Anonim_652a6840a229b3b9188db1359476f7913e0a4c8f2443eaab9a83336f4dbdb185

Uciekinier
  • Zawartość

    4226
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Anonim_652a6840a229b3b9188db1359476f7913e0a4c8f2443eaab9a83336f4dbdb185


  1. Dnia 05.11.2012 o 21:44, Boguslav4 napisał:

    Nigdy nie kupowałem sobie porządnych słuchawek i w związku z tym mam kilka pytań. Czy
    słuchawki powinny byc wygodne od razu, czy początkowo bardziej ściskające- wychodząc
    z założenia, że się "rozchodzą"?


    To zależy od słuchawek, nie ma żadnej zasady. Moje Grado od 3 lat cisną mnie w uszy tak, że po paru godzinach mnie boli. I nic się od ich kupna nie zmieniło pod tym względem ;).

    Dnia 05.11.2012 o 21:44, Boguslav4 napisał:

    Można jakoś sprawdzić parametr wyciszenia względem otoczenia? Zależy mi na słuchawkach
    umozliwiających odcięcie się od reszty dzwięków, poza muzyką :)


    Tylko i wyłącznie organoleptycznie. Można też poczytać recenzje, ale tu też każdy będzie inaczej patrzył na tę kwestię - dla jednych maksymalna izolacja to będzie absolutna cisza, a dla innych wystarczy nie słyszeć rozmów w autobusie. Ale zasadniczo większość zamkniętych konstrukcji wystarczająco dobrze izoluje od świata zewnętrznego :).


  2. Dnia 07.10.2012 o 20:03, cebulowy napisał:

    Szukam słuchawek. Głównie do gier i muzyki (czy słuchawki mogą jeszcze do czegoś innego
    służyć?).


    Otóż słuchawki mogą jeszcze służyć do oglądania filmów :). A poza tym "muzyka" to pojęcie dość względne. Dla jednych to będzie odsłuch muzyki w domu wykorzystując wzmacniacz, dla innych - słuchanie swojej kolekcji mp3 w pokoju, jeszcze inni chcą słuchać muzyki jadąc autobusem na uczelnię/do pracy. W zależności od miejsca wykorzystywania powinno się brać pod uwagę konstrukcje otwarte, lub zamknięte - w przypadku wykorzystywania słuchawek głównie w cichym pomieszczeniu można się zastanowić nad słuchawkami otwartymi, w przeciwnym razie raczej powinieneś się skupić na zamkniętych (szczególnie że podany przez Ciebie budżet niestety raczej wyklucza wykorzystanie mocy słuchawek otwartych - te dobre zaczynają się jednak niestety od trochę wyższej kwoty).
    Jeśli chodzi o wybór konkretnych modeli - na Twoim miejscu przeszedłbym się do jakiegoś salonu audio i sprawdził sam, które są wygodne (brzmienia i tak najprawdopodobniej nie będziesz mógł porównać, ponieważ niewygrzane słuchawki brzmią zupełnie inaczej niż wygrzane...). A poza tym raczej zainteresował się markami typu AKG, Audiotechnika, Shure, Sennheiser :).


  3. Dnia 06.09.2012 o 18:45, windows00 napisał:

    Teraz została kwestia argumentów :P:P


    Wiesz, obawiam się, że za mało osób ze starej gwardii się obecnie udziela (i byliby chętni pojechać), żeby mnie ten zjazd zainteresował ;).

    Aczkolwiek widzę, że jak na razie na pytanie odezwało się akurat dwóch takich, z którymi bym chętnie się jeszcze raz spotkał :). Może zorganizujemy jakieś piwo, czy coś w tym stylu...


  4. Dnia 06.09.2012 o 16:42, kindziukxxx napisał:

    czy na przyszłe "wakacje" byłby ktoś chętny na zjazd?


    Wow, ależ znienacka rzuciłeś to pytanie! Myślałem, że już tylko ja zaglądam do tego tematu...

