redin

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    82
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O redin

  • Ranga
    Przodownik
  1. redin

    Literatura Fantasy

    Ja to tak teraz trochę z innej beczki. Natknął się ktoś może na jakieś opracowania dotyczące książek M. L. Kossakowskiej lub ogólnie lit. fantasy? Mogą być artykuły, książki itd. Dobrze by było, gdyby zawierały informacje o pojawiających sie motywach. Z góry dzięki.
  2. redin

    Kącik pisarzy

    Ładnie ujęłaś przemijalność przemijalność chwili. Przy czym wiersz jest ładnyi, zgrabny i powabny. W miarę prosto zbudowany. Pisz więcej ;) Co to dzieła Elwra: Ciekawe, ciekawe nie powiem ;)
  3. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Zabójca jednak zdał sobie sprawę, że bez lepszej broni przeżycie w lesie, nieopodal karawany. Jak na razie jedna osoba wiedziała o jego istnieniu. Lecz może szybko się to zmienić. Elf znajdował się w tej chwili pod niewielką skarpą. Wdrapywanie się na nią po ciemku wyszło mu niezbyt zgrabnie. Postanowił zatem ją okrążyć. Gdy w końcu szczęśliwym trafem znalazł się na górze, spróbował przypomnieć sobie, w którym miejscu rozpoczęła się ostatnia rozmowa. Mniej więcej powrócił tam i klęknął. Począł wodzić rękoma po ziemi. Aż natrafił na ostry, metalowy przedmiot. Obok niego leżał drewniany. Elhan uśmiechnął się w duchu. Znalazł swoją zgubę. Podczas zakładania broni usłyszał szelest. Nie ruszał się. Szelest znowu się powtórzył. Dobiegał z krzaków nie opodal. Elhan nie widział co to jest, ale wiedział, że jest bardzo blisko... [W najbliższym poście postaram się uaktualnić kartę postać]
  4. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Człowiek chwycił kawałek materiału, chwila zadziwienia... -Do jasnej cholery! Co to jest?! – i nie mówiąc już nic więcej podniósł miecz do góry i zamachnął się nim. Nie ukrywałem już noża. Instynktownie uchyliłem się przed ostrzem. Na nieszczęście odezwała mi się stara rana. Wycofałem się za jakieś drzewo. Na niebie świecił jedynie księżyc, więc za swoją zasłoną byłem niewidoczny. Do czasu. Brzeszczot zawył. Tylko odruchowa reakcja obroniła mnie przed skróceniem o głowę. Miecz wbił się w korę i napastnik musiał chwilę z nim walczyć by go wydobyć. Zanim to zrobił doskoczyłem i przywarłem do agresora. Zaczęliśmy szamotać się na ściółce. Człowiek okazał się silnym przeciwnikiem. Złapał mnie obiema rękami za gardziel i próbował udusić. Wiłem się jak ryba wyciągnięta z wody. Przeturlaliśmy się jeszcze parę razy, aż... zlecieliśmy z niewielkiej skarpy. Na moje szczęście wylądowałem na brzuchu rywala. Ucisk na gardle zelżał. Mogłem nie mieć więcej takiej okazji. Dźgnąłem nożem w bok. Złapał się za ranę, lecz zaatakowałem z drugiej strony. - Zanim umrzesz powiedz prawdziwe imię – Elhan stanowczym głosem zażądał odpowiedzi, która była dla niego bardzo istotna. - Mo... Mo.. r... draa – skonał. - Mordrag –zabójca się uśmiechnął. – Bardzo mi miło. Przeszukał ciało. Zainteresował go jedynie mieszek wypchnięty monetami. Po dokonanym rabunku ukrył ciało w liściach i odciął kciuk. Już tylko musiał ukryć się i odpocząć...
