Validus

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    579
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Validus

  1. Validus

    World Of Tanks

    ? Przecież to jakieś stare i nieaktualne drzewko. Pisałem przecie, że chodzi mi druga gałąź niemieckich niszczycieli, a zwłaszcza 8,9 i 10 tier, opartą o działa samobieżne typu Waffenträger w wersjach Panther, Tiger i E-100.
  2. Początkowo nie miałem zamiaru już odpowiadać, ale chyba jednak nie mogę przejść obok tego obojętnie. Nie wiem, czy wiesz, ale w Polsce i wielu innych krajach Hołodomor jest oficjalnie uznawany za ludobójstwo, dokładnie takie samo jak Holokaust. Odnośnie celowo zaplanowanych morderstw - czy pamiętasz może o czymś takim, jak: + Masakra dziesiątek tysięcy więźniów podczas odwrotu z wojny z Finlandią + Masakra dziesiątek tysięcy więźniów we Wschodniej Europie i krajach bałtyckich + Masakra polskich oficerów w Katyniu + Masowe mordy na żołnierzach Armii Krajowej i innych ugrupowaniach niepodległościowych + Masowe mordy i egzekucje w ramach wielkiej czystki w ZSRR + ... A kiedy weźmiemy jeszcze pod uwagę cały okres okołowojenny można by dodać np. egzekucje pół miliona kontrrewolucjonistów przez CzK, itd., itp... No i oczywiście te kilkadziesiąt milionów ofiar sowieckich obozów pracy, których Ty być może nie uważasz za "zaplanowane masowe morderstwo", ale ja bynajmniej nie uważam ich za "przymusowe tymczasowe wakacje". Aha, jeszcze przykład "błędu ludzkiego w rozwiązaniach gospodarczych" made in ZSRR: 1. Konfiskuj zboże. 2. Wyznacz karę śmierci/łagru za zerwanie kłosa zboża. 3. Wyznacz karę łagru za opuszczenie wsi. 4. Wykonaj dziesiątki/setki tysięcy kar. 5. Profit. Dla mnie osobiście o wiele bliżej temu do "zaplanowanego masowego morderstwa" niż do "błędu ludzkiego". Ale już mniejsza z tym... Rozumiem, że masz na myśli to, że tylko w czasie WWII w sowieckich obozach przebywało ze dwa razy więcej ludzi, niż zginęło w Holokauście, a łącznie zginęło jakieś dziesięć razy tyle, nie licząc bezpośrednich masakr i egzekucji pozostałych "wrogów systemu". Nie wiem, jak inni, ale ja mówię akurat o sowietach, bo mam pretekst w postaci trailera nowego CoH. Przecież nie bronię innym rozmawiać o innych nacjach. Naszła mnie ochota, żeby poruszyć sobie kwestię sowietów i tego mam się zamiar trzymać, zamiast zagłębiać się w 100 000 000 dygresji. Swoją drogą, już wcześniej powiedziałem, co chciałem i teraz tylko niepotrzebnie drążę dalej. Niet. Moje obiekcje dotyczą wyłącznie ewentualnego sposobu narracji sowieckiej kampanii, jeżeli będzie to uzasadnione. Nie wiem, nie grałem, nic mi o tym nie wiadomo. Ale jakby coś mi się nie spodobało i miałbym ochotę, to pewnie też bym jakoś skomentował. Ogólnie i skrótowo mówiąc: bardzo dobrze zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę i w dużej mierze podzielam Twoje zdanie. Nie wiem, czy zauważyłeś, może nie wyczułeś z moich wypowiedzi, ale mniej więcej dokładnie to staram się robić, kiedy po raz n-ty gdzieś próbuje się utrwalać drugowojenny podział na "złych nazistów i pozytywnych sowietów", podobnie jak założenie swastyki uznaje się skandalem, a obnoszenie się z sierpem i młotem uznaje się modą, choć to drugie zasłużyło sobie na nienawiść prawdopodobnie bardziej niż jakikolwiek inny symbol w historii. Poznałem Twoją opinię i poznałeś moją, nie zostało chyba nic więcej do dodania.
  3. Validus

