Latimeria

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    4972
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Latimeria


  1. Dnia 02.10.2016 o 02:11, ziptofaf napisał:

    Hm, a jakiś budżet masz? :P

    No nie jest tak źle, natomiast nie chciałabym też jakoś bardzo szaleć, tylko za rozsądne pieniądze usprawnić istniejący sprzęt tak, aby jeszcze przez kilka lat cieszyć się w miarę rozsądnymi osiągnięciami. Nie wiem też jakie są tendencje na rynku i jak bardzo może to wszystko pójść do przodu :)

    Myślę, że pójdę w stronę którejś z kart, które poleciłeś (raczej GTX 960) i używany I-5. I RAM oczywiście :)

    Dzięki za pomoc, będę działać :)


  2. Koledzy, Przyjaciele :)

    Chwilę mnie tu na forum nie było. Pamiętam jakieś 5 lat temu (!!!) prosiłam Was o pomoc w złożeniu sprzętu do grania i korzystania. Pomogliście i mój komputer:
    Dysk: Seagate Barracuda 3,5" 500GB Sata III 16 MB
    Obudowa: Silentium PC PureBlack BT-310
    Prcesor: Intel Core i3-2120
    Karta graficzna: Power Color Radeon HD6850
    Płyta główna: MSI H61 M-E33
    Ram: GoodRam 4GB
    Zasilacz: Chieltec GPA-500S8
    Nagrywarka: Samsung SH-222AB Sata

    Spisuje się naprawdę fantastycznie! (tak, odkopałam tą listę z posta sprzed 5 lat!)

    Jeśli ktoś mnie jeszcze pamięta, albo i nie - Proszę o pomoc. Potrzebuję zrobić upgrade''a, żeby móc pograć na w miarę sensownych detalach w Wiedźmina 3 - to niespodzianka na urodziny dla chłopaka, ale i ja pogram :) Doradźcie coś proszę :)

    Dzięki!


  3. Dnia 25.02.2014 o 16:12, AphroditeDnB napisał:

    Może jestem na to za stary (20 idzie) ale czy grą na gitarze można wzrócic uwagę dziewczyn.
    Chociaz z drugiej strony żyjemy w XXI wieku i pewnie co poniektóre osoby będa uważać
    że to będzie "przestarzałe " ,ale według mnie chyba warto spóbowac by być "troche"oryginalnym
    (?). Jakie jest wasze zdanie?

    Mnie osobiście by to nie ruszyło, ale pewno są osoby, które dałoby się na to "złapać". Pytanie, czy gra na gitarze to faktycznie Twoja pasja, czy tylko "sposób" na dziewczyny. Jeśli to drugie to niestety, ale nie licz na dużo. KannX dobrze mówi - liczy się autentyczność. Jeśli jakaś dziewczyna nie interesuje się Tobą takim, jaki jesteś to nie stworzy z Tobą szczerej relacji, choćbyś wirtuoza gitary udawał. Nie, nie jest to oryginalne (moim zdaniem).
    Dlaczego brak tej jedynej Ci doskwiera? Czego Ci brakuje?


  4. Dnia 26.02.2014 o 14:23, Nightdew napisał:

    Pałka coś pisze, że sprawa łączy się również ze sztafetą francuską.

    To bym raczej wykluczyła. Francuzka podobno doznała jakiegoś "ataku paniki", nie wiadomo co było przyczyną. Miała ogólne problemy z oddychaniem.

    @@@A-cis
    Niekoniecznie. Wszystkie strzały z pierwszego strzelania podobno były poniżej tarczy. Mogła po prostu dostać informacje od trenera i skorygować błąd na drugim strzelaniu przyjmując pozycję nieco wyżej niż zwykle. Więc jak na mój gust była możliwa poprawa w strzelaniu.


  5. Dnia 26.02.2014 o 12:22, LastOrder napisał:

    Miałem na myśli czy będą drążyć temat Pałki:) Temat zdobytych medali uważam za zamknięty.

