JohnLenon

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    95
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O JohnLenon

  • Ranga
    Przodownik
  1. > Coś mi mówi, że to jednak kierunek-krzak... W zasadzie tylko najwybitniejsi będą mieli > po tym pracę zgodną z wykształceniem, reszta na kasie w Biedronce... ;) No popatrz, to tak jak z każdym kierunkiem studiów w Polsce... A co do samego kierunku, to wszystko zależy od tego, kto rzeczywiście będzie tam prowadził zajęcia i jak bardzo poważnie to potraktuje. To samo się zresztą tyczy studentów ;)
  2. Dżizas, co ma NFS do Gwiezdnych Wojen... Wyobraźnia ludzka nie zna granic. Ja tam myślę, że można sobie zrzędzić i szydzić, ale DICE jest jedną z najlepszych firm które mogłyby się takim projektem zająć. Tak jak już ktoś wspomniał, Battlefronty bazowane były na Battlefieldach ("battlefiel...battlefro.....Ou SHIT MAAAN!"), więc robienie nowego Battlefronta na bazie nowych Battlefieldów... no cóż brzmi logicznie. Poza tym, gra na pewno będzie wyglądać świetnie i nie chodzi mi tu jedynie o tekstury, światełka itp, ale o samo podejście do SW, czyli będzie brudno, głośno i soczyście a nie bajkowo, kolorowo i ślicznie, jak to ostatnimi czasy traktują tę markę producenci gier(i nie tylko). Ja się jaram Jak ktoś się nie jara to ma gorzej bo jarać się fajnie jest... :))
  3. > > Nigdy chyba nie oglądałem filmu. Czas nadrobić tą zaległość. Taki Fallout na nową > generację, e > > mniam. > > Trzech filmów. Co kolejny zresztą, to gorszy. Ale warto dwie pierwsze części cyklu obejrzeć, > pierwszą polecam dodatkowo zdobyć w edycji z oryginalnym, australijskim udźwiękowieniem. > Po "amerykanizacji" akcentu i języka sporo traci. :) Sorry, ale bzdura, wszystkie 3 części są świetne ;D Z każdą kolejną częścią postępuje susza i wyginięcie cywilizacji człowieka, aż do momentu, gdzie w 3 formuje się nowy, postapokaliptyczny świat. W zasadzie to w drugiej części mamy kwintesencję tego co widzimy tutaj na zwiastunie i wszystko to co z mad maxem dziś się kojarzy. Uważam też, że to lekka przesada z tą amerykanizacją. Po prostu jak ktoś nie widział - niech zobaczy całą trylogię, szczególnie jeśli grał w fallouta ;) Pozdr
  4. JohnLenon

    GRID 2 - pierwsze wrażenia

    Ale ja pisałem na poważnie :((
  5. JohnLenon

    GRID 2 - pierwsze wrażenia

    > W jaką grę wyścigową polecacie mi zagrać (może być jakaś starsza)? Star Wars : Racer
  6. JohnLenon

