Ring5

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    8824
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ring5


  1. Dnia 26.05.2016 o 10:58, Isildur napisał:

    Nie wiesz jaka jest sytuacja to proszę nie tak ostro, akurat Myszasty tutaj nie jest
    niczemu winny, więc troszkę przystopuj z oskarżeniami skoro tak naprawdę nie znasz wszystkiego.


    Drogi Isildurze, faktycznie, nie znam wszystkiego. Z bardzo prostej przyczyny - ponieważ "łączność" między "górą" a zwykłymi gramowiczami praktycznie nie istnieje. I, co gorsza, nikt z tamtej strony (poza jednym, biednym Muradinem, który, siłą rzeczy, zbiera za innych po głowie) nie jest zainteresowany tym, by ten dialog prowadzić. Myszasty, podobnie jak Fett przed nim, ma czas na wiele rzeczy poza właśnie komunikowaniem się ze społecznością. By informować, jak przebiegają prace, jak wygląda obecnie sytuacja, czym spowodowane są opóźnienia. To są naprawdę drobne rzeczy, które nie wymagają wiele wysiłku (ani czasu), a jednak z jakiegoś powodu wydają się wykraczać poza możliwości zarówno obecnego, jak i poprzednego Naczelnego. Czy zajrzenie tu raz na kilka dni, opisanie postępu prac, zadanie paru pytań, czyli zwykłe pokazanie, że komuś z góry nadal na tym miejscu zależy, jest naprawdę takie trudne?

    Piszesz nie tak ostro... wiesz, pół roku temu, rok temu, jeszcze pewnie bym się tym przejął. Zapewne bym się zastanowił. Bo może faktycznie było za ostro, a nawet jeśli nie, to moderator ma prawo upomnieć. W tej chwili jednak... pomijając fakt, że obecnie mało mi zależy na moim koncie na gramie (to jest mój drugi post od stycznia), pozwolę sobie jednak podtrzymać moją poprzednią wypowiedź i nie zgodzić się z Tobą co do tego, że mogła być za ostra. Otóż nie, nie była. Biorąc pod uwagę bezczelność, jaką wykazał się Myszasty pisząc to, co napisał, moja wypowiedź była daleka od "ostrości". Skoro jednak nie dostrzegasz problemu, pozwól, że Ci no naświetlę, abyś miał pełny, obiektywny obraz sytuacji.

    Po pierwsze, wątek "Obrady na temat gram.pl" ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=89009&u=866) - 45 stron wypowiedzi dotyczących tego, jakich zmian oczekuje społeczność, jakie są największe problemy gramu i czym należałoby się zająć w pierwszej kolejności. Wątek kompletnie zignorowany przy wprowadzaniu nowej wersji forum.

    Po drugie, wątek "Witajcie na Forum 3.0" ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=102805&u=786) - 40 stron krytyki, wskazywania błędów, niedociągnięć itp. W tym także próśb o to, by jednak przywrócić poprzednią funkcjonalność forum, by newsy znowu były widoczne na głównej stronie forum. Tego było najwięcej.

    Po trzecie, wątek "Poprawiamy forum" ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=102812&u=41) - który w naturalny sposób wyewoluował z poprzedniego. Kilka osób, ale przede wszystkim Ziptofaf, udowodniło, że te wszystkie problemy "nie do przeskoczenia", z którymi sztab IT gramu wozi się od października, można ogarnąć w ciągu kilku godzin. Co więcej, udowodniono nawet, że możliwe jest wyświetlanie newsów z poziomu forum! I to wszystko "z zewnątrz"! Skoro jeden Zip był w stanie to wszystko zrobić, trzeba było się z nim dogadać, żeby to ogarnął gramowi. Byśmy się zrzucili na karton dobrego whiskacza i sprawa by była załatwiona już dawno.

    Po tym wszystkim (oraz po kilkumiesięcznym milczeniu) nagle wpada tu Myszasty i z uśmiechem na ustach informuje wszystkich (po raz kolejny) że jest dobrze, będzie jeszcze lepiej i należy być dobrej myśli, a dotychczasowa zwłoka spowodowana jest tym, że chce się upewnić, czego tak naprawdę chcą gramowicze. I jeśli teraz chcesz mnie przekonać, że mając do dyspozycji łącznie ponad sto stron (bo jeszcze dochodzą tematy ten oraz z pytaniami do RedNacza) komentarzy dość jednoznacznie wskazujących, czego oczekuje społeczność, tłumaczenie opóźnień tym, że nie chce się działać wbrew woli forumowiczów, nie jest bezczelnością, to myślę, że po prostu w tej kwestii nie dojdziemy do porozumienia. Bo, wybacz, jak to właśnie tak widzę - materiałów jest wystarczająco wiele, by zdać sobie sprawę z tego, czego chcą forumowicze (a jeśli nadal ktoś tego nie zauważył, to pozwól, że to podkreślę: POWROTU NEWSÓW NA FORUM) i udawanie, że jest inaczej, jest po prostu zaklinaniem rzeczywistości. Oraz właśnie owym pluciem w twarz gramowiczom, o którym wspomniałem wcześniej.

    Od października było wystarczająco wiele czasu, by ogarnąć temat, by nawiązać dialog z tymi niedobitkami, którzy jeszcze nawiedzali/nawiedzają forum. Przez pierwsze 2-3 miesiące po wprowadzeniu Forum 3.0 ludzie próbowali walczyć, próbowali coś zmieniać, licząc na to, że może jednak ktoś ich wysłucha, ktoś doceni fakt, że nadal tu byliśmy, nie machnęliśmy ręką i nie zrezygnowaliśmy. Ale ile można? Brak jakiegokolwiek odzewu, reakcji (poza toczącym nierówną walkę z wiatrakami Muradinem) sprawiły, że w tej chwili faktycznie nie ma sensu ratowanie tego miejsca, bo ile tu zostało regularnych forumowiczów? Pięciu? I po raz kolejny słyszą oni to samo, co powiedziano już wcześniej - prężnie działamy, zobaczycie, że forum będzie cudowne. Tylko powiedzcie nam, czego oczekujecie, żebyśmy nie robili niczego, co by się wam mogło nie spodobać.

