military

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    387
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez military


  1. Rewelacyjna gra, trzy razy przeszedłem.:) Nowatorska, niestety niedoceniona. To, czym twórcy chociażby Havoka chwalili się całkiem niedawno, Trespasser osiągnął w 1998. I - paradoksalnie - dlatego przeszedł bez echa! Ludzie narzekali na ZBYT REALISTYCZNĄ fizykę! Nie podszedł im też rewelacyjny interfejs, w którym mamy po prostu... rękę. I jeśli chcemy coś obejrzeć, przesunąć, to musimy poruszyć nadgarstkiem, łokciem... Rewelacja jak dla mnie.

    Gra olśniewa, ale do dobrego grania potrzebny jest patch. Po jego zainstalowaniu daję grze 10\10.


  2. Szlag mnie trafia, delikatnie mówiąc. Z pocztą miałem już kiedyś niezłe przejścia - mieszkam w Sosnowcu, a tuż przed świętami zamówiłem grę w Katowicach (które są o rzut beretem stąd). Święta akurat były za pasem, to i jechać by samemu nabyć grę nie było czasu - no to zamówiłem przesyłkę priorytetową (2 dni góra). Minął tydzień, dwa - i nic, nie ma. W międzyczasie wkurzyłem się, znalazłem chwilę, pojechałem i kupiłem grę osobiście. Po ok. 16 dniach przesyłka doszła - Z MIASTA DO MIASTA W PONAD 2 TYGODNIE!!! PRIORYTETEM!!! Nie przyjąłem, zbluzgałem, wysłałem reklamacje. Na poczcie i w mailu ludzie z PP powiedzieli, że termin priorytetu to tylko takie ich pobożne życzenia, tak naprawdę może pół roku iść a mnie forsy za priorytet nie zwrócą, bo... taki mają regulamin. Oni tylko starają się, żeby priorytetem było krócej.

    No ale wracając do tematu - kilka(naście) dni temu zamówiłem na allegro Codename Panzers. Pieniądze wpłaciłem następnego ranka po wygraniu aukcji - czyli w piątek. Dziś jest poniedziałkowa noc i mimo tego, że przelałem na konto odpowiednią sumę, a od tego czasu dla poczty minęły 3 dni robocze, kwota ta nadal nie dotarła do sprzedającego. Znam te praktyki Poczty i powiem jedno: ludzie, to jest ordynarna kradzież! Oni przetrzymują pieniądze żeby zbierać procent z tytułu ich posiadania! Wpłata na konto, w ogóle coś takiego jak konto, to wszystko powstało po to by pieniądze można było przekazywać BŁYSKAWICZNIE. A tymczasem te gnojki z poczty nie mogą nawet parę razy kliknąć myszką, tylko przez nich będę musiał czekać tydzień na przelanie pieniędzy, i zapewne następny na przesyłkę, bo mimo że to priorytet, oni nie muszą się spieszyć! Te złodziejskie, olewczo-monopolistyczne praktyki chamów z poczty powinno się jakoś ukrócić...


  3. Heh, trzy empiki mam po drodze na uczelnię, więc z WPLN nie korzystam, ale mimo tego myślę że to miły dodatek i opłaca się, jeśli ktoś zamówi naraz kilka gier. Będąc raz w empiku właśnie, widziałem rodzinę która kupowała Obliviona, Warcrafta 3, Diablo 2 i z 8 gier z XKN naraz - gdyby zamówiła je z gram.pl, wydaliby o wieeele mniej pieniędzy. Ja kupuję tylko raz na jakiś czas coś tańszej serii (wolę poczekać aż gra stanieje i będzie już domyślnie upatchowana), toteż WPLN nie są dla mnie. Mimo tego przyjemnie czasem popatrzyć, jak ilość pieniędzy na wirtualnym koncie rośnie.:)


  4. Dnia 02.10.2006 o 09:19, scott napisał:


    Gra ma realistyczne : (moje odczucia)
    - dzwięk
    - zachowanie piechoty ( cąłkiem całkiem)
    - grafika - głównie wybuchy i teren

    reszta to zwykły RTS - gra się tak samo jak W40k - identycznie
    tu nie dba się o jednostki bo szybko można wybudować nowe -
    taktyka może jakaś jest ale bardziej się opłaca "masa"
    w tej grze wystarczy mieć 2-3 niewidzialnych snajperów i 3 czołgi - i misje przechodzisz z
    palcem w d...


