Rusty-Luke

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2414
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rusty-Luke

  1. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Ok, znalazłem kupca, kupiłem strzały, ale... jak mogę sprzedawać u niego przedmioty, których nie potrzebuję? I czy mógłby mi ktoś powiedzieć jak atakować z wyskoku? Na YT widziałem, że to możliwe, a sam nie potrafię. :P Gram na Xboxie.
  2. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Jeśli chodzi o łuki, to na razie zdążyłem znaleźć dwa, ale nie mam pojęcia skąd wziąć strzały. :P Dzięki za radę, na razie nie mam jednak pojęcia co to jest. :)
  3. Rusty-Luke

    Dark Souls - temat ogólny

    Właśnie dostałem swój egzemplarz DS. Dużo czytałem o poziomie trudności tej gry i z uwagi na to, że dość szybko się irytuję, chciałbym zapytać o jakieś porady dla początkującego. Mam profesję hunter.
  4. Jeśli im zależy na takiej funkcji - niech założą. :) Może i nie, ale na dobrą sprawę jest to dublowanie już działającej funkcjonalności.
  5. Rusty-Luke

    Wiedźmin 2 - temat ogólny

    Standardowe uniki plus Aard? Ja tak robiłem mając rozwiniętą szermierkę, Aard tylko po to, żeby oszołomić i zdążyć zadać kilka ciosów.
  6. Rusty-Luke

    Gothic II: Noc Kruka (temat ogólny)

    Prawdę mówiąc wydawało mi się, że niemożliwe jest zrobić pierwszy akt i mieć jedynie 5 lvl. :P Wracaj jak najszybciej do Khorinis, rób zadania, zabijaj potwory (np. polne bestie, jest ich cała masa, atakują w pojedynkę, nie są zbyt silne i dają 80 punktów expa - czają się w pobliżu pól). A potem idź do Jarkendaru i przejdź całą wątek z dodatku zanim wrócisz i udasz się do GD. Ja ostatnio szedłem tam na 20 lvlu.
  7. Jest coś takiego na gramsajtach.
  8. Rusty-Luke

    Xbox One - temat ogólny

    Zapewne przekonało ich to, że póki co nawet w Stanach ich konsola "cieszy się" niższą popularnością niż PS4 w stosunku 2:3.
  9. Mam ME, ale nie mam pojęcia czy jest to wydanie premierowe (kupowałem na Allegro, zagrałem 2x i w ogóle mi się nie spodobało). Pudełko wygląda tak:
  10. Rusty-Luke

    Kącik Tłumaczy: Angielski i inne języki. [M]

    Prawda, napisałem z przyzwyczajenia. W sumie nie widzę powodu, dla którego miałoby być "the". Chodzi pewnie o stosunki w ogóle, nie ma żadnego podtytułu, który zawężałby ''obszar zainteresowania'' i wskazywał o stosunki z kim konkretnie chodzi.
  11. Rusty-Luke

    Kącik Tłumaczy: Angielski i inne języki. [M]

    Dobra uwaga. Faktycznie lepiej opuścić to "the".
  12. Rusty-Luke

    Kącik Tłumaczy: Angielski i inne języki. [M]

