Przedlack

Odpowiadam! Szczerze mówiąc, wyrobiłem już do tego tak ogromny dystans, oraz tak bardzo się do tego przyzwyczaiłem, że nie pozostało mi nic innego jak się z tego śmiać. Ale ponownie: nie chcę drastycznie wchodzić w szczegóły, ale powiedzmy że po każdym... nie wiem jak to nazwać... odrzuconym? Nieważne. Odrzuconym razem miałem po prostu depresję. Nie mówię tutaj o sytuacji typu "bardzo lubię koleżankę, znam ją od dwóch godzin ale już się w niej zakochałem... och nie, ona we mnie nie!", nie nie. Mówimy tutaj o miesiącach EWIDENTNEGO flirtowania, podtekstów, zainteresowaniem poważnym z obu stron, zwieńczonym "jesteś wspaniałym materiałem na chłopaka, ale Cię nie wybiorę". Taki dodatek... nienawidzę tego. Ponieważ nie mogę zrozumieć logiki tego. Znacznie mniej mnie boli "nie pasujemy do siebie, dlatego nie możemy być razem" od tego, ponieważ TO przynajmniej mogę zrozumieć. Ale to już wnikanie w kobiecą logikę, a nie chcę się za bardzo rozpisywać... ... troskliwość, miłość do zwierząt, opiekuńczość, "bogatość" portfelu oraz charakteru i wiele wiele innych. :) Okej, żartuję, ale wracając na właściwe tory: antyspołeczny nie jestem. Nie lubię tłoku, oraz preferuję np. spotkania z przyjaciółmi niż wypad do klubu gdzie wszystko ogranicza się do krzyczenia na siebie by coś usłyszeć, oraz byciem obmacywanym przez jakiegoś faceta, ale TO chyba nie czyni ze mnie osobę anty-socjalną? Dystans do siebie mam, co zresztą bardzo sobie cenię... nieważne, grunt, że psychologiczne/osobowościowo nie jest ze mną tragicznie, jeśli mogę się na ten temat wypowiedzieć. Hah. Jestem specyficzny, to prawda, ale nawet moje siedem miłości jest niezdecydowanych dlaczego konkretnie tak postanowiły a nie inaczej. Pamiętam jednak do dziś jedno wytłumaczenie, które podaję słowo w słowo. "Ponieważ Ty jesteś taki bardzo sympatyczny! To idealna cecha przyjaciela!" A faceta już nie. O cóż, dygresja. Muszę... oprzeć się.... rzucić żart seksualny.... Uuf. Krótka odpowiedź: owszem. Ale robię to subtelnie. A to jakieś tam spotkanie, a tutaj mały podarunek, a tutaj przysługa, tego typu sprawy. Nie wiem, może powinienem po prostu wyskoczyć z tekstem "IDZIEMY DO MNIE DO ŁÓŻKA", ale to by było dziecinne. Może by podziałało, ale to jest wciąż dziecinne. Po prostu preferuję bardziej subtelne metody, ponieważ nie lubię być nachalny. @Becamer Jakbym był osobą okrutną, to pewnie rozwinąłbym to na maksimum. Ale z natury niestety jestem osobą dobrotliwą, ale jestem także złośliwy, czasem. Dlatego będę w stanie odegrać ten cyrk wymieniony powyżej, ale dalej się nie posunę. Ponieważ, diabły, skoro kobiety tak często używają tego ciągłego "friendzone", to przecież to nie może być nic złego.

Witam! Postanowiłem, że podzielę się swoim planem na najbliższe kilka tygodni, sam jestem diabelnie ciekawy czy taka inicjatywa w ogóle wyjdzie. Ale szczerze mówiąc, przede wszystkim mam już dość rzeczy związanych z kobietami, które spotkały mnie do tej pory. OSTRZEŻENIE Mam powody by tak postępować, proszę za szybko mnie nie oceniać jako niewrażliwego syna. Swoje już przeszedłem, w detale wnikać nie będę, bo to całkiem osobista sprawa, po prostu musicie uwierzyć mi na słowo, że mam jako-takie moralne powody by taki "eksperyment" zacząć. : ) Słowem wstępu. Miałem siedem.... nie wiem jak je nazwać. Would-be-girlfriend? Na pewno robiły nadzieję mej osobie, że jednak na tym globie znajduje się ktoś dla mnie. Przez kilka miesięcy. By pod koniec oznajmić, że "jesteś generalnie miły, towarzyski, sympatyczny, troskliwy.... jesteś wspaniałym przyjacielem." A jak kobieta chłopaka zaszufladkuje jako przyjaciela, to wiadomo, że już z tym NIC się nie da zrobić. I tak siedem razy z rzędu. Sedno sprawy. Rozpoczynam swój złośliwy projekt. Trwa on już od około miesiąca. Ogólny plan wygląda tak: pracuję nad sobą tak najlepiej jak tylko potrafię, efekt końcowy ma być podobny do niektórych boy''ów, przy których zwykle dziewczyny wzdychają. Głównie fizycznie, ponieważ (niestety) osobowość jest u mnie aż ZA miła w stosunku do innych. Kulminacja. Kiedy już osiągnę formę, którą co poniektóre dziewczyny mogłyby określić jako "ciacho" (będzie mnie to kosztowało sporo wysiłku, ale mam motywację) prędzej czy później ktoś się do mnie przylepi. Przynajmniej taką mam nadzieję, wszystko jest na razie teoretyzowaniem. Ale do sedna. Dziewczyna się zacznie do mnie milić. Nie będę ukrywał, że ja także się do niej będę milić. I po miesiącu, dwóch znajomości po prostu powiem "Wiesz co, jesteś wspaniała, mądra, piękna oraz masz poczucie humoru. Tak się cieszę że mogę Ciebie nazywać przyjaciółką!" Stopka. Wiem, że to może się wydawać okrutne, ale moje doświadczenie zostawiły mnie mocno niewzruszonym na sprawy damsko-męskie. A nie powiem, jestem strasznie ciekaw jak to będzie wyglądało gdy role się odwrócą. Póki co codziennie przestrzegam planów i wszystko powoli idzie w dobrym kierunku. FOR SCIENCE!