    Ech, liczyłem na coś zupełnie innego... A jednak wyszedł im mod do Warhammera.


  5. Ja jakoś sceptycznie podchodzę do tej gry (znaczy - poczekam na demo w CDA :P). Co mi się nie podoba, to głównie to że na screenach CoH wygląda jak mod do W40k: Dawn of War. Przysadziści żołnierze, pękate czołgi, długie smugi pocisków, wiele łuków w zabudowie miast, ogólna CIASNOTA (oczywiście zaleta misji miejskich, ale bez przesady). Grafika wygląda dość komiksowo (szczególnie Amerykańscy G.I.Joe - łapy jak bochny i kwadratowa szczęka), co w przypadku gry wojennej pozującej na realistyczną jest ogromną wadą.

    Czytałem, że gra ma system punktów rekwizycji, taki jak w DoW, co moim zdaniem jest koszmarnie chybione w przypadku gry o IIWŚ. Wyobrażacie sobie, żeby jakiś dowódca ryzykował życie kilkunastu żołnierzy na początku misji, tylko po to żeby ewentualnie wspomóc ich jeśli już poczynią jakieś postępy? To tak, jakby na plażę Omaha wysadzono 20 wojaków i kazano im zdobyć bunkry, obiecując że jeśli zdobędą, dostaną czołg. No i inna rzecz - stawianie bazy, budowanie i kupowanie jednostek. To w końcu gra jest realistyczna czy nie...?

    Podsumuję to krótko i zwięźle. To, co sprawdzało się w fantastyczno-nierealnym Warhammerze, nie pasuje do innych realiów.


  6. Jeszcze jedno, właśnie zagrałem w multiplayera. Co dziwne, mimo że to niezbyt popularna, budżetowa gra, serwerów jest całkiem sporo! Dodatkowych map do pobrania też (są i mody, jest i edytor). Wrażenia z gry: jest super! Mapy z singla wyglądają niesamowicie biednie przy rewelacyjnie zaprojektowanych mapach z multi! Klimat jest niesamowity, wszędzie pełno porzuconych samochodów, na ulicy syf, ciemno, gdzieś coś się pali... Co prawda mapy są małe, ale dają masę radochy.

    Najlepszym patentem w multiplayerze jest to, że nieważne czy gramy w deathmatch (żywy vs żywy), czy w ctf, czy w invasion (taka kooperacja) - zawsze przeciw wszystkim ludziom walczą komputerowo generowane zombiaki! Klimat jest niesamowity - szukasz przeciwnika, a tu nagle wyskakuje trup, więc bierzesz siekierę i odrąbujesz mu głowę - tylko po to, by zajmując się zombim zostać zastrzelonym przez wroga. Coś pięknego. Nie wspominając o mapie "Cage", żywcem wziętej z filmu. W niej to jest się zamkniętym w klatce wspólnie z innymi ludźmi i co jakiś czas wypuszczane są truposze. Do dyspozycji jest tylko broń biała, więc jeśli nie ty złapiesz siekierę, nie jest zbyt łatwo. A poczynaniom zabójców zombie przygląda się zza krat wiwatujący tłum... Wrażenia niesamowite.

    Jest tylko jedna wada - koszmarnie duży ping...


  7. Dnia 31.08.2006 o 23:28, Król Jabol napisał:

    Tania i budżetowa powiadasz?Gdzie i za ile to można dostać?Bo mnie tym zaciekawiłeś, a ja od
    dłuższego czasu mam ochotę na tego typu gre.


