Andrij

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    703
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Andrij


  1. Po kilku godzinnym wypoczynku drużyna wstała, widać było po wszystkich że są niewyspani. Każdy by chciał pospać jeszcze te pięć minut. Ale jak to mówią bez pracy nie ma kołaczy, po dziesięciu minutach drużyna zebrała swoje graty i ruszyła dalej w głąb krainy ogarniętej barierą. Marsz przebiegał dość sprawnie, grupa nie napotykała żadnych potworów, słońce świeciło wysoko na ziemią, a lekki wiaterek umilał chód.
    -Więc jak długo tu jesteś? - zapytał Tuhaj Shaimara, widać było po nim że zaciekawił się historią mrocznego elfa, zresztą nie ma się czemu dziwić, spotkanie elfa z elfem w krainie ludzi to jest wydarzenie, a co dopiero jak drow spotka drowa.
    -Sory Tuhaj, ale nie chcę mówić o przeszłości, drażni mnie to.
    -Rozumiem, nie będę ci przeszkadzał. -powiedział mroczny elf i oddalił się od Shaimara
    Słońce już zachodziło, część kompani chciała się już zatrzymać.
    -Słuchajcie, na otwartym polu jest niebezpiecznie, proponowałbym znaleźć jakąś jaskinię. -zaproponował Adjatha
    -Według mnie nie powinniśmy się zatrzymywać, lepiej jak będziemy jak odpoczniemy za dnia, a maszerować pod osłoną nocy. -wtrącił Dracon, jedyny krasnolud w drużynie.
    -Posłuchajmy krasnoluda. - powiedział Tuhaj przyłączając się do rozmowy -Myślę że lepiej będzie odpoczywać gdy jest jasno, kto wie co za bestie mogę się tu czaić.
    -Niby elf, a czasem powie coś mądrego. -na twarzy Dracona pojawił się wyraz zdziwienia, nie do końca pojmował że elf myśli tak samo jak on, zresztą Tuhaj też był zaskoczony że krasnolud myślał podobnie od niego.
    -Więc postanowione, idziemy aż do świtu.
    Na niektórych twarzach pojawił się grymas, w końcu kilkanaście godzin bezustannego marszu robią swoje. Słońce już dawno zaszło, nogi stawały się coraz cięższe, a w pobliżu było słychać jęk wilków i odgłosy innych kreatur o których sama myśl przeszywała dreszczem. Każdy jednak wiedział na co się pisze, że nie będzie łatwo, zresztą dwóch już poległo na polu chwały, nikt o nich nie będzie pamiętał, nawet drużyna z którą się jeszcze dobrze nie znali. Oczy stawały się coraz cięższe, co poniektórzy potrząsali głowami byle nie zasnąć, swoją drogą ciekawe, iść i zasnąć. W mroku orientowały się tylko elfy i krasnolud, ludzie szli po omacku prowadzeni przez inne rasy. Nagle Adjahta stanął jak wryty.
    -Czy to możliwe? -zapytał sam siebie
    -Ej, kolego co się stało?
    -Spójrzcie tam, w oddali. Widzicie to co ja?
    -Znaczy co?
    -No światła.
    -Rzeczywiście, są jakieś. Ale nie, to nieprawdopodobne. Tu nie może być żadnego miasta.
    -Dlaczego nie, w końcu tu też kiedyś żyli ludzie. Przed pojawieniem bariery było tu normalnie jak w każdym innym miejscu.
    -W sumie to tak, więc jak? Sprawdzimy to? -zapytał Tuhaj
    -Myślę że nie mamy wiele do stracenia.
    -No to idziemy,
    Drużyna udała się do miasta które było oddalone o kilka dobrych mil, kierowana siłą woli doszła. To było trochę dziwne, normalne miasto w którym żyli ludzie, elfy i krasnoludy, sprawiali wrażenie jakby nie wiedzieli o barierze, o tym że są skazani na zawsze, na życie na tym pustkowiu.


    [Więc tak, jesteście w mieście, waszym zadaniem jest dowiedzieć się co to za miasto i jak to możliwe że nikt nic nie wie o powstaniu bariery (możecie trochę improwizować, ale bez przesady, ogólnie ma wyjść na to że jest to sfera poza czasem, czyli tak jakby czas stanął w miejscu, możecie robić to na różne sposoby, w karczmie, przeszukać kanały, pójść do biblioteki czy też dostać się do władcy miasta, jednak za nim przed nim staniecie musicie wykonać jakieś zadanie. Po za tym macie czas wolny, możecie szwędać się po całym mieście i robić co chcecie.


    Ja jako pod rasę wybieram mrocznego elfa, a klasa prestiżowa dla mnie to nadal zabójca więc pozostaję przy tym czym jestem =].]

    Wasz kochany MG
    Andrij =]


  2. Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    1. Co jest dla ciebie ważne?

    Przyjaciele, rodzina, nauka (ale nie coś takiego jak siedzenie przed książkami, tylko hmm jakby to określić, uczenie się życia), wiara.

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    2. Jakie wartości respektujesz w swoim życiu?