    LucasArts zapowie nową grę na E3 2012

    A ja błagam o SW Racer - IMO najlepsza wyścigówka na świecie i jedna z najlepszych gier "starłorsowych" ever. Wyobrażacie sobie zapierdzielać takim ścigaczem 900 km/h na jakimś nowym silniku graficznym? System zniszczeń, widocznych upgrade''ów, tworzenia wyglądu postaci i ścigacza... Nie rozumiem czemu tego jeszcze nie ma, to byłby murowany hit :P
  7. No niestety polskie szkolnictwo pokazało, że dobra literatura "musi" być trudna i "musi" skłaniać do rozmysleń nad sensem życia. A tak się składa, że w bibliotekach i księgarniach czeka na Ciebie cała hałda książek które mają cię relaksować, są dosyć łatwo przyswajalne a co najważniejsze - przy tym wszystkim są ambitne. Poza tym heloł - w wiedźminie pojawia się mnóstwo poważnych wątków i nawiązań do współczesnych problemów ludzkości. Co prawda są to dość łopatologicznie przedstawione problemy, ale jednak. No i druga kwestia, jeśli książki, filmy, muzyka mają tylko relaksować, to na czym opierać i jak kształtować swój światopogląd. Na telewizji i wiadomościach z internetu? To nie wystarczy myślę :D A no i jeszcze jedno - mozna się relaksować czytając coś ambitnego i skłaniającego do rozmyśleń. Myslenie przecież nic nie kosztuje i nie boli (przynajmniej mnie) ;)
  8. Ja również uważam, że najciekawsze jest w tym to, że Pan Sapkowski nagle zaczyna zastanawiać się nad kontynuacją. Nie pisze o wiedźminie już od wielu lati nagle nabrał na to ochoty. Może to i przypadek, że przy okazji najprawdopodobniej zgarnie sporo kasy. Dla mnie argument niektórych, że saga o Wieśku dobrze się sprzedawała przed jakąkolwiek grą jest bez sensu - w takim razie wyobraźcie sobie w jakich ilościach sprzedałaby się teraz. Myslę, że jest to łakomy kąsek, szczególnie, że pisarze niewiele zarabiają, choć nie jestem pewien, czy akurat Sapkowski nie odstaje od tej reguły (nie wiem jak sobie pozałatwiał opłaty za użycie jego "uniwersum"). Dodatkowo też uważam, że to gry wypromowały w ostatnich latach prozę Sapkowskiego, ponieważ większość osób nawet jeśli znało wiedźmina, to książek nie przeczytali. No i pewnie zaraz zostanę oskarżony o herezję, ale moim zdaniem książki Sapkowskiego o Wiedźminie dla mnie nie są jakąś rewelacją. Owszem, są bardzo dobre, w miarę oryginalne, podobają mi się, ale tak wielkich "ochów" i "achów" nie rozumiem. Znaczy domyślam się, że powstają głównie dzięki temu, że mało ludzi liznęło jakiejś poważniejszej literatury. Bo najczęściej po wiedźmina siągają ludzie czytający fantastykę, a nie mo co się jednak oszukiwać - ten dział literatury raczej nie słynie z dobrych pozycji, raczej nawet wprost przeciwnie. pozdrawiam ;)
  9. Ale jednak kupujesz piłkę JEDNĄ, którą grają ludzi grający z tobą mecz. Każdy ma zapłacić twórcy piłki za to, że jej uzywa? Co z tego, że nie można jej skopiować? Zasada jest dokładnie ta sama, ktoś używa czegoś za darmo, nie płacąc twórcy, tylko dzięki życzliwości drugiego człowieka, który tą piłkę zakupił. A jeśli dałoby się za darmo skopiować piłkę? Nie widzę problemu. Ty na prawdę nie widzisz potencjału internetu? Dlaczego traktujesz tą technologię ze strachem i chcesz ją potępić? Oczywiście, że mogą obejść, ale wtedy tym bardziej piractwo jest im potrzebne. Bo na takie obejścia mogą sobie pzowolić tylko niektóre zespoły. Np. Radiohead ostatnie płyty udostępnia za darmo w necie, dodając tylko notkę ze swoim numerem konta, dopisując, że jeśli ktoś chce im dać za to kasę, to proszę bardzo. I co się okazało? Płyta zarobila najwięcej z dotychczasowych, mimo iż była legalnie za free. Magia? Po prostu jak coś jest dobre, to ludzie chcą za to płacić. Następny zaspół - Nine Inch Nails - ostatnie płyty również za free - jedną z płyt umieszczał na