xystof

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    66
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O xystof

  • Ranga
    Przodownik
  1. xystof

    Dirt 4 - recenzja - brud, kurz i gamepad

    Chłopaki na RaceDepartment piszą, że fiza poszła się ... . Dirt Rally jest fajny, i stanowił przyzwoitą bazę do startu i rozwijania fizyki w kierunku dorosłego symulatora. Nie był idealny, grip na luźnych nawierzchniach był zdecydowanie zbyt duży, jazda na asfalcie też była kulawa nieco, ale generalnie poziom był na solidne 4. Jakby popracowali trochę więcej jak Kunos czy Reiza, to ładną i okrągłą fizykę można było z tego wyszlifować za jakiś czas. Natomiast wchodzę na wyżej wspomniane RD albo virtualR czy inny portal i czytam, że auta mordą namiętnie wyjeżdżają z zakrętów, jakby same Audice to były. Że balansowanie gazem przestało istnieć. Że liftoff oversteeru już nie uświadczysz, że FFB i generalnie czucie aut jest gorsze niż w oryginalnym Dirt Rally. Ogólnie krok w tył w stosunku do poprzednika. Już po przechodzeniu bezpośrednio z DR1 do Assetto Corsy, człowiek czuł się 'rozkalibrowany' z uwagi na niedokładności gierki rajdowej, więc jeśli nowy tytuł jest słabszy pod względem fizy od poprzedniego, no to cóż. Dziękuję, postoję. Mam jeszcze sporo godzin do wytrzepania w DR1...
  2. Dla mnie niestety Civka (a pogrywałem w niektóre od II czesci, ostatnio w V) czy 4x z serii Endless, są niestety po prostu za płytkie. Niestety ale po grach Paradoxu - mam tu na mysli EU, CK, czy Victorie, jest to wszystko strasznie powierzchowne, banalne... i za płytkie. Powiem szczerze Civką V byłem zniesmaczony wręcz - kreskówkowa grafika jak dla dzieci i poziom trudności, też jak dla dzieci. Ma ktoś jakieś pomysły na coś nowego z faktyczną głębią mechaniki?
  3. Lol? Porównywanie GT czy Forzy do AC to nieporozumienie. Na ŻADNEJ konsoli ŻADNEJ generacji nie było chociażby w połowie równie zaawansowanej symulacji co AC. Dźwięki w wersji PC są super. Oczywiście trzeba się pogodzić z tym, że rzędowa 4 nigdy nie będzie brzmiała jak V12 Ferrari... tylko niektórzy tego niestety nie rozumieją :) Pisanie, że fizyka jest kontrowersyjna jak niejaki kolega @ryu_makurko, świadczy akurat o tym, że ktoś albo mało jeździ prawdziwym autem, albo generalnie nie ma prawka ani bladego pojęcia o motoryzacji/motosporcie... Grafa jest bardzo ok, w wersji na PC objeżdza na spokojnie taka Forze Apex. Nie ma może spektakularnych widoków jak w np. pCARS, ale też i grafika stawia na jak największe odwzorowanie realizmu, a nie efekciarstwo. Akurat uważam, że to kwestia gustu i zarówno taki NFS czy GT mają swój growy urok, czy AC, które bardziej celuje w realizm. Z multi w konsolach faktycznie lipa, i nie powinno to tak wygladac przy okazji premiery, z drugiej strony, Kunosy bardzo mocno pracuja i patchuja, wiec mozna spokojnie zalozyc, ze z czasem wszystko zacznie hulac jak trzeba. Ale publika na konsolach jest o wiele mniej cierpliwa niz na PCcie - ale to problem italiancow akurat, nie graczy. Dla mnie sprawa jest jasna - jesli kogos interesuje czerpanie jak najwiekszej frajdy z jazdy i ma sensowna kiere (jak dla mnie DFGT to minimum), to ta gra to mus. Bo nigdy nie bylo, ani jeszcze dlugo nie bedzie po tym wzgledem lepszego tytulu na konsole. Natomiast jesli ktos chce fajna sciganke, bez wglebiania sie w niuanse sterowania, zachowania konkretnych samochodow, czy optymalnych linii na konkretnych torach... wtedy szkoda kasy - sa lepsze tytuly pod tym wzgledem.
  4. Wspaniała informacja. AC to obecnie najlepsza symulacja na PC pod wieloma względami, a przede wszystkim fizyki jazdy.
  5. xystof

