Soporowski

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    62
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Soporowski

  1. Dziękuję. Czekałem na ten koronny argument. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kanibalizm "Praktyka... dość rozpowszechniona w naturze." Kto pierwszy powie, że kanibalizm jest normalny, bo praktykuje go ileś tam gatunków pajęczaków i płazów? Co ciekawe w tym artykule w dziale "Wśród morderców" są opisane dwa przypadki "giejów" kanibali. Cóż za dubeltowa normalność!
  2. Przywołał go Pan jako przykład człowieka, którego nie należy podobnie jak Carda zapraszać na konwenty i przedstawił jako dziennikarskiego fujarę. Zabawnie wyszło, bo człowiek nie kojarzący tego nazwiska z fantastyką (Ziemkiewicz od lat niczego w tym gatunku nie wydał), może zastanawiać się - po co jakiś dziennikarz ma pojawić się na konwencie? Rozumiem, że chciał Pan zohydzić wroga i wyszło jak wyszło. Proszę nie dziwić się moim skojarzeniom z Wyborczą, gdyż to środowisko stosowało przez lata, jak to się dziś mądrze mówi, dyskurs wykluczenia, wskazując osoby z którymi się nie rozmawia, którym nie podaje się ręki, osoby niegodne i to w sytuacji gdy ich szef pił regularnie wódkę z Urbanem. Dzięki Państwa publicystyce widzę, że idea zapoczątkowana przez Agorę jest wiecznie żywa. Niestety dla Państwa bez jakiejkolwiek mocy sprawczej.
  3. A jak inaczej określić obrzydzenie dla normalnego, naturalnego zjawiska, które od zawsze występuje w naszej cywilizacji? Fobie są irracjonalne, "niechęć" do homoseksualizmu też.  Tylko mi się wydaje, czy "od zawsze występują w naszej cywilizacji" także inne zjawiska typu kazirodztwo, zoofilia, gwałty i smród spod pach. Ich też się pan nie brzydzi, bo "były od zawsze"? Homoseksualizm był od zawsze i jak był traktowany? Z naturalnym dla gatunku ludzkiego obrzydzeniem. Taki to już mechanizm obronny psychiki, że nie czujemy pociągu seksualnego do własnej płci oraz członków rodziny, a na samą myśl o takim akcie większość ludzi przechodzą dreszcze. Nie dajmy sobie wmówić, że akceptacje różnych dziwactw jest wyznacznikiem wyższej cywilizacji, no chyba tylko w przypadku, gdy za szczyt każdej cywilizacji uznamy jej dekadencję i upadek. W ten okres wszedł tak zwany Zachód. Całe szczęście na skutek wydarzeń w naszej historii mamy dziś możliwość oglądać, gdzie prowadzi ta droga. Na zachodzie też zaczynało się od drobnych przywilejów stanowiących jakoby rekompensatę za lata prześladowań. Środowiska LGBT stosując technikę salami przez ćwierćwiecze doprowadziły do sytuacji, gdzie zwykli ludzie czują się terroryzowani polityczną poprawnością. Orson Card swoją "straszną" wypowiedź miał w 1990 roku, a jeszcze osiem lat później George Michael został aresztowany w publicznym szalecie za "czyny lubieżne". Zaczęło się niewinnie od pozwolenia na homopropagandę i wyciszanie głosów nieprzychylnych środowisku. Po latach urabiania opinii publicznej przyszedł czas na "związki partnerskie", które to przerwały tamę. Nawet na zachodzie związki homo były uznane za duże ustępstwo. Pozwolono na nie na zasadzie - no nich mają coś na wzór małżeństwa przecież to nikomu nie szkodzi. No ale skoro związek partnerski to takie prawie małżeństwo, nie minęło wiele czasu do zrównania ich w nazwie i prawie z małżeństwami normalnymi. Bynajmniej nie był to koniec. Mając prawnie zagwarantowaną pozycję homoseksualiści zaczęli mówić o adopcji i ingerencji w nauczanie szkolne. Stojąc na gruncie prawa argumentowali, że skoro ich małżeństwa są przewidziane w prawie, to szkoły nie mają prawa odmawiać im równego statusu w swoich programach. W ten sposób nie wiedząc kiedy społeczeństwa zachodu znalazły się w sytuacji, gdzie rodzice nie chcąc posyłać dzieci na homolekcje, są ścigani za niedopełnienie obowiązku szkolnego. My mamy możliwość uniknięcia tych błędów.
