Rusty-Luke

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2414
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rusty-Luke

  1. Rusty-Luke

    GTA 5 (V) - Temat Ogólny

    Czy da się importować sejwy na Xboxie 360? Jeśli tak, to czy ktoś może mógłby podesłać mi sejwa sprzed misji "Szybka robota" ( http://pl.gta.wikia.com/wiki/Szybka_robota)? Trafiłem na jakiegoś buga i na mapie nie pojawia mi się w ogóle znacznik, po dojechaniu do którego mógłbym rozpocząć misję. Próbowalem wygooglować odpowiedź na ten problem, ale żadne z podanych rozwiązań nie pomaga.
  2. Nie, to było pierwsza rzecz, jaką sprawdziłem. To jest standard, dlatego najlepiej zapisywać w pdfie.
  3. Dobra, następne pytanie. Ustawiam sobie lewy margines na 3,5cm, a po wydrukowaniu - gdy mierze linijką - jest tam 5cm. Wydruk jest robiony na kartce formatu A3 w orientacji poziomej. Tak to powinno wyglądać w tym formacie czy to jakiś błąd?
  4. Pytanie wyżej już nieaktualne, grzebiąc w opcjach Worda poradzilem sobie z tym. :)
  5. Jestem na ostatniej prostej z magisterką. Muszę ją jeszcze sformatować wg zaleceń wydziałowych. Korzystam z szablonu wydziału, ale problem jest taki, że oprócz spisu treści musi być też spis tabel, wykresów itd. W szablonie jest już "zainstalowany" spis tabel, ale nie ma spisu ilustracji. A ja właśnie potrzebuje spisu ilustracji. Jak zrobić, żeby spis tabel podmienić na spis ilustracji, a potem "podpiąć" ilustracje, żeby autoamtycznie wyświetlały mi się w spisie? Dodam, że korzystam z Worda 2007.
  6. Rusty-Luke

    Piractwo

    No ok, ale co to jest: attribution parties, licence notice albo disclaimer notice? Mam jeszcze podawać link do strony NPG...? Przecież nikt w pracach dyplomowych raczej tego nie robi... O, a tego, co widzę, na WikiMedia jest ten sam obrazek, ale chyba w innej licencji, CC PD. Nie lepiej "wziąć" z wiki, żeby było ławiej? http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Descriptive_Sketch_of_the_Print_of_the_Death_of_Gen_-_Sir_Ralph_Abercrombie_by_Sir_Robert_Ker_Porter.jpg
  7. Rusty-Luke

    Piractwo

    Orientuje się ktoś w tych wszystkich licencjach? Chciałbym umieścić w pracy magisterskiej to: http://www.npg.org.uk/collections/search/portrait/mw66424/Descriptive-Sketch-of-the-Print-of-the-Death-of-Gen-Sir-Ralph-Abercrombie?search=sp&sText=Descriptive+Sketch+of+the+Print+of+the+Death+of+Gen%3A+Sir+Ralph+Abercrombie&firstRun=true&rNo=0 Klikam "Use this image", wybieram "Creative Commons". Czy po umieszczeniu obrazka w pracy muszę podać jakieś odniesienie do tej strony (National Portait Gallery) czy wystarczy jak podam autora "Sketchu" i wydawcę? Czy muszę jakoś (jak?) wskazać licencję?
  8. Rusty-Luke

    Wiedźmin 3 znalazł 4 miliony nabywców

    Dla porównania moglibyście podać, w jakich ilościach sprzedały się poprzednie dwie części.
  9. Rusty-Luke

    Książki - temat ogólny

    Haha, czytałem sagę po angielsku i dopiero teraz zauważyłem, jak komicznie brzmi cebulowy rycerz. Polski wątek w Grze o Tron? :D
  10. Rusty-Luke

    Książki - temat ogólny

    "Kim" Kiplinga. Nie czytałem, ale to standardowa odpowiedź na to pytanie. :P Kipling był jednym z brytyjskich autorów promujących etos imperialny, miał zresztą indyjskie korzenie.
  11. Rusty-Luke

