spectralheaven

A jak kupiłeś pirata to /.../ :]

Na Last FM siedzę już od roku i muszę przyznać, że jestem zadowolony z działania strony. Czego słucham i co preferuję, można sprawdzić pod tym adresem jakby ktoś nie zauważył w podpisie:P http://www.last.fm/user/SpectralHeaven/

Oczywiście, że taki system jest możliwy, ale nie licz na to że CDP coś takiego zrobi bo dla nich to nie jest opłacalne, w szczególności w kraju, gdzie nie kupuje się tak dużo oryginalnych gier, a dlaczego się nie kupuje? Bo piraty są dużo tańsze i jak ktoś ma swojego zaufanego pirata to wie, że dostanie dobrą wersję gry, a w razie czego może liczyć na wymianę, czyli obsługa niejednokrotnie lepsza niż od markowych firm. WPLN to tylko wabik na klienta i jako taki sprawdza się znakomicie, a jak ktoś nie umie sobie przeliczyć, że taniej wyjdzie mu ruszyć 4 litery do sklepu i kupić grę po cenie niższej niż na promocji w sklepie internetowym to jest tylko i wyłącznie sam sobie winien. Ja nie kupuję gier dla wPLN czy dla jakiś punktów bo dobrze wiem, że to żadna promocja, kupuję gry oryginalne bo mam takie życzenie, a kto je wydaje czy LEM, Cenega czy CDP to mnie nie interesuje, ważne żeby nie spaprali sprawy tak jak to miało miejsce przy produkcjach HoMM5 czy Dreamfall itp. W Polsce na promocje takie jak są "na zachodzie" długo nam jeszcze przyjdzie poczekać.

171,70

CDP coś ostatnio przegina z wydaniami gier. Ja rozumiem, że to Edycja Kolekcjonerska i z wiadomych powodów powinna być droższa, ale jeśli ta edycja ma kosztować aż 180 złotych to zawartość jest nieadekwatna do ceny. Zamiast dodawać jakieś naklejki i koszulkę (która i tak może się okazać za mała/duża na kogoś) lepiej byłoby obniżyć cenę, albo zastąpić je czymś bardziej adekwatnym do treści gry.

Konstruktywna krytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, w szczególności w sytuacji, gdzie może się okazać, że rynek dystrybutorów gier w Polsce stanie się monopolem dla jednego wydawcy.

Czy mógłbyś rzucić światło na sprawę i napisać to w sposób bardziej przystępny niż tylko skrawki informacji, bo nie mam pojęcia o co chodzi z tą akcją RESISTANCE.

Od razu się człowiekowi lepiej robi jak przeczyta jednego posta człowieka o zupełnie odmiennym zdaniu niż cała reszta tłumu, która powtarza tylko utarte schematy bez większego zrozumienia. Prawda jest taka, że nie ma żadnego przykazu znalezienia sobie kogoś, bo jeśli ma to się skończyć rozwodem i różnego rodzaju problemami to po cholerę sobie głowę zawracać. Zaraz się podniosą głosy sprzeciwu, ale najwięcej kłopotów to kobiety jednak sprawiają i sobie i innym, fakt że potrafią też sprawić dużo dobrego ale często jest tak, że liczba problemów przyćmiewa wszystko inne.

Ojjj widać, że duet makijaż + photoshop poszedł w ruch.... a bez makijażu to wygląda pewnie tak, że ludzie z krzykiem uciekają

Ja myślę, że lepsze wrażenie zrobiłaby paczka z maską przeciwgazową i butelka ukraińskiej wódki, jako swoista pierwsza pomoc w razie znalezienia się na terenie skażonym;)

No wszystko ładnie pięknie, ale nie ma tam jakiegoś przycisku do zmiany do języka, bo cyrylicy za cholerę nie odczytam. Chodziło im chyba raczej, że książka i gra są o podobnej tematyce.

ALERT ALERT Słownictwo gimnazjalno-czatowe na horyzoncie!! ALERT ALERT A na serio to na drugi raz polecam czytanie ze zrozumieniem, to pomaga wierz mi.

Ogólnie to zawartość pudełka mnie mało interesuje, liczy się sama gra i jeśli ta nie będzie zbyt wysokich lotów to nawet maska gazowa jakby była dołączona do pudełka nie podniesie wartości produktu.