    Retrorecenzja: Master of Orion II

    Jest coś takiego jak Free Orion - open sourceowy MoO - nigdy nie grałem, raz tylko odpaliłem, ale nie chciało mi się przebijać. Jednak fanów tematu może zaciekawić.
  6. > Czy uszanują to, ile te wydarzenia znaczą dla Rosjan? Ile one znaczą dla Kremla, to można się było przekonać na przestrzeni lat. Identyczna sytuacja jak z Czarnobylem - to dla tych, którzy się tematem nie interesowali. > PS. Nie rozumiem w niektorych (zeby byla jasnosc - nie pisze o forumowiczach) niecheci > do naszych dalszych wschodnich sasiadow. Wbrew pozorom, zwykli Rosjanie sa > naprawde niesamowitymi, zyczliwymi ludzmi, ktorzy by ostatnia koszule z plecow oddali. > I lubia Polakow. A to, ze sa podatni na propagande... ponad wiek takiego zamordyzmu, > jaki tam maja, potrafi oglupic. I trzeba brac na to poprawke. "I lubią Polakow"... chyba w Nibylandii. Mam inne doświadczenia. Nie przeczę, że zdarzają się jednostki, które są życzliwymi ludźmi, jak w każdym społeczeństwie. >Ale wykorzystanie czyjejs tragedii do celow reklamowych to czyste, zywe sk...synstwo i tyle To zbanuj w takim razie wszystkie gry o II WŚ i ogólnie działaniach militarnych, opierających się na realnej historii. Chyba, że ktoś ma wypaczoną moralność i uważa, że śmierć śmierci nierówna.
  7. Słyszałem opinie, ze fizyka jest nawet bardziej zaawansowana niż w RBR, które czasami podobno było bardziej hardcoreowe niż rzeczywistość (coś jak iceRacing). Sam nie mogę porównać, bo akurat expertem od RBR nie jestem, ale już same tego typu opinie są zachęcające. Podobno to sim pełną gębą - tyle, że bez kółka nie podchodź zdaje się. Prawie się skusiłem ostatnio na nabycie Dirt Rally, ale chyba jeszcze troszkę poczekam. Niemniej jednak - mam gierkę na oku.
  8. > > > Gra jest bardzo zbugowana - to trzeba sobie powiedzieć wprost. I to nie tylko na > PCtach, > > ale i na konsolach, w dodatku na nich FPSy też lubią przyhaczyć - zarówno na PS4 > jak > > i XBone. > > Skąd te informacje w stosunku do konsol? > > Z opinii użytkowników, których można pełno znaleźć, czy to na steamie, czy na forach poświęconych simracingowi :) a poza tym wystarczy sobie na youtube''a wejść, żeby pooglądać to. Dla mnie np. to niedopuszczalne, że dev zapowiada DLC do gry, w momencie, kiedy podstawka wymaga dramatycznego łatania. Sytuacja analogiczna do tej z BF4 :-/
