Zajanski

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1757
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zajanski

  1. Zajanski

    Piractwo

    Tylko że gdyby nie państwowe dofinansowanie dziedzin kultury takich jak teatr, które bierze się pewnie między innymi z kieszeni tego biedaka, to by tego teatru który go wywalił nie było. ;0
  2. Zajanski

    Piractwo

    Sęk w tym, że "Bogactwo Narodów" powstało nie tylko (choć przede wszystkim) dzięki pracy Smitha, ale też dzięki pewnemu, że tak powiem, duchowi czasów oraz dobrom wspólnym wypracowanym na przestrzeni wieków, takich jak choćby język. Czy zatem myśliciele mają prawo do dowolnego monopolizowania swojej myśli? Kiedyś powiedziałbym, że tak. A dziś nie mam już pewności. Zgadzam się co do tego, że tylko autor ma prawo czerpać zyski materialne z tego rodzaju pracy. Jeśli jednak nie chce on się dzielić swoją pracą z innymi, to jest to dla mnie sytuacja nieco wątpliwa, bo to w końcu nie jest efekt wyłącznie jego pracy. No ale na szczęście myśliciele zazwyczaj są skłonni dzielić się swoją pracą, a natrętna monopolizacja dóbr kultury to domena ludzi małych i chciwych, takich jak choćby wydawcy. ;0
  3. Zajanski

    Piractwo

    Żeby można było jednoznacznie mówić o "mniejszym zysku" trzeba by najpierw udowodnić: 1. Że ludzie, którzy spiracili grę kupiliby ją, gdyby nie mogli jej spiracić (bo jeśli ktoś piraci grę, której i tak by nie kupił, to gdzie tu niby strata?). 2. Że ludzie, którzy spiracili grę nie kupili później gry, którą spiracili (bo jeśli ktoś piraci grę, a później i tak ją kupuje, to gdzie tu niby strata?). 3. Że ludzie, którzy spiracili grę nie przyczynili się do pomnożenia zysku firmy, której produkt spiracili w jakiś pośredni sposób - na przykład poprzez polecanie jej znajomym, którzy kupili już "oryginały". Dopóki się tego nie udowodni, to jednoznaczne orzekanie o piractwie "przynoszącym straty" bazuje co najwyżej na jakichś mętnych mniemaniach.
  4. Nie jest logiczne, bo to podręcznikowy przykład sofizmatu - równi pochyłej. Gdyby ludzie czytali więcej książek, to zdawaliby sobie sprawę, że wszystkie tabu, które dziś "przełamują" gry komputerowe zostały już przełamane w literaturze - pewnie kilkaset lat temu. Dlatego głupio dla mnie brzmi stawianie takich zarzutów grom komputerowym. Z kolei zarzut tandetnego epatowania przemocą a''la Hollywood wydaje mi się o wiele bardziej uzasadniony i tyczy się sporej liczby gier komputerowych (podejrzewam, że także i GTAV, ale nie grałem to nie wiem "na 100%").
  5. Zajanski

    Piractwo

    Cóż, nawet głupi powinien rozumieć, że jeśli jeden spiracił jedną grę i kupił dziesięć (albo nawet spiracił sto i kupił dziesięć), to wygenerował więcej zysków niż ten, kto nie spiracił żadnej, a kupił dwie. Ten argument jednak nie trafia w sedno sprawy (przynajmniej zdaniem przeciwników piractwa) ponieważ pierwszy popełnia "zbrodnię", a drugi nie.
  6. Zajanski