Ta naklejka to chyba jakiś żart, ale do 1 kwietnia jeszcze trochę czasu zostało. Ogólnie wydanie jak wydanie niczym się nie ma zachwycać, gdyby nie to że pudełko to nie standardowy DVD box to można by było pomylić z wydaniem EA <lol2> BTW: EK chyba nie będzie;]

Zastanawiałem się nad kupnem tej gry i na początku byłem przekonany, że będzie to dobry zakup, ale w momencie kiedy obejrzałem na Hyperze program o Jade Empire to przeżyłem niemałe deja vu. To co przychodzi na myśl to KotOR KotOR i jeszcze raz KotOR: *dwie ścieżki do wyboru - otwarta i zamknięta pięść (jasna i ciemna strona mocy) *jesteśmy uczniem wielkiego mistrza i dopiero rozwijamy swoje uśpione zdolności w trakcie wędrówki (to samo w KotORach) *zaczynamy w szkole gdzie jesteśmy najlepszym spośród uczniów (hmmm ten schemat też już był) *wygląd postaci zmienia się wraz z zagłębianiem się w ścieżki otwartej/zamkniętej dłoni (to też już było - KotOR 2) *w trakcie podróży przyłączają się do nas towarzysze, na których wpływ będą miały nasze wybory dokonane w trakcie rozgrywki (to samo już było w obydwu KotORach) *no i na koniec wisienka na torcie, która przelała kielich goryczy - tłumaczenie imion bohaterów i to jeszcze w taki sposób (chociaż nie można się powoływać na taką próbkę, bynajmniej po przygodzie z HoMM V jaką CDP zgotował wszystkim można mieć obawy)

Grałem w obydwie części Cannon Foddera i w Sensible Soccera a pierwszy raz słyszę o kimś takim...

.... a za parę miesięcy ukaże się nowy komunikat od wspaniałych naukowców amerykańskich z nowymi wynikami popartymi badaniami, które będą sugerowały że gry wpływają na zwiększenie zachowań prowadzących do przemocy wśród nieletnich.... nie pierwszy raz by to z resztą było, negowanie poprzednich badań nowymi badaniami i tak w kółko

Koff Koff.... stara gwardia... też zaczynałem na C64, Atari itp. i jestem bardzo zadowolony z ewolucji gier pod kątem swobody działania i interaktywności z otaczającym postać wirtualnym światem jednak nie to jest wyznacznikiem dobrej rozrywki. Dla mnie osobiście nie liczy się czy gra ma 100km2 czy mniej i czy mogę wysadzić dom podkładając C4 czy też wyważyć drzwi "z kopa" tylko ile przyjemności ona mi dostarcza i czy pozwala się wyluzować i na kilka chwil zapomnieć o problemach. Np. takiego Gothica to bym patykiem nie ruszył bo jak dla mnie to jest wałkowanie starego tematu (orki złe, ludzie dobrzy, jedni biją drugich a Ty się opowiedz po którejś ze stron), natomiast przy grze takiej jak Bloodrayne 2 czy Total Overdose miałem/mam sporo frajdy z grania pomimo tego, że są liniowe aż do bólu i opierają się na skryptowych zachowaniach przeciwników. Tak samo się dla mnie miała sprawa z F.E.A.R.''em, który niby cudny piękny i z myślącymi przeciwnikami ale granie w niego dłużej niż pół godziny - godzinę mnie zniechęca, bo brakuje mu jakiejś iskry. Przy wielu starych grach takich jak: Lethal Weapon, Last Samurai, Doman itp. bawiłem się lepiej niż przy niektórych super produkcjach zapowiadanych przez długie miesiące z super grafiką i super realizmem. Można zrobić prostą ale wciągającą grę albo długą rozbudowaną i każda z nich znajdzie swojego zwolennika, zależy kto czego oczekuje od elektronicznej rozrywki.

Jak ktoś lubi po kilka razy przechodzić gierki to faktycznie mogą się zniszczyć:) Ale na szczęście są takie, które nie wymagają płyty w napędzie, a jeśli już to można zrobić obraz płyty i z niego uruchamiać (o ile wspaniały Starforce nie został użyty).

Ależ proszę Cię tu nie idzie o żadne zasady czy szlachetne intencje Blizzarda, bo gdyby to był zwykły bot ogólno dostępny w sieci za free to by się skończyło na masowych banach graczy, którzy by używali tego bota, ale z racji, że ktoś z tego bota postanowił czerpać korzyści to się już Blizzardowi nie spodobało (bo jak to tak, że ktoś zarobi parę dolarów, jak oni ledwo kilkanaście/dziesiąt milionów zarobili na WoW), a więc postanowili to rozstrzygnąć drogą sądową, zamiast po prostu zbanować ileś tam tysięcy kont jak to mają w zwyczaju. Tak trudno to zrozumieć?;)

Ekhem, chyba po to się kupuje nową konsolę żeby pograć w nowe gry, a nie w starocie. Tak tak wiem, że zaraz ktoś się odezwie że nie miał styczności z PS2 i nie mógł pograć w gierki na nią, ale takie pytanie: czyja to wina, Twoja czy ich?