  4. Piotrze, ty chyba nie zrozumiałeś o co chodziło tamtemu panu. Te przykłady można było znaleźć momentalnie, jeśli tylko się chciało. On nie chciał. I nie uzna rzeczywistości, którą mu tutaj przedstawiłeś, bo mu się kłóci ze światopoglądem. Jeśli fakty są przeciw niemu, to tym gorzej dla faktów, niestety Wam rzeczywistość z ulic i ekranów zakłóca światopogląd kilka razy dziennie, ale nie mierzcie mnie swoją miarą. Zabawne, że "risercz" Ziemkiewicza wyśmiewa facet od felietonu na temat petycji w sprawie ostatniego Far Cry.
  5. A więc to jest to? Rozczaruję Pana Serafina, bo tych rzeczy nie musiałem nigdzie szukać, bo z wyjątkiem wywiadu o Dmowskim znam te sprawy. Wróćmy jednak do początku. W swoim felietonie przedstawił Pan Ziemkiewicza, jako jakiegoś Jasia Fasolę dziennikarstwa, który do tego agresywnie obraża ludzi. Ktoś kto go nie zna, może pomyśleć, że facet bredzi niczym jakiś polityk opozycji o święcie 6 króli i mędrcu Belzebubie przychodzącym z darami do Jezuska. Tymczasem co tu mamy? 1) Z braku oficjalnych gratulacji dla Dudy tłumaczył Tuska jego podwładny Paweł Graś. Artykuły wiszą w necie. On też nie zrobił reaserchu? Przypomnę, że zwyczaj przewiduje wysłanie depeszy gratulacyjnej. Przez media przetoczyła się wtedy dyskusja, bo Graś twierdził, że tekścik z twittera zupełnie wystarczy. Inni z kolei w tym Ziemkiewicz uznali, że oficjalnie gratulacje nie zostały złożone. Pan twierdzi, że Ziemkiewicz jest głupi lub świadomie kłamie. 2) Ziemkiewicz poświęcił Dmowskiemu jedną ze swych książek i liczne wystąpienia oraz artykuły. Wielokrotnie odnosił się w nich do pracy Dmowskiego i jego roli w rosyjskiej Dumie i sejmie konstytucyjnym II RP. Roman Dmowski w późniejszym czasie zrezygnował z czynnego udziału w polityce i poświęcił pracy publicystycznej. W cytowanym wywiadzie prosi się o dodanie słów "w wolnej Polsce" do zdanie "nie aspirował do tego żeby być posłem czy premierem". Możemy uznać, że Ziemkiewicz nagle zapomniał o własnych pracach na temat Dmowskiego. Możemy też uznać, że ten fragment wywiadu został źle zredagowany w gazecie, lub autor użył skrótu myślowego. Pan woli wersję, twierdzącą, że człowiek piszący o Dmowskim nie zna jego biografii i przedstawia go Pan jako idiotę. Mało to uczciwe. Pozwolę się niezgodzić. 3) Zdjęcie po demonstracji ZNP krążyło po sieci kilka dni i wywołało dużo emocji. Ziemkiewicz nie był jedynym, który puścił na ten temat twitta. Na zdjęciu flaga wygląda na flagę Polski. Jakiś czas później pojawiła się wersja, że to flaga ZNP. Jak Ziemkiewicz miał to sprawdzić? Oczywiście grzeczniej mógł napisać "jeśli to flaga Polski to uważam was za bydło". I na koniec wisienka na torcie. Dwaj twardziele golący się potłuczonym szkłem i pijący spirytus szklankami, Panowie Serafin i Nowacki śmieją się z Ziemkiewicza, że nie ogarnia przepisu na bimber. A to frajer i lamus. Wy Panowie pędzicie pewnie kilka razy do roku. Mocno trzepie? Wpis Ziemkiewicza wyszedł śmiesznie, bo próbował sam kogoś pouczać, ale pewnie w kontekście roku bitwy pod Grunwaldem. Mógł to sprawdzić w googlu w 5 sekund. Uczciwie Panie Nowacki jest oceniać czyjś warsztat dziennikarski po czymś takim? To są te straszne bzdury człowieka, który w swoich książkach przedstawił wyjątkowo świeżą i spójną diagnozę naszego społeczeństwa. Wy Panowie wiecie o nim tylko tyle, że pisze bzdury, bo nie lubią go w Wyborczej. W tym Pana bonusie Panie Nowacki śmieje się z Ziemkiewicza dziennikarz Wyborczej Wroński, którego gazeta nazywa zamordowanie kilkudziesięciu osób na zachodzie "incydentami", bo zamach to przeprowadza PiS na trybunał konstytucyjny. No ale dla Panów GW to pewnie wiarygodna i opiniotwórcza gazeta, a Ziemkiewicz się nie zna na bimbrze, więc nie ma co go czytać.