    Gothic 3 - oficjalny temat gry

    Mam problem w Monterze. Przez przypadek odrzuciłem questa od Bradleya, żeby zmienić niewolników pracujących na wykopaliskach, przez co (chyba) nie mogę dostać innych questów i zdobyć odpowiedniej reputacji, żeby dostać się do zamku. Da się to jakoś naprawić? A na marginesie: jak zabić te krowy? Zabijam jedną, pozostałe uciekają. :/
  12. Rusty-Luke

    Wiedźmin 2 - temat ogólny

    Najwidoczniej tak właśnie jest, bo ta decyzja w dwójce chyba na nic nie wpływa.
  13. Uf, na szczęście nie przegapiłem. Seria Gothic to jedna z najlepszych serii gier ever. Jedynkę i dwójkę z dodatkiem mam, ale trójki nie. Kiedyś miałem pożyczoną od znajomego, ale w dodatek w ogóle nie grałem. Teraz z przyjemnością to nadrobię.
  14. To są przychody i rozchody, a nie dochody i wydatki. Jak znalazłeś inne dane to znalazłeś zle. Ja ściągnąłem ustawę budżetowa ze strony ministerstwa finansów i tam właśnie jest to info. Jest masa rzeczy do prywatyzacji. Szpitale, przychodnie, szkoły, uczelnie, lasy, jeziora, domy "kultury". Wymieniać można długo, nie wspominając nawet o sprzedaży udziałów, które posiada III RP.
  15. "Art. 3. 1. Ustala się łączną kwotę planowanych przychodów budżetu państwa w wysokości 421 538 779 tys. zł oraz łączną kwotę planowanych rozchodów budżetu państwa w wysokości 372 023 276 tys. zł – z tytułów wymienionych w załączniku nr 5" - Ustawa budżetowa na rok 2015. Przecież propozycja Korwina jest głęboką reformę. Kasę na spłatę emerytur chce wziąć z prywatyzacji. Tak, również prywatyzacji lasów - bo niby dlaczego nie?
  16. No tak, to miałoby sens, szkoda, że jest to politycznie niewykonalne.
  17. Nie dokładnie, tylko bzdura. Empiria pokazuje, że niezależnie od systemu partyjnego elektorat kieruje się w swoim wyborze przede wszystkim przynależnością partyjną kandydata (i w większości przypadków wyborcy nawet nie znają nazwiska posła ze swojego okręgu). I tyle. Takie są fakty. Zamiast słuchać bezkrytycznie tego, co mówi Kukiz, warto sięgnąć do książek - to nie jest żadna wiedza tajemna. JOWy do sejmu to ~95% dla POPiSu. Kandydaci nadal byliby zależnie od premiera partii, bo bez jego wsparcia kandydat nie dostanie się do sejmu (pomimo tego, że z czysto technicznego punktu widzenia nie ma ku temu przeszkód).
  18. Myślę, że budżet musiałby być sporo większy. Pisowcy w okręgach, gdzie wygrał kandydat PO organizowaliby takie referenda co miesiąc (i vice versa).
  19. Może niedokładnie się wyraziłem. Ludzie mogą zorganizować się i bronić swojej własności bez inicjacji przymusu. Innymi słowy, jeśli ktoś zagrozi ich własności, to przemoc zostanie przez nich użyta, ale wyłącznie w odpowiedzi na działanie agresora.
  20. Rusty-Luke

