dedoem

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    66
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O dedoem

  • Ranga
    Przodownik
  1. dedoem

    X-COM Enemy Unknown od Firaxis (XCOM)

    Czy ktoś mógłby mi powiedzieć czy pudełkowa wersja xcom od cenegi instaluje się na steam? Planuję kupić kumplowi w prezencie dodatek do xcom w postaci klucza na steam ale nie jestem pewien czy jest opcja, że on ma tę grę poza steamem.
  2. dedoem

    NBA 2K10 - Temat ogólny

    nba 2k10 na wsparcie force feedback? bo jakoś nie widze nigdzie takiej opcji a pad sam z siebie ani drgnie.
  3. haaah, chyba ludzie z konami zebrali ekipe i poszli głosować w tej ankiecie...
  4. dedoem

    P.E.C.E.T. dla F.E.A.R. 2

    Szykuje się z zamiarem zmiany kompa i trochę się interesowałem ostatnio i mogę powiedzieć, że ja bym takiego kompa nie chciał za tę cenę. Jak zwykle: zestawowy komp = nieopłacalny. Raz że na Phenomie - widać oszczędzali, ale to można przeboleć. Dwa że ten Radeon z 1GB pamieci niewiadomo po co i na co bo wydajności to nie doda. Niektórzy tutaj przyczepiali się do 2gb ramu - akurat 2gb spoko wystarczy jak na razie do wszystkiego a potem można dokupić - tyle, że za tę cenę to właśnie ani ten ram jakiś dobry ani go dużo. Do tego nie wiadomo co to za płyta główna tam siedzi, a tu często się tnie koszty w zestawach. Podobnie na zasilaczu. InterFejS - bardzo jestem ciekaw jak Ty złożysz za 2639 kompa z 4GB RAM, HD4870 i nawet niech to będzie te E8400 (q6600 to już przemilczę zupełnie). Bo jak się ostatnio orientowałem w cenach to taki zestaw będzie kosztował ponad 3000, chyba ze może z budą, zasilaczem i płytą noname i bez reszty bebechów. Może byłoby to możliwe w październiku ubiegłego roku (też raczej wątpliwe), ale teraz złotówka ostro zjechała i ceny są znacząco wyższe.
  5. Poszukuję gry która sprawdzi się w multiplayerze typu 1vs1 lub co-op - chcę pograć w coś przez net z moją gf ale nie mamy pomysłu w co. Odpadaja gry z wysokimi wymaganiami.
  6. No właśnie - znacie jakieś fajne gry w które można pograć przyjemnie we dwójkę? Nowe, stare, rpg, fps, bijatyki, casual - bez ograniczeń. Zwłaszcza mile widziane pozycje darmowe i takie w które łatwo zacząć grać "z marszu" - po prostu ja i moja gf chcielibyśmy sobie w coś przyciąć i nie mamy pomysłu co by się nadało.
  7. Wujek dobra rada kurcze pióro. - nie wyszedłem z kina bo miałem niezły ubaw - śmiechu z tego co działo sie na ekranie było co nie miara i zżerała mnie ciekawość jakie to dalsze niedorzeczności pojawią się jeszcze - czego niby tam nie zrozumiałem? bo może tam jest naprawdę jakieś ukryte drugie dno, którego nie dostrzegam? niestety nikt tu nie powiedział do tej pory niczego co by umknęło mojej uwadze (chociaż wszystkie pozytywne oceny filmu są dla mnie co najmniej niezrozumiałe), ale wydaje mi się że to co większość osób traktuje jako ukryte przesłanie jest wywalone na wierzch tak, że nie da się tego wywalić na wierzch bardziej. nie jest to też ani odkrywcze, ani zastanawiające ani nawet logiczne. - temat mi sie podobał. lubię tajemnicę w filmie. lubię thrillery. mgła z zapowiedzi była i bardzo tajemnicza i bardzo thrillerowa. dałem się pociągnąć chwytom marketingowym - prawda, ale tak można powiedzieć o każdym filmie na który obecnie się idzie do kina - stwierdzenie tak samo "odkrywcze" jak mgła. zaufałem też opiniom takim jak wiele powyższych. niestety zawiodłem się okrutnie. - książki czytam takie jakie sobie wybiorę i nie muszę czytać "mgły", żeby obejrzeć dobry film na jej podstawie. mówimy tu o filmie, który jest autonomiczną jednostką i sam w sobie powinien funkcjonować jako dobry produkt, a nie w parze z książką. - hahah dorabianie filozofii do tandetności efektów specjalnych jest takie wygodne i ogółem utrzymane w stylistyce niezamierzonej śmieszności "mgły", że wygrywa u mnie w rankingu na sentencję dnia.
