Bizonsky87

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    9
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bizonsky87

  1. Pełna zgoda, Civ to jedna z niewielu gier (zaraz obok HoM&M) do której udało mi się namówić żonę, właśnie ze względu na bezstresowe lokalne multi. :) Szkoda, przydałaby mi sie nowoczesna konsola, bo mój wiekowy PC już dawno przestał uciągac nowości :)  
  2. Dzięki za rzetelny opis. Słucham opinii różnych stron i w większości podzielam zdanie że Bioware powinno robiś fabularne gry single player bo w tym ma największe doświadczenie. Ale jak tak pomyślę to na tryb multi w Mass Effect 3 poświęciłem chyba tyle samo czasu co na jej kampanię fabularną, a Anthem to rozwinięcie pomysłu multi, więc czemu nie. Z zakupem na premierę się wstrzymam, ale po paru miesiącach jak będę widział że gra jest rozwijana w dobrym kierunku to może się skuszę.
  3. " I choć uważam, że odtwórczyni tej roli będzie miała jasną cerę, to naprawdę chciałbym, żeby jednak nie miała " Sławek, w tym zdaniu dyskryminujesz osoby białej rasy, tak samo jak wmawiasz innym dyskryminację ze względu na rasę nie-białą Możesz to wytłumaczyć? Dla mnie wniosek jest oczywisty - wg. Twoich wywodów - jesteś rasistą
  4. "Czy w Skyrim tudzież Fallout 4 jesteśmy kimś? A skąd. Jesteśmy nikim. Nawet gdy gra próbuje nam coś tam narzucić, żeśmy dovakhiin jakiś, czy coś w ten deseń, to zaraz potem pozwala nam zostać jednocześnie mistrzem złodziei, arcymagiem i hieną cmentarną. Czyli nikim konkretnym, nie? Sawyer marzy o grach, w których odgrywa się role, podając za przykłady produkcje, w których odgrywanie tejże jest niemożliwe. " Nie zgadzam się z powyższym twierdzeniem, w obu powyższych tytułach historia naszej postaci, jak i jej cele są jasno zdefiniowane. W Fallout 4 z którym to tytułem jestem bardziej na świeżo, mamy obraz człowieka któremu w niewyjaśnionych okolicznościach zabito partnera i porwano syna. Motorem naszych działań jest jego odnalezienie, a następnie po poznaniu prawdy - przyłączenie do odpowiadającej nam moralnie frakcji. Towarzyszą temu emocje naszego bohatera i ja nie miałem problemu z odgrywaniem roli swojej postaci, biorąc nawet pod uwagę część drętwych dialogów i rozwodnienie rozgrywki powtarzalnymi side-questami. Autor twierdzi też, że z góry narzucona nam postać lepiej spełnia definicję "odgrywania roli" z czym też się nie do końca zgadzam bo właśnie większa swoboda działania, podejmowania wyborów i to że możemy zostać kim chcemy pozwala nam na stworzenie takiej postaci jaką chcemy ogrywać w ramach danego świata. W Wiedźminie możemy być tylko wiedźminem, w Dragon Age 2 tylko człowiekiem uchodźcą, myślę że to ogranicza ową swobodę. Nie uważam oczywiście że są to rozwiązania gorsze bo zgadzam się z autorem w kwestii tego, że dobra gra sama się obroni niezależnie od ilości i skomplikowania statystyk oraz swobody kreowania swojej postaci.
  5. Nie widzę spójności w wypowiedzi byłego pracownika Bioware W pierwszej kolejności mówi że w grach z otwartym światem łatwiej zaimplementować mikropłatności, a potem za przykład podaje Mass Effect 3, grę liniową w trybie single-player i wręcz klaustrofobicznie zamkniętą w trybie multi-player, a jednak potrafiła przynosić kokosy z mikropłatności. Potem mówi że "do liniowych gier nastawionych na single player mało kto wraca". Jako gracz głównie singlowy się z tym nie zgodzę, bo często wracam do klasyków i to co powoduje że wracam do gry to głównie dobry zbalansowany gameplay, dobra fabuła i klimat i to się nie zmienia. Wydaje mi się że przy grach nastawionych na multi z otwartym światem dużo zależy od innych graczy z którymi kooperowliśmy\współzawodniczyliśmy i ich ilości, a z tego co wiem moda na pewno tytułu przechodzi i wracając do starszej produkcji zastaniemy cmentarzysko bo większość bawi się w nowsze i aktualnie popularne produkcje.