    Podsumowując i kończąc jednocześnie, pozwól, że odpowiem tak: nie widzę powodu, dla którego miałbym z jakimikolwiek oskarżeniami stopować, ponieważ nie przypominam sobie, by w moim poprzednim poście jakiekolwiek oskarżenia się pojawiły. Napisałem jedynie, jak wygląda zachowanie Naczelnego z perspektywy zwykłego, szarego użytkownika gramu. Użytkownika, który w przeciwieństwie do Ciebie, nie ma dostępu do wiedzy tajemnej, znanej tylko wybrańcom. Ale za to pamięta, co działo się na forum w trakcie miesięcy przed wprowadzeniem Forum 3.0 i co działo się po tym feralnym dniu. Pamięta, jak społeczność traktował poprzedni Naczelny i który widzi, jak traktuje ją obecny Naczelny. To, drogi Isildurze, nie są żadne oskarżenia. To są zwykłe fakty, nic więcej. Naczelny ze społecznością nie rozmawia, Naczelny albo nie zapoznał się z przytoczonymi przeze mnie wątkami, albo postanowił je zignorować. Różne mogą być tego powody, zgoda, ale nie zmienia to faktu, że jest dokładnie tak, jak napisałem. Chcesz mi powiedzieć, że teraz mówienie jak jest może skutkować "nagrodą" od moderatorów?


  2. Dnia 19.05.2016 o 15:44, Myszasty napisał:

    Wbrew temu, co myślą niektórzy z Was, cały czas działamy. Przyznam, nie jest to może
    zbyt powalające tempo, ale wynika to między innymi z faktu, że chcemy mieć pewność, że
    wprowadzane zmiany (czy powrót do starych rozwiązań) nie będą na bakier z tym, czego
    na forum chcecie.


    Prawie pół roku nie odzywałem się na gramie. Zaglądałem tu od czasu do czasu, coraz rzadziej i rzadziej (ostatnio jakoś tak raz w tygodniu, może raz na 10 dni). Ale nie miałem ochoty nic pisać. Aż do teraz.

    Nie wiem, jaki trzeba mieć tupet, żeby napisać coś takiego, jak Twój post. Ponad pół roku temu zarżnęliście gram (czy może raczej dorżnęliście, bo gram umierał powolutku już od dłuższego czasu), kompletnie olewając wszystko to, o co prosili gramowicze. Cały wątek poświęcony sugestiom, propozycjom itp. został zignorowany i nie wprowadzono kompletnie NIC z tego, o co prosiła społeczność, a co mogłoby pomóc gramowi. Po drastycznych zmianach w październiku ubiegłego roku, które skutecznie pogrzebały forum, ludzie z uporem godnym lepszej sprawy wielokrotnie tłumaczyli, co powinno zostać zmienione (czytaj: przywrócone), żeby forum miało ponownie sens. Mija parę miesięcy, gram robi sobie jakąś durną kampanię reklamową, nakręca filmiki, pojawiają się szumne zapowiedzi zmian (na lepsze, naturalnie, bo gorzej być już nie może) i wtedy na scenę, po raz pierwszy, wkracza ON. Nowy Naczelny. Obiecuje, że będzie dobrze, że będą zmiany, że teraz to już na pewno, żeby dać mu szansę... po czym znika na kolejne tygodnie. A na gramie zmienia się minimalnie układ strony i nic. A teraz, po tym całym czasie, uzasadniasz to tym, że chcesz się przekonać, czego naprawdę chcą gramowicze?! Serio? Mało jest postów o tym, czego chcieliśmy, o co prosiliśmy, co sugerowaliśmy? Pojawić się tu po takim czasie milczenia i rzucić taki tekst, to jest po prostu szczyt chamstwa i braku szacunku. To splunięcie w twarz tym wszystkim, którzy się tu aktywnie udzielali przez lata, a następnie wmawianie im, że to ciepły, letni deszczyk pada.

    Byś się pan, panie naczelny, nie ośmieszał.


  3. UWAGA!

    Post zawiera duże ilości ciekłego patosu! Może zawierać śladowe ilości orzechów.


    Drodzy Gramowicze,

    Długo zastanawiałem się nad napisaniem tego posta. Rozważałem za i przeciw, zastanawiałem się, czy zabawa w melodramatyzm ma sens, czy nie wyjdzie zbyt histerycznie. Ostatecznie uznałem, że jednak głupio tak znikać bez słowa. Że wypada się pożegnać.

    Otóż mam dość. Mam dość olewczej polityki redakcji (która chyba w teorii jeszcze istnieje), dość traktowania nas, społeczności, jak gramowiczów gorszego sortu (bo nacisk, z jakiegoś powodu, położono na nową, lepszą społeczność, która w teorii miała się rozwinąć pod newsami - ale chyba nie do końca wyszło), dość wiszenia w próżni i zastanawiania się, czy jeśli będę jutro próbował zajrzeć na forum, to przypadkiem nie zobaczę 404. Już mi się nie chce.

    Miesiąc (i jeden dzień) temu podjąłem ostatnią próbę "ratowania" sytuacji. Napisałem do redakcji mail, który został przez Muradina przekazany Myszastemu. Do dziś nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Początkowo łudziłem się, że może okres świąteczny, noworoczny, że urlopy, zakończenie roku, dużo roboty, mało ludzi, że to, że tamto. Po prawie 3 tygodniach nowego roku uznałem jednak, że jestem po prostu naiwny i głupi, bo żadnej odpowiedzi nie będzie. Chyba nigdy tak naprawdę na nią nie liczyłem, bo skoro nowy naczelny przez 2 miesiące (teraz już prawie 3) od objęcia fuchy nie znalazł czasu zajrzeć na konające cicho w kącie forum, to na pewno nie znajdzie też czasu odpisać jakiemuś natrętowi.

    2 tygodnie temu zmarła moja babcia i w natłoku spraw, związanych z organizacją pogrzebu itp, nawet nie zauważyłem, że praktycznie tu nie zaglądałem. Z jeszcze większym zdziwieniem zauważyłem, że właściwie mi tego nie brakuje :( Żałosny stan, do jakiego doprowadzono forum, brak różnorodności (jedynym tematem, który jakoś funkcjonował i w którym się udzielałem, były Gwiezdne Wojny) i te kilka dni "odwyku" sprawiły, że chyba wreszcie jestem w stanie powiedzieć Gramowi "pa, pa".

    Minęło prawie 8 lat, odkąd się tu zarejestrowałem i zacząłem udzielać (wcześniej byłem tylko pasywnym czytaczem), i nawet nie zauważyłem, kiedy to przeleciało... Spotkałem tu masę świetnych ludzi z którymi w realu pewnie mógłbym przegadać przy piwie niejedną noc. Spędziłem tu kupę czasu i choć były momenty, że krew nagła mnie zalewała, to jednak zawsze miałem ochotę tu wrócić. Zawsze. Aż do dziś.

