Darth_Angel

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    98
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Darth_Angel


  1. Khalid napisał:

    Raz piszą, że będzie to RPG z elementami FPP. Teraz, że to będzie samo FPP. Ludzie... niech sie zdecydują. Jeśli zrobią samo FPP to stracą wielu klientów.

    Po pierwsze primo, Khalid, FPP to First Person Perspective czyli tylko perspektywa pokazania akcji, nie definiuje gatunku. Quake, Myst , Wizardry - wszystkie były grami FPP, a różnymi jak diabli.

    Po drugie primo, przypomnę wszystkim którzy jakoś nie akceptują cRPGów w FPP, że pierwowzory którymi zainstpirowali się twórcy cRPG,, wszystkie co do jednego były w FPP że tak powiem. Ktoś zaprzeczy? :)

    Po trzecie primo ultimo, cześć wszystkim po przeszło dekadzie


  2. > Przecież w tym Twój interes, by taki scenariusz przewidzieć (rozstawienie), bo współczynnik
    > inicjatywy jakąś tajemnicą nie jest. Jak Ci się wydaje, jak wygląda dowodzenie na szczeblu
    > operacyjnym? Sztabowcy siedzą przed komputerami "klikając" korpusy na bieżąco, czy ustalają
    > plan działania, wcielają go w życie i reagują po uzyskaniu sprawozdań z postępów jednostek
    > na froncie? REALISTYCZNE, nieprawdaż? :)
    > I wybacz, ale przy dobrze rzuconej kuli ognia za Chiny Ludowe drużyną nie uciekniesz
    > i żaden czas rzeczywisty Ci tu nie pomoże.
    Ja Tobie powiem, że jedna rzecz mnie trafia w tym systemie, a mianowicie jak moi rozwalą jedną grupę, a wówczas magowie ładują swoje (często drogocenne) czary w pustkę, zamiast skierować je na sąsiadów. Szczególny przypadek, gdy wszystkimi siłami skupiam się na pojedynczym, twardym przeciwniku olewając na razie inne grupy Pada on od krytyka od takiego np. ninja w pierwszym ataku, reszta stoi i tylko zbiera cięgi, nawet nie przechodzą do defensywy.

    Co do umęczenia walkami z byle mięchem armatnim, właśnie w grach typu Wizardry czy M&M była fajna opcja ataku domyślnym orężem, kliknięcie np. "A" czy "CTRL-A" wywoływał ten atak. Wystarczyło trzymać ten klawisz i po kilku sekundach było po walkach. Na pewno szły one szybciej niż ganianie w czasie rzeczywistym za rozbiegającymi się na wszystkie strony rannymi goblinami.


  3. > Zaproponował dobre podejście - nie chcesz, nie interesuje Cię, nie czytaj, nie rozumiem
    > w czym problem. Wchodząc na onet wybierasz interesujące Cię artykuły, czy czytasz wszystko
    > po kolei pod 90 procent z nich pisząc, że temat Cię nie interesuje? :) Nie ograniczamy
    > się tylko do gier, bo i nie ma to sensu. Trzeba poszerzać horyzonty. :)
    >
    Widzisz, nie do końca się zgodzę. Gdyby te teksty były jeszcze chociaż o grach bez prądu, to jeszcze. Powiedzmy że w tym przypadku autor starał się wyjść sugerując że tym się będzie jeździć w grach. Mały wybieg, rozumiem, niech sobie będzie. Ale generalnie jak kogoś to kręci, to odwiedza portale z motoryzacją, jak chcę przeczytać o filmie, to włączyłbym prędzej imdb, filmweba czy jakąś stopklatkę, a nie gram. Dlaczego? Bo jak dacie recenzje trzech filmów a nie większości liczących się filmów w roku, no to z czym do ludzi? Jak coś się ma robić, to lepiej to robić dobrze. Czyli w Waszym przypadku pisać o grach. Nie jesteście jak mniemam portalem "od wszystkiego" bo znacie to powiedzenie, więc nie starajcie się być.
    A co do Twojego przykładowego onetu - dlatego nie odwiedzam onetów, wp i innych interii (chociaż wiem że wp miało kiedyś wewnetrzny vortal o grach, tam zgaduję chyba nie było wspomnianych porad kucharskich?). I co do zaproponowanego podejścia - stosuję je, przelatuję po łebkach nagłówki na gramie, zatrzymując się na co dwudziestym może trzydziestym i zastanawiam się czy wejść. Na ten wszedłem na przykład, bo wiedziałem że będzie ta dyskusja.