    Na allegro, e-bayu itp.:) Bo z tego co wiem, nikt tego w Polsce nie wydał. Ale czasami można znaleźć naprawdę niezłe oferty.

    http://gry.search.ebay.pl/land-of-the-dead_Gry_W0QQfkrZ1QQfromZR8QQsacatZ1249

    Najlepiej mieć kumpla, który na wakacjach podróżuje za granicę i może przywieźć ci taką pamiątkę.;)

    A żeby się przekonać, czy warto, pobierz demo - jest w wielu miejscach sieci. Chociaż demo jest nieupatchowane, więc pewnie będziesz miał duże problemy z hitboxami (patch to naprawia, ale i tak czasem zdarzają się kiksy). W każdym razie nie jest to nic, co bardzo przeszkadzałoby w rozgrywce.


  8. LOTD to gra oparta na ostatnim filmie z sagi o zombie George''a Romero - co jest wielką zaletą, bo właściwie nie ma na PC uczciwej gry o zombiakach. Residenty są, ale ich żywe trupy dalekie są od "kanonu" (a poza tym fabuła tych gier jest skrajnie durna). Toteż po raz pierwszy można obejrzeć sobie "zainfekowany" świat, w którym królują nieumarli - i tylko oni, bez żadnych dziwnych roślin, rekinów, psów...

    Fabuła jest prosta - gracz wciela się w farmera, który obserwuje wybuch epidemii żywych trupów. Najpierw pod jego dom podchodzą "dziwnie wyglądający" nieznajomi, którzy mają smak na ludzkie ciało. Potem okazuje się, że podobne przypadki zdarzają się wszędzie. W radiu i telewizji mówią o chodzących zwłokach, stanie alarmowym... Cóż, trzeba wziąć siekierę w dłoń i ruszyć do jakiegoś punktu ewakuacyjnego. Brzmi to wszystko bardzo prosto, ale rozmaite kataklizmy mają to do siebie, że są proste - dzieje się coś niedobrego i trzeba się ratować.

    Gra to pozbawiony jakichkolwiek innowacyjnych pomysłów FPS. Ot, idziemy do celu i wybijamy hordy zombich. Czasem trzeba coś znaleźć, coś nacisnąć; słowem - choć trafi się osłanianie sprzymierzeńca ze snajperki (doskonała misja!), to nie jest to nic skomplikowanego. Głównie trzeba zabijać...

    ...a jest czym, bo broni jest całkiem sporo i ich użycie daje dużą frajdę. Oprócz wiatrówki, rewolweru (najlepsza broń palna, działa tak że głowa pęka - dosłownie!), pistoletu, shotguna, karabinu, granatów i koktajli mołotowa jest jeszcze broń biała. I to z niej najczęściej się korzysta, i to ona przynosi najwięcej radochy z zabijania truposzy. Można bić młotkiem (po walnięciu na odlew zwłoki rewelacyjnie odrzuca - czuć moc i efekt rag-doll), kijem bejsbolowym, kijem do golfa, łopatą, gazrurką i - werble proszę - siekierą! Nie dość, że jeden celny cios może odrąbać zombiakowi łeb (czyli zabić go, bo walenie w korpus zwykle nic nie daje), to na dodatek można mu odciąć nogi, ręce, albo nawet "wychaczyć" żuchwę! Sikająca z kikutów krew robi wrażenie (nie, nie jestem żadnym maniakiem, to przemoc raczej kreskówkowa).

    Grafika, niestety, prezentuje się marnie. Niby jest tu engine Unreal 2, czyli teoretycznie powinno być nieźle, ale scenerie są ubogie w szczegóły i kiepsko oteksturowane. O ile taki szpital wygląda jeszcze nieźle ze swoimi poprzewracanymi łóżkami i ogólnym rozgardiaszem, to kanały robiono chyba na "odwal się" - cztery ściany, brak krzywizn i jakichkolwiek rekwizytów, no po prostu nędza. Nie można się natomiast przyczepić do modeli postaci - zarówno trupy, jak i ludzie wyglądają bardzo, ale to bardzo dobrze. Podobnie nieźle wyreżyserowano przerywniki filmowe, których jest dość sporo. Ostatni zarzut do grafiki to wygląd wszystkim menusów - wprawdzie tło na ekranie głównym prezentuje się wyśmienicie, ale fonty to już totalne olewactwo, zwykły, ordynarny arial.

