Aurelinus

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1545
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Aurelinus

  1. Prawda, mea culpa, to był Henrar. W takiej wersji, jaką robi BD nie musisz nic dekompilować (a nawet skompilowane pliki nadal można podejrzeć w notatniku bez dekompilacji, tak, wszystkie - LUA w IE jest w tak prymitywnej wersji, że niemal wszystko nadal widać zamiast binarnego bełkotu). Inna sprawa, że jeśli z jakiegoś powodu musieliby to zrobić (nadal nie wiem po co) - mają narzędzia modderskie, w tym własne ich. Nadal też nie widzę problemu pliku exe, bo jak pisałem, jest niemal kompletna dokumentacja, jest symulator, do nowej wersji można wykorzystać byle jaki zdekompilowany exe z BG/2, IWD lub GemRB, bo jedyne, co się zmieniło pomiędzy tymi wersjami to: - drobne niuanse między plikami CRE i pochodnymi, - kilka nowych komend wewnętrznego LUA gry, - zasady 3(.5) DnD zamiast 2 - inne pliki cutscenek (bik zamiast bmg) Ile może być roboty z dopisaniem tych elementów, biorąc pod uwagę, że ostatni element już zmieniono także w tych istniejących wersjach EE? Powody są jednak tylko 2: - niechęć do dalszego pogrążania się, sprzedaż spada na łeb na szyję, a samo IWD2 wielkiej kariery też uprzednio nie zrobiło; - brak w studiu ludzi o wystarczającym poziomie wiedzy, by sobie z exe poradzić (mało prawdopodobne). Rozmawiamy jednak o prymitywie sprzed już niemal 20 lat, jest mi totalnie wszystko jedno czy to zrobią czy nie. Jeśli wróciłbym do tej gry z jakiegokolwiek powodu, to z pewnością pod warunkiem, że gra zacznie wyglądać choć tak, jak np. Sword Coast Legends, bo sama fabuła to rzecz, do której żadne EE potrzebne nie jest.
  2. No to się budź, i zapoznaj się z czymś takim jak GemRB. Owszem, praca nie została dokończona, bo 3.m ludziom na krzyż widocznie się nie chciało, ale firma, która ma ludzi i wiedzę...? W dokumentacji GemRB jest prawie kompletna analiza exe od Baldur's Gate 1 poczynając, po IWD2. One of The Many ---> Nie jest prawdą, że tylko skrypty są w LUA, wszystko jest w LUA, oprócz exe.
  3. O ile mi wiadomo, to cała gra jest napisana w LUA, które da się odczytać nawet w notatniku, a narzędzia modderskie umożliwiają bezproblemowe zerknięcie w każdy zakątek gry bez żadnego kodu źródłowego. Jedyny problem to plik exe sam w sobie, ale z nim poradzi sobie w RE chyba nawet dziecko. "Rżniemy głupa od samego początku, by naciągnąć frajerów, ale sprzedaż naszych wynalazków spada na łeb na szyję, więc tej konwersji już nie zrobimy, bo po pokracznym PST wiemy, że wszyscy mają nas w du**e...". I tak to należy rozumieć co opowiadają.
  4. O-ho, putinowskie gadziny dotarły nawet na gram.pl... Ja jednak wolę amerykański punkt widzenia i rozwiązywania konfliktów, niż ruski czy talibański. Jak mawiał pewien komik - oni napadną, ale chociaż potem przeproszą (i jeszcze sypną kasę na odbudowę z nawiązką). I co ma do tego poprawność polityczna? O ile mi wiadomo, jest co najmniej kilka gier, w których możesz sobie hasać w ruskich walonkach, koreańskich (północno) słomiakach albo niemieckich mundurach przeciw aliantom, więc nie opowiadaj bajek (jak mniemam - nie kupiłeś jednak tych pozycji, czas do sklepu, bo stracisz wiarygodność, Wania).
  5. Sławek Serafin i wszystko jasne :). Otwieranie linka grozi porwaniem przez kosmitów i wmontowaniem sondy analnej. Swoją drogą, jego recenzja South Parku musiałaby być chyba miażdżąca... No jak - taki nielogiczny i powtarzalny serial...?