  4. Jakiś czas temu przeczytałem ju z cały Internet i teraz już sobie z tym odpuściłem z braku czasu, na Wasz serwis jako jedyny jeszcze rzucam okiem, a to i tak w biegu przelatując po nagłówkach i zajawkach. Co dwudziesty news otworzę, z tego co czwarty przeczytam od "a" do "z", więc moja opinia może nie być miarodajna, ale osobiście mnie dziwi obecność tekstów typu recenzje filmów, jak ostatnio przyuważyłem Hobbita czy jakiegoś Earl Greya.


  5. Nie mogę powiedzieć żeby te obniżki były jakieś atrakcyjne, jedyna gra którą się zainteresowałem, "Bolek i Lolek - Moje pierwsze literki - wersja cyfrowa", obniżyliście aż o 1% (nie wiem jak to było u Was, wg tego co mnie w szkole uczyli, 9 gr to 1% z 9 zł, a nie 10%). W ślepo zakładam że inne tytuły w tej cenie (może nawet z całej kategorii) też są lekko na bakier z matmą.


  6. Nie przesadzajcie z tymi wPLNami, 1 na 20 gier była warta zakupu (i nigdy nie padło na gry z mojej "listy życzeń"), resztę można było znaleźć w pierwszym lepszym sklepie w takiej samej cenie, tylko że na gramie jeszcze trzeba było dopłacić tymi wPLNami, więc żaden interes. Przez to zbierałem tę walutę w nadziei na "coś" - bo po co dokładać, aż się w końc skończyło. Zresztą w Kompanii też do dziś ani jednego punktu nie zużyłem. 40% zniżki mogłoby być atrakcyjne co najwyżej w przypadku premier.


  7. Dnia 14.11.2014 o 14:46, Henrar napisał:

    Oceny są adekwatne do czasów, w których gra wychodzi. Rozwiązania gameplay''owe się zestarzały,
    aspekty techniczne - też. Weźmy tego Forda Model T - w swoich czasach był to jeden z
    najlepszych samochodów na świecie. A teraz, gdybyś go miał ocenić - zawieszenie słabe,
    brak radia, brak dachu, brak klimatyzacji, etc.
    Rozumiesz?

    Ja rozumiem. Ty nie rozumiesz.
    Nie każę oceniać pierwszego Syndicate jakby miał wczoraj premierę. Miał on premierę w ''93, dostał ocenę dajmy na to 8,5. Dziś pojawia się jakaś gra, ładna wizualnie ale kiepsko zoptymalizowana, z rozgrywki wieje nudą, a klimat to miały co najwyżej trailery CGI. Taka stawiająca dylemat, czy poprasować ciuchy z ostatniego prania czy pograć w nią. I co, kosztowała 100 mln $, pracowało nad nią 1500 pracowników, grafikę ma niewspółmiernie lepszą od Syndicate, złożoność też jest większa, więc zestawiając stan obu gier na dzień dzisiejszy można stwierdzić że druga ma wyższą jakość. Więc wg Was nie może być oceniona poniżej tych 8,5 "bo tak"?

    Wracając do przykładu Forda T: zgodnie z Twoimi założeniami, jeśli w 1910 Ford T otrzymuje ocenę 9,5/10, to dziś największe chińskie badziewie z nadwoziem z bawełny i tak musi mieć co najmniej 10, "bo w końcu jest bardziej zaawansowany, szybszy, ładniej wygląda, czyli ogólnie jest wyższej jakości", a co za tym idzie nie ma obecnie produkowanych samochodów które by miały poniżej dychy. Czyli Wasze Audi też ma 10/10 (co równa je z każdym gratem na kółkach AD 2014), albo skalę windujemy (czy 13/10 będzie wystarczające?).

    Dnia 14.11.2014 o 14:46, Henrar napisał:

    A system szkolny? Weźmy informatykę - uczyłem się w swoich czasach obsługi DOSa, Turbo
    Pascala, co to jest dyskietka i tym podobnych - gdybym teraz miał z taką wiedzą zdać
    sprawdzian z informatyki - dostałbym pałę, mimo że dawniej miałem z tego 5 a nawet 6.
    Czasy się zmieniły, ta wiedza do niczego praktycznie mi się nie przydaje w tych czasach.