    World Of Tanks

    Cześć dzieci, Chodzą jakieś informacje, że druga gałąź niemieckich niszczycieli będzie przy wyższych tierach oparta o działa samobieżne typu Waffenträger w wersjach Panther, Tiger i E-100. Może ktoś ma jakieś ładne obrazki i dane związane z tymi zabawkami?
  4. Wiesz o tym, że cytujesz sarkazm będący luźnym cytatem z poprzednich wypowiedzi w temacie, tak naprawdę nijak mający się do mojej opinii? Ale już mniejsza z tym... Powiedziałem, co chciałem i jeżeli komuś nie przeszkadza, że za 30 lat w każdej masowej grze, filmie czy książce sowieci będą tymi, którzy bohaterskim poświęceniem ocalili Europę i wyzwoli jej narody spod tyranii zbrodniarza Hitlera, to mnie nie przeszkadza to tym bardziej. Mogę co najwyżej jeszcze raz polecić wykład o dezinformacji i przewrocie ideologicznym, autorstwa sowieckiego specjalisty w tym temacie http://www.youtube.com/watch?v=jL4G9vQjVOA
  5. Nic nie mówiłem o moim stosunku do mordowania cywilów. Ogólnie jestem zdania, że ofiara to ofiara, bez znaczenia czy to cywil, czy cywil ubrany w mundur, bo każda śmierć jest śmiercią. I zapewne dobrze wiesz, że można by długo i bezsensownie dyskutować, czy zbombardowanie Japonii w efekcie nie ocaliło tysięcy lub milionów dalszych istnień. ... Geniusz. Dyskusję o rzeczywistych "intencjach" i "motywacjach" nazistów i komunistów można sobie z góry śmiało darować, bo jak wiemy, liczą się czyny, które z tych intencji wynikają, a nie piękne słowa. I jakoś tak dziwnie wyszło, że szczytne komunistyczne ideały uczyniły ich największymi zbrodniarzami WWII (jak chyba również wszech czasów, o ile się nie mylę, z grubo ponad setką milionów ofiar na całym świecie), więc te słowa o "tragicznej pomyłce" władz brzmią w tym momencie cokolwiek niesmacznie. Naprawdę uważasz, że śmierć w komorze gazowej w ramach "oczyszczania rasy" różni się czymkolwiek od śmierci w gułagu w ramach "czystek klasowych i usuwania wrogich elementów systemu"? Dyskusja dotyczy ściśle kwestii sowieckiej w czasie WWII i myślę, że tego należałoby się trzymać, chyba że od razu idziemy w kierunku "każdy ma coś na sumieniu, więc możemy wybielać historię do woli". dodam też oxygara: To nie jest użalanie się nad tym, że niemiecki Hummel w grze ma prędkość 35km/h, choć w rzeczywistości miał 42km/h, ani nad tym że w jakiejś bitwie sowieci wystawili 300 czołgów zamiast 200 i atakowali z innej pozycji. Mowa jest natomiast o przypadkach w rodzaju, kiedy największych zbrodniarzy współodpowiedzialnych za rozpoczęcie wojny i grube dziesiątki milionów ofiar przedstawia się jako bohaterskich oswobodzicieli i "tych dobrych". Uważam, że jest wyraźna różnica między zwykłym tworzeniem możliwości rozegrania alternatywnej wersji wydarzeń w kategoriach czysto militarnych, a wypaczaniem charakteru czynów i ideologii, tworząc jawne przekłamania godzące w pamięć i będące kpiną z tych dziesiątek milionów. Dla mnie to jest różnica, której nie można ukrywać pod płaszczykiem "prostej rozrywki" - bo jak pisałem wcześniej, w takim wypadku nie widzę przeciwwskazań by nakręcić rozrywkowy film o Breiviku, w którym zrobi się z niego odważnego bohatera, i nikt nie powinien mieć o to najmniejszych pretensji. Hehe, uwielbiam taki relatywizm.
