Nyx8

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    17
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nyx8

  1. Czy to będzie remake, czy nowa opowieść w okolicach Wybrzeża Meczy - tęsknię za tymi klimaty, toteż wyglądam niecierpliwie.
  2. Właśnie dzięki co-op ludzie wciąż namiętnie katują w RE5. Multiplayer znacznie wydłuża życie gry. :)
  3. Według niektórych youtubowych komentatorów, ta blondyneczka z facetem o bardzo wartościowej krwi, to Ashley z RE4, córka mr zombie-bombie-president.
  4. Nyx8

    Thief 4 z modułem sieciowym?

    Gdyby był multiplayer w trybie co-op, byłoby słodko. O ile pamiętam, zakończenie 3 cz. sugeruje, że Garrett spotkał potencjalną uczennicę, więc co-op miałby sens ("miszcz" i uczeń). Anyway, tytuł must-play, więc czekam na więcej freakin'' info!
  5. No i dobrze, że rezygnują z wątków miłosnych. To aż niepodobne do Lary, by się zadłużała w kimś pokroju np. Larsona. Wyspa, to fajny pomysł. Na pewno da się na tej podstawie stworzyć niezłą fabułkę (czyżby ktoś z Crystal Dynamics naoglądał się LOSTów? ;) ). I survival też się podoba. Jeśli tylko będą trzymać się konceptu, zapowiada się cudownie. Ino proszę, aby gry nie przechodziło się w trzy dni. Kto jeszcze pamięta TR I, II, III i IV, w które można było katować miesiąc albo i dłużej? Anyway, odkąd w serii pojawił się doppelganger właściwie wszystko mi jedno jak bardzo zmieni się Lara. Czekam na coś na PC z dopplem w roli głównej (albo chociaż jako dodatkową postacią do wyboru). Please?
  6. Że tak powiem: Chris, you haven''t changed. Tymczasem odEMOwali trochę Leona. That''s good. Zapowiada się... smacznie.
  7. Dajcie mi Weskera, Adę i HUNKa, a będę szczęśliwa nawet, jeśli sklecą coś, co survival horrorem znowu nazwać nie można będzie.
  8. Lubię cRPG i, fakt, wybieram postaci odpowiednie do mej płci. Chyba nic w tym dziwnego! NIEMNIEJ jednak BGI przeszłam postacią męską, a to wyłącznie z jednego powodu: fatalne kobiece głosy. Z tego, co pamiętam, CD-Project zaserwował głosy: nimfomanki/erotomanki, fajtłapy i kogoś, kto wydawał chamskie ultradźwięki. Ostatnio się poprawili, chociaż w przypadku udzielania głosu kobiecym postaciom w cRPG-ach wersje anglojęzyczne są nie do pobicia (choć, z reguły, polskie przekłady często bywają równie dobre, a czasem lepsze od oryginału). Ale nie biłabym na alarm, panie Autorze. W sieci roi się od fanek (nie)prawdziwie męskich bohaterów gier komputerowych, więc przyszłość cyfrowych panów rysuje się raczej w optymistycznych barwach. By wymienić choć kilku: Garret, Albert-OMFG-Wesker, Leon-I''m-So-EMO-Kennedy, Jon Irenicus, Altair, czy nawet niebieski Raziel-bez-żuchwy - każda potwora znajdzie swojego amatora. Wystarczy tylko powchodzić na zagraniczne fora, by się przekonać. I ja, grając co-op czy single-player, lubię sobie popatrzeć na wirtualnych panów ze stron różnych. A jeśli popatrzeć się nie da, to chociaż posłuchać. Wszystko w normie. Choć w sumie... na cyfrowe panie też lubię popatrzeć ;). Jeszcze do fajnych postaci kobiecych, obok Lary dorzuciłabym jej doppla. Doppel po prostu kicks ass. Ada Wong z serii RE też fajna. Łażąc sobie po Podmroku w BGII czy walcząc z jego hordami w dodatku NwN też spotyka się ciekawe indywidua. W sumie trochę tego jest, indeed.
  9. Jak długo gram w różne MMO w tym MMORPG, tak standardowo przechodzę na tryb English-only. Zwykle nie miewam kontaktu z Polakami (albo kryją się tak dobrze, jak ja ;) ), za wyjątkiem RE5 Live, gdzie nie można się pozbyć tej przeklętej flagi sprzed nicka (a próbowałam szukać sposobów, by nie odstręczać od siebie "uprzedzonych"). Jeno to chyba moje szczęście, że z zasady trafiam na sympatycznych graczy z kraju (choć zdarzają się wyjątki i dziwne sytuacje w sam raz dla psychologa). A może wynika to z faktu, że zwykle dziękuję za przednią zabawę w merców i to rodaków nieprzywykłych do sympatyczności jakoś wzrusza i nastraja bardziej przyjacielsko ;-). Bywałam w squadach złożonych z samych Rosjan (lub samch "jejeje" Hiszpanów) i wiem, co to za ból, kiedy ludzie w party nawijają w języku, którego nie kapisz, a czasem (w przypadku RUS), którego nie potrafisz nawet odcyfrować. Nie dziwota, że lecą bany. I niech lecą. Z drugiej strony są gry, gdzie jakby Polaków nie było. Chyba tylko raz uświadczyłam polski wtręcik, grając w capture the flag w Neverwinter Nights online. Było trochę polskich sesji, ale jakieś takie niemrawe... a może nie przyglądałam się zbyt uważnie. Jak wycziłam serwer, próbujący odwzorować Planescape Torment na silnikku NvN, wszystkie inne przestały się liczyć ;-). Mnie tylko wkurza, że to robi się poważne, gdy takie info leci w globalny eter. Niektórzy wredni gracze z innych krajów to podłapują, by potem robić wiochę na koszt polskich graczy. Widziane na własne oczy, jak w gildii ktoś próbował udawać Polaka. Miał jeno tego pecha, że po polsku pisać nie potrafił, a ja akurat byłam on-line. Takie rzeczy też się zdarzają, toteż przydałoby się jakoś poruszyć obywatelską postawę wśród gawiedzi ;-).
  10. Jedni wypowiadają sobie święte wojny z powodu różnicy zdań, co do długości brody Dżizusa, drudzy będą grozić śmiercią za zmianę wizerunku postaci z gry... A jeszcze inni zgilotynują CAPCOM za wysłanie dwóch rakiet prosto w czółko Weskera ;).
  11. Nyx8