    A przeczytałeś dokładnie moją wcześniejszą wypowiedź? Wyraźnie napisałem o adekwatnej ocenie zdobytej wiedzy do programu nauczania. Z premedytacją użyłem "rozwojowych" przedmiotów, aby wykazać Wam, że 2 (czy tam 1) to nadal jedyna ocena niezaliczająca, a mimo rozwoju technologii dot. tych przedmiotów skala ocen się nie zmieniła i 4 to dalej jest dobry, a nie niedostateczny czy w najlepszym wypadku dopuszczający (chociażbyście nie wiem jak pragnęli by było inaczej).

    P.S. Czasy się zmieniły, a ja chociażby dziś używałem Twojego przykładowego DOSa, dziś konkretnie w celu zarejestrowania biblioteki na prawach admina w WinXP na koncie zwykłego użytkownika (zrób to łatwo inaczej). Prawie każdy dzień to chociaż jednokrotne odpalenie wiersza poleceń,, do tego batche, polityki w domenie tez je wykorzystują, więc gdybym nie zdobył tych podstaw w liceum, to prędzej czy później musiałbym je poznać. A Pascal? Dla mnie było dobrym początkiem, którego nie kontynuowałem, ale to co się nauczyłem wystarczy, rozumiec działanie tego wszystkiego przy dłubaniu w skryptach VBA. Dlatego ocena jaką uzyskałem wówczas traktuję równorzędnie od obecnej informatyki (patrząc na "umiejętności" dzisiejszych studentów uczelni technicznej w zakresie obsługi kompa to powiedziałbym wręcz, że jest w tych umiejętnościach istny regres - chyba tylko facebooka lepiej obsługują - pewnie to krzywdzące niektórych uogólnienie, ale jak 3/4 grupy nie radzi sobie z takimi banałami jak podstawowe operacje w Excelu i buja się po zaliczeniach poprawkowych, no to sorry).


  8. Dnia 14.11.2014 o 01:32, Henrar napisał:

    Takie just sayin'' - ten zespół jest o wiele łatwiejszy do kontrolowania niż zespół przy
    takim DA:I. Poza tym, od strony samego projektu zmieniło się bardzo dużo - programistów
    trzeba więcej, trzeba więcej testerów, są dodatkowe narzędzia, współpraca z producentami
    sprzętu (nVidia, AMD, Sony, MS, etc.).
    To nie te czasy - z tym się zgodzę z Shinigamim - pewne rzeczy zmieniły się na tyle,
    by ocena technikaliów musiała zostać zmodyfikowana.

    Oczywiście że się zmieniły realia pracy nad projektami, ale ocena ich pracy? No przestań. Czy idąc Twoim tokiem rozumowania, jeśli w szkole w latach ''90 przy mizernych narzędziach pracy w porównaniu do dnia dzisiejszego (przedmioty takie jak np. informatyka, elektronika) zdeaktualizowały skalę ocen? Czyli kiedyś spełnienie określonych kryteriów programu skutkowało otrzymaniem zaliczenia oceną z zakresu 3-5 (lub 2-5, w zależności od poziomu/czasów, nie wiem zresztą jak jest teraz), dziś już nie powinno obowiązywać, bo w związku z postępem technologicznym adekwatne do naszych czasów nabyte umiejętności "wyceniane" na poziomie 3-4 (2-4) to jednak dalej nie jest pozytywna ocena, więc tylko otrzymanie 5 powinno zaliczać przedmiot? Więc postuluję zmianę skali na system binarny, o ile prostszy, zaliczający tylko w przypadku prawidłowego rozwiązania zadań w 90%. Czy o to Tobie chodzi?
    Gry są coraz bardziej rozbudowane, dużo bardziej skomplikowane technologicznie, ale ich ocena?
    - 1 to coś, co nie powinno było się ukazać,
    - 5 typowy nie zapadający w pamięć przeciętniak
    - 10 gra tak wybitna i niemal doskonała pod każdym względem, że na przełomie dekady nieliczne tytuły powinny dobić do tej magicznej liczby. Pomiędzy nimi proporcjonalne odcienie szarości.
    Musiałbym się naprawdę zastanowić, czy jakiejkolwiek grze, którą w życiu zaliczyłem dałbym 10. Może by się jakaś znalazła.