  8. > Dwie godziny temu wróciłem z kina. Zdążyłem już przeczytać kilka recenzji tego filmu > zamieszczonych w necie (żeby sprawdzić na ile te opinie pokrywają się z moim zdaniem) > i mam wrażenie, że chyba widziałem inny film niż większość recenzentów. Wiadomo że komuś sie spodoba, dla kogoś w końcu ten film był robiony. Ale osobiście uważam, że osoby którym podobał się ten film jako thriller mają bardzo małe wymagania, albo lepsze filmy są dla nich zbyt trudne. Ja miałem wrażenie, że oglądam kolejną część "strasznego filmu" - poprostu parodia. Moja opinia, mam do niej prawo, możecie mnie nazywać jak sobie chcecie. > Częstym i powtarzającym się motywem tych > "recenzji" jest zarzut, że emisji filmu w kinie towarzyszyły wybuchy śmiechu i oklaski, > które miały miejsce w momentach, które zapewne w zamierzeniu reżysera śmieszne nie miały > być. > > Ale czy to na pewno problem z filmem czy raczej z ludźmi, którzy film oglądali? Hah, dobre. Z takim zachowaniem ludzi spotkałem się pierwszy raz (no może drugi, bo jeszcze takie akcje są na maratonach filmowych czasem ale to specyficzny klimat) i uważam, że to była próba ratowania się przed wyjściem wcześniejszym z kina. Sam włączyłem sobie już w połowie filmu tryb komedii bo inaczej bym do końca nie wytrzymał, a tak ciekawe było co jeszcze marnego pojawi się w filmie. >gęstą atmosferę zagrożenia i rosnące napięcie między bohaterami > filmu reżyser czasem nieco rozluźnia drobnymi smaczkami dla oddechu no ja gestej atmosfery nie poczułem od początku do końca, a bardzo na nią liczyłem. kilka żartów zamierzonych się reżyserowi udało. no ale było w filmie wiele śmieszniejszych scen niż te zamierzone. > Chyba należy choć po części lubić kino SF i zawiesić niewiarę, kiedy zamierza się pójść > na taki film, bo inaczej jakakolwiek dyskusja mija się z celem, a pieniądze wydane na > bilet stracone. Ja bardzo lubię kino SF ale nie idące na łatwiznę. To co było podane w filmie to prosta papka, wycieczka na skróty. Słowo kluczowe w opisywaniu tego filmu? JAŁOWOŚĆ > Film zręcznie zrobiony, klimatyczny i jeśli ktoś chce iść popatrzeć jak stada potworów > ganiają za ludźmi, bo koniecznie chcą eksterminować nasz cały gatunek to srogo się zawiedzie. > Hollywodzkie są tu jedynie starcia z obcymi organizmami, zakończenie natomiast zaskakuje > brakiem Hollywodu. Masakryczne powiem szczerze, mnie poraziło. Okej, co kogo poraża. Mnie też poraziło ale głupotą. Bo może i nie było hollywoodzkie ale to było zastąpienie złego jeszcze gorszym. Bo jak najłatwiej zakończyć ten film? Właśnie tak. Po co się wysilać na coś ciekawego? Po co wymyślać (bo w książce o ile dobrze słyszałem inaczej się to kończy) cos co będzie zaskakujące, sprytnie stworzone, pozostawiające widza z czymś o czym mógłby pomyśleć po wyjściu z kina? zresztą w trakcie filmu było tyle miałkich dłużyzn (naprawdę paradoks - dłużyło się to jak diabli, a jak się skończyło to na opowiedzenie historii wystarczą ze 3 złożone zdania), że jakby mieli jeszcze coś dołożyć dobrego na koniec to film trwałby 3h. lepiej skończyć tak jak skończyli, a ludzie może powiedzą "uau to takie nie hollywoodzkie" - co z tego, że często żeby zrobić hollywoodzkie zakończenie trzeba się dużo bardziej namęczyć, niż rozkminić to tak. Całkiem możliwe, że to zakończenie podobało by mi się jak miałem 14-15 lat ale wtedy byłem głupi jak but. > Ze swojej strony gorąco polecam ten film. Nieskończenie bardziej logiczny i przejmujący > niż "Jestem legendą", z którego po seansie wracałem rozczarowany, choć lubię SF zarówno > wydaniu książkowym jak i filmowym. > > Niezła robota, panie Darabont. Film nie jest logiczny i nie jest przejmujący. Jest prosty jak cep i głupi jak dwa cepy. Kategoria D jak DNO. Szkoda, że pewnie dużo ludzi na to pójdzie i potem będzie takich filmów więcej w kinach. Niestety się do tego przyczyniłem, ale staram się to tutaj odpokutować.