    No właśnie przeczytałam, że związek biathlonu wystąpil o udostępnienie nagrań ze startu sztafety. Coś musi być na rzeczy, skoro Pałka tak to rozdmuchała.

    @@@NeroNarmeril
    Też mnie to wkurzyło, nawet podpisałam się pod petycją o gruntowne zmiany w regulaminie. Bo i ile skład sędziowski jest znany, to nie wiadomo, kto jaką notę wystawia, a kibic to nawet nie wie za co. Najlepsze było to, że Rosjanka została oceniona o 0,11 punktu mniej od rekordu świata (ok 150 punktów on wynosi), pomimo wielu błędow. Do tego Koreanka prowadziła po pierwszym programie. A potem kibic ogląda i widzi lądowanie na dwie nogi Rosjanki, dobry przejazd Koreanki, Rosjanka wyprzedza Koreankę z takim wynikiem... wtf. Podobno jedna z sędzin jest żoną szefa rosyjskiej federacji łyżwiarstwa figurowego. Kiedyś bardzo lubiłam tą dyscyplinę, ale teraz jest to dla mnie niejasne i nieuczciwe, 4 lata temu też były kontrowersje. Za dużo tego. We wszytkich innych dyscyplinach noty od sędziów są jawne, wyświetlane na ekranie.


  6. Dnia 26.02.2014 o 11:40, LastOrder napisał:

    Szczególnie że ten bieg odbył się 2 dni wcześniej od rywalizacji na torze łyżwiarskim
    Polaków :P Skubańce. Ale też jestem ciekaw czy będą drążyć czy odpuszczą?

    Między półfinałem z Holandią a walką o brąz był chyba dzień różnicy, ale rozumiem do czego zmierzasz :) Drążyć nie mają czego, bo nie są w stanie nic udowodnić. Pomarańczowi mają panczeny w genach, byli na te Igrzyska zdecydowanie najlepiej przygotowani, więc nic dziwnego, że nas pokonali. Podobno trener Kmiecik mówił, że mieli mocno zacząć i utrzymać tempo ile się da, a jak się nie dało to nie było co żyłować. Zresztą w tym biegu Holandia zrobiła rekord toru, więc ocb. Wkurza mnie podważanie sukcesów Polaków na tych Igrzyskach. Norwegowie podważali złoto Stocha, bo to Kasai skoczył najdalej, jemu się należało a Bardal skakał w skandalicznych warunkach. Podważano złamanie nogi u Justyny. Podważano złoto Bródki, bo Holender później usłyszał sygnał startowy. Teraz to. Tylko Kamil na normalnej i dziewczyny zdobyli medale w "normalnych" warunkach.


  7. Dnia 26.02.2014 o 10:56, LastOrder napisał:

    Co prawda już po Igrzyskach ale co tam. Skandal!! Ktoś majstrował przy broni Krystyny
    Pałki. Co prawda ktoś już o tym w temacie wspominał ale teraz to wychodzi z podwójną
    siłą. Osobiście obstawiam Holenderkę która w TV widziła że Bródka przekroczył linię swojego
    toru:)

    Mnie ciekawi jak się sprawa rozwinie. Pałka wydaje się przekonana o swojej racji i będą dochodzić tego, czy i ktoś majstrował przy karabinie. Nam z punktu widzenia kibica wydaje się, że "Pałka po prostu pudłowała", ale podobno wszystkie pudła były poniżej tarczy. To ona jest profesjonalistką i "czuje" ten karabin. Wydaje mi się, że nie robiłaby z tego afery, gdyby był to po prostu wypadek przy pracy. Nie chcę jej bronić, jestem ciekawa po prostu.

    PS. Ja obstawiam trenera kanadyjskich panczenistów, który oskarżył Polaków o niesportowe zachowanie z powodu "odpuszczenia" półfinału z Holandią :)


  8. Dnia 15.02.2014 o 09:53, qwerty5712 napisał:

    są nieszczesliwi, ale są razem co bardziej wkurwia.
    Musze coś z tym zrobić.