    Pozwolę sobie z tego miejsca podziękować kilku osobom (kolejność naprawdę dowolna):

    - Meryphilia - za świetne dyskusje o Terrarii, byłeś chyba jedyną osobą, która miała ochotę gadać z takim zapaleńcem, jak ja. Mam nadzieję, że w końcu się zbierzesz w sobie i ubijesz Moon Lorda. Nie jest łatwo, ale naprawdę warto :)

    - Zekzt - za wiele rzeczy: pomoc w Diablo, cierpliwość jako moderator, ciekawe rozmowy.

    - Lis_23 - za wyrozumiałość do moich teorii spiskowych :D Ale Jedi i tak należało wytłuc.

    - Muradin_07 - również za wyrozumiałość, za cierpliwość, ale przede wszystkim za to, że jako jedyny z "zielonych" nie zrezygnowałeś z tego miejsca. Wiem, że nie byłem łatwym partnerem do rozmowy, czepiałem się czego mogłem i pewnie grałem Ci na nerwach, ale, jak zawsze starałem się podkreślać, spowodowane było to tylko i wyłącznie troską o to miejsce. Naprawdę żałuję, że w ostatecznym rozrachunku moje obawy się jednak spełniły :(

    - Isildur - za bycie jednym z najlepszych modów, jakich kiedykolwiek miałem przyjemność znać.

    Jestem pewien, że jest jeszcze sporo osób, którym powinienem podziękować i które powinienem wymienić z nicka, i jeśli tego nie robię, to nie dlatego, że jesteście dla mnie mniej ważni. Wszyscy stanowiliście część gramowej rodziny, do której przez tyle lat miałem przyjemność należeć.

    Nie mówię, że już nigdy tu nie zajrzę, że nigdy nie wrócę. Na pewno będę zaglądał od czasu do czasu, bo pewnie długo jeszcze będzie się we mnie nieśmiało tliła iskierka nadziei, że może jednak w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy, że coś się ruszyło, że to wszystko było tylko jednym wielkim nieporozumieniem, a nie celowym działaniem. Kto wie, może nawet czasem coś napiszę. Ale będą to raczej sporadyczne wypadki.

    Szkoda, że tak się to wszystko kończy. Że zmiany, których to forum tak potrzebowało, nie zostały wprowadzone, a zamiast nich stworzono potworka, którego następnie pozostawiono bez opieki. Że tak niesamowitą społeczność przekreśliły debilne decyzje kilku idiotów, którzy przekonani byli (i pewnie nadal są), że robią dobrze, choć tak naprawdę nie wiedzieli o tym miejscu absolutnie nic. Że zaprzepaszczono okazję na to, by gram stał się największym i najpopularniejszym portalem poświęconym tematyce elektronicznej rozrywki. Ale, jak mawiał klasyk, coś się kończy, coś się zaczyna (co w żaden sposób nie oznacza, że przestałem uważać Wiedźmina za słabą grę). Z tego względu skaczę sobie ostatnio po różnych forach, szukając nowego "domu". Najłatwiej można mnie znaleźć na forach EA (na Battlefronta już dość dawno nie zaglądałem, na Galaxy of Heroes jestem ostatnio codziennie, choć nie zawsze piszę - swoją drogą, niezły pożeracz czasu z tego GoHa :) ). Oczywiście żadne z tych miejscem nie jest gramem...

    Jeśli ktoś będzie miał ochotę czasem się odezwać, pogadać, cokolwiek, piszcie śmiało na adres ringno5 małpka gmail kropka com (podkreślę tylko: ringNo5, a nie ringo5... Tam jest N). Jeśli ktoś będzie chciał się spiknąć na fejsbuczku, odzywajcie się na mail i podeślijcie namiary, bo moje konto jest prywatne i wolę go nie podawać do publicznej wiadomości. Ale zapraszam, bo to trochę łatwiejsze, niż mail (no i fejsa sprawdzam kilka, kilkanaście razy dziennie, maila może raz z czy dwa). Podajcie tylko w mailu nicka z gramu. Steama nie podaję, bo raz, że jestem w gramowej grupie, a dwa, że w ciągu ostatnich miesięcy ani razu go nie odpaliłem, nawet w zimowej wyprzedaży nie brałem udziału.

    No cóż, żeby nie przedłużać: tym, którzy decydują się tu jednak pozostać, gratuluję wytrwałości i cierpliwości. Mnie ich zabrakło. Najlepszego i obyście doczekali się w końcu zmian na lepsze :) Miło było Was wszystkich poznać.

    Do zobaczenia (mam nadzieję)!

    PS. Myślałem, czy by nie zrobić z tego osobnego wątku, ale pomyślałem, że chyba jednak nie chcę na sam koniec dodatkowo podpadać moderatorom. Wiem, że ten post to jeden wielki offtop w tym wątku, ale chyba tu pasuje najbardziej.


  4. Dnia 24.12.2015 o 14:52, vonArnold napisał:

    Spoiler

    Ford ma 73 lata. Hamill niecałe 10 mniej, a Fischer dopiero 59 lat.
    To jest różnica. Nie wiem jak ze zdrowiem u Forda, ale w jego wypadku prawdopodobieństwo
    niemożności dalszego uczestniczenia w kręceniu filmów z powodu śmierci / ciężkiej choroby
    jest realne.



    Spoiler

    Argumentujac w ten sposob, nie powinno sie krecic zadnych filmow majacych dwie lub wiecej czesci, bo jeszcze aktor kopnie w kalendarz. Do tego wcale nie jest potrzebny wiek, vide Brandon Lee czy Paul Walker.


  5. Dnia 24.12.2015 o 01:28, vonArnold napisał:

    Tak naprawdę powód jest jeden i dziwi mnie, że wielu tego nie rozumie.


    Nie wiem, skąd u Ciebie taka pewność. Bo akurat to, co podałeś, wcale nie jest ani jedynym, ani nawet najważniejszym powodem. Dowód? Proszę bardzo.