  6. Tak gwoli ścisłości, to w języku potocznym ten zwrot jest używany wobec/w zastępstwie osoby, która sama nie ma odwagi tego powiedzieć. Więc chybiony zarzut.
  7. I może skorzystać z podpowiedzi takiego recenzenta, który byle jakiej grze wystawia 7/10. Bo nikt z nich nie będzie się wdawał w szczegóły, że recenzent pojechał po grze, tylko spojrzy na ocenę omijając przydługi i nudny tekst o problemach emocjonalnych twórcy. W sumie jest w tym jakaś myśl, nawet jeśli wywodzi się z wadliwej tezy - po co czytać takie recenzje, w których nic nie trzyma się przysłowiowej kupy. Patrz plusy vs. minusy i... na koniec ocena "w sumie niezłe".
  8. Sęk w tym, że nasz niereformowalny autor tekstu może mieć sporo racji w tym, co napisał, a co potwierdzają i komentarze w sieci, i gameplaye, i oceny najbardziej wiarygodnych serwisów. Jednak spora grupa mediów zrobiła odwrotnie niż tutaj: grę generalnie pochwalono, nie unikając jednak określeń typu "boomer" czy "empty", ale dając noty 6/10. Na pewno też zdołał osiągnąć jedno - miotając się na forum w iście gimbazowym stylu spowodował, że pewnie mało kto jeszcze zajrzy w jego następne "dzieła".
  9. Teraz wychodzi na to, że tę recenzję umieszczono tu przez pomyłkę, bo była przeznaczona dla wybrańców, którzy byliby w stanie docenić i wynagrodzić właściwym aplauzem to, co autorowi wydaje się, że wie. Dobrze, że ma tyle pokory, że nie ryzykuje polemiki z ewidentnymi wtopami, jakie zaliczył w tekście, a ogranicza się już do klasycznego ataku personalnego klasy "gó**o się znacie" i " ja wiem lepiej". I kto to mówi? Idź, człowieku, ochłoń gdzieś w kącie, przejdzie ci, może nawet ochota na dalsze kompromitowanie się.
  10. O rzetelności w recenzjach słów kilka. Oczywiście obiektywizm w nich nie istnieje, bo nie może (choć zachowanie dystansu zawsze jest w cenie). Ale rzetelność jak najbardziej, czyli m.in. wyważona ocena tego, co się widzi i pisanie o faktach, a nie tylko o oczekiwaniach, porównaniach i wątpliwych ocenach co jest nudne, a co nie. Bo powinieneś mieć świadomość, że to co dla ciebie jest nudne, dla innych nie jest, o czym najlepiej świadczy popularność poprzedniej serii. Drapię się właśnie intensywnie po głowie próbując przypomnieć sobie te postacie tła z poprzedniej trylogii... i nic nie pamiętam... Poprzednia trylogia jednoznacznie kręciła się wokół głównej postaci i całe tło było... tylko tłem. Hmm... co na to recenzja: "Jedna z pierwszych scen gry. Elitarny oddział zwiadowczy, którego jesteśmy częścią, sama śmietanka, najlepsi z najlepszych, schodzi do lądowania na pierwszej obcej planecie w nowej galaktyce. Promy wchodzą w atmosferę. Jest widowisko, są emocje. A ja się biedny zastanawiam, czy ci pionierzy nie są jakoś upośledzeni po 600 latach w kriokomorach, bo zamiast jak każdy zdrowy umysłowo człowiek, siedzieć w fotelach przypięci pasami, stoją sobie przy oknie i podziwiają widoki. Owszem, na swoje wytłumaczenie mogli by mieć fakt, że w promach ani foteli, ani pasów nie było, (...) i oto dwójka z nich zostaje wyssana przez pęd powietrza, bo oto właśnie z promu odpadła część poszycia, tak jakby był produkcji chińskiej lub polskiej." To się nazywa ta spójność? Mówiąc o rzetelności, idźmy dalej: "Jasne, można poszukać emocji w trybie misji kooperacyjnych, ale wystarczy rozegrać jedną, by się przekonać, jak bardzo podrzędna, bezcelowa i nieciekawa jest ta opcja." A czym innym było multi w