  9. 8.5/10 to dla mnie zdecydowanie zbyt wysoka ocena. 7/10 to jest to, na co ta gra w chwili obecnej max zasługuje. Dramat z kartami AMD - który nie zostanie poprawiony szybko. R290x ma wydajność w tej grze gorszą od GTX 660Ti (!!!) - wystarczy spojrzeć na wyniki testów w PC Labie. Co gorsza prędko się to nie zmieni, bo SMS zbudował grę w oparciu o Gameworks, z głęboko zakorzenioną w strukturze gry obsługą PhysX i został za to hojnie wynagrodzony przez NV. Stąd też takie, a nie inne wyniki VGA i CPU od AMD. Gra jest bardzo zbugowana - to trzeba sobie powiedzieć wprost. I to nie tylko na PCtach, ale i na konsolach, w dodatku na nich FPSy też lubią przyhaczyć - zarówno na PS4 jak i XBone. Gra na pewno ładnie wygląda (szczególnie w photomode) i daje fajną imersję. Być może najlepszą ze wszystkich dostępnych tytułów. To jest jej sporą zaletą. Trybuny żyją, deszcz pada, pogoda się zmienia, jest poczucie prędkości... wrażenia uczestniczenia w prawdziwym wyścigu są naprawdę fajne. Oprawa muzyczna również znakomita - covery kawałków z GTR2 przywołują uśmiech na twarzy z automatu. Niestety jeśli ktoś szuka zaawansowanego zachowania samochodów, to srodze się rozczaruje. Owszem, niektóre auta są fajnie oddane, podobnie jak niektóre z torów (te zrobione laserscanem). To co przeraża to przepaść w jakości odwzorowania niektórych pojazdów - fizyka jest zmienna i czasami losowa - nie wiadomo co auto zrobi za chwilę. Jest po prostu nieprzewidywalna, a materiały reklamowe opowiadające o najbardziej zaawansowanej fizyce w historii, można włożyć między bajki - takie grubymi nićmi szyte. Problemy z konfiguracją kierownic i optymalnego dostosowania Force FeedBacku do najpopularniejszych modeli to również nieporozumienie. Powinno to być out-of-box, ale nie jest. Trzeba się ratować jakimiś 3rd party fixami. W kwestii realizmu/fizyki i FFB na kierownicy, pCARS jest nie tyle pokonane, co po prostu rozgromione przez tytuły jak Assetto Corsa, rFactor, R3E czy Game Stock Cars Extreme. Oczywiście góruje nad nimi efektownym wyglądem, chociaż Assetto Corsa nie jest daleko w tej kwestii. Przy czym tytuł SMS bardziej wygląda jak efektowna gra, a Assetto Corsa, stara się wyglądać jak najbardziej realistycznie. Nie można jedna zaprzeczyć, że w pCARS wszystko bardziej "żyje". Dla mnie ten tytuł to spore rozczarowanie, aczkolwiek ciężko mi powiedzieć, żebym był zaskoczony, szczególnie po obserwacji zachowania i poczynań SMS (uporczywe ignorowanie uwag wytykających błędy developerom) w stosunku do swoich userów na forum WMD. Dla mnie to taki NFS Shift 2.5 minus Porsche, Lamborghini i Ferrari... Jeśli ktoś chce bardzo ładną grę z trochę bardziej wymagającym modelem jazdy niż Forza 5, to na pewno jest to niezły wybór. Jeśli jednak ktoś chce poczuć jak to jest jeździć prawdziwym Ferrari, Pagani czy BMW, w ładnej oprawie graficznej i chce zrobić dobry użytek ze swojej kierownicy, to polecam Assetto Corsę. A do ścigania się online Game Stock Cars Extreme lub R3E.
  10. xystof