  6. Wiesz co jest zabawne? To, że sprawdzając co to jest risercz ziemkiewiczowski użyłeś metodologii... riserczu ziemkiewiczowskiego :D Nie poszukałeś naprawdę, nie sprawdziłeś faktów, nie pogrzebałeś głębiej, tylko kliknąłeś w jakieś blogi pierwsze z brzegu i na ich podstawie wysnułeś swoją teorię :D A naprawdę wystarczyło kilkanaście minut, żeby znaleźć całe mnóstwo przykładów sytuacji, w których Ziemkiewicz buduje tezy na wyssanych z palca faktach. Albo i bez jakiekolwiek podstawy merytorycznej :)   Pan nowacki polecił mi wpisać w google ten termin. Dlatego moja wypowiedź zaczyna sie od słów "No tak się składa, ze wpisałem". Chyba nie trudno to zrozumieć? Nie powiedział mi niczym DiCaprio w Incepcji, że muszę wejść głębiej. No ale proszę, nie musi być "całe mnóstwo przykładów". Proszę dać mi jeden. To chyba nie trudne?
  7. Ojojoj, jak brzydko odwracasz kota ogonem. A więc po kolei. Nie wiem czy do takiej części ludzkości należę, ale się staram.   Przeprasza, że zawęziłem nasza dyskusje do ostatniego akapitu. Śpieszę się wyjaśnić. Zarzuciłeś mi, że snuje teorie spiskowe i wyrażam się o oponentach w liczbie mnogiej budując nieistniejące podziały. To, że serwis o grach skręcił w lewo widać chyba gołym okiem.  Dodatkowo ideologiczne manifest głoszone na jego stronach, nie są oryginalnymi myślami jego redaktorów, ale stanowią część szerszego zjawiska. Czytając ich teksty czuje się czasami jakbym czytał GW lub Krytykę Polityczną. Jeszcze jakiś czas temu te treści były przemycane w miarę delikatnie, później otwarcie, a dziś jesteśmy świadkami szczucia na konkretnych autorów z sugestią, że takich typów spod ciemnej gwiazdy należy wykluczyć ze środowiska. Ja tu dostrzegam próbę budowanie barykad, stawianie zasieków i murów nie pomiędzy ale wokół konkretnych osób. Walcząc z tym nie czuję się winny budowaniu podziałów. 