    Avengers: Czas Ultrona - recenzja filmu

    "Tak, jak i filmy o komiksowych bogach czy owocach nieudanych eksperymentów naukowych nie są miejscem na szukanie wiarygodnych, wielowarstwowych bohaterów o skomplikowanych rozterkach." A nieprawda, niech autor przeczyta sobie Frankensteina. Fakt, to nie film czy komiks, ale nadal dzieło o owocu nieudanego (a może udanego?) eksperymentu. Naprawdę polecam. Zabierałem się za książę nie oczekując nic specjalnego (wcześniej widziałem film), a jest to chyba jedna z lepszych pozycji, jakie czytałem. A co Avengersów, to nie lubię filmów u superbohaterach, ale znajomi mnie namówili, żebym z nimi na to poszedł. Mam nadzieję, że zaskoczy mnie jak Frankestein, ale mam co do tego poważne wątpliwości...
  21. W Liechtensteinie monarcha nie jest jedynie elementem dekoracyjnym - jego weta nie da się oddalić, a on sam nie boi się "mieszać" w politykę. Jest monarchą aktywnym. To dobry wzór do naśladowania. Tak jak napisałem, nawet w monarchiach absolutnych był element demokratyczny, nie chodzi o to, żeby w państwie rządziła jedna osoba, niczym nie kontrolowana, ale żeby dobrze zrównoważyć element monarchiczny i demokratyczny. W Europie najlepiej udało się to akurat w Liechtensteinie, stąd przykład. Może zaliczam się do takiej grupy, i o to właśnie chodzi, żeby wprowadzić takie cenzusy, by prawdopodobieństwo udziału debili we władzy zmniejszyć. Ciężko sfrmułować jakąś uniwersalną definicję debile, ale dzięki odpowiednio skonstruowanym cenzusom można zminimalizować ryzyko. To jest przenoszenie elementarnych zasad sprawieliwości. Wg Ciebie grabież - jeśli jest dokonywana przez państwo - nie jest grabieżą. Dlaczego? Bo dokonuje jej państwo. Nie ma w tym krzty logiki. Jesteś niekonsekwentny. 1. Przykład, który podałem, empirycznie dowodzi, że kapitalizm działa. 2. Ekonomia nie zajmuje się idealnymi ludźmi. Ekonomia zajmuje się badaniem, czy podjęte środki prowadzą do zrealizowania zamierzonego celu. Nie definiuje przy tym celu (tym zajmuje się ideologia), nie sprawdza, co wpływa na wyznaczenie sobie przez człowieka takiego, a nie innego celu i pod czyim wpływem ten cel sobie wyznaczył (tym zajmują się psychologia i socjologia), i w końcu nie zakłada, że człowiek zawsze dobiera dobre środki do osiągnięcia celu. Wtedy w zasadzie sama ekonomia miałaby mało sensu, a zresztą ekonomiści to nie utopiści. Mam nadzieję, że pomogłem Ci zrozumieć, czym jest, a czym nie jest ekonomia... 3. Jeśli uznamy, że celem jest niskie bezrobocie, wysoki standard życia dla mas i harmonijna współpraca - to wnioski płynące z ekonomii są takie, że do tego potrzeba wolnego rynku. Nie wynika natomiast z tego (jak wyżej), że ludzie działający na rynku są idealni. Wynika z tego tylko (i aż) tyle, że specyfika środowiska rynkowego pozytywnie wpływa na podejmowanie przez ludzi takich działań, których efektem będą właśnie rozwój, dobrobyt itd. 4. Możliwość wyżywienia większej ilości ludzi to właśnie dowód podniesienia poziomu życia... Jeśli rodzina mogła wyżywić 4 dzieci zamiast np. 2 - jak dotychczas - to znaczy, że mieli dostęp do większej ilości środków. Jeśli rodziny zdecydowały, że te środki będą przeznaczać na wychowanie dodatkowego potomsta, to znaczy, że właśnie taki wybor maksymalizował ich zadowolenie. Dlaczego muszę? Wolny człowiek ma prawo odmówić świadczenia oferowanych mu usług i ponieść konsekwencje swojej decyzji. Polecam zapoznanie się z klasycznym esejem Spencera, "Prawo do ignorowania państwa", tutaj fragment: "W następstwie twierdzenia, że wszystkie instytucje muszą podlegać prawu równej