    Resident Evil V - Problem

    Piewsze wsłyszę o takim problemie. Poza tym mało piszesz o swojej wersji gry i platformie. Ja działam na PC. Mam wersję z pomarańczowej kolekcji i chociaż przy instalacji było trochę pomniejszych problemów, teraz wszystko działa porządnie, nawet pomimo licznych eksperymentów z modami. Na PC możesz spróbować wywalić grę totalnie, usuwając zapisy z rejestrów i zainstalować raz jeszcze. Inna opcja, trochę upierdliwa, to spróbować kopiować savedata.bin (powinno się znajdować w "moje dokumenty" w katalogu CAPCOM\ twój profil) zaraz po ukończeniu gry i w razie wystąpienia problemu spróbować wkleić plik z ostatnim savem w ten katalog. O ile już wtedy nie będzie skorumpowany. Albo po prostu masz zrypaną wersję i tyle. Shit happens.
  12. Gram od Atari 800XL, tzn. od dziecka ;). Zaczynałam od polskiej produkcji Robbo, po Bulderdash, River Ride, Spin Dizzy, Frogger na Lemmingach skończywszy - by wymienić choć kilka. Jakoś tak się złożyło, że kilku innych znajomych miało amigi, więc nasze dzieciństwo było okołogiercowe (w przerwach między lataniem po podwórku i wspinaniem się na drzewa, oczywiście). Nie dość tego: chadzaliśmy do salonów gier, gdzie można było pograć w Mortal Kombat, bijatyki dinozaurowe czy inne japońskie nawalanki. Słowem: rozrywka cyfrowa była wszędzie i absolutnie nie izolowała ludzi od świata - w końcu poruszaliśmy się bandą, jak najbardziej koedukacyjną ;). W swoim czasie pogrywałam we wszystkie dema z CD Action i - już nieistniejącego - PC Shareware. W pamięci najbardziej utkwił mi symulator lotu komarem, Diggers i Wormsy :P. Potem przeszłam na fantastykę (zostało mi do dziś, choć teraz bardziej s-f i horror niż fantasy), więc wszystkie cRPG (papierowe zresztą też) z kuźni Black Isle i świata Forgotten Realms, czy Whitewolf''a obcykane. Przepadam za grami w rodzaju Thief''a. Lubię serię Legacy of Kain, Tomb Raider (pierwsza poważna gierca na pierwszym poważnym PC, nie wliczając disneyowskich Królów Lwów, Alladynów czy staruśkich Prince of Persia albo Dyna). Obecnie przechodzę fazę survival horror, więc głównie odstrzeliwuję zombie w Resident Evil 5. O darmowych sieciówkach mmorpg typu Perfect World nawet nie wspomnę. Od kilku lat staram się odłożyć to świństwo i chyba wreszcie się udało. Przeniosło się na RE5 Live ;).
  13. Olaboga! Ludzie z eXtraKlasyki zapomnieli dodać do tytułów Blood Omeny i Soul Reavery z Legacy of Kain a także Planscape Torment na DVD... Prawda? :(
  14. Nyx8