    Skąd przekonanie o ich nieszczęściu? Tak to "wygląda", powiedziała to zazdrosna koleżanka tego kolesia, czy co? Bo jeśli nie masz żadnych większych przesłanek o ich "nieszczęściu" to lepiej się nie wcinaj. Niepotrzebnie narobisz sobie wrogów. Nie mówię, że masz się na 100% nie wcinać, ale upewnij się zanim z czymś ruszysz. Powodzenia.


  9. Dnia 12.02.2014 o 00:36, Graffis napisał:

    Chłodna kalkulacja stoi w bezpośredniej sprzeczności z ideą freestyle''u.

    Nie no wiesz ja nie neguję w żaden sposób Waszej opinii. Uważam te dyscypliny (half-pipe i slopestyle) za bardzo widowiskowe i lubię je oglądać, chociaż niespecjalnie się na tym znam. Ale jakieś reguły muszą być. A nie można dawać komuś punktów za samą próbę wykonania ewolucji (nie uważam poprawnych, acz słabszych ewolucji "przytępieniem" kreatywności, lecz poniekąd "mierzeniem siły na zamiary"). Wtedy mielibyśmy festiwal upadków i w tym kierunku poszłyby inne tego typu konkurencje, nawet łyżwiarstwo figurowe. Na tego typu zawodach, gdzie wszelkie upadki są mocno kosztowne najważniejsze jest wykonywanie tego co się umie, albo... liczenie na szczęście :) Ja jako człowiek niespecjalnie znający się na ewolucjach wolę oglądać programy skromniejsze w trudne ewolucje, lecz przede wszystkim poprawnie wykonane, a nie, że ktoś upada w slopestyle na pierwszej skoczni i dalej jedzie obok. O to mi tylko chodziło. Możliwe też, że w przypadku White''a zadecydowała dyspozycja dnia, godziny, mógł się źle czuć, mógł te ewolucje spokojnie wykonywać na treningach. Nie wiemy tego i się pewnie nie dowiemy.

    Nightdew

    Dnia 12.02.2014 o 00:36, Graffis napisał:

    White nie musi już kalkulować bo zdobył w snowboardzie wszystko co jest możliwe do zdobycia i jest legendą.

    Tego nie neguję, akurat w dniu zawodów jego brak kalkulacji mu się nie opłacił. To wszystko. Właśnie tak chciał rozegrać te zawody, nie udało się.

    Dnia 12.02.2014 o 00:36, Graffis napisał:

    A Joanna Zając na 11. wśród 13 zawodniczek w swojej grupie kwalifikacyjnej. /.../

    Widziałam te przejazdy -_-

    Wiecie co? Już mnie to wkurza. Nasi startują jako "przetarcie przed najważniejszymi zawodami" a inni zdobywają medale i dobre miejsca. Rozumiem te biegi, drobny błąd i taki pech. Ale bez przesady, co oglądam cokolwiek to nasi w ogonie. Nawet panczeny niespecjalnie dzisiaj chociaż "to nie był koronny dystans". A w studiu to jeszcze rozdmuchują i pokazują 100 powtórek.


  10. Dnia 11.02.2014 o 20:03, Nightdew napisał:

    Fenomenalny to był, jest i będzie Shaun White. Przejazd szwajcara był po prostu bardzo
    dobry.

    Nie ma co umniejszać Szwajcarowi sukcesu. White zamiast przejechać trasę po medal to chciał pokazać super triki zapominając, że tu liczy się przede wszystkim poprawność ich wykonania. Za upadek traciło się ok 20% maksymalnych punktów + utrata prędkości, jeśli upadek nie nastąpił na ostatnim skoku tylko wcześniej. Do tego typu konkurencji potrzeba trochę chłodnej kalkulacji. Trzeba też mieć trochę szczęścia. Nikt nie bronił mu wykonać łatwiejsze triki, ale takie, które ma lepiej opanowane. Przynajmniej w pierwszym przejeździe. Tym bardziej ze względu na kontuzję, o której wspominasz.