  9. moim celem było pojechanie po filmie bo jest moim skromnym zdaniem złodziejstwem wmawianie ludziom, że ten film jest dobry, a nawet "najlepszy". moim zdaniem jest BARDZO słaby. stanowczo za słaby aby płacić za jego obejrzenie jeżeli nastawia się na thriller albo w ogóle przyzwoity film. nadaje się za to świetnie do ramówki polsatu w piątek po 23. tam często lecą takie filmowe perełki wtedy. nie mogę podać więcej argumentów bo wyleję film. musiałbym podawać konkretne przykłady scen i elementy fabuły. takich dialogowych brylantów jest w filmie cała masa. powiedz mi co konkretnie Ci się podobało w tym filmie. frustrat? okej, twoja opinia ignorancie.
  10. Widziałem film wczoraj. Szczerze mówiąc jeden z najgorszych filmów na jakie do tej pory poszedłem do kina (a było ich całkiem sporo). Myślę, że jakieś 90% sali (która była wczoraj niemal pełna) uważa podobnie. Jedyne co uratowało mnie przed przygnębiającym i kompletnym poczuciem wyrzucenia pieniędzy w błoto była niezamierzona przez twórców śmieszność filmu. Widziałem komedie które mnie rozbawiły mniej niż ten film. Po kolei: - gra aktorska? żenua. wygląda to jak kino amatorskie momentami. nie wiem kim dokładnie jest osoba chwalona przez recenzenta (nie chce mi się nawet sprawdzać). podejrzewam, że to ta religijna histeryczka - wyróżnia się na tle dennej reszty ale jej gra też nie jest świetna - po prostu ma wyrazistą rolę która została zagrana poprawnie. - montaż? poprawny montaż to taki, którego nie widać natomiast ten w tym filmie rzucił mi się w oczy nieudolnymi momentami. - efekty specjalne marne. szczerze mówiąc miałem wrażenie że wyglądają momentami jak z filmów z lat 90. plus same modele jakieś z małym polotem stworzone - może poza "aniołami" - ten film jest PSEUDOpsychologiczny. nie istnieje w nim sensowna (czytaj tworząca wrażenie realnej) psychologia postaci ani tłumu - mnóstwo przykładów ale nie chce spoilerować (chociaż może jak bym spoilerował to ktoś by nie poszedł i zaoszczedził pieniądze). śmieszne jest dla mnie jak któś mówi że ten film porusza jakiś ważny problem bo to bzdura. jak dla mnie pseudopsychologiczny wątek miał dodać jakiejś wyższej wartości temu żałosnemu filmowi i osoby mało inteligentne dały się na to nabrać. nie wiem czy tak samo było w ksiażce - nie czytałem, mówię tylko o tym jakie wrażenie zrobiły na mnie sceny przedstawione w filmie. - nie tylko ja odniosłem wrażenie, że w pewnym momencie film zamienia się w reklamę pewnego samochodu z napędem 4x4, którego nazwa zresztą jest nachalnie wymieniana przez bohatera. - dłużyyyyyzny. w połączeniu z marną grą aktorską przeciąganie niektórych scen sprawia, że można się spokojnie zdrzemnąć i obudzić następnym razem kiedy sala wybuchnie śmiechem po kolejnym niezwykle błyskotliwym dialogu. - "są tylko cztery" - "a nas jest... piecioro" - uau. błyskotliwe dialogi o których pisałem powyżej. - koniec durny nie mniej niż cały film. Podsumowując polecam każdemu kto ma ochotę pośmiać się z nieudolnego szmatławca aspirującego według niektórych do miana psychologiczego filmu grozy. salwy śmiechu gwarantowane. Pozostałym SZCZERZE ODRADZAM.
