Vilmar

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2334
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Vilmar

  1. Ale mnie nie obchodzi Twoja sytuacja rodzinna! 3500 zł za semestr to 7k/rok i 35k/studia (bez stypendiów), czyli mniej niż 40k, które kosztują Ciebie studia na uczelni państwowej (lub 80k, jeżeli weźmiesz pod uwagę dochody rodziców). Co więcej - studia "bezpłatne" obciążają Cię przez całe przyszłe zawodowe życie. Nie wspominając już o tym, że gdyby nie było uczelni "bezpłatnych", to Twoi rodzice mogliby na Twoją edukację wspólnie odłożyć ok. 30 tys. zł w ciągu Twojego życia tylko z tytułu mniejszego podatku w takiej sytuacji. I kredyt zaczyna być zbędny. Co więcej, jeśli zdecydujesz się zakończyć studia na poziomie licencjatu to oszczędzisz 14k zł, które możesz przeznaczyć np. na pierwszy samochód. Na studiach "bezpłatnych" nie masz takiego wyboru, bo czy na studia pójdziesz, czy nie, to i tak będziesz musiał wpłacić 40 tys. W przypadku służby zdrowia masz takie same poglądy?
  2. Nikt Ci kredytu nie każe brać (chociaż nawet wliczając te śmieszne odsetki nie wyjdzie Ci za dużo). Czesne na jakiej prywatnej uczelni i ile wynosi? Pamiętaj, że jak liczysz rodziców razem to wychodzi nie 40 tys. zł., tylko 80 (pod warunkiem że oboje pracują i płacą podatki).
  3. A teraz Cię stać? Bo nie wiem czy wiesz, ale Twoje studia będą Cię (tak, Ciebie osobiście) kosztowały ok. 40 tys. zł. A im więcej będziesz zarabiał, tym wyjdzie więcej.
  4. Przepadają - w ogólnym rozrachunku liczy się tylko faktyczne, wręcz księgowe sprawozdanie z przychodów, dochodów, wydatków i rozchodów. A sama ustawa budżetowa to tylko prognoza/plan zaakceptowany przez Sejm (tzn. tyle i tyle pozwalamy Wam wydać). Nie można w tym kontekście mówić o pieniądzach, które nie zostają wykorzystane przez budżet, bo tych pieniędzy nigdy w sensie księgowym nie było! To były tylko liczby wpisane w tabelki :)
  5. =JEŻELI(A1>B1;JEŻELI(B1>C1;B1;JEŻELI(A1>C1;C1;A1));JEŻELI(A1>C1;A1;JEŻELI(B1>C1;C1;B1 ))) Trochę głupio, że wychodzenie poza szablon nauczyciela jest zabronione. Moim zdaniem, jeśli na zdawaniu z 3 na 4 napisałbyś przy takim zadaniu formułę: =MAX.K(A1:C1;2) lub =MEDIANA(A1:C1) - w sytuacji, w której lista funkcji jest dostępna w każdym Excelu i nie przerabialiście jeszcze ani MAX.K ani mediany, powinieneś dostać 5.
  6. No właśnie, kolejność ma być dowolna, a u Ciebie zawsze zakładasz, że będzie od największej do najmniejszej. Poza tym, nie można robić tego typu łańcucha: A>B>C, należy połączyć warunki za pomocą funkcji ORAZ: ORAZ(A>B;B>C). I jeszcze jedno - co w sytuacji, gdy liczbami będą np. 3, 3, 2? Która jest "średnia"? Tutaj masz poprawną wersję tej funkcji: =JEŻELI(LUB(ORAZ(A1>=B1;B1>=C1);ORAZ(C1>=B1;B1>=A1));B1;JEŻELI(LUB(ORAZ(B1>=A1;A1> =C1);ORAZ(C1>=A1;A1>=B1));A1;JEŻELI(LUB(ORAZ(A1>=C1;C1>=B1);ORAZ(B1>=C1;C1>=A1));C1;A 1))) To taka najbardziej prymitywna wersja - dla dodatkowych punktów za styl musisz wymyślić coś bardziej sprytnego :) Np.: =MAX.K(A1:C1;2) =MEDIANA(A1:C1) Oczywiście zakładając, że chodziło Ci o liczbę *środkową*, a nie *średnią* :)
  7. Vilmar