    Wszelkie odgłosy otoczenia i wystrzałów stoją na przyzwoitym poziomie. Trupy jęczą zawodowo, a "żywi" aktorzy też nie należą do najniższej ligi. Gorzej jest z muzyką - ta jest wręcz fatalna. Przy czym - paradoks - żałosne melodyjki potęgują klimat, bo jako żywo przywodzą na myśl beznadziejny soundtrack ze Świtu żywych trupów (film Romero z 1978 roku). Na dłuższą metę muzyka jednak męczy i chce się ją wyłączyć. Szkoda, że nie ma kawałków na miarę tego, który przygrywa na oficjalnej strone gry ( http://www.landofthedeadgame.com/).

    Przeciętnemu graczowi LOTD może wydać się monotonne, brzydkie, tanie i żałosne (to gra budżetowa, więc nie ma się co dziwić). Ale lubujący się w klimatach rodem z Nocy żywych trupów nie powinni na tę grę narzekać. Trzyma bowiem ponury klimat pierwowzoru i wciąga, jeśli przymknąć oko na niezbyt urodziwe (delikatnie mówiąc) wykonanie. Jak dla mnie jest to gra kultowa - w ten sam sposób, co seria filmów na których jest oparta. Nie wyglądają one olśniewająco, nie mają rewelacyjnych aktorów, dobrych dialogów ani super efektów, ale po prostu wyśmienicie się je ogląda.

    Grafika: 6\10 (modele postaci), 2\10 (otoczenie)
    Dźwięk: 5\10 (odgłosy), 2\10 (muzyka)
    Grywalność: 10\10 (jeśli lubisz takie klimaty), 5\10 (jeśli każdy fps jest dla ciebie taki sam)
    Ogółem: 9\10 (dla maniaków), 4\10 (dla reszty)

    Mimo wszystko POLECAM.


  9. Świetna, bardzo ładna gra, ale koszmarnie krótka. Gdyby miała trzy razy większą objętość, wcale nie byłaby bardzo rozbudowana... Poziomy są malutkie i łatwe, i choć czasem będzie się rzucało mięchem zanim się je pokona (misja z Szelobą!!!!!), to ogólnie przez grę przechodzi się jak piła mechaniczna przez ciepłe masło. Szkoda, że tak łatwo odblokować wszystkie bonusy - raz przejdzie się grę i właściwie ma się wszystko. Powinno być inaczej, coś w rodzaju 1 postać - 1 filmik, np. kiedy przeszłoby się grę Samem, odblokowałoby się Froda i wywiad z odtwórcą roli Sama; jeśli Frodem, wywiad z odtwórcą roli Froda... A tak - zagrałem raz Aragornem i miałem zarówno wywiady, bonusowy poziom, jak i szkice koncepcyjne, dodatkowe postaci itp... Słabo to przemyśleli.


  10. Nie znam rozwiązania problemu, bo gra chodzi mi jak złoto, ale muszę przyznać że gra się w to bardzo fajnie. Rozgrywka to taki Starmageddon 2 podczas II wojny światowej. Jest szybko, dynamicznie, ekscytująco i ładnie (choć samoloty wyglądają jak zabawkowe modele). CW jest przy tym DUŻO trudniejszy niż S2.

    Lubię takie gierki i Combat Wings naprawdę mnie wciągnęło. Polecam.


  11. Nie chodzi mi o to, że złe jest ocenzurowanie przekleństw (choć osobiście nie lubię samowolnego zmieniania oryginalnego tekstu - to tak, jakby gta sa przetłumaczyć i wstawić tam motyle nogi dla jaj). Złe jest to, że takie tłumaczenie zmienia sens wypowiadanych zdań. To tak, jakby w amerykańskim filmie złodziej podbiegł do kogoś z bronią i krzyknął w furii "yo, give me all your fuckin'' money or you''ll be dead, mothafucka", a tłumacz przełożył na frywolne "dzieńdoberek, uprzejmie proszę o pańskie pieniążki, czy mógłby mi pan je dać, kolego?".