  11. Dnia 11.02.2014 o 00:49, pawbuk napisał:

    Ważne jest, żeby wyznaczyć sobie granicę do której jesteśmy w stanie się zmienić
    i jej nie przekraczać :)

    Mówiłam raczej o sytuacji, w której osoby dopiero się poznają, a nie o budowaniu stabilnego związku, który jakby nie patrzeć jest jednym wielkim kompromisem. Podam przykład: Nie wyobrażam sobie bycia z kimś, kto pali papierosy. Jako osoba niepaląca mocniej odczuwam "zapachy" pochodzące od papierosowego dymu niż inni palący. Na pierwszym, drugim spotkaniu mogę nie odczuwać dyskomfortu. Ale na dłuższą metę WIEM, że byłoby to dla mnie nie do zniesienia. Co innego, gdy jest się już w związku jakiś czas i chodzi o kompromis typu: "kupimy to łóżko, ale meble do kuchni wybieram ja". To dwie zupełnie różne sprawy.


  12. Dnia 11.02.2014 o 00:11, Pietro87 napisał:

    Swoją drogą dobra i bolesną nauczką była by zmiana obywatelstwa przez naszych Panczenistów

    Podobno jeden z byłych zawodników pracuje teraz ze sprinterkami rosyjskimi...

    Dnia 11.02.2014 o 00:11, Pietro87 napisał:

    Ba powiem więcej, media robią niejako krecia robotę. Nakręcili taki szum o medalu Kamila
    jak by wszystko inne się zupełnie nie liczyło.

    Jakby nie patrzeć jest to wielki wynik i tak jak Holendrzy z panczenami, tak my ze skokami wiążemy największe nadzieje. Mistrzostwo Kamila jest wielkie, ale jak komentatorzy w przerwie rozdali już złoty medal to byłam przerażona. Zadawałam sobie wtedy dwa pytania: co będzie jak wygra? Co będzie jak NIE wygra?


  13. Dnia 30.01.2014 o 18:24, qwerty5712 napisał:

    Uważam, że nie muszę się dostosowywać do tego czego oczekuje ode mnie większość społeczeństwa.

    I nawet nie próbuj. Ja jak byłam młoda i głupia i angażowałam się w pierwsze "związki", to można mi było wmówić wszystko. Dawałam sobą manipulować i zmieniałam się "pod faceta". Zatracałam swoją osobowość. Nie ukrywam, że przydały mi się te "doświadczenia", gdyż teraz bardziej doceniam swoją osobowość, zainteresowania, może nawet wygląd.


  14. Dnia 10.02.2014 o 23:02, Pietro87 napisał:

    Kpiną to była decyzja o tym, że mają skoki powtórzyć.

    Kpiną było to, że tyle krzyku, a potem te skoki olali (bo fakt faktem wody w torach było więcej niż u innych). Pointer pewnie potem się połapał, że było to bezcelowe, bo najważniejsze, że zawodnikom nic się nie stało. Nie życzyłam źle Austriakom, ale takie podium typowałam. W dokładnie takiej kolejności :D Trójka ulubieńców :D

    Dnia 10.02.2014 o 23:02, Pietro87 napisał:

    Panczeniści, saneczkarze, biegaczki - oprócz skoczków pan Tajner leje na całą resztę
    naszych sportowców ciepłym moczem.

    Szkoda, że nie mamy takiego zaplecza dla panczenistów jak choćby w Holandii i jedyne co nam zostaje to czytać o tym, gdzie Polacy trenowali.

    Dnia 10.02.2014 o 23:02, Pietro87 napisał:

    Jak na razie nasi się pokazują ze stosunkowo dobrej strony.