  5. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    [reszta w następnym poście, mam nadzieję, ze ukaże się na dniach]
  6. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Elhan musiał trochę poczekać. Nie wiedział dokładnie ile. Czas zleciał mu na myśleniu nad planem i obserwowaniu okolicy. Z tym, że z pierwszą rzeczą miał problem. Nie znał swej ofiary, nie wiedział czego może się po niej spodziewać. Ale wolał być ostrożny, ba! Nie miał wyjścia. Dookoła ruch pomału ustawał. Większa część osób zasypiała spokojnie przy jeszcze palących się ogniskach. Pozostali pechowcy patrolowali teren. Lecz robili to niezwykle ospale, chodzili powoli i chwiali się na boki. Jakby za chwilę mieli wylądować na ziemi. Przynajmniej straż nie będzie zbyt przeszkadzać. Ogniska dogasały, gdy z ciemności wyłonił się wcześniej przekupiony elf z wyrazem zadowolenia na twarzy. - Masz jakieś wieści – spytał zabójca bez zbędnej uprzejmości. - Tak. Możesz panie udać się teraz na spotkanie. Szef wyznaczył miejsce. O, trzeba obejść te ostatnie paleniska, trochę pójść w las aż dojdzie się do niewielkiego uskoku. Tam kazano czekać – mówiąc wskazał palcem drogę, którą powinien udać się rozmówca. - Trafię, możesz odejść. A, czekaj. Nie potrzebna mi dodatkowa para uszu. To poufne, rozumiesz? - Tak, tak panie. - To zjeżdżaj. Elf wyczuł stanowczość w tonie zabójcy i postanowił oddalić się jak najrychlej. Wszak kłopoty mu nie są potrzebne. Elhan zaczekał aż tamten zniknął w ciemności, poczym sam udał się w las. Sprawdził uzbrojenie, wsadził nóż do rękawa i poprawił opatrunek. Nie pozostało nic innego oprócz udanie się w drogę. Podróż zajęła kilka krótkich chwil. - Stań nad skarpą – władczy głos nie znosił sprzeciwu. – Wyciągnij broń i odłóż ją na bok. Elhan poczuł sztych na swoich plecach. Po rozbrojeniu nacisk zelżał. - Racz wybaczyć, lecz konspiracja wymaga daleko posuniętych środków ostrożności. Jeżeli masz jeszcze jakąś broń to ją wyrzuć teraz. Jak ją znajdę to zginiesz. - Nie, nie mam. Przejdźmy do rzeczy. - Gdzie ten pośpiech najpierw sprawdzę. Odwróć się. Zabójca nie protestował. Ujął jedynie rękojeść noża, starając się nie odkrywać klingi. Ręce miał lekko uniesione w górę. Człowiek obstukiwał brzeszczotem ubranie towarzysza. - Dobrze. No to teraz powiedz to co masz do powiedzenia – miecz spoczął przy nodze. - Ja mam coś do przekazania – zabójca ostrożnie podszedł. Z kieszeni wyjął jakąś szmatkę i wyciągnął ją w kierunku ofiary. Druga ręka gotowała się do ataku...
  7. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Było ciemno. Los na razie sprzyjał zabójcy. Zdobył strój zwiadowcy i jest teraz prowadzony do obozu. Tam będzie musiał uważać. Wiedział jak łatwo go zdemaskować... Ruszył w ślad za zbrojnymi. Starał się trzymać w bezpiecznej odległości i odpowiadać z rzadka. Na szczęście nikt nie zorientował się co się wydarzyło. Dalsza droga przebiegła bez większych przygód. Zwiad jeno zatrzymywał się, gdy usłyszał jakiś szelest. Tylko na strachu się kończyło. Dotarli do obozu. Nie ważne dokąd elf zwrócił wzrok, tam widział rozpalone ogniska dosyć licznie otoczone przez członków wyprawy. Jedli, pili, gawędzili. Niektórzy chodzili po obozie. Zabójca rozglądał się uważnie. Stanął w cieniu, starając nie zwracać na siebie uwagę, doskwierała mu rana, lecz nie mógł z nią nic zrobić. Muszę się sprężać, długo tak nie wytrzymam. W końcu postanowił zaryzykować i przejść się trochę. Stanie w miejscu nic mu nie da. Zaintrygowało go poruszenie przy jednym z ognisk. Jakiś dosyć wysoki mężczyzna rozmawiał z elfem. Nie słyszał za bardzo o czym rozprawiali – starali się mówić cicho, jednakże ten wysoki mężczyzna zaintrygował Elhana... Rozmówcy odeszli od siebie. Człowiek podszedł do innego ogniska, a elf ruszył w stronę przeciwną – tam gdzie stał Elhan. Mroczny „kuzyn” nieznajomego zaczepił go. - Cicho! Słuchaj mam do Ciebie pewną sprawę... - Ta... Jaką? - Udało mi się dowiedzieć czegoś ważnego, jednakże jest to niezwykle poufne... - Czego chcesz ode mnie... - Chcę się spotkać NA OSOBNOŚCI, z tamtym człowiekiem, z którym rozmawiałeś. - Skąd mam wiedzieć czy to.... - Słuchaj widzę, że jesteś mądrym elfem. Masz tu trochę brzdęku – dał mu 5 monet – i powiedz mu, że chcę się z nim widzieć w cztery oczy. Zrozumiałeś? - Tak, czy coś jeszcze nie? - Nie, idź bracie – wyrzekł to z lekkim uśmieszkiem. Elf odszedł a Elhan przysiadł na ziemi i zamyślił się.