ME3, które - nota bene - zrobiło prawdziwą furorę? To jeszcze jedna taka perełka: "bierzemy udział w kosmicznej przygodzie napisanej dla uczniów szkoły podstawowej i obrażającej inteligencję każdej osoby, która ma jakiekolwiek pojęcie o science-fiction lub też grała w dowolną grę RPG wydaną w ciągu ostatnich kilku lat" Zdajesz sobie sprawę, że całe sci-fi ma właśnie takie podstawy? Ściema, domysły, ignorowanie faktów z fizyki itp.? Co złego jest w tym, że sci-fi traktuje czytelników jak barany, skoro to prawda i wszyscy się tym zachwycają? Z uwagi na obszerność postu ograniczę się do ostatniego cytatu z listy "WTF": "Gry ma się serdecznie dość już po kilkunastu godzinach, jeszcze przed półmetkiem." Niech mnie ktoś uszczypnie, bo chyba jednak grałeś dalej i na dodatek podobał ci się: "strzela się całkiem przyjemnie", "sporo opcji produkcji własnego sprzętu". W sumie niewiele ci potrzeba, by cię zadowolić i byś jednak dobrnął do końca,. a na dodatek takie pierdoły są w stanie przykryć wszystkie minusy, które wymieniasz? Wiesz, że w ciągu pięciu lat wyrosło 5 roczników ludzi, którzy już mogą tę grę kupić i mogą nie mieć bladego pojęcia czym te wszystkie gry są? Gdybyś zachował odrobinę rzetelności, to te porównania odstawiłbyś na boczny tor, tymczasem nachalnie porównujesz tę produkcje do innych/poprzednich, podczas gdy rzetelność wymaga skupienia się na tej jednej konkretnej produkcji. Wyraźnie mówię rzetelność, a nie obiektywność, bo to dwa różne pojęcia. Bezpośredni rywal, to gra wydana w tym samym czasie co najwyżej (i raczej jednocześnie w obrębie gatunku). Grubym nieporozumieniem jest twierdzenie, że MEA konkuruje w czymkolwiek, poza prestiżem, z tamtymi produkcjami. Czyżby? A jak EA zadzwoni z informacją, że więcej przedpremierówek nie będzie, też ci zapłacą? Nie ściemniaj. Swoje zdanie poparłeś "rzetelną" oceną, jakiej wydawca oczekiwał. W sumie i tak widzę tę "rzetelność" o gram lepiej niż recenzję na pewnym konkurencyjnym portalu, który dał 9/10, grając na żabkującym PS4 i nawet się nie zająkując na ten temat. To, że ty ich nie znasz, to nie znaczy, że nie istnieją. Ale tutaj rozmawiamy o twoim tekście, a nie o innych. Tak jak nachalne porównywanie tej gry do poprzednich części jest niepoważne (patrz wyżej), tak sam powinieneś pochylić się nad własną rzetelnością, a nie martwić się o tę rzetelność w innych przypadkach. Na pewno masz jasne pojęcie, tak jak nie nazwałbyś oceny "2" czy "3" w szkolnictwie interpretowalną. Każdy dobrze wie co kryje się za konkretną oceną w szkole (bez względu na to czy wystawiał ja obiektywny nauczyciel czy nie), każdy wie co oznacza 7/10 w kontrze do 5/10 jaką powinieneś wystawić i nikt by ci tego nie miał za złe. Grę ostatecznie nazywasz średnią. Jaka to by była ocena w szkole? 4+ czy jednak 3? A rzucjaąc się na forum jak ryba w sieci, raczej podałeś tylko masę argumentów popierających teorię spiskową (istniejąca w rzeczywistości, bo mówi o tym niejeden były pracownik korpo), że za niepoprawną ocenę względem oczekiwań wydawcy można dostać bana na produkcje w przyszłości. I ty znalazłeś idealny sposób wybrnięcia z problemu - grę zjechałeś, ocenę taktycznie podniosłeś. Wszyscy (prawie) zadowoleni. W sumie szacun za polityczną poprawność. Tyle, że recenzja powinna traktować o tej jednej. konkretnej grze, a nie o tym co było fajne w innych. Nie, żeby takich porównań nie stosować, tylko umiar byłby mile widziany.