pen drive''ach, które zostawiał w toaletach na trasach koncertowych. Wyszedł z założenia, że oszczędzi sobie kasy i czasu na wydawanie płyty, a ludzie sami sobie poradzą z rozprowadzaniem na torrentach. Działa? Jakś działa, koleś mało kasy nie ma, ostatnio zrobił muzykę do dwóch filmów, za jeden już dostał oskara. Druga sprawa, że gdyby nie piractwo, to większość muzyków, tych mniej znanych poszłoby na dno. I nadal muzyków, którzy nie korzystają z wytwórni jest mało, bo jest to ciężka w zwalczaniu maszyna. Jako młody zespół idzesz do wytwórni i często podpisujesz tragiczny kontrakt na całe lata, gdzie właściwie stajesz się własnością wytwórni. Na szczęście coraz więcej artystow zdaje sobie sprawę z potencjału internetu i po prostu z niego KORZYSTA. Ponieważ system z lat 70 nie sprawdza się dzisiaj. Nie możesz cały czas opierać swoich założeń na świecie, którego po prostu nie ma. Internet zmienił wszystko. Interet nie jest zły, nie zmieniajmy go, tylko przystosujmy się do niego. Wszystkie twoje argumenty, sprawdziłyby się te 20, 30, 40 lat temu. Niestety nie dziś. Dziś trzeba sobie zrobić reset i pomyśleć trochę inaczej. Dzisiaj inaczej się też zarabia. Jeśli nie na płytach, to na czymś innym, jak koncerty, współpraca z innymi artystami, wspieranie innych artystów. Wbrew pozorom to są dochodowe sprawy. Poza tym pojęcie artysty się trochę spaczyło. Artysta nigdy nie był nieprzyzwoicie bogaty. Dlaczego aktor ma zarabiać parę milionów za jedną rolę w filmie? Dlaczego muzyk ma zgarniać do końca życia kasę za nagranie paru piosenek? I tu nie chodzi o zazdrość, tylko o to, że to idzie w złą stronę i proporcje są śmiesznie zaburzone. Owszem, jest inna kwestia, wiem, że by nie powstały bez wytwórni. Heh, dystrybucja i marketing, to są wbrew pozorm tanie rzeczy. Dlacego? No i znów pojawia się internet. Piraci jakoś nie mają dystrybutowrów, a jakoś świetnie sobie radzą z rozprowadzaniem porduktów. Inwestycja, to co innego. Tylko jest pewna różnica, szczególnie w filmie. Wytwórnia wkłada pieniądze w projekt, wypuszcza załóżmy film. Zarabia tyle, ze zwraca im się koszt produkcji plus wiele razy tyle zarobku. Plus ściganie ludzi za nielegalne oglądanie filmu w najlbiższych 50 latach. Żenada. Pewnie znów powiesz, że to nromalne, że tak powinno być, bo przecież ma prawo. Nie wiem czy w ogóle obejrzałeś film, który parę postów wyżej wystawiłem. Tam jest fajnie pokazane jak te prawa autorskie ewoluowały. O tym, że praw autorskich kiedyś nie było, że wszsytkie pomysły, odkrycia - były dla wszystkich. Tak się składa, że jestem muzykiem. Oczywiście, że mam prawo za swoją działalność. Tylko nie będę zarabiał na tym, że wypuszcze szajs, którego nikt nie chce słuchać i będę ścigał ludzi, którzy nielegalnie przesłuchali moją twórczość. Jesli już mam dostawać pieniądze to tak jak mówisz - za DZIAŁANIA. Bo jestem przekonany, że jesli ludziom spodoba się to co robię, to kasa się znajdzie. A ja nie, ale dzięki za wsparcie ; )
  10. Ponieważ? Nie pisz tego jak prawdy objawionej.Gdy kupię sobie buty, mogę je oddać komu zechcę, gdy kupię sobie piłkę, mogę grać nią ze znajomymi. To jest w porządku, ale już słuchanie muzyki ze znajomymi już nie. A to, że istnieje taka a nie inna technologia jaką jest internet, który pozwala robić to w łatwy i szybki sposób, to nic, tylko się cieszyć. Zauważ też, że twórcy nie mają zwykle nic do gadania jeżeli chodzi o prawa autorskie, szczególnie jeśli chodzi o muzykę. To nie oni "życzą" sobie pieniędzy za daną rzecz, tylko wytwórnie płytowe. Podobnie jest z filmami i pewnie też z grami. Tak na prawdę to właśnie takie wytwórnie są najgorszymi piratami, bo kupują prawa od autorów (np płacąc im za robociznę) i sprzedają dany wytwór, zbierając przy tym