    Jeszcze jedno, idąc dalej Waszym tropem, za 10 lat żadna gra nie powinna mieć oceny poniżej 10/10, bo ocena na poziomie 9,5 to znaczy że jest bieda (wiece, postęp technologiczny , milion pracowników siedzących przy tym, to skala musi być zmieniona. Jest oczywiście wyjście, proponuję przekraczanie maksimum, czyli 11/10, 12/10 itd.


  9. Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    A co do tego "bo biorą", to poproszę o konkretne nazwiska, daty i sumy, albo, żeby ukrócić
    ten cyrk, o niepieprzenie głupot. Pasuje?

    Takich konkretów jak daty i sumy to nikt Ci nie powie, ale zastanów się nad jednym. Gry dla szaraków to hobby, dla wielkich korporacji liczących słupki z wynikami finansowymi to tylko biznes. W biznesie nie ma sentymentów, liczy się zysk. Nie twierdzę że to dotyczy wszystkich wydawców, ale założenie że wszyscy są czyści jest naiwne.
    Zresztą przeczytaj sobie:
    http://press.gamergate.me/dossier/
    http://www.forbes.com/sites/erikkain/2012/10/26/all-the-pretty-doritos-how-video-game-journalism-went-off-the-rails/

    Kolejna sprawa, zacząłeś się na dzień dobry strasznie napinać, a m.in. dark_master raczył tylko zauważyć, że niegdyś wysoko oceniany DA2 teraz jest w zajawce wiadomości nazywany "średnio udanym", zaś następca wysoko oceniany od razu "przywraca blask". Pomijając co się komu podoba, czysta ironia, nie zgodzisz się? Nie śledzę informacji o DA:I, chociaż czytam przy każdym jego opisie właśnie zajawkę. Ta mnie właśnie zainteresowała ze względu na rys historyczny (i stąd tu jestem).

    Co do Twojego tekstu odnośnie recenzenta, ktory twierdzi że "z grą jest wszystko ok, ale mi się całkowicie nie podobała więc pała": wyobraź sobie dajmy na to recenzenta samochodu, który jakieś solidne auto "wszystkomające" wskazuje oceną że jest kiepskie, a tak naprawdę niepodobał mu się jego żołty kolor, a w radiu leciały smuty. Nie nazwałbym tego profesjonalizmem. Specjalnie przerysowałem.

    Odnośnie skali ocen od Shinigami''ego:

    Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    Ponadto, zmienił się sam rynek. Wstyd mi jest zwracać
    komuś uwagę na takie oczywistości, ale niech będzie. Proponuję porównać jakość wydawanych
    współcześnie gier z jakością tych sprzed lat 20.

    Nie wiem co chcesz porównywać. Jakość w ówczesnej skali jest taka sama, jak obecnie. Ja np., z innej beczki, zarabiam 3x tyle co w 2000, a żyję na takim samym (słabym, żebyście nie myśleli, ale powodu do narzekania nie mam) poziomie. Dowodzi to czemuś?

    Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    To już nie są arcade''ówki pisane po
    godzinach przez parę znajomych, a nierzadko dzieła współczesnej sztuki dopieszczane przez
    kilkudziesięcioosobowe zespoły profesjonalistów.

    Czasem kilkuset, ale co z tego? Aha, mały, co prawda ledwo 19-letni, przykład arcade''ówki pisanej po godzinach przez parę (to aż dwóch?) znajmych:
    http://www.allgame.com/game.php?id=520&tab=credits

    Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    Krótko mówiąc, wbrew temu co piszą wieczni
    malkontenci, dostajemy coraz lepsze tytuły, a więc i skala średnich ocen musiała, siłą
    rzeczy, przesunąć się w górę.

    Nieprawda. Gry nie bawią bardziej niż kiedyś. Nie twierdzę też ze mniej. Czyli tak samo. Dlaczego zatem skala ma się zmienić? Bo tak? Kiedyś też był zalew małych słabych gierek (właśnie pisanych na kolanie po pracy) pomiędzy tymi lepszymi, nic się w tej kwestii nie zmieniło.

    Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    Zaznaczam, że to nie jest jedynie mój punkt widzenia, a
    rzeczywistość poparta licznymi dowodami, z którą tylko ktoś żyjący w świecie niepoprawnej
    nostalgii mógłby się nie zgodzić.

    Nie zgadzam się, a w świecie poprawnej nostalgii żyję tylko w w odniesieniu do filmów - dziś naprawdę ze świecą szukać dobrego filmu (najpierw jeszcze trzeba znaleźć świecę, to dodatkowo podnosi poprzeczkę), a o serialach nie wspomnę. Lubię grać w starocia sprzed przeszło 20 lat, by później przesiąść się na coś dziesięcioletniego, ale w coś z tej dekady też zagram chętnie, jak znajdę czas.