    Piractwo

    Stoi za tym prosty mechanizm, kto posmakuje (pop)kultury, ten chce więcej. Lepiej jednak się o tym nie rozpisywać, bo lecą za to bany na gram.pl
  7. Developerzy ciężko na taką opinię pracują epatując przemocą w najbardziej kiczowatym wydaniu (wybuchające głowy, plamy krwi na twarzach z Dragon Age, jakieś sceny tortur w GTA), gracze zaś dowodzą, że takie sprawy dają im podnietę, ponieważ takie gry sprzedają się o wiele lepiej niż reszta. Twierdzenie, że gry nie są rozrywką dla mas byłoby przeczeniem faktom.
  8. Za moich czasów dzieci oglądały gołe baby, a dziś wolą jakieś sceny tortur. Znak czasów.
  9. Oczywiście, że jak teraz zapytasz, to "wybieram" a). Tylko że inna jest sytuacja życiowa ludzi, którzy sobie siedzą spokojnie przed komputerami i rozmawiają o jakichś abstrakcyjnych sprawach, a inna marginesu społecznego, który popełnia cięzkie przestępstwa. Co więcej, twój eksperyment mnie nie przekonuje także z tego powodu, że inni ludzie to nie ja. Nawet jeśli my tutaj potrafimy ważyć korzyści, straty i ryzyko, to z codziennego doświadczenia wiadomo, że wiele osób tego nie robi i postępuje nieracjonalnie. Podejrzewam, że przestępcy dopuszczający się napadów rabunkowych, włamań i zabójstw są jeszcze bardziej nieracjonalni. Pewnie obiły ci się o uszy takie historie - zabił babcię, zabrał 50$ z jej portfela? Ponadto przestępca nie jest w stanie się "teleportować" do innego stanu i wybrać sobie taki, w którym nie grozi mu niebezpieczeństwo. Dlatego twoja alternatywa jest dziwna. Prawdziwa alternatywa powinna brzmieć - popełnić przestępstwo albo go nie popełnić (a nie popełnić je tam, albo gdzie indziej). Zważ jednak na to, że niektórzy gotowi są zaryzykować wszystko, byle tylko mięc na "działkę". Popełnią więc przestępstwo zarówno tam, gdzie im grozi śmierć jak i tam, gdzie im nic nie grozi.
  10. Czy mamy pewność, że korelacja nie jest przypadkowa i że nie wchodzą w grę jakieś inne czynniki - na przykład lepsze tradycje stanów liberalnych pod tym względem albo hm... mniej murzynów? Dla jasności - jestem raczej zwolennikiem dostępu do broni. Ale trzeba uważać na argumenty, bo mogą okazać się niewypałami.
  11. Zajanski

    Jakie gry lubi David Cage?

    Mnie z kolei "gry z duszą" za którymi "ktoś stoi" kojarzą się odmiennie. Gra z duszą to dla mnie taka, w której wszystko jest dopięte na ostatni guzik oraz przemyślane i widać że twórcom zależało na tym, żeby grało się dobrze. Gry ręcznie robione, że tak powiem. "Bezduszne" zaś są te gry, które nieumiejętnie kopiują (z akcentem na nieumiejętnie) cudze rozwiązania, a świat gry stanowi zbiór wytartych rozwiązań połączony z rozwiązaniami takimi jak level scaling, natarczywy respawn itp. (tyczy to się głownie cRPG). W tych drugich świat gry jest w dużej mierze wygenerowany, a nie stworzony. Dlatego bezduszny wydał mi się Skyrim - co nie znaczy, że zły. Z kolei to, jakie emocje odczuwają twórcy niezbyt mnie akurat obchodzi. Jeśli o mnie chodzi, to mogą być smutni, radośni albo przeżywać swój pierwszy kryzys egzystencjalny. Wszystko mi jedno.
  12. Zajanski

    Rain - przegląd ocen

    Oczywiście że trafiają tacy gracze, ale żeby osiągnąć średnie w okolicach 40 bazując tylko na tym zjawisku, musieliby oni stanowić większość, a to nie wydaje mi się prawdopodobne. Trzeba też wziąć pod uwagę, że oprócz takich "hejterów bo tak" istnieją też "fanboje bo tak", którzy gotowi są kolejnej odsłonie swojej ulubionej serii dać 10, zanim jeszcze w ogóle ją dostaną pod choinkę. Moje oceny gier w każdym razie o wiele częściej zgadzają się ze średnią ocen wystawianych przez graczy niż z recenzencką. Koronnym tego przykładem są ostatnie dwa OSOMSKIE gnioty od Bioware'u (49 i 43 na PC od graczy to nawet nie są jakieś hejterskie średnie, ja tym grom bym nie dał więcej niż 40%).
  13. Zajanski

    Rain - przegląd ocen

    Z tego samego powodu, dla którego nie należy milczeć w przypadku wszelkich innych głupot, bzdur, nadużyć. Milcząc dajesz na to przyzwolenie, a osoby które są "nowe" w środowisku mogą zacząć uznawać takie ocenianie za całkowicie normalne - bo było tak "od zawsze" i "nikt nie marudzi". Skoro literatura sobie radzi, film sobie radzi, to dlaczego my mamy "nie marudzić", kiedy nasi "krytycy" się kompromitują? Gorsi jesteśmy? Trudno się dziwić, że ludzie nie traktują gier komputerowych na poważnie, skoro byle gniota "krytycy" oceniają na 100 - jakby byli niedorozwiniętymi psychicznie dziećmi, którym podoba się wszystko, co pstrokate i się rusza.
  14. Zajanski

    Rain - przegląd ocen

    Ale inne dziedziny kultury mają swoich krytyków. Jeszcze nie widziałem takiego przypadku, żeby np. krytycy filmowi jednogłośnie oceniali jakiś film jako doskonały, podczas gdy większość reszty świata uważa go za dno. W przypadku gier komputerowych sytuacja taka występuje zaś nagminnie i na meta criticu gry oceniane na średnio 90 przez recenzentów i 40 przez graczy są w zasadzie zwyczajnym widokiem.
  15. Zajanski