    Zdjęcia forumowiczów

    @DonSzabla, @Zauri Przecież po to kupuje się czapkę z metką, żeby jej nie odrywać - inaczej zakup nie miałby żadnego sensu!
  8. Wrażenia z dema bez choćby jednego screenshota zrobionego własnoręcznie przez autora tekstu to porażka :(
  9. Przecież każda jedna walka w DN3D była oskryptowana. No dobra, oprócz tych, w których wrogowie stali w miejscu i czekali na łomot ;) Szczerze nie rozumiem, czemu to miałaby być wada - naprawdę oczekujesz u "kosmicznych świń" AI na poziomie najlepszych sztucznych inteligencji w szachach? Oni mają efektownie zdychać, a nie efektywnie myśleć ;)
  10. Zwłaszcza, że Pitera była kiedyś w UPR. Liczba bzdur przypadających na jedno zdanie tego wywiadu przyprawia mnie w tym kontekście o dreszcze.
  11. Wydaje mi się, że źle zrozumiałeś falcona - przynajmniej ja jego słowa odczytuję inaczej: otóż wszyscy bezmyślni zwolennicy Bronka i PO podczas kampanii przekonywali, że za jego kadencji skończymy z obciachem, którego domeną była prezydentura Kaczyńskiego - skończy się nasyłanie służb na obrażających prezydenta pijaczków, "fochy" (o czym nikt raczej nie zapomina, wbrew temu co piszesz) itd. A co się okazuje? Że mamy dokładnie to samo + gafa za gafą. Ironia losu.
  12. I na tym poprzestańmy, bo nie dojdziemy do porozumienia. Dla mnie proza Huxleya stanowi raczej przestrogę, a nie "mapę drogową". Sytuacja, w której w "log_of_life" znajdzie się następujący rekord: { date_entered: ''2018-12-31 22:38:15'', pesel: ''81012312395'', event: ''kopulacja w noc sylwestrową'', additional_info: { partner_pesel: ''83030393212'', partner_relationship: stranger, condom_used: false, pills_used: false, alcohol: 3.4, pregnancy_chance: 83 } } może mi się przyśnić wyłącznie w najgorszych koszmarach, a Ty, jak rozumiem, chciałbyś na nim oprzeć politykę demograficzną. Ale myślę, że można nas pogodzić - w końcu żyjemy w wolnym kraju (ponoć). Nigdzie nie stwierdziłeś, że dane na temat mojego dziecka byłyby Ci do czegokolwiek potrzebne, z czego wnioskuję, że niekoniecznie chciałbyś mnie zmuszać do udzielenia zgody na gromadzenie tego typu danych/dałbyś mi wybór czy poślę dziecko do szkoły z "publicznym e-dzienniczkiem" czy nie. Więc zróbmy tak: załóżmy razem spółkę, stwórzmy oprogramowanie i infrastrukturę dla systemu gromadzenia tego typu danych o uczniach (nazwijmy system np. SMM: School Management Module) i zaproponujmy szkołom (abonament miesięczny = 3000 zł na szkołę, przerzucalny na rodziców) - najpierw w moim rodzinnym mieście (6 szkół podstawowych, 3 gimnazja, 2 licea), potem w Zielonej Górze (zapewne więcej). Jeżeli pomysł chwyci, to my zarobimy kupę kasy (3000 x liczba szkół - koszty), szkoły będą miały bajerancki i dość tani system do wymiany informacji o uczniach, rodzice super sposób na śledzenie postępów i problemów swoich pociech, gmina wiarygodne prognozy demograficzne - sytuacja all-win. A rodzice tacy jak ja będą mogli posłać dziecko do szkoły prywatnej, w której takiego systemu nie będzie lub nie wyrażą zgody na gromadzenie i przetwarzanie takich informacji (zgoda taka jest wymagana w obecnym porządku prawnym). Dlaczego takie rozwiązanie by się nie sprawdziło lub byłoby gorsze niż rozwiązanie przymusowe i powszechne?
  13. Dziecko na pewno Ci serdecznie podziękuje jeśli kiedyś ktoś mu przed drugą turą wyborów prezydenckich (czy - schodząc na ziemię - np. podczas starania się o adopcję) wyciągnie ten dawno zapomniany "fakcik" z dzieciństwa. Ty zapomniałeś, dziecko zapomniało, sprawa się dawno przedawniła, ale smród błędów młodości/nieświadomości (co więcej - w takich danych zabraknie gigantycznie ważnej informacji o kontekście sytuacji!) pozostanie. Koniecznie sobie przypomnij czym jest "granie teczkami" i dlaczego jest złe. Olo, Ty na prawdę nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby informacje o wszystkim co mówisz i robisz w domu, pracy, samochodzie, łóżku i knajpie były publicznie dostępne bez żadnych terminów wygasania? No, może publicznie to za mocne słowo, więc dla zmniejszenia dramatyzmu zastąpmy je zwrotami: przez Twojego