  11. dyskusja bez sensu. na zasadzie rozmowy krowy z osłem. dwa różne światy. nigdy się nie dogadają. osobiście blizej napewno mi do stanowiska soundwave niz blizzard beast. i akurat blizzardzie drogi jezeli czyjes wypowiedzi tutaj maja wieksza racje bytu to sa to wypowedzi soundwave''a jako ze jest osoba ktora grala w poprzednie czesci serii, poznala je i jest zywo zainteresowana dalszymi jej losami. dyskusja ogółem przypomina mi moje spory ze znajomymi przed wyjściem do kina. Ja:- na co idziemy? Oni:- na asterixa. Ja: - nie chcę na asterixa, to film dla dzieci specjalnej troski, czemu chcecie na to iść? - bo to najdrozsza produkcja europejska, jest mnostwo efektow i wogole super; - idziecie do kina na film czy na efekty? nie lepiej wybrac cos z jakas sensowna fabula? - nie tam. do kina sie idzie na filmy ktore w kinie super wygladaja, maja efekty, dzwiek i wogole. reszte moge sobie obejrzec w domu; - aha... Ogolem gorąco kibicuję falloutowi 3. Trzymam kciuki. Dla mnie ważne jest tylko by świat był tak złożony jak w poprzednich dwoch czesciach. Zeby ta gra byla jak dobra, interaktywna ksiazka z dokladnie opisana otaczajaca rzeczywistoscia i kompleksowo zbudowanymi bohaterami. jak dwie poprzednie czesci. Nie wiem czy niektore osoby tu wiedza ze historia swiata w fallout nie zaczyna sie bezposrednio w grze. Autorzy co jakis czas wydawali biblie fallout gdzie mozna znalezc informacje na temat wszystkiego co wydarzylo sie od terazniejszosci do czasow przedstawionych w grze. wyjasniane byly tam tez wszelkie watpliowsci co do fabuly gry i konstrukcji tego postapokaliptycznego swiata. wszystko sie trzyma kupy, jest logicznie wyjasnione. Nie przeszkadzaja mi specjalnie zmiany w interfejsie o ile nie zrobi sie z tego glownego punktu programu, a z gry durnej rąbanki, no ale wierze w bethesde. Jak juz wczesniej pisalem mechanika gry to tylko narzedzie do poznawania falloutowego swiata i w 2008 roku napewno w tym aspekcie jest wiele nowego do zaoferowania graczom.
