Rusty-Luke

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2414
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rusty-Luke

  1. Uff, dobrze, że mi powiedziałeś, bo już myślałem, że kilka tysięcy lat temu mieli kompy. ;) A na poważnie: jasne. Wartość użytkowa pojawia się wtedy, kiedy człowiek wie jak wykorzystać produkt na własny użytek, nie ważne jak konkretnie. Elektronika to tylko przykład. Eee, może dlatego, że złoto jest ładne i się ludziom podoba (a więc ma wartość estetyczną)? Jasne, są metale, które wyglądają jak złoto, a są mniej warte, ale złoto jest też rzadkie, a więc nadaje właścicielowi znamiona prestiżu. Ale, oprócz tego, że jest rzadkie, jest ładne. Co też komplikuje sprawy, kruszec mający być środkiem wymiany nie powinien być z drugiej strony zbyt rzadki, bo chociaż teoretycznie każda podaż towaru sprawdza się jako pieniądz, to w praktyce jeśli zasób jest ekstremalnie mały to posługiwanie się taką ekstremalnie małą jednostką rozliczeniową przy większości transakcji jest po prostu niewygodne. Dlaczego? Bo ludzie wybrali złoto. Wiele towarów konkurowało o przywilej bycia środkiem wymiany. Najoczywistszym konkurentem złota było srebro. Ale także na przykład tytoń w Wirginii kiedy była to jeszcze kolonia (tak, tak, na południu uprawiano nie tylko bawełnę :P), w starożytnym Egipicie była to miedź, w Grecji bydło, w Szkocji gwoździe, w więzieniach - papierosy. Można wymieniać bardzo długo. Dobrze zadane pytanie powinno brzmieć: dlaczego złoto wygrało ze swoimi konkurentami. Zapewne dlatego, że złoto, w przeciwieństwie do np. bydła, się nie "przeterminuje". Dlatego, że można je, w przeciwieństwie do np. kamieni szlachetnych, dzielić na mniejsze kawałki i przetapiać nie tracąc przy tym jego walorów. Nie jest też kruche, a więc nie rozpadnie się podczas transportu. I tak dalej, i tak dalej. Ekonomia jest nauką społeczną (dziedziną prakseologii) więc z definicji nie da się w ekonomii nic wyjaśnić bez odwoływania się do woli ludzkiej... Sigu Co w związku z tym masz na myśli? Nie mogą. Bank sam siebie nie dokapitalizuje. To rządy, w imieniu państw, podejmują takie decyzje. Na każdym kontynencie tak jest. A w Europie kryzysów nie mamy, pomimo tej "bojaźliwości" oraz państwowej i ponadpaństwowej kontroli? Jaki jest jeden z powodów kryzysu strefy euro? Właśnie regulacje bazylejskie, które czynią z obligacji bardzo atrakcyjne dla banków aktywa, co w praktyce oznacza, że system bankowy jest rynkiem zbytu dla państw-emitentów, które mogą zadłużać się prawie-w-nieskończoność kosztem wszystkich użytkowników waluty.
  2. Szkopuł tkwi właśnie w tym, że współczesne państwa od wielu dekad nie pozwalają rynkowi regulować się samemu i to one go regulują! Ok, z tym się zgadzam. Analizę prakseologiczną można stosować w różny sposób, nie widzę powodów, by wyciągnięte wnioski były niepoprawne. A co do samej definicji, nie lepiej po prostu zajrzeć na Wiki? "Korupcja (łac. corruptio – zepsucie) – nadużycie stanowiska publicznego w celu uzyskania prywatnych korzyści." Wg mnie dobra definicja. Jeśli uznamy np. Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego za międzynarodową organizacją pozarządową, to ok, tylko że ten komitet składa się z szefów banków centralnych, które przecież są agendami stricte państwowymi. Tak czy inaczej: współczesny system bankowy działa przede wszystkim w oparciu o regulacje państwowe i regulacje nadane przez instytucje, cieszące się monopolistycznymi przywilejami nadanymi przez państwo. W sumie na jedno wychodzi.
  3. Mieszanie psychologii (dlaczego ludzie przyjmuje pewne cele i tak postępują) do tego typu dyskusji nie ma żadnego sensu (zamiast tego wygoogluj: prakseologia, aczkolwiek nie polecam notki z polskiej Wiki). Należy przyjąć za fakt, że złoto ma wartość wymienną, a wartość wymienną ma tylko i wyłącznie dlatego, że zanim się ona wykształciła, złoto posiadało również wartość użytkową (zastosowanie w biżuterii, przemyśle elektornicznym, czyli to, co sam wspomniałeś). Gdyby złoto nie miało wartości użytkowej, to nigdy nie nabyłoby wartości wymiennej, wynikającą z tego, że ludzie zgłaszają popyt na złoto w celu przeprowadzania nim transakcji. Inna sprawa, że wiemy, dlaczego akurat złoto dobrze spełnia się w roli środka wymiany. A spełnia się lepiej niż pieniądz pusty. Dzieje się tak, ponieważ posiada szereg cech, a jedną z nich jest m.in. mniej więcej stała podaż, o której wspomniał Kuba.
  4. Ale pieniądz sam jest produktem, w zasadzie - towarem. Ma też swoją cenę i wartość, które zależą od tego samego, od czego zależą ceny i wartość innych towarów: popytu i podaży. Och, jestem pewien, że KM nie uważa barteru za sensowną alternatywę wobec dzisiejszego systemu. Problem podwójnej zbieżności potrzeb (o której wspomniałeś z kozą) i niepodzielności czynią barter zupełnie niewydajny, możliwy jedynie w prymitywnych społecznościach. EDIT: oczywiście w ostatnim akapicie mojego poprzedniego postu miało być: "Ok, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że sektor bankowy jest jednym z najbardziej regulowanych sektorów gospodarczych we współczesnych gospodarkach"