    Tak, żeby nie było niejasności, odpowiedź na Twoje pytanie z mojej strony brzmi - ja już nie ;).


  5. Dnia 24.05.2012 o 19:27, S1G napisał:

    Tyle że status nadal znaczył by tyle co obecnie czyli nic, z multi kont by sobie likelo-wali
    do woli. Tak więc jedyny skutek byłby taki że "gry i zabawy forumowe" (dzisiaj służące
    do nabijania statusu) umarły by śmiercią naturalną.


    Nic by to nie zmieniło, bo by sobie w grach i zabawach forumowych dawali te lajki :).


  6. Dnia 25.04.2012 o 21:47, MATEmasagrator napisał:

    Racja, bo co tam wiedzą językoznawcy? Jeżeli coś jest napisane na Wikipedii jest to przecież
    prawdą objawioną i jajogłowi z PWN-u mogą się wypchać.


    Specjaliści z PWNu również mogą się mylić. Cechą charakterystyczną osób tworzących słowniki PWN jest to, że są oni doskonale wykształceni w dziedzinie polonistyki. Niekoniecznie muszą znać realia wojskowe.

    Za przykład mogę podać tutaj http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11586
    Specjalista zna doskonale semantykę i pragmatykę stojącą za hasłem "via", nie ma jednak pojęcia o tym, jak działają serwisy internetowe typu wykop i reddit, w związku z czym popełnia błąd wskazując niepoprawność stosowania tej formy.

    To też są ludzie i mogą się mylić :).


  7. [To ja załamię trochę czasoprzestrzeń, bo się odrobinę spóźniłem… Znaczy – to jest przed postem Devila – w pociągu nie miałem wifi i jakoś tak mi się nie udało wysłać w czasie :).]