wolności, nie mamy innego wyboru, jak przyznać obywatelowi prawo do dobrowolnego wyjęcia spod prawa. Jeśli każdy człowiek posiada wolność czynienia wszystkiego, czego zapragnie, zastrzegając, że nie narusza równej wolności żadnego innego człowieka, to ma on wolność porzucenia wszystkich stosunków łączących go z państwem — zrzeczenia się ochrony ze strony państwa i odmowy zapłaty za jej dostarczanie. Rozumie się samo przez się, że takim zachowaniem nie narusza on w żadnym wypadku wolności innych, jako że jego stanowisko jest pasywne — a dopóki jest pasywne, nie może on stać się agresorem. Równie oczywiste jest, że nie może on zostać zmuszony do pozostawania w żadnej z politycznych organizacji, bez pogwałcenia prawa moralnego, zważywszy na to, że obywatelstwo wymaga płacenia podatków, a zabieranie własności człowieka wbrew jego woli jest pogwałceniem jego praw. Rząd jest po prostu pośrednikiem, kolektywnie zatrudnionym przez grupę jednostek, aby zabezpieczył ich zyski, zatem sama natura tego stosunku zakłada, że każdy może zdecydować, czy chce zatrudnić takiego pośrednika, czy nie. Jeśli ktokolwiek poweźmie decyzję porzucenia owej konfederacji wzajemnego bezpieczeństwa, nie można rzec nic poza tym, że traci on wszelkie prawa do jej pożytecznych funkcji i naraża się na niebezpieczeństwo złego traktowania — to wybór, którego dokonać może swobodnie, pod warunkiem wszakże, że zechce to uczynić. Nie może on być przymuszony do związku politycznego bez pogwałcenia prawa równej wolności; może jednak się z niej wycofać, nie czyniąc nikomu krzywdy, ma on zatem prawo się wycofać." Resztę możesz wygooglować. Ceny w sklepach też najbardziej odczuwa najbiedniejszy, a jednak nie jest to argument za tym, by ceny były różne w zależności od dochodu. Mało tego, taki system zniszczyłby całą gospodarkę, a jakiekolwiek zarabianie pieniędzy straciłoby sens. Kapitalizm nic nigdzie nie stawia, kapitalizm to system organizacji gospodarki. Swoje cele i priorytety wybierają ludzie. Natomiast coś takiego, jak prawa człowieka nie istnieją i istnieć nie mogą, bo - jak pokazałem - są wewnętrznie sprzeczne. Zmieniasz argumenty, co post. Przed chwilą pisałeś, że właściciel arbitralnie decyduje o warunkach pracowników, a teraz piszesz, że "niektórzy zarabialiby po 800zł". To jest zupełnie inny argument. Tak, zarabialiby tyle, bo w stosunku do osób zarabiających 8000 ich praca (tzn. "krańcowa" wartość pracy, jaką wykonują) jest 10x mniej potrzebna od pracy tych drugich. System cenowy pozwala zorientować się ludziom, jakie branże są najbardziej potrzebne społeczeństwu i jednocześnie motywuje ich do tego, by zaangażować się w pracę w tych branżach. A co do prezesa - chyba pomyliłeś go z managerem. Menager nic nie ryzykuje, a prezes wiele, często praktycznie cały dorobek swojego życia. No chyba, że ma gwarancje pomocy ze strony państwa, ale wtedy porusza się w środowisku rynkowym (o którym piszemy), tylko w ograniczonym zakresie i nie można mieć o to pretensji do rynku. Nie pytam po co są licencje, tylko wskazuje na to, co betonuje mobilność społeczną. A co do samych licencji, to można spokojnie z nich zrezygnować - prywatne firmy też mogą udzielać atestów. A jeśli ktoś chce ryzykować, to powinno pozwolić się mu ponosić konsekwencje. Na tym polega cywilizowane traktowanie człowieka. I nikt temu nie przeczy, skoro jednak ktoś ma pecha, to interwencja państwa więcej mu zaszkodzi niż pomoże, bo za każdą taką interwencję ktoś zapłacić musi - pewnie jakiś pechowiec. :D Czemu nie założysz konkurencyjnej firmy nie rzucającej ochłapów? Nie masz pieniędzy