Na normalach wybrać go się nie da. Na botach także. A na customie nie ma jak sprawdzić, chyba że znajdziesz pięć innych osób, które nie chcą grać akurat nią. Kurczę no. Biorę wolne. Wracam za tydzień, może wtedy nie będzie 0,0001 sekundowego instalocka na nią.

Można także ''wyrosnąć'' z danego typu humoru i traktować go jak swego rodzaju satyrę. Coś co jest tak beznadziejne i żałosne, że nie pozostaje nic innego jak się zaśmiać. Sam to praktykuję z bliskimi znajomymi. Polecam. Coby nie przychodzić z niczym... http://www.youtube.com/watch?v=l2ekM3IvIvI Coś nowego, co już stało się obiektem kultu. : ) Wzięte z recenzji Nostalgia Critica z thatguywiththeglassess.com, którego jak najbardziej polecam.

Poprzedni projekt miasteczka Staffordshire został zakończony, więc nałupałem się kamienia i zbudowałem długi przejazd kolejkowy do mojej Le Villa, która, nawiasem mówiąc, też już jest skończona. Obrazki poniżej. Następny projekt: OMÓJBORZEWIELKAKAMIENISTAKULANAOCEANIEWKTÓREJDASIĘŻYĆ jest w fazie pre-alpha. Póki co zbudowałem przystanek prowadzący do niej, widoczny na zdjęciu numer 4 (górny lewy róg).

Widzę i odpowiadam! http://www.youtube.com/watch?v=n1AkcqsAQsY&feature=plcp

"Kompromitujące" to tak mocne słowo... Ale były tylko 3 sztuki, teraz będzie więcej. :3

To skiny dla wardów to rentale? Łeeeeeee.

Huh. Muszę coś zrefundować bo IP nie mam. A taniec za bardzo OP żebym to przegapił.

Jestem zaskoczony, że w czymś miałem rację. Dzięki!

Hm. Wydawało mi się, że liczy się najwyżej zdobyty ranking... hm, kumpel tak miał. Zszedł poniżej 1450, ale w zakładce przez kilka następnych dni dalej miał swoje najwyższe zdobyte ELO, wraz ze złotą odznaczką. A teraz to się boję. : (

Przyjmiesz bądź nie, sam niedawno wbiłem gold (równe 1450 :D) z pomocą kumpla, wybitnym pro-elo-superior graczem nie jestem, ale supportowanie mi ładnie wychodzi, czasem także top bądź AD Carry. A sam się zresztą ostatnio połapałem, że nie mam co robić. Także jakbyś był zainteresowany, to nick mój Don Mikello. Zwykle wieczorami ciupam.

<patrzy na gameplay> Nie rozumiem. Przecież to jest w sejmie.

To Ecko ma wygrane ponad 2,5k meczy normal? Matko najświętsza. Xin jest jednak bestią. Niekiedy. ^^

A jeśli dobrze by było zrobione, to ja bym łyknął MOBA w klimatach ultra-very-gore-creepy-dark fantasy-scifi.

Problem z DCUO jest następujący: Tam nie jesteś superbohaterem. Tam jesteś sługusem superbohaterów. Niczym więcej.

Nigdy nie podejrzewałem Lux o bycie Overly Attached Girlfriend, to na pewno.

Oprócz powyższych zawsze możesz wziąć bramę do Lion''s Arch, a stamtąd do dowolnych lokacji startowych innych ras. TO na pewno wystarczy by mieć spokój z levelem na dłuuuuugi czas.

Oby nikt z tego żadnych głupich wniosków nie wyciągnął.

Oj tam, ja dopiero niedawno zauważyłem, że u "serduszkowych" istot po wykonaniu zadania można kupować całkiem fajne rzeczy za karmę. :3

Arcade Sona is so OP, that Riot nerfd her boobz. Dawno nie miałem takiej radochy z posiadania skina. :3

Pozwolę się wtrącić. W jedynce najbardziej mi przypadło do gustu zwiedzanie świata, oraz odkrywanie różnych zakątków, oraz, jeśli znajdę coś ciekawego, po prostu podziwianie tego co widzę. W dwójce ten aspekt znacznie ulepszyli. :3 Jest naprawdę na czym zawiesić oko. Nieważne czy są to lokacje podwodne czy naziemne, na bank znajdziesz co najmniej kilka miejsc, przy których przystaniesz, by podziwiać ich piękno, bądź też po prostu rozmiary. Zresztą ogólnie oprawa audio-wizualna jest tutaj na bardzo wysokim poziomie, co tylko potęguje wrażenie.

@Piotrbov, qq_MoaR Dziękuję, poczułem ulgę wiedząc, że niczego nie sknociłem. Ale oczywiście musiałem wylądować w tej "gorszej" części graczy. :>

No więc powiązałem moje konto z GW1 do tego z GW2. Zdobyłem kamyczek, dostałem się do HoMa, jednak żadnych nagród nie ma do zebrania, nieważne ile razy bym tego historyka od siedmiu boleści pytał. Jest to jakiś znany, łatwy do rozwiązania bug, czy też muszę pisać do supportu?

Wiedziałem, wiedziałem że Rata Sum mnie zabije prędzej czy później. Jedna vista stamtąd jest przeznaczona do tego, bym co rusz z niej spadał. Jak nie kochać tego miasta?