    Zima, Śnieg i Zaspy?
    Zaloty, Śmiech i Zabawa?
    Furr niestety nie miał wątpliwości. To musiał być Zak.
    Zło, Śmierć i Zapiekanki.
    Okrzyk bojowy zawierający w sobie całą kwintesencję Czarnego Strażnika. Wyrażało doskonale jego charakter, zainteresowania i największą miłość. Zak nie był okrutnym katem, sadystycznym mordercą, czy typowym poborcą podatkowym. Niziołek zawsze uważał, że gdzieś głęboko w środku ma wrażliwe serce i skłonną do czynienia dobra duszę. Ale te zwyczajnie nie były w stanie przebić się przez grubą, ciężką, czarną jak smoła zbroję płytową. Pomimo jednak tych przypadłości łotrzyk lubił Zaka… Tak samo jak on próbował zwyczajnie odnaleźć swoje miejsce na tym świecie.
    Poza tym Zak mógł wiedzieć coś więcej o Borrowie. I możliwe, że działał z polecenia Serafina, z którym od dość niefortunnie zakończonego pościgu Furr nie miał żadnego kontaktu.
    Niziołek spojrzał po swoich towarzyszach.
    - Ha. Czyli chyba wiemy co robić.
    - Borrow wie o nas więcej, niż nam się wydaje. To może być kolejna pułapka. – Almar zdawał się nie do końca ufać wiadomości podstawionej niemal pod sam nos. Kain też nie był zachwycony tą wiadomością.
    - Nie widzę niestety innego wyjścia. Nie możemy cały czas kryć się i uciekać. Poza tym musimy się czegoś dowiedzieć o Borrowie. Nawet jeśli to jest pułapka, to może coś wyciągniemy z tych, którzy ją na nas zastawią.
    - Nie ważne, czy to pułapka, czy nie. Nie mogę chodzić po mieście w tych łachmanach – niziołek wskazał na swój wątpliwej jakości ubiór zaimprowizowany podczas ucieczki – wiem też, gdzie może mógłbym dowiedzieć się nieco więcej o tym, co się tu w ogóle dzieje.
    - Spotkajmy się w takim razie w tej karczmie wieczorem, ale bądźmy przygotowani raczej na walkę, niż spotkanie z przyjacielem.
    Furr skinął głową swoim towarzyszom, po czym luźnym krokiem wymknął się z karczmy. Niemal od razu zszedł z głównego traktu. Długo go nie było w Waterdeep, ale miasto się też dużo od tego czasu nie zmieniło. W każdym razie nie pod względem modelu urbanizacji. Dla doświadczonego złodzieja przemykanie się zaułkami było znacznie szybszym i bezpieczniejszym sposobem poruszania się w mieście, niż chodzenie gęsto zaludnionymi drogami, na których łatwo można było zostać rozpoznanym przez niepożądane osoby. Nawet tutaj nie był jednak całkowicie bezpieczny. Zaułki były domeną złodziei, w większości skupionych w potężnej gildii. Gildii, której posłuszeństwo Furr wymówił kilka lat wcześniej. Wątpił jednak, by nawet po wielu latach miało to być mu zapomniane…
    Konflikt z Gildią Cienia był jednym z powodów, dla których niziołek zdecydował się stworzyć własną siatkę szpiegowską. Nie mógł dłużej polegać na informacjach pochodzących z gildii. Miało to jednak swoje zalety. W Waterdeep bardzo szybko powstał oddział jego firmy. I jak to zwykle było w Faerunie, właśnie w Waterdeep miał najwięcej i najbardziej lojalnych klientów.
    Upewniwszy się, że nikt go nie śledzi, wślizgnął się tylnymi drzwiami do niedawno odnowionego dużego budynku przypominającego bardziej klub szlachecki, niż jak to zwykle bywało w innych miastach, antykwariat. To akurat nie był pomysł łotrzyka, a zatrudnionego przez niego zarządcy, który miał znacznie lepszego nosa do interesów niż niziołek. Furr był jednak z tego bardzo zadowolony. Księgi stawały się coraz powszechniejsze, a takie salony jak ten jeszcze bardziej tworzyły wizerunek nieszkodliwych zamkniętych kręgów dziwnych ludzi.

    Dwie godziny później wyszedł głównym wyjściem ubrany jak zwykły mieszkaniec Waterdeep z przypasanymi u boku szablą i sztyletem. Zazwyczaj nie przejmował się uzbrojeniem – w razie potrzeby zawsze łatwo znajdował swojego Soul Drinkera – magiczny miecz, który poza dość strasznymi właściwościami, na które wskazywała jego nazwa miał też właściwość powracania do swojego właściciela w najmniej spodziewanych momentach. Tym razem jednak niziołek nie był zbyt pewny, czy magia miecza zadziała. Człowiek, który pokonał go w Calimporcie zdawał się być znacznie bardziej doświadczony i mógł znaleźć sposób na zerwanie więzi właściciela z mieczem. O jego doświadczeniu wskazywało wystarczająco to, że odesłał Furra niemal nagiego. Każdy element odzienia Furra był szyty na jego zamówienie i każdy miał dość schowki, w których ukryte były dość niezwykłe i zazwyczaj niebezpieczne przedmioty. W samych tylko spodniach ukrytych było pięć cienkich drucików, z których trzy mogły służyć jako wytrychy a dwa jako garoty. Łotrzyk w dużej mierze polegał na przewadze, jaką dawały mu ukryte przedmioty. Tym razem jednak musiały mu wystarczyć noże do rzucania ukryte w rękawach i standardowe wytrychy w kieszeni. Nie czuł się jednak osłabiony. Głowa zawsze pracowała i zapowiadało się że przynajmniej w najbliższym czasie nie będzie musiał walczyć sam, a swoich przyjaciół cenił znacznie bardziej niż miniaturowe kusze pistoletowe w naramiennikach.