  8. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Elhan z pogłębioną uwagą przypatrywał się zleceniodawcy. Wyłapywał każdego jego słowo, każdy gest – doświadczenie nauczyło go by nikomu nie ufać... - Skąd i dokładnie kiedy wyruszyła ta ekspedycja? - Hm przypuszczam, że już wyruszyła, chociaż za szybko się nie porusza... Spokojnie ją dogonisz. - A skąd? – ton zabójcy był stanowczy, chciał przez to wzbudzić respekt. - Zmierza piechotą spod bramy miejskiej. Idzie przez główny trakt wprost Thaigen''Ers. Masz to nawet mapę – Elhan rozwinął ją i zerknął Hmm droga przebiega przez las. Jest niezbyt daleko od miasta. Wyśmienicie... - Wchodzisz to czy nie? Odpowiadaj nie mam czasu – bliznotwarzy nawet nie próbował ukryć zniecierpliwienia. - Tak. Powiedz jak liczna jest ta ekspedycja i jak rozpoznać Mordraga? - Jest niezwykle liczna. I uważaj na zwiadowców. Jeśli wykonasz wyrok tak, aby nikt sie nie dowiedział, otrzymasz aż 200 monet. A tego gnojka poznasz po tym, że często kręci się przy dowódcy jednego z oddziałów, kapitanie Maeylythu. Swoją drogą, jest to wysoki człowiek, więc powinien rzucać ci się w oczy. Z resztą. - podał mu magiczne szkiełko. - Gdy wypowiesz słowo Nadharan, ujrzysz na nim twarz Mordraga. Zabójca raz jeszcze zmierzył wzrokiem rozmówcę. Otworzył sakiewkę. Było w niej złoto. Schował za pazuchę, obrócił się na pięcie i opuścił karczmę. Miał jeszcze sporo spraw do załatwienia. Pierwsze co zrobił to udał się do swej dziupli. Wydobył broń i zabrawszy ją, udał się na targ. Tam dokupił strzały (10) i zapas żywności. Jeszcze raz zerknął na mapę. Nie ma sensu pchać się głównym traktem. Jeżeli tam jeszcze są, to wpadłbym w ich ręce. Muszę zrobić obejście i podczepić się w lesie. Tak też zrobił Za bramą skręcił z drogi. Znacząco się od niej oddalił, tak że ledwie ją widział. Na horyzoncie widniał las i z każdym przyspieszonym krokiem przybliżał się. Na drodze dostrzegł chmarę małych ludzików – ekspedycja. Pewnie wypuszczą zwiadowców. Muszę iść równolegle do drogi, ale tak by mieć na nią oko i mieć gdzie się schować. Elf zwolnił kroku. Wiedział, że taka ilość ludu zbyt szybko nie będzie się poruszała w gęstwinie leśnej. Musi również zachować dyskrecję. Maszerował przez rozległy las, wypatrując ciągle potencjalnych zagrożeń. Gdy nagle ściółka zaszeleściła. Zabójca instynktownie wysunął miecz. Rozglądał się dookoła, lecz niczego nie ujrzał. Po kilku uderzeniach serca do szeleszczenia dołączyły odgłosy nawoływania... Były to wilki. Niech to szlag, tego mi brakowało Zwierzęta przestały się ukrywać – otoczyły pechowca, odcinając drogę ucieczki. Z sześciu pysków wydobywały się powarkiwania, ślina kapała. Okrąg się zaciskał .. [A więc walka, jak chcecie psie syny Zabójca wyjął dwa noże. Zamachnął się i krótki sztych wbił się cielsko stojące naprzeciwko. Padło. Rzucił jeszcze raz w następnego, lecz chybił. Był to jak sygnał do ataku. Wilczury zaszarżowały z wszystkich stron, chcąc wtopić swe kły w świeżym ciele. Zabójca skoczył w bok, próbując przelecieć na zwierzętami. Wylądował miękko na nogach – nie był otoczony, a wilki powpadały na siebie. Dosiągł końcem miecza jeden grzbiet. Krew bryznęła. Wilki nie chciały odpuścić tak łatwo. Zaczepiły się paszczami o skraje ubrania elfa, rozdzierając je i utrudniając poruszanie. Zabójca jednak ciągle mieczem. Czasem udało mu się trafić. Walka ciągnęła się jeszcze kilka chwil. Napastnicy zostali zgładzeni, ale Elhan odniósł dosyć ciężką ranę w brzuch. Upadł zdyszany na ziemie. Nie wiele myśląc oderwał kawałek odzienia i byle jak zatamował krwotok. Rozejrzał się po trupach i wydobył swój nuż. Drugiego nie mógł znaleźć. I zjawił się problem... dokąd teraz iść. W ferworze walki stracił orientację. Na dodatek jego uszu dobiegły kroki. Zwiadowcy usłyszeli walkę. Trzeba wiać! Więc gnał najszybciej jak mógł trzymając się za bok. Na szczęście znalazł niezgorzej zamaskowaną jamę. Jak się okazało pustą. Tam się schował i próbował uspokoić oddech. Zwiadowcy kręcili się dłuższy czas, aż w końcu ich odgłosy poczęły się oddalać.... Z wyjątkiem jednego. Jakiś uciążliwy osobnik jeszcze węszył. Stanął tyłem do jamy.... Teraz albo nigdy Elf zmobilizował swoje siły. Ściskał nóż, ostrożnie podkradał się do ofiary aż poczuł jej ciepło. Złapał za szyję i już chciał pchnąć, gdy usłyszał jakiś bełkot. Poluźnił chwyt, ale nuż ciągłe był w pogotowiu. - Proszę nie zabijaj, zrobię co ze chcesz! Elf zamyślił się. - Przysięgnij lojalność psie! - Tak na wszystkich bogów przysięgam! Zabójca uderzył mocno trzonkiem noża w głowę. Ogłuszył zwiadowcę. Ściągnął zeń zbroję skórzaną i niebiesko – czarny płaszcz z kapturem – nie wątpliwie kolory karawany. Wziął jego oręż: długi łuk, kołczan z około trzydziestoma strzałami, długi miecz. Nieszczęśnika związał i ukrył w jamie. Zostawił mu trochę złota, swoją broń i trochę jadła. Na ziemi napisał: „Idź stąd, zapomnij o wszystkim i zacznij nowe życie.’ - Rusz się, grzybów tam szukasz?! – zawołał jeden z pozostałych zwiadowców. Ruszył w ich stronę, zakrywając twarz... Przynajmniej odnalazł kierunek.