    Ty czy ja jesteśmy w stanie to zrozumieć, ale to jednak medale przykuwają największą uwagę.


  15. Dnia 09.02.2014 o 22:34, Pietro87 napisał:

    Nie udało się podciągnąć kombinezonu,
    nart i kasku pod dyskwalifikacje [bo nie było do czego się doczepić] to mym na badania
    a tam tez dupa i jednak polakowi medal wręczyć trzeba :)

    Mnie się wydaje, że chodzi raczej o to, żeby tego typu sprawy rozstrzygać od razu. Bo gdyby coś było nie tak i któryś z medalistów miałby zostać zdyskwalifikowany to dlaczego odbierać temu czwartemu radość z dekoracji itd.? Tym bardziej, że wszelakie kontrole przeszedł nie tylko on, ale zapewne i inni skoczkowie, a szczególnie Prevc i Bardal. Lepiej niech od razu wszystko sprawdzają. Wyobraź sobie na MŚ sytuację, że Polacy dowiadują się o brązie dużo po dekoracji. Jakoś to tak mniej się człowiek cieszy. Tak samo jak miał Ziółkowski. Mistrzostwo Europy (?) zdobył kilka lat po imprezie. Tak to mamy spokój, emocje pewno były takie, że nawet jakby wrócił wcześniej do wioski niż ta 3cia nad ranem to i tak by pewno nie spał :)

    Dnia 09.02.2014 o 22:34, Pietro87 napisał:

    Pointner nie zdążył coś dzisiaj pobiec i poskarżyć na
    "warunki atmosferyczne" i wyprosić powtórki skoków :)

    Też nie przepadam za Austriakami, ale akurat wtedy gdy skakał Wellinger i Diethart (bo chyba o tej "powtórce" skoku mówisz) to była jakaś kpina.

    Co do Twojej wypowiedzi nt. warunków do trenowania dla panczenistów to się zgadzam, czytałam wywiad z Bródką, który zrezygnował z udziału bodaj w Mistrzostwach Polski, bo szkoda mu było sprzętu, który miał odłożony na IO.

    Co do Justyny to walczyć będzie na pewno, ale jak to się zakończy to zobaczymy. Pozostaje kibicować. Dla mnie nawet takie miejsca w 6. są bardzo cenne, bo w niektórych dyscyplinach to nawet tego nie mamy...


  16. Dnia 03.02.2014 o 16:46, LastOrder napisał:

    ale raczej powinienem zacząć od siebie...

    A, no to na pewno. Nigdy nie masz gwarancji, że ten profesor zgodzi się na dodatkowy termin zaliczenia w przypadku, gdy wszystkie terminy przewidziane w regulaminie Twoich studiów zostały przeprowadzone. Podanie jak najbardziej zasadne, szczególnie w przypadku jego wyjazdu. Podejrzewam, że nie jesteś jedyny w takiej sytuacji. Popytaj innych, pewno wiele osób będzie chciało przedłużyć sesję.


  17. Dnia 26.01.2014 o 01:16, qwerty5712 napisał:

    Ok dzięki. Bo mnie zaprosiła na łyżwy ostatnio i wydaje mi się jakby ciągle próbowała
    mi coś zasygnalizować.

    Noo, ale na łyżwy nie musicie iść w Walentynki :) To jest dobry pomysł, jeśli masz chęć to skorzystaj z zaproszenia! Nie oznacza to od razu ślubu, dzieci i rezygnacji z marzeń ^^

    Dnia 26.01.2014 o 01:16, qwerty5712 napisał:

    I ogólnie nie jestem jakiś chętny na związek, bo chce pojechać do Japonii, a kobieta może być ciężarem, który >mnie zatrzyma.