  6. Przykład z Tokio akurat nietrafiony, bo to Japonia pierwsza zaatakowała USA wciągając ich do wojny. Sowieci natomiast, jak wielu lubi zapominać, zaplanowali i rozpoczęli wojnę w Europie wspólnie z Hitlerem. Jeśli dodać do tego liczby i rozmiar zła jakie wyrządzili sowieci, uwzględniając szczególnie ludobójstwo (nawet Holokaust wypada dość blado przy Hołodomorze jaki sowieci urządzili Ukraińcom), napaść i zniewolenie dziesiątków milionów ludzi w Europie na dziesiątki lat, to nazywając harce Adolfa "większym złem" musisz niewątpliwie żartować.
  7. Dobrze prawisz. Jeśli gra ma ewidentnie historyczny charakter (no chyba, że te czysto historyczne materiały i odniesienia znalazły się w materiałach reklamowych przez przypadek?), ale jest z grubsza zgodna z mainstreamową wersją historii (czytaj: Hitler- zły, Rosjanie - dobrzy) , to nikt nie powinien się przecież czepiać o szczegóły, bo to tylko gra. Czepiać moglibyśmy się tylko, gdyby ktoś gloryfikował Hitlera. W zasadzie to tak, jakby dla kasy nakręcić film o Breiviku i ukazać go jako odważnego człowieka, który może i ma krew na rękach, ale ostatecznie zrobił dobrze i jest bohaterem. Do tego pominęłoby się różne szczególiki i dodało trochę od siebie, żeby akcja na wyspie Utoya wyglądała bardziej dynamicznie i rozrywkowo. Film nie musi przecież zgadzać się z rzeczywistymi wydarzeniami, bo to tylko film. Kto chce, może sobie przecież poczytać prasę. To samo powinno dotyczyć Hitlera, Stalina, Guevary... Chyba się z tym zgodzisz? W każdym razie byłbym gotów postawić cały swój majątek, że taki film wywołałby larum i bojkoty w mediach i kinach. Po tym najlepiej można by stwierdzić jacy głupi ci ludzie, bo przecież to tylko film.
  8. Ktoś już kiedyś mówił, że wystarczy użyć środków masowego przekazu i wystarczająco długo i często pokazywać sowietów jako jednych z tych dobrych co pokonali złego Hitlera, żeby w świadomości ludzi Zachodu sierp i młot albo sowiecka gwiazda były odbierane jako coś neutralnie-pozytywnego, z czym można nawet bez żenady chodzić sobie na ubraniach. Bo oczywiście o tym, że sowieci zaplanowali i rozpoczęli WW2 w Europie wspólnie z Hitlerem i są odpowiedzialni za największe zniewolenie, masowe mordy i ludobójstwa milionów, przy jakich nawet Adolf wydaje się amatorem, to już nie ma sensu zbytnio wspominać, bo po co? Przecież sowieci byli jednymi z tych dobrych, co pokonali złego Hitlera. To jedyne, o czym należy pamiętać, a resztę szczególików można pominąć, bo to nie podręcznik do historii. Hm, to chyba niemal dokładnie to samo, gdyby zrobić CoHa o kampanii prowadzonej przez idealistyczną III Rzeszę, która chciała tylko wprowadzić nowy, lepszy ład, a następnie musiała się bronić przed złowieszczymi komuchami, którzy chcieli zniewolić Europę, i przez pazernym Zachodem finansowanym przez złych Żydów. I nikt nie powinien mieć pretensji, bo byłoby to tylko pokazanie WWII z punktu widzenia Niemców w taki sposób, aby było fabularnie i rozrywkowo, pomijając szczególiki historyczne. Bo jak ktoś chce historii, to ma od tego przecież podręczniki. Czy nie? Tego typu luźne i relatywne podejście do historii dość dobrze wpasowuje się do wykładu pana Thomasa Schumana (aka Jurij Bezmienow) - byłego agenta KGB, specjalistę od dezinformacji i przewrotu ideologicznego http://www.youtube.com/watch?v=jL4G9vQjVOA
  9. Validus