  8. A wiesz, że nie wszyscy homoseksualiści uprawiają seks analny? Poza tym akurat forma stosunku seksualnego to rzecz doskonale wtórna - nie chodzi przecież o prawo do uprawiania seksu (to w Polsce, jak i w większości krajów zostało dawno zdepenalizowane), tylko o prawo do zakładania rodziny czy też o wolność od dyskryminacji. I jeszcze to: "Zaręczam, że Card nie jest jedynym, który jest odmiennego zdania" - zdanie to sobie mogą mieć, tak samo, jak ktoś może mieć zdanie takie, że ziemia jest płaska. Medycyna dawno temu doszła do konsensu, że to nie jest choroba, i Card może sobie wierzyć w co chce, ale z faktami nie wygra. Rozumiem, że zanim pod naciskiem ogłoszono, że nie jest to dewiacja, to wszyscy lewicowcy pokornie akceptowali poprzedni stan? Trzymam za słowo i jeśli kiedyś znów homoseksualizm wpisany zostanie na listę dewiacji musicie zmienić swoje zapatrywania.  Rodzin nikt nie zabrania im zakładać. Wszystkie argumenty są od czapy. W Polsce żyje wystarczająco dużo par poza zalegalizowanym związkiem, by ta nagła potrzeba homoseksualistów do formalizowania związków wydawał sie podejrzana. Jestem też strasznie ciekaw o jaką dyskryminację chodzi w naszym kraju? Może ten tort dla pary "giejów", o który walczy Rzecznik Praw Obywatelskich? Ciekaw jestem czy, gdy pójdę do cukierni prowadzonej przez czytelnika Wyborczej i poproszę o tort z mieczykiem Chrobrego na urodziny lokalnej brygady ONR, przeciwnicy dyskryminacji bedą o mnie równie mocno walczyć.   
  9. A ilu hetero uprawiających seks analny widział Pan ostatnio w telewizji płaczących, że ktoś uważa ich za zboczeńców? Może przeszła przez miasto jakaś parada takich osób? Może domagają się przywilejów i robią na swoich seksualnych praktykach kariery? Kurcze znam ludzi czasami całe życie, a własnie uświadomiłem sobie, że nie wiem jak uprawiają seks. Jakoś żyjemy bez obnoszenia się z tym.   O tym właśnie mówił Card. On chce karać za, jak to nazwał, obrazę społecznych norm zachowań seksualnych. O dyskryminacji możemy mówić, gdy uznamy homoseksualizm za coś normalnego w stosunku do czego mają obowiązywać te same prawa. Zaręczam, że Card nie jest jedynym, który jest odmiennego zdania. W normalnych warunkach rzeczywiście wystarczy egzekwować istniejące prawo. Chyba jednak przyzna Pan, że dziś na zachodzie homoseksualistom można więcej.   
  10. Całkiem sporo. Polecam wpisanie po prostu w Google "risercz ziemkiewiczowski", można też wpisać taką samą frazę na fejsbuku, wiele dobrych duszyczek dokumentuje wszystkie jego rojenia. Jeśli nie będzie Ci się chciało samodzielnie poszukać (co jestem w stanie zrozumieć, Ziemkiewicz ma też awersję do sprawdzania źródeł), to za jakiś czas powklejam to i owo, teraz akurat jestem zajęty pracą. No tak się składa, ze wpisałem. Co tam mamy? Jakieś czytane przez rodzinę i znajomych blogi na pierwszym wyniku. Zarzuty wobec Ziemkiewicza, że napisał o aferze Watergate, iż stanowi ikonę dziennikarstwa dla lewicowych mediów na zachodzie, co autor bloga uważa za bzdurę bo konserwatywni publicyści uważają inaczej. To jest poważny zarzut? Jeśli ja mam pretensje do dziennikarzy czy polityków, to wiem za co i nie muszę zaglądać do internetu by sobie przypomnieć. Czekam na kolejne dowody niekompetencji Ziemkiewicza. Proszę się jednak nie przejmować.Nie pierwszy raz spotykam dyskutantów nie potrafiących znaleźć dowodów na te niby "rojenia". Termin "risercz ziemkiewiczowski" wymyslił bodajże Orliński i juz wtedy była to zwykła inwektywa. 
