. WAR to naprawdę przyjemna produkcja. A że na pojedynczym serwerze nie zmieści się więcej niż kilka tysięcy graczy, to z mojego punktu widzenia (jako subskrybenta) nie ma to większego znaczenia czy kont jest 300 000 czy 3 000 000. Póki się producentom opłaca (i upgradują grę) a serwery nie świecą pustkami (niektóre niestety padły bo na starcie było ich za dużo) to po prsotu czerpię przyjemność z rozgrywki.
  19. anadim

    Dwurdzeniowe procesory AMD K10

    W jednym się jednak Kordzikowi udało : 65nm to troszkę nie za bardzo, skoro AMD zabiera się do wypuszczenia 4rdzeni w niższym procesie technologicznym. A i ponoć kręcą się ladnie (quady znaczy)
  20. Ciekawy tytuł się zapowiada, tylko kiedy w to wszystko grać :) Ja tak "offtopowo" z takim pytaniem do pana Macieja. Czekam od dłuższego czasu na recenzję "Tension" w polskich portalach, a tu nic, cisza zupełna. Jak mniemam jest to kwestia sposobu promocji i pewnie redakcje nie dostały gry do testów.... ?
  21. Jeszcze przed premierą się zastanawiałem czy kupić, ale na chwilę obecną wydawać prawie 150PLN na bugland... oo nie, dzięki. Tak na marginesie Grając w multi GTA4 z Polski łamiecie panowie redaktorowie zasady licencji, toż to prawie jak piractwo :) . Jakkolwiek wątpliwe moralnie (o ile nie prawnie) jest to w przypadku pojedynczego użytkownika, w przypadku oficjalnejj redakcji jest to wręcz naganne (oby nie karalne...) ;)
  22. Ciekawe to przyczepianie się do konieczności obecności statystyk w RPG. Tak na dobrą sprawę to podejscie rasowych "turlaczy", którzy - mam wrażenie - w niektórych RPGowych kręgach ukierunkowanych bardziej na story-telling uznawani są za niższy podgatunek. No ale widać "turlanie" to podstawa RPG....
  23. anadim

    7 milionów Xboksów 360 w Europie

    Ciekawe jaki próg przekroczyły PC...
  24. @Kifa Pała z czytania ze zrozumieniem :) A zadośćuczynienie.. kto wie co pod stolikiem powędrowało...