  5. Sam sobie przeczysz. Dominującą forma orgnizacji życia gospodarczego jest interwencjonizm, a więc system interwencji w rynek, przy czym fakt istnienia tych interwencji wyklucza możliwość funkcjonowania wolnego rynku. Wolny rynek z definicji jest wolny, a nie regulowany. To interwencjonizm z definicji zakłada regulacje rynku. Źle stosujesz pojęcia. Oczywiście, że nie, ale Twoja definicja nie jest wcale lepsza. :) Jeśli rezygnuję z oglądania telewizji i kładę się spać, to - zgodnie z Twoją definicją - ...dokonuje korupcji, bo przecież odnoszę na tym korzyść. Gdybym nie odniósł korzyści kładąc się spać, to nie poszedłbym spać. Moje działanie dowodzi tego, że jest to czynność dla mnie korzystna (przynajmniej w mojej ocenie pre factum). Nawet jeśli ktoś pozbywa się całego swojego dobytku, by wieść życie pustelnika, to odnosi korzyść. Nie jest to korzyść materialna, ale korzyść natury psychicznej, duchowej, czy jakiejkolwiek innej. Ok, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że sektor bankowy jest jednym z najbardziej regulowanych sektorów bankowych we współczesnych gospodarkach. Przecież odpowiednie przepisy (w Europie są to np. regulacje bazylejskie) dokłanie określają, jakie aktywa banki mogą nabywać, określają ich wagę, na podstawie których banki mogą kredytować inne podmioty itd.
  6. Zależy jakiego papieru. Ludzie używali zadrukowanych kawałków papieru jako środka wymiany nawet wtedy, gdy te zadrukowane środki papieru nie były legalnym środkiem płatniczym. Równie dobrze można powiedzieć: wymieniłbyś na przykład arbuza za kawałek metalu (mając na myśli złoto albo srebro) albo skały (mając na myśli np. rubin)...? Popyt na złotówki pewnie spadłby, a więc również ich wartość, aczkolwiek nie wydaje mi się, żeby do zera, choć to całkiem możliwe (użycie dolarów byłoby znacznie wygodniejsze, bo gama transakcji jaką można byłoby dokonać za ich pomocą byłaby większa, tzn. byłyby bardziej uniwersalne). Gdy państwo przeprowadzało denominacje, to wymieniało stary środek płatniczy na nowy. Stary został wyssany z obiegu, a z uwagi na to, że nowy był w użyciu wygodniejszy (mniejsze nominały), ten stary zanikł, nowy - upowszechnił się. Przy czym nowy środek płatniczy może funkcjonować jako środek wymiany tylko i wyłącznie dlatego, że jego wartość była w pewnym sensie zakorzeniona w starym - tj. stary środek posiadał relacje wymiany między sobą, a innymi towarami i ta relacja przeniosła się na nowy środek (oczywiście teraz, po latach, jest zupełnie inna). Z kolei pozycja tego starego środka wynikała z relacji jeszcze starszego środka wymiany względem innych towarów. Generalnie nie istnieje chyba jakakolwiek waluta, której pochodzenia nie dałoby się prześledzić aż do czasu wymienialności na jakiś pieniądz towarowy. Nie jestem przy tym fanem pustego pieniądza. Zwracam po prostu uwagę na to, że Twoja krytyka jest źle wymierzona. Przedmioty - nieważne czy to papier, złoto, samochód - nie posiadają żadnej wartości z samego faktu istnienia. Tylko ludzie i nasze działania względem nich definiują ich wartość. Przepisy o legalnym środku płatniczym zrobionym z papieru same z siebie nie powodują załamań gospodarczych. :) Jest to konsekwencja zmainy podaży pieniądza i dostawania sie tego pieniądza na rynek za pomocą kredytu. Inna sprawa, że pieniądz papierowy ułatwia takie działanie.
  7. No nie, bo banknoty używane są niemalże we wszystkich transakcjach, również wtedy, gdy ich stroną nie jest państwo. Istota problemu jest inna niż rzekomy brak "wartości" (wartość jest definiowana tylko i wyłącznie przez działanie, a nie przez surowiec - papier - z którego banknot jest zrobiony). Inflacja monetarna, jeśli zasób nowego pieniądza dostaje się na rynek poprzez system kredytowy, powoduje niedostosowanie inwestycji względem obecnego zasobu kapitału. Mówiąc prostszym językiem: rozpoczynają się inwestycji, których nie da się skończyć, ponieważ nie istnieją środki, które pozwoliłyby na ich skończenie.
  8. Jeśli wolny rynek jest regulowany, to nie jest rynkiem wolnym, ale... regulowanym. I tyle. Wolny rynek to nie żart, ale stan, który może pojawić się w praktyce, o ile podmiot pozarynkowy nie zacznie rynku regulować. Przy czym pisząc o regulacjach mam na myśli właśnie dyrektywy wydane przez organy trzecie, bo nawet na rynku w pełni wolnym pewne regulacje istnieją, tyle że wynikają one właśnie z istoty rynku - te regulacje to prawa własności i zobowiązania wynikłe z zawartych umów. Eee, w takim razie nie istnieje ludzkie działanie, które wedle Twojej definicji nie byłoby korupcją. :)
  9. Rusty-Luke