  11. Wydaje mi się, że odpływasz w swoich teoriach spiskowych i postrzegasz czyjeś osobiste poglądy jako wyraz jakiejś propagandy realizowanej przez bliżej nieokreślony byt. A co najważniejsze - znowu budujesz barykady w jakiejś wojnie i próbujesz rozstawiać ludzi po obu jej stronach, na co wskazuje namiętne używanie liczby mnogiej w drugiej osobie, w drugim akapicie. A samo to, że ktoś jest popularny nie znaczy, że ma rację. Historia świata pełna jest populistów, którzy przy ogromnym poparciu motłochu robili rzeczy straszne i obrzydliwe. Niestety, większość ludzi jest krótkowzroczna, niewyedukowana i uznaje tylko najprostsze rozwiązania. Jestem ciekaw, czy gdy Twoja opcja polityczna zdobędzie niekwestionowaną władzę, to czy będziesz bronił jej przeciwników gdy będzie się im zamykać usta? Czy może wtedy to już nie będzie potrzebne, bo to przecież zwyrodnialce i lepiej żeby ich w ogóle nie było? Ty rozumiem należysz do tej lepszej części ludzkości - wyedukowany, dalekowzroczny i szukasz trudnych rozwiazań. Natomiast ludzie o innych pogladach to, jak raczyłeś się wyrazić "motłoch" wypychajacy do władzy kreatury. Szkoda, że tych żyjacych z Tobą w jednym kraju gorszych ludzi nie można odróżnić od Ciebie po kolorze skóry. Było by zdecydowanie łatwiej.
  12. "Laws against homosexual behavior should remain on the books, not to be indiscriminately enforced against anyone who happens to be caught violating them, but to be used when necessary to send a clear message that those who flagrantly violate society’s regulation of sexual behavior cannot be permitted to remain as acceptable, equal citizens within that society.”  Ho, ho, to jest ta straszna wypowiedź? Wyraźnie przecież zaznaczył, że nie chodzi o karanie za homoseksualne akty, tylko o przekraczanie przez homoseksualizm granic społecznych norm zachowań. Czyli wolnoć Tomku w swoim domku, ale za robienie laski na platformie parady równości powinien być paragraf. Można się zgadzać z tą opinią lub nie, ale Pan chce go dyskryminować z powodu poglądów, pod którymi podpiszą sie miliony Pana współobywateli. Na zachodzie jest wielu, którzy nawołują i w wielu miejscach te nawoływania przyniosły skutek, do karania za tak zwaną mowę nienawiści, która jest de facto karaniem za poglady inne niż lewicowe. Takie nawoływania do łamania praw człowieka w postaci wolności słowa też Pana oburzają?  Jeśli jakiś znany pisarz okazałby się prawdziwym rasistą z Pana przykładu, nie w znaczeniu używanym przez lewicę, też nie miałbym nic przeciwko zaproszeniu go na konwent. Nawet sam poszedłbym na spotkanie z nim i o to spytał. Nawoływanie do zmiany prawa nie jest przestępstwem, nawet jeśli postulowane prawo stoi w wyraźnej sprzeczności z obecnie obowiązującym. w innym wypadku powinno się skazywać za podżeganie do zabójstwa te wszystkie feministki gardłujące po telewizjach za aborcją nawet do 9 miesiąca ciąży.  
  13. Jak Ziemkiewicz zmieni zacznie szanować fakty, to ja zacznę go szanować jako publicystę. Póki swoje tezy buduje na rojeniach i przeinaczeniach, nie można go traktować poważnie. Jakiś przykład wyjątkowo rażącego błędu w jego książkach czy publicystyce? Czy może przeczytał Pan w Wyborczej lub Krytyce Politycznej, że "z tym panem się nie dyskutuje", bo pomylił się w jakimś wpisie na twitterze? Tak sie składa, że facet jest wyjątkowo bystry i w dyskusji ciężko go zagiąć. Czego sam byłem świadkiem podczas kilku paneli dyskusyjnych. Ciężko z nim wygrać, więc czepiają się pierduł typu: "obraził kobiety" lub "przekręcił czyjeś imię". Jeśli nie mają innych argumentów, to to samo świadczy na jego korzyść. Swoją drogą zabawne, że jakiś jego drobnych błędów czepiają się ludzie ze środowisk, które kłamią świadomie.  Na wasze nieszczęście jego pisarstwo i publicystyka bronią się same, o czym świadczy jego popularność. Na spotkaniach autorskich średnia wieku pokazuje, że rosną kolejne pokolenia fanów. Rozumiem, że nie dając rady w dyskusji chcecie oskarżeniami o faszyzm, rasizm, czy homofobię zamknąć ludziom takim jak on usta. W Polsce to nie przejdzie. Nie dacie rady. Kojarzy Pan protest przeciwko uczestnictwu Ziemkiewicza w Krakowskich Targach Książki? Słabo wyszło, nie?