    Spoiler

    Ani Lei, ani Luke''a nie uśmiercono. Zarówno aktorzy, jak i postaci przez nich grane również do najmłodszych nie należą, zatem twierdzenie, że to wiek aktora/postaci jest przyczyną, mija się, delikatnie mówiąc, z rzeczywistością. Tu po prostu chciano wywołać szok, bo to zwykle najlepszy sposób na wzbudzenie zainteresowania. Problem w tym, że nie musiano tego robić, bo nowe GW są tak dobrym filmem, że nie potrzebują dodatkowego hype''u. Moim zdaniem postąpiono źle, jak już pisałem wielokrotnie wcześniej - Hana można było wysłać gdzieś w rejon Outer Rim czy Unknown Regions z tajną misją i problem rozwiązałby się sam: postać nadal byłaby dostępna dla autorów książek/komiksów, a jednocześnie nie byłaby w centrum wydarzeń.


  6. Prawie tydzień temu (w ubiegły czwartek) wysłałem mail na adres redakcji. Dzięki uprzejmości Muradina, trafił on również bezpośrednio do Myszastego. Chciałbym móc powiedzieć, że dostałem odpowiedź. Naprawdę bym chciał. Niestety, nie mogę. Ani od redakcji jako takiej, ani od Myszastego odzewu nie było. Myślę, że to chyba rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości (jeśli ktoś tu jeszcze je miał...) co do przyszłości tego miejsca i tego, jak ważni jesteśmy dla "góry" jako społeczność. Rozumiem, że można być zapracowanym, że mamy okres przedświąteczny, ale nawet w takim natłoku zajęć chyba da się wygospodarować 2-3 minuty, żeby odpisać na głupiego maila.

    Jedyne, co mnie tu w tym momencie trzyma to fakt, że wątek o Gwiezdnych Wojnach przeżywa mały renesans ze wzglęgu na premierę Epizodu VII. Za kilka dni (góra tygodni) emocje opadną, zapanuje cisza... i to chyba będzie dobry moment, żeby się pożegnać z gramowym forum. Przeciąganie tej agonii nie ma sensu :(


  7. Dnia 23.12.2015 o 16:32, lis_23 napisał:

    Może chodzi o to,

    Spoiler

    skąd tę część mapy miał Lor San Tekka?



    Spoiler

    Czyli powtórka z rozrywki z Epizodu IV - skąd Rebelianci mieli plany? Tę historię rozwijano przez prawie 40 lat, w książkach i, przede wszystkim, w grach - poczynając od X-Winga, przez Dark Forces, po SW: Lethal Alliance. W filmie dowiedzieliśmy się tylko, że plany zdobyli rebelianccy szpiedzy, kropka


  8. Dnia 23.12.2015 o 16:25, lis_23 napisał:

    Są to podobno słowa Abramsa a info pochodzi z tematu na Filmwebie, niestety, nie dali
    żadnego linku do wypowiedzi więc to może być jakieś fake.


    No cóż, moim zdaniem przeciwko autentyczności tego wyjaśnienia przemawia ten fragment:

    Spoiler

    Zapewniam natomiast, że jej pochodzenie oraz skąd BB-8 miał jej część zostaną wyjaśnione w epizodzie ósmym.



    Spoiler

    Chyba reżyser by jednak pamiętał, że to, skąd BB-8 ma jej fragment, nie wymaga wyjaśnienia. Na początku filmu Lor San Tekka przekazuje Poe Dameronowi "pendrive" z mapą. Ten z kolei, widząc, że nie ma jak uciec, bo jego X-Wing został trafiony, włożył umieścił pendrive w BB-8 i kazał mu odjechać. Co w tym niejasnego?


  9. Dnia 23.12.2015 o 12:17, lis_23 napisał:

    Swoją droga, film jest nieźle pocięty - tutaj można sobie poczytać o tym, czego nie ma:


    No cóż, wersje kinowe czasem tak mają. Tak samo było w przypadku Władcy Pierścieni czy Hobbita, dopiero wersje płytowe, zawierające dodatkowe materiały, sprawiły, że niektóre sceny zaczęły mieć sens (co nie zmienia faktu, że Hobbit nadal jest gópi). Tu pewnie będzie podobnie i dostaniemy trzygodzinny film.

    Dnia 23.12.2015 o 12:17, lis_23 napisał:

    Od kiedy Disney ogłosił, że " kasuje " EU / przenosi je do Legend, byłem gorącym orędownikiem tego rozwiązania, bo przecież wiele książek było takie se, ale teraz po seansie zastanawiam się: po co?


    Mówiłem od samego początku, że kasowanie EU jest kiepskim pomysłem i nie służy tak naprawdę niczemu.

    Ogólnie odnoszę wrażenie, że Disney nie wypuścił filmu jako takiego, ale cały multimedialny projekt, którego TFA jest tylko częścią. Bitwę o Jakku widzimy w Battlefroncie (nawet w niej uczestniczymy i możemy polatać przy świeżo rozbitym niszczycielu, w którym później buszować będzie Rey, a w oddali widać niszczyciel,

    Spoiler

    przez który leci Sokołem, uciekając przed TIE Fighterami

    . Do tego dochodzą książki, opowiadające historię z okresu między RotJ a TFA (trylogia Aftermath). Nie mówię, że to coś złego, po prostu takie mam wrażenie.

    Nie zapominajmy także (co, jak widzę, wielu robi, narzekając w artykułach i recenzjach na brak jakiegoś wstępu fabularnego), że Epizod IV również rzucał widza na głęboką wodę, w sam środek konfliktu, który trwa od lat i o którym informacje otrzymujemy przez wszystkie epizody OT. Tu pewnie będzie podobnie.


  10. Dnia 22.12.2015 o 13:47, Zekzt napisał:

    Taka główna ekipa z tematu o filmach na gramie ma prawie w całości konta na FW i tam
    tez się trzymamy za rączki w kółku wzajemnej adoracji =P


    Ja ostatnio trochę mało filmowy jestem :( Przed Ep VII w kinie byłem na Karbali (m.in. z poczucia obowiązku), a wcześniej... Już nawet nie pamiętam :( Ale kto wie, jak sytuacja na gramie pogorszy się jeszcze bardziej, może ucieknę na FW :)

    @ Kadaj

    Widziałem dziś ten zestaw. Albo mi się wydaje, albo mocno za jasny im wyszedł. W filmie prom był prawie czarny, a zestaw jest szary (jak Tydirium). Swoją drogą, w sklepach LEGO wybrano prawie do ostatniego zestawu. Zostały badziewia w rodzaju Elves, z GW widziałem dziś właśnie prom Rena i dwa ostatnie pudełka Dartha Vadera za prawie 150 złociszy (w necie w okolicach 100 a nawet mniej kosztuje). Obłęd...


