Przedlack

Aye. Rioty. Dają nawet darmowe dodatkowe ipeki.

"[...] i to kilka razy pod rząd pomimo faktu, że posiadaliśmy 60 czy 70 procent szansy na udany atak." XCOM: Enemy Unknown się kłania. Po tej grze każdy atak, który ma mniej niż 80% szans na trafienie od razu człowiek zalicza do pewnego pudła. ... a tak, Blackguards. Moim zdaniem jednak wypadałoby poczekać na jakąś przecenę. :)

Całe te MMR i dywizje to jeden wielki bullshit. Skoro naszą pozycję definiuje (bądź też powinno) dywizja w której jesteśmy, to czemu bardzo, bardzo, bardzo często gramy z ludźmi nie ze swojej dywizji, ponieważ MMR? Czy to nie bije na głowę całego założenia tych przeklętych dywizji? Ukryjmy elo. Nie zróbmy nic więcej, yay.

Kobieta wyraża swoje zdanie i zwraca uwagę na pewne mankamenty/tropy, które istnieją, szczególnie w grach wideo, a o których normalni gracze przestają myśleć po 5 minutach gry, gdyż tak zawsze było i tak teraz jest. Można nie podzielać jej zdania? Można. Ja nie podzielam jej zdania, lecz zwraca ona uwagę na kilka ciekawych rzeczy a propos kobiet w grach, których ignorować nie można. Z pewnością nie jest to powód, by, na przykład, wysyłać jej groźby gwałtu albo śmierci. Miło czasem poznać inny punkt widzenia, który pomoże zwrócić danemu osobnikowi uwagę na rzeczy, na które normalnie by nie zwracał uwagi. Gdyby tylko internet mógł to zrozumieć. Trollingiem bym tego zdecydowanie nie nazwał.

Graj cały sezon trzeci próbując dostać się do platyny. Failed. Strać nadzieję. Zagraj sobie casualowo placementy. Traf od razu do platyny IV. I ain''t even mad.

To jeszcze absolutnie nic. https://www.youtube.com/watch?v=U8dkxEWDhlw O laluniu.

Ha. Nie, dziękuję. Zamawiam przepyszny szaszłyk. Szaszłyk jest dostarczony. Patrzę. Trzy razy więcej szaszłyku niż zamówiłem, rewelacja! Jem szaszłyk. Kawałeczek. Jest przewspaniały. Wnet pojawia się czerwony jegomość, robi trzy przewroty, wbija mi widelec w plecy, tracę przytomność. Budzę się po 5 sekundach, nie mam żadnych szaszłyczków. Wychodzę klnąc siarczyście, obiecując sobie, że nigdy nie wrócę do tej obskurnej knajpy. Wracam po dwóch dniach.

Ha. Hahaha. Hahahahahahaha. Ha. Ha. HA. Ale tak na poważnie, gdybym był odpowiedzialny za romanse w Inkwizycji, wprowadziłbym taki mały bajer... [Wielkopierśna Blondynka] Och! Hawke, mój bohaterze! Uwielbiam z tobą spędzać czas! Jesteś dla mnie miły, ze wszystkim się zgadzasz, ratujesz mnie z opresji, zawsze stajesz po mojej stronie, zabierasz mnie na wszystkie misje, rozmawiasz ze mną zawsze gdy coś mnie męczy. Jesteś wspaniałym przyjacielem. Hue.

Jakie fajne rzeczy wczoraj spotkaliśmy na ARAMie. Z dedykacją dla Budo. P.S. Swoją drogą, rozmowa na skajpie fajnie wtedy wyglądała. Jeden od nas był zdrowo przerażony tym splash-artem; za każdym razem jak Poppy tylko wyściubiła nos, rozlegał się krzyk, żeby to-to jak najszybciej zabić. Rezultat: skończyła ze statami bodajże 4/21/7, czy coś takiego. :V

Hmmmm? Masz na myśli tonę mrocznych skinów, podkreślających jak bardzo ta gra jest poważna, czy też najzwyczajniej miarka się przebrała po pogodynce? Mi osobiście pogodynka się podoba. :3 Miła odmiana po przeogromnej ilości emo-goth-dark-dead-championskinów. Bądźmy szczerzy, League of Legends, nie jesteś poważny. Masz mumię, która zabija ludzi płacząc.