    Opinia: Prawdziwy diabelski biznes

    Tak w ramach intelektualnej rozrywki - przedstaw kopię faktury, korespondencję mailową, zlecenie, koneksje w postaci maila służbowego na domenie wydawcy AC... whatever ;-) Ja mówię, że tamten post jest moją prywatną, subiektywną opinią (jak zresztą, zdaje się, że stanowi regulamin serwisu, iż opnie użytkowników są ich własnymi i gram.pl za nie nie odpowiada itd. itp. bla bla bla...). W PL sądownictwo bazuje na domniemaniu niewinności - to Ty musisz udowodnić, że ja jestem winny, nie odwrotnie ;-) a moja prywatna opinia... cóż, jest moją prywatną opinią, szczególnie, że nie jestem osobą publiczną... Prywatna opinia jako dowód, to żaden dowód w tym przypadku - GL&HF! ;-) To, że jesteś moderatorem sprawia, że reprezentujesz firmę gram.pl w taki czy inny sposób, co, już bez względu na Twój stosunek formalno-prawny z tąże firmą (a tym bardziej jeśli został nawiązany stosunek pracy), sprawia, że Twoje opinie wysyłane z tego konta nie do końca są opiniami prywatnymi ;-) Hohoho, chwileczkę kolego! :D że pozwolę sobie zacytować " Bo nie powiesz mi, że nie widzisz tu mocno bezczelnej reklamy na zasadzie "product placement"." - zarzucasz mi "product placement" - a to nic innego, jak lokowanie produktu, definiowane przez polskie prawo (ustawa o radiofonii i tv) "w zamian za opłatę lub podobne wynagrodzenie". Czyli summa sumarum zarzucasz mi wprost, że wziąłem kasę za mojego posta :D ;-) Oh, nie rusza mnie. Za stary już jestem na to, podobnie jak Ty ;-) Raczej traktuję to w kategoriach czystej rozrywki ;-) Nie mam tu na myśli 2~3 osobowych firm. Tylko takich już dwucyfrowych. Natomiast zgadzam się, że indie devsi są "bliżej'' szarego usera, aniżeli mistrzowie z wielkich korporacji. I dobrze. Cóż, też bym nie był zadowolony gdyby klienci mojego partnera biznesowego wylewali pomyje na moją firmę, w dodatku nie kupując moich produktów u niego, lub kupując je w szczątkowej ilości ;-) ale to już off-top. Ogólnie dosyć trafne porównanie - dodałbym jeszcze, że od pewnego czasu następuje upodobnianie się branży growej do branży filmowej, co ja akurat postrzegam w pewnym stopniu za wadę (aczkolwiek dążenie gier do bycia nieco bardziej ''filmowymi'' można postrzegać za plus w pewnych przypadkach - ale to taka dygresja tylko). Blizzard może mieć w poważaniu opinię graczy, ale do pewne czasu. Bo to oni są ich klientem i w momencie kiedy Blizz przestanie dostarczać klientowi dobry jakościowo produkt, to klient chętniej trzaśnie tym wszystkim. Czy też może jakiś tam procent klientów, bo oczywiście potęga marki jest olbrzymia. J/w - ale zgadzam się w całości w zasadzie. J/W - dopóki produkt reprezentuje dobrą jakość i jest poparty siłą marki, dopóty % ubywających ludzi będzie niski (tj. tych głosujących swoim portfelem). Ale zawsze jakiś tam będzie (pomijam tutaj przypływ nowych klientów, bo może być większy niż odpływ starych... ale to wiadomo, rzecz na inny wątek, bo jest to problem zbyt złożony aby omówić go w sposób kompleksowy teraz). Osobiście do growych inwestycji życia zaliczam właśnie Assetto Corsę (stąd też ona jako przykład), DCS Flaming Cliffs 3, Jane''s USAF, kolekcję Baldura za chyba 3 dychy i... Need For Speeda II SE, kupionego za 5 dych w 98 roku. Ciężko zliczyć mi godziny wytrzaskane na tych tytułach - szczególnie jeśli odniesiemy te ceny, do np. ceny biletu do kina... Oczywiście tęsknię za tego typu dodatkami, ale fakt, te czasy już nie wrócą. Inna sprawa, że DLC może być uczciwie wycenione w stosunku do zawartości, którą posiada. Do tego się to sprowadza. Gdyby paczki fur do Forzy 5 nie kosztowały 10 ojro, tylko np. 3, 4 czy nawet 5, to nie byłoby takiej ilości (uzasadnionego) hate''u na nich. A tak wyciągnęli auta z podstawki i sprzedają je jako DLC za 10€ - i ludzie się wkurzają. Gdyby zrobili to samo, ale za 4€ - to by sobie natrzaskali fanów jeszcze więcej. Powiedzmy sobie szczerze, bo obaj jesteśmy już duzi - nikt nie wykonuje pracy za friko, tylko po to, żeby pieniążki zaszeleściły na koncie. Pewnie, że są pasjonaci (stąd moja słabość do Italiańców od AC), ale nawet oni muszą zarabiać kasę - ale można to powiedzieć wprost i szczerze - "sorry, deal był dla nas zbyt dobry, aby go odrzucić" a nie rżnąć głupa pod pretekstem, że to dla dobra graczy. Nie, żebym oczekiwał coming out''a Blizza pt. "wrzuciliśmy DA za real money bo chcemy jeszcze trochę kasy zarobić", ale jest mimo wszystko możliwość wytłumaczenia pewnych rzeczy z klasą (jeśli już trzeba je robić). Nie, w życiu się nie spodziewałem, że mógłbyś mnie zbanować - jeśli mam być szczery ;-) bardzo kiepskie podstawy byś ku temu miał, a w dodatku jeszcze bezpodstawnie mnie pomówiłeś, hah ;-) Poza tym jak pisałem wcześniej - to raczej w ramach rozrywki. Summa sumarum - nice chatting with you. Pozdrawiam
  11. xystof