    Hello Kitty Online

    Czemu by nie? Gra jak najbardziej ma ku temu potencjał i wątpię, czy obecnie na rynku znajdzie się coś równie atrakcyjnego.
  10. Validus

    Hello Kitty Online

    Hello Kitty Online to free-to-play MMORPG, który skupia się na rozwoju postaci poprzez pozyskiwanie surowców i crafting. Skille związane z pozyskiwaniem: + Farming (umożliwia sadzenie i hodowanie na farmie) + Gathering (zbieractwo ziół/owoców/kwiatów) + Woodcutting (pozyskiwanie różnych rodzajów drewna) + Mining (pozyskiwanie skał i minerałów) Skille związane z craftingiem: + Carpentry (wyrób mebli, farb, sprzętów) + Cooking (przyrządzanie słodyczy, napojów) + Forging (wytwarzanie narzędzi) + Tailoring (tworzenie ubrań) Poza rozwijaniem postaci/farmy/domu/zwierząt dochodzą oczywiście questy, mini-gry, miasta, sklepy, opcje społecznościowe... Przydatne linki: http://www.hellokittyonline.com/ http://wiki.hellokittyonline.com/index.php/Main_Page Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=fdkGv2uk2xo Screeny: http://www.hellokittyonline.com/mediahko/screenshots Do zobaczenia w najlepszej grze MMO!
  11. hahaHahAHaHAhAHAHAHA Kolejne pseudohistoryczne pranie mózgu z cyklu "jak to dzielni sowieci wspólnie z Amerykanami wyzwolili Europę i pokonali złego Hitlera" Ah, ci biedni sowieci. Tyle wycierpieli bohatersko niosąc wyzwolenie Europie i światu. Oczywiście tylko przypadkiem zaplanowali i rozpoczęli tę wojnę wspólnie z Adolfem i przy okazji okazali się największymi ludobójcami okresu WWII, ale to się wytnie... Do boju, dzielni sowieci! +++ Ah, byłbym zapomniał: http://www.youtube.com/watch?v=Qu4P8Fu9tLo
  12. Validus

    My Little Pony: Friendship Is Magic (2010)

    Obejrzałem 3 pierwsze odcinki. Obrazek A - moja opinia o serialu Obrazek B - moja opinia o oglądających
  13. Validus

    Książki - temat ogólny

    Oryginalny to niekoniecznie to samo co interesujący, prawda? Nie czuję się władny przewidywania co by było, gdyby autor zrobił coś inaczej. Oceniam skończone dzieło, i jako takie wywołało u mnie konkretne wrażenia, które opisałem. Skoro ludzie to czytają, to najlepiej taki sam jaki jest teraz. To, co dla jednych jest wadą, innym może się podobać i niech tak zostanie.
  14. Validus

    Książki - temat ogólny

    Prawdopodobnie w tym roku wezmę się w końcu za coś z Howarda, więc nie zapomnę wrócić do tego porównania, bo w tym momencie nie bardzo widzę związek między humorystyczno-absurdalno-nonsensownymi opowiadankami sci-fi a typowym heroic fantasy, którym o ile wiem są przygody Conana. Oczywiście, jeśli chcesz, możesz już wypisać te wszystkie analogie z Conanem zawarte w "Kronikach Jakuba Wędrowycza". Bardzo lubię rzeczy pisane w stylu absurdalno-prześmiewczym (chociażby w tamtym roku przeczytałem coś ponad 30 książek Pratchetta) i niezmiernie daleki jestem od tego, żeby oceniać jakąś książkę negatywnie dlatego, iż jest nastawiona na czystą rozrywkę, mało ambitna, pozbawiona głębi... wręcz przeciwnie - uwielbiam nurzać się w lekkich oparach absurdu w ramach odskoczni od "typowej" literatury. Jednak "Kroniki Jakuba Wędrowycza" wydały mi się zwyczajnie słabe jako całokształt. Przede wszystkim osadzone w zupełnie nieciekawym settingu, a do tego pełne klimatu i humoru prosto ze "Świata według Kiepskich" - niemal przez całą lekturę właśnie to podobieństwo cisnęło mi się do głowy, a przygody Wędrowycza cały czas wydawały mi się czymś w rodzaju książkowego odpowiednika poziomu tego serialu. Nie jestem żadnym krytykiem, ani nawet nie jest mi do takiego blisko. Zwyczajnie lubię raz kiedyś coś poczytać, nie zamykając się w żadnych konkretnych gatunkach ani epokach, a czasem podzielę się swoją opinią przeciętnego czytelnika. Spośród kilkudziesięciu przeczytanych w tym roku książek, "Kroniki Jakuba Wędrowycza" określiłbym jako wątpliwą rozrywkę wywołującą przemożne poczucie straty czasu. I tyle. Po prostu perypetie starych, brudnych meneli uciekających przed snajperami i ukraińską mafią, po drodze zahaczających o gadające świnie, duchy, kosmitów i inne alkoholiczne wizje, jakoś mnie nie ruszyły, pomimo ewidentnie nonsensownego charakteru. A skoro inni to masowo kupują i czytają - niech sobie kupują i czytają. Nic mi do tego, tak samo jak do tych milionów obejrzanych odcinków "Świata według Kiepskich". Osobiście zdanie krytyków mam zazwyczaj głęboko gdzieś, bo każdy zażywa rozrywki, jaka mu odpowiada.
  15. Validus