  12. Gra jest bardzo przyjemna, a grafika - jak dla mnie - powalająca. Stylem, nie złożonością wykonania. Toż to wygląda jak kreskówka z Cartoon Network! Od razu mnie oczarowała.;) Gra się w to też przyjemnie. Po prostu dobra produkcja.

    Wady ma dwie. Pierwsza - dźwięk. Często dzieje się tak, że muzyka nagle cichnie, nie słychać odgłosu kroków ani otoczenia i tylko odzywki bohatera co jakiś czas. Nagle wchodzi się w jakiś obszar i wszystko jest jak być powinno, wyjdzie się z niego i znów... Ogólnie udźwiękowienie jest bardzo niedopracowane, ze zbyt cichymi głosami aktorów na czele.

    Druga wada to tłumaczenie w wersji EGM. Ja rozumiem, że jakby było wierne, nie byłoby piękne, no i CDA kupują dzieci więc cenzurę trzeba zrobić, ale bardzo często to, co mówią, dalece odbiega od tego, co jest napisane poniżej. Często zmienia to sens konwersacj albo jej wydźwięk, np. gdy wkurzony robotnik mówi "give mi a lift, motherfucker", a podpis jest "dobry człowieku, czy możesz mnie podwieźć?" - jakby zwracał się uprzejmie z prośbą o podrzucenie...


  13. Zagrałem w demo, misję Raya, i powiem tak:

    Grafika: PRZEPIĘKNA
    Muzyka: Jak wyżej
    Fizyka: Siedioletniemu Trespasserowi do pięt nie dorasta... Tam, jeśli chciało się ustawić barykadę ze skrzyń, albo zbudować sobie schody, po prostu się to robiło. Tutaj trzeba się niewyobrażalnie namęczyć, a i tak wszystko prawdopodobnie się rozleci.
    Grywalność: Tryb skupienia jest świetny, a jak to wygląda! Wyraźny tylko srodek ekranu, dookoła rozmazane kontury... Strzelaniny to coś pięknego.

    Demo bardzo mi się spodobało, choć mogłoby wyciągać więcej fps (na A3000+, 512 mb ram, 6600gt miałem ok. 20 klatek w średnich detalach). Przede wszystkim uwagę przykuwa doskonała grafika i świetne strzelaniny. Gorzej z "zagadkami". Jednak kiedy wyjdzie pełna wersja - kupię bez zastanowienia.


  14. Project IGI nie miał sejwów, ale był dość łatwy... Dopiero ostatnia misja sprawiła mi większy kłopot. Ghost Recon też względnie prosty...

    Trudne to jest GTA w każdej odsłonie. Misja z rozwalaniem jakichś budek w GTA3 była dla mnie niemożliwa do wykonania. W VC też przegięli z poziomem trudności, a SA to już tylko dla nadludzi.


  15. Ogólnie rzecz ujmując - przekonałeś mnie.:) Chociaż nadal uważam, że nawet jeśli nie windows powinien zapewniać kompatybilność, to jakieś programy, patche... Na szczęście czasem fani gry sami coś takiego wymyślą.

    Wiesz, ja się na komputerach za bardzo nie znam; tylko na tyle żeby przeinstalować system jak trzeba, to szczyt moich możliwości. Ale zawsze mnie dziwiło, że nie można zrobić czegoś PROSTEGO. Komputera, systemu czy ogólnie zaprojektować taki sprzęt, do którego jeśli podpinałoby się nową kartę grafiki - to ta karta działałby od razu, bez zbędnych dupereli w rodzaju 100 możliwych sterowników. Konsole jakoś działają bez tego wszystkiego, więc czemu nie zaprojektować komputera jako konsoli z wymiennymi częściami + programy do obsługi edytorów tekstu, grafiki itp.? (wiem, naiwne)


  16. Dnia 22.08.2006 o 12:16, penny napisał:

    nie zrozumiałeś mnie. po pierwsze: nie ma żadnych ekonomicznych przesłanek ku temu by producent
    osa przy totalnej zmianie architektury zajmował się jeszcze zapewnieniem 100% wstecznej kompatybilności(...)