  11. Aurelinus

    Tragicznie wolno działające gry

    Skoro wywala ci komunikaty o błędach, to wszystko na to wskazuje, że karta nVidii się po prostu nie załącza. Zresztą skoro nie pojawia się w wynikach HWMonitora to raczej oczywiste. Jeśli jest z tym jakiś stały problem, to radzę na stałe wyłączyć ten badziew Intela i włączyć nVidię, nie niczym to nie grozi poza rachunkiem za prąd 1 zł co pięć lat więcej :). Użycie ccleanera nie grozi usmażeniem laptopa, to, i ewentualnie skan z Mawarebytes Anti-Malware możesz spokojnie zrobić w domu.
  12. Aurelinus

    Tragicznie wolno działające gry

    Ściągnij CCleanera i przeczyść system i rejestr, a 88 stopni na procesorze w lapku to spooooooro, ale nie tłumaczy to za bardzo spowolnienia. Bardziej bym obstawiał tę kartę graficzną Intela. Albo wycięłaś statystyki tej karty nVidii, albo jest nieodpalona (wyłączona w systemie) - wtedy nic dziwnego, że wszystko żabkuje, bo karta Intela to się do sapera co najwyżej nadaje.
  13. Tak ci się wydaje? Serwery i tak udostępnia ze 100 innych powodów, a ich workshop nie jest wart funta kłaków, modyfikacje można publikować wszędzie, a workshop w niczym nie pomaga. Dość powiedzieć, że 90% modyfikacji, np. do Skyrima nie uświadczysz na tym workshopie, a już szczególnie tych ciekawszych. Centrum obecnie to Nexus, a nie żadne Valve i ich żenujące praktyki. Do tego rozdział kasy jest ok? Ale pewnie dla tych, którzy nic nie robią, tylko mędzą, że mody są cienkie. Gdybym zaczął dostawać kasę, to jak myślisz, ile by potrwało, zanim inni uczestnicy procesu zaczęliby chcieć udziału? Wiesz w ogóle kto to jest voiceactor, skrypter, projektant poziomów itp.? Chyba, że jesteś taki chętny do płacenia za modyfikacje pokroju zbroi dla koni albo "bardzo unikalnej jedynej w swoim rodzaju maczety na komary". Do takich wystarczy 1 byle kto, i 25% to nawet za dużo, jak na nic nierobienie poza wklepaniem "wyjątkowo unikalnej nazwy". Który to producent udostępnia narzędzia? Bo te, co znam (np. Fallout, Skyrim, Wiedźmin) to wydmuszki, do których jeszcze trzeba dopisać sporo dodatkowych narzędzi i wykonać mnóstwo pracy, żeby cokolwiek działało. "Zbiór potencjalnych nabywców" to oczywiście fikcja, bo jak wyżej napisałem, modyfikacje są promowane i przechowywane w zdecydowanej większości poza Parówą (np. Nexus, ModDB), a producenci/dystrybutorzy to już mają kompletnie wywalone na modderów. Pewnie nie, ale dostać 25% z kwoty, którą ktoś zdziera, to nawet jak na nasze warunki słono, bo ZUS i podatek w sumie nie kradną obecnie nawet 50% dochodu osoby fizycznej. Ale nie wiem, czy dalej byłbym chętny nawet za 50%... Producenci płacą dużo więcej firmom zewnętrznym robiącym konwersje, płatne DLC itp., dlaczego modder ma być okradany?