    Lojalność, szczerość, odwaga, wiara

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    3. Jaki sposób działania wybierasz ( indywidualny czy zespołowy )

    Raz taki raz taki, zależy od sytuacji.

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    4. Dlaczego wybierasz taki sposób działania w życiu?

    Jak wyżej, zależy od sytuacji.

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    5. Jakie cele życiowe sobie stawiasz?

    Doskonalenie siebie, dostać się do WSO i zostać dobrym żołnierzem.

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    6. Płeć ( mężczyzna czy kobieta )

    Mężczyzna

    Dnia 02.03.2007 o 15:59, stiffyone napisał:

    7. Wiek

    16


  3. Założyłem już klan GRAMPL, chętni zgłaszać się =P. Jak co to mój nick na prizee to knysman.

    I jak dołączyć się do klanu by wip_01:

    "Jak jesteś na stronioe głównej czyli tej z grami zjeżdzasz na dół i klikasz na obrazek z pucharem i tekstem Clan Cup.
    Następnie po prawej stronie klikasz na Clan Register i szukasz sobie klanu dla siebie."


  4. Gdy drużyna walczyła, a szala przechylała się na stronę wilkołaków z pomocą drużynie przybył Mroczny Elf, był dość dobrze zbudowany, miał mleczne włosy, wyglądał na dość młodego. Jego strzały trafiały wrogów jedna po drugiej.
    Gdy walka się skończyła, kompania zauważyła że straciła dwóch członków, nie było to miłe, ale tak bywa. Mieli świadomość na co się piszą. Po chwili ciszy poświęconej poległym, drużyna odwróciła się do mrocznego elfa.
    -Kim jesteś? Dlaczego nam pomagasz? -zapytał ktoś z drużyny śmiałków podróżujących wgłąb bariery
    -Kim ja jestem? Kim wy jesteśmy? - odpowiedział jakby był panem ziemi na której właśnie toczyła się walka - Ale dobra, zwą mnie Shaimar, jestem jak widzicie mrocznym elfem.
    -Dobra, ale dlaczego nam pomagasz? -zapytał Adjahta
    -Wkroczyliście na mój teren, chciałem zobaczyć kim jesteście i zobaczyłem was w walce, myślę że coś z was będzie dlatego chciałbym abyście się do mnie przyłączyli.
    -Że co? Że my mamy przyłączyć się do ciebie. Phi, chyba ty do nas. Mamy ważną misję do spełnienia, jeśli chcesz możesz nam pomóc, jeśli nie to żegnaj.
    -Skoro tak stawiacie sprawę, to ok. Przyłączę się do was.


    [Może mi ktoś powiedzieć dlaczego się nie udziela? Zgłosiliście się do gry, a to zobowiązuje.

    Do gry dołącza Immortal, poniżej jego karta postaci. Myślę że tylu nas wystarczy, jeśli ktoś coś chce to pisać, gg w opisie.


    Imię postaci: Shaimar
    Rasa: Mroczny Elf
    Klasa: Jeżeli mogę, to Mistyczny Łucznik [kto grał w NwN 2 wie o co chodzi:), bynajmniej jest to łucznik, który upodobał sobie prócz łuków magię, fajne połączenie], a jeżeli nie, to chyba zdecyduję się na łucznika... Mały wybór jeśli o to chodzi.
    Wiek: 26 lat
    Wzrost: 189 cm
    Włosy: Białe [nie siwe, chodzi o biel]
    Oczy: Błękitnej barwy
    Płeć: Mężczyzna
    Broń:
    Prawa ręka: Długi Księżycowy Łuk [max. 2 strzały na raz]
    Lewa ręka: Paladyńska Zmora [Krótki sztylet z pradawnymi symbolami mrocznych elfów, ukryty w rękawie]
    Zbroja:
    Tors: Lekki Pancerz Archona
    Głowa: Kaptur Mroku
    Ręce: Kolczaste Rękawice
    Nogi: Płytowe Nagolenniki
    Stopy: Skórzane Buty

    I jeszcze aktualna lista graczy (po dołączeniu Immortala):

    1. Mat.W / Ravar/ człowiek /mag
    2. Adham/ Adjatha /elf / wojownik / MG
    3. Unreal11 / Lestath / człowiek / wojownik
    4. Probos / Mariusz / człowiek / wojownik
    5. Andrij / Tuhaj Bej / elf / zabójca / MG
    6. ROBAT / Robat Wielki / człowiek / wojownik
    7. Lfdracon / Dracon / krasnolud / mag
    8. Immortal /Shaimar / mroczny elf/ mistyczny łucznik