  11. Dnia 22.12.2015 o 12:27, Zekzt napisał:

    Ale do rzeczy - temat przejrzałem i na sam start, jeśli nie byłeś na wersji 3D, to cudów
    niewidów nie straciłeś.


    Nie jestem fanem wersji 3D, szczególnie w kinie. Jestem zepsutym snobem i uważam, że filmy zdecydowanie lepiej wyglądają na moim ślicznym, 55 calowym telewizorku UHD (rok temu podarowałem sobie odrobinę luksusu po raz pierwszy od kupna mieszkania 6 lat temu :D ), niż w kinie, więc z wersją 3D wstrzymam się do wyjścia filmu na Blu-Ray. Ale na 2D zdecydowanie jeszcze się przejdę.

    Dnia 22.12.2015 o 12:27, Zekzt napisał:

    Spoiler

    Poza faktem, że dla mnie uśmiercenie Solo to krok w dobrym kierunku. Skończyły się czasy
    nietykalnych postaci, zrobienie z tych filmów bardziej nieprzewidywalnych produkcji wyjdzie
    im na dobre.



    Spoiler

    Mnie rozpuściło EU, które przyzwyczaiło mnie do ich nietykalności. Może gdyby Ford grał tak, jak w IV części Indiany Jonesa (czyli jakby wcale nie chciał tam być), to pewnie bym się tym aż tak bardzo nie przejął, ale tu nie było Forda. Tu był Solo. Starszy, bardziej doświadczony przez życie, ale zdecydowanie Solo. Naprawdę wolałbym, by uśmiercili kogokolwiek innego (poza Rey; Rey nie wolno ruszać), chociażby Leię, która wiele nie wniosła do tego filmu.


    Dnia 22.12.2015 o 12:27, Zekzt napisał:

    Spoiler

    być może śmierć któregoś z nich przerzuci Kylo znów na jasną
    stronę, bo pewnikiem jest, że jego wewnętrzna bitwa się jeszcze nie skończyła =)



    Spoiler

    Hmm... szczerze? Wolałbym, by jednak nie wracał na jasną stronę. Niech sobie zostanie po tej ciemnej, niech będzie głównym antagonistą i niech Jasną Stronę zostawi Rey i Luke''owi (swoją drogą, Hamill wyglądał genialnie w tej roli). Próby przeciągnięcia go na Jasną Stronę byłyby już zbyt oczywistym nawiązywaniem do Ep IV-VI, za dużo by tego kopiowania było.

    A tak przy okazji, o ile teoretycznie byłem w stanie przynajmniej częściowo "utożsamiać się" z Imperium (bo Republika pokazała, że jest zbyt słaba, by utrzymać ład i porządek w galaktyce, natomiast Imperium by Yuuzhan Vong wciągnęło nosem), o tyle tu, chyba po raz pierwszy w całej sadze, jestem zdecydowanie po stronie Resistance i tych "dobrych".


    Dnia 22.12.2015 o 12:27, Zekzt napisał:

    Masz konto na FW?


    FilmWeb? Nie. FaceWook? :P


  12. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit (...)

    Dnia 22.12.2015 o 11:43, Wszystkozajete napisał:

    Spoiler

    To uniwersum przyzwyczaiło mnie, iż główni bohaterowie są raczej nieśmiertelni i wychodzą cało z każdej opresji



    Spoiler

    Ano właśnie. Oki, w Ep IV ginie Kenobi, ale jego wtedy tak naprawdę nie znaliśmy za bardzo, więc jego śmierć nie była aż tak wielkim problemem. Na dodatek od razu słyszymy jego głos, więc wiemy, że tak naprawdę Kenobiego nie straciliśmy na dobre. Przez prawie ćwierć wieku żaden z autorów EU nie odważył się podnieść ręki na jakąkolwiek postać filmową, choćby drugoplanową (Antilles wychodził cało z takich opresji, że w pewnym momencie było to już trochę śmieszne), a tu od razu młotem kowalskim w łeb... Nieźle. Kto następny? Luke? Leia? Rey?

    PS. Ubieraj takie teksty, mogące w teorii sugerować pewne elementy fabuły i przez to być spoilerami, w tagi spoilerowe.


  13. Dnia 20.12.2015 o 21:51, Khorn1237 napisał:

    Moim zdaniem, powinniśmy rozliczyć całą przeszłość - bez względu w jakiej partii teraz
    są.


    A wiesz, jak takie rozliczanie naprawdę wygląda? Nie w wersji podawanej w mediach, odpowiednio zabarwionej i przedstawionej w sposób zgodny z linią partyjną (nomen omen), ale faktycznie, bez owijania w bawełnę? Bo ja wiem. Mój ojciec, pracujący od końca lat siedemdziesiątych w jednym z ministerstw jako pracownik, powiedzmy, techniczny, który w "szczytowym" okresie swojej kariery był "aż" ekspertem, nigdy nie zajmował stanowiska choćby zbliżonego do kierowniczego, w 2005 roku prawie wyleciał na bruk. Otóż przyszedł młodzik z nowego rozdania, który stwierdził, że zrobi porządek z "komunistycznym betonem". Kij z tym, że mój ojciec nigdy do partii nie należał, nigdy nie mieszał się w politykę, a w pracy po prostu robił swoje, miał swoje obowiązki, z których się wywiązywał. W ciągu 2 czy 3 miesięcy od wyborów, w których PiS wygrał, musiał kilka razy pisać swój życiorys i przedstawiać go do "weryfikacji" odpowiednim osobom. Z kilkunastoosobowego wydziału w pracy zostało ich wtedy bodajże trzech. Ale robotę nadal odwalali za kilkunastu. Nie, nie było podwyżek. I do 2007 roku ojciec nie wiedział, czy wychodząc z pracy w piątek, będzie miał gdzie wrócić w poniedziałek. Tak właśnie wyglądało "rozliczanie" komunizmu przez PiS i ich koalicjantów. Facet, który zawsze był okazem zdrowia i który nigdy nawet kataru nie miał, nagle prawie został inwalidą. Serce, krążenie, nadciśnienie... Zdrowia nie odzyskał już do śmierci. I zmarł na zawał w wieku 58 lat.

    Mojej babci obcięto w tym okresie emeryturę, którą pobierała po śmierci dziadka, bo szanowna władza uznała, że skoro dziadek był przez kilka lat w milicji (czyli podlegał pod MSW), to znaczy, że był częścią aparatu opresji. Dziadek był zwykłym krawężnikiem, prostym sierżantem, który potem odszedł ze służby i był kierowcą. Ale to się nie liczy. Przecież był komuchem, nie? Bo urodził się w niewłaściwym momencie.