    Turkey in the international relations at the turn of the XXIst century.
  13. Może nie jest to najlepszy wątek na takie pytanie, ale mimo wszystko to chyba najlepsza opcja. Co sądzicie o portalu GameTrade? Korzystacie? Jest bezpieczny czy też nie trudno o wałek? Pytam tutaj, bo wydaje się logiczne, że osoby zaglądające do tego tematu znają portal, o który pytam. Zastanawiam się nad rejestracją.
  14. To logiczne, że jak ktoś dostanie laptopa z zainstalowanym już Windowsem to nie będzie wgrywał pirata, ale po formacie raczej na pewno to zrobi. Oryginalny Windows (albo pakiet Office) w domowych komputerach (nie licząc preinstalowanych) to rzadkość niemalże niespotykana. Ja bym raczej powiedział, że jest odwrotnie, ale nie będę się kłócił, nie jestem znawcą rynku. "- Chcemy zapewnić użytkownikom możliwie najlepsze doznania. Kiedy usunęliśmy DRM, ludzie na torrentach prosili innych o to, by nie pobierali naszej gry, właśnie z uwagi na to, że nie używamy DRM-u - wspomina Badowski." ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=63243) Jak widać, konsumenci potrafią docenić gest wydawcy.
  15. Byłoby dobrze, gdyby ludzie dzielili wspólne poczucie zdrowego rozsądku, ale tak chyba nie jest. ;) Na dobrą sprawę to nie znam żadnego gracza, który korzystałby wyłącznie z oryginałów (a oryginalne Windowsy to chyba w ogóle gatunek zagrożony wyginięciem, bytujący jedynie w rezerwatach, tj. firmach), co chyba dobitnie pokazuje, jakie jest ogólne stanowisko konsumentów w sprawie faktycznego stanu prawnego. Swoją drogą, jeśli wydawcom opłaca się sprzedawać gry po tak astronomicznych cenach, jakie mamy dzisiaj (nie mam pojęcia jak można dać za grę 150zł, a cena 240zł to w przypadku premierowych wydań na konsole norma), to widocznie nie przeszkadza im ogromne piractwo, które jest tego konsekwencją. To znaczy - na pewno przeszkadza, ale widocznie gracze, którzy są gotowi płacić taką kasę z nawiązką im to rekompensują. Ok, tylko cała dyskusja zaczęła się od tego, że Zajanski wytknął korporacji Sony mijanie się z prawdą - i miał rację.
  16. Nie mam pojęcia do czego odnosi się to zdanie. Byłoby wygodniej gdybyś cytował wypowiedź, do której się odnosisz... Ok, rozumiem tę linię argumentacji. Ale czy jesteś konsekwentny? Czy gdyby wydawca wydał jakąś grę/książkę, na pudełku której byłoby napisane, że jesteś upowiażniony grać/czytać produkt tylko od godziny 6 do 7 rano i że zakup oznacza akceptację warunków "regulaminu", to uważałbyś, że granie w tę grę/czytanie tej książki w innych godzinach jest kradzieżą (?) i policja ma prawo wstawiać za to mandaty albo zamykać niepokornych graczy/czytelników w więzieniu? Sinirio Problem w tym, że ja właśnie nie dostrzegam, by "sens pozostawał ten sam". Złodziej zabiera coś komuś wbrew jego woli. Ja, ściągając grę z Internetu, nikomu nic nie zabieram. Plik nadal znajduje się na serwerze. Z konta producenta nie znika równowartość ściągniętej gry. Jak pokazałem w poprzednim poście, nie da się też wykazać, że producent stracił pieniądze, które w innym wypadku zarobiłby. Różnica jest więc zasadnicza i nie napisałeś niczego, co świadczyłoby przeciwko mojej tezie. To jest już zupełnie inne zagadnienie, które z kopiowaniem/ściąganiem nie ma nic do rzeczy. Jeśli wydaję czyjąś książke pod swoim nazwiskiem, to świadomie wprowadzam konsumenta w błąd i poświadczam nieprawdę. Nic takiego nie dzieje się w sytuacji ściągania czy kopiowania utworów cyfrowych. Innymi słowy, krytyka plagiatu i ochrony własności intelektualnej może odbywać się z dwóch zupełnie różnych