  14. Dopóki wydawcy gier nie wezmą pod skrzydła modderów, to ani modyfikacje nie będą dobre, ani wysypu - nawet płatnych - raczej nie będzie. Prosta kalkulacja - mam za 25% wartości zapier....ć na innych? Po prostu żart. I należy przyjąć, że rację mają ci, którzy uważają, że Parówa zwyczajnie szuka sposobu na jeszcze lepsze grabienie kasy. Poza tym, nie mając dostępu do zasobów gry modyfikacje są skazane na marną stabilność. No i pozostaje problem własności elementów wykorzystywanych w grze, więc najpierw musiałaby powstać pod konkretną grę biblioteka i forum wymiany takich rzeczy, jak w przypadku np. silnika Unity czy Unreal, by utrzymać jaką-taką kontrolę nad tym.
  15. Nie mam tego badziewia, więc mogę tylko spojrzeć w darmowy teaser. Wygląda na to, że klawiatura i pad powinny działać równolegle, bo nie ma funkcji wykrycia ani aktywacji/dezaktywacji pada. Z resztą w poprzednich częściach też tak było, tzn. kontrolery działały równolegle, ew. w locie się aktualizowały. Jeśli nikt ci nic nie podpowie sensowniejszego, to zacznij od sprawdzenia spójności plików na Parówie, potem przyjrzyj się padowi, który masz (może blokuje funkcje klawiatury (miałem kiedyś taki), a skończ na ponownej instalacji gry, jeśli nic nie pomoże. Plik re7_config.ini raczej nie ma na to wpływu, przeciwnie, wpisy potwierdzają, że sterowanie jest/powinno być równoległe.
  16. A nie wystarczy odłączyć pada? Wtedy powinno ci automatycznie wykryć jego brak i przełączyć na klawiaturę.
  17. Trochę przerażający ten wstęp fabularny. Patos, wyświechtane frazesy i oklepana na 1000 sposobów formuła "zabili go, ale żyje". Mam nadzieję, że sama gra będzie ciekawsza niż ten wstęp rodem z dennego programu przyrodniczego (i bez Morgana F. ).
  18. Może i tak się mówi, ale w kontekście uzasadnienia, to jakoś nabrałem wątpliwości jakaż ta fabuła jest: Kiedy trafiamy do Shivercliff bohater nieszczególnie jest zainteresowany komentowaniem otaczającej go rzeczywistości. Zazwyczaj nic nie mówi, tylko czasami wtrąci kilka słów o miejscu, w którym się znajduje. Powyższe wyjaśnienie wcale nie dotyczy elementów fabuły, tylko pustostanu "systemu behawioralnego" ręki wystającej w ekranie zwanej trybem FPS. Co to ma wspólnego z fabułą, która rzekomo "poprowadzona nie jest najlepiej"? Oceniać fabułę na podstawie braku odzywek to pomieszanie z poplątaniem. A o fabule dowiadujemy się w końcu wszystkiego, ale z pewnością nie czy jest ciekawa. Bo fabuła to nie jest ani powyższe, ani rzekomo ciekawe lokacje, ani rzekomo ciekawe "rozwiązania". Czyli jak - słabo, czy tylko nieidealnie? Bo nadal nie wiem.
  19. Gdybyś doczytał całą recenzję, to jednak by się okazało, że to jest 90% i o to mi chodziło w tym zdaniu. Autor mimowolnie, pokracznym stylem gimnazjalisty bezceremonialnie opisał niepotrzebne elementy fabuły jasno zdradzające co się będzie działo. I tak, zgadzam się z poprzednikiem, nie znałem tej gry, a po przeczytaniu tego tekstu, w sumie wiem już wszystko o fabule, wiec tylko dla potwierdzenia spojrzałem na walktrough w sieci. Ludzie tu uczęszczający to nie są troglodyci z epoki kamienia, tylko gracze, którym bardzo łatwo przełożyć informacje na to, czego mogą spodziewać się w grze. Pisząc recenzje gier (i filmów też) należy mieć na uwadze komu są dedykowane i starać się poprowadzić odpowiednio sposób pisania. A od wprawek gimnazjalisty są blogi i prace klasowe, sami sobie obniżacie loty publikując twórczość na takim niskim poziomie technicznym i stylistycznym. Bo styl przypomina - jakby nie patrzeć - uwagi dziecka na czacie z kolegą/koleżanką w FB: "ty, pacz, nie mogę przejść, bo siem blokuje", "ty, jaki wielki potwór", " w sumie fajna gra, ale kijowa, bo mi się wiesza". No i to wielokrotne zaprzeczanie sobie samemu - "gra mi działa dobrze, ale kod jest źle napisany", "słaba fabuła, ale jednak fajna"... Litości...