    Dnia 13.11.2014 o 20:17, Shaddon napisał:

    Niemniej, jeżeli ktoś chciałby dowodzić wyższości Forda
    T nad Audi A4, chętnie go wysłucham.

    Naprawdę chcesz byTobie udowadniać kolosalną przewagę jaką na początku XX wieku miał Ford T w porównaniu do pozycji tego tam Audi w dniu dzisiejszym? (o tym co który wniósł do branży to szkoda klawaitury zużywać).

    Aha, żebyś nie myślał, życzę wszystkim, w tym sobie, by DA:I okazało się co najmniej dobrą grą,i tak ją kupię jak będzie cena w okolicach 20 zł, czyli za kilka lat - nie śpieszy mi się, mam co robić. Ze strzępków informacji domniemam, że ma się różnić od poprzedniczek, co liczę wyjdzie na plus,bo obie poprzedniczki uważam za dość słabe - DA2 kuleje po prostu w innych miejscach niż Origins, ale obie są dla mnie niepełnosprawne. Chociaż przewagą DA2 było to, że dało się ją szybciej przejść - Origins było naprawdę ciągnące się, a mam od paru lat trochę spaczone podejście, by jednak przejść grę do końca (co w połączeniu z zaglądaniem pod każdy kamień sprawia, że czas obcowania jest zawsze powyżej średniej ogółu) - od startu do napisów 6 miechów straciłem. Jak się nad tym zastanowię, to z wyjątkiem najgorszego RPGa od czasu upadku imperium rzymskiego (NWN) to DA to dwie najsłabsze pozycje BioWare. Dla przeciwwagi, KotOR to moje ścisłe top.


  10. Dnia 24.09.2014 o 15:20, lastmanstanding666 napisał:

    chodzi mi o sposób rozgrywki, miałem nadzieję, że będzie bardziej falloutowo, perki,
    reputacja, klimat w sumie nawet jest inny, jeśli chodzi mieścinki i ludzi tam żyjących...

    No wiesz, można mieć nadzieję na Święta Bożego Narodzenia w czerwcu, ale to jest święto zimowe, nie letnie. Wasteland ma klimat ''wastelandowy'', a nie ''falloutowy''. Dlaczego? Podpowiedzieć? Nie muszę?
    To już bardziej na miejscu byłoby narzekanie na coś innego. Powiedz mi na przykład, dlaczego pierwszy Fallout nie miał klimatu Wastelanda, a dwójka dalej w to brnęła? No dlaczego?


  11. > Jasne niebo nad mordorem -1000 do klimatu.
    A gdzie przeczytałeś że w Mordorze musi być ciemno? Że niby "w krainie Mordor, gdzie zaległy cienie"? Ile maksymalnie lumenów musi dawać tam słońce za dnia, by modyfikator klimatu był co najmniej na zero?
    Czy jeśli będzie tam hollywoodzka noc + durna latarnia z jakimś okiem to klimat będzie już na dostatecznym plusie?

    Nie wiem za bardzo o co chodzi z tą świecącą ręką, ale reszta nie wygląda na nic, co nie można byłoby wkomponować w Śródziemie.


  12. Nie grałem w With Hunt, tylko w Przebudzenie, importowałem zapis najpierw do Przebudzenia, później do DA2, i pomimo że na dzień dobry zaciukałem go w podstawce, to tak jak u Ciebie w DA2 Zevran żył. Ale i tak preferowałbym jednak import. Rozumiem jednak ludzi, którzy savki potracili/grali w poprzednie części na innych platformach i chcieliby jednak bardziej zindywidualizować swoją rozgrywkę.


  13. Dnia 10.07.2014 o 14:38, Arcling napisał:

    Nie trzeba będzie z tego korzystać, by tworzyć własny save. Bez korzystania z tego zostanie
    po prostu wczytany stan domyślny.

    No widzisz, ale to też nie jest dla mnie satysfakcjonujące. Chcę widzieć efekty, które przyniosły moje poczynania, nawet pomimo tego że, szczególnie jedynka, bardzo ograniczała moje działania, ale nie chcę tego wprowadzać "z palca". Import save''a dla mnie byłby najodpowiedniejszy.