    Opinia: Prawdziwy diabelski biznes

    Wypraszam sobie kolego tego typu insynuacje, niepoprate jakimikolwiek dowodami. Sugerowanie użycia product placement, regulowanego przez polskie prawo, a co przez to się rozumie sugerowanie, że pobieram wynagrodzenie i/lub korzyści materialne za promowanie w/w produktu, godzi w moje dobre imię i jest po prostu pomówieniem. Polecam na przyszłość dwukrotne zastanowienie się nad tym co piszesz. Tym bardziej, że widzę, iż jesteś modem tutaj. To tak na dzień dobry, żeby pewne rzeczy ustawić na właściwych miejscach. A tak poza tym, wystarczająco dobrze zarabiam, żeby uniknąć zniżania się do takich tanich chwytów w celach zarobkowych ;) Generalnie historyjka jest przytoczona w kontekście, o którym Sławek napisał. Trochę się rozpisałem, żeby po prostu przedstawić jako taki background. Przypuszczam, że również nie lubisz monosylabowych postów? ;) Dawno nie spotkałem się z firmą z branży, która by w taki sposób podchodziła do klienta (w dzisiejszych czasach). Ohy i Ahy są generalnie zasłużone i osobiście nie widzę w tym nic złego, że wylewa się (prywatnie!) wiadro lukru na kogoś kto na nie zasługuje, tak jak nie widzę niczego złego w tym, że wylewa się wiadro pomyj na takie firmy jak EA. Można by napisać sporo o np. pCARS i podejściu SMSów do tematu współpracy z userami (polecam przeglądanięcie forum nogripracing na dzień dobry i racedepartment, którego SMS chciało pozwać za to, że śmie umieszczać nieprzychynle opinie userów [sic!] o grze). Problem polega w tym, że właśnie coraz mniej jest firm, które grają w otwarte karty z userami i są po prostu fair wobec nich, i traktują ich nie jak bezmyślne lemingi łykające każdy haczyk, a jak myślących ludzi. Praktyki takie jak ta Blizzarda, są moim zdaniem bardzo brzydkie, szczególnie, że teraz mają na celu zbicie kapitału bazując na zaufaniu i przywiązaniu do marki. Nie ma w tym niczego złego z punktu widzenia biznesowego - bo też nikt nie prowadzi działalności biznesowej w hmm... celach charytatywnych. Niestety nie podoba mi się to od strony morlanej i bardzo się cieszę, iż Sławek napiętnował tego typu praktyki. Za chwilę dojdziemy do punktu, w którym żeby grać sensownie w gry, będzie trzeba pompować w nie realną gotówkę strumieniami. I nastąpi moment, w którym gry staną się rozrywką dla wybranych - tych, których po prostu stać na wciskanie w nie rzeki pieniędzy. Mnie teraz stać, mógłbym powiedzieć - "mam to w d...", ale to chyba nie do tego się sprowadza. Mentalnością zostałem może nieco w czasach, gdy gry miały podstawkę i płaciło się za duży dodatek kilkadziesiąt złotych. Tylko, że było to faktycznie duży dodatek (jak chociażby te do Morrowinda...), a nie zbroja dla konia, albo pay2win. Nie mówie, że firmy nie powinny rządać kasy za swoją pracę - oczywiście, że powinny, ale bądźmy przy tym uczciwi wobec swoich klientów i nie dzielmy ich na gorszych i lepszych stosując realne pieniądze jako wyznacznik - wewnątrz gry. A historyjka była przytoczona jako przykład, że da się być fair i grać w otwarte karty, a przy okazji zarabiać (ba! tego typu zachowanie przysporzyło im dodatkowych klientów i ich szacunek - jak widać po mnie najlepiej ;) ). Pzdr.
  12. xystof