  20. Nawet po szybkich poprawkach, to nadal dramat językowy i stylistyczny, ale jeśli ktoś jeszcze chce to przeczytać i nie zejść w trakcie na apopleksję, załączam korektę: Husk to debiutancka (jeśli weźmiemy pod uwagę tylko komercyjne projekty) produkcja małej ekipy UndeadScout, która przy wsparcia twórców Kholata (IMGN.pro) postanowiła stworzyć grę inspirowaną tymi klasykami, których obecnie tak bardzo brakuje – Silent Hill, Alan Wake czy Miasteczko Twin Peaks. - "przy wsparcia" Za długie zdanie, "która, który któremu". Daj gdzieś kropkę i zrób z tego dwa zdania. O czym opowiada Husk oczywiście nie będę zdradzać. Problem w tym, że zrobiłeś to akapit wcześniej. Streszczanie fabuły to sposób sprowadzania na dno każdej recenzji, bardzo popularny na gramie, niestety. nie mówiąc już o innych strasznych rzeczach, których niedługo doświadczy Matt Usuń słowo "strasznych", a zdanie zabrzmi o jotę ciekawiej, bo "gdzieniegdzie czarna maź" jakoś nie brzmi "strasznie", ani przekonująco, że będzie "strasznie". Szkoda tylko, że poprowadzenie fabuły nie jest najlepsze. Czyli jest bardzo dobre? Znakomite, ale nie perfekcyjne? Bo pewnie po prostu chciałeś napisać "słabe", jest takie słowo w języku polskim. Na koniec rozważań o fabule ciekawostka. Co należało dowieść: "O czym opowiada Husk oczywiście nie będę zdradzać.", Ale w sumie opowiem wam 90%..., bo recenzja, to nowy rodzaj streszczenia? czół strach Oj, oj, aj waj... Zabolało, i było już wyżej wytknięte. bo wiadomo że już nic nie da się zrobić bo wiadomo, że już nic nie da się zrobić (przecinek przed "że" zawsze i wszędzie). Zazwyczaj kiedy; Niestety często; Niestety zrobiłem to: Oferujący dużą otwartą przestrzeń Zazwyczaj, kiedy; Niestety, często; Niestety, zrobiłem to; Oferujący dużą, otwartą przestrzeń (znowu przecinki) Naboi też mi nie zabrakło, chociaż głównie dlatego, że wykorzystałem je raptem kilka razy. Nawet nie chcę wiedzieć do czego mimo wszystko na różnorodność lokacji nie trzeba narzekać Trzeba narzekać na khem, recenzję, bo różnorodność i prawidłowy dobór słów są jej obce :). Pojawia się w zasadzie wszystko to, czego można było oczekiwać - latarnia, posterunek policji, domek na polu kukurydzy czy las. Tylko dwie miejscówki mogę uznać za mało udane. Pierwszą jest jaskinia, po której trzeba troszkę błądzić bez celu. Samo miejsce również nie jest szczególnie różnorodne. Wypadła mi już połowa zębów, ani to recenzja, ani to opis... Jak nazwę ten fragment pociesznym, to nie odda żenady całego zamysłu. Zaczynam rozumieć, czemu PIS tak się upiera przy reformie edukacji. charakterystycznego dla (...) miasteczka typu Shivercliff Pewnie miało być "typu Silent Hill", bo to jest klasyk, który da się szufladkować, a nie nowe, nikomu nie znane Shivercliff. Jednocześnie kod gry jest tak źle napisany, że wiele mocnych komputerów ma problemy z wydajnością. Oferujący dużą otwartą przestrzeń Kholat działał na moim sprzęcie bardzo dobrze Komputer ma problemy z wydajnością czy kod gry powoduje problemy? Chyba nie, skoro w następnym