    A co do tego:

    Dnia 10.07.2014 o 14:38, Arcling napisał:

    > Kiedyś się spekulowało, że nie jest synem Fiony. Ale ile w tym prawdy.
    Też się nad tym zastanawiałem po przeczytaniu drugiej książki, ale na elfa to on nie wygląda... Po prostu Król Maric z niejednego pieca jadał chleb ^^

    Nie wiedziałem, że ktoś napisał książkę o perypetiach Shreka ;)


  14. > A co do Keep:
    >
    > To aplikacja do ustawiania stanu świata. Wybierasz tam z kim romansował twój bohater
    > z jedynki i dwójki. Kto zasiadł na tronie Fereldenu, czy Leliana żyje, czy Anders żyje
    > itd. Jest około 400 wyborów.
    To trochę po kiju wg mnie. Ja nie pamiętam co się tam działo. Co więcej, nie chcę pamiętać. Niech mnie gra zaskoczy że ona pamięta. Nie chcę wiedzieć przez jakiś edytor które fakty z wcześniejszych gier były w jakiś sposób istotne i mogą być jakoś wykorzystane.

    > Alistair jest pół-elfem - jest synem Fiony.
    Chyba pół-ogrem raczej...?


  15. Dnia 16.04.2014 o 12:46, Dandzialf napisał:

    Z Bundli to mogę zrozumieć, ale jak ktoś nakupuje gry na steamowej wyprzedaży z zamiarem
    zagrania kiedyś tam, a te kiedyś tam nigdy nie nadchodzi... to to jest chore.

    Oj tam, oj tam, straszne rzeczy opowiadasz, chyba muszę iść na terapię.
    Na samym tylko Steamie mam 129 gier (+3 za zdublowane trzy gry z GTA, nie wiem dlaczego, nie grałem w żadną z nich żeby sprawdzić :) ), z tego nigdy nie odpaliłem 109 (blisko 85%), zaś grałem na poważnie w 15 pozycji (przeszło 11%). Nie kupuję Humbli Bundli na potęgę, chyba że akurat coś mnie zaciekawi (najczęściej zdarza się coś w tym pułapie za 1$). Część z tych gier, które nigdy nie ruszyłem na Steamie (oraz innych cyfrowych dystrybucjach) kupiłem z sentymentu, bo kiedyś w to pogrywałem, a że wówczas kradłem oprogramowanie, no to "oczyszczam" sumienie :) przy okazji robienia sobie dobrze, że mogę w każdej chwili do tego wrócić (np. Quake 1, Heretic''i i Hexeny, Dark Forcesy + następcy). Albo łączę powyższe z założeniem pogrania w nowsze, nie ruszane (zaliczyłem w ubiegłym wieku Tomb Ridera 1 i 2, nie tak dawno kupiłem za bezcen wszystkie z wyjątkiem tego ostatniego, podobnie z GTA - grałem dużo w 1, liznąłem 2, kupione wszystkie bez ostatniego). W nic z tego nie zagrałem od czasu zakupu.
    A oprócz Steama mam GOGa z podobnej wielkości biblioteką, trochę na Muve, niewiele na cdp.pl i Originie.Pudełek już nie kupuję, bo zajmują miejsce, a z nich też pewnie nie grałem więcej niż w 30%.
    Zresztą w tym roku oszczędzam się z zakupami, kupiłem pewnie nie więcej jak 10 pozycji na wszystkich powyższych platformach, a grałem w jedną grę w pierwszej połowie stycznia (Wasteland 1, skończyłem żeby nie było).
    Czyli jak dobrze pójdzie, to przejdę te gry których nie ruszałem... nigdy. Ale jestem optymistą, jak dożyję do emerytury to może trochę z tego rozpracuję ;). A mam ochotę na przejście tak przynajmniej z 80% nie ruszanych tytułów i na powrót do 90% (z 20 sztuk Steamowych) zaliczonych przed Steamem i większości z tych powyższych 15 pozycji ogranych już na Steamie. A gdzie jeszcze pozostałe platformy + gry które dopiero kupię?

    Acha, temperatury nie mam, ogólnie dobrze się czuję, nie wybieram się do lekarza.


  16. Czytając po łebkach recenzję, pierwsze co mi przychodzi na myśl to Wizardry IV: The Return of Werdna. Zły czarodziej jest, poczwarki są, przebrzydli bohaterowie są. Dodane kilka pomysłów (nie zwykłe podziemia a książka i takie tam). Co mi osobiście nie przeszkadza, jeśli jest fajnie wykonane (Legend of Grimrock na przykład). Jakbym nie miał co robić na pewno bym kupił, a tak poczekam.