    Opinia: Prawdziwy diabelski biznes

    Nigdy nie byłem, ani nie jestem fanem Diablo. Moja przygoda z tą grą skończyła się na demie Diablo I dołączonym do cover cd z CD-Action sprzed chyba 20 lat... Natomiast muszę się odnieść do tego, że ludzie widzą kiedy ktoś ich robi w bambuko, a kiedy nie. Ciekawym przykładem jest Assetto Corsa - symulator wyścigów, którego niedawno recenzja się pojawiła na gram. Firma jest złożona z kilkunastu ludzików (wcześniej kilku, dzięki sukcesowi Early Access powiększyli zespół), więc nie jest to potężne studio. Grę śledziłem od samego początku, czyli bodajże roku 2012. Ciekawe podejście do społeczności prezentują devsi - grają z graczami w otwarte karty, piszą od czasu do czasu na niezależnych forach, w obwieszczeniach pisząc co i jak i dlaczego. Najbardziej podobało mi się wyjaśnienie, dlaczego gra, która normalnie kosztuje 45€ i której zaletą bycia w Early Access poza dostępem do gry, jest jedynie obniżka 22% w cenie, nagle po półtora miesiącu od pojawienia się w EA (listopad 2013), jest na świeta w promocji 50%... z ceny promocyjnej. Czyli jakieś 18€. Pojawiło się trochę kwasu na różnych forach, że ludzie czują się oszukani itd. - wiadomo, standardowa i dosyć zrozumiała reakcja. Mi również się to nie podobało. Devsi dostrzegli to, napisali na FB i forum, że po prostu dostali ofertę od Valve, aby trafić na 1 stronę ale nierozłącznie związaną z promocją, której nie mogli odrzucić. Powiedzieli wprost, że będąc małą firmą jest to po prostu kwestia finansowa i promocji marki, na której utratę nie mogli sobie pozwolić. Tłumaczenie szczere i logiczne. Ludzie nie są idiotami i rozumieją, że nikt nie pracuje charytatywnie, tylko jest to kwestia pewnej szczerości i uczciwości. Temat zniknął i się uspokoił tak szybko, jak się pojawił. Jasne, wprowadzili DLC, czy też są w toku z nim, ale już zapowiedziano, że preorder będzie o 50% tańszy od ceny ostatecznej. A obok tego dodają wciąż za friko nowe samochody, trasy czy funkcje w grze. A jest to o tyle godne szacunku, że jako mała firma, z małym budżetem, nie stać ich na miliony licencji. Często mają kasę tylko na wykupienie 2 aut danej marki - wersji wyścigowej i ulicznej. Tak jak np. w przypadku Nissana GT-R czy Chevroleta Corvette - wersja wyścigowa obu aut będzie we wspomnianym DLC... a wersje uliczne zostaną później udostępnione graczom za darmo. Co jest sporą szczodrością developera. Już na chwilę obecną dorzucono za darmo kilka aut i tras (również nietanich, bo wszystkie skanowane laserowo). Stąd też można przeczytać wiele opinii, w których ludzie wyrażają chęć zakupu DLC, nie dlatego, że zawartość jakoś bardzo mocno ich interesuje, ale dlatego, że doceniają wysiłek i jakość dostarczanego produktu przez deva. To doskonały przykład na to, że da się robić uczciwie i szczerze gry, nawet te z DLC i na nich zarabiać. Trzeba tylko być fair w stosunku do swoich klientów i starać się jak najlepiej wykonywać swoją pracę.
  13. Auta dalej śmigają jak łodzie patrolowe, co? hehe... Steam-->Assetto Corsa-->Kup-->Enter-->Radość ;-) Pamiętam jak Ian pierniczył przy zakładaniu projektu, na forum nogrip, że będzie ''modowalność''... sorry, ale nie o skiny mu wtedy chodziło. Wiadomo już teraz, że Assetto Corsie w kluczowym elemencie - czyli jeżdżeniu samochodem, nigdy nie dorówna ten tytuł. Z drugiej strony, wciąż pewnie będzie dawał sporo zabawy. Jeśli go w końcu doszlifują... Chociaż, nie ukrywam, że lubiłem NFS Shifty, to i w pCARS pewnie zagram.
  14. xystof