Na początku była rozpacz. Potem nadzieja, że reżim Jego na ARAMach się skończy. Nadszedł apdejt. Każdy, kto wierzył, że Jego już nie będzie na ARAMach, bądź też, że będzie niewiele robił - chciałbym mieć waszą niewinność. :< Ech, nie wiem co myśleć o tym reworku Jego. A generalnie powinienem mieć zdanie, ponieważ tę bródkę widzę co mecz. Czyżby on naprawdę teraz stał się Mega OP Wudżu, czy też po prostu ludzie nie mogą się nim nacieszyć?

Przeleżałem pół wieku pod lodem. Na czym polega ten bug z autoattackami?

Jako osoba mainująca carry (choć wolę supporty, ale nie pozwalają mi :<), popieram teorię, że era ADC powoli dobiega końca. Oprócz argumentów wymienionych powyżej, z którymi w większości się zgadzam, dorzucę małą ciekawostkę. Rozegrałem wczoraj jeden mecz na dobranoc. Wchodzę do champion select, jestem na dole, dobrze, może w końcu zagram moją Nami. Patrzę na picki. U nas Talon, Gragas, Renekton, Nasus. Okej, nie ma ADC, więc biorę ww. supporta. I wtedy Renekton na mnie krzyczy "NO TAKE JUNGLE ME AND NASUS BOT". Przez chwilę sobie myślę... co u diabła, ale wyłączam procesy myślowe i lockuję Seju. Cała gra była niesamowitym bólem. Ale wróg zrobił jeden błąd, nie zabił nas kiedy była taka możliwość i pod sam koniec wszyscy (poza Gragasem) staliśmy się tacy tanky, że nie było sposobu nas zabić. A enemy Graves jak przekichane miał od samego początku, tak to się ostało do końca. Największym problemem była Orianna, ich ADC równie dobrze mógłby nie istnieć. I weź tu próbuj siebie przekonywać, że warto grać ADC ponieważ mają one wpływ na grę.

Zdaję sobie z tego sprawę doskonale, zresztą nigdy nie mierzyłem by z moją gromadką być w jakimś 5000+ elo, tylko by po prostu sobie pograć dla zabawy. Napisałem po prostu to co sam widzę - na mniej wymagającym elo Britzu jest non-stop banowany, ponieważ ludzie faktycznie nie potrafią z nim cokolwiek zrobić. Ominąć łapkę jedną, może to, ale niewiele więcej. 3 razy PO wyborze Britzkranku, enemy support świadomie wybierał taką Sonę, czy też Sorakę, Nami nawet, co kończyło się dość cienko. O, a tak swoją drogą. Dawno nie grałem, a był to mój ulubiony suppordle. Lulu jest jeszcze viable, w tej erze hard-tanky supportów? Wiem jak z nią jest na normalach, ale ciekawi mnie jak stoi sprawa z rankedami, czy ma w ogóle jakieś szanse tam przetrwać więcej niż minutę.

Pozostanie to tajemnicą. Świeżo-założona drużyna rankedowa w której się znajduje pierwsze dwa mecze miała przegrane. Z kumplem powiedzieliśmy "a takiego wała" i po prostu on wziął Britzkranku (jak tylko nie był zbanowany, tj. 4 mecze), a ja albo Gravesa albo Cait. No i kolejne 4 mecze wygraliśmy bot lane bez problemu, tak jak cały mecz. Lub po prostu spadliśmy do 190 elo. To też jest możliwość.