Przepraszam bardzo, ale czy on im nakazuje sprzedaż złota uzyskanego w grze za prawdziwe pieniądze? Czy gdzieś w instrukcji bota jest napisane, że od teraz będzie można łatwo zdobywać złoto i sprzedawać je za prawdziwe pieniądze? Swoją drogą to trzeba mieć mocno w głowie nie po kolei, żeby kupować złoto/przedmioty do gry za prawdziwe pieniądze, ale z drugiej strony jeśli ktoś ma (nie bójmy się tego stwierdzenia) leszczy, którzy na to polecą to czemu nie, głupich nie sieją sami się rodzą. Ekonomię w grze..... proszę Cię to tylko gra, a nie prawdziwe życie. Poza tym ta Twoja cała ekonomia opiera się na tym, że masz ludzi, którzy są na tyle hardkorowi żeby szukać godzinami jednego przedmiotu i są tacy, którzy ten przedmiot sobie "kupią" od kogoś w grze. A w prawdziwym życiu jak potrzebujesz np. krzesła to powiedz mi rozważasz możliwość zrobienia go samemu czy też udajesz się do salonu meblowego? ;]

Bot to bot tamto.... każdy ma problem ze zrozumieniem po co komuś bot. Czy tak trudno na to wpaść? Jest kilka powodów ja opiszę jeden z nich. Taki delikwent kupuje bota (25$ to nie jest dużo, to tak jakby u nas by kosztował ze 20 zł), uruchamia go jak program P2P i nie interesuje się grą przez jakiś określony czas, następnie po kilkudziesięciu godzinach sprawdza jakie postępy poczynił bot i jeśli jest z nich zadowolony używa postaci do samej gry. I tutaj następuje rozbieżność celów: albo używa postaci już normalnie i gra i "cieszy" się z gry albo używa postaci do wybijania innych mozolnie levelujących graczy i też ma z tego frajdę. Wszyscy robią z tego problemu jakieś dziwne polowanie na czarownice, a przecież jest prosta sprawa - nikt wam nie kazał kupować WoW i płacić miesięcznego abonamentu prawda? A kupując grę MMORPG i płacąc za nią miesięczny abonament trzeba się liczyć z takim czymś jak boty bo to nie jest nowy wynalazek i ludzie nie zaczęli ich nagle używać tylko to już było znane na długo przed nadejściem WoW. Więc albo grasz w grę i masz nadzieję, że administratorzy są na tyle sprytni by uniemożliwić używanie botów i ich skuteczne wyłapywanie albo w ogóle nie kupujesz takiej gry i później nie narzekasz, a to że ktoś używa botów to jest jego prywatna sprawa i jego ryzyko, że momencie jak go nakryją to skasują mu konto. Następna sprawa: ujawnianie danych klientów, którzy nabyli boty jest zapewne w pewnej kwestii nielegalne bo jeśli to firma sprzedawała boty to ma prawo chronić dane osobowe klientów, a poza tym nie wiadomo na jakiej zasadzie odbywały się sprzedaże. Na koniec taka kwestia: czy twórca bota złamał regulamin gry? Hmmm kwestia dyskusyjna, trzeba było by przeczytać warunki licencji, a dopiero potem na ten temat dyskutować, ale jeśli on nie używał bota na swoim koncie to w sumie nie złamał żadnej licencji bo on tylko sprzedawał program do WoW''a, a każdy kupujący bierze na siebie odpowiedzialność za jego używanie.

Jak tylko stan funduszy pozwoli (a raczej pozwoli:)) to zamierzam: *Test Drive Unlimited - z racji, że NFS niestety brnie nadal w kierunku underground i już brak klasycznych wyścigów *S.T.A.L.K.E.R. - gra, która już niemal stała się legendą, tak długo czekałem *Jade Empire - jeśli okaże się tak wspaniała jak zapowiedzi i konwersja nie zostanie spaprana *The Witcher - na początku podchodziłem dość sceptycznie, ale ta gra mnie zainteresowała Być może również: *Supreme Commander - jeśli nie przesadzili z fajerwerkami i nie będzie potrzeba mocniejszego kompa niż jestem w posiadaniu obecnie

Gratuluję twórcy bota pomysłowości by ciągnąć kasę z frajerów:) A sama sprawa w sądzie to po prostu przykład totalnego debilizmu. Gościu nie stworzył prywatnego serwera, ani nie zrobił obejścia na abonament czyli Blizzard nic nie traci. 8 milionów ludzi jak posłuszne owieczki zasila ich konto co miesiąc o kilkanaście zer i są szczęśliwi z ucieczki od rzeczywistości, a Blizzard się cieszy bo kasę zarabia prawie za nic. Gdybym był sędzią w tej sprawie to bym ich po prostu wyśmiał.