    Jakby kogoś ciekawiło jak wyglądał protoplasta, poniżej link do starszuka sprzed 26 lat:
    http://www.youtube.com/watch?v=DrJTyvZvMOs


  17. Dnia 03.10.2012 o 20:04, pawbuk napisał:

    > > Oczywiście tyle wynosi średnie wynagrodzenie oficjalnie...
    > Nie chce mi się zaczynać znowu kolejnego nudnego tematu.
    > Zapytam się tylko, czy patrzył ktoś z was jak się tą średnią liczy :P

    No to uświadom nas...

    To ja spróbuję.

    Ty zarabiasz 1 tys., leszeq zarabia 2 tys., ja zarabiam 15 tys.
    Średnio zarabiamy 6 tys. Czyli całkiem dużo zarabiasz wg średniej krajowej, czyż nie?

    Średnia arytmetyczna to najgorsza z możliwych podstaw do przedstawiania badań statystycznych, medianę albo chociaż dominantę by zastosowali, ale wówczas by się nagle okazało, że jesteśmy krajem czwartego świata.


  18. Dnia 21.05.2012 o 15:49, Mati-PL1993 napisał:

    > Secundo, 64-bitowy Windows nie jest kompatybilny z wieloma grami które działają
    na wersji
    > 32-bitowej. Ponieważ nie da się mieć równocześnie obydwu wersji, panowie z DICE
    chcieliby
    > zapewne by każdy kupił sobie po dwa systemy do różnych gier ;>

    Nie wiem czy wiesz ale:
    1. Windows 7 jest kompatybilne wstecz i nie miałem jeszcze przypadku żeby coś co działało
    na XP nie działalo na Windows 7 (chyba że są to programy za czasów Windows 98 i Me)
    2. Programy 64-bitowe nie działają na systemach 32-bitowych, ALE programy 32-bitowe działają
    na systemach 64-bitowych ponieważ to jest tylko wielkość instrukcji jakie może przyjąć
    procesor. Inaczej mówiąc malucha do tira wsadzisz ale tira do malucha już nie da rady
    :P

    Ponieważ w domu W7 używałem bardzo krótko, więc ciężko mi rzucić wiele przykładów, ale mogę rzucić przykładem z pracy. Statistica 8 lub AutoCAD 2008. Nie pamiętam już która aplikacja podczas instalacji (może obie?) na dzień dobry mówi, że masz zainstalowany x64 OS i możesz się gonić. Część urządzeń (tu już nie jest nawet winna architektura 64 bitowa, tylko "po prostu nowy lepszy system", bo dotyczy to także wersji x86) po przesiadce na W7 idzie do kosza, ew. trzeba się nagimnastykować, ale każdorazowe skorzystanie urąga idei łatwej, komfortowej pracy.

    Czy mam coś do postępu? Bynajmniej, niech tylko nie wymusza wymianę całego sprzętu / oprogramowania. Ale stagnację w branży gier spowodowaną "starymi" konsolami uważam za pozytywny objaw. Przynajmniej nie ma takich dynamicznych zmian jak było kiedyś, gdzie w sklepie kupowałeś dobrego kompa, a do domu już wchodziłeś z najwyżej niezłym :). Dzięki temu do dziś mogę grać na luzie na sprzęcie z 2008 roku. I nie bata bym kupił nowego kompa jeszcze przez długi czas - są ważniejsze wydatki. A jeżeli ktoś uważa innych za idiotów, bo grają na wystarczającym dla danej gry sprzęcie, no to musi być królem idiotów. Fakt, że istnieje i są chętni na zakup Ferrari nie zabroni mi jeździć 20-to letnim fiatem, o ile jest sprawny. Tankowanie to też drogie hobby.


  19. Mój znajomy kupował na potęgę filmów i gier, miesiąc w miesiąc. Nówek, w sklepie internetowym miał rabat nie byle jaki - wszyscy wokół korzystali z tego :). Po krótkim czasie (miesiąc, góra dwa) te produkty sprzedawał na aukcjach. Za odzyskane pieniądze kupował... kolejne nówki. Jeśli nie będzie mógł ich sprzedać, to cóż, niechybnie drastycznie ograniczy kupno. Jak i tysiące jemu podobnych graczy.