    Rain - przegląd ocen

    Patrząc na wyjątkowo niskie oceny (tyle ocen poniżej 90, tego nie widuje się na co dzień!) wystawione przez bezkrytyków (bo recenzenci w branży są przecież bezkrytyczni, więc nazywanie ich krytykami jest nie na miejscu), jest to albo wyjątkowa szmira, albo coś co nie trafia w bezkrytyczne gusta bezkrytyków.
  16. To po co za argument podajesz miejsce, które nie ma nic do rzeczy? Jak już wcześniej napisałem, kwestia Battlefielda mnie jakoś szczególnie nie zajmuje (tylko tyle, żeby sobie kliknąć na newsa i zobaczyć co tam w światku gier), to znaczy - beta ani mnie ziębi, ani grzeje. Jakbyś nie zauważył, to ja "jadę" jedynie po twoich proktologicznych skłonnościach i zarzucaniu komuś "wieśniactwa". To się pojawia w przynajmniej połowie twoich wypowiedzi pod newsami. Wypisz, wymaluj - twoja postawa. No nic, ja kończę. Bez poważania, nie pozdrawiam.
  17. Twój komentarz też jest taki jak zawsze. A w 0:15, człowiek rzuca tylko wytartym sloganem o tym (prztłumaczę z angielszczyzny!), że nie należy się sugerować grafiką przedstawioną w tym materiale, bo to tylko beta. Co na sprawy optymalizacji się bezpośrednio nie przekłada. W sumie to zarówno wypowiedź kolegi wyżej jak i sprawy samego battlefielda mam... hehe... GDZIEŚ, ale zanim zarzucisz innym przypadłości dotyczące miejsc, w których plecy tracą swą szlachetną nazwę, sam najpierw sprawdź swoją pupę. OHOHO ale się zrobiło proktologicznie.
  18. Kolega ma rację, powinien być mianownik - to jest po prostu wyliczenie rzeczy niepowiązane w zdaniu z żadnym konkretnym faktem - tak jak "dwie gruszki, trzy jabłka, czterej mężczyźni". O tym, że te rzeczy "przynosi nowa aktualizacja" dowiadujemy się dopiero w następnym zdaniu. Dlatego czterej bossowie. Co innego, gdyby zdanie brzmiało "nowa aktualizacja przynosi..." - wówczas należałoby zastosować formę "czterech bossów" (biernik). Z poważaniem Zajanski
  19. Gabe: Europo, proszę o rejestrację znaku handlowego "Half-Life 3". Europa: OK, Gabe!
  20. Szanowny Pan Robert robi sobie dowcip kosztem studentów i pierwszego dnia października wstawia zdjęcie budzika w newsie!
  21. Jakoś takie akcje budują we mnie zainteresowanie grami i szacunek wobec developerów o wiele skuteczniej, niż tona marketingowego bełkotu, na który normalnie wydaje się więcej niż na stworzenie samej gry. Szkoda że w tym przemyśle pogardy takie - w zasadzie całowicie normalne - zachowanie jest czymś na tyle rzadkim, iż dostaje newsa.
  22. Dla EA "bezpieczne" mody to zapewne takie, które nic nie wnoszą, nie mogą konkurować z ich DLC i nie pokazują, jak bardzo dziurawa jest podstawowa gra. Te komunały o bezpieczeństwie to chyba wyjęli wprost ze świata polityki.
  23. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek konkurencji, bo w takim wypadku tryb single''owy potraktowany jest po macoszemu, a istotą gry jest multi. Oczywiście istnieją też gry, w którym to tryb multi jest potraktowany po macoszemu i dodany "na doczepkę". Ja tam nie zadaję sobie nawet trudu zobaczenia jak wygląda multi w takim Mass Effekcie 3, bo z góry wiem, że nie warto. Tak samo jak najczęściej nie warto poświęcać czasu na singlową kampanię w grze, która tworzona jest z myślą o multi (pewnie są wyjątki, ale nie przychodzą mi w tej chwili do głowy). No, są jeszcze gry, w których multi i single istnieją w harmonii i jedno drugiemu nie przeszkadza, pozostając na podobnym poziomie jakości (Blizzard chyba w produkowaniu takich gier przoduje).
  24. Gry "singlowe" i gry "multi" to praktycznie różne rodzaje rozrywki, a jeśli jedna gra ma zarówno tryb single- jak i multiplayerowy, to często (choć oczywiście nie zawsze) nie są one do siebie w dużej mierze podobne. Te dwa tryby nie konkurują ze sobą w takim stopniu, jak to sobie ludzie wyobrażają, toteż mało prawdopodobne wydaje mi się, aby jeden wyparł w najbliższym czasie drugi.