    Hmmm, powodem moze byc samo zadowolenie klienta, zaspokojenie jego potrzeb, wyrobienie sobie marki rzetelnej firmy. Chociaż... Patrząc na to, jak dzisejsi, młodsi gracze patrzą na stare gry, i biorąc pod uwagę że to ich jest najwięcej, muszę przyznać ci rację, że nie ma ekonomicznych przesłanek. Ale mam inne argumenty.

    Dnia 22.08.2006 o 12:16, penny napisał:

    wystarczy kupić sobie specjalny przełącznik pozawalający do jednego zestawu monitor + klawiatura
    + mysz podłączyć kilka komputerów. takie urządzenia nie są drogie. możesz też spróbować użyć
    Virtual PC i zainstalować na nim sobie stary system operacyjny. Jednak nadal pozostaje problem
    wydajności takiego rozwiązania.


    Przyznam, ze o możliwości podpięcia paru komputerów do jednego monitora nie wiedziałem. Nie zmienia to jednak faktu, że takie rozwiązanie jest wciąż niezbyt wygodne.

    Dnia 22.08.2006 o 12:16, penny napisał:

    nie masz racji. nic nie stoi na przeszkodzie żebyś zainstalował sobie stary system na tym samym
    lub innym komputerze. nikt nie zabronił ci tego, tak samo jak nikt nie powiedział, że aby kupić
    nowego windowsa musisz oddać nośniki ze starymi jego wersjami.


    Ale używanie starego windowsa właściwie jest dziś becelowe, poza grami. Najbardziej uderza mnie niekonsekwencja Microsoftu - tworzą system z dziurami, więc twórcy gier dostosowują się do tych dziur, następnie M pisze kolejny OS, który niweluje wszystkie rozwiązania i sprawia, że teraz są postrzegane jako błędy. Kiedy naprawdę można, da się, po prostu jest możliwe zastosowanie pełnej kompatybilności, tylko że - no właśnie - jeśli chce się zdążyć z premierą w rekordowym tempie, nie ma na to szans, a potem robi się service packi.

    Dlaczego powinno się zadbać o kompatybilność? Ponieważ gra komputerowa to utwór, ma prawa autorskie i pod wieloma względami niczym nie różni się od innych utworów - filmów, książek, piosenek. To dziedzictwo kulturowe, z którego korzystanie jest utrudniane przez będącą w ciągłym pośpiechu firmę. To tak, jakby wszystkie filmy sprzed 1995 pozostały na vhs, nieprzeniesione do formatu dvd.

    Producenci gier wypuszczają patche do nowych systemów, czasem wydają nowe wersje gier (RE2 ma wersję XP, wydaną niestety tylko w Japonii), ale dlaczego to oni mają naprawiać błędy twórcy systemu? Kompatybilność PS2 jest niemal stuprocentowa z PS1 - wiem, że to konsola, bez możliwości i upgrade''u, że to dwie różne sprawy, no ale goddammit, Sony też nie musiało się z tym męczyć, a jednak to zrobiło! Przecież też nie było ku temu przesłanek ekonomicznych. Oni po prostu szanują pracę autorów gier i nie ograniczają żywotności ich dzieł.


  17. Dnia 22.08.2006 o 11:27, penny napisał:

    i ty się dziwisz, że dzisiaj ta gra nie działa tak jak powinna?? kto i w jakim celu miałby
    wydawać olbrzymie pieniądze i tracić kupę czasu na zapewnienie doskonałej wstecznej kompatybilności??