pozycji. Eh. Powtarzam po raz dziesiąty. Kradzież samochodu jest kradzieżą, bo jeśli ja zabieram komuś samochód, to ktoś ten samochód traci. Samochód jest dobrem rzadkim, bo dwie osoby nie mogą równocześnie korzystać z tego samego samochodu w dwóch różnych sytuacjach. Żeby uniknąć konfliktu, człowiek odwołuje się do instytucji własności, która reguluje sposób użytkowania dobra rzadkiego - z samochodu może korzystać jego właściciel lub osoba upoważniona. Natura pliku komuterowego jest inna. Dwie osoby mogą grać w tą samą grę w tym samym czasie i użytkowanie tej gry przez użytkowanika A nie przynosi niedogodności użytkownikowi B. Nie istnieje konflikt dotyczący użytkowania zasobu pomiędzy kilkoma użytkownikami, bo plik nie jest dobrem rzadkim. Podsumowując: zabierając komuś samochód, powoduje, że ktoś traci (traci możliwość użytkowania samochodu). Ściągając grę, nie powoduje, że ktoś traci. Nawet jeśli ją sciągnę, nikt nie traci możliwości grania w grę. 4 punkty powyżej wypisałem tylko i wyłącznie w tym celu, by jeszcze dobitniej pokazać, że nie można stawiać znaku równości pomiędzy kradzieżą i kopiowaniem. Eh. Wywód sprowadzający się do arguentu "to jest kradzież, bo tak". I takie podejście właśnie krytykuję. Najprawdopodobniej uważasz to za kradzież, bo sam nigdy nie spotkałeś się z rozsądnym podejściem do tego zagadnienia prezentującym inny punkt widzenia. To tak, jakbyś wychował się w ZSRR i automatycznie uważał jakąkolwiek własność prywatną za jakąś aberrację, bo wychowałeś się w środowisku, w którym inne stanowisko jest nie do pomyślenia. Eee, nie rozumiem. Jeśli ktoś spiracił, zagrał i nie spodobało mu się, to nadal nie uszczuplił niczyjego zasobu. "To develop the concept of property, it is necessary for goods to be scarce, so that conflicts over the use of these goods can possibly arise. It is the function of property rights to avoid such possible clashes over the use of scarce resources by assigning rights of exclusive ownership. Property is thus a normative concept: a concept designed to make a conflict-free interaction possible by stipulating mutually binding rules of conduct (norms) regarding scarce resources." Hans Herman Hoppe, A Theory of Socialism and Capitalism. Nie wymagam, byś czytał tę publikację. Sam jej nie przeczytałem, tzn. czytałem inne artykuły nt. własności intelektualnej tego autora, ale akurat w tej publikacji widzę, że wszystko jest zebrane i podsumowane w jednym miejscu, więc akurat ją podlinkowałem. Jak wpiszesz w Google nazwisko autora to pojawią się krótsze teksty, są też po polsku. W każdym razie nie oczekuje, że każdy człowiek będzie znał argumenty w niej przedstawione. Po prostu uważam, że jeśli ktoś widzi dyskusję o własności intelektualnej i nagle wyskakuje z autorytatywnym postem w stylu "wiadomo, że kopiowanie to kradzież, jeśli tak nie uważasz, to masz iq suchej bułki" i jednocześnie nie ma pojęcia o tym, że wcale nie jest to "wiadome" (bo jest to kwestionowane przez poważnych ludzi) i nie ma pojęcia o argumentach tych ludzi, to dowodzi tylko i wyłącznie tego, że sam jest ignorantem. Sam nie jestem jakimś znawcą dot. sporu o własności intelektualnej, po prostu przeczytałem na ten temat kilka tekstów, które w jakimś tam stopniu przekonały mnie do odejścia od ortodoksyjnej interpretacji. Już chyba wiem, w czym problem. Doprecyzuje: krytykom własności intelektualnej chodzi o to, że kod cyfrowy jest rzadki, ponieważ takim czyni go interwencja państwa - tj. przyznanie monopolistycznego przywileju na kopiowanie utworu. Na przykład takim przywilejem cieszą się wydawcy, którzy mogą legalnie rozprowadzać kopie gry, ale rozprowadzanie kopii gier (lub też ściąganie ich na własny użytek) przez inne podmioty odbywa się pod groźbą kary. Tym samym państwo ogranicza podaż kodu cyfrowego i tworzy sztuczną rzadkość.