na inwestycje, to: 1) weź kredyt, 2) wejdź na giełdę, 3) załóż kooperatywę, spółdzielnie czy co tam jeszcze. I co, nie jest to już takie proste? Spoglądanie na dochody właścicieli czy całkowitą wartość ich kapitału jest bez sensu, bo właściciel nie spienięża tej wartości, by zwiekszyć swoje wydatki konsumpcyjne. Jeśli Jobs miał w biurze komputery o wartości kilku milionów dolarów, to nie po to, by za te kilka milionów nakupować sobie jachtów, a po to, by dzięki nim produkować iPhony, iPody i inne wynalazki, którymi zachwyca się pół świata. Wartość tego kapitału pracuje na (prawie) nas wszystkich, nie tylko na niego. Średniowieczna Islandia, Dziki Zachód w początkowych okresach kolonizacji, w pewnym sensie również średniowieczna Irlandia. 1. Przecież napisałem: "Rynek lepiej dostarcza potrzebne dobra i usługi niż państwo. W zasadzie jedyny powód dla istnienia państwa jest czysto socjologiczny. Ludzie, z jakichś względów, nie chcą żyć bez państwa i chyba nigdy nie będzie nawet woli politycznej ku temu, by państwo znieść." 2. Argument bez sensu. To tak jakby na początku XIX wieku ktoś powiedział: skoro niewolnicto jest nie do usprawiedliwienia na gruncie etycznym, to dlaczego praktycznie od zawsze, pod każdą szerokością geograficzną, istniało niewolnictwo? A, w sumie tak mówili. :D 3. Zorganizowana społeczność to nie państwo. Na to odpowiedziałem już wyżej. Czy nie zabijasz ludzi tylko dlatego, że nie pozwala na to prawo stanowione przez państwo? Pewnie nie. I uwierz mi, że ja też mam inne powody. Jak cała masa ludzi, którzy myślą podobnie. A skoro takich ludzi jest więcej, to nic nie stoi na przeszkodzie, by organizowali się (i przy okazji ochronę swojego mienia) w sposób nie wymagający użycia przymusu.
  22. Nie rozumiem dlaczego nie założysz konkurencyjnej firmy. Skoro teraz są tak wyzyskiwani przez ten wstrętny, prywatny sektor, to co za problem, żebyś płacił im 2x więcej, a nawet jeszcze obniżył cenę końcową dla klienta? Nie dość, że zgarniesz najlepszych pracowników (oferująć lepsze warunki pracy), to jeszcze od razu pozyskasz masę klientów! @pawbuk! Jeszcze coś: sektor finansowy jest jednym z najbardziej regulowanych we współczesnych państwach I świata, więc strzelasz sobie tym przykładem w stopę.
  23. Heh. Nawet w monarchiach absolutnych istniał element demokratyczny. Chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby nie był dominujący. W Księstwie Liechtenstein element monarchiczny i demokratyczny dobrze się równoważą. W UK jakość legislacji podnoszona jest przez Izbę Lordów, która też nie jest z demokratycznego nadania (monarcha, na wniosek premiera, mianuje osoby o wyjątkowych osiągnięciach). Natomiast sytuacja, w której wszystkie urzędy są wybieralne, a głosować może każdy debil i głos wszystkich liczy się równo - to jest idiotyzm w czystej postaci. Trzeba być ślepym, żeby nie dostrzegać ogromnych różnic intelektualnych i zasobów wiedzy pomiędzy różnymi ludźmi, a skoro takie są, to należy to wykorzystać w celu podniesienia jakości stanowionego prawa. Nawet nie o to chodzi. Nawet jeśli klient i producent każdorazowo uzgadnialiby sobie cenę, to zmuszanie kogoś do zawarcia transakcji jest zawsze grabieżą. Piszesz bzdury. Z pułapki malthusiańskiej udało się nam wyrwać na przełomie XVIII i XIX wieku. Praktycznie do XVIII wieku, wszystkie statystyki, jakie mamy, pokazują, że jakość życia ludzi i wielkość populacji nie zmieniały się (wachały się jedynie w pewnym korytarzu, odchylenia od normy były bardzo niewielkie). Nagle, w epoce rozwoju kapitalizmu (a przypominam, że nie było wtedy opieki