    Książki - temat ogólny

    O ile się nie mylę, to ten slogan miał się odnosić do innego tomu. A tak serio - czy ktokolwiek traktuje poważnie te wszystkie krzykliwe okładkowe cytaty? Przytoczone porównanie do Conana, zapewne wyrwane z kontekstu, to przecie nic innego jak zwykłe marketingowe pitolenie. Nie czytałem nic od Howarda, ale szczerzę wątpię, czy paralela między tymi dwoma cyklami ma służyć czemuś więcej, niż tylko humorystycznemu akcentowi. Papier wszystko przyjmie, nawet jeśli pozbawione jest sensu, jak można to zauważyć choćby tutaj. O ile sobie przypominam, w innym przypadku twórcze ambicje Ziemiańskiego przyrównywali do Tolkiena i Sapkowskiego (*śmiech na sali puszczony z taśmy*). To, że autor miał w zamiarze ukazać pewne realia w krzywym zwierciadle jest oczywiste. Problem w tym, że czytanie o alkoholowych poczynaniach typowych agentów spod monopolowego odzianych w gumowce i kufajki, nawet zaprawione nonsensem i absurdem, nie należy do najbardziej zajmujących rozrywek.
  16. Validus

    Hello Kitty Online

    To tak można? Nawet nie wiedziałem. Będę musiał najpierw obczaić co i jak.
  17. Validus

    Hello Kitty Online

    Też się jaram. Dla mnie najlepsza gra ever.
  18. Validus

    Książki - temat ogólny

    Sługa Boży + Młot na czarownice + Miecz aniołów + Łowcy dusz Piekary z cyklu o inkwizytorze Madderdinie - Takie sobie zbiory detektywistyczno-przygodowych opowiadanek na ogół średniej klasy. Trochę kłują w oczy wszelkiego rodzaju powtórzenia - zauważalnie często czytamy np. jakim to niezwykle wyczulonym węchem został obdarzony główny bohater, albo jakie to dopisało mu szczęście na audiencji u biskupa, bo ten akurat nie ma dziś ataków choroby - notoryczne używanie tych samych sformułowań i opisów w co drugim opowiadaniu nie świadczy chyba o zbytnim poważaniu dla czytelnika. Nie brakuje też schematów i oklepanych motywów - typowy ksiądz to zwykle pazerny i mściwy spaślak nie stroniący od trunków i młodych chłopięcych tyłków. Dość szybko można odnieść wrażenie wtórności kolejnych opowiadań, a zajebistość głównego bohatera - chyba trochę zbyt często wyszkolonego w pokonywaniu trudności, które akurat się pojawią oraz mającego szczęście do pomyślnych przypadków - zaczyna męczyć. Ale generalnie jest to w miarę przyjemna lektura w rodzaju tych, gdzie wszystko i tak kończy się dobrze, choćby i w ostatniej chwili (deus ex machina również może tu trochę drażnić). +++ Ja, inkwizytor. Wieże do nieba - Początkowy tom prequeli do opisanego wyżej cyklu Piekary. Składa się z dwóch minipowieści. Pierwsza wydała mi się chyba najlepiej napisaną z dotychczas przeczytanych historii cyklu. Druga zaczęła już nużyć wtórnością. Ogólnie jest podobnie jak z poprzednimi - da się to czytać, ale dupy nie urywa. +++ Kroniki Jakuba Wędrowycza autorstwa Pilipiuka - Wymęczyłem pomimo sporego kryzysu w połowie. Jakoś nie przemówiły do mnie te pisane niemal zupełnie bez ładu i składu opowiadanka osadzone w wieśniacko-menelsko-żulerskich klimatach wschodniej Polski. Cały czas odnosi się wrażenie, że autor po prostu pisze, co tylko mu ślina na język przyniesie, nawet jeśli nie ma w tym zbytniego sensu ani celu. Siłą rzeczy, głębi tu praktycznie żadnej. Ciekawej konstrukcji brak. Setting niby oryginalny, ale drętwy. Deficyt wyrazistych postaci. Humor typu przaśnego. Chaos i majaczenie pisarza można po części tłumaczyć mocno alkoholowymi upodobaniami głównych bohaterów, ale nawet wtedy czytanie o świniach budujących w chlewie silniki, o Ukraińcach sprzedających bomby wodorowe w zapadłych wiochach, o usuwaniu kosmicznych implantów za pomocą gorzały... jest bardzo dalekie od wywierania wrażenia pożytecznie i przyjemnie spędzanego czasu. Książka jakościowo ma sporo ze "Świata według Kiepskich" - te same zupełnie bzdurne i oderwane od rzeczywistości historie podlane zapoconymi podkoszulkami i ochlejstwem oraz wątpliwym humorem. A szkoda, bo liczyłem na błyskotliwy absurd.
  19. Validus