  12. >Podstawa, ale czy wszystko? W falloucie jest do tego bardzo dobrze przemyślany system przemierzania i uczestniczenia w tym świecie. W sumie daje to już wszystko co w mojej opinii jest świetnej grze potrzebne. Dodaj do tego kultowy już interface - nie tylko wśród fanów fallouta i klimatyczną muzykę, absolutnie idealne intro, melanż klimatu postapokaliptycznego z ameryką wczesnego 20 wieku i masz grę kultową. > A bardzo wielu tak go tutaj usilnie broniących zdecydowanie nie była pełnoletnia jak weń grała, stąd również >fascynacja. Ja też nie byłem. Co to zmienia? Nie czuję się spaczony. Gry takie jak postal, mortal kombat czy pewnie jeszcze sto innych może mają fanów ze względu na brutalność. Fallout ma tyle do zaoferowania, że ta brutalność i wulgarność (z tym też nie przesadzajmy - nic aż tak drastycznie wulgarnego tam nie było) to co najwyżej scenografia, a już na 100% nie główny aktor. Znajdź mi prawdziwego fana fallouta który wymieni ci brutalność jako jeden z 10 pierwszych atutów fallouta. Wyobrażam sobie, że ktoś może wymienić wulgaryzmy jako atut to tylko w sensie "ludzie normalnie przeklinają, normalna sprawa więc czemu nie mają przeklinać w grze. Idiotyczny argument. >A tak - niestety - jest teraz głównie rozumiana nieliniowość, jako rozbicie gry na masę porozrzucanych >kawałków i "baw się graczu". Pfff... czy wszystko musi być ze sobą w grze powiązane? Masz koncepcję gry jako noweli. A fallout to POWIEŚĆ. Wiele wątków. Nie wiążą się ze sobą. W PRAWDZIWYM świecie problemy ludzi są bardzo różne, a Ci ludzie najczęściej nie znają się ze sobą i nic ich nie wiąże. Twoja koncepcja jest obecna natomiast w wielu telenowelach, gdzie wszystko ma ze sobą jakieś powiązanie. Natomiast wszystkie questy w falloucie są powiązane jedną kwestią - ŚWIATEM w którym się odbywają. No i jeszcze tym, że gracz może te problemy rozwiązać, chociaż też nie zawsze. To wystarczy. >to już muszę się stać fanatykiem przechodzącym grę parę razy? Nie musisz... ale dyskusja nad nieliniowością fabuły z Tobą jest bardzo ograniczona. Dla Ciebie jedyną zaletą tej nieliniowości, chociaż i tak ogromną, może być to, że możesz przejść grę tak jak chciałbyś, żeby Twoja postać ją przeszła. Chociaż ty chyba zapominasz często, że to gra cRPG. Ja lubię poznać grę, zwłaszcza tak złożoną i świetną jak fallout, na wylot. Bo WARTO. >Ja tylko twierdzę, że pisanie najpierw "grę da się przejść bez oddawania jednego strzału!" (czyli - w oczywistym >domyśle - na każdy problem oprócz rozwiązania siłowego jest też alternatywa), a później tłumaczenie, że tą >alternatywą jest ucieczka, jest po prostu śmieszne. Ta część dyskusji jest bez sensu. Ty czepiając się słówek możesz mieć w pewnym stopniu rację na zasadzie takiej, jak dziecko które uprze się, że woda w jakiejś zatoce nie jest niebieska tylko turkusowa, albo że ktoś ma nie 20 lat tylko 20 lat 4 miesiące, 3 dni, 4 godziny, 24 minuty i 3 sekundy. Przechodzenie gry bez wystrzału to skrajna wersja. Skrajności powinno się odrzucać. Niemniej istnieje. W domyśle powinieneś mieć, że OGROMNA WIĘKSZOŚĆ problemów w grze ma co najmniej dwa rozwiązania. >I naprawdę ta anegdotka ma się jakoś do tematu? o_O Ja dostrzegam analogię. Natomiast w tej Twojej dostrzegam też że Ty nie dostrzegasz jej w tej mojej, no ale nie każdy musi wiedzieć cokolwiek o muzyce. Twoja nie ma sensu. Utwór muzyczny jest stworzony od początku do końca więc nie ma sensu zmieniać kolejności. Gra fallouta jest analogiczna do IMPROWIZACJI. Twoja analogia ma sens przy grach liniowych w których pomieszano by kolejność misji. Np w farcry. Fallout nie ma losowej kolejności. Ma poprostu niepowiązane wątki. Niepowiązane wątki nie muszą i zazwyczaj nawet nie mogą mieć założonej z góry kolejności.