    To ciekawe, z jakim zapałem rozliczano zwykłych, szarych ludzi, z jaką łatwością niszczono im życie. Ale o tym nikt się nie zająknął, nikt nie wspomniał. Bo to już by źle wyglądało. Lepiej mówić, że cały czas rozlicza się przeszłość, bez wdawania się w szczegóły. A to, że gdyby nie pomoc rodziny, babcia musiałaby wybierać między wykupieniem leków na serce albo leków na nerki, to już przecież nie jest istotne. Ważne, że kolejny przebrzydły komuch został rozliczony.

    Jak na to patrzę, nie wiem, czy mnie kiedyś jakiś pacan nie potraktuje podobnie. Bo za 10, 20 czy 30 lat może się okazać, że ja, jako "resortowe dziecko", również powinienem dostać głodową emeryturę, a najlepiej być postawiony przed sądem. Przecież to, że jestem w mundurówce, na pewno spowodowane jest znajomościami ojca i dziadka! Nieważne, że jestem zwykłym strasznym chorążym (a nie porucznikiem, jak pewien prawie 10 lat młodszy ode mnie gostek, który ma wujka w Ordynariacie Polowym WP). Nieważne, że pół roku życia poświęciłem na przygotowanie się do egzaminów wstępnych. Nieważne, że ojciec się do mnie nie odzywał przez prawie pół roku, a przez kolejne 3, aż do swojej śmierci, był na mnie obrażony, że poszedłem do firmy. Jestem przecież "resortowym dzieckiem". Przynajmniej według tych, którzy za wszelką cenę chcą się "rozliczyć z przeszłością".

    I wiesz co? Niedobrze mi się robi, jak słucham takich oślepionych nienawiścią oszołomów, którzy klepią o rozliczaniu się z "przeszłością", a tak naprawdę zależy im tylko na jednym - żeby zrobić miejsce dla "swoich", bo przeszłość ich gucio obchodzi. Niestety, jak widać, nadal znajdują oni posłuch w społeczeństwie, któremu wydaje się, że takie akcje robione są dla jego dobra. Czas się obudzić.


  14. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit (...)

    Dnia 21.12.2015 o 19:21, lis_23 napisał:

    C3-PO mówi o Starkiller " nowa Gwiazda Śmierci ", czyli oni to wiedzą ;)


    A skoro mowa o Starkiller Base, cały czas się zastanawiam, do czego tak naprawdę nawiązywali twórcy. Tak, wiem, że pierwotnie tak miał się nazywać Luke, ale nie mogę się też pozbyć wrażenia, że w jakimś stopniu jest to nawiązanie do The Force Unleashed. Co ten Expanded Universe robi z człowieka...

    Dnia 21.12.2015 o 19:21, lis_23 napisał:

    Swoją drogą, Ring5, czy Tobie także podobało się pierwsze pojawienie się eskadry
    X-Wingów?


    Może zacznę od tego, że Daisy Ridley jest śliczna. Nie ma to nic wspólnego z tematem, ale należało to powiedzieć. Ponownie. :P

    Spoiler

    Początkowo miałem lekko mieszane uczucia. Nie dlatego, że się nagle pojawiają i jest to taki trochę deus ex machina, ale dlatego, że byłem lekko rozczarowany skalą samej misji "ratunkowej". Obie strony dostają cynk, że coś, czego bardzo intensywnie poszukują, znajduje się tu i tu. Zamiast wysłać przytłaczające siły by zagwarantować sobie zwycięstwo, zarówno First Order, jak i Resistance wysyłają stosunkowo niewielkie oddziały. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć to w przypadku Resistance (bo nie wiemy, jakimi siłami tak naprawdę dysponują, a patrząc na to, co wysłali podczas szturmu na Starkiller Base, raczej nie są zbyt mocni), o tyle First Order mógł się trochę bardziej postarać. Kylo Ren, dorwawszy Rey, mówi, że można już wycofać dywizję, ale chyba coś się komuś tu pomerdało. Albo struktura sił zbrojnych First Order i naszych bardzo się różni, albo gdzieś zgubili kupę wojska, bo o ile się nie mylę, dywizja to kilka do kilkunastu tysięcy ludzi (w zależności od armii), a my widzimy może kilka plutonów. W każdym razie jak na tak ważną sprawę, trochę to biednie wyglądało. Wyobrażacie sobie, jakie siły rzucił by tam Imperator? Prawdopodobnie cały Death Squadron by się znalazł nad Takodaną.

    Ale scena rzeczywiście niezła, natomiast późniejsza walka (myśliwców) jest po prostu świetna, choć lekko przegięta ze względu na mocno przesadzoną skuteczność Damerona.



    @ McFlash

    Genialny filmik, dzięki. Będzie co dołączyć do tradycyjnych życzeń na fejsie :P

    @ Wszystkozajete

    Dnia 21.12.2015 o 19:21, lis_23 napisał:

    Poza tym, jestem chyba jednym z nielicznych którzy uniknęli wszelkich spoilerów na temat filmu.


    Spoiler

    Ja również uniknąłem większości spoilerów, ale, niestety, chyba kilka osób rzuciło tu otwartym tekstem o swoich domysłach (opartych właśnie na przeciekach), i miałem bardzo poważne obawy co do jego losów. Miałem nadzieję, że jednak okaże się to tylko plotką, ale gdy wszedł na pomost za Kylo Renem, wiedziałem już, że z niego nie zejdzie :( To, niestety, dla mnie najsłabszy moment w całym filmie i nadal twierdzę, że ta śmierć jest po prostu głupia i nie służy absolutnie niczemu.


  15. Dnia 20.12.2015 o 21:50, lis_23 napisał:

    Właśnie przeczytałem Gramową recenzję filmu i trochę zgadzam się z recenzentem.