  9. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    [Z powodu wyjazdu nie dokonywałem żadnych wpisów, więc teraz nadrabiam zaległości] Elhan inaczej sobie wymarzył spotkanie ze strażą. Chciał dostarczyć poszukiwanych na posterunek, by "spełnić swój obywatelski obowiązek", a tu straż takiego figla spłatała. I teraz uchodzi w ich oczach za złodzieja lub kogoś gorszego. Byle tylko ten chędożony niziołek się nie wygadał - wtedy to w najlepszym wypadku spędzi całe życie w ciemnej celi... Cholera nóż! - począł gorączkowo rozmyślać co z nim z robić. Musiał pozbyć się go bezszelestnie, ale jak to zrobić na oczach strażników...Położył ostrożnie "zawiniątko" na trawniku. Schował ręce za nim i wysunął ostrze, które porzucił gęstej trawie. Podniósł się i wyciągnął ręce do góry. - Idź przodem, wyśpiewasz wszystko na posterunku. Horanie zabierz tą paczkę - skinął na jednego ze strażników. **************** Organy ścigania były nie zwykle zajęte. Wiele złoczyńców pałętało się po ulicach. Nie dawano sobie z nimi rady, więc oskarżeni musieli swoje odczekać w celach, by ewentualnie się wybronić. Elf siedział kilka długich dni w końcu dopuszczono go przed oblicze straży. - Za co wpakowaliśmy ten element? - spytał lekko przygruby mężczyzna. - Wyszedł z tobołkiem z mieszkania zabitego maga z alei Dębów. Pewno zwędził coś nieboszczykowi - odparł niski służbista. - Przynieście to co zwędził.... Jakże wielkie zdziwienie zagościło na twarzach zgromadzonych, gdy zawiniątko podskakiwało, turlało się i spazmatycznie krzyczało. - Co to ma być!!! Uciszcie natychmiast!!! Kopniaki i szturchańce nie poskutkowały. W końcu zdecydowano się ujawnić zawartość. Komendantowi szczęka opadła na widok dwóch niziołków, łapiących chciwie powietrze i gramolących się z podłogi. - Proszę, proszę my chyba panowie się znamy... Jak to miło się znowu widzieć. Zamknąć ich!!! wydarł się na całe gardło, zapominając o elfie. - Przepraszam co ze.... - Elhan nie zdążył wypowiedzieć, gdy tłuścioszek podszedł i klepał po przyjacielsku twarz zabójcy. - Ty złociutki ty mój. Nawet nie wiesz jaką radość mi sprawiłeś dostarczając tego łobuza. - To morderca, skrytobójca! To on zabi... - jeden z niziołków starał się poprawić swoją sytuację. - Zamknij się - komendant zdzielił więźnia w brzuch - Będzie mi tu przyzwoitego obywatela oskarżał. Była za tych nagroda przewidziana za tych złodziei, ale że wtargnąłeś do cudzego domu, muszę ją zmniejszyć. Oto 25 sztuk złota. Bierz i idź z wszystkimi bogami... Elhan spokojnie opuścił posterunek, nie szczędząc złapanym złodziejom szyderczego spojrzenia. Schował mieszek za poły płaszcza. Natrafił przy tym na mały metalowy przedmiot - kluczyk. Hmmm ************ Elf udał się do swojej kryjówki. Na szczęście nic się w niej nie zmieniło. Schował mieszek w bezpieczne miejsce. Po skończonej ceremonii udał się na obrzeża miasta. Noc otuliła okolicę. Miał szczęście – nikt nie kręcił się w pobliżu chatki pojmanego człowieczka. Narzucił kaptur na głowę i otworzył drzwi. Chatka nie była obszerna. Zaledwie dwie izdebki, zawalone różnymi rzeczami. Ubrania, rupiecie, śmiecie... Elhan zamknął drzwi na klucz. Poszukiwania mogą długo potrwać. Rzeczywiście, przewalenie się przez cały bałagan zajęło dużo czasu. W końcu znalazł około 20 monet, naszyjnik z brązu i dwa noże – Zgubiłem jeden, znalazłem dwa – uśmiechnął się w duchu. Rzucił kątem oka na pokoje i opuścił chatkę. Powrócił do swej dziupli. *************** Noc minęła spokojnie. Wyspawszy się, zajrzał do dobrze sobie znanej karczmy. Oberżysta łypnął groźnie na nowego gościa, zaciskając zęby. Zrobił się czerwony jak pomidor. - Witaj karczmarzu mam dla ciebie