    >Kobiety, które szukam, to wiadomo mają być ładne, inteligentne. I jeden bardzo rzadki składnik ambitne.
    A może ona ma podobną podróżniczą naturę i wspólnie znajdziecie swój dom w Japonii? :) Może też chce zamieszkać gdzieś indziej? Jeśli coś czujesz a - jak sam piszesz - zwykle nie czujesz nic, spróbuj. Ale niekoniecznie w Walentynki, jeśli nie masz pozytywnej opinii co do tego "święta". Jest tyle innych dni w roku!
    Powodzenia!


  18. Dnia 25.01.2014 o 16:16, qwerty5712 napisał:

    No i zastanawiam się czy nie złamać swojej zasady i nie uczestniczyć w walentynkach.

    Celem zdobycia tej dziewczyny? DON''T! NEVER!

    Nie łam swoich zasad. Po prostu. Taki jesteś, takie masz podejście do tego "święta" i to jest Twoja cecha. Jeśli ona Cię bardziej polubi tylko dlatego, że coś wymyślisz na Walentynki to nie jest Ciebie warta, skoro nie widzi Twojej osoby na co dzień i to jej do Ciebie nie ciągnie.


  19. Dnia 25.01.2014 o 12:54, Accid napisał:

    Oj już nie pisz, że ze świecą szukać. Każda, podkreślam, każda kobieta ma jakąś wadę
    która czasami jest nie do zniesienia. Facet ma tylko wady za którymi kobiety szaleją
    :D

    Haha nie przeczę ;) Cóż, to, że lubię sobie pograć jest dla mojego faceta zaletą, ale dla innego mogłoby być wadą. W dwóch przypadkach - a) sam nie gra, b) przez gry przypalam kotlety :D

    Każdy ma wady, pytanie brzmi jakie jest nastawienie drugiej osoby do naszych wad. Czy ta osoba jest w stanie je zaakceptować, lub czy my jesteśmy w stanie je zredukować (np. palenie można rzucić).
    Moją wadą jest to, że niespecjalnie lubię wyjścia do znajomych. Mamy takich, których lubimy odwiedzić z jakimś piwkiem, ale jest to raczej niewielkie towarzystwo, max 5-6 osób. Większych "zgromadzeń" wprost nie cierpię. Szczególnie, gdy kogoś nie znam i nie wiem, czego się po tym kimś spodziewać :P


  20. Dnia 24.01.2014 o 23:18, Perry_Cox napisał:

    ciężko, przynajmniej w moim otoczeniu, znaleźć dziewczynę z jakimś poważnym zainteresowaniem,
    na którym zna się porządnie (bo słuchanie muzyki radiowej nie mieście się w tej kategorii).

    Tutaj to już zależy od otoczenia na jakie się trafi. Ja chyba trafiam podobnie. Jestem w stanie wymienić czym nietypowym (z mojego punktu widzenia) interesują się moi koledzy, natomiast nie mam bladego pojęcia co lubią znajome ze studiów.

    Dnia 24.01.2014 o 23:18, Perry_Cox napisał:

    Dlatego nigdy nie mogę zrozumieć co takie pary robią, gdy spędzają ze sobą pół dnia.

    My z chłopakiem dużo gramy na kompie, konsoli, oglądamy streamy, kanały typu Angry Joe czy TGWTG, jedziemy na basen czy na siłownię, czy połazić na sklepy w sytuacji, gdy jest coś do kupienia. W najbliższym czasie mamy obronę inżynierską, więc jedno pisało pracę a drugie grało na konsoli i tak na zmianę :P


  21. Dnia 24.01.2014 o 22:12, KannX napisał:

    Tak mnie jakoś naszło . Za bardzo się staracie i za bardzo udajecie lepszych niż jesteście.

    Dokładnie tak. Problem z tego typu relacjami jest taki, że człowiek robi z siebie chodzącą reklamę, zamiast na wejściu powiedzieć jaki jest. I potem na początku wszystko fajnie a potem pretensje w stylu: "kiedyś taki nie byłeś/aś". Nie można w nieskończoność udawać. Tych pretensji by nie było, gdyby człowiek od razu powiedział co i jak.