  14. Rozumiem, że szczucie człowieka za poglady i wzywanie do jego bojkotu jest tym rodzajem szacunku i tolerancji, do jakiego dążymy? Normalnośc jest wtedy, gdy na konwencie mogą bez histerii fanatyków z jednej lub drugiej strony być zaproszeni pisarze zarówno popierający jak i sprzeciwiający się homopropagandzie. Nie wyobrażam sobie bym protestował przeciwko zapraszaniu na konwent miłośniczki LGBT, Rowling. Kto ma więc problem z pogladami innych? 
  15. Gdy całkiem niedawno wróciłem do planszówek spotkałem takich planszówkowych hipsterów, którzy wszytko widzieli, we wszystko grali i sie tym znudzili jeszcze zanim wyszła polska wersja. Chodzą tacy po spotkaniach, patrzą się z pogardą na ludzi cieszacych się jak dzieci przy ogrywanym pierwszy raz tytule i z wyższością tłumaczą wszystkim, że nie potrafia grać. Całe szczęście nie jest ich dużo i chyba nie ma sensu pisać tekstów pod tak wąską grupę.    Kiedy człowiek ma pracę, rodzinę i tak zwane inne zainteresowania nie wygospodaruje w miesiącu wiecej czasu niż jedna lub dwie kilkugodzinne partje ulubionych gier, a wtedy nie ma możliwości grać we wszystko z powodu zwykłego braku czasu. Gdy więc słyszę, że ktoś rozegrał o jedną grę za dużo i od teraz wszystko go nudzi, to jakoś mu nie zazdroszczę
  16. W Mansion of Madness są :) Moja rasistowska i homofobiczna polska dusza żywi nadzieję, że występują chociaż w roli potworów. No ale na poważnie, to w ostatnią sobotę miałem przyjemną rozgrywkę w Eldritcha, gdzie grałem murzynem, muzykiem z południa Stanów. Gdyby teoria o polskim zaściankowym rasizmie była prawdziwa powinienem czuć automatyczny dyskomfort. Tak nie było. Postać nie była dodana sztucznie do gry, w celu wypełnienia jakiegoś kryterium rasowego. Nie był to czarny profesor uniwersytetu ani czarny polityk, bo w latach dwudziestych XX wieku, było by to dziwne. Drugą czarną postacią z Eldritcha jest szamanka z Afryki. Ciekawe, ale również nie mam z tym problemu.  Od wczoraj zauważyłem kolejną niepokojącą rzecz. Wydaje mi sie, że w aktualnym Descencie nie ma bohaterów o innym niż biały kolorze skóry. Krasnoludy, elfy, dwugłowe olbrzymy, wilki jakieś kurna, a nikt nie upomniał się o mniejszości rasowe. Wróżę Panu wiele płomiennych artykułów w temacie planszówek.  
  17. Super! Nie znałem Carda od tej strony. Teraz lubię go także jako człowieka.   Rozumiem Panie Nowacki, że przedstawianie jednego z lepszych publicystów i wybitnego pisarza społeczno-politycznego jako zwykłego internetowego trola, nie jest nacechowane uprzedzeniami. Tak się składa, że Ziemkiewicz napisał "więcej niż dwa zdania nie nazywając kogoś bandytą, kundlem" w tym pozycje szalenie ważne dla zrozumienia naszej historii i polskiego społeczeństwa jak "Polactwo" i "Jakie piękne samobójstwo". Takie "obiektywne" dziennikarstwo każe sprawdzić kilka razy wszystkie "fakty" podawane przez Pana, Panie Nowacki.    Powodzenia w bojkotach i robieniu Polakom sieczki z mózgów. Tyle lat starań, by ulepić z nas ogłupiałą ludzką papkę na wzór społeczeństw zachodnich..., a tu lidzie tam mieszkający widzą dziś w nas ostoje normalności.