    Jak to kto? Producent systemu! Czy twierdzisz w takim razie, że skoro wyszła nowa wersja OS-a, to gry sprzed paru lat powinny zostać najlepiej zdezintegrowane? Podobnie myśli wiele firm i dlatego tak trudno dziś zagrać np. w doskonałego pierwszego Silent Hilla... Tamte gry często przewyższają nowości pod każdym względem oprócz jednego - grafiki. A ten pęd za jakością grafiki, który dziś obserwujemy, to moim zdaniem czyste szaleństwo. Właśnie przez pośpiech, niechlujność i niedbałość nie można dziś uruchomić wielu doskonałych tytułów, nie mających odpowiedników wśród nowości (X-Com: Apocalypse! jego naśladowcy są żałośni, a oryginał nie działa pod xp w ŻADEN sposób).

    Jasne, można zatrzymywać stare komputery, ale w takim razie trzeba się liczyć z przepinaniem monitora co parę godzin, zależnie od tego w co ma się ochotę zagrać, albo z trzymaniem w domu kilku zestawów komputerowych, co jest marnowaniem miejsca.

    Twórcy systemu mają OBOWIĄZEK stworzyć go kompatybilnym z poprzednikiem. To nie jest strata czasu. Wyobraź sobie, że ktoś wymyśla ogólnoeuropejski, nowy, prosty i świetny język, i wobec tego przestaje nauczać dzieci posługiwania się obecnym, a przy okazji "zapomina" przetłumaczyć na nowo wszystkich starszych książek. Co wtedy? Te dzieła mają przepaść?


  18. Nie chciałem zaśmiecać wątku o samej grze problemami technicznymi, więc zakładam ten temat. Możecie w nim dyskutować o sprawach technicznych RE 1,2 i 3. Ja sam mam z tymi grami masę problemów pod XP i GF6600gt, i na poszukiwaniu rozwiązania spędziłem sporo czasu, jednak nie poradziłem sobie ze wszystkim. Może ktoś uzupełni moje rozwiązania, może zaproponuje inne. Jedziemy.

    Resident Evil 1:

    Problem: Zbyt szybkie działanie gry.
    Rozwiązanie: Zainstalować jakiś spowalniacz systemu.

    Problem: Zepsute tekstury, poprzestawiane fragmenty teł.
    Rozwiązanie: Radziłbym spróbować grać w jak najniższej rozdzielczości, w trybie software, jeśli to możliwe. To rozwiązanie zadziałało w przypadku Resi 2.

    Problem: Wolno działające filmiki.
    Rozwiązanie: Nie znalazłem.

    Resident Evil 2:

    Problem: Poprzestawiane tła, czarne obwódki wokół fragmentów tła.
    Rozwiązanie: Uruchomić w trybie software. U mnie pod wszystkimi innymi możliwymi kartami problem wciąż występował. Ale jeśli uruchomicie pod software, rzucą wam kolejną kłodę pod nogi, mianowicie...

    Problem: Duuuże zwolnienia gry w trybie software, kiedy pojawia się ogień lub więcej zombiaków.
    Rozwiązanie: Nie znalazłem... Możecie grać pod wybranym z listy akceleratorem, wtedy gra będzie śmigała, ale napotkacie wspomniane problemy grafiki... Błędne koło. Jest niby patch 1.04, który ma naprawiać działanie gry, ale u mnie nic on nie daje.

    Problem: Nie można odczytać stanu gry; gra tworzy "puste" zapisy.
    Rozwiązanie: Pod XP i service pack 1 - uruchomić grę w trybie zgodności z win95 lub 98. Przy service packu 2 ta sztuczka nie przejdzie i trzeba zmienić foder z sejwami na "C:\RESIDENT EVIL2". Robi się to z menu opcji na ekranie instalacyjnym gry.

    Resident Evil 3: Nemesis:

    Problem: Poprzestawiane fragmenty tła.
    Rozwiązanie: Uruchomić w niższej rozdzielczości.


    ----

    Jak na razie to wszystkie problemy i rozwiązanie, które znalazłem. Gdybyście napotkali inne - piszcie! Miło byłoby także, jeśli ktoś napisałby jak uzyskać normalne działanie RE2 w trybie software, lub poprawne wyświetlanie grafiki w akcelerowanym...