  17. Druga część mojego poprzedniego posta odnosi się oczywiście do Ciebie, a nie do kodiego - źle zaznaczyłem.
  18. O: 1) sensowności istnienia ochrony własności intelektualnej z punktu widzenia ekonomicznego (czyli: czy ochrona WA promuje rozwój nowych technologii, czy to tylko mit), 2) czy przyjmując prawo własności za punkt wyjścia producent jest upoważniony do zabraniania wykonywania kopii utworu. kodi24 Nie. Zupełnie odwrotnie... Lepiej przeczytaj jeszcze raz. Kopiowanie gry nie jest kradzieżą, bo nie uszczuplam zasobu producenta. Jeśli skopiuje sobie Wiedźmina, to z konta CD Projekt RED nie zniknie 60zł (czy ile tam też ta gra kosztuje), tak samo jak z magazynów nie znikną żadne materiały, z których wyprodukowano instrukcję, płytę, pudełko i tak dalej. To jest oczywiste. Ale niektórzy zwolennicy istnienia własności intelektualnej argumentują, że kopiowanie to kradzież bardziej pośrednia, bo kopiując grę, nie oddaje producentowi 60 złotych, które otrzymałby w przeciwnym razie. I tutaj pojawia się nadinterpretacja, bo z tego rozumowania wynika, że jeśli nie skopiowałbym gry, to na 100% kupiłbym grę, co w wielu przypadkach (większości?) jest nieprawdą, bo jeśli nie skopiowałbym gry, to najprawdopodobniej w ogóle bym w nią nie zagrał, bo: 1. nie stać mnie, 2. stać mnie, ale nie uważam, że jest warta takiej ceny, 3. nie mam w pobliżu sklepu z legalną kopią i nie chce mi się szukać, 4.... Powody można mnożyć. Działa to też w drugą stronę (choć zapewne ekstremalnie rzadko). Mogę załatwić sobię kopię nielegalną, a potem kupić oryginał, bo gra spodobała mi się na tyle, że chce mieć ją na pułce w ładnym opakowaniu. W takim przypadku producent zyskuje na tym, że ktoś nielegalnie skopiował gre i ją sobie wypróbował. A więc: nie da się wykazać bezpośredniej zależności pomiędzy kopiowaniem i zyskiem/stratą po stronie producenta. Oczywiście, że ma sens, bo co to znaczy mieć prawo do kopiowania? Nie istnieje coś takiego. Istnieje prawo własności, z którego z kolei wynika możliwość swobodnego dysponowania własnością (i to właśnie w tym szerokim prawie zawiera się możliwość [lub nie] kopiowania). I szkopuł całej tej dyskusji to właśnie kto jest właścicielem i na kim ciąży prawo własności. Problem w tym, że własność z samej swojej definicji odnosi się tylko i wyłącznie do przedmiotów rzadkich, nie występujących w obfitości. Natomiast zapis cyfrowy rzadki nie jest - wszyscy mogą korzystać z takiego samego pliku równocześnie i bez naruszania prawa innej osoby do czynienia tego samego w tym samym czasie. Dlatego też są osoby (i to wcale nie gimbusy czekające na nową płytkę Peji :)), które utożsamiają własność intelektualną z monpolistycznym przywilejem nadanym przez państwo, tworzącym tzw. sztuczną rzadkość. Tutaj link do publikacji takiej właśnie osoby: http://mises.org/document/3582 (swoją drogą, LvM Institute, z którego strony można publikację pobrać, stosuje ciekawą politykę: wydaje ksiażki drukowane za kasę, a jednocześnie, w większości, umożliwia ich pobranie za darmo w kilku formatach). Ja sam, jak już pisałem, nie jestem jakimś tam zwolennikiem całkowitej likwidacji własności intelektualnej, ale z drugiej strony ciężko mi uwierzyć, że są ludzie, którzy uważają iż obecne przepisy w tej materii nie są zbyt restrykcyjne.
  19. Rusty-Luke

