Del leżąc leniwie na zielonej trawce kontemplowała urodę chmurek i błękit nieba, gdy nagle nieboskłon zasłoniło wielkie cielsko bydlęci....to jest smoka. Bestia zacumowała w powietrzu nieruchomo, pogapiła się chwilę jakby chciała się upewnić, że mały stwór walający się w trawie jest tym czego szuka, po czym ulotniła się w nieznanym kierunku. - Hmm- pomyślała Del - dawno nie widziałam smoka w tych okolicach, a ten w dodatku wyglądał dość znajomo....Ale smok do smoka podobny.....po czym ziewnąwszy przeciągle przewaliła sie na drugi bok i zaczęła dla odmiany kontemplować trawę.