Zobaczyli możliwy zarobek i go zamierzają wykorzystać. Jestem zdania, że gdyby nikt tej inicjatywy zrobienia płatnej (być może) gry, kontynuacji (też być może) darmowego Slendermana, to nic nowego by nie powstało i mielibyśmy to wyboru tylko tą biedniutką, darmową grę. Nie oszukujmy się - bardzo zaawansowana ona nie była (co nie znaczy że jest słaba). Czy to lubię? Niekoniecznie. Mała część mnie dalej wierzy w ideę grupki zapaleńców, którzy za darmo będą nam, graczom, przynosiła wysokiej jakości produkty, uderzające prosto w nasze serca. Czy potrafię zrozumieć dlaczego tak się dzieje? Jak najbardziej.

> Tylko że to jest gra na podstawie creepypasty, mitu Slendermana który był powszechnie > znany w internecie na długo przed powstaniem tej gry. Idąc takim tokiem rozumowania powinniśmy dostać za darmo Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth, ponieważ jest na podstawie opowiadania H.P. Lovecrafta. Lub też twórcy The Walking Dead również powinni rozdawać swoją przygodówkę za darmo, ponieważ jest oparta na komiksie o tej samej nazwie. Przepraszam, ale zwyczajnie nie kupuję takiego toku myślenia. :) I nie, nie przekona mnie to, że teoretycznie mit Slendermana był "darmowy". Z tego co wiem, to sama idea nie zrodzi grafiki, dźwięku, etc. etc. EDIT: Miało być odpowiedzią, a wyszedł normalny post. Ech.

Dzisiaj na pewno nie. I tak jak każdy się spodziewał, włócznie, włócznie wszędzie.

D''aaaawwwwww. A ten jej splash już mnie maksymalnie na nią nakręcił. :< No ale chociaż będę mógł korzystać z ukrytego pasywa French Maid Nidalki. Distraction - you receive 1 point less damage from anyone looking at your chest.

http://leagueoflegends.wikia.com/wiki/Vi Skille tej nowej... nie wiem jak ją nazwać. Jej W jest chore.

@Daelor, cinus2, Karanthir666 Bardzo jestem wdzięczny za odpowiedzi, opinie przekażę.

Małe pytanko, bo potrzebna mi jest opinia osób poza moją własną. :} Przyjaciel się zastanawia czy kupić. Jak myślicie. Fake, nie fake?

Z pewnością wojownik, który stał się pewnym typem żartu. Po prostu idziesz przed siebie i bijesz wszystko co stoi Ci na drodze. Z zasięgu oraz wręcz. Guardian także ma sporą przeżywalność, oraz przy okazji obrażenia, w zależności od skill-setu jaki aktualnie ma. Ale generalnie nie ma "prostych" i "trudnych" postaci. Są tylko takie, z którymi człowiek jest zaznajomiony i nie. To naprawdę zależy tylko od tego. Znasz swoją postać, to wiesz na co możesz sobie pozwolić a na co nie. :]

O, to ja się dołączę i starając się miło wyglądać zapytam o osobiste zdanie o Kha''Zixie, ponieważ też rozważam zakup. Bardzo ładnie proszę!

Można do takich wniosków dojść, oczywiście. Jako, że prawda jest względna, nie mogę powiedzieć, że się mylisz, ponieważ wyszedłbym na buca. Czy nazwałbym to zemstą.... a ja wiem? Czy jest im wyrządzana jakaś krzywda? Nie, po prostu wyjaśniam jednej koleżance, że cenię ją sobie jako przyjaciółkę i patrzę, czy coś takiego przejdzie kiedy role się odwrócą. Nie mam do nikogo żalu, a miło jest mieć jakiś cel do którego dążysz, OPRÓCZ oczywiście studiowania oraz pracy. Poza tym sam.... cóż, "eksperyment" może się okazać ciekawym doświadczeniem.