    Kącik Tłumaczy: Angielski i inne języki. [M]

    Nie jesteśmy już w Rosji/na Pradze? :D
  10. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Muszę powiedzieć, że trudność tej gry nie polega na tym, że przeciwnicy są jakoś niezwykle silni albo że ciężko pokonać bossów. Wystarczy kilka minut, żeby poznać ich styl walki i się odpowiednio dostosować. Najgorsze jest to, wystarczy chwila nieuwagi i spada się w przepaść, co przy braku możliwości zasejwowania w każdym momencie jest strasznie irytujące...
  11. Rusty-Luke

    Gothic II: Noc Kruka (temat ogólny)

    W zasadzie przyzwany demon sam sobie ze smokiem poradzi. :)
  12. A nie przyszło Ci do głowy, że skoro są gotowi ponieść te dodatkowe koszty to z ich szacunków wynika, że zostaną im one zrekompensowate przez dodatkowe zyski...?
  13. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Na razie cofnąłem się do Queelag''s sister, żeby to ulepszyć. W jaką broń warto się wyposażyć po Drake Sword? Zależy mi na tym, żeby można nią było machać dość szybko.
  14. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Jak mogę ulepszyć Estus Flask po raz drugi? Właśnie wróciłem z Blighttown do Firelink Shrine i okazało się, że . I drugie pytanie: jak zabijać te duchy w New Londo Ruins? Są całkowicie odporne na ciosy mieczem. Chciałem spróbować magią, jeden z NPCów w Firelink Shrine dał mi jakiś czar (pyromancer flame, ale nie jestem na 100% pewien), ale nie jestem w stanie go użyć. Gdy wciskam przycisk postać wyciąga rękę jakby chciała rzucić czar, ale nic się nie dzieje.
  15. Rusty-Luke

    Gothic II: Noc Kruka (temat ogólny)