szefa, żonę, kolegę, syna, przyszłego pracodawcę, kontrahenta, konkurenta. Obaj wiemy, że każda informacja zapisana w dowolnej bazie niesie za sobą ryzyko wycieku i nieuprawnionego użycia. Nie można tego porównywać do działalności prywatnych detektywów, podglądania itp., bo działania te wymagają wcześniejszego zaplanowania i można się przed nimi próbować bronić. Prywatny detektyw nie sprawdzi, czy 20 lat temu wstrzykiwałeś sobie heroinę, bo wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie tej informacji potrzebował i nie zrobił zdjęć/dokumentacji. Może popytać starych znajomych, ale twardych dowodów nigdy nie zdobędzie. Ty chcesz mu te dowody dać do ręki. Nie rozumiem tego. Co więcej - zbieranie danych ma sens tylko w przypadku, gdy istnieje jakieś uzasadnienie w postaci białych/pozytywnych efektów/sposobów użycia. Ja w przypadku SIO nie widzę żadnych. Nie bardzo też wiem po co miałbym wpisywać synowi "do kartoteki" fakt, że wciąga kokainę. Żeby mieć na niego haki czy żeby informować wszystkie przyszłe jego szkoły/pracodawców, że będą mieli do czynienia z narkomanem? Mi wystarczy fakt, że ja i on o tym wiemy i że to MY będziemy decydować, kto jeszcze się dowie.
  14. A co tam, ja też się pobawię w Wielkiego Linkującego Bez Komentarza (WLBK). Romaszewski o SIO: przed nami świat Orwella http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9543616,Romaszewski_o_SIO__przed_nami_swiat_Orwella.html
  15. Ale mnie to nic nie interesuje. To ani mój, ani Twój bliski, więc jeżeli rodzina chce sobie z jego ciałem zrobić choćby ozdobę ogrodową, to ani mnie, ani Tobie nic do tego!
  16. W sumie lepsze to niż "Na lewo od ul. Martwej 4" ;)
  17. No nieszczególnie, bo dead to nie jest "śmierć" :)
  18. O, dobrze że o tym piszesz. Rogalski tego chce, Gosiewska najwyraźniej też - dlaczego Ciebie tak (i kupę innych trolli w komentarzach do artykułu) to boli, że ciało Gosiewskiego miałoby zostać ekshumowane? Ja akurat uważam, że powinni mieć do tego prawo - niech to ciało ekshumują (najlepiej za własne pieniądze), sprawdzą czy ma w płucach hel i zakopią z powrotem. Ich sprawa!
  19. Szczerze? Nie widzę w tej wiadomości niczego niepokojącego. Wyraźnie jest mowa o odrzuceniu "isolated single-player experience", a nie "single-player experience" jako takiego! Znaczy to dla mnie mniej więcej tyle, że zwyczajna kampania (którą obecnie, z braku lepszego określenia, nazwalibyśmy "singlową") zostanie tak skonstruowana, że będzie mógł (ważne - nigdzie nie jest powiedziane, że będzie musiał) z nami grać kumpel z sieci. A to jest akurat fantastyczna wiadomość, bo gracze "single" i tak dostaną to, co chcą (czyli kampanię, którą będą mogli się rozkoszować w pojedynkę), a gracze preferujący "coop" otrzymają dodatkowo kampanię lepiej przystającą do takiego trybu rozrywki (np. wykorzystane elementy współpracy). Idea jest stara jak świat i zastosowana choćby w takich gigantach single-playerowatości jak Baldur''s Gate (I i II) czy Icewind Dale - więc nie bardzo wiem co tu można komentować :) Niedługo dojdzie do tego, że postawienie przecinka przez jakiegoś "notabla" growego będzie przyczynkiem do newsa. Co za czasy :)
  20. Naprawdę jest to dla Ciebie niezrozumiałe czy tylko kokietujesz?
  21. Vilmar

    Reklamy na gram.pl

    Ty wolisz tę kasę przepić, ja bym zapłacił i grunt, żeby to było dobrowolne i interes się kręcił. A reklamy wewnętrzne są ok - skoro jestem na stronie gram.pl, to być może zainteresuje mnie jakiś news, gramsajt czy gra w sklepie, które mogłem przeoczyć. Oczywiście tego typu reklamy nie mają prawa być nachalne - nie mogą ograniczać nawigacji czy świecić jak kogutowi jajka. Też myślę, że to by było raczej 60 zł rocznie (5 zł miesięcznie).
  22. Nie ma to żadnego znaczenia, bo w przypadku referendum Konstytucja wyraźnie mówi: Zasady i tryb przeprowadzania referendum określa ustawa. I nie ma w niej ani słowa o jedno- czy kilku-dniowości głosowania. Przecież tu nikt nie mówi, że dwudniowe głosowanie to głupi pomysł i że się nie sprawdza. Mówimy tylko, że ten pomysł jest sprzeczny z Konstytucją.