    PeCety nie nadają się do gier

    PC-ty nie nadają się do gier, bo gry na PC-ty są kilkakrotnie tańsze. Oto cały sens wypowiedzi. Dobre karty graficzne potrafią wyciągnąć z gry na pc-ta (nawet tak starej jak Soul Reaver) grafikę pod każdym względem zadowalającą. Do tego płaski, duży ekran albo - jeśli ktoś ma udogodnienia - kabel i rzucenie obrazu na duży ekran domowego telewizora. I gra się wyśmienicie.
  15. Jak można zadawać takie pytania? Oczywiście, że NIE JESTEM wymysłem ludzkiej wyobraźni! ;) A poważniej rzecz traktując: upartość, wytrwałość, zawziętość i zmasowana liczba, w jakiej ludzie wciąż oddają się różnym formom religii skłoniły mnie do założenia, że zdecydowana większość ludzi POTRZEBUJE tej formy aktywności. I prawdę mówiąc, nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie pewno ALE. Historia pokazuje, że religia jako taka trwa niezmordowanie, a jedyne co się w niej zmienia, to obiekt kultu. Wynika stąd wniosek, że obiekt/obiekty kultu przesądzają o tym, czy religia staje się pozytywnym, budującym zjawiskiem, czy też katastrofalną mizerią. Wszelkie monoteizmy wyglądają mi na socjotechniczny trik, mający odrzeć ludzi z ich intelektualnych możliwości i woli stawiania oporu. Gdyby jednak dokonano ponownej zamiany obiektu kultu z jakiegoś nierealnego, nielogicznego bożyszcza na coś, co istnieje i z czego czerpiemy realne korzyści: np. na kult natury, pewnie wielu ateistów ze zdroworozsądkowych przyczyn chętnie uznałoby taką religię za swoją. Obiektom bowiem jakiegokolwiek kultu generalnie dzieje się bardzo dobrze, a gdyby stało się dobrze temu, co daje nam życie, pewnie i nam - siłą sprzężenia zwrotnego - stałoby się równie dobrze. Tymczasem miliony ludzi marnują czas dla jakichś wydumanych stworzeń, które mają służyć tylko grupce facetów w kieckach i wnoszą więcej nieporozumień niż porządku. Co za marnotrawstwo religijnego potencjału na rzecz grupki uprzywilejowanych, podczas gdy z religijnego afektu korzyści mogliby czerpać wszyscy: ludzie, środowisko, świat fauny i flory. Nauka nie musiałaby walczyć z kreacjonistami, mogłaby rozwijać skrzydła i swoje zainteresowanie w przyrodzie. Serce się kraja, patrząc na tę stratę.
  16. Każdy mądry dzieciak uczył się angielskiego na grach komputerowych albo Cartoon Network ;). Wymarzoną sytuacją byłoby, gdyby Cenega dała możliwość wyboru pomiędzy wersją polską a oryginalną, nawet jeśli trzeba by było wrzucić na płytę dwa razy więcej danych. Nikt jednak tego nie zrobi z prostej przyczyny. Lepiej wrzucić na rynek spolszczenie, a potem - jeśli gra okarze się hiciorem - trzepać kasę na sprowadzonych oryginałkach. Taki "myk" zrobiono na pewno z Wrotami Baldura - kilka lat temu można było w polskich empikach podziwiać oryginalne pudła za koszmarną kasę. Ale tłumaczenia BG CD-Projectu się nie czepiam, bo dobre, a nawet lepsze od infantylnego pod pewnymi względami oryginału. Pewien fakt jest jednakże niezbity: niektóre gry są zbyt specyficzne lub zbyt dobre (patrz w obu przypadkach: Legacy of Kain, Thief), aby W OGÓLE w jakiś sposób RUSZAĆ oryginał! (W ewentualnej reedycji.) Szczęściem w Thiefie spolszczyli tylko napisy i ujdzie w tłoku; nawet całkiem gładko. Czekam na Creed, bo zapowiada się świetnie. Ale jeśli będzie szansa na oryginalną wersję na PC, to poczekam jeszcze dłużej.