    Zarzucił kaptur na głowę i wszedł do karczmy. Oczywiście drzwiami kuchennymi. W ciągu wielu lat praktyki złodziejskiej w nawyk weszło mu omijanie szerokim łukiem głównych wejść. A czasami również tych drugich. Zazwyczaj łatwiej było wytłumaczyć się, dlaczego pomyliło się wejścia, niż unikać wystrzelonych w swoim kierunku bełtów. Uspokoił się, gdy zobaczył część kompanii przy stole, a gdy rozpoznał Farina przestał dbać o bezpieczeństwo i wpadł na niego uściskając mocno.
    - Stary, wiedziałem, że nie zginąłeś w Faranos, ale i tak bałem się jak cholera!
    - Co Ty robiłeś w Faranos…?
    - Szukałem Ciebie! I znalazłem górę gruzu… Przynajmniej dorwałem maga, który to zrobił…
    Nie dokończyli jednak rozmowy, do karczmy wszedł wówczas Shan, który dość skutecznie ich wszystkich błyskawicznie uciszył…

    [eshh, koniec zabawy z ciągiem czasowym ;)]

    ...
    Niziołek włączył się w tym momencie do rozmowy.
    - Tak, w innej sytuacji zamiana z sędzią mogła by być najlepszym rozwiązaniem. Ale nie zapominajmy, że procesowi będzie przyglądał się Borrow. Zak i tak zginie, jeśli nie przez wyrok, to zapewne w zamieszaniu, które nastąpi chwilę po ogłoszeniu uniewinnienia. Lepiej odbijmy go staromodnie. I tu mam ważną uwagę. Wątpię, by trzymali go w zbroi, uzbrojonego, gotowego do natychmiastowej ucieczki. Sami zresztą też nie jesteśmy zbyt przygotowani na walkę z Borrowem. Tymczasem widzę na tej mapie pomieszczenie nazwane jako zbrojownia... Zbrojownia paladynów. Miejsce, gdzie trzymają taką broń, którą wyciągają tylko wtedy, gdy ich błyszczące jak psu jajca zbroje nie wystarczają. To może być naszą przewagą, jeśli będziemy musieli walczyć z drowami, a doszły mnie plotki, że Borrow się z nimi układa...


  8. Dnia 03.02.2012 o 15:25, Budo napisał:

    Fajny team miałem- wukong, kennen, galio, ziggs i rammus. Jak wszyscy odpalili ulty,
    to z przeciwników nie było co zbierać :P


    Ja ostatnio grałem soraka, zilean, kayle, sona i alistar.
    Jak wszyscy odpalali ulti, to dosłownie nic się nie działo... ;P


  9. Dnia 21.01.2012 o 00:25, Tajemnic napisał:

    Tak więc zgłaszam się do Was z zapytaniem - gdzie toto można
    dorwać? I jak wiele to tak w sumie daje?


    Mi udało się znaleźć gdzieś pół roku temu. Nie mam pojęcia gdzie, zbyt odległe czasy ;). Widać w niektórych miejscach spore różnice, szczególnie na Nar Shadaa. Końcówka dalej jest odrobinę dziwna, ale znacznie bardziej logiczna, niż w oryginale. Na pewno w niczym ten mod mi nie zaszkodził :).


  10. Dnia 18.01.2012 o 23:34, Blutok napisał:

    A dla mnie np. nie ma boga. Po śmierci zakładam że nic nas nie czeka i de facto życie
    nie ma sensu. Dlatego szukam tego sensu w waszych odpowiedziach :) Czekam na kolejne
    propozycje.


    Moja wiara nie jest na tyle silna, by być sensem mojego życia ;). Jest tylko jednym, drobnym elementem :).

    Dnia 18.01.2012 o 23:34, Blutok napisał:

    DOWN: o co chodzi z tym 42?


    42 jest odpowiedzią na ostateczne pytanie o życie, wszechświat i resztę.