    Książki - temat ogólny

    Hmmm, ostatnio czytałem coś, co można by chyba zakwalifikować pod te kategorie. Cormac McCarthy - "Droga". Zdobyła spore uznanie, ale mnie jakoś szczególnie nie urzekła. W zasadzie to surowy opis typowej, mozolnej wędrówki przez krajobraz postapo. IMO nie ma w niej nic świeżego i szybko staje się monotonna - idą, marzną, śpią, kogoś spotykają, głodują, znajdują jedzenie, idą, marzną, śpią, kogoś spotykają, głodują, znajdują jedzenie... w międzyczasie coś zgubią albo coś znajdą. Tak generalnie wygląda cała książka. Do tego dzieciak jest strasznie wkurzający. Niby pisana dość adekwatnym językiem i chyba niesie w sobie jakieś wartości, ale zupełnie jej nie przeżyłem. Może dlatego, że oglądałem kiedyś film, więc niczym nie zaskoczyła. Film chyba bardziej sugestywny i to film bardziej bym polecał http://www.filmweb.pl/film/Droga-2009-419050 Chuck Palahniuk - "Rozbitek". Ta z kolei wydała mi się dość świeża i wciągająca. Pod niektórymi względami przywodzi na myśl "American Psycho" (książki nie czytałem, ale chyba warto się nią zainteresować jeżeli trzyma klimat filmu http://cdn.screenrant.com/wp-content/uploads/american-psycho-christian-bale.jpg zawsze świetny Christian Bale :D) i jest tak samo antykonsumpcjonistyczna jak "Fight Club" tegoż autora, ale nie tak anarchistyczna. W każdym razie czytało się chyba przyjemniej niż "Fight Club" (który z kolei wypadł IMO gorzej niż ekranizacja - chyba jeden z rzadkich przypadków, kiedy film zapewnia pełniejsze doznania niż książka). Ostatnie 100 stron może zaniżać początkowe dobre wrażenie, podobnie jak niektóre odrealnione wątki i przerysowania. Niemniej, wniosła pewien powiew świeżości, jakiego potrzebowałem. Poza tym, w jego książkach można znaleźć masę przyjemnych ciekawostek typu: jak zrobić napalm z soku pomarańczowego, czym szybko zamaskować dziury po pociskach w ścianach, jak sprawić żeby kant w spodniach dłużej zachował sztywność, itp. :D Teraz biorę się w końcu za "Imię róży" Umberto Eco i całkiem możliwe, że również się nada - kryminalna zagadka, dochodzenie, poznawanie kolejnych szczegółów tajemniczej śmierci... +++ @ Fimbulvinter Sam niedawno poszukiwałem tego samego jeżeli chodzi o nordycką. Mogę powiedzieć tylko tyle, że "Tajemnice sag i run" Mariana Adamusa i "Mitologia germańska" Stanisława Piekarczyka to raczej nie będą książki, których szukasz.
  20. Validus

    Zdjęcia forumowiczów

    Względnie blisko, ale pudło. Kwejk to trochę za wysokie progi dla mnie, tato :( Chociaż, patrząc po tej wypowiedzi, tu również poziom chyba zbyt wymagający. +++ @ Mohair: Nope. Mieści się gdzieś tak w okolicach postronnego-śmieszka ~ postronnego-trolla. +++ @ Daelor:
  21. Validus