    xbox360 i peryferia

    Tak, niedawno podłączyłem konsolę do Internetu po raz pierwszy, dostałem jakiegoś tam systemowego nicka (tzn. dostałem automatycznie, nie wymyślałem sobie sam) i ściągnąłem jakieś demo, a potem IE, z którego korzystać nie mogę, bo nie mam konta Gold.
  20. Rusty-Luke

    xbox360 i peryferia

    Nic takiego nie widzę. A gdzie dokładnie się aktywuje konto Gold? Może faktycznie jest gdzieś taka możliwość, ale nie potrafię jej znaleźć w gąszczu menu. :)
  21. Niefortunny argument. A czy zdajesz sobie sprawę, że w "cywilizowanych krajach" przeciętny człowiek, który uważa siebie za dobrego obywatela permanentnie znajduje się w konflikcie z prawem nawet nie mając o tym zielonego pojęcia? Bo w naszych cywilizowanych krajach prawo jest tak obszernie rozbudowane, że reguluje nawet najmniejsze przejawy życia społecznego. Nie istnieje jeden prawnik, który znałby perfekcyjnie choć jedną gałąź prawa. Parlamenty naszych cywilizowanych krajów tworzą rocznie tony papierów z przepisami prawa, nie wiedząc nawet za czym głosują. Ponura PRLowska maksyma "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie" jest dzisiaj rzeczywistością. Każdy jest przestępcą. W każdym razie, chciałem napisać tylko tyle, że co najmniej infantylny jest argument o "cywilizowanych krajach".... Oczywiście, że jest. Znam pewnego publicystę, który regularnie publikuje w pewnym (komercyjnym) tygodniku (dostępnym w wersji papierowej w kioskach, salonikach prasowych, empikach itd., dostępnym również w wersji elektronicznej - innymi słowy tygodnik jak każdy inny). I ten właśnie publicysta co tydzień wrzuca do siebie na FB link do wersji pdf tego czasopisma, żeby każdy kto chciał, miał go za darmo. Co najciekawsze, podejrzewam, że odbywa się to za zgodą redaktora naczelnego, bo ten właśnie publicysta i redaktor naczelny są znajomymi na tym portalu społecznościowym. :) Co do branży komputerowej, to ciekawe rzeczy na ten temat można poczytać na blogu przeciwnika własności intelektualnej, który z zawodu jest... programistą: miasik.net (nie mam pojęcia dlaczego, ale obecnie się nie otwiera). Generalnie większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że w środowisku naukowym istnieje coś takiego jak debata nad własnością intelektualną, zarówno od strony etycznej i jak i ekonomicznej. Piraci piracą, bo im tak wygodnie, przeciwnicy piractwa patrzą na nich z góry i uważają się za "lepszy gatunek" od złodziei. Szkoda, bo wyglądałoby to ciekawiej, gdyby obie strony zapoznały się chociaż przelotnie z tą debatą, bo argmenty w stylu "kopiując grę okradasz producenta" są beznadziejnie głupie. Nie okradam, bo kopiując grę nie uszczuplam w żaden sposób jego zasobu. Nawet będąc życzliwym w stosunku do tego (wg mnie głupiego argumentu) musiałbym założyć, że gdyby ktoś nie skopiował gry, to na 100% kupiłby ją i dał zarobić producentowi, ale jest założenie po prostu idiotyczne... Nie jestem przy tym jakimś tam hardkorowym przeciwnikiem istnienia własności intelektualnej, ale często argumenty stawiane w jej obronie są po prostu oderwane od rzeczywistości.
  22. Rusty-Luke

    xbox360 i peryferia

    Co trzeba zrobić, żeby dostać konto gold za darmo? Nigdy się jeszcze z mojej konsoli nie rejestrowałem, a teraz, gdy mam konto, na pewno nie jest to konto gold - gdy chce skorzystać z IE pojawia się komunikat, że muszę takie konto wykupić i mam kilka subskrypcji i opcji płatności do wyboru, a po darmowym goldzie ani śladu...
  23. A po co mieliby to robić skoro dają też możliwość zakupu gry na platformy "niezamordystyczne"? A oferując grę na xboxa poszerzają potencjalne grono odbiorców, a więc działają w interesie zarówno swoim jak i klientów. Trochę logiki...
  24. Mam Mass Effect na Xboxa, stan pudełka, instrukcji i płyty z grą oceniam na bardzo dobry. Chętnie wymieniłbym to na jakąś inną grę na Xboxa, najlepiej w klimatach fantasy, quasi-średniowiecza itd, ale jestem otwarty na propozycje.
  25. Rusty-Luke

    Kącik Tłumaczy: Angielski i inne języki. [M]

    Na przyszłość: http://www.ldoceonline.com A co do pytania: "4 to fill a particular amount of time or space"