    W dodatku w ogóle nie trzeba płacić, wystarczy odzyskać statuetkę Innosa ukradzioną Daronowi przez gobliny - są w jaskini na drodze do farmy Onara, tej samej, z której trzeba wykopać skarb dla Grega.
  16. Przecież nie twierdzę, że to była dobra decyzja (napisałem, że było to w stosunku do nich mocno nie fair), wskazuje tylko na to, że to plemię przyjęło europejski stadard życia już wcześniej, co wskazuje na to, że nie byli jakoś prześladowani, skoro sami naśladowali swoich "prześladowców". Tak, ale to myśliwi są bezpośrednio odpowiedzialni za zabicie bawołów, a nie rząd. Można co najwyżej powiedzieć, że myśliwi i indianie konkurowali o zasoby dostępne dzięki populacji bawołów, a rząd powstrzymał się od reglamentacji - innych towarów też zresztą nie reglamentował, więc czemu miałby robić wyjątek? Nikt przy tym nie twierdzi, że nie rząd nie zdawał sobie sprawy, że malejąca populacja bawołów zmusi Indian do zmiany trybu życia (która przy rosnącej populacji zamieszkującej kontynent i industrializacji była nieunikniona), ale jeśli ktoś zrównuje politykę tego rządu i Hitlera to jest, lekko mówiąc, oderwany od rzeczywistości. Poza tym, co najważniejsze, zmiany dot. bawołów dotknęły plemię Dakota, a nie Indian jako całość, zdecydowana większość plemion miała w nosie te ich bawoły. Plemiona bardzo się różniły pod względem pozyskiwania żywności i prowadzonego trybu życia. Najbogatsze plemiona miały nawet w zwyczaju niszczyć lub rozdawać własne zapasy, by poprawić status społeczny (tzw. potlatches). Takie były wtedy standardy sprawiedliwości, nikt nie był oburzony, że Stany prowadzą politykę apartheidu.
  17. Wg The Office for National Statistics populacja muzułmanów w Wielkiej Brytanii rośnie ok. 10x szybciej niż reszty społeczeństwa. Czyżby muzułmanie gazowali biednych Brytyjczyków? :( A odpowiadając na Twoje pytanie, bo: 1) śmiertelność wśród mieszkańców USA pochodzenia europejskiego była (może nadal jest) niższa niż wśród Indian, 2) z uwagi na ogromną migrację z Europy, 3) zapewne z powodu większego przyrostu naturalnego wśród mieszkańców pochodzenia europejskiego.
  18. Najciekawsze jest to, że Szlak Łeż dotyczył pleminia Cherokee, które wcześniej się samo "zeuropeizowało" (tym bardziej ich wyrzucenie ze wschodnich terenów było nie fair), ale jednak pokazuje to, że dla przynajmniej części Indian perspektywa współegzystowania z rozwijającym się państwem amerykańskim nie była jakimś koszmarem. Co Wounded Knee? Nie wiadomo dokładnie z jakiego powodu rozpoczęła się strzelanina. Nie zabierać, tylko kupować (najczęściej), a po drugie idea Manifest Destiny odnosiła się tak samo do Indian jak i do Francuzów czy Brytyjczyków. Amerykanie chcieli mieć po prostu terytorium od oceanu do oceanu, jeśli jakaś ziemia była zamieszkała przez inne nacje, choćby te wymienione przed chwilą, jak było w np. Oregonie (obecne stany Oregon i Waszyngton), to Amerykanie podejmowali kroku w celu "amerykanizacji" tych Ziem. Idea Manifest Destiny nie miała rasistowskiego podłoża. Co prawda rząd często wykorzystywał swoją silną pozycję na kontynencie, np. aneksja części terytorium Meksyku jako odpowiedź na konflikty graniczne tego państwa z Teksasem, ale nie miało to nic wspólnego z jakąś eksterminacją czy polityką III Rzeszy. Wyginęły (tzn. prawie) - na początku zabijano je dla pożywienia, potem dla innych surowców, takich jak skóry. Robili to też Indianie, którzy byli od nich totalnie zależni, z kości produkowali broń, mięsem się żywili, ze skóry robili namioty. Z tym, że Amerykanie w pewnym momencie nie potrzebowali już tyle mięsa (mieli inne źródła pożywienia, np. farmy, których plemię Dakota nie znało), więc po pozyskaniu skór bawoły gniły, co było niezrozumiałe dla Indian. Na pewno wojskowi zdawali też sobie sprawę z tego, że malejąca populacja bawołów jest na rękę amerykańskim osadnikom i doprowadzi prędzej czy później do przymusowej zmiany trybu życia plemion prowadzących koczowniczy tryb życia, ale była to konieczność w obliczu zwiększającej się liczby ludności na kontynencie. Tym bardziej, że nie można powiedzieć, że całe te ziemie należały do plemiona Dakota, bo jedyne co one z tymi ziemiami robiły to bieganie za bizonami... Myślę, że Żydzi byliby bardzo zadowoleni, gdyby byli tak traktowani w III Rzeszy. Tak, a było to wywołane nieufnością Amerykanów wobec tej nacji po napięciach na linii USA-Japonia. A własny obóz koncentracyjny mieliśmy też w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym.
  19. LOL, nie pamiętam, żeby Amerykanie gazowali Indian. Na początku kolonizacji Purytanie po prostu kupowali ziemię od Indian, a czasem nawet zostawali zachęcani przez pewne plemiona do osiedlania się na pewnych terytoriach, by powstrzymać ambicje terytorialne plemion bardziej agresywnych (np. Pekotów). W ogóle wyobrażenie Indian jako savage nobles i kolonizatorów jako najeźdźców to po prostu mit (dziwne jest też traktowanie Indian jako właścicieli całego kontynentu...). Różne plemiona Indian często walczyły ze sobą, jedne prowadziły osiadły tryb życia i były generalnie pokojowo nastawione (np. Pueblo), a inne żyły z grabieży tych plemion (np. Apache). Wiadomo, że pojawiały się też wałki w kontaktach z Indianami (Fort Laramie Treaty na przykład, za co potem jednak dostali odszkodowanie) i zmieniająca się rzeczywistość (wyginięcie bawołów, za którymi plemię Dakota biegało przez pół kontynentu) doprowadziła do niezbyt ciekawych dla nich zmian jak życie w rezerwatach, ale nie istnieje analogia pomiędzy działaniami Amerykanów i Hitlera.
  20. Rusty-Luke