większość dochodu. Zarabiają tylko na tym, że mają dużo pieniędzy i wpływów, roszczą sobie prawa do czegoś co po prostu kupili. Sprawa byłaby prosta i jasna, gdyby chodziło o ziemie, nieruchomość itp. Niestety muzyka i kino są częścią kultury, do której każdy człowiek powinien mieć (z moralnego punktu widzenia) całkowity dostęp. Inaczej wygląda sprawa gier, ponieważ trudno stwierdzić, czy gry są czymś więcej niż czystą, nie konieczną do życia rozrywką. Więc nie wspierajmy piractwa, bo to zjawisko tego nigdy nie potrzebowało, nie potrzebuje i nigdy nie będzie potrzebować. Ale nie zwalczajmy go, bo jest to po prostu cofanie się w rozwoju ludzkości.
  11. Jeśli chodziłoby o sądy to byłoby to napisane, tak jak w przypadku innych artykułów. Właśnie takie ogólnikowe stwierdzenia sprawiają, że ACTA da się interpretować na wiele sposobów, co nie jest raczej dobrą rzeczą ;P Przez to, że jest nieprzejrzyste i ogólnikowe, sprawia, że w pewnych przypadkach może być użyte niewłaściwie i przede wszystkim - niesprawiedliwie.
  12. Tak się składa, że społeczne przyzwolenie jest całkiem spore, bo większość osób COŚ ściąga. Nie jest to żaden margines, mimo iż nam się tak może wydawać. A wydaje się nam tak, ponieważ jest to temat tabu, jak kiedyś temat masturbacji. Czyli prawie każdy to robi, ale wstyd się przyznać. Na dodatek, jeśli sądzisz, że jest piractwo na marginesie, to dlaczego tak marginalny problem jest tak wielkim problemem dla wielkich korporacji i jest przyczyną "upadania" kinematografi, produkcji gier, czy muzyki (podobno)? Poza tym mogę się założyć, że żadna osoba na tym portalu nie jest święta i na pewno kiedyś coś nielegalnie ściągnęła. A to jakiś film, a to muzykę, a to program. Oczywiście najlepsze jest to, że często przeciwnicy piracenia gier sami piracą filmy, a przeciwnicy piracenia filmów piracą gry itd. Więc powtarzam - to nie jest w żadnym przypadku margines - to jest pewnego rodzaju norma, która jest całkowicie naturalna, bo ludzie po prostu uwielbiają dzielić się informacją czyt. dzielić się czymś czego się samemu nie traci. A czy dzielenie się jest czymś złym i niemoralnym? Nie sądzę : P
  13. Rzeczywiście kultura to jedna wielka pierdoła. Piszesz "jesli przyzwolimy na piroactwo" - "piractwo" wciąż istnieje i ma się całkiem dobrze, a jakoś końca wielkich serii GTA czy Uncharted nie widać... jak to wytłumaczysz? Uważasz, że sytuacja w branży gier, filmowej czy muzycznej jest na prawdę zła? Obczaj sobie premiery filmowe na 2012. Mówię o tych kasowych, wysokobudżetowych (i to jak) produkcjach. Mało ich? Mniej? Ile masz nowo wydawanych płyt? Mało? Uważasz, że gier produkuje się mniej? Za mniejsze pieniądze? To są dopiero pierdoły! Przemysł gier komputerowych rośnie w siłę i ma się DOSKONALE, tak samo jak i piraci. Nowy CoD - rekord w ilości zarobionych pieniędzy w ciągu tygodnia w całym przemyśle rozrywkowym. Przebił nawet Titanica. A na torrentach również ma się świetnie. Polskie firmy produkujące gry rosną w siłę, zatrudniają coraz większe rzesze pracowników, wydają coraz więcej, coraz lepszych gier, zarabiają więc więcej. A "piratów" ubywa? Nie, wprost przeciwnie. Powiedz mi teraz - gdzie ty widzisz jakąś analogię, gdzie piractwo sprawia, że w przemysle rozrywkowym ( ja bym to nazwał równiez - kulturowym) dzieje się źle? Rozejrzyj się i spojrz szerzej. To nie ejst żadne dorabianie ideologii. To, że ty czegoś nie widzisz i nie chcesz się z tym pogodzić, nie znaczy, że tak nie jest.
  14. Odnośnie praw autorskich oraz tego, że piractwo jest be - http://www.iplex.pl/filmy/kultura-remixu,538 Polecam ten film. Moim zdaniem obecna sytuacja jest dobrym momentem aby zacząć rozmawiać o tym czym jest tak naprawdę piractwo i czy jest złe w sferze moralnej.