  18. Oczywiście proszę pisać Panie Sławomirze. Śpieszę jednocześnie donieść, że w podstawce do Arkham Horror nie ma czarnych ani postaci z zamanifestowaną osobowością typu queer. Proszę się tym zająć w następnym felietonie. Kto powiedział, że świat planszówek ma nie mieć swojego komisarza politycznej poprawności.
  19. Mordowaniem ludzi w zamachach mamy się nie przejmować, bo więcej ludzi ginie… gdzieś tam indziej, aaaale krzywe spojrzenie, obraza słowna czy nie daj Boże oplucie, to zbrodnia z której trzeba Polaków leczyć. No to ja wam odpowiem tak – na każdego oplutego w Polsce Araba przypada stu obsranych tego dnia przez ptaki, więc nie gadajcie mi tu o tym oplutym. No i co na to powiecie Panowie redaktorzy? Sami „zróbcie sobie matematykę”. Możemy przekrzykiwać się dalej na TYM poziomie, ale po co. Moim zdaniem nie chodzi tu o Wiedźmina, murzynów czy jakieś wyższe wartości typu tolerancja czy otwartość. Niestety historia naszego kraju potoczyła się w ten sposób, że spora część społeczeństwa żyje w poczuciu niższości wobec krajów tzw zachodu. Z własnych doświadczeń wiem, że gdy dochodzą do tego jeszcze kompleksy osobiste, to w wielu osobach objawia się to, co możemy czytać w artykułach Pana Serafina. Takim ludziom wydaje się, że gdy na około zaczną obwieszczać swoją pogardę i wyższość względem ciemnych i głupich rodaków, automatycznie zostaną włączeni w szeregi lepszej części ludzkości. Może i są otyli i nielubiani, ale przynajmniej są lepsi od otaczającego ich w „tym kraju” plebsu. Fakt, że na zachodzie dominowała przez lata lewicowa ideologia, uczynił z takich Serafinów pudła rezonansowe głoszonego tam bełkotu. Dlatego będziemy czytać, że czarne – dobre, białe – złe, więcej homoseksualistów, a wszelkie zastrzeżenia wobec powyższych to faszyzm, rasizm, nietolerancja i jakieś tam fobie.  Możemy podawać logiczne argumenty na poparcie naszych tez. Dla takich ludzi wszystko wpada w nawias (wsteczniackie poglądy). Jeśli komuś puszczą nerwy i zacznie ich obrażać, to dla nich będzie to tylko potwierdzenie i męczeństwa i wyższości nad nieoświeconą hołotą. Pan Serafin puścił ten artykuł z myślą - ale teraz mnie zaatakują te Polaki Cebulaki. Ja patrzę na ich postawę i to co mówią i wypisują z mieszaniną rozbawienia i współczucia. Ich wyimaginowany światek postępu, politycznej poprawności i multikulti wali się na naszych oczach. Nie oczekujmy jednak, że oni otrzeźwieją. Będą jak ci starzy komuniści w syberyjskich łagrach, co to jedli korę z drzew i chwalili sobie ustrój radziecki. Zamachy, zamachy… Pan Serafin przypomni wam o nalotach koalicji w Syrii i Iraku,… które co prawda wspierają miejscową ludność w walce z tymi samymi świrami, którzy wysadzają się w Europie, ale jakie znaczenia ma prawda.  
  20. Soporowski

    Opowieść podręcznej - recenzja serialu

    Dziś żyjemy w świecie, gdzie "gieje" zapładniają kobiety z krajów trzeciego świata, by rodziły im dzieci, które są później im zabierane. Jakoś nie słyszę, by postępowcy rozczulali się nad losem tych matek, bo po pierwsze wykorzystują je "gieje", a tymi można dziś się tylko zachwycać, a po drugie kobiety te to podludzie z jakiegoś Bangladeszu, więc z zasady nie posiadają ludzkich uczuć. Nas straszy się za to wizją jakiegoś chrześcijańskiego fundamentalizmu.  Faktycznie chrześcijaństwo ma wiele wspólnego z rytualnym zapładnianiem. 