    Gothic II: Noc Kruka (temat ogólny)

    No właśnie, i to jest ten problem. Moje ostatnie podejscie do gry to właśnie granie magiem. I co? Doszedłem do końcówki 5 aktu i w zasadzie nie chce mi się już płynąć na Dwór, bo chociaż mam fajne czary, to 6 akt to typowy hack''n''slash. Esencja Gothica to pierwsze 5 aktów, w których mag jest... słaby. Ja tego nie pisałem, sam nie widzę nic pasjonującego w 15-minutowej walce z jednym orkiem. Po prostu broń jednoręczna jest szybsza i można pakować w nią punkty zaraz od początku gry, a zanim zdobędzie się porządną broń dwuręczna trochę czasu mija.
  21. Rusty-Luke

    Gothic II: Noc Kruka (temat ogólny)

    Co z tego, skoro przez większą część jest popychadłem, bo dobre czary to dopiero 5. krąg, a przed jego zdobyciem trzeba się męczyć nieziemsko? Po zakupieniu dobrych czarów nie ma już zbyt wiele okazji, żeby się nimi nacieszyć, niestety. Dlatego gra w G2:NK magiem nie jest zbyt ciekawa. Najlepiej mi się grało najemnikiem z bronią jednoręczną.
  22. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    A jak to się przekłada na współczynniki? Bronie z S skalują się wedle obu (strenght i dexterity), A wg jednego, a E wcale?
  23. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Eh... Kupiłem sobie na razie Botomless box. Jeszcze jedno pytanie: jeśli mam broń, która wymaga pewnego poziomu dexterity, żeby się nią posługiwać (i ja już spełniam ten warunek), to czy zwiększanie współczynnika strenght zwiększy zadawane nią obrażenia?
  24. Rusty-Luke

    The Elder Scrolls V: Skyrim

    Cóż, nawet na adepcie Deathlord zabija maga z aktywnym czarem Ebonyflesh na 1 hita. Nie pamiętam jak było w przypadku Dragonhide, ale w zasadzie ten czar jest znacznie mniej praktyczny, bo trwa krócej.
  25. Rusty-Luke

    The Elder Scrolls V: Skyrim

    Jak się ma conjuration na 100 to można przywołać dwóch Dremora Lordów i z taką obstawą ciężko jest zginąć.