dobre wieści. Natręt siedzi w celi razem ze swym wspólnikiem. Przy okazji spłacam swój dług – na ladzie z brzdękiem wylądowała sakiewka z miedziakami. - A już myślałem, że zwiałeś ze swoim długiem... - Ech... Długa historia, szkoda opowiadać. W każdym bądź razie ma za swoje – tajemniczy uśmiech nie schodził z warg elfa. - Dobrze się spisałeś – oblicze karczmarza rozjaśniało – możesz za darmo rozkoszować się moim towarem. Życzysz sobie czegoś? - Hmmm Owszem. Piwo. I chcę zostawić ogłoszenie. Przydałaby mi się jakaś robota. - O to się nie martw – nalał gościowi tak szczodrze, że się wylało na ladę. Zabójca przypomniał sobie o gnomie, który dostarczył mu informacji. Nie było go. Może złapię go innym. Elhan wyszedł na ulicę. Zastanawiał się co zrobić z naszyjnikiem. Stwierdził, iż wiele on wart nie jest, ale zawsze coś. Najlepszym miejscem wydał mu się rynek. Wielu kupców tam się kręciło. Niejeden handlował biżuterią. Na pierwszy ogień poszła stara kobieta stojąca za skromnym kramem. W ofercie miała wiele niezbyt wyszukanych ozdób. - Ile byś chciała za ten naszyjnik. - E tam. Czysty chłam. Nie dam więc niż cztery miedziaki.... elf poszedł do następnego stoiska. Tamta kobieta wydała mu się mało wiarygodna. Podstarzały krasnolud powitał go zimnym spojrzeniem. Zabójca ledwie podniósł naszyjnik, gdy kupiec wystrzelił, że handluje jeno złotem i jeśli nic nie chce nabyć to niech się wynosi. Elf łaził tak od straganu do straganu. Wszyscy mówili, że bezwartościowy lub chcieli dać najwyżej 5 sztuk złota. Tracił nadzieję, że uda mu się lepiej spieniężyć owy przedmiot, gdy natknął się na drewnianą tablicę z przybitymi ogłoszeniami. Zakupił kartkę, atrament i pióro, po czym naskrobał: „Jestem w posiadaniu naszyjnika z brązu. Starannie wykonany, zrobiony jest z połączonych ze sobą ogniw o różnej wielkości. W największym umieszczony jest wzorek, przedstawiający kwiaty. Kontaktować się w karczmie „Topór drwala” z Elhanem.” Zabójca przybił ogłoszenie i poszedł przejść się po okolicy. Na razie nigdzie mu się nie spieszyło. ********************************* [A teraz aktualizacja karty postaci] Imię- Elhan Rasa - Mroczny Elf Klasa - zabójca Historia - Jako niemowlę, znaleziony na przedmieściach dużego miasta. Przygarnięty do jednej rodziny, jednakże cały czas robił za popychadło, służbę, chłopca na posyłki. Uciekł z "domu" i szwendał się po ulicach. By nie umrzeć z głodu kradł. Ciągle ścigany przez straż miejską, lecz udawało mu się unikać złapania. Narobił wiele długów u jednego lichwiarza. Postanowił go zabić podczas snu. Na lichwiarza został wystawiony wyrok śmierci przez światek przestępczy i Elhan dostał swoją pierwszą nagrodę. Odtąd stał się zabójcą. Charakter - Przez wielu uważany za złego, jednakże kieruje się jedynie pieniędzmi. Gdy zostanie odpowiednio nagrodzony, zabije typa spod ciemnej gwiazdy, jak również rycerza w lśniącej zbroi. Stara się być neutralny, nie wchodzić w dłuższe sojusze. Działa zwykle w pojedynkę. Rozpoczęcie - karczma o złej reputacji - Umiejętności - cichy chód (2) Ekwipunek - przeszywnica, krótki łuk, długi miecz, dwa noże, 10 strzał, 35 sztuk złota, naszyjnik z brązu. Exp 900/1000
  10. redin

    Harry Potter

    Szkoda, szkoda. Chociaż nie wiem, czy aż taka duża. Co prawda zaczytywałem się w tym po uszy od czwartej klasy podstawówki, ale jakoś za tym nie tęsknię. Skończyło się, oczywiście pomyślnie, nie ma co już tu dopisywać. Są inne książki ;) Co do filmów obejrzałem dwa pierwsze. Potem sobie darowałem. Nie chciałem nimi psuć sobie mojego wyobrażenia o świece HP. Może kolejne filmy są ciekawe, ale nie mam ochoty się z nimi zapoznawać. Książka wystarczy.