    Przeczytałem recenzję (przez Ciebie pierwszy raz od zmian wszedłem na główną) i poza fragmentem "widomo, że musicie iść na Przebudzenie Mocy do kina" (a tak przy okazji, czy ktoś te newsy czyta przed publikacją? Bo trochę literówek tam wyłapałem...) nie zgadzam się absolutnie z niczym. Powiem więcej, mam wrażenie, że byliśmy na dwóch różnych filmach. I że znamy dwie różne Sagi. Bo jeśli ktoś zaczyna wyjeżdżać z tym, że cośtam się nie trzyma kupy, że to nie ma sensu a tamto jest nielogiczne, to ja dziękuję, poczekam na drugi autobus. To są GWIEZDNE WOJNY. Cykl od prawie 40 lat znany z tego, że nie należy go analizować zbyt dokładnie, bo wyjdą bzdury. I właśnie pod tym względem to JEST "sobotni odmóżdżacz dla młodzieży". A jeśli ktoś ma z tym problem, to chyba nie oglądał Epizodów IV, V i VI. Dla wyjaśnienia - tych dobrych. O tych słabych szkoda gadać. Przykro mi, ale mam wrażenie, że autor, który sam pisze o tym, że nie chciał się "przesadnie napalać", popadł w przeciwną skrajność i nastawił się do tego filmu tak negatywnie, że nawet gdyby zaserwowano mu arcydzieło kinematografii, to i tak by stwierdził "meh, to nie to".

    A tekst o "młodzieży" grającej w filmie to musi, po prostu MUSI być żart, bo ciężko mi uwierzyć w to, że ktoś na poważnie mógłby napisać coś takiego w sytuacji, gdy główni bohaterowie Epizodu IV mieli w momencie kręcenia 20+ lat (poza Fordem, który miał "aż" 35), czyli dokładnie tyle, ile Ridley i Boyega. :/ A że generał jest młody... No cóż, akurat tę kwestię poruszył już ćwierć wieku temu Zahn, który, poprzez przemyślenia kapitana Pellaeona, wspomniał o tym, że kadra dowódcza Imperium to smarkacze, bo większość doświadczonych, starszych dowódców zginęła w bitwie nad Endorem.

    Dnia 20.12.2015 o 21:50, lis_23 napisał:

    Czy ktoś w kinie zauważył w ogóle X-Wingi z nowym, pomarańczowym malowaniem?


    Eee... nie? Chyba jedynym myśliwcem, który miał pomarańczowe elementy, jest X-Wing Poe Damerona, ale on jest głównie czarny. I jest widocznie nowszym modelem, nawiązującym do oryginalnych szkiców z czasów Ep IV, kiedy to silniki na s-foilsach były półkoliste i tworzyły koło tylko przy złożonych skrzydłach. Reszta X-Wingów była "tradycyjnie" jasnoszara z czarnymi lub niebieskimi wstawkami. Pomarańczu nie stwierdzono, a starałem się przyglądać, bo to pytanie widziałem przed seansem i jakoś mi utkwiło w pamięci.

    A z innej beczki. Właśnie wróciłem z drugiego seansu, tym razem z żoną i szanowną rodzicielką, która również jest fanką GW.

    Spoiler

    W wiadomym momencie rodzicielka się popłakała, ale to akurat mnie nie dziwi zupełnie.

    Natomiast całością była zachwycona i chce iść jeszcze raz. Dobrze się składa, bo ja chcę iść trzeci raz :] Zgodnie z tym, co napisałem wcześniej, drugie podejście pozwoliło mi na skupienie się na drobnych smaczkach, których za pierwszym razem nie zauważyłem lub zauważyłem ale nie zarejestrowałem.

    Po pierwsze i dla mnie najważniejsze, miecze świetlne w końcu naprawdę są ŚWIETLNE. Tak, miecze nareszcie świecą! To był jeden z moich zarzutów dla Ep I-III, bo mieli już technologię pozwalającą na wykorzystanie świecących rekwizytów, zamiast tego zrobili jedną durną scenkę w Ep II, w której Anakin i Dooku niby machają mieczami, a tak naprawdę przy ich twarzach ktoś jeździ latarkami z diodami odpowiedniego koloru. Kpina. Tym razem nareszcie widać, że to jest światło, i to nawet odpowiedniego koloru! Mała rzecz, a cieszy...

    Po drugie, w jednej ze scen słychać rozmowę dwóch szturmowców, rozmawiających o nowym T-17, który nie jest niczym szczególnym. Cofamy się o 38 lat, do Nowej Nadziei. Kenobi odcina zasilanie tractor beam, przechodzi patrol, zostawiają za sobą dwóch szturmowców. Kenobi rzuca na nich okiem "zza węgła", słyszymy ich rozmowę o nowym BT-16 (vel VT-16), którym ktośtam się zachwyca. Drobiazg, maleństwo, ale jednak przywołuje banana na pysk :D

    Takich rzeczy trochę jest, i pewnie jak film wyjdzie na BR, zostanie rozebrany na czynniki pierwsze, a każda klatka dokładnie przeanalizowana.

    Po dwóch seansach jestem nadal zachwycony i zakochany w tym filmie (i Daisy Ridley). Tak, są niedociągnięcia, niedoróbki, nieścisłości itp. Ale są one naprawdę niewielkie i giną przytłoczone przez ogrom pozytywów tej produkcji. Jeśli kolejne epizody utrzymają poziom, może okazać się, że trylogia sequelowa przerośnie oryginalną.


  16. Dnia 20.12.2015 o 17:04, lis_23 napisał:

    Ale to o czym piszesz to tylko postaci, a mi brakuje czegoś więcej.


    Pisze ogolnie o rasach. Mnie brak znajomych pyskow nie przeszkadzal, galaktyka jest ogromna i na pewno jest jeszcze wiele ras, ktorych nie znamy. Jak napisalem wczesniej, Epizody I-III rowniez oferowaly malo "powtorek z rozrywki" pod tym wzgledem, a jedyna wspolna rasa dla Ep IV-VI byli ludzie. No i jeden wookiee.

    Dnia 20.12.2015 o 17:04, lis_23 napisał:

    poznawałem bohaterów ale nie poznałem otaczającego ich świata.


    Nie wiem, czy przypadkiem nie takie bylo zamierzenie tworcow - powtorzyc manewr z Ep IV i wrzucic widza w sam srodek nowego, nieznanego swiata bez zadnych wyjasnien poza "oni tu mieszkaja, deal with it".

    Spoiler

    Co do Rena, to absolutnie sie zgadzam. Moment zdjecia maski mial byc pelny dramatyzmu, a zamiast tego cala sala zrobila "Eee?!". Troche zle to rozegrano.

    Kolejna rzecz, ktora mi troche nie pasuje, to "zabili go i uciekl" Poe Damerona. Mogli pokazac, ze jednak przezyl, co sie z nim dzialo, jak sie wydostal z Jakku. Moim zdaniem film by tylko na tym zyskal



    A ja wlasnie przed kinem, za 45 minut seans. Tym razem moge sie skupic na drobiazgach. :)


  17. Dnia 20.12.2015 o 13:43, lis_23 napisał:

    Wątpię. Disney po prostu darował sobie Europę Wschodnią jako ciekawy rynek, stawiając
    nas na równi z Rosją czy Ukrainą.