  11. Dnia 18.01.2012 o 23:22, Blutok napisał:

    Olać biologiczny punkt widzenia. Chcę usłyszeć kilka różnych odpowiedzi, co dla was jest
    sensem życia. Nie pytam o cel życia, tylko o jego sens :)


    Biologiczna odpowiedź jest wbrew pozorom bardzo przydatna, wyczerpuje wszystkie podstawowe potrzeby człowieka (i nie tylko - posiadanie i wychowanie jak najlepiej dzieci nie uważam za wcale za podstawową potrzebę :)).
    Dalej znajdują już się jednostkowe pragnienia i cele danego człowieka. Ot, ja na przykład za sens życia uznaję zasypywanie bezsensowną wiedzą ludzi rozważających poważne kwestie egzystencjalne...

    Oczywiście żartuję. W kilku prostych słowach dla zaspokojenia Twojej ciekawości - dla mnie sensem życia jest poznawanie świata. Geograficzne, kulturowe, historyczne, fizyczne, biologiczne... W życiu kieruje mną ciekawość ;). Poza tym łączy się to też odrobinę z moim życiem religijnym - świat został (moim zdaniem) stworzony przez Boga, poznając świat - poznaję dzieło boskie, a więc i pośrednio samego Stworzyciela :).


  12. Dnia 18.01.2012 o 22:50, Blutok napisał:

    Wytłumaczy mi ktoś jaki jest sens życia?


    Odpowiedź 42 jest całkowicie wystarczająca i wyczerpująca temat... ;)

    Biologicznie sens życia to odżywianie, rośnięcie, dążenie do stabilności procesów życiowych, reprodukcja. Czasami jeszcze podaje się reakcję na bodźce.

    A jeśli chodzi Ci o odpowiedź filozoficzną... To nie ma jednej właściwej. Podpowiem tylko, że dla większości mężczyzn są to kobiety i własność materialna ;).


  13. Dnia 17.01.2012 o 22:20, Darkstar181 napisał:

    P.S Nadal siedzisz w Lublinie ? Może by dało radę po tej sesjii w końcu się spotkać,
    za nim się te studia skończą.


    Tak połowicznie. Robię zaocznie budownictwo na polibudzie i jestem co drugi tydzień na zjazdach. Tylko mam wtedy trochę mało czasu...

    A co do powyższej dyskusji o wyższości kierunków technicznych nad humanistycznymi. Jestem jednym z tych dziwnych ludzi, którym zdarzyło się studiować i taki i taki kierunek. Jestem po trzech latach studiów filozofii i obecnie studiuję budownictwo. Bardziej odległych przedmiotów na skali abstrakcja-konkret nie można znaleźć. Problem w tym, że interesują mnie zarówno konstrukcje myślowe, jak i te realne.

    Nigdy jednak nie traktowałem filozofii jako biletu do pracy. To jest moje zainteresowanie, hobby, które mam nadzieję, że będę wciąż rozwijać i pomimo pozorów - że będzie przydatne w moim życiu zawodowym. Nie jako wiedza o poszczególnych filozofach, czy ich wielkich systemach metafizycznych, ale jako ćwiczenie krytycznego spojrzenia na świat i kreatywnego rozwiązywania problemów.

    Filozofii nie studiowałem ze względu na przyszły zawód, budownictwo - tak. Ale nie dlatego, że uważam budownictwo za najbardziej pożyteczne, łatwe i opłacalne. Po prostu ciągnie mnie do projektowania, mam ku temu predyspozycje i przede wszystkim - chęci :).

    Co do opłacalności - każdy kiedyś znajdzie pracę, niektórzy po stosunkach międzynarodowych w Pcimie Dolnym będą lepiej zarabiali niż mechatronicy z PW. Jedyna różnica jest taka, że po studiach humanistycznych jest mniejsza szansa na pracę zgodną z kierunkiem ukończonych studiów.