  13. Eh... Domek... Jestem absolutnym fanem fallouta, głównie drugiej części. Jestem też jak najbardziej zwolennikiem wyrażania własnej opinii, ale włażąc w jej argumentację i odpieranie zarzutów tak się zapętliłeś, że zacząłeś pisać kompletne farmazony. Za co cenię fallouta? Za świat, stworzony niezwykle kompleksowo w stosunku do możliwości jakimi dysponowali twórcy. Za niezwykłą dbałość o szczegóły. Za wolność wyboru. Za to, że można przechodzić go i 10 razy i za każdym razem odkrywać coś nowego. Za poczucie humoru. Za to, że to gra dla dorosłych - nie ugrzeczniana, wchodzi w nowy świat i stara się przedstawić jak to mogłoby wyglądać. Prostytucja, narkotyki, niewolnictwo, przestępczość zorganizowana, sekty, intrygi polityczne - to jest życie. Takie rzeczy działy się kiedyś, dzieją się teraz i zapewne działyby się gdyby scenariusz z fallouta się wypełnił. W ogóle pisanie, że gra ma niewiele do zaoferowania poza ciekawym i oryginalnym światem (który jest zresztą bardzo interaktywny i nie idzie sobie obok gry stanowiąc tylko tło - on zjada postać, przeżuwa, połyka i sprawia, że kisi się ona w jego soku żołądkowym) to jest coś bardzo w mojej opinii bardzo głupiego. Ciekawy świat to PODSTAWA. Wulgarny język i brutalność? Element świata teraz, kiedyś, zawsze. Brutalność jest w naturze człowieka. Te elementy obecne w grze dodają jej światu autentyczności. Jeżeli kogoś razi język, był w grze filtr językowy. Gra była dla dorosłych - w pełnym słowa znaczeniu. Nie dostrzeganie przewagi gry w której istnieje dowolność wyboru nad grą liniową to w mojej opinii też jakieś nieporozumienie. No ale niektórzy ludzie mówią jak to w komunizmie im się żyło super - musieli dokonywać mniej wyborów. Pewnie zależy od osobowości - niektórzy lubią brać sprawy w swoje ręce inni lubią jak mówi im się co mają zrobić. Ja bardziej szanuję tych pierwszych. Jak ktoś z założenia przechodzi grę tylko raz, to o czym tu dyskutować... Nie rozumienie jak ucieczka z walk może być sensowna w grze to dla mnie też ograniczenie. TAK JAK W ŻYCIU. Na bohatera napadały skorpiony w podróży BO TAKI BYŁ ŚWIAT GRY. To chyba sensowne? Skorpiony powstały na skutek skażenia i teraz jest ich pełno na pustkowiach... idąc przez pustkowia natrafiamy na skorpiony... tak? I teraz... jakbyś trafił na te skorpiony to byś za każdym razem do nich pruł mając ograniczony zasób amunicji albo będąc cherlakiem który nie może utrzymać broni ani nie wie czym się strzela? Ja starałbym się im uciec wykorzystując ich powolność. W ogóle czytając wypowiedzi szanownego Domka mam wrażenia że są w dużej części absolutnie pozbawione logiki. Uczepił się swojego poglądu i rozpaczliwie go broni wszelkimi metodami tworząc swoją pokrętną wersję rzeczywistości. Zresztą to co piszę nie ma sensu, bo Domek i tak będzie się trzymał wczepiony w swoją opinię. Piszę tylko z szacunku dla samej gry. To troche jakby Domek podszedł do pianisty i zapytał: - A po co tu tyle klawiszy na tej klawiaturze? - Eee... żeby grać muzykę Domku... Na to Domek wciskając jednym palcem co i raz klawisz C: - A ten by nie wystaczył?
  14. może ktos moglby zmienic temat tej dyskusji bo obecny jest taki jakis bez sensu. proponuje "Neverwinter Nights 2 - poprawkowa gehenna (odsłona trzecia, czwarta czy bóg wie która bo wszyscy sie już pogubili)."
  15. teraz to nie wiem o co wam chodzi tak naprawde. jest patch 1.04PL. nie jest oficjalny przez autoupdate, ale jest i zmienia to co ma zmieniac 1.04. gra jest jak najbardziej grywalna, a bledy w polonizacji nie przeszkadzaja w niej az tak strasznie - ja zdarzylem sie juz przyzwyczaic do tych malych i przejsc nad duzymi (brak glosow w mowionych dialogach - poprawka slipcia; zle przetlumaczone atuty - wiem juz ktory jest ktory). Jasne, mozna mowic ze to wstyd ze fan poprawia bledy CDP a oficjalnej poprawki polonizacji brak, ale to juz bylo napisane wiele razy i powtarzacie sie chlopaki.