socjalnej państwa, prawa pracy, programów antytrustowych itd.) nastąpiła eksplozja demograficzna i ogromny wzrost konsumpcji per capita. Wzrost konsumpcji całej gamy towarów, więc wyklucza to opcję, że bogacili się tylko bogacze, bo konsumpcja artykułów podstawowych też rosła gwałtownie. I po raz kolejny: trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, co doprowadziło do tego dynamicznego, nieznanego wcześniej w historii świata (!!!), rozwoju. Tak. Zabieranie komuś czegokolwiek wbrew jego woli jest niesprawiedliwe, nawet jeśli potem dajemy mu coś w zamian. Gdyby ktoś chciał dokonać takiej wymiany, sam by się na to zgodził. Jeśli zmusza się go, to pozbawia się go możliwości odmowy. Jest to grabież. Stąd ja wysuwam postulat, żeby każdemu zabierać jak najmniej się da, to i biednego nie pozbawi się środków do życia. Nie. Prawa własności można zdefiniować realnie i nie są wewnętrznie sprzeczne. Wszelkie inne prawa są. Jeśli mówimy np. o prawie do ochrony zdrowia, definiując je jako zapewnienie komuś bezpłatnego dostępu do ochrony zdrowia, to jednocześnie musimy zmusić kogoś, żeby zapewnił komuś taką ochronę zdrowia. Tak rozumiane prawo ingeruje w wolność osoby trzeciej. A moim zdaniem nie masz pojęcia, o czym piszesz. Jaka jest dominanta/średnia zarobków w sektorze prywatnym? Na pewno nie jest to kwota równa wysokości pensji minimalnej. Gdyby pracodawca mógł zrobić z pracownikami wszystko, co mu się podoba (w granicach regulacji), to wszyscy zarabialiby pensję minimalną, bo pracodawca nie ma prawnego obowiązku płacić więcej. Nie żyjemy w społeczeństwie kastowym i nie dzielimy się na "pracodawców" i "pracowników". Mało tego, te dwa zbiory nie są jednolite. Pracodawca nie szuka *jakiegoś* pracownika, a pracownika z konkretnymi umiejętnościami. Oczywiście: często regulacje (licencje, pozwolenia, obowiązkowe ubezpieczenia itd.) utrudniają mobilność społeczną, ale to jest argument przeciwko regulacjom, a nie na rzecz kolejnych, które miałyby niwelować skutki poprzednich. Nie, nie podaję. Zależność, o której pisałem, to nawet zależność nie tyle ekonomiczna, co prakseologiczna. Jednak to, że dwie osoby korzystają na tej samej wymianie nie oznacza, że po jej zakończeniu standard życia obojga będzie taki sam. To zupełnie różne kwestie. Przedsiębiorca jest bogatszy, bo zawiera transakcje z wieloma pracownikami, korzysta na każdej z nich. Pracownik z reguły tylko na jednej. Korzysta jednak na konkurencji między sami przedsiębiorcami (dokładnie tak samo, jak przedsiębiorca korzysta na konkurencji między pracownikami). Mylisz się. Istnieją historyczne przykłady funkcjonowania rynku bez państwa. Państwo jest na gruncie etycznym niemożliwe do usprawiedliwienia (każda transakcja wymuszona siłą jest nieetyczna, a państwo z definicji opiera swoje istnienie na takich transakcjach). Nie istnieje też ekonomiczna konieczność istnienia państwa. Rynek lepiej dostarcza potrzebne dobra i usługi niż państwo. W zasadzie jedyny powód dla istnienia państwa jest czysto socjologiczny. Ludzie, z jakichś względów, nie chcą żyć bez państwa i chyba nigdy nie będzie nawet woli politycznej ku temu, by państwo znieść. Jeśli jednak już byś musi, to niech przynajmniej będzie jak najmniejsze.
  24. Dlatego głosuję na Korwina, a nie Dudę czy resztę...
  25. No tak, tylko ja przy tym nie twierdzę, że prezydent na nic nie ma wpływu. Bo - zakładając, że prezydent byłby "po jasnej stronie mocy" - to nawet jeśli bezpośrednio nie przyczyni się do redukcji państwa, to może przynajmniej znacząco zmniejszyć skalę jego rozrostu. Za pomocą weta właśnie.