    Zdjęcia forumowiczów

    Zawsze lubię, kiedy temat ze zdjęciami myli się komuś z konkursem na największego buca i żenującego ćwola. W sumie ważne, żeby się coś działo. Tu się czasami dzieje i dlatego lubię ten temat. Gdybym był laską, regularnie wrzucałbym foty z prowokująco zaakcentowanymi cycuchami. Idealny sposób na przekonanie się o cudzym poziomie. Myślę nawet, że mógłbym pisać scenariusze pod kolejne takie akcje. Obsada jest względnie stała i można ją stosować w różnych konfiguracjach: + foteczkowa lasencja + komplemenciarz-standardowy (#1,#2,#3...) + komplemenciarz-awangardowy + komplemenciarz-flirtujący + komplemenciarz-żenujący + komplemenciarz-wtórny + komplemenciarz-nudny + hejter-standardowy + hejter-awangardowy + hejter-gardzący + hejter-żenujący + hejter-wtórny + hejter-nudny + postronny-pojednawca + postronny-śmieszek + postronny-filozof + postronny-troll + postronny-luzak + moderator-łagodny + moderator-ostry + moralny wywyższacz
  22. Ciekawe, czy kampania w singlu będzie się rozpoczynała od zdradzieckiej inwazji na Polskę, bo zawsze miałem dziwne wrażenie, że developerzy jakoś omijają ten epizod. Ach, nie... zaczynamy w 1941. Hm, ciekawe dlaczego...
  23. Validus

    Książki - temat ogólny

    Wydaje mi się, że niepotrzebnie wyolbrzymiasz i prześmiewasz. Zapewniam Cię, że przy wyborze książek bardzo unikam kierowania się marketingiem, bo cenię sobie przede wszystkim opinie "zwykłych ludzi". Tak samo zapewniam Cię, że przeczytałem niejedną książkę o fabule/konstrukcji/obsadzie prostszej niż "Achaja", niejedną o zbliżonym poziomie wulgaryzmów i nagości. Zapewniam Cię również, że oceniam tę książkę wyłącznie w kategoriach lektury lekkiej, absurdalnej, nie wymagającej wysiłku i stricte rozrywkowej. I to właśnie biorąc pod uwagę wszystko powyższe, stwierdzam że mimo wszystko "Achai" dość daleko do przyzwoitego poziomu. Nawet przy tworzeniu czegoś tak naiwnego i prostackiego trzeba mieć jakieś pisarskie wyczucie i umiar. A tu im dalej w las, tym bardziej bije po oczach ewidentnym grafomaństwem i prymitywizmem.
  24. Validus

    Zdjęcia forumowiczów

    Heh, też nie wiem. Ale w jakiś dziwny sposób działa na wyobraźnię i wraca do mnie po kilka razy dziennie. Najwidoczniej uruchomiłaś jakiś ukryty mechanizm :E Włącznik. Jak mogłaś zapomnieć o włączniku ;< @ Phenom: Każdorazowo kiedy widzę u faceta taki fryz albo odruchowe poprawianie długich włosów, zawsze mam przed oczami ten obrazek :D
  25. Validus