  11. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Po udanej ucieczce, elf schronił się w swojej kryjówce. Poczekał do rana. Chcąc zdążyć przed niziołkiem, sprawdził swoje wyposażenie. Zostawił tylko miecz i strzały - wolał za bardzo na siebie uwagi nie zwracać. Na wszelki wypadek ukrył nóż w rękawie. Udał się do alei Dębowej, do domu swojej ofiary. Na ulicy za tłocznie nie było, tylko kilku przechodniów kręciło się nieopodal. Elhan nie tracił więcej czasu. Wszedł do siedziby maga. Drzwi o dziwo nie były zamknięte. Wszystkie przedmioty stały na swoich starych miejscach - najwyraźniej bano się magicznych pułapek. Gdzie tu by się ukryć. Podrapał się po głowie, gdy nagle zauważył otwarte drzwi do pokoju z ołtarzem. Znalazł odpowiedź. Teraz pozostało czekać... I to dosyć długo. Znużony prawie przysypał, lecz rozległ się głos dyskretnie stawianych kroków. I znajomy chichot. Przybysz kręcił się głównej sali. Najwyraźniej nie znalazł upragnionego przedmiotu - przeszedł do innego pomieszczenia. Pewnie sypialni. Elhan najciszej jak tylko mógł podszedł do owego pomieszczenia. Zobaczył znajomego niziołka szukającego czegoś w kufrze. Mrużył ciągle jedno oko. Elf wydobył nóż, zakradł się i rękojeścią grzmotnął w głowę małego oszusta. Padł nieprzytomny. Obszukał go. Znalazł kluczyk - pewnie do swojej chatynki i trochę miedziaków. Następnie związał leżącego podartym prześcieradłem oraz zakneblował usta. Został jeszcze ten drugi Minął pewien czas. Zabójca owinął szczelnie starym płaszczem niziołka i już zabierał się do wyjścia, gdy ktoś krzyknął z dworu: - Co ty tak długo tam robisz? Zabieraj to co trza i wyłaź. Chyba nie chcesz by cię capnęli. Odpowiedziała mu cisza. -Jesteś tam? - po czym wspólnik po woli wszedł. Nie było czasu na zmianę miejsca ukrycia. Elf zostawił przy łóżko "pakunek" i ukrył się za drzwiami. Przybysz obszukał pozostałe pomieszczenia, dopiero na koniec sprawdził sypialnię. Zaintrygowało go dziwne zawiniątko. Podszedł do niego. Elf nie tracił czasu. Zakradł się i uderzył rękojeścią w głowę. Ofiara ogłuszona. Postąpił z nia tak samo jak z oszustem. Ciekawe kto teraz się będzie śmiał Paskudny uśmiech skrzywił wargi. Z niemałym trudem podniósł zawiniątka i ruszył w drogę powrotną... - Stój złodzieju. Ani kroku dalej bo przeszyjemy cie bełtami! Znieruchomiał, w jago stronę strażnicy miejscy skierowali załadowane kusze. No to sobie trochę posiedzimy. Mam nadzieję, że dzięki moim ofiarom niedługo...
  12. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    Ech, że też nie mam pieniędzy... Mógłbym wynająć kogoś do pomocy. Tak muszę sobie sam poradzić... Elf postanowił rozejrzeć się po swojej kryjówce. Jednakże po drodze do swojej "dziury" napotkał dwóch strażników, rozmawiających ze sobą: -... Mówię ten wstrętny niziołek znowu narozrabiał. - No co ty. Kogo tym razem wrobił? - Jakiś gnom oszukał go na... Elhan nie nadsłuchiwał dalszej rozmowy. Szybkim krokiem oddalił się z tego miejsca. Zasłyszany strzęp dialogu wystarczył do zaplanowania dalszych poczynań.... W końcu dotarł do celu. Rozejrzał się po swoim bałaganie. Stary płaszcz, porwane prześcieradło ,trochę śmieci... Niech to szlag, nie mam li... zaraz, prześcieradło się nada! Porwał płótno na cieńsze kawałki i schował za pazuchę. Na wszelki wypadek wziął również płaszcz. Swoje kroki skierował na północne obrzeża miasta. Tam gdzie wskazał mu uprzednio gnom. Okolica nie była zbytnio zabudowana, ledwie kilka chatek. W chłodnym powietrzu unosił się zapach świeżego mięsa. Tak zabójca odnalazł cel swojej wędrówki. Nikogo nie było. Cicho podkradł się pod drzwi. Usłyszał rozmowę dwóch lekko piskliwych głosów. Jeden należał do znajomego szkodnika... - Masz już wszystko? - Prawie, tylko wpadnę jeszcze do mieszkania należącego niegdyś do maga i wezmę pewien drobiazg... He he. - Ma się rozumieć problem z głowy. Taaa, jut.. Elf znalazł się na ziemi. Ktoś go popchnął. Barczysty mężczyzna szykował się do zadania ciosu pięścią. Lecz Elhan był szybszy. Sypnął ziemią w oczy i uciekł w głąb miasta, zostawiając w tyle rozzłoszczonego przeciwnika...