    Assetto Corsa - recenzja

    > A tak dokładnie to kto stwierdził że AC jako symulator oferuje maksymalny realizm, ideał > i 10/10? Nie wiem, jakiś kierowca wyścigowy na przykład, albo ktoś jechał prawdziwym > F40 i ma skalę porównania? Generalnie producent gry jest firmą dla której głównym obszarem działalności biznesowej jest dostarczanie oprogramowania dla zespołów wyścigowych. Grę robią po prostu for fun. Z tego co mi wiadomo, instruktorzy i kierowcy formuły Abarth są szkoleni na symulatorze zaopatrzonym w zaawansowaną wersję silnika Assetto Corsy. Stąd też na przykład telemetria dla Formuły Abarth na torze Vallalunga (gdzie firma ma siedzibę) jest praktycznie identyczna w rzeczywistości i w grze (dla tego samego kierowcy ofc). Zresztą kierowcy wyścigowi jeżdżący autami klasy GT bardzo pochlebnie wypowiadali się na temat realizmu, szczególnie, że kilku brało udział przy tworzeniu gry (nawet na simracing.pl gościu, który śmigał furami GT2/3 stwierdził, że AC jest najbardziej realistyczne pod wzgl. zachowania auta). Na forum AC było też pełno wątków właścicieli Lotusów czy BMek, którzy się bardzo pochlebnie wypowiadali na ten temat... czytałem kiedyś nawet pozytywną opinię faceta, który jeździł 458. Zresztą, każdy, kto trochę autem jeździł i ma przyzwoity zestaw (czyli powiedzmy od Logiego G25 w górę), wyczuje momentalnie... po prostu naturalność zachowania i reakcji auta - minus oczywiście przeciążenia. Co do zapominania o produkcji, to szczerze wątpię - tego typu symulatory są bardzo długowieczne - wystarczy spojrzeć na rfactor 1, gtr 2, lfs... Już w tej chwili widać, że będzie to produkcja na długie lata... szczególnie jeśli popatrzy się na liczbę modów, a także zapowiedzianego (częściowo również darmowego!) contentu w postaci tras, nowych marek aut itd. Dla mnie bomba. Simracerzy na pewno pozostaną przy tej grze - pytanie czy mainstreamowy klient również. To jest zagadka - i góra kasy do ugrania.
  15. xystof

    Assetto Corsa - recenzja

    Z AC sprawa jest prosta - to nie ma być opowieść fabularna o młodym kierowcy i jego drodze od 0 do bohatera. To gra dla ludzi, którzy chcą czerpać frajdę z prowadzenia auta, a akurat chwilowo nie stać ich na własne Ferrari, McLarena czy Lotusa. Pod względem realizmu, fizyki i wrażeń z jazdy AC deklasuje wszystko co powstało do tej pory. Do tego ma znakomitą grafikę i dźwięki. W tej grze istotą jest czerpanie frajdy z prowadzenia samochodu, maksymalnie zbliżonego do realnego pierwowzoru. I w tej kategorii gra zasługuje na 10/10. Jeśli patrzymy przez pryzmat gry - nie ma w niej zbyt wiele ''gry w grze'', to fakt. Ocena 7.7/10 jest niedomówiona - jest to ocena, na którą gra zasługuje jeśli oczekujemy linii fabularnej rodem z NFSów czy TOCA race driver, miliona trybów rozgrywki itd. Natomiast patrząc na nią jako na symulator zasługuje na 9/10 lub 10/10. I takie też były oceny tej gry przez zachodnie media do tej pory. Nie wiem czy chociaż jedno 8/10 się trafiło... Na Metacriticu mamy 85/100 z czasopism i 8.7/10 z users'' reviews. pCARS owszem, ma spore szanse być lepszą całościowo grą (grafa jest naprawdę miodna... AC ma b.dobrą grafikę, ale jednak pCARS to oczko wyżej), i jeśli tego ktoś szuka, to faktycznie warto się wstrzymać i poczekać do ostatecznej wersji pCARS. Jeśli natomiast ktoś ma kierownicę i chce nabyć grę, która da mu najwięcej realizmu i frajdy z jazdy, to wybór jest oczywisty - Assetto Corsa. Bo pod względem fizyki i realizmu odwzorowania zachowania pojazdu już teraz wiadomo (po beta buildach), że pCARS gra w innej lidze i nigdy nie dorówna AC pod tym względem. Żeby to zobrazować w sposób prosty dla fanów motoryzacji - Assetto Corsa jest jak Ferrari F40, pCARS będzie jak BMW M6. Pytanie kto czego szuka - czy rasowego auta sportowego w najczystszej postaci, ale bez miliarda bajerów, czy wygodnego i wszechstronnego GT, ale nie tak bardzo utalentowanego.