    Książki - temat ogólny

    Co mnie osobiście najbardziej, hm, zniesmaczyło, to rozdźwięk między wszelkiego rodzaju zachwytami nad "Achają" a rzeczywistą jakością książki. Niemal przez całą lekturę (może poza fragmentami pierwszego tomu) nieustannie towarzyszyło mi coś w rodzaju niedowierzania, że wydano ją jako, jakby nie patrzeć, profesjonalne dzieło pisarza. Chyba jeszcze nigdy przedtem przy czytaniu książki nie miałem aż tak silnego wrażenia, że jest to coś, co równie dobrze mógł pisać licealista. A już kompletnie nie pojmuję, jakim sposobem "Achaja" zdobyła taką pozycję pośród polskiego fantasy (widziałem nawet głosy, że bez kompleksów może zahaczać o poziom światowy). Nie ma w niej przecież nic odkrywczego ani świeżego, żadnego elementu, który wykraczałby poza standard lub zaskakiwał. Pomijam oczywiście ilość sexu i wulgaryzmów, bo tego jest aż do obrzydzenia - typowa sytuacja, kiedy pojawia się nowa kobieca postać: kształtna, ubrana możliwe skąpo, a wszystko zmierza do tego, żeby pokazać albo opisać co ma pod ubraniem i między nogami - ileż można? I dlaczego ma się wrażenie, że autor często pisał jedną ręką i chyba kręcą go zabawy z poniżaniem? Tak samo ta satyryczno-absurdalno-karykaturalna forma bardzo szybko zaczyna nużyć, żenować, w końcu irytować. Im dalej, tym książka wyraźnie gorsza, na jedno kopyto, pełna kretyńsko naiwnych i nienaturalnych dialogów, w trzecim tomie już nieprzyzwoicie przeciągana. Momentami wręcz przerażające jest, że coś tak prostackiego określa się mianem literatury i jeszcze ma się czelność ukrywać to pod płaszczykiem "lekkiej rozrywki" albo "satyry" czy innego "krzywego zwierciadła". Z pewnością nie przesadzę jeśli napiszę, że już na przypadkowych blogach można znaleźć o kilka klas lepsze teksty, napisane z prawdziwie pisarskim zacięciem. Bardzo rzadko mam ochotę rozwodzić nad książkami szerzej niż kilkoma zdaniami, ale w tym wypadku poczułem, że nie odpuszczę. Chyba nabawiłem się jakiejś traumy przez tę knigę. "Achaja" powinna być drukowana na śmieciowym papierze z gołą babą na okładce i sprzedawana w kioskach po 10zł - myślę, że to właściwie odzwierciedlałoby poziom i jakość tego tworu. +++ Pośród licznych wychwalających pod niebiosa opinii znalazłem też (ulżyło mi trochę) i taką, pod którą sam mógłbym się podpisać: "Nie bardzo rozumiem, jak można porównywać płód Ziemiańskiego z twórczością Tolkiena. Po pierwsze: język i styl są żenująco nieporadne. Przypominają opowiadania fantasy spisywane na kolanie przez licealistów, w przerwie między sesjami RPG. (...) Po drugie: Pomijając brak warsztatu, sama treść jest infantylna i naiwna. Powieść przepełniona jest przemocą - zdaje się, że autor chciał przedstawić tzw. prawdziwe życie, szkoda, że w Achai objawia się ono głównie gwałtami (w różnych konfiguracjach), poniżaniem i zabijaniem. Nasuwa się wręcz myśl, że Ziemiańskiemu pisanie co bardziej mięsistych kawałków sprawiało przyjemność (hmmm). Bohaterowie są płascy, jak kartka papieru, głębia psychologiczna mniejsza nawet niż u Dana Browna. W dodatku Ziemiański ma irytujący sposób opisywania ludzi polegający na wykładniu wszystkiego kawa na ławę - subtelność nie jest mocną stroną pana Andrzeja. Lista wad tej książki jest tak długa, że na pewno nie zmieści się w 4000 znaków, jakie udostępnia Merlin. Wspomnę tylko o czymś kuriozalnym, z czym trudno się spotkać w innych powieściach, nawet bardzo kiepskich. Otóż, kiedy Ziemiański chce zaznaczyć, że coś jest "bardzo" - np. miecz jest bardzo długi to zdarza mu się pisać: "miecz był dłuuuugi". Rozumiem, że może się to zdarzyć raz i podkreślić ironię, czy cokolwiek autor miał na myśli, ale ten chwyt używany jest naprawdę często, przez co staje się groteskowy. No i te liczne wykrzykniki... Większość autorów zadowala się jednym, ale Ziemiański musi wstawić co najmniej trzy!!! w każdym zdaniu!!! inaczej czytelnik nie zorientuje się, że ktoś jest wzburzony!!!!!! Reasumując, uważam Achaję za jedną z najgorszych książek, jakie widziały me oczy. Kompletna kupa, powiedzmy to sobie wprost. Wszyscy zafascynowani prozą Ziemiańskiego, powinni poczytać kogoś, kto naprawdę umiał pisać. Mann, Dostojewski, Nabokov i dziesiątki innych. A jeśli sił na powyższych nie starcza, to niech będzie choćby Sienkiewicz."