  13. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    [zaniedbałem trochę sprawę, więc postaram się nadgonić. mam nadzieję, ze nie pogubię się z czasem, jako oberżysta i gnom Maka] [dzień, w którym dostano felerną zapłatę] Chędożony gnojek, jeszcze mi straż na kark zesłał... Zirytowany elf nie mógł przestać myśleć nad tym, jak dał się wpakować w te kłopoty. Uciekał co sił w nogach ulicami przed strażnikami. Nie miał zamiaru z nimi walczyć. Jest szanującym się zabójcą a nie szaleńcem mordującym wszystkich po kolei. Jednakże czy po tej wpadce mógł być jeszcze szanowanym wśród swojego fachu? Przestał myśleć nad swoim honorem, a skupił się na ucieczce. pogoń dotarła do targowiska. Zawsze tłocznego. Zaszyję się w tłumie i umknę tym skurlom. Tak też zrobił. Elhan wysoki nie był, to też pomogło mu to skutecznie zginąć w tłumie. Zdezorientowani strażnicy rozpychali ludzi, lecfz na wiele to nie pomogło - podejrzany ulotnił się. Zabójca oddalił się na bezpieczną odległość i uspokoił krok. Nie chciał wyglądać zbyt podejrzanie. Postanowił udać się do kryjówki, mimo że w brzuchu warczało z głodu niesłychanie. Jeszcze zdążę się najeść [następna noc] Rozzłoszczony elf wypełzł ze swojej kryjówki. Dobił do dobrze sobie znanej karczmy. Bez ceregieli chwycił za fraki skonfundowanego oberżystę i cicho, lecz stanowczo rzucił mu prosto w oczy: -Gadaj, gdzie się zaszył ten przeklęty niziołek! -Niziołek, jaki znowu niziołek. W tym kraju jest ich od cholery i skąd mam wiedzieć, o którego chodzi - odrzekł dość pewnym siebie tonem. -Był taki jeden. Gadał ze mną. Nawet zostawiłem wiadomość u ciebie dla niego. Już sobie przypominasz? - i ścisnął mocniej biedaka. -Ano, tak, tak przypominam sobie. Ja go tak sobie znam, po co ci on - widać na twarzy karczmarza spory dyskomfort wywołany całym zamieszaniem. -Mam ze skurlem to pogadania... -Ha ja też! - tylko nie szarp tak mocno - miał Ci zapewnić darmowe piwo, a tak nie jest... Powiem, że go szukałeś jak wpadnie, dobra? - Elhan zostawił w spokoju ubranie człowieka. -Ani mi się waż. Jeszcze zwieje. Wolę zaszczycić go odwiedzinami osobiście - ironia była wręcz namacalna - Wiesz gdzie mieszka? -Eee coś mi pamięć szwankuje... Może byś tak jej dopomóóógł - podrapał się po brodzie. -Nie mam pieniędzy. Mogę najwyżej coś dla Ciebie zrobić - łypnął przy tym groźnie. -Pff.. Dobra. Zbyt ufny jesteś, jeśli chodzi o tą robotę. Wystarczy, że przyniesiesz mi 5 sztuk złota, gdy je odzyskasz. Porozmawiaj z tamtym gnomem, siedzącym pod oknem. Będę pamiętał o twoim długu. -Dobra umowa stoi. Następnym razem będę brał zaliczki, inaczej niech szukają kogo innego. Zabójca pewnym krokiem podszedł do samotnie siedzącego gnoma i rzekł zdecydowanie: -Choć na stronę. -Zostaję tu. Mów co masz mówić lub wynocha, nie lubię towarzystwa. -Podobno znasz pewnego niziołka. Chce wiedzieć, gdzie mieszka, gdzie można najczęściej go znaleźć, i z kim przebywa. -znam trzech, o którego chodzi? -Miał chytry wyraz twarzy i ciągle mrużył oko. -Taa... Ta łajza ciągle mnie prosi o wynalazek, który by go podwyższył... Znajdziesz go w chacie, na północnych obrzeżach miasta, obok rzeźni. -Mieszka z kimś? Czasem wpada do niego taki drugi niziołek, straszny pijak, ale działa to na niego twórczo, słyszałem ostatnio, że planowali zrobić jakieś magiczne ustrojstwo, ale czegoś im brakowało. -Rad bym wiedzieć czego. Może udałoby mi się to dostarczyć - na twarzy pojawił się złowrogi uśmiech. - Eee tam, ostatnio Drumitenis chwalił mi się, że znalazł jakiegoś frajera, co mu zabije maga, z którego domu to coś ukradnie. Nie wiem kto to, ale pewnie go teraz szuka, wściekły jak Goturlandzka wywerna, hehe. Nie będzie już miał takiego farta -A wiesz może kiedy ma się do niego wybrać, do tego zamordowanego maga? -Nie mam pojęcia. -Dziękuję za informacje - elf oddalił się i zbierał się do wyjścia. - Mam nadzieję, że mu nakopiesz, oszukał mnie na 50 monet - szepnął do siebie gnom, patrząc za odchodzącym zabójcą, leczy ten już nie usłyszał szeptu. Pogrążył się w myślach nad zemstą....