    Dnia 24.01.2014 o 22:12, KannX napisał:

    Nie twierdzę, że jesteście niefajni, ale od tego starania się pannom sie w dupach przewraca.

    Każdemu się w dupie może przewrócić. Wyidealizowany obraz zainteresowanej nami osoby działa fajnie, dopóki nie nastąpi zderzenie ze ścianą pt. "Patrz jaki/a jestem naprawdę!". Co innego chodzić na wyidealizowane randki, a co innego żyć z kimś, mieszkać itd.

    Dnia 24.01.2014 o 22:12, KannX napisał:

    Zrozumiałem to jakiś czas temu i przestałem się starać za wszelką cenę. I co? I podziałało.

    Bo dziewczyny zobaczyły w Tobie coś, o co dzisiaj trudno: autentyczność. Nie udajesz, bo nie czujesz takiej potrzeby. Nawet w Twoich postach to widać.

    Dnia 24.01.2014 o 22:12, KannX napisał:

    Lubie czasami rzucić wulgarnym żartem, lubię być chamski (lubię!), a jeśli podobasz się
    danej pannie to ona przymknie na to oko. Ę Ą pardą nie działa, bo jest nieszczere.

    Dokładnie tak. Nie ma nic gorszego nic nieszczerego faceta, który ukazuje wyidealizowany obraz swojej osoby. Mnie i mojego faceta połączyło to, że kiedyś się najzwyczajniej w świecie kumplowaliśmy, graliśmy razem w ping ponga, chodziliśmy na piwa itd itp. Nie musieliśmy nic przed sobą udawać, bo nie skupialiśmy się na tym, żeby się wzajemnie zdobyć. Po prostu dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie. I (naprawdę) łączy nas to, że nie lubimy tych samych grup ludzi i komentujemy to samo w ten sam sposób. Tzn. nie tylko to, wiadomo :)

    Dnia 24.01.2014 o 22:12, KannX napisał:

    większości są głupie i nie mają zainteresowań.

    Prywatnie się z Tobą zgadzam, ale nie mogę o tym trąbić na prawo i lewo, bo kobiety się na to obrażają i słyszę tylko potem: "no wiesz co Magda? Jak tak możesz!" :D


  22. Dnia 22.01.2014 o 19:38, masterHADES napisał:

    Boże, co w tej grze się dzieje. /.../

    Też mnie to wkurzało na początku, ale trzeba zrozumieć jedną rzecz - był reset. Ludzie po resecie potracili swoje super wysokie rangi, a nie każdy od tamtego czasu grał dużo constructed. Ty jak będziesz szedł do góry to też przez kogoś będziesz tak postrzegany. Każdy gra możliwie najlepszymi kartami jakie ma, co w tym złego? Ja nie mam jakichś super kart a mam już mniej więcej swoją rangę sprzed resetu. Ci ludzie wyjdą do góry i dopóki nie osiągniesz ich rangi to ich więcej nie spotkasz (aż do następnego resetu).


  23. Dnia 22.01.2014 o 13:25, matiz123 napisał:

    Niedawno pojawiło się tutaj pytanie, czy wraz z wygrywaniem kolejnych gier w arenie trafia
    się na przeciwników, którzy również mają sporo zwycięstw. I wygląda na to, że tak jest,

    Musi coś w tym być, bo widzę to nawet u siebie. Jak zaczynam przeciętnie, np. 1/2 to często udaje mi się to wyciągnąć na 5/3, 6/3 lub czasem i wyżej. Nagle po prostu następuje super seria i sama nie wiem dlaczego, bo nie gram jeszcze aż tak długo i aż tak dobrze. A jak zaczynam np. 3/0 to kończy się zwykle 3/3, lub fartownie 4/3 :P Oczywiście nie jest tak za każdym razem, ale ten scenariusz powtarza się na tyle często, że nie mogę uznać tego za przypadek.