  5. -Rozumiem, nikt nie chce przywódcy. Jakoś to będzie, tymczasem myślę że powinniśmy ruszać w drogę.
    Tuhaj Bej zebrał swoje manatki i przygotował do wymarszu, kiedy grupa była gotowa ruszyli. W międzyczasie pojawiały się pierwsze znajomości. Tuhaj zdał sobie sprawę że wśród nich nie ma żadnych kobiet, trochę go to zmartwiło.
    Drużyna przechodziła przez wąwóz, było cicho, aż zbyt cicho. Na dodatek im głębiej wchodzili tym mniej cuchnęło, gdzieniegdzie pojawiały się kwiaty. Wszystko to miało jakby uśpić wędrowców, zmylić ich i wmówić że są bezpieczni, a działało skutecznie. Na drużynę ruszyła wataha wilków, widać było po bestiach że są wygłodzone. Od wielu dni nie jadły.
    -Uwaga, gromada wilków biegnie na nas od północy! - krzyknął na całe gardło Lestah, cała drużyna szybko obróciła się w stronę stworów, w mgnieniu oka bronie były przygotowane, strzały gotowe do wystrzelenia, magowie przygotowywali zaklęcia, a wojownicy w zgranym szyku ruszyli na wroga. Tuhaj Bej jako zabójca unikał ataku w pierwszym szeregu, odbiegł jakieś dwadzieścia metrów od pola walki i zakradł się na lewą flankę wroga. Przyglądał się im, obserwował i czekał na odpowiedni moment do ataku. Zauważył wtedy dziwną mutację u stworzeń które tylko z daleka przypominały wilki, ich oczy były białe, a gdy kolumna wojów miała zetknąć się z pierwszym szeregiem watahy tamte wstały na przednie łapy. Wtedy stało się jasne, to wilkołaki. Walka rozpoczęła się na dobre, tymczasem Tuhaj podbiegł do pola walki jakieś dziesięć metrów. Wbił w ziemię swoje sztylety i zaczął rzucać, jak machina. Wypuścił pierwszy, trafił, potem drugi spudłował.
    -Ku**a! -krzyknął, gdy skończyła mu się amunicja atakował mieczem. Nie wchodził jednak w środek walki, starał się odciągać wrogów pojedynczo. Jeden z nich rzucił się na Tuhaja, ten padł na ziemię, ale uratowała go ognista kula Dracona. Spojrzał się tylko w jego kierunku i puścił oczko co było symbolem wdzięczności. Nie tracił jednak czasu, wbiegł na kolejnego syna nocy. Zaatakował cięciem od boku, wilkołak zblokował pazurami po czym błyskawicznie skontrował charatając elfowi ramię. Wściekły zabójca próbował go pchnąć, jego przeciwnik nie był bezmyślny i tym razem również zesparował uderzenie, Tuhaj przewidując że tak się stanie wyjął krótki nóż i wbił go w gardło wilkołaka. Ten runął na ziemię.


    [Adamzzz, Damian14BO --- nie ma sprawy.
    Więc tak jest nas sześciu, jeśli ktoś chce to może się zgłaszać, przyjmę najwyżej dwie osoby.]


  6. Tuhaj Bej zasiadł przy ognisku, nie chciał rozmawiać z resztą, po prostu nie chciało mu się spać. Porozglądał się po swoich towarzyszach. Nawet sporo elfów to dobrze, zawsze jest mieć kogoś z kim można czuć przynależność do jednej grupy. Zabójca trochę zgłodniał, wyjął kawałek chleba który wziął z Lorien, trochę zczerstwiał, ale lepsze to niż myślenie o jedzeniu. Powoli, mimowolnie wkładał kawałek po kawałku do buzi, jadł jakby od niechcenia, nie po to żeby się nasycić ale żeby nie umrzeć. Tam skąd pochodził, to znaczy z South Side (ale oryginalna nazwa =]) nigdy nie jadł pieczywa, tam, w jego domu zawsze smakował mięso, czasem rośliny. Niestety aż do czasu, jego wioskę splądrowano i spalono, wielu mieszkańców uszło z życiem, jednak wszyscy stracili majątek swojego życia, coś na co pracowali od lat. Jako jeden z licznych przysiągł zemstę, postanowił szkolić się jako zabójca, eliminować wodzów armii która najechała jego małą ojczyznę jeden po drugim. Zabił już trzech z pięciu, ci dwaj jakby zapadli się pod ziemię, zniknęli, wyparowali. Po latach bezowocnych poszukiwań stał się najemnikiem, pracował dla tego który zapłaci więcej, aż dotarł do Lorien skąd wyruszył tutaj.
    Rano gdy wszyscy wstali Tuhaj Bej zabrał głos.
    -Słuchajcie, wydaję mi sie że skoro razem tu weszliśmy to powinniśmy sobie ufać, ale nie o tym chcę mówić, proponuję byśmy wybrali przywódcę. Tylko pod silną i nieugiętą ręką unikniemy większych konfliktów wewnątrz naszej grupy.


    [Dopiero zaczęliśmy grę więc to dobry moment by napisać o swojej postaci coś więcej,
    Unreal--> pamiętaj że taka gra to nie tylko dialogi, opisuj myśli swojej postaci, świat dookoła
    I jeszcze kontakt ze mną, gdyby ktoś chciał się czegoś dowiedzieć o coś zapytać walcie śmiało
    gg: 3887256 ewentualnie mail: ironmaiden15@wp.pl]