    No cóż, spróbować warto. Może coś by się zmieniło.

    A ja teraz z niecierpliwością czekam na premierę filmu na BR. Kino to jedno, ale jakość obrazu BR jest zupełnie inna, szczególnie przy dobrze ustawionym telewizorze. Nieoficjalne szacunki wspominają o premierze na przełomie kwietnia i maja. Zobaczymy.


  18. Dnia 20.12.2015 o 13:22, lis_23 napisał:

    Albo w takiej jak " Hobbity ", gdzie każdą część mam w wersji rozszerzonej + dwie płyty
    z dodatkami.


    Ja raczej jestem fanem gadzetow niz materialow dodatkowych, rzadko kiedy je ogladam, wiec tego typu wydanie byloby dla mnie mniej interesujace, ale lepsze to, niz nic.

    Dnia 20.12.2015 o 13:22, lis_23 napisał:

    Niestety, Disney nie wydaje u nas takich rzeczy ...


    Wiesz, zawsze mozna zaczac jakas akcje zasypywania och prosbami o jakies kolekcjonerki. Utworzyc wydarzenie na fejsie, skrzyknac ludzi... moze by to cos dalo?


  19. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit (...)

    Dnia 20.12.2015 o 12:54, Ecko09 napisał:

    Spoiler

    Wiemy ;p W tym ilustrowanym poradniku albo w nowelizacji (nie pamiętam które, ale
    stawiam na poradnik) jest informacja, ze Nowe Repy zrobiły sobie senat, który co jakiś
    czas przemieszcza się na inną planetę, wybraną poprzez głosowanie. Ale to bez znaczenia,
    bo First Order rozwalił planetę (Hosnian Prime) razem z senatem na niej będącym.



    Spoiler

    No prosze... moze w koncu trzeba bedzie rzucic okiem na te materialy dodatkowe :)



    A z innej beczki - ciekawe, czy ktos wpadnie na pomysl wydania filmu w edycji kolekcjonerskiej, jak zrobiono to z wszystkimi czesciami Wladcy Pierscieni czy Blade Runnerem. Naprawde bym sie nie obrazil...


  20. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit (...)

    Dnia 20.12.2015 o 12:35, lis_23 napisał:

    Heh,

    Spoiler

    przecież Abrams zabił głównego bohatera nowego ST, tylko że zaraz go ożywił ;)



    Spoiler

    No niezupelnie. To znaczy owszem, zabil, ale nie byl to jego pomysl, tylko kopia koncowki ST II: The Wrath of Khan, w ktorej Spock ginie w identycznych okolicznosciach.


  21. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit (...)

    Dnia 20.12.2015 o 12:13, lis_23 napisał:

    Spoiler

    Też nie zauważyłem, żeby Ford przebierał w strumieniu nowych ról. Tutaj miał okazję
    pogrzać się trochę w ciepełku i blasku Gwiezdnych Wojen i jeżeli już tak bardzo chciał
    zginąć to mogli to zostawić na E IX.



    Spoiler

    Albo, jak pisałem wcześniej, pójść na kompromis, zostawić postać przy życiu (ku uciesze fanów), wysłać go na jakiś odpowiednik Outbound Flight i w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym. Zabicie Hana nie ma najmniejszego sensu fabularnie, chyba że nawiążemy do EU, w którym istniało coś takiego, jak Trial of Sacrifice, w którym kandydat na Sitha musiał poświęcić coś lub kogoś bardzo dla niego ważnego. Ale nawet wtedy warto by było o czymś takim wspomnieć, by jakoś tę głupią śmierć uzasadnić. Ja jednak cały czas trzymam się tego, że chciano na siłę wprowadzić "mroczny" element do tego filmu, pokazać, że można się obchodzić z bohaterami bez litości i bez skrupułów. To trochę tak, jakby Abrams w nowym Star Treku postanowił zabić Bonesa McCoya albo Kirka. Fani by go chyba ukamieniowali.


    Dnia 20.12.2015 o 12:13, lis_23 napisał:

    Spoiler

    Niestety, ale ja się jednak w tej Galaktyce nie odnajduję ... Gdzie jest Coruscant? Gdzie
    senat? Gdzie Tatouine, która to planeta była obecna we wszystkich poprzednich filmach?
    Niestety, ale oglądając ten film czułem się trochę wyobcowany.



    Spoiler

    O, przepraszam, ale nie we wszystkich. W ESB Tatooine nie ma. ESB, moim zdaniem najlepsza część Sagi, również złożone było w 100% z kompletnie nowych planet - Hoth, Dagobah, Bespin. To nie zawsze musi być wada. Myślę, że za parę late Jakku będzie dla nas równie znajomym miejscem, co Endor czy Yavin 4. A Senat... no cóż, przypomnij sobie Nową Nadzieję - Senat został rozwiązany przez Palpiego i nie wiemy, czy po przekształceniu Sojuszu w Republikę wrócono do Senatu, który wielu może się kojarzyć bardzo negatywnie, jako coś, co było narzędziem Imperatora.


    Dnia 20.12.2015 o 12:13, lis_23 napisał:

    Co do BB-8 - bardzo mi się podoba i przebija R2-D2. To takie skrzyżowanie R2 z Disneyowskim
    Wall-e. Czasami zachowuje się on jak szczeniak i moim zdaniem jest bardzo uroczy.


    Dokładnie takie same skojarzenia miałem :D Niby mimikę ma zerową, ale potrafi genialnie przekazywać emocje i jest źródłem zarówno świetnego humoru, jak i rozczulenia. Jak dla mnie - strzał w dziesiątkę i nie wiem, czy sobie nie zamówię tej wersji sterowanej smartfonem. Choćby po to, żeby koty miały radochę :D

    @ Shinigami

    Dnia 20.12.2015 o 12:13, lis_23 napisał:

    Spoiler

    Może też krótko przedstawią wydarzenia które doprowadziły do tego, że zgubił Sokoła.



    Spoiler

    Oby, bo jak na razie to był chyba największy WTF w całym filmie, coś na miarę sceny pocałunku Spocka z Uhurą (sorki, że nawiązuje do ST, ale w obecnej sytuacji to raczej naturalne