  6. " (...) pierwszy z nich to gra fabularna z otwartym światem, nie należąca do żadnej znanej serii. (...) Drugi tytuł będzie kontynuacją znanej, tajemniczej i przerażającej serii. " Po przeczytaniu nagłówka liczyłem na kontynuację Jagged Alliance - klasycznej taktycznej turówki do której prawa w 2015 wykupił THQ Nordic. Ale opis pierwszej gry totalnie nie pasuje, a opis drugiej też do końca nie odpowiada. Chyba że przez "tajemniczy" zrozumiemy wątek SF z crepitusami z JA2, a "przerażający" odnosi się do ostatniej tragiczej części JA: Flashback :) Pożyjemy zobaczymy, ale chętnie zobaczyłbym w końcu godną kontynuację JA2
  7. Zgadzam się z treścią felietonu Serafina. Mogę potwierdzić doświadczeniami na własnej osobie. Gdy poznałem moją żonę jej wyobrażenie o grach i graczach było raczej pejoratywne, gry kojarzyła przede wszystkimi z czasów podstawówki z przygodówkami w stylu Książę i Tchórz, a samo granie jako dziecięcą aktywność. Przez kilka lat narzeczeństwa i małżeństwa udało mi się stopniowo zmienić jej nastawienie przedstawiając jej same gry i świat okołogrowy jako bardziej złożony niż się wydaje i nie nastawiony tyko na niedzielnego i małoletniego gracza. Teraz razem ze mną śledzi growe nowinki, a nawet oglądała ze mną mecze w Starcrafta na IEM w Katowicach i zapowiedziała że wybierze się na następną imprezę :) Wydaję mi się że właśnie w tym tkwi problem niewłaściwego postrzegania gier i graczy - brak znajomości tematu i łatwe wydawanie wyroków na podstawie pobieżnych, wybiórczych informacji.
  8. " (...) Nie, nie jest dobrze, tak jak jest teraz. Jest lepiej niż było, ale nadal nie dobrze. Nie dla wszystkich. Nadal są rzesze ludzi, którzy czują się dyskryminowani. A jeśli się czują, to znaczy, że są. I jeśli akurat nie należymy do żadnej z tych poszkodowanych grup, to nie odmawiajmy im praw, tylko dlatego, że nie ich nie rozumiemy i nie wiemy o co im chodzi, bo przecież wszystko jest dobrze(...)" cytat pochodzi z artykułu Serafina http://www.gram.pl/artykul/2017/03/12/trafienie-krytyczne-9-przeklenstwo-poprawnosci-politycznej.shtml Proszę autora felietonu o podanie stanowiska czy w świetle tego cytatu grupa Amerykanów może się domagać swoich praw bo wyraźnie czują się dyskryminowani ich negatywnym przedstwieniem w grze? Czy może Serafin jednak ich "nie rozumie i nie wie o co im chodzi"?
  9. Mam pytanie do autora recenzji odnośnie questów pobocznych w Mass Effect Andromeda. W recenzji serwisu konukrencyjnego recenzent chwalił postęp w zakresie questów pobocznych w stosunku do Dragon Age Inkwizycja. Tzn. chwalił je za unikatowość w aspekcie tła fabularnego, mimo że też polegają na powtarzających się schematach, podobnie jak w Wiedźminie 3. Chciałem zapytać jakie są odczucia Pana Sławka odnośnie zadań pobocznych w Andromedzie? Tzn. są bliższe Inkwizycji czy najnowszemu Wiedźminowi? Nie przepadam za otwartymi światami, bo zabierają one mnóstwo czasu, na którego nadmiar nie narzekam, ale o ile w Wiedźminie mi odpowiadał i miałem satysfakcję z wykonywanych zadań, to w Inkwizycji miałem odczucie straconego czasu na, jak to Pan Sławek określił - powtarzalną śmieciową zawartość.