  14. redin

    Ogień demonów - forumowa gra RPG

    [opis do wczoraj] Elhan ostatnie chwile przed wykonaniem zlecenia przygotowywał się w kryjówce. Przyodział przeszywnicę, przygotował wszelką broń, narzucił na siebie płócienny płaszcz. Twarz obwiązał szmatami. Wyszedł. W głowie miał strzępki planu, który próbował ułożyć w całość. Przybył na Aleję Dębową, tam gdzie mieszka mag, którego miał się pozbyć. Czarodziej stał w ogrodzie. Otaczały go świetliste kręgi, obłoki, różne kształty mieniące się różnymi kolorami. Hałas przy tym okropny, jakby stado koni gnało przed siebie. Zabójca nie zmarnował tej okazji. Cichaczem wkradł się do ogrodu, chowając się za krwinkami. Dotarł do drzwi. Zamknięte. Cholera muszę poczekać na ofiarę Tkwił dalej niewidoczny. Podniósł z ziemi spory kamień. Czarodziej nie przerywając inkantacji, doszedł do drzwi i zaklęciem otworzył je. W furtkę uderzył kamień, czyniąc znaczący hałas. Zirytowało to człowieka i podszedł sprawdzić co miało czelność przerwać mu. Tym czasem elf wkradł się do domu. Korytarz wejściowy był długi dość szeroki by zmieściły się dwa konie. Przy ścianach stały marmurowe posągi, wykonujące proste ruchy. Należały do jakiś czarodziei. Przejście swój koniec miało w przestronnym salonie. Salę po brzegi wypełniały regały z księgami. Na dywanie o skomplikowanych wzorach, stał bujany, wiklinowy fotel i lewitujący stolik. Oprócz drzwi, którymi zabójca wszedł, były jeszcze troje. Jedne otwarte. Był to nie wielki pokoik, z zajmującym połowę przestrzeni ołtarzem. Elf schował się za nim. W końcu mag przyszedł. Lekko zirytowany na twarzy, lecz ciągle pochłonięty rytuałem.. Trwało to jeszcze kilka uderzeń serca. Nastała cisza. Tylko rytmiczny, spokojny głos maga przerywał ją. Nadszedł czas. Ostrożnie Elhan wysunął nuż, przymocowany do ręki. Krocząc cicho niczym kot, zakradł się od tyłu do opartego o ołtarz człowieka. Przybliżył się... i zadał śmiertelny cios w szyję. Tłumił na wszelki wypadek druga ręką usta ofiary. Ostrożnie położył na ziemi. Zadał kilka jeszcze ran. Wytarł nóż o skraj szaty. Skrawek starego płaszcza zamachowca zaczerwienił się. Elf po prostu oderwał je. położył przy trupie kartkę z zapiskami: "Ci co sprzeciwiają się grupie ''Czarnego Kocura'' kończą tak jak on". Zabójca nie chciał wracać tą samą drogą. Zbadał co kryje się za pozostałymi drzwiami. W jednym było laboratorium, w drugim sypialnia, z otwartym oknem. Zbadał, czy po drugiej stronie jest bezpiecznie i wyskoczył. Pozostając w cieniu, wyszedł z Alei Dębów wprost do swojej kryjówki. Tam usnął. [Dzisiaj czyli dzień] Elf udał się do karczmy. Zostawił oberżyście list o treści: "Sprawa załatwiona, twoja kolej przypadnie następnej nocy." -Weź daj to niziołkowi jak przyjdzie. Powiedz mu, że zapukam do jego drzwi o zmierzchu. - rzucił elf do karczmarza i wyszedł nie czekając na żadną odpowiedź. To była łatwa sprawa. Ciekawe jaka będzie następna...
  15. redin

    GITARA!

    Ja też postępy widzę po kilku miesiącach grania ;) rzadko kiedy miałem dłuższe przestoje w graniu. Chociaż przydałoby się również łyknąć trochę teorii, za pewne nie będę chciał grać tylko utwory innych, ale też coś samemu tworzyć. Ale to może kiedyś. Jeśli chodzi o Twój problem to nie pomogę, jestem zielony z tematów ściśle należących do elektryków.