  21. Proporcja chłamu do rzeczy wartościowych jest taka sama w każdym gatunku literackim i podejrzewam że w każdej dziedzinie sztuki. W fantastyce na sukces mogą liczyć jednak ci, którzy mają na tyle wyobraźni, by odejść od kanonu. Cykl Brandona Sandersona nie sięga do schematów, tworzy nową jakość i robi to naprawdę dobrze. Martin, jak sam powiedział, napisał nie fantastykę tylko powieść historyczną, której historię zna tylko on. Steven Erikson nawymyślał pełno nowych ras i mu to nie zaszkodziło. Nasz Sapkowski wziął w swoje ręce kanon i schematy, a potem tak mistrzowsko je zdekonstruował, że pozostawił resztę polskich fantastów kilka długości za sobą. Koniec końców i tak wszystko sprowadza się do tego, czy ktoś potrafi pisać. Jeśli ma dar lub/i potrafi się przyłożyć, to z najbardziej oklepanej historii zrobi arcydzieło. Jedno z najlepszych rzeczy, jakie przeczytałem w życiu nie tylko z literatury fantasy, znalazłem w zbiorku opowiadań ze świata Warhammera, gdzie oprócz jednej perełki były może ze dwa inne opowiadania, które czytałem bez zarzenowania. To co autor "Śmiechu mrocznych bogów" zrobił z elementami świata stworzonego pod gierki rpg i figurkowego bitewniaka, udowodniło mi, że fantasy w odpowiednich rękach może być literaturą najwyższych lotów.
  22. Akurat jestem świeżo po eksterminacji populacji kosmitów na kilku planetach zdobytych w ostatniej wojnie w Stellaris. W Crusader Kings II podczas pustoszenia prowincji przeciwnika, chyba też nikomu nie wydaje się, że dokonuje się to bez gwałtów i mordów na biednych wieśniakach. Trzymając się natomiast tematyki faszystów, to wielokrotnie gdy grałem Niemcami w Hearts of Iron czy innego Panzer Generala, nachodziła mnie myśl, że za moimi dzielnymi wojakami podążają Einsatzgruppen mordujące cywilów. No ale to tylko gry, więc nikomu to nie przeszkadza. Jakoś ludzie grają w strategie i zdobywają Londyn czy Waszyngton Niemcami czy Ruskimi, więc skąd przekonanie, że nie biegaliby z karabinem w mundurze SS czy Wehrmachtu? W GTA rozjeżdżamy przechodniów tylko po to, by szybciej dojechać na miejsce i strzelamy do policjantów. Jestem pewien, że gdy gra postawi przed graczem zadanie, którego częścią będzie pacyfikacja wioski, czy rozwalenie cywili w czasie II WŚ, to zrobią to. Zrobią to w celu zobaczenia komunikatu achievement unlocked a wielu zrobi to dla zabawy, tak jak ci, którzy w GTA lubili dla funu pobiegać sobie z karabinem po mieście. W Settlersach po zdobyciu terytorium przeciwnika podpalały się automatycznie wszystkie jego budynki, a mieszkańcy chodzili po planszy bez celu, aż zostały w z nich pikselowe szkieleciki. Kogoś to ruszało? Ok, mnie było trochę smutno, ale nie na tyle by przestać grać.
  23. Do dziś pamiętam, jak lata temu podwórkowy przygłup zareklamował mi pierwszą część. - Widziałeś "Szybkich i wściekłych"? Zajeeebisty! Super fuuury, super duuupy. - I zakończył wywód radosnym uśmiechem debila. Jakoś zraził mnie do tej serii, tak że nie obejrzałem przez te wszystkie lata żadnej części.
  24. Nie wiedziałem, czy mam grać w to czy ME Andromedę. Teraz wszystko jasne. Obie gry mają recenzje na 7.0, ale ta jest darmowa. Dzięki gram.pl.
  25. Na dobrą sprawę z serialu pozostanie mi w pamięci scena "Look at the flowers Lizzie" i utwór "Oats In The Water". Pozostałe ponad 100 godzin serialu... no cóż, ogląda się, ale czasami ten spomniany w tekście popcorn czy kanapka są ciekawsze.