zdaniu piszesz, że "u ciebie działał bardzo dobrze". A skoro tak, to skąd wiedza, że jest źle napisany? Dokonałeś reverse engineeringu i sprawdziłeś? Chyba, że na sam widok kodu gry komputer już ma problemy z wydajnością, jeszcze podczas instalacji. O co w ogóle kaman? Optymalizacja to zdecydowanie jestem z większych problemów technicznych produkcji Oto, jak w jednym zdaniu można skrytykować siebie i "produkcję", zarówno gry jak i własnej osoby Wcześniej wspominałem o dwóch bugach, które uniemożliwiały przejście dalej. Nie zauważyłem i pewnie ty też, bo nie napisałeś. Raz zdarzyło mi się wejść do sporego magazyny, w którym, co było bardzo zaskakujące, nie było nic. Jeśli dotąd tylko oscylowałeś wokół kompromitacji, to tym zdaniem jej dokonałeś. "raz" jest powtórzeniem z poprzedniego zdania, a powtórzenia to była przyczyna rewolucji bolszewickiej :), "spory magazyny" to literówka kalibru krowy, no i ta genialna wstawka: "co było bardzo zaskakujące". Zaskakujące, w sensie błędów, było conajwyżej to, o czym piszesz dalej... Tego typu błędów jest niestety więcej Tego typu błędów jest, niestety, więcej Pytanie ile z tych problemów wynika Pytanie, ile z tych problemów wynika Nie już nie dam rady dalej. Złap chłopie, za słownik ortograficzny języka polskiego i coś z tym zrób, poczytaj jakieś książki (chociaż może "Pana Samochodzika"), żeby pozbyć się tego gimbazowego stylu, jakim "operujesz", bo zdradzasz po trzech zdaniach wiek - góra - 12 lat. A jeśli jesteś starszy, to tylko gorzej...
  21. Meh, dwóch na jednego to banda łysego :D
  22. Takie lekkie, bez większych ambicji kino akcji. Dobrze się to ogląda, choć niewątpliwie najnowsza część jest najsłabsza w całej serii. Natomiast siedząc w kinie odniosłem wrażenie, że chyba lepiej oglądałoby mi się to w telewizorze, bo mimo formatu kinowego, to nie jest kinowy film. Ale, szczerze mówiąc, ten sam zarzut można postawić większości współczesnych filmów akcji typu transformersy, batmany, hulki, kapitany ameryki i tym podobny chłam. Przyciąga - mimo wszystko - marka RE, teoretycznie nieco wyższych lotów niż amerykańskie superhero-syfy, ale to tyle. Można obejrzeć, można poczekać, aż pojawi się w TV albo na DVD/BR.
  23. Zresztą TPP/FPP to trochę akademicka dyskusja. Nic nie stoi na przeszkodzie, by były dostępne oba tryby, jak w nowych falloutach choćby. Jeśli ich nie ma, to tylko z winy lenistwa/oszczędności twórców, a nie jakieś głębokiej filozofii czy potrzeby gry.
  24. I tak mu bliżej do tego, co widzisz oczami, niż widok FPP = karton na głowie i wiecznie wystająca spluwa/miecz trzymana w ręce, która nigdy się nie męczy. A akurat perspektywa używana od RE4 była trochę inna niż klasyczny rzut z ramienia i bardzo dobrze się sprawowała. To by już byłby prawdziwy dramat. Grać wiedźminem i nie widzieć wiedźmina. M.in. o to chodzi w FPP by sobie oszczędzić roboty z animacjami bohatera, a nie o to, że to taka dobra perspektywa. Ciekawe z jakiego powodu tak samo, tzn. TPP